-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać318
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać7
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2018
2024-05-15
W dążeniu do oddzielenia…
„(…) wolno nam oddzielić się od naszych rodziców, ich przekazu i atrybucji, ich zasad i praw. Musimy wręcz to zrobić, by jako wolni, samookreślający się ludzie kształtować nasze życie.”
Czy często zmieniasz swoje plany ze względu na rodziców? Czy kontakt z rodzicami Cię męczy? Czy boisz się zranić swoich rodziców stawiając granice? Czy podejmując decyzje instynktownie zastanawiasz się czego oczekiwaliby od Ciebie rodzice?
We wprowadzeniu do książki „Co powie mama” Sandry Konrad – doświadczonej psychoterapeutki - takich pytań można znaleźć jeszcze więcej. Oddzielenie się dzieci od rodziców jest procesem ciągłym, który trwa przez dłuższy czas, jednak z różnych przyczyn czasami nie przebiega optymalnie. Dorosłe dzieci w dalszym ciągu (z różnych przyczyn) nieoddzielone od rodziców mają poważny problem. Problem ten również dotyka ich rodziców. Uwikłani niejako w trójkącie matka-ojciec-dorosłe dziecko (lub na płaszczyźnie jeden z rodziców-dorosłe dziecko) tkwią w relacji, która koniec końców staje się ich psychicznym obciążeniem, nawet jeśli żadna ze stron nie zdaje sobie sprawy z tego uwikłania. Pytania, które na wstępie zadaje autorka mają zatem na celu określenie czy w naszym życiu istnieje problem nieoddzielenia się od rodziców.
Autorka ukazuje czym jest zdrowe oddzielenie się dzieci od rodziców i jak ono przebiega. Uzmysławia co jako dzieci jesteśmy winni rodzicom i na odwrót – co winni są nam nasi rodzice. Pokazuje pierwsze kroki w drodze do oddzielenia dorosłego dziecka od jego rodziców. A przede wszystkim wpływa na zmianę myślenia. Bowiem podstawą wszelkiej zmiany na podłożu psychologicznym jest zmiana postrzegania istoty rzeczy. Bez zmiany myślenia i wewnętrznej chęci zmiany sytuacji nie da się nic zdziałać…
„Co powie mama” jest taką właśnie książką. Zmieniającą myślenie. Otwierającą oczy na szereg, niedostrzegalnych do tej pory, kwestii. Zmuszającą do refleksji nad tym w jakim punkcie znajduje się nasze życie i do czego chcemy w nim dążyć. Pozwala spojrzeć na siebie z perspektywy, skonfrontować się ze swoim dzieciństwem. Ale również, jeżeli jesteśmy rodzicami, pozwoli innym wzrokiem spojrzeć na naszą relację z własnymi dziećmi i zaakceptować to, że kiedyś to one będą musiały przejść tą samą drogę i oddzielić się od nas.
Autorka przekazuje treści w prosty i łagodny sposób ilustrując wszystko licznymi przykładami ze swojej praktyki terapeutycznej. Przykłady te zwiększają wielowymiarowość przekazywanych treści, jednocześnie sprawiając, że ich przyjęcie i zrozumienie staje się łatwiejsze, pomimo że książka sama w sobie treściowo do łatwych nie należy. W zależności od jednostki i stopnia w jaki dotyka nas opisany przez Sandrę Konrad problem lektura „Co powie mama” może stanowić ciężką psychiczną przeprawę. Przeprawę mocno emocjonalną. Bowiem w przytaczanych przykładach możemy odnaleźć… własną sytuację. Sytuację, w której utknęliśmy, a z której nie wiemy w jaki sposób się wydostać...
Tematyka psychologiczna od dawna mnie interesuje, a książka „Co powie mama” bardzo ze mną rezonuje. I być może z tego względu, jak dla mnie, jest to najlepszy poradnik psychologiczny jaki do tej pory czytałam.
„Co powie mama” to nie tylko książka dla nieoddzielonych dorosłych dzieci; osób, które w dalszym ciągu, pomimo kilkudziesięciu lat na karku, są uzależnieni od rodziców. To też książka dla rodziców. Rodziców małych, jak i dorosłych dzieci, dzięki której mogą oni uświadomić sobie jak ważne jest zdrowe oddzielenie. To, fragmentarycznie, też książka dla dziadków, bowiem i relacja na linii dziadkowie-dzieci-wnuki została tu poruszona.
Jeśli uważasz, że Twoja relacja z rodzicami nie jest w 100% zdrowa i normalna przeczytaj „Co powie mama”. Być może właśnie borykasz się z problemem nieoddzielenia.
Bardzo polecam!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu ZNAK.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
W dążeniu do oddzielenia…
„(…) wolno nam oddzielić się od naszych rodziców, ich przekazu i atrybucji, ich zasad i praw. Musimy wręcz to zrobić, by jako wolni, samookreślający się ludzie kształtować nasze życie.”
Czy często zmieniasz swoje plany ze względu na rodziców? Czy kontakt z rodzicami Cię męczy? Czy boisz się zranić swoich rodziców stawiając granice? Czy podejmując...
I nadszedł czas pogardy. Czas by każdy wybrał stronę. Czas, gdy nie można pozostać neutralnym. Nadszedł czas wojny.
„Czas pogardy” to, moim zdaniem, lepsza część niż jej poprzedniczka - „Krew elfów”. Przede wszystkim otrzymujemy „więcej” Geralta łącznie z jego sarkazmem i ironicznymi komentarzami. Ta część zdominowana jest także przez Ciri i Yennefer, które oprócz Wiedźmina (i oczywiście Jaskra) należą do moich ulubionych postaci tej serii. Dodatkowo akcja zdecydowanie przyśpiesza.
Sapkowski wykonał kawał świetnej roboty przy tworzeniu wiedźmińskiego świata z jego głębią, realizmem, refleksjami, które nachodzą człowieka po lekturze oraz plejadą genialnie wykreowanych postaci.
Jedyne czego mi brakuje to mapy wiedźmińskiego świata (być może w nowszych wydaniach jest umieszczona...), by móc sobie uporządkować położenie wszystkich opisywanych miejsc, podobnie jak w przypadku Pieśni Lodu i Ognia Martina .
Nie mogę się doczekać, kiedy znów pogrążę się w świecie wykreowanym przez autora, a na razie krótka przerwa, aż do kolejnej wizyty w bibliotece :).
Gorąco polecam!!!
I nadszedł czas pogardy. Czas by każdy wybrał stronę. Czas, gdy nie można pozostać neutralnym. Nadszedł czas wojny.
„Czas pogardy” to, moim zdaniem, lepsza część niż jej poprzedniczka - „Krew elfów”. Przede wszystkim otrzymujemy „więcej” Geralta łącznie z jego sarkazmem i ironicznymi komentarzami. Ta część zdominowana jest także przez Ciri i Yennefer, które oprócz...
2021-09-10
Pełna absurdu i czarnego humoru opowieść w erze genetyki…
„Wszyscy jesteśmy taką samą żywą materią, tylko trochę inaczej poukładaną.”
Tomáš – student biologii został w dzieciństwie adoptowany. Jego obsesja na punkcie swojego pochodzenia przeradza się w obsesję na punkcie genetyki. Do tego stopnia, że ludzi przestaje postrzegać jako jednostki, a jako zbiór genów i komórek, które „sterują” swoimi „maszynami”, by osiągnąć własne cele – dostać się do kolejnego pokolenia…. Czy z takim podejściem uda mu się odnaleźć miłość?
„Drobiazg” to fascynująca podróż w historię inną niż wszystkie, w głąb ludzkiego ciała, w głąb genetyki, w głąb cząsteczek molekularnych… Ukazująca całkowicie inne spojrzenie na świat niż posiada większość ludzi, co czyni ją tym bardziej wyjątkową. Wyróżnia się nie tylko poruszeniem tematów naukowych, od których całość aż kipi, ale również specyficznym poczuciem humoru, które idealnie wpasowuje się w mój gust, absurdem i groteską.
To tak bardzo „moja” książka, że chyba bardziej się nie da. Główny bohater – Tomáš w wielu aspektach jest podobny do mnie. Tak jak ja studiuje biologię, uwielbia genetykę i ma podobne spojrzenie na świat, co ja. Wstawki z jego pracy w laboratorium i wykonywania procedur laboratoryjnych czytałam z uśmiechem na ustach, bo jest mi to tak bardzo znane.
Jestem pełna podziwu dla autorki, która odwaliła kawał dobrej roboty. Będąc z wykształcenia absolwentką Akademii Sztuk Pięknych uczęszczała na wykłady z genetyki i rozmawiała z naukowcami, by stworzyć tę powieść w najbardziej realistycznej postaci. Nie dziwi więc fakt przyznania nagrody Czeskiej Książki Roku 2015.
Jednak „Drobiazg” ze względu na tę specyficzność, która tak bardzo go wyróżnia i w moich oczach dodaje uroku, nie będzie książką dla wszystkich. Ba! Można pokusić się o stwierdzenie, że trafi ona jedynie do niewielkiej grupy odbiorców, którzy albo interesują się biologią/genetyką, albo uwielbiają specyficzny humor i literaturę czeską. Do pełnego zrozumienia poruszanych kwestii genetycznych będzie potrzebna wiedza na poziomie szkoły średniej mimo, że autorka stara się ją przedstawiać w przystępny sposób.
Do mojego serca wkradła się szturmem, dlatego jeśli opis Was zainteresuje to polecam chociaż spróbować. A nuż i do Was trafi.
Dla mnie perełka w świecie literackim!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Pełna absurdu i czarnego humoru opowieść w erze genetyki…
„Wszyscy jesteśmy taką samą żywą materią, tylko trochę inaczej poukładaną.”
Tomáš – student biologii został w dzieciństwie adoptowany. Jego obsesja na punkcie swojego pochodzenia przeradza się w obsesję na punkcie genetyki. Do tego stopnia, że ludzi przestaje postrzegać jako jednostki, a jako zbiór genów i komórek,...
Peter Spork w swojej książce „Drugi kod” omawia stosunkowo młodą gałąź genetyki, jaką jest epigenetyka. O tym, że informacja genetyczna jest zapisana w DNA wszyscy uczą się w szkole. Kod genetyczny stanowi nadrzędny system, dzięki któremu komórki wiedzą w jaki sposób mają funkcjonować, jakie produkty białkowe syntetyzować. Jednak istnieje również inny kod, „drugi kod”, kod epigenetyczny, który informuje komórki, które geny mają przekładać na produkty białkowe, innymi słowy, które geny mają być aktywne, a które nieaktywne.
W „Drugim kodzie” możemy znaleźć odpowiedzi na takie pytania jak:
Czy możliwe jest wpływanie na proces ekspresji genów?
Czy nasz obecny styl życia może mieć wpływ na zdrowie naszych przyszłych dzieci i wnuków?
Jakie działania mogą opóźnić proces starzenia?
Czy możliwe jest zmniejszenie ryzyka wystąpienia chorób cywilizacyjnych, nowotworowych?
W jaki sposób zdrowa żywność i ruch zmieniają ekspresję genów?
To tylko przykłady. Sięgając po książkę można zyskać o wiele więcej…
Książka składa się z kilku dłuższych rozdziałów, podzielonych na szereg krótkich podrozdziałów, co sprawia, że całość szybko się pochłania. Układ treści jest przejrzysty. Trudniejsze kwestie zostały w jasny sposób objaśnione zrozumiałym językiem. Autor przedstawia szereg wyników badań, dotyczących przede wszystkim zwierząt, ale również człowieka. Zamieszcza także informacje, które pozyskał w wyniku przeprowadzenia wielu rozmów z genetykami i epigenetykami.
Oprócz „Drugiego kodu” czytałam jeszcze jedną pozycję popularnonaukową dotyczącą epigenetyki pt. ”Jednakowo odmienni. Dlaczego możemy zmieniać swoje geny” autorstwa Tima Spectora. I o ile w „Jednakowo odmiennych…” zawarta jest mieszanka psychologii, socjologii i (jak na mój gust zdecydowanie zbyt mała ilość) genetyki (ale mimo to, tą pozycję również polecam!!! – przede wszystkim jest zdecydowanie nowsza), o tyle Peter Spork w „Drugim kodzie” traktuje niemal tylko i wyłącznie o genetyce i według mnie bardziej szczegółowo omawia aspekty epigenetyczne.
Wysoce prawdopodobne jest to, że w przyszłości, dzięki zastosowaniu leków zmieniających epigenom komórek, możliwe będzie wyleczenie chorób, które obecnie uważane są za nieuleczalne…
„Przesłanie epigenetyków brzmi: musimy raz na zawsze przezwyciężyć wewnętrzne słabości i wreszcie więcej się ruszać, zdrowiej odżywiać i obdarzać nasze dzieci szczególną miłością (…). Mamy bowiem rzeczywiście znakomite szanse na odzyskanie władzy nad naszym genotypem. Jesteśmy przecież wolni.” – str. 320-321
Zdecydowanie warto przeczytać!!!
Gorąco polecam!!!
P.S. Powyższą pozycję poszukiwałam niemal dwa lata. W księgarniach internetowych pusto…. Na portalach kupna-sprzedaży ofert z drugiej ręki brak…. „Drugi kod” znalazłam niedawno w Carrefourze na dziale z tanią książką, do którego zaszłam można powiedzieć, że przez przypadek. Także i w sieciach super- i hipermarketów można znaleźć perełki (i to za jedyne 8,99…).
Peter Spork w swojej książce „Drugi kod” omawia stosunkowo młodą gałąź genetyki, jaką jest epigenetyka. O tym, że informacja genetyczna jest zapisana w DNA wszyscy uczą się w szkole. Kod genetyczny stanowi nadrzędny system, dzięki któremu komórki wiedzą w jaki sposób mają funkcjonować, jakie produkty białkowe syntetyzować. Jednak istnieje również inny kod, „drugi kod”, kod...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-04-29
Moje pierwsze „spotkanie” z technologią CRISPR (a właściwie to CRISPR-Cas9) opierało się na drobnej wzmiance w jakiejś książce albo czasopiśmie, nie pamiętam już dokładnie, ale technologia ta od tej pierwszej wzmianki zaczęła mnie fascynować. Gdy dowiedziałam się, że została wydana książka na temat CRISPR, musiałam ją zakupić.
Technologia CRISPR opiera się na precyzyjnej edycji konkretnej sekwencji DNA, a bazuje na swego rodzaju systemie immunologicznym bakterii. Autorzy Jennifer Doudna i Samuel Sternberg przedstawiają historię odkrycia technologii CRISPR, jej wykorzystania zarówno w badaniach nad roślinami, jak i zwierzętami, a także możliwość wykorzystania w medycynie.
„Edycja genów…” napisana jest bardzo przystępnym językiem i czyta się ją jak świetną powieść. Autorzy wyjaśniają podstawy genetyki, które są niezbędne do zrozumienia działania technologii CRISPR, choć moim zdaniem do pełnego zobrazowania sobie tej technologii dobrze byłoby posiadać wiedzę genetyczną na poziomie szkoły średniej. Czytając „Edycję genów…” można wyczuć entuzjazm, jednak oprócz omówienia pozytywnych aspektów technologii CRISPR, autorzy sporo uwagi poświęcają także zagrożeniom, które mogą wynikać z jej używania .Zwrócono uwagę również na kwestie etyczne i moralne, takie jak projektowane dzieci, co z technologią CRISPR mogłoby być możliwe. Jednak technologia CRISPR wymaga jeszcze dopracowania, by być bezpiecznie stosowana w medycynie, na co również autorzy zwracają uwagę.
Książka wzbogacona jest w liczne ilustracje obrazujące najbardziej złożone kwestie genetyczne, co zdecydowanie ułatwi odbiór osobom niemającym wykształcenia biologicznego.
Z pewnością przypadnie do gustu entuzjastom genetyki.
Polecam.
Moje pierwsze „spotkanie” z technologią CRISPR (a właściwie to CRISPR-Cas9) opierało się na drobnej wzmiance w jakiejś książce albo czasopiśmie, nie pamiętam już dokładnie, ale technologia ta od tej pierwszej wzmianki zaczęła mnie fascynować. Gdy dowiedziałam się, że została wydana książka na temat CRISPR, musiałam ją zakupić.
Technologia CRISPR opiera się na precyzyjnej...
2020-09-16
Orwella nikomu nie trzeba przedstawiać – autor wielu uznanych już klasyków literatury, w tym „Roku 1984” i niniejszego „Folwarku zwierzęcego”. W moich czytelniczych planach twórczość autora figurowała od dawna, a że ostatnio postanowiłam nadrobić zaległości w znajomości literatury klasycznej, wybór padł na „Folwark zwierzęcy”.
Niniejsza alegoryczno-satyryczna opowieść oparta na wydarzeniach rosyjskiej rewolucji październikowej ukazuje mechanizmy działające w systemie totalitarnym – przejmowanie władzy przez charyzmatyczne jednostki, manipulacje „klasy wyższej”, dążenie do wprowadzenia donosicielstwa, przymuszanie do pracy, wskazywanie „wroga publicznego nr 1”, zatracenie w obecnej rzeczywistości słabszych jednostek.
Orwell w dosadny, a jednocześnie lekki i zwięzły sposób przedstawia prawdę uniwersalną, którą można również odnieść do naszych czasów. Dążenie silnych, charyzmatycznych jednostek do władzy może mieć katastrofalne skutki dla ogółu społeczeństwa…
Za pomysł na przeniesienie systemu totalitarnego na grunt gospodarstwa rolnego, gdzie świnie jako jednostki najinteligentniejsze wprowadzają nowy porządek, za uniwersalność przesłania, za zwięzłość treści, a jednocześnie jej bogactwo oraz za dosadne zakończenie – 10/10!
http://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Orwella nikomu nie trzeba przedstawiać – autor wielu uznanych już klasyków literatury, w tym „Roku 1984” i niniejszego „Folwarku zwierzęcego”. W moich czytelniczych planach twórczość autora figurowała od dawna, a że ostatnio postanowiłam nadrobić zaległości w znajomości literatury klasycznej, wybór padł na „Folwark zwierzęcy”.
Niniejsza alegoryczno-satyryczna opowieść...
2022-08-21
W obliczu grozy…
Czwarty rok nauki w Hogwarcie od zawsze należał do jednych z najmniej ulubionych moich tomów. Dlaczego? Przez mistrzostwa świata w Quidditchu. Nigdy nie przepadałam za czytaniem o sporcie. Nawet tak niezwykłym jak czarodziejska gra… Niemniej motyw Turnieju Trójmagicznego, Balu Bożonarodzeniowego, sprawa ze szpiegiem znajdującym się w Hogwarcie i historia związana z jego osobą oraz motyw myślodsiewni zawsze mnie fascynowały.
Po latach bardziej doceniłam ten tom. Jego przemyślaną konstrukcję. Łączenie się wielu wątków w jedną zgrabną całość. Wprowadzenie nowych, intrygujących postaci jak Moody, Fleur czy Wiktor. Ukazanie zdrowej rywalizacji. Wplecenie w fabułę pierwszych zauroczeń. Wprowadzenie nowych magicznych przedmiotów i zwierząt, jak choćby wspomnianej już myślodsiewni czy niuchaczy. A do tego to zakończenie! Siejące grozę, wywołujące gęsią skórkę, klimatyczne i przerażające… Między innymi z tego powodu, z powodu narastającej atmosfery grozy i osaczenia kolejne tomy od 5 do 7 zawsze należały do mojej topki. Już niedługo przekonam się, czy i ich odbiór po latach mi się zmieni…
Gorąco polecam całą serię!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
W obliczu grozy…
Czwarty rok nauki w Hogwarcie od zawsze należał do jednych z najmniej ulubionych moich tomów. Dlaczego? Przez mistrzostwa świata w Quidditchu. Nigdy nie przepadałam za czytaniem o sporcie. Nawet tak niezwykłym jak czarodziejska gra… Niemniej motyw Turnieju Trójmagicznego, Balu Bożonarodzeniowego, sprawa ze szpiegiem znajdującym się w Hogwarcie i historia...
2022-12-31
Bitwa o czarodziejski świat…
Insygnia Śmierci to część, którą pomimo kilku już re-readów, pamiętałam najmniej. Choć główne zdarzenia zachowały się w mojej pamięci dość dobrze, to te poboczne i szczegóły dość mocno zatarły się w mojej pamięci.
To tom mający w sobie najwięcej grozy – wiadomo, wielkimi krokami zbliża się ostateczna bitwa. To tom mroczny, brutalny, dosadny, nie pozostawiający złudzeń, że na wojnie ponosi się ofiary. Z drugiej jednak strony dający nadzieję. Nadzieję na lepsze jutro i na to, że łącząc siły z przyjaciółmi, wierząc w siłę miłości i poświęcenia można pokonać każde zło…
A za co konkretnie uwielbiam ten tom?
- za brak powrotu do Hogwartu. Nie zrozumcie mnie źle – uwielbiałam czytać o perypetiach naszej trójki bohaterów w Hogwarcie, uczestniczyć wraz z nimi w lekcjach, jednak schemat ten powtarzał się przez 6 tomów… Na plus, że w ostatecznej części Rowling zmieniła taktykę.
- za torebkę Hermiony. Ile bym dała, żeby i moja była tak pojemna…
- za ukazanie blasków i cieni bliskiej przyjaźni. Kłótni, które jednak mijają, błędów, które zostają wybaczone, powrotów i przyjęć z otwartymi rękami…
- za horkruksy. Idea przerażająca, jednak o ich poszukiwaniach czyta się genialnie!
- za Zgredka, Wolnego Skrzata….
- za pośmiertną spowiedź Snape’a. Genialną kreację jego postaci i…. miłość aż po kres…. Always...
- za Dumbledor’a i jego końcową rozmowę z Harrym.
Serię o Harrym już na zawsze będę darzyć ogromnym sentymentem. Dorastałam z nią, pochłaniałam rozdział po rozdziale. Nie raz, nie dwa, ale już kilkukrotnie. A jeszcze kolejne tyle razy przede mną. Żałuję tylko jednego – że nie mogę tej historii poznać jeszcze raz na nowo...
Uwielbiam.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Bitwa o czarodziejski świat…
Insygnia Śmierci to część, którą pomimo kilku już re-readów, pamiętałam najmniej. Choć główne zdarzenia zachowały się w mojej pamięci dość dobrze, to te poboczne i szczegóły dość mocno zatarły się w mojej pamięci.
To tom mający w sobie najwięcej grozy – wiadomo, wielkimi krokami zbliża się ostateczna bitwa. To tom mroczny, brutalny, dosadny,...
2022-05-18
Rozpoczynamy drugi rok nauki w Hogwarcie…
Komnata tajemnic to jedna z moich ulubionych części serii HP. Dlaczego? Po latach stwierdzam, że głównie ze względu na klimat tajemnicy związanej z Komnatą, do tego fascynująca legenda z nią związana i potwór czający się gdzieś w mroku. Ta część, mam wrażenie, odznacza się też większą dynamiką akcji niż poprzednia, a poza tym powracamy do bohaterów, których poznaliśmy i pokochaliśmy w pierwszym tomie.
Co do bohaterów to niezmiernie irytował mnie Lockhart. Jest to druga, po Umbridge, najbardziej wkurzająca mnie postać z całego uniwersum (nawet sobie nie wyobrażacie, jak mnie ucieszyło to, że skończył jak skończył :D).
HP to seria ponadczasowa, seria wywołująca ogrom ciepła w moim sercu i do której wracam z utęsknieniem. To tak, jakby uściskać najlepszego przyjaciela, po latach niewidzenia, o którym ciągle się myślało w czasie jego nieobecności.
Kocham!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Rozpoczynamy drugi rok nauki w Hogwarcie…
Komnata tajemnic to jedna z moich ulubionych części serii HP. Dlaczego? Po latach stwierdzam, że głównie ze względu na klimat tajemnicy związanej z Komnatą, do tego fascynująca legenda z nią związana i potwór czający się gdzieś w mroku. Ta część, mam wrażenie, odznacza się też większą dynamiką akcji niż poprzednia, a poza tym...
2022-12-27
Poznać wroga…
Książę Półkrwi to od zawsze była moja ulubiona część całej serii. Być może dlatego, że zawierająca zdarzenia kulminacyjne przed ostatecznym, czyli tomem 7 i walką z Voldemortem. To tom najbogatszy treściowo i emocjonalnie. Zarówno w emocje bohaterów, związane po części z ich okresem dorastania, jak i emocje czytelników…
A więc za co konkretnie go uwielbiam?
- za wprowadzenie rozdziałów pisanych z innej perspektywy niż perspektywa
Harry’ego, co poszerza obraz świata przedstawionego,
- za uczynienie Dumbledore’a jedną z najważniejszych postaci tego tomu,
- za Księcia Półkrwi i szok, który poczułam, gdy dowiedziałam się o jego tożsamości,
- za prywatne lekcje Harry’ego z Dumbledorem i przybliżenie dziejów życia Voldemorta, które były niesamowicie absorbujące,
- za rozterki sercowe bohaterów – najbardziej intensywne w tym tomie, a tak bardzo życiowe i pasujące do wieku postaci,
- za przerażające i przejmujące zdarzenia z jaskini,
- za emocjonalnie druzgoczącą scenę z Wieży Astronomicznej…
A całość przede wszystkim za ten magiczny świat pełen zagadek, fascynujących stworzeń, niebezpieczeństw, ale i przyjaźni oraz miłości. Za bohaterów z krwi i kości. Tak różnych od siebie nawzajem, a jednocześnie tak prawdziwych. Za splecenie wszystkich zdarzeń począwszy od 1 tomu w zgrabną całość. Całość w której się przepada. Przepada, czy się jest dzieckiem czy dorosłym. I, co najważniejsze, powraca. Bo Hogwart to w sercu i NASZ dom.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Poznać wroga…
Książę Półkrwi to od zawsze była moja ulubiona część całej serii. Być może dlatego, że zawierająca zdarzenia kulminacyjne przed ostatecznym, czyli tomem 7 i walką z Voldemortem. To tom najbogatszy treściowo i emocjonalnie. Zarówno w emocje bohaterów, związane po części z ich okresem dorastania, jak i emocje czytelników…
A więc za co konkretnie go...
2022-11-21
W obronie przed czarną magią…
5 tom, najdłuższy i najbardziej skomplikowany fabularnie z dotychczasowych.
Re-read całej serii Pottera utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że seria ta jest genialna, ponadczasowa i uniwersalna. Po prostu ją UWIELBIAM!
5 tom to podróż po korytarzach Ministerstwa Magii, zakamarkach Hogwartu, Kwaterze Zakonu Feniksa. To sentymentalna przygoda, podczas której na nowo mogłam przeżyć radości, smutki i rozczarowania wraz z bohaterami. To tom, który uwielbiam za dynamiczną akcję w Departamencie Tajemnic, rozdzierającą serce stratę jednego z członków Zakonu, paradoksalnie za irytującą do granic możliwości postać Umbridge, udowadniającą jednoznacznie talent pisarski Rowling, oraz za przekazywanie uniwersalnych wartości. Przyjaźń, miłość, walka, strata, wsparcie.
FENOMENALNA SERIA!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
W obronie przed czarną magią…
5 tom, najdłuższy i najbardziej skomplikowany fabularnie z dotychczasowych.
Re-read całej serii Pottera utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że seria ta jest genialna, ponadczasowa i uniwersalna. Po prostu ją UWIELBIAM!
5 tom to podróż po korytarzach Ministerstwa Magii, zakamarkach Hogwartu, Kwaterze Zakonu Feniksa. To sentymentalna przygoda,...
2022-06-23
Trzeci rok nauki w Hogwarcie
Więzień Azkabanu to ta część serii, z której pamiętałam najmniej. To też jeden z dwóch tomów, które czytając lata temu lubiłam najmniej. Niemniej podczas tegorocznego re-readu spojrzałam na niego z innej perspektywy i …. polubiłam bardziej!
Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz zapraszają do odkrywania tajemnic Hogwartu! Mapa Huncwotów to jeden z tych magicznych przedmiotów, które bardzo mi się spodobały. Po latach doceniłam też wykorzystanie motywu zmieniania czasu i idących za nim konsekwencji. Autorka miała wszystko gruntownie przemyślane, a samo przedłużenie w czasie momentu kulminacyjnego tylko wzmaga zainteresowanie.
Cudownie jest powrócić do tego magicznego świata po latach!
Polecam!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Trzeci rok nauki w Hogwarcie
Więzień Azkabanu to ta część serii, z której pamiętałam najmniej. To też jeden z dwóch tomów, które czytając lata temu lubiłam najmniej. Niemniej podczas tegorocznego re-readu spojrzałam na niego z innej perspektywy i …. polubiłam bardziej!
Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz zapraszają do odkrywania tajemnic Hogwartu! Mapa Huncwotów to jeden z...
2022-03-19
„Jeśli otworzymy oczy i umysły, uświadomimy sobie, że nie jesteśmy na tej planecie sami. Powinniśmy przestać zachowywać się tak, jakbyśmy byli.”
Henry Mance – utytułowany dziennikarz „Financial Times” zabiera nas w podróż do świata zwierząt… Odwiedza fermy hodowlane, rzeźnie, zoo, bierze udziałów w polowaniach myśliwskich. Spotyka się z wieloma ludźmi – od hodowców, kucharzy, aktywistów, po naukowców i filozofów. Wszystko w jednym celu – ukazania w jaki sposób człowiek oddziałuje na zwierzęta. Uzmysławia realia wykorzystywania zwierząt - w celach spożywczych, rozrywkowych, naukowych… Pokazuje miłość do zwierząt domowych, ale już niekoniecznie do zwierząt dzikich. Porusza kontrowersyjny temat klonowania ukochanych pupili... A także niszczenia naturalnych środowisk dzikich zwierząt przez intensywne rolnictwo oraz zmiany klimatyczne związane z działalnością człowieka. I co najważniejsze proponuje sposoby w jakie można by temu zaradzić…
„Jak kochać zwierzęta…” to swego rodzaju apel autora. Apel o otworzenie oczu i dostrzeżenie tego, co człowiek dostrzegać nie chce. To lektura prowokacyjna, kontrowersyjna, a jednocześnie mocno zmuszająca do refleksji nad tym dokąd zmierza życie człowieka, jako gatunku, oraz całej planety w związku z jego działalnością.
To nie jest przyjemna lektura. Nie można mówić o przyjemności z czytania o tym, co dzieje się w rzeźniach na całym świecie i w jaki sposób traktowane są zwierzęta hodowlane. Jakie cierpienie jest ich udziałem. To lektura wstrząsająca, szokująca. Po jej przeczytaniu gwarantuję, że inaczej spojrzycie na otaczający Was świat…
Autor przytacza słowa wielu znanych i cenionych działaczy w dziedzinie biologii,filozofii i ochrony środowiska, jak choćby Charlesa Darwina, Petera Singera, Jane Goodall czy Davida Attenborough. Ich pogląd na wiele kwestii wzbogaca tę pozycję.
Autor, jako weganinem, sugeruje taki styl życia. Można by sądzić, że będzie próbować narzucać taki styl czytelnikom. Nic bardziej mylnego! Przedstawia każdy poruszany temat dogłębnie, z różnych stron, co sprawia, że ostatecznie to czytelnik zdecyduje na jakie, i czy w ogóle jakieś, działania zdecyduje się po lekturze.
Temat życia i wykorzystywania zwierząt, jak i degradacji środowiska mnie, jako osobę, która skończyła studia, na kierunkach biologia oraz ochrona środowiska, od dawna interesuje. Moim pierwszym zderzeniem (wybitnie wstrząsającym!) z brutalnymi opisami traktowania zwierząt była „Kraina fast foodów” Erica Schlossera, która sprawiła, że przestałam korzystać z McDonaldów, KFC i innych tego typu fastfoodowych miejsc oraz przeszłam na wegetarianizm. Obecnie, jako pół-wegetarianka, mocno ograniczająca spożycie mięsa i nabiału, po lekturze „Jak kochać zwierzęta…” tylko umocniłam się w przekonaniu, że przyszłość człowieka to odejście od produktów odzwierzęcych. Choć dla niektórych jednostek może wydawać się to wręcz nierealne (ba! Dla mnie takie się wydawało jeszcze prawie 10 lat temu) to obecnie wiem, że można przynajmniej ograniczyć spożycie produktów odzwierzęcych, a kuchnia wegetariańsko-wegańska może być smaczna, i zdrowsza. Rozwój nowych technologii może wcale nie oznaczać rezygnacji z mięsa, w końcu kilka lat temu obiegła świat informacja u uzyskaniu „mięsa z probówki” – wytworzonego na bazie hodowli komórek macierzystych. Być może to jest alternatywa?
W większości popieram poglądy autora, choć co do kwestii myślistwa mam mieszane odczucia (z jednej strony wiem, że jest ono niezbędne dla zachowania równowagi w środowisku, z drugiej jednak strony kłóci się to z marnowaniem życia zwierząt jako takiego). A w przypadku wykorzystywania zwierząt laboratoryjnych w badaniach medycznych jestem przeciwniczką, nawet dla dobra ludzkości.
W książce pojawia się również aspekt Polski związany z dzikami i epidemią ASF, z którą jeszcze do niedawna się borykaliśmy.
Reasumując, stoimy u progu rewolucji – rewolucji wege, która, być może nie będzie postępować w zastraszającym tempie, ale która już jest widoczna na sporą skalę – w sklepach pojawia się coraz więcej produktów wegetariańskich oraz wegańskich, których jeszcze kilka lat temu była garstka, aktywiści, głównie poprzez Internet, uzmysławiają światu realia życia zwierząt i promują inny styl życia od dotychczasowego, coraz więcej firm odzieżowych odchodzi od wykorzystywania futer naturalnych…. To wszystko daje do myślenia, a przykłady można by jeszcze mnożyć...
Dla mnie wybitna w swoim przekazie!
Za możliwość lektury dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
„Jeśli otworzymy oczy i umysły, uświadomimy sobie, że nie jesteśmy na tej planecie sami. Powinniśmy przestać zachowywać się tak, jakbyśmy byli.”
Henry Mance – utytułowany dziennikarz „Financial Times” zabiera nas w podróż do świata zwierząt… Odwiedza fermy hodowlane, rzeźnie, zoo, bierze udziałów w polowaniach myśliwskich. Spotyka się z wieloma ludźmi – od hodowców,...
Po latach powróciłam do serii o "Cmentarzu Zapomnianych Książek" i tak jak przy pierwszym spotkaniu "Cień wiatru" mnie porwał. Na temat tej książki napisano już wszystko, więc moja opinia będzie krótka.
Zafón urzekł mnie stylem pisania, aurą tajemniczości, klimatem XX-wiecznej Barcelony, kreacją bohaterów (w szczególności mojego ulubionego Fermina) oraz pomysłem fabularnym. Dodatkowo "Cień wiatru" jest skarbnicą cytatów.
"Cień wiatru" można określić wieloma słowami, ale ja użyję tylko jednego. Ta powieść jest po prostu MAGICZNA!!!
Gorąco polecam!!!
Po latach powróciłam do serii o "Cmentarzu Zapomnianych Książek" i tak jak przy pierwszym spotkaniu "Cień wiatru" mnie porwał. Na temat tej książki napisano już wszystko, więc moja opinia będzie krótka.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZafón urzekł mnie stylem pisania, aurą tajemniczości, klimatem XX-wiecznej Barcelony, kreacją bohaterów (w szczególności mojego ulubionego Fermina) oraz pomysłem...