rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jestem dłużnikiem Ojca chrzestnego. Choć z początku niczym Bonasera podchodziłem z lekkim dystansem do zaoferowanej mi przyjaźni, to już po paru stronach uderzył mnie piorun Sycylijski i zostałem urzeczony klimatem mafijnego świata, gdzie bezwzględność i okrucieństwo przeplatają się z elegancją i wartościami, takimi jak rodzina czy honor. Fabuła jest złożona i pochłania bardziej niż gangsterskie życie włoskich emigrantów. Choć trzeba niestety przyznać (choćby groziła za to głowa konia w łóżku), że mnogość postaci i odgałęzień historii spowalniają lekko akcję i tempo powieści. Jednak jest to cena jaką warto zapłacić za rozbudowanie, jakie otrzymaliśmy i odpowiednie zamknięcie wszystkich wątków. Co do bohaterów, powiem krótko, to prawdziwi Sycylijczycy. Jeśli jeszcze zastanawiasz się czy wejść w konszachty z rodziną Corleone, przeczytaj bez wahania. To propozycja nie do odrzucenia.

Jestem dłużnikiem Ojca chrzestnego. Choć z początku niczym Bonasera podchodziłem z lekkim dystansem do zaoferowanej mi przyjaźni, to już po paru stronach uderzył mnie piorun Sycylijski i zostałem urzeczony klimatem mafijnego świata, gdzie bezwzględność i okrucieństwo przeplatają się z elegancją i wartościami, takimi jak rodzina czy honor. Fabuła jest złożona i pochłania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Antyutopia odmienna od innych. Tutaj prawie każdy jest szczęśliwy, nikt nie odczuwa potrzeby buntu przeciw władzy, społeczeństwo stawiane jest na pierwszym miejscu, a jednostka nie jest uciskana, tylko robi to co lubi najbardziej (dzięki odpowiedniemu uwarunkowaniu). Wszystko jest stabilne, oparte na nauce, choroby i starość odeszły w niepamięć, śmierć nie wzbudza lęku. No i są nieszkodliwe, propagowane przez wszystkich narkotyki. Nasuwa się pytanie, gdzie problem? Brak miłości i głębszych ludzkich relacji? Jest za to seks bez zobowiązań z kim się chce oraz przeradzające się w wspomaganą środkami psychoaktywnymi orgię spotkania wspólnot. Brak głębszego celu i sensu życia? Po co skoro wszyscy są szczęśliwi i życie jest wygodne. Szerzący się konsumpcjonizm? No ale przecież golf z przeszkodami jest taki super. Brak sztuki? Mamy za to prymitywne czuciofilmy, skutecznie wzbudzające emocje. Brak rozwoju nauki? Już dość się rozwinęła, nikt nie chce dalszego postępu, to prowadzi do destabilizacji. Brak wiary? Ale nikt nie boi się śmierci, a pustkę duchową można zapełnić narkotykami. Brak negatywnych uczuć? Są chemiczne stymulanty.
Nagle odechciewa się mieszkać w nowym, wspaniałym świecie (choć po odpowiednim uwarunkowaniu embrionalnym, przyjęłoby się go z entuzjazmem). Pozostaje odetchnąć, że nasza rzeczywistość jest inna. Choć gdy się spojrzy na postępującą wszędzie komercje, konsumpcje, dążenie do bezwzględnego i stałego szczęścia połączonego z brakiem negatywnych uczuć, przemianę sztuki w lekką i popularną rozrywkę, rosnące ruchy negujące fakty naukowe i szerzące pseudonaukowe teorie, panującą modę na ateizm, mniejszą trwałość związków i relacji międzyludzkich, odrzucenie jednostek nie pasujących do ogółu trzeba przyznać, że książka Huxleya choć stara, trochę prawdy w sobie miała.

Antyutopia odmienna od innych. Tutaj prawie każdy jest szczęśliwy, nikt nie odczuwa potrzeby buntu przeciw władzy, społeczeństwo stawiane jest na pierwszym miejscu, a jednostka nie jest uciskana, tylko robi to co lubi najbardziej (dzięki odpowiedniemu uwarunkowaniu). Wszystko jest stabilne, oparte na nauce, choroby i starość odeszły w niepamięć, śmierć nie wzbudza lęku. No...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pielgrzymie, usiądź i posłuchaj opowieści siedmiu wędrowców (choć historii poznajemy w sumie sześć) zmierzających na spotkanie z Dzierzbą. Bez obaw nie będą to nudne pogadanki, ale bardzo ciekawe, czasami poruszające, kiedy indziej pomysłowe historie. Już po pierwszej, złapiesz się na tym, że cel podróży staje się mniej intrygujący, niż kolejna opowieść. W dodatku współtowarzysze przestają być anonimowi i określeni jedynie przez zawód, jaki wykonują. Zaczynasz ich lubić, lub darzysz wyraźną niechęcią, a po poznaniu ich życiorysu już dłużej nie będą nijacy i obojętni. Otaczający was świat staje się subtelnie coraz bardziej rozbudowany, ale nie martw się, naprawdę ciężko się w tym wszystkim pogubić. Kolejne elementy układanki zaczynają się ze sobą łączyć, ale ostatecznie powstaje z nich duży znak zapytania i kilka sugestii, jak to wszystko się potoczy. Z racji, że to pielgrzymka nie może też zabraknąć wątków metafizycznych. Podczas wyprawy zetkniesz się z licznymi motywami z wielu religii (Chrześcijaństwo, Islam, Judaizm, gnostycyzm i oczywiście kościół Dzierzby) połączonych z filozoficznymi dywagacjami. A żeby poczuć się jeszcze bardziej uduchowionym pojawia się tu postać i twórczość angielskiego romantyka, Johna Keatsa. Cała ta mieszanka przyrządzona w odpowiednich proporcjach sprawdza się tu idealnie. Szkoda tylko, że gdy dosłownie metry dzielą nas od kresu wyprawy, okazuje się, że musimy się zatrzymać, bo jedna księga nie wystarczy, by objawić przed nami wszystkie tajemnice.

Pielgrzymie, usiądź i posłuchaj opowieści siedmiu wędrowców (choć historii poznajemy w sumie sześć) zmierzających na spotkanie z Dzierzbą. Bez obaw nie będą to nudne pogadanki, ale bardzo ciekawe, czasami poruszające, kiedy indziej pomysłowe historie. Już po pierwszej, złapiesz się na tym, że cel podróży staje się mniej intrygujący, niż kolejna opowieść. W dodatku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do rąk wpadła mi ta bluźniercza księga, plugawsza jeszcze od Necronomiconu. Choć nie wzbudziła grozy w mym sercu, to jednak wywołała podziw w umyśle. Podziw nad kreatywnością i pomysłowością twórcy tego niegodziwego dzieła. Co jeszcze okropniejsze potrafił on pisać o tych przeraźliwych, paskudnych rzeczach zaiste pięknym, finezyjnym stylem. Mimo, iż sama fabuła tych opowieści nie jest równie odporna na upływ lat, jak Przedwieczni i nie będziemy jej śledzili z nieludzką pasją, to bijący z książki klimat po stokroć to rekompensuje. Kto nie lęka się szaleństwa po kontakcie z tym plugastwem ( i z bardzo ładnymi, znaczy się bluźnierczymi, niegodnymi światła dnia ilustracjami) niech czyta.

Do rąk wpadła mi ta bluźniercza księga, plugawsza jeszcze od Necronomiconu. Choć nie wzbudziła grozy w mym sercu, to jednak wywołała podziw w umyśle. Podziw nad kreatywnością i pomysłowością twórcy tego niegodziwego dzieła. Co jeszcze okropniejsze potrafił on pisać o tych przeraźliwych, paskudnych rzeczach zaiste pięknym, finezyjnym stylem. Mimo, iż sama fabuła tych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie tak się powinno przekazywać wiedzę w książkach popularnonaukowych. Wciąga bardziej niż niejedna powieść z niezłą fabułą. Intrygowały mnie zarówno specyficzne, zaskakujące przypadki neurologiczne, barwne życiorysy naukowców i medyków oraz bardzo przystępnie i interesująco przestawione fragmenty o budowie i działaniu mózgu (choć momentami liczyłem na bardziej szczegółowe i fachowe wyjaśnienia). Wszystko to podane w lekkim, świetnym stylu autora, który sprawia wrażenie pełnego pasji i entuzjazmu przewodnika czy wykładowcy chcącego podzielić się z innymi czymś ciekawym.

Właśnie tak się powinno przekazywać wiedzę w książkach popularnonaukowych. Wciąga bardziej niż niejedna powieść z niezłą fabułą. Intrygowały mnie zarówno specyficzne, zaskakujące przypadki neurologiczne, barwne życiorysy naukowców i medyków oraz bardzo przystępnie i interesująco przestawione fragmenty o budowie i działaniu mózgu (choć momentami liczyłem na bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Stolica Gondoru upada, niedobitki żołnierzy paraliżuje strach, tysiące orków i ludzi oblegają miasto. Wszystko to widzi Theoden, król przybyłego z odsieczą Rohanu, i wątpi, boi się, czuje się znów stary i przytłoczony, lecz niespodziewanie wstaje świt, brzask przebija mroczne chmury po raz pierwszy od wielu dni. Władca z nową nadzieją rusza do desperackiej szarży na wroga. To chyba mój ulubiony moment całego ,,Władcy pierścieni", czuć z niego emocje, jakie towarzyszą bohaterom, choć są one tylko subtelnie opisane, symbolika światła i mroku oraz motyw wiatru wpasowuje się tutaj idealnie, a gdy czyta się o początku szarży i tym co dzieje się dalej, serce bije szybciej. Nie było by tego efektu, gdyby nie budowana wcześniej, już od początku III tomu, atmosfera beznadziei, poczucia zbliżającej się klęski i końca oraz nerwowego wyczekiwania na rozstrzygnięcie. A nastrój ten Tolkien
skonstruował bardzo sprawnie, to nakreślając odpowiednie zdarzenia i sytuacje, uwypuklając zmiany w bohaterach czy umiejętnie prowadząc dialogi. I wyszło to nie tylko w skali makro, teraz fragmenty z ostatniego etapu wędrówki hobbitów są ciekawe i niepozbawione emocji, nie tak jak w II tomie, tutaj też czuć nieuchronność zmierzenia się z przeznaczeniem i zbliżający się coraz bardziej decydujący moment. A sam fragment z wrzuceniem pierścienia, choć wydaje się mocno przypadkowy, jest tak naprawdę sprytnie zaplanowany, by dopełnić konsekwencje wcześniejszych wyborów i rozmów oraz podkreślić jedną z myśli przewodnich powieści. Późniejsze wydarzenia natomiast są bardzo dobrym zwieńczeniem i dopełnieniem książki, choć bardzo pozytywne nie czuć tu przesłodzenia, wręcz przeciwnie idealnie wpisuję się to w wymowę książki, zdaje się być sprawiedliwe, zasłużone, ponadto nie brakuje nutki goryczy a uczucie przemijania i nieodwracalnego końca wcale nie znika wraz z pokonaniem Saurona, wręcz przeciwnie nasila się. Jednak prawdziwą wielkość ,,Władcy pierścieni" i rozmach z jakim Tolkien wymyślił Śródziemie odkryłem dopiero czytając umieszczone pod koniec książki dodatki. Kompletne kroniki wydarzeń poprzedzających akcje powieści, całe dynastie królewskie i drzewa genealogiczne, wszystko to bezbłędnie wpasowane w daty wymyślonych przez autora dwóch kalendarzy. Mało tego cały nowy język z wyjaśnieniem, jak pisać czytać i wymawiać litery i głoski oraz z genezom i zmianami na przestrzeni lat. Choć I i II tom bardzo mi się podobały, to ,,Powrót Króla" sprawił, że uważam ,,Władcę Pierścieni" za wybitne dzieło.

Stolica Gondoru upada, niedobitki żołnierzy paraliżuje strach, tysiące orków i ludzi oblegają miasto. Wszystko to widzi Theoden, król przybyłego z odsieczą Rohanu, i wątpi, boi się, czuje się znów stary i przytłoczony, lecz niespodziewanie wstaje świt, brzask przebija mroczne chmury po raz pierwszy od wielu dni. Władca z nową nadzieją rusza do desperackiej szarży na wroga....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po ukończeniu I tomu z miejsca zabrałem się za ,,Dwie wieże". Po przeczytaniu pierwszej połowy II tomu moje wrażenia były bardziej niż pozytywne. Najpierw emocjonujący początek, potem pierwsze zetknięcie z brutalną, plemienną kulturą orków i uruk hai , dzięki czemu armie Saurona zyskują swój specyficzny charakter i zwyczaje przestają być nieznanymi wrogami a stają się kolejną dobrze nakreślona rasą. Zaraz po okrach na scenę wchodzą entowie, według mnie najbardziej interesujące i pomysłowo wymyślone istoty w śródziemiu. Z ciekawością poznawałem ich zwyczaje, mowa, relacje społeczne, codzienne czynności, a wszystko to uzupełnione o historię ich żon. Zaledwie kilkanaście stron było potrzebnych autorowi, by rozszerzyć złożony świat Śródziemia o kolejne, tak intrygujące elementy, a przy okazji zamiast stracić to tylko podkręcał tempo akcji. Pora powiedzieć o bitwie o Helmowy Jar. Pierwsza większa batalia na kartach władcy pierścieni i jednocześnie świetnie pamiętana przeze mnie z filmu. Wprawdzie ta ekranowa wywarła na mnie większe wrażenie, ale w książce również była bardzo satysfakcjonująca. A teraz druga połowa książki. Śledzenie losów Sama i Froda było dla mnie równie nużące i męczące co wyprawa do Mordoru dla tych hobbitów. Raz, że były to nudne fragmenty, dwa, że nie przepadałem za żadnym z tych bohaterów. Sytuację ratował Gollum, który swoją drogą jest jedną z najlepiej napisanych postaci w tej powieści, oraz pojawienie się Faramira. Zakończenie też mi się podobało, choć zachowania i przemyślenia hobbitów ponownie je psuły. Jeśli miałbym się jeszcze do czegoś przyczepić w całości książki, to do tego, że dialogi są mocno nierówne. Czasem czyta się je z przyjemnością i albo są to ciekawe konfrontacje słowne, zabawne rozmowy, mądre przemyślenia czy metaforyczne, niedopowiedziane komentarze, lecz kiedy indziej są zbyt sztuczne, patetyczne i postacie są dla siebie zbyt serdeczne, wylewne i miłe, jak choćby Gimli i Legolas, których kłótnia w I tomie zapowiadała na ciekawie budującą się relacje, a teraz po za wyjątkiem rywalizacji w bitwie, ich rozmowy to mdłe wymiany zapewnień o wzajemnej przyjaźni. Po za tym więcej przewinień nie znajduję, a pozytywne słowa jakie napisałem o I tomie pierwszym doskonale pasują także i do ,,Dwóch wież".

Po ukończeniu I tomu z miejsca zabrałem się za ,,Dwie wieże". Po przeczytaniu pierwszej połowy II tomu moje wrażenia były bardziej niż pozytywne. Najpierw emocjonujący początek, potem pierwsze zetknięcie z brutalną, plemienną kulturą orków i uruk hai , dzięki czemu armie Saurona zyskują swój specyficzny charakter i zwyczaje przestają być nieznanymi wrogami a stają się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W końcu, za trzecim podejściem udało mi się przeczytać to wielkie i kultowe dzieło jakim jest ,,Władca pierścieni". Teraz już nie okryję się hańbą mówiąc, że lubię fantasty, ale nie czytałem powieści Tolkiena. A jakie odczucia wywarł na mnie pierwszy tom? Niestety moje wrażenia zostały ,,spaczone" przez film przez co z mniejszym napięciem śledziłem akcję, bo z wyjątkiem paru fragmentów nieobecnych w ekranowej adaptacji doskonale wiedziałem co się wydarzy (zapewne dlatego też wcześniej nie kończyłem książki). Nie uniknąłem też porównań książki do ekranizacji czy narzuconego z góry wyobrażania sobie bohaterów. Dlatego też zawiodłem się na paru bohaterach, zwłaszcza członkach drużyny pierścienia z Aragornem i Gimlim na czele (Choć Gandalf i Boromir są napisani bardzo dobrze, a Sam i Frodo w powieści ie wzbudzali aż takiej irytacji, jak na ekranie ekranie). Parę momentów książki było w moim odczuciu mniej emocjonujących i pozbawionych rozmachu w porównaniu z filmem. Ale jeszcze tylko wspomnę, że zakończenie pierwszego tomu nie przypadło mi do gustu i kończę narzekać. Powiem krótko: Tolkien zrobił świetną robotę. Piękny styl jakim napisana jest powieść (przy okazji szacunek i zarazem wyrazy współczucia dla tłumaczy, którzy przełożyli tę książkę), niesamowity klimat i urok bijący z niemal każdego opisu. Momentami odnosiłem wrażenie, że czytam baśń, legendę lub mitologię. W dodatku podziw wzbudza cała kreacja świata, tak złożonego, przemyślanego, zaplanowanego i pełnego ciekawych i wspaniałych miejsc. Świetnie kontrastował on z ponurą i smutną atmosferą przemijania, poczucia schyłku pewnej epoki, odejścia w przeszłość dawnej świetności oraz konieczności zmierzenia się z malującą się w ciemnych barwach przyszłością, mrokiem nadciągających dni i zwątpieniem w powodzenie przedsięwzięć. Wszystko to sprawiało, że po ponad stu stronach pochłonął mnie urok książki i przestało mi przeszkadzać, ze wiem co się będzie działo, a zamiast tego cieszyłem się i przeżywałem na nowo każde kolejny fragment I tomu ,,Władcy pierścieni".

W końcu, za trzecim podejściem udało mi się przeczytać to wielkie i kultowe dzieło jakim jest ,,Władca pierścieni". Teraz już nie okryję się hańbą mówiąc, że lubię fantasty, ale nie czytałem powieści Tolkiena. A jakie odczucia wywarł na mnie pierwszy tom? Niestety moje wrażenia zostały ,,spaczone" przez film przez co z mniejszym napięciem śledziłem akcję, bo z wyjątkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ponad rok wcześniej czytałem pierwszą część ,,Opowieści z meekhańskiego pogranicza" i wtedy pochłaniając kolejne z opowiadań czułem, ze mam do czynienia z bardzo dobrym fantasty i chyba zaprzyjaźnię się z nową serią, teraz gdy po sporej przerwie zabrałem się za drugi tom, entuzjazm opadł. Zbiór opowiadań czytało się bardzo przyjemnie i lekko, większość byłą ciekawa (zwłaszcza te z pierwszej połowy, z ,,wschodu") i niemal w każdym zbudowany był świetny klimat a parę momentów zapadło w pamięć. Doceniam też zabawy z narracją, historie nie toczą się prostolinijnie, czasami wątki biegną równolegle i umiejętnie się przeplatają, kiedy indziej opowieść ubarwiają retrospekcje czy wzmianki poszerzające wiedzę o świecie. To wszystko bardzo dobrze ze sobą gra. Za to dobrego słowa nie powiem o bohaterach, byli oni mało interesujący, a wręcz prezentowali klasyczne cechy dla odpowiadających im archetypów w typowej literaturze fantasty. Postacie z opowiadań z zachodu najlepiej podsumuje stwierdzenie, że z całej obecnej tam puli bohaterów najlepiej wypadają ci z poprzedniej części, którzy pojawili się epizodycznie na kilku stronach. W parze z brakiem dobrych postaci idzie brak emocji jakie wywołują kolejne opowiadania, czyta się je bez napięcia co będzie dalej. Ponadto nie sposób odnieść wrażenia, ze wszystkie te historie to tylko podwaliny pod następną część służące nakreśleniu rysów nadchodzących wydarzeń i wprowadzeniu do tego co się będzie działo. Ani opowiadania ze wschodu, ani tym bardziej te słabsze z zachodu nie bronią się jako samodzielny twór tylko są po prostu elementem serii, całkiem udanym, choć na pewno nie tak, jak ,,północ-południe".

Ponad rok wcześniej czytałem pierwszą część ,,Opowieści z meekhańskiego pogranicza" i wtedy pochłaniając kolejne z opowiadań czułem, ze mam do czynienia z bardzo dobrym fantasty i chyba zaprzyjaźnię się z nową serią, teraz gdy po sporej przerwie zabrałem się za drugi tom, entuzjazm opadł. Zbiór opowiadań czytało się bardzo przyjemnie i lekko, większość byłą ciekawa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka nietypowa i bardzo oryginalna. Trzeba się przyzwyczaić do specyficznej narracji ( a i tak rozdziały z perspektywy zmysłów, czy pełne absurdu zachowania głównego bohatera, to nic przy tym co dzieje się w drugiej połowie książki. Ale za to tyle cynizmu, ironii, zabawy słowem i specyficznego humoru próżno szukać nigdzie indziej. W dodatku ta książka przepełniona jest trafnymi, bądź ciekawymi czy kontrowersyjnymi refleksjami, tak przedstawionymi, że pomiędzy śmiechem z wyżej wymienionych rzeczy, czytelnik zastanawia się nad poruszanymi problemami i patrzy na to wszystko z innej perspektywy. Jakby ktoś chciał to na praktycznie każdej stronie znalazłby jakiś mocny, ,,mądry'' bądź prowokujący cytat. Powieść nie każdemu się spodoba, ale warto do niej podejść i spróbować.

Książka nietypowa i bardzo oryginalna. Trzeba się przyzwyczaić do specyficznej narracji ( a i tak rozdziały z perspektywy zmysłów, czy pełne absurdu zachowania głównego bohatera, to nic przy tym co dzieje się w drugiej połowie książki. Ale za to tyle cynizmu, ironii, zabawy słowem i specyficznego humoru próżno szukać nigdzie indziej. W dodatku ta książka przepełniona jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo podoba mi się okładka, można śmiało rzec, ze to małe dzieło sztuki, a cała warstwa graficzna w książce jest na niesamowitym poziomie. Tak powinno się wydawać wyjątkowe książki. Niestety ( choć wielu pewnie nie zgodzi się z tą opinią, ponieważ słyszałem, że Diuna ma rzesze fanów i jest uznawana za kultową ) nie była dla mnie niczym wyjątkowym. Wprawdzie sam pomysł na realia w jakich toczy się akcja miał sobie coś pociągającego ( połączenie zaawansowanie technologii i podróży międzyplanetarnych z feudalnym sposobem sprawowania władzy, staromodna bronią a to wszystko doprawione mistycyzmem. W dodatku sama pustynna planeta, Fremeni i ich zwyczaje to duże plusy książki ). Jednak sama fabuła opiera się na dawno już utartych schematach ( jakiś szlachecki dziedzic wychowany przez praworządnego ojca, traci na skutek zdrady bliskich i staje się banitą, by potem zahartować się w ciężkich warunkach i odzyskać dziedzictwo i zemścić się ); w dodatku dwójka głównych bohaterów- Paul i jego matka byli bardzo nudni, nie lubiłem ich w dodatku byli zbyt ,,doskonali'', pełni niesamowitych zdolności i okazywali się wszystkimi możliwymi wybrańcami ( choć z tym ostatnim muszę przyznać, że twórca starał się z tego wybrnąć wprowadzając fajny motyw manipulowania prostym ludem za pomocą dawnych proroctw i dopasowywania swoich działań pod dawne przepowiednie ). W dodatku czasem akcja jest zbyt przeciągnięta, a te interesujące momenty zbyt skrócone ( jak choćby wielka finalna bitwa na paru stronach ). Książkę czyta się całkiem przyjemnie, ale nie wzbudza ona zbytnich emocji i nie pozwala zżyć się z bohaterami, a fabuła nie jest niczym co zapadnie na dłużej w pamieć i nie zleje się z podobnymi historiami.

Bardzo podoba mi się okładka, można śmiało rzec, ze to małe dzieło sztuki, a cała warstwa graficzna w książce jest na niesamowitym poziomie. Tak powinno się wydawać wyjątkowe książki. Niestety ( choć wielu pewnie nie zgodzi się z tą opinią, ponieważ słyszałem, że Diuna ma rzesze fanów i jest uznawana za kultową ) nie była dla mnie niczym wyjątkowym. Wprawdzie sam pomysł na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy zastanawiam się jak bardzo podobał mi się 3 tom, to wprawdzie gryzie mnie zbytni happy ending i pomyślność losów bohaterów ( a to przecież środek sagi i zakończenie Słów Światłości sugerowało, że teraz powinno być potężne Spustoszenie a nie czuć tego) i w parę momentów troszkę się ciągnęło w dodatku retrospekcje wydawały się nie mieć potencjału ( jednak pewne zwroty akcji je uratowały ), to wady te zastają przyćmione przez radość z czytania tej książki, parę świetnych, zaskakujących i bardzo dobrze wymyślonych i rozplanowanych momentów, a także kilka takich, gdzie człowiek cieszy się jak dziecko czytając je. W dodatku bohaterowie oraz pełen tajemnic, rozbudowany świat i zabawny humor i gry słowne, sprawiają, że obcowanie z lekturą to wielka przyjemność

Gdy zastanawiam się jak bardzo podobał mi się 3 tom, to wprawdzie gryzie mnie zbytni happy ending i pomyślność losów bohaterów ( a to przecież środek sagi i zakończenie Słów Światłości sugerowało, że teraz powinno być potężne Spustoszenie a nie czuć tego) i w parę momentów troszkę się ciągnęło w dodatku retrospekcje wydawały się nie mieć potencjału ( jednak pewne zwroty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bałem się, że z racji, że to tylko połowa 3 części będzie to nudnawy wstęp, na szczęście fabułą jest bardzo ciekawa, pojawiają się nowe wątki, sekrety, problemy, wszystko szybko się rozkręca. Jednak największą radość daje ponowne spotkanie z lubianymi bohaterami, z którymi czytelnik zdążył się zżyć i śledzenie ich losów. Sanderson wciąż trzyma mistrzowski poziom, urzeka wykreowany światem, potęguje napięcie i coraz bardziej podsyca ciekawość. ,,Dawca Przysięgi " nie wywarł wprawdzie na mnie, aż takiego wrażenia jak dwie poprzednie części ( które mam głęboko w serduszku ), ale to i najwyższy poziom fantastyki.

Bałem się, że z racji, że to tylko połowa 3 części będzie to nudnawy wstęp, na szczęście fabułą jest bardzo ciekawa, pojawiają się nowe wątki, sekrety, problemy, wszystko szybko się rozkręca. Jednak największą radość daje ponowne spotkanie z lubianymi bohaterami, z którymi czytelnik zdążył się zżyć i śledzenie ich losów. Sanderson wciąż trzyma mistrzowski poziom, urzeka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niby od początku przeczuwało się, że nie potoczy się tak pięknie, jak w marzeniach bohaterów, a około 20 stron przed końcem potwierdziły się moje przypuszczenia, to jednak zakończenie uderzyło z niesamowitą siłą i ładunkiem emocjonalnym. Podziwiam autora, że używając tak oszczędnych opisów przeżyć wewnętrznych, tak genialnie oddaje uczucia bohaterów i oddziaływuje na emocje. Ponadto na niewiele ponad 100 stronach udaje mu się poruszyć tyle istotnych w jego czasach problemów ( jak rasizm, losy najemnych robotników, trudności gospodarcze czy emancypacja ) cały czas utrzymując wartkie tempo wydarzeń. Sięgnąłem po tą książkę przypadkiem, bo wiele dobrego słyszałem o autorze, a miałem akurat czas wieczorem i to była najlepsza decyzja.

Niby od początku przeczuwało się, że nie potoczy się tak pięknie, jak w marzeniach bohaterów, a około 20 stron przed końcem potwierdziły się moje przypuszczenia, to jednak zakończenie uderzyło z niesamowitą siłą i ładunkiem emocjonalnym. Podziwiam autora, że używając tak oszczędnych opisów przeżyć wewnętrznych, tak genialnie oddaje uczucia bohaterów i oddziaływuje na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka mnie urzekła. Główny bohater jest skonstruowany bardzo bogato, ciekawie a przy tym realistycznie. Wrażliwy, niezrozumiany, samotny po mimo wielu znajomych, bezsilny wobec zakłamania i hipokryzji świata, zżyty z rodziną, muszący sobie radzić ze stratą,ale też cyniczny, wesoły, złośliwy, potrafiący z pełna ironią kpić z ludzi i wciskać im takie przekonujące kłamstwa, że wszyscy bez zawahania mu wierzą, szukający swojego miejsca i celu, zawiedziony tym co oferuje mu szkoła a jednocześnie będący pod presją otoczenia i stawianych mu wymagań. Autorowi należą się brawa za stworzenie tak rozbudowanej i charyzmatycznej postaci. To nie koniec fenomenu książki, niemal na każdej stronie znajdzie się jakaś warta zastanowienia myśl, komentarz do życia i świata, spojrzenie na coś z innej perspektywy. A wszystko to w mistrzowskiej stylizacji na język młodzieżowy. Dzięki niej książka staje się autentyczna i bije z niej ten nastrój młodzieńczego buntu, w dodatku bardzo sprawnie i szybko się ją czyta. Pełno tu zabawnych momentów i dużo dobrego humoru, ale też nie zabraknie paru bardziej dołujących czy smutnych fragmentów. Jeśli miałbym na coś narzekać to na to, że fabuła choć idzie do przodu to nie wiadomo do jakiego celu zmierza, a zakończenie też takie urwane, zbyt nagłe, brakowało mi jeszcze tak kilkunastu stron by to wszystko ładnie domknąć. Jednak te drobnostki nie umniejszają wspaniałości tej książki

Książka mnie urzekła. Główny bohater jest skonstruowany bardzo bogato, ciekawie a przy tym realistycznie. Wrażliwy, niezrozumiany, samotny po mimo wielu znajomych, bezsilny wobec zakłamania i hipokryzji świata, zżyty z rodziną, muszący sobie radzić ze stratą,ale też cyniczny, wesoły, złośliwy, potrafiący z pełna ironią kpić z ludzi i wciskać im takie przekonujące kłamstwa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka niesie mocne przesłanie, wizja nakreślonego przez Orwella świata przeraża i przybija, wszystkie snute przez autora rozważania na tema komunizmu i totalitaryzmu a także zachowań społecznych i relacji państwo człowiek są sprawnie przedstawione i wręcz zapraszają do przemyśleń i zastanowienia się nad nimi. Zastanawiające, jak autor trafnie przewidział wiele rzeczy, mimo że książka napisana pół wieku temu to obraz reżimu i zniewolenia obywateli a także pełnej inwigilacji jest bliski współczesnemu światku i spokojnie mógłby istnieć w jakimś totalitarnym kraju. Co do warstwy fabularnej to zaczęło się dobrze, potem odczuwałem, że jest ona bardziej pretekstem do przedstawienia obrazu świata i nakreślenia problematyki, jednak ostatnie strony i zwieńczenie historii bardzo zaskakują i wzbudzają spore emocje.

Książka niesie mocne przesłanie, wizja nakreślonego przez Orwella świata przeraża i przybija, wszystkie snute przez autora rozważania na tema komunizmu i totalitaryzmu a także zachowań społecznych i relacji państwo człowiek są sprawnie przedstawione i wręcz zapraszają do przemyśleń i zastanowienia się nad nimi. Zastanawiające, jak autor trafnie przewidział wiele rzeczy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kilka opowiadań było słabych, nudnych bądź za krótkich. Na szczęście pozostałe urzekały klimatem, atmosferą, plastycznymi, specyficznymi opisami oraz bardzo ciekawymi i dobrymi pomysłami. Strasznie podobał mi się styl Lovecrafta i sposób w jaki prowadzi on historię. Wprawdzie myślałem, że z racji tego że to horror będzie bardziej strasznie, ale to nie jest jakiś wielki minus.

Kilka opowiadań było słabych, nudnych bądź za krótkich. Na szczęście pozostałe urzekały klimatem, atmosferą, plastycznymi, specyficznymi opisami oraz bardzo ciekawymi i dobrymi pomysłami. Strasznie podobał mi się styl Lovecrafta i sposób w jaki prowadzi on historię. Wprawdzie myślałem, że z racji tego że to horror będzie bardziej strasznie, ale to nie jest jakiś wielki minus.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo imponował mi rozmach całej powieści. Tak wiele pomysłów wątków, postaci, istot nieludzkich oraz elementów nadprzyrodzonych. W dodatku bardzo łatwo się w tym wszystkim połapać ( duży plusik za umieszczeni przez autora na początku spisu postaci na wzór dramatu, dzięki czemu możemy łatwo sprawdzić kim jest ów bohater ). Bardzo podobał mi się klimat, jest krwawo, czuć wojskowy nastrój, intrygi polityczne są w idealnej proporcji do wątków magicznych i gierek ascendentów i fajnie się przeplatają ( jednak pod koniec te drugie niestety zaczynają zbytnio dominować). Pełno tu spisków, zawiłych planów, tak naprawdę nie wiadomo kto jest zły, każdy po prostu ma swoje dobrze umotywowane racje, wszystko to jest bardzo po ludzku przedstawione. Mimo takiej ilości bohaterów, są oni dobrze napisani, ciekawi, wielowymiarowi ( choć czasem nie starczyło miejsca na rozbudowanie wątku każdego z nich), wielu naprawdę mocno się lubi ( szkoda tylko że moja ulubiona postać zginęła już w tym tomie a tu jeszcze 9 kolejnych zostało, natomiast bohater, który najbardziej mnie irytował chyba z cztery czy piec razy wyszedł cało z krytycznej sytuacji, jednak było to dobrze umotywowane fabularnie wiec się nie czepiam ;) ). Nie obyło się niestety bez wad. Niektóre zwroty akcji czy wydarzenia zostają wprowadzone chaotycznie i wzięte nie wiadomo skąd, bez żadnej wcześniejszej podbudowy wiec zamiast przyjemnego zaskoczenia lub mocnego szoku, czułem się jak podczas oglądania filmu przepełnionego tanimi zagrywkami i wrzuconymi bez sensu scenami. Wspomniane już zbytnie natężenie ilości magi, ascendentów i innych elementów fantastycznych w końcówce również nie wyszło powieści na dobre. Niemniej jednak jest to świetna powieść fantasty i bardzo dobre wprowadzenie w długą serię.

Bardzo imponował mi rozmach całej powieści. Tak wiele pomysłów wątków, postaci, istot nieludzkich oraz elementów nadprzyrodzonych. W dodatku bardzo łatwo się w tym wszystkim połapać ( duży plusik za umieszczeni przez autora na początku spisu postaci na wzór dramatu, dzięki czemu możemy łatwo sprawdzić kim jest ów bohater ). Bardzo podobał mi się klimat, jest krwawo, czuć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie można odmówić autorowi świetnych pomysłów oraz wielkiej kreatywności i oryginalności. Pełno tu absurdu, jednak w przeciwieństwie do ,,Ferdydurke" tutaj ten absurd jesteśmy w stanie kupić i czuć, że powieść ma logiczny sens. Bułhakow bezwzględnie krytykuje rosyjskie społeczeństwo i wyśmiewa się z wad swoich rodaków. Humor mi się podobał, wiele razy się szeroko uśmiechnąłem czytając. Czasami powieść miała bardzo dobre tempo, czasami jednak trochę się ciągnęła i była nudnawa. Fragmenty zbliżone do baśni miały wprawdzie swój klimat, ale nie podobały mi się. Co do bohaterów miałem różne odczucia, jedni byli naprawdę świetni, choćby Behemot ( już wiem jak kiedyś nazwę kota ), ale też denerwujący jak np. tytułowa Małgorzata. W ogólnym rozrachunku powieść dobra, ciekawa, przyjemna, jednak wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiła. Dlaczego wielu twierdzi, że to najważniejsza powieść XX wieku nie mam pojęcia.

Nie można odmówić autorowi świetnych pomysłów oraz wielkiej kreatywności i oryginalności. Pełno tu absurdu, jednak w przeciwieństwie do ,,Ferdydurke" tutaj ten absurd jesteśmy w stanie kupić i czuć, że powieść ma logiczny sens. Bułhakow bezwzględnie krytykuje rosyjskie społeczeństwo i wyśmiewa się z wad swoich rodaków. Humor mi się podobał, wiele razy się szeroko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z początku historia biegnie dość typową dla podobnych powieści ścieżką, z góry wiadomo kto zdradzi głównego bohatera. W dodatku protagonista sprawia wrażenie przewrażliwionego, rozpieszczonego mięczaka. W drugiej połowie zarówno książka jak i bohater się rozkręcają. Akcja nabiera tempa, pojawiają się zwroty akcji, przeżycia postaci faktycznie zaczynają obchodzić, natomiast Yarvi staje się niezwykle sprytnym, bezwzględnym człowiekiem konsekwentnie wypełniającym swą zemstę, która staje się ważniejsza od kraju i towarzyszy. Przez pierwsze 100 stron myślałem sobie, że fajnie się czyta, ale raczej nie sięgnę po kontynuację, po ostatnich chyba zmieniłem zdanie

Z początku historia biegnie dość typową dla podobnych powieści ścieżką, z góry wiadomo kto zdradzi głównego bohatera. W dodatku protagonista sprawia wrażenie przewrażliwionego, rozpieszczonego mięczaka. W drugiej połowie zarówno książka jak i bohater się rozkręcają. Akcja nabiera tempa, pojawiają się zwroty akcji, przeżycia postaci faktycznie zaczynają obchodzić, natomiast...

więcej Pokaż mimo to