-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
"Billy Bathgate" to książka dobra, a nawet bardzo dobra, lecz zostawiająca czytelnika z poczuciem niedosytu.
Dobra, ponieważ rzuca nas w lata 30 XXw., w czasy wielkich i mniejszych gangsterów. Przedstawia nam jednego z ówczesnych - Arthura Flegenheimera, czyli Dutcha Schultza.To postać prawdziwa, podobnie jak reszta jego otoczenia.
Książka napisana jest w dosyć surowy sposób, bardzo oszczędny. Możemy poczuć atmosferę tamtych lat, ale mamy poczucie,że tylko obserwujemy, że to, co przydarza się bohaterowi tej powieści, jest w gruncie rzeczy jakby jego własnym wymysłem wyobraźni.
Czy warto zatem przeczytać tę powieść? Warto, ale dla zapoznania się z realną osobistością gangsterską za jaką podobno uchodził, dziś już zapomniany, Dutch Schultz.
"Billy Bathgate" to książka dobra, a nawet bardzo dobra, lecz zostawiająca czytelnika z poczuciem niedosytu.
Dobra, ponieważ rzuca nas w lata 30 XXw., w czasy wielkich i mniejszych gangsterów. Przedstawia nam jednego z ówczesnych - Arthura Flegenheimera, czyli Dutcha Schultza.To postać prawdziwa, podobnie jak reszta jego otoczenia.
Książka napisana jest w dosyć surowy...
Tematy około wojenne są paradoksalnie wdzięcznym tematem na ciekawą książkę. W ten schemat wpisuje się także książka Neala Bascomba o tropieniu Adolfa Eichmanna. Kim był Adolf E.? O tym każdy może sam się dowiedzieć, jeśli do tej pory nie posiadał wiedzy o tym człowieku i jego działaniach.
Dla mnie najistotniejszymi w tej książce były sposoby i metody tropienia zbrodniarza wojennego. Pamiętajmy, że w latach 50 i 60. nie było możliwości, by w ściganiu podejrzanego wspomóc się takimi środkami techniki, elektroniki, jak ma to miejsce dzisiaj. Całą żmudną robotę trzeba było wykonać osobiście opierając się na tradycyjnych metodach śledczych. I właśnie to jest w tej książce dobrze ukazane. Liczyły się dla mnie smaczki, w jaki sposób i jakimi kanałami izraelscy agenci wespół z ludźmi spoza środowiska agentury, doszli do odnalezienia miejsca pobytu Eichmanna,a przede wszystkim, jak planowali pojmanie zbrodniarza. Liczył się każdy szczegół...
Oprócz tego książka jest pełna licznych przypisów i odnośników do innych książek, materiałów poświęconych ściganiu Eichmanna. Dzięki temu można także zapoznać się z opiniami i emocjami samych agentów, czy innych ludzi, którzy brali w tym "przedsięwzięciu" udział. A samych książek dotyczących tej sprawy, przetłumaczonych na polski, jest całkiem sporo.
Reasumując, warto sięgnąć po tę książkę, zarówno z powodów czystej ciekawości, jak i by zapoznać się z niektórymi metodami izraelskiego wywiadu.
Tematy około wojenne są paradoksalnie wdzięcznym tematem na ciekawą książkę. W ten schemat wpisuje się także książka Neala Bascomba o tropieniu Adolfa Eichmanna. Kim był Adolf E.? O tym każdy może sam się dowiedzieć, jeśli do tej pory nie posiadał wiedzy o tym człowieku i jego działaniach.
Dla mnie najistotniejszymi w tej książce były sposoby i metody tropienia zbrodniarza...
2012-07-23
Opinia z elementami fabuły!
Większość ludzi szykujących się do przeczytania tzw. klasyki literatury ma "wielkie nadzieje", licząc na to, że dana lektura będzie jeżeli nie książką ich życia, to przynajmniej tą do której regularnie się będzie wracało. Z "Wielkimi nadziejami" Dickensa było podobnie. Nie ma sensu przytaczać zarysu fabuły powieści, gdyż jest ona powszechnie znana i łatwo dostępna.
Na plus zaliczam wątki psychologiczne w powieści, które nie są jednowymiarowe, przez co pozostają wiarygodne i prawdziwe. Między innymi stosunek Pipa po "przemianie" w pana do osób łączących się z jego dzieciństwem. Same przemyślenia Pipa są warte uwagi.
Zawodzi trochę sposób rozwiązania najważniejszych i wydawałoby się najciekawszych wątków w powieści, przede wszystkim wątek rodziców Estelli. Brakuje tu jakiegoś zakończenia, rozwikłanie tej zagadki przez Pipa właściwie do niczego nie prowadzi. Choć być może o to chodziło Dickensowi. Być może chciał pokazać, że nie da się cofnąć pewnych rzeczy i błędów popełnionych w życiu, ale trzeba się z nimi pogodzić. Zresztą cała powieść ma wydźwięk, jeśli nie pesymistyczny, to na pewno melancholijny( także sprawa Magwitcha i Miss Havisham). Warto przypomnieć,że Dickens chciał właśnie w taki sposób zakończyć swe dzieło. I mimo że je zmienił, to nie otrzymujemy jednoznacznej odpowiedzi, co do przyszłości Pipa.
Istnieje wiele ekranizacji powieści Dickensa, a także samych fabuł opartych na jego dziele. Do najbardziej znanych należy film z 1998 roku, pod tym samym tytułem. I mimo pięknych dwóch, trzech utworów( "Kissing in the Rain" czy "Life in mono", reszta słabiutka) a także gry Roberta De Niro i Anne Bancroft(choć to rola drugoplanowa), film rozczarowuje. Skupia się właściwie tylko na miłości Pipa do Estelli, odłogiem traktując inne wątki. Wszystko jest tutaj jakby przyspieszone, przez co traci na wartości. Aczkolwiek plus należy się za to, że jest to pierwsza próba przeniesienia akcji do teraźniejszości.
Są też mniej znane ekranizacje,głównie telewizyjne, wśród których można wymienić film z 1946 i produkcję BBC z 1999.
Opinia z elementami fabuły!
Większość ludzi szykujących się do przeczytania tzw. klasyki literatury ma "wielkie nadzieje", licząc na to, że dana lektura będzie jeżeli nie książką ich życia, to przynajmniej tą do której regularnie się będzie wracało. Z "Wielkimi nadziejami" Dickensa było podobnie. Nie ma sensu przytaczać zarysu fabuły powieści, gdyż jest ona powszechnie...
Piłka nożna to moja wielka pasja. Uwielbiam też czytać, jednak trudno pogodzić te dwie rzeczy. Na rynku wydawniczym jest bardzo mało książek piłkarskich godnych uwagi. Ciężko do takich zaliczyć biografie piłkarzy, którzy ciągle grają (gł.Cristiano Ronaldo, Messi). Wyjątkiem jest chyba tylko autobiogafia Zlatana Ibrahimovicia pt. "Ja,Ibra".
Dlatego z mieszanymi uczuciami kupiłem książkę o FC Barcelonie. Jednak był to strzał w dziesiątkę. Książka ta nie traktuje o wielkich, pamiętnych meczach, ani o zawodowych sukcesach piłkarzy, czy o ich prywatnych sprawach. W tej pozycji mowa jest o szkoleniu młodzieży w "La Masii", o filozofii jaką kieruje się FC Barcelona. Do głosu zostają dopuszczeni byli i obecni piłkarze, trenerzy, a nawet rodzice Bojana Krkicia.
Ja sam znalazłem w tej książce wiele zdań godnych podkreślenia i zapamiętania. To książka nie tylko dla fanów FC Barcelony, ale dla wszystkich interesujących się piłką nożną, dla młodych zawodników, ich trenerów i rodziców. Gorąco polecam!
Piłka nożna to moja wielka pasja. Uwielbiam też czytać, jednak trudno pogodzić te dwie rzeczy. Na rynku wydawniczym jest bardzo mało książek piłkarskich godnych uwagi. Ciężko do takich zaliczyć biografie piłkarzy, którzy ciągle grają (gł.Cristiano Ronaldo, Messi). Wyjątkiem jest chyba tylko autobiogafia Zlatana Ibrahimovicia pt. "Ja,Ibra".
więcej Pokaż mimo toDlatego z mieszanymi uczuciami...