-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2024-04-14
2024-04-03
2023-09-14
Przeciętna jest to powieść. Przez długie rozdziały opisuje życie na statku, drogę dżentelmena-rozbitka od chłopca kabinowego do kapitana okrętu oraz jego relację z kapitanem-potworem.
Zdecydowanie postać Wilka jest najsilniejszym elementem całej powieści. Jest to genius, ale nieedukowany, człowiek prosty, gotowy bronić swoich ideałów i pomysłów, lekką ręką sięgający po środki ostateczne. Jest potworem w każdym calu, jednocześnie będąc bardziej ludzkim niż wielu bogaczy i polityków angielskich (co często dowodzi w swoich diatrybach).
Główny bohater jak i reszta marynarzy wypadają moim zdaniem krucho. Jedynym światełkiem jest pojawienie się Maud, pisarki, bardzo inteligentnej, ciepłej i niesamowicie odważnej postaci. Ma ona być jakimś elementem romantycznym, ale szczerze w tej roli fatalnie się sprawdza.
Akcja jest raczej powolna, krótkie skoki są przeplatane długawymi opisami okrętowego życia i dyskusjami narratora z Wilkiem. Ogólnie nie jest to nudna powieść, ale zbyt porywająca również nie jest. Podobały mi się ich morskie historie, choć całość bardziej skupiała się na małym świecie ograniczonym burtami okrętu, niż na nieskończenie szerokim morzu.
Sześć gwiazdek ode mnie, takie 6 i pół. Nie potrafię jednoznacznie polecić.
Przeciętna jest to powieść. Przez długie rozdziały opisuje życie na statku, drogę dżentelmena-rozbitka od chłopca kabinowego do kapitana okrętu oraz jego relację z kapitanem-potworem.
Zdecydowanie postać Wilka jest najsilniejszym elementem całej powieści. Jest to genius, ale nieedukowany, człowiek prosty, gotowy bronić swoich ideałów i pomysłów, lekką ręką sięgający po...
2023-07-09
Lalka po Amerykańsku. Tym w zasadzie jest ta powieść. Tylko ciekawsza, lepiej napisana i znacznie krótsza.
Główny wątek skupia się na postaci Jaya Gatsby'ego, młodego bogacza, który od lat zakochany jest w pięknej i nieszczęśliwie zamężnej Daisy. Jego przeszłość musi w końcu wyjść na jaw, a skoro to się stanie, relacje wszystkich bohaterów mogą ulec diametralnym zmianom.
Dodatkowo mamy mnóstwo zawiści i złośliwości między bohaterami, wątki kryminalne, sensacyjne i romantyczne oraz ciekawie poprowadzone retrospekcje.
Bohaterowie są napisani dobrze, choć parę razy miałem problem, żeby się w nich połapać (ale to może być wina audiobooka, którego nie słuchałem zbyt uważnie). Każda postać ma swój wyraźny charakter oraz sposób mówienia, ma pewne zachowanie, których trzyma się przez całą powieść, a gdy od nich odchodzi, spotyka się to z dużym zaskoczeniem zarówno u odbiorcy, jak i u współtowarzyszy.
Tempo akcji jest dobre, podobnie jak język. Jedyny problem, który miałem z tą powieścią, to opisy bali u Gatsby'ego, na które przychodzą setki osób, wiele z nich pewnie znanych w latach 20, dla mnie będących pustymi nazwiskami, od których boli głowa, i w których trudno się połapać.
Polecam. Naprawdę, powieść porusza wiele takich samych wątków co Lalka, a jest dużo łatwiejsza i przyjemniejsza w odbiorze. Klasyka literatury, którą warto znać.
Lalka po Amerykańsku. Tym w zasadzie jest ta powieść. Tylko ciekawsza, lepiej napisana i znacznie krótsza.
Główny wątek skupia się na postaci Jaya Gatsby'ego, młodego bogacza, który od lat zakochany jest w pięknej i nieszczęśliwie zamężnej Daisy. Jego przeszłość musi w końcu wyjść na jaw, a skoro to się stanie, relacje wszystkich bohaterów mogą ulec diametralnym...
2023-06-25
Wells pisuje ciężkie książki. Ta moim zdaniem jest dobra. Pomysł eksperymentów na zwierzętach, by zmienić je w ludzi, stał się tak popularny, że Marvel postanowił czerpać z niego garściami.
Całkiem przyjemnie się czytało, bohaterowie nie są bardzo irytujący, mają proste, choć logiczne motywacje. Wyspa i cały jej świat jest ciekawie wykreowany.
Uważam, że warto zerknąć po tę pozycję, jeśli ktoś interesuje się początkami sf.
Wells pisuje ciężkie książki. Ta moim zdaniem jest dobra. Pomysł eksperymentów na zwierzętach, by zmienić je w ludzi, stał się tak popularny, że Marvel postanowił czerpać z niego garściami.
Całkiem przyjemnie się czytało, bohaterowie nie są bardzo irytujący, mają proste, choć logiczne motywacje. Wyspa i cały jej świat jest ciekawie wykreowany.
Uważam, że warto zerknąć po...
2023-06-03
Całkiem ciekawa powieść o klasycznym motywie mapy z czerwonym krzyżykiem (od której ten motyw wziął swoją popularność).
Stevenson daje nam historię młodego chłopaka, który w niezbyt sprzyjających okolicznościach wchodzi w posiadanie mapy Wyspy Skarbów. Razem z doktorem, któremu ufa i paroma innymi osobami, tworzą kolorową zbieraninę, która rusza na wyprawę w celu odnalezienia rzeczonego skarbu.
Prościej się nie da. Jest to najbardziej typowa piracka powieść, jaką miałem okazję przeczytać. Bohaterowie są wyraźni, kolorowi, różniący się między sobą. Mamy alkohol, zdrady, bunty, rozbitków, walki, oszustwa i tajemnice. Wszystko przybrane lekkim językiem i ciekawie zbudowaną narracją.
Polecam sięgnąć po tę pozycję w wolnej chwili. Nie zawiedziecie się. Yo Ho Ho.
Całkiem ciekawa powieść o klasycznym motywie mapy z czerwonym krzyżykiem (od której ten motyw wziął swoją popularność).
Stevenson daje nam historię młodego chłopaka, który w niezbyt sprzyjających okolicznościach wchodzi w posiadanie mapy Wyspy Skarbów. Razem z doktorem, któremu ufa i paroma innymi osobami, tworzą kolorową zbieraninę, która rusza na wyprawę w celu...
2023-05-27
Jedna z bardzo klasycznych książek, słynąca z niezliczonej ilości cytatów. Machievalli przedstawia obraz "idealnego" władcy, jednocześnie demaskując sposoby zdobycia i utrzymania się przy władzy. I tak jak część z jego wniosków można rozpatrywać wprost, o tyle większość tchnie ironią i nie należy interpretować ich tak jak są napisane.
Język pracy jest całkiem przyjemny, autor postarał się o bardzo głębokie zaplecze historyczne, które momentami jest niezrozumiałe, bo nawiązuje do współczesnych mu postaci z historii i sceny politycznej Włoch. Te wymienianki w mojej opinii utrudniają odbiór.
Jedna z bardzo klasycznych książek, słynąca z niezliczonej ilości cytatów. Machievalli przedstawia obraz "idealnego" władcy, jednocześnie demaskując sposoby zdobycia i utrzymania się przy władzy. I tak jak część z jego wniosków można rozpatrywać wprost, o tyle większość tchnie ironią i nie należy interpretować ich tak jak są napisane.
Język pracy jest całkiem przyjemny,...
2012
2012
2023-04-12
Zawsze podchodzę do książek, szczególnie starszych i popularnie uznawany za klasyczne z bardzo szeroko otwartym umysłem. Rozumiem, że sposób pisania zmienił się przez lata, że to, co zachwycało w latach pięćdziesiątych, teraz może wydać się przestarzałe. Ale tu z ciężkim sercem muszę przyznać: te opowiadania są zwyczajnie nudne.
Otwierające zbiór opowiadanie "Śmierć w lesie" jest opisem biedy i cierpienia, oraz kobiety umierającej w lesie z wyczerpania i głodu. Rozumiem, że pokazuje to sposób życia jakiejś części społeczeństwa w tamtych czasach, ale samo w sobie nie zachwyca. Narracja jest prowadzona sztywno i powolnie, opisy są mdłe. Reakcje tłumu na śmierć kobiety są moim zdaniem dość nienaturalne, ale może to wynikać z mojego, współczesnego podejścia do tematu i osłuchania ze śmiercią, o której codziennie słychać w wiadomościach.
Sprawa Pawełka jest całkowicie nierealna i pokazuje oderwanie od rzeczywistości młodego chłopaka (który chyba ma dziesięć lat, ale dokładnie nie jest to nigdzie powiedziane). Jego miłość do muzyki jest oddana bardzo dobrze, podobnie jak brak zrozumienia i pogarda społeczeństwa. Co jednak nie pasuje, to fakt, że w bardzo realistycznym opowiadaniu mamy chłopca, który ucieka z domu, mieszka w hotelu i zachowuje się jak wielki pan. Jest to irytujące i burzy opowiadanie.
Wychowanie płciowe jest pierwszym dobrym opowiadaniem. Byłem zaskoczony, że już wtedy poruszano tematy, które do dziś wielu uznaje za tabu (gwałt, zakochanie w dużo starszej osobie, seksualność i tak dalej). Autorka bardzo starannie i w ciekawy sposób buduje narrację wokół opowieści doświadczonej kobiety, która przekazuje swoją mądrość młodszej wychowance. Bardzo podobało mi się, jak jej opowieść ewoluuje wraz z płynącym czasem, jak decyduje się ujawnienie coraz większej liczby szczegółów.
"Kto daje" jest opowiadaniem lekkim, zabawnym, ciekawym i pomysłowym. Pisane dość ciężko, bo jako potokosłów głównej bohaterki, siedzącej nad brydżowym stołem. Ale przez cały czas nie mogłem wyjść z podziwu dla jej głupoty i niewinności, oraz pięknego sposobu, w jaki autor pokazuje historię pozostałych bohaterów, nic nie mówiąc wprost.
Młody Axelbrod jest o starcu, który postanawia pójść na uniwersytet i zacząć studiować. Oraz o tym, jak źle zostaje przyjęty przez społeczność uczniowską. Opowiadanie straciło ważność, studiuję, więc mogę to potwierdzić. Zdarzają się, szczególnie na otwartych wykładach, starsze osoby i nikt nie robi z tego wielkiego halo. Czyta się w miarę lekko, ale nie pozostaje po tym głębsza refleksja.
Blondyna jest o alkoholiczce utrzymance. I w sumie nie wiem, czy o czymś jeszcze. Bohaterka głównie pije, spotyka się co stronę z innym facetem, tęskni do tego jedynego, z którym było jej dobrze i płacze. Tyle.
"On" też nie wiem, o czym opowiada. Chyba o matce wychowującej niepełnosprawnego umysłowo chłopca. A może o jej własnej chorobie psychicznej i urojeniach, że ma jakieś dziecko, które boi się pokazać światu?
"Odwiedziny w Babilonie" nie mają absolutnie nic wspólnego z tytułem. Nie mniej, jest to opowiadanie dobre. Historia jest prosta, o ojcu, który wraca do siostry zmarłej żony, by prosić ją o możliwość opieki nad własną córką, dla której rzeczona siostra była matką zastępczą. I o wspomnieniach tego ojca dotyczących świata z przeszłości, gdy razem z żoną i przyjaciółmi szlajał się po Paryżu i głównie pił. Wspomnienia są dość mgliste, wiele jest tu niedopowiedzeń i przemilczeń, ale jako jedno z niewielu opowiadanie zachowuje świeżość, bo wciąż można utożsamić się z ojcem, który próbuje odzyskać prawa rodzicielskie.
"Słońce zachodzi" jest napisane dobrze, ale pozbawione sensu. Opowiada o irracjonalnym strachu czarnej służącej przed jej byłym współpracownikiem. I jest prezentowane z punktu widzenia dzieci, które absolutnie nic nie rozumieją.
Śniegi Kilimandżaro to ewidentnie historia inspirowana autobiografią Hemingwaya. Wielki autor, umierający na gangrenę, rozpatruje, jak sam zniszczył swój talent, osiadając na laurach i zaprzepaszczając szansę, by powiedzieć więcej. Ciekawe, choć ciężkie, jak wiele innych prac Hemingwaya. Bohaterowie są dobrze zarysowani a ich motywacje jasno zrozumiałe.
"Klęknij..." pokazuje życie na plantacji, potęgę właścicieli, strach podwładnych, okrucieństwo, nienawiść i pogardę wobec czarnych. Bardzo dobra historia, skupiająca się na irracjonalnych podziałach rasowych, na "solidarności białych". Bohater rozpamiętuje swój brak odwagi, to, że nie potrafi powiedzieć swojemu pracodawcy, jak złe ma warunki życia. Bardzo aktualne nawet w dzisiejszych czasach, łącznie ze wszystkimi rasistowskimi wątkami, które na nowo ożywają w naszym społeczeństwie.
"Popołudnie w dżungli". Chłopiec łowi monety, które wpadły do studzienki kanalizacyjnej i bije się z bezdomnym. Wyciągnijcie z tego co chcecie, ja nie wyciągnąłem nic.
Na koniec to, co najlepsze, czyli Truman Capote. "Dzieci w dniu urodzin" są zabawne, lekkie, ciekawe. Ale głównie zabawne, jest to zasadniczo zbiór pewnego rodzaju gagów, które nadawałyby się na skecz kabaretowy. Do małego miasteczka przyjeżdża bardzo pretensjonalna dziewczynka i wszyscy próbują jej zaimponować, bo "ma przed sobą świetlaną karierę". To było po prostu dobre opowiadanie.
Wiem, że jestem mocno zmanierowany moim młodzieżowym podejściem do świata. Wiem, że na pewno obraziłem całe mnóstwo wielbicieli klasyki i znawców literatury, którzy mogliby mi wskazać tysiąc ukrytych znaczeń i sekretów. Ale nie dbam o to. Każdy twór kultury powstaje dla odbiorców i jako taki może być krytykowany. Więc krytykuje. Opowiadania, z nielicznymi wyjątkami, są słabe, przestarzałe i na napisane w bardzo trudny w odbiorze sposób. Taka moja opinia. Nie żałuję poświęconego czasu, ale wiem, że po niektóre nazwiska więcej nie sięgnę.
Zawsze podchodzę do książek, szczególnie starszych i popularnie uznawany za klasyczne z bardzo szeroko otwartym umysłem. Rozumiem, że sposób pisania zmienił się przez lata, że to, co zachwycało w latach pięćdziesiątych, teraz może wydać się przestarzałe. Ale tu z ciężkim sercem muszę przyznać: te opowiadania są zwyczajnie nudne.
Otwierające zbiór opowiadanie "Śmierć w...
2023-04-04
Umberto Eco do pisarzy łatwych w odbiorze nie należy. Nie ma co się łudzić, że tutaj dostaniemy łatwy i przyjemny do przełknięcia kąsek. A czy jest on smakowity? To inna kwestia.
Książka jest nacechowana mocno anty-wszystko podejściem głównego bohatera. (I proszę pamiętać, że nie rzutuje to, przynajmniej bezpośrednio, na poglądy autora). Piękny wydźwięk daje temu już pierwszy rozdział, w którym bohater wylicza, kogo nienawidzi (lista jest tyle długa, co pomysłowo skomponowana). I te 'anty' poglądy będą wyraźne przez całą akcję. To one są główną definicją bohatera, który większość swoich czynów motywuje nienawiścią do tego czy owego (plus okazjonalnie bronieniem własnej skóry). A jednak, jak obedrzemy książkę z tej całej nienawiści, to pozostaje nam ciekawa, choć trudna w odbiorze powieść szpiegowska.
Zasadniczo głównym wątkiem jest cicha walka między francuskim, włoskim, niemiecki i rosyjskim wywiadem. Wszystko jest opisane na kanwie faktycznych wydarzeń: zjednoczenia Włoch, władzy Ludwika Bonapartego, komuny paryskiej. Same zagrywki szpiegowskie, oparte głównie o podkładanie fałszywych dokumentów, likwidowanie spisków, do których wpierw się doprowadziło i pozbywanie się całej masy niewygodnych świadków, są bardzo ciekawe, choć czasem toną w nawale innych informacji.
Podstawową misją, którą wyznacza sobie bohater, jest doprowadzenie do upadku Żydów. I stopniowo, przez prawie czterdzieści lat, zbiera dokumenty, opinie, pogłoski i pomówienia, z których mógłby skomponować dzieło swojego życia, pracę, która ostatecznie doprowadzi naród do zguby.
Z reguły bardzo ciężko jest wpleść w historię fikcyjną prawdziwe postaci historyczne tak, by wypadły wiarygodnie. Eco się to udaje, po części dlatego, że o samych bohaterach nie za wiele wiadomo, stają się oni raczej przyczyną i motorem działań niż pracownikami, a po części dlatego, że są to osoby niezbyt znane, które dążyły do tego, by możliwie jak najmniej było o nich wiadomo (agenci, szpiedzy, skazańcy).
Sam główny bohater (albo dwaj bohaterowie, którzy piszą dziennik), są wykreowani ciekawie, głównie przez to, że sami nie pamiętają całości swojej historii i przez to muszą po kolei odkrywać ją wespół z odbiorcą. Jest to interesujący zabieg, choć jego rozwiązanie jest dość przewidywalne.
Autor wplata w swoją powieść mnóstwo złotych myśli, często z pogranicza czarnego humoru. To budzi język i czyni go odrobinę bardziej strawnym dla zwykłego czytelnika.
Podsumujmy. Jest to powieść trudna, ale dobra, pokazująca jak rodzi się systemowa nienawiść do pewnej grupy osób, jak plotka może przemienić się w prawdę, jeżeli poprzemy ją odpowiednio sfabrykowanymi dokumentami. Nie mogę z czystym sercem polecić tej książki. Jest trudna i wymaga ugruntowanych poglądów na pewne sprawy, bo w wielu miejscach czytelnikowi przyjdzie wątpić, czy może bohater miał jednak rację. I skoro powieść tak zmusza do myślenia, to należy uznać ją za bardzo dobrą.
Umberto Eco do pisarzy łatwych w odbiorze nie należy. Nie ma co się łudzić, że tutaj dostaniemy łatwy i przyjemny do przełknięcia kąsek. A czy jest on smakowity? To inna kwestia.
Książka jest nacechowana mocno anty-wszystko podejściem głównego bohatera. (I proszę pamiętać, że nie rzutuje to, przynajmniej bezpośrednio, na poglądy autora). Piękny wydźwięk daje temu już...
2023-01-07
Antologie mają to do siebie, że prezentują bardzo różny poziom twórczości. Każdy autor ma swój styl, swoją wizję przedstawienie tematu i nie zawsze udaje mu się wcisnąć w ramy tego, co napisać powinien.
Zaczynamy od Szeptu Jakuba Małeckiego. I od razu wielki plus dla zespołu redakcyjnego, że nie zmusili autora do pisania fantastyki. Jeszcze nie miałem okazji przeczytać dobrego fantasy w jego wykonaniu. Tu jest dobrze. Nie wybitnie, bo forma, jaką prezentuje autor, czyli praktycznie ciąg słów, której ojciec szepce do swojej maleńkiej córki, opisując, co robi, jest dość irytująca i ciężka. Podobny zabieg użył Chiang w świetnej Historii twojego życia, ale raz, że tam odbiorcą była dorosła osoba, w związku z czym nie trzeba było wrzucać infantylizmów i poganiania nieznośnego dziecka (Nie liż szyby!), a dwa Chiang pchnął to jeszcze o jedno stadium dalej, stosując czas przyszły. Ale mniejsza o technikalia. Opowiadanie jest dobre, ma niezłe zakończenie, i choć bohaterowie są pozbawieni tożsamości, to stają się bardzo ogólni, przez co łatwo się z nimi utożsamić.
Agnieszka Hałas ponownie sięgnęła do swojego ulubionego medium, czyli starych wierszy. Tym razem pracuje nad wierszem duńskim. I świat, który tworzy, jest niesamowicie ciekawy, bujny i bogaty, ale w opowiadaniu brakuje trochę akcji. Niby taka Roszpunka, która jest zamknięta w wysokiej wieży, jakaś astro-projekcja, oderwanie duszy od ciała, zakazana miłość bez wzajemności i genialny mag, który w sumie nie wiem, co tam robił. Dobre opowiadanie, ale nie porywające.
Lekcja niemieckiego to historia pusta, z której nic nie wynika, bohaterowie są płascy, a wielka zagadka, na którą miałem nadzieje, okazuje się tak błaha, że nie warto o niej wspominać. Po prostu wielki pean na nostalgię i Niemców, którzy przywozili cukierki bidnym Polaczkom.
Stare Klątwy Jadowskiej również mnie zawiodły. Nie to, że opowiadanie jest złe. Jest niezłe, trzyma się kupy, wątek z gotowaniem i pokazanie zwyczajnego życia Dory i jej rodziny było super. Retrospekcja też jest dobrze zbudowana i ciekawie umocowana. Ale sama stara klątwa i sprawa, którą rozwiązuje Namiestniczka jest słaba. I pozostaje bez rozwiązania. Wygląda tak, jakby Jadowska chciała zapowiedzieć nową serię i w sumie napisała do niej zwiastun upstrzony drobnymi dodatkami. Jakby Dora miała za zadanie rozwiązać sprawę zwykłego wisielca, domorosłego wróża, albo czegoś takiego, co dałaby radę zamknąć w tych 60 stronach, to byłoby wspaniale. A tak pozostaje niedosyt.
Drugi brzeg nie mam pojęcia jak ocenić. Warsztatowo bardzo dobre, treściowo też dobre, bohater którego jedyną cechą jest to, że chce pokazać swoją męskość (ew!) i ojciec, który nim totalnie gardzi. Osobiście najbardziej polubiłem matkę. A druga połowa to jest taki odpływ, że totalnie się pogubiłem. Zakończenie jest dobre i ma sens, ale dobrnięcie do niego to bieganie na ślepo po labiryncie.
Oczy pełne śniegu są wybitne. Kubasiewicz pokazała pełnię swojego talentu. Bohaterka jest napisana dobrze i mimo irytującej maniery jej zachowanie jest jasno zrozumiałe, ma motywacje. Boreasz też jest zarysowany jako świetny bohater. I gra z królową śniegu jest przewspaniała. Jestem w całości kupiony, nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po powieści tej autorki.
Exegi Monumentu jest całkowicie typowe dla Wójtowicz. Lekkie, z humorem, pełne żartów słownych i sytuacyjnych. Świetnie się to czyta, cała intryga jest prosta, ale dobrze zadzierzgnięta. Bohaterowie wracają z głównej serii, więc nie będę się nad nimi rozpisywał, są dobrzy. A wrzucenie mumii w środek Polski to świetna zabawa.
Zrzut. Mortka zaskakuje mnie na każdym kroku. Potrafi napisać całkowicie głupkowatą historyjkę o piratach, a zaraz potem przerzucić się na ciężkie opowiadanie wojenne. To jest naprawdę bardzo dobre. Pokazuje, jak przypadkowe działanie może mieć daleko idące konsekwencję. I prawdziwie chwyta za serce.
Brzydka Baśń. Opowiadanie jest dobre, co do tego nie ma wątpliwości, ale bardzo ciężko się to czyta. Autorka umieszcza swoją historię na Śląsku i wkłada w usta bohaterów drobiny języka śląskiego. To wymaga niesamowitego skupienia, by zrozumieć całość wypowiedzi. Opowiadanie jest umieszczone w świecie powieści, której jeszcze nie czytałem. I tak jak jestem wielkim zwolennikiem promowania folkloru, tak klimaty post-apo do moich nie należą, więc nie jestem w stanie obiektywnie ocenić tej pracy.
W dole/W górze. Opowiadanie jest wielką satyrą na religie, okraszoną dużą dozą luźnego humoru. Bardzo dobrze się to czyta, ale nie zostaje z tego większa refleksja, bo i zostać nie powinna.
W Kłamstwie Maruszewskiego nie mam pojęcia, o co chodzi. Albo przegapiłem jakiś akapit, który wszystko wyjaśniał, albo jestem zbyt głupi, żeby to pojąć, albo autor po prostu się pogubił. Albo postanowił nas okłamać. Dla mnie opowiadanie jest puste i pozbawione sensu. A bohater w sumie nie wiem, czy jest psem, czy jednak człowiekiem, bo są poszlaki sugerujące obie wersje.
Martwe Imiona. Szmatoła zabrała się za bardzo aktualny i bardzo ciężki temat akceptacji osób transpłciowych. Okrasiła to dobrą narracją osadzoną na poły w realiach dalekowschodnich, na poły w kulturze Europy. Zdecydowany plus za postać Echidny i za dobrze wykonaną postać niebinarną. Genialne warsztatowo, przyjemna lektura i głębokie przesłanie.
Shade Raduchowskiej również jest genialny. Bardzo podoba mi się pomysł zamknięcia bohaterów w akademiku spod ciemnej gwiazdy. Sceneria jest opisana bardzo dobrze. Bohaterki są zarysowane delikatnie, ale jasno, każda ma swój charakter, choć skreślony jednym zdaniem. No i intryga jest bardzo dobra. Zdecydowane top 10 opowiadań.
Cud RP. Kto czytał trochę moich recenzji, ten wie, jak odnoszę się do gloryfikacji polskości. Po prostu nie dzierżę. Tutaj autor robi wszystko, czego nie lubię. Eksploatuje do bólu mit Polak-Katolik i Polska mesjaszem narodów. Super patriotyczne, choć tenże patriotyzm jest sprowadzony w sumie do religijności Polaków. Akcji tu nie ma, bo całość jest stylizowana na serię wywiadów. Bohaterowie są miałcy, może poza osadzonym, który staje się przywódcą Suicide Squad w wydaniu polskim. Minimalnie ratuje wszystko zakończenie, ale i tak jest to historia zła.
Brzezina jest za to ciekawa. Grzegorz Gajek bawi się motywem buntowniczki i pyta o cenę za własny bunt. Wszystko umieszcza w bardzo ciekawym settingu słowiańskim, do wszystkiego miesza bogów, duchy przodków, groźną pogodę i przyrodę oraz wielką miłość. Bardzo dobra lektura.
Podsumowując, parę było wybitnych, parę takich sobie i parę całkowicie złych. Ogólnie przyjemna lektura, no i szczytny cel. Choć nie zawsze byłem pewien, czy istnieje tu oś spajająca cały zbiór, czy tytułowe szepty to tylko wariacja na temat tytułu pierwszego opowiadania, czy może coś więcej. W niektórych można to dostrzec z łatwością, ale inne opierają się raczej na krzyku, niż szeptach. Ale tę kwestię zostawmy wykształconym polonistom.
Antologie mają to do siebie, że prezentują bardzo różny poziom twórczości. Każdy autor ma swój styl, swoją wizję przedstawienie tematu i nie zawsze udaje mu się wcisnąć w ramy tego, co napisać powinien.
Zaczynamy od Szeptu Jakuba Małeckiego. I od razu wielki plus dla zespołu redakcyjnego, że nie zmusili autora do pisania fantastyki. Jeszcze nie miałem okazji przeczytać...
2022-12-27
Okładka zapowiada książkę jako pełne magii i tajemnic opowieści. I tego absolutnie nie dostajemy. Autor stwierdza, że jest to fabularyzowana kronika niemiecka. I dokładnie tym ten zbiór jest.
Nie mogę powiedzieć, że historie zawarte w zbiorze są złe pod jakimkolwiek względem. Są po prostu przeciętne. Nie ma w nich niczego specjalnie zaskakującego ani poruszającego. Bohaterowie są płascy i zasadniczo nie otrzymują zbyt wiele charakteru, co w sumie jest typowe dla kronikarskich przekazów. Czyta się to dość przyjemnie, szczególnie opowiadania "Przypłynęli na wielu statkach". (Oczywiście to są moje osobiste preferencje, kocham historie marynistyczne).
Jedyne co mnie boli, to brak historycznego porządku. Autor ułożył historie w sposób według mnie całkowicie przypadkowy. Znacznie lepiej by się to czytało, jakby faktycznie widniał tu jakiś układ chronologiczny, żeby było wiadomo, o którym Ottonie mowa. Drobna rzecz, a przeszkadza w odbiorze.
Ciężko mi to polecić. Nie twierdzę, żeby to była strata czasu, ale zdecydowanie nie jest to najlepsza książka.
Okładka zapowiada książkę jako pełne magii i tajemnic opowieści. I tego absolutnie nie dostajemy. Autor stwierdza, że jest to fabularyzowana kronika niemiecka. I dokładnie tym ten zbiór jest.
Nie mogę powiedzieć, że historie zawarte w zbiorze są złe pod jakimkolwiek względem. Są po prostu przeciętne. Nie ma w nich niczego specjalnie zaskakującego ani poruszającego....
2019
2020-03-16
2012
2012
2012
2013
2013
Jestem bardzo zaskoczony kierunkiem, w który poszła ta powieść. Jest ona bez wątpienia ciekawa, choć trudna.
W skrócie: czternasty wiek, mała niemiecka wieś, ksiądz z tajemniczą przeszłością i kosmici. Łapiecie? Super, to teraz zabrnijmy w szczegóły.
Książa bardzo, ale to bardzo mocno skupia się na przedstawieniu życia w czternastowiecznych Niemczech u progu epidemii czarnej śmierci. Są to czasy, gdzie ludzie byli jednocześnie bardzo inteligentni i przesądni, wiara stanowiła podstawę świata, a nauka pragnęła się rozwijać. Czasy jednocześnie bardzo proste i złożone. I to wychodzi autorowi super, mimo że ni podoba mi się nacisk, który kładzie na te wątki. Mimo to bohaterowie są żywi, bardzo plastyczni i realistycznie oddani.
I w to wszystko wpada grupa kosmitów. Co można zrobić z kosmitami w czternastym wieku? Nawrócić. I wow autor robi niesamowitą robotę, wyjaśniając wiarę chrześcijańską w sposób prosty i zrozumiały. Niektóre z wywodów księdza Dietricha zasługują na bycie lekturą dla kaznodziejów.
Równie dobrze oddane jest podejście obcych do wiary. Nie łykają jej oni, ale odnajdują w niej to, co im odpowiada. I potem, stopniowo uczą się reszty przykazań. To nie jest schematyczna powiastka. To jest głębokie studium psychologiczne wiary.
Do tego dochodzi masa kontekstów historycznych. I tak, jak z reguły jestem przeciwny umieszczeniu postaci historycznych w powieściach, tak tutaj wyszło to bardzo dobrze. Jak zaznacza tłumacz w przypisach końcowych, praktycznie każdy bohater żył naprawdę i zostawił po sobie jakieś dokumenty. W tym momencie ta powieść traci znamiona fikcji, a staje się fabularyzowaną pracą naukową poświęconą życiu na niemieckiej wsi. I jeżeli mam być szczery, to chętnie czytałbym więcej takich prac.
Co do bohaterów, jak wspominałem, są oni przedstawieni bardzo plastycznie i życiowo. Ksiądz Dietrich zdecydowanie wiedzie tu prym, będąc postacią złożoną, tajemniczą. Brat Joachim jest jego przeciwieństwem, prostym, głośnym i cholerycznym człowiekiem. Jedną z rzeczy, które stara się pokazać ta powieść, jest to, że ludzie rzadko są tacy, jak o nich myślimy, a jednocześnie często, mimo pokuty i woli poprawy wracają do starych nawyków. Tu wyraźnie widać to na postaciach Hildy i Theresii. Manfred i Maks są typowymi przedstawicielami rycerstwa i ładnie wpasowują się w te role, trochę arturiańskie i miejscami idealizowane, ale również realistyczne.
W części historycznej książki jest również bardzo dużo wątków, których nie mam miejsca tu opisywać, choć zasługują na nie mniejszą uwagę, jak chociażby stosunek do żydów.
Celowo pomijam w tej recenzji szerszy opis wątków współczesnych. Moim zdaniem są one całkowicie zbędne, mocno burzą strukturę powieści, są wyraźnie napisane osobne (co autor sam przyznaje w posłowiu) a do tego nieczytelne ze względu na język. Po pierwsze Sharon i Tom są naukowcami i stosują język adekwatny do swoich dziedzin, wybiegając daleko poza tony uchwytne dla zwykłych ludzi. Po drugie, obydwoje są poliglotami i w swoich wypowiedziach z łatwością mieszają kilka, jeżeli nie kilkanaście języków. I o tyle, o ile nie miałem problemu z niemiecki, to gdy to tego dochodzi rosyjski czy wietnamski, to już sprawy mają się gorzej.
Podsumowując, jest to książka bardzo trudna, wymagająca niesamowitego skupienia na lekturze, z paroma niestrawnymi częściami i bardzo dobrze skomponowanym (mimo wszystko) zakończeniem, albo dwoma. Nie wiem, czy polecać, ale myślę, że może być warto, jeżeli ktoś ma dużo sił i cierpliwości.
Jestem bardzo zaskoczony kierunkiem, w który poszła ta powieść. Jest ona bez wątpienia ciekawa, choć trudna.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW skrócie: czternasty wiek, mała niemiecka wieś, ksiądz z tajemniczą przeszłością i kosmici. Łapiecie? Super, to teraz zabrnijmy w szczegóły.
Książa bardzo, ale to bardzo mocno skupia się na przedstawieniu życia w czternastowiecznych Niemczech u progu epidemii...