-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-18
2024-04-13
Z mordercą przy stole…
Czworo nieznajomych spotyka się w czytelni Biblioteki Publicznej w Bostonie. Nagle słychać krzyk kobiety. Kobiety, która, jak się później okazuje, została zamordowana. Połączeni tą sytuacją nieznajomi: dwaj pisarze – Winifreda i Cain oraz dwójka studentów – Marigold i Whit, postanawiają dociec, co tak naprawdę wydarzyło się pamiętnego dnia w bibliotece… I odpowiedzieć na pytanie: które z nich jest mordercą?
„Kobieta z biblioteki” to powieść szkatułkowa. Powyższy opis stanowi główną warstwę fabularną, ale nie jedyną. Bowiem powieść ta to sensu stricte opowieść o australijskiej pisarce Hannah, która konsultuje kolejne rozdziały swojej książki, opowiadającej o czwórce nieznajomych z biblioteki (wyżej wspomnianych – Winifredzie, Cainie, Marigold i Whicie), czyli de facto stanowiącej główną warstwę fabularną, z Leo - nieznanym jej amerykańskim fanem, przesyłającym jej zdjęcia, mające uwiarygodnić realia jej książki (żeby było ciekawiej w książce Hannah też występuje bohater o imieniu Leo). Poza tym bohaterka książki Hannah - Winifreda – sama pisze własną książkę o nieznajomych, którzy spotkali się w bibliotece… Także Sulari Gentill stworzyła swego rodzaju literacką matrioszkę. Bardzo interesującą literacką matrioszkę…
Koncepcja tej powieści jest fascynująca! Książka w książce. A do tego listy Leo, stające się z każdym kolejnym coraz bardziej niepokojące… Klimat zamkniętej grupki osób, których połączyło jedno zdarzenie, i którzy zaczynają być prześladowani przez mordercę, wypada świetnie. Trochę w stylu klasycznych kryminałów Christie. Nic nie jest tu takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Autorka powoli odkrywa karty w kwestii życia naszych nieznajomych. Każdy bohater skrywa jakieś tajemnice, więc nie sposób wytypować postaci zabójcy. Autorka nie poskąpiła również zwrotów akcji i to zarówno w osi fabularnej nieznajomych z biblioteki, jak i w linii Hannah-Leo. Z tego też względu książka trzyma w napięciu do samego końca.
A samo zakończenie? Mnie zaskoczyło. Nie rozłożyło na łopatki, ale zaskoczyło. Co łącznie ze szkatułkowością powieści, interesującymi bohaterami i wciągającą fabułą z licznymi zwrotami akcji sprawia, że „Kobietę z biblioteki” uważam za nietuzinkowy kryminał godny polecenia!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Z mordercą przy stole…
Czworo nieznajomych spotyka się w czytelni Biblioteki Publicznej w Bostonie. Nagle słychać krzyk kobiety. Kobiety, która, jak się później okazuje, została zamordowana. Połączeni tą sytuacją nieznajomi: dwaj pisarze – Winifreda i Cain oraz dwójka studentów – Marigold i Whit, postanawiają dociec, co tak naprawdę wydarzyło się pamiętnego dnia w...
2024-04-09
Odcięci od świata…
Do położonego wysoko w górach hotelu, będącego odremontowanym szpitalem dla chorych na gruźlicę, przyjeżdża Elin – brytyjska policjantka. W ciągu paru dni w hotelu powiewa grozą – dziewczyna jej brata zostaje uznana za zaginioną, dochodzi do morderstwa, pogoda się pogarsza, schodzi lawina śnieżna i hotel zostaje odcięty od świata… Elin próbuje prowadzić śledztwo mierząc się jednocześnie z demonami ze swojej przeszłości. A morderca jest tuż tuż…
Debiutanckie „Sanatorium” Sarah Pearse posiada świetny koncept thrillerowy – hotel z mroczną przeszłością położony na odludziu, a w nim grupka osób odciętych od świata przebywających w towarzystwie mordercy. Zamysł i wykonanie skojarzyło mi się od razu z twórczością Agathy Christie. Powieść nie epatuje makabrą, zbrodnie odbywają się niejako ‘z boku’, a czytelnik ‘widzi’ jedynie ich efekt końcowy. Do tego książka w dużej mierze składa się z dialogów i rozważań wewnętrznych głównej bohaterki. Opisów jest tu jak na lekarstwo.
Niestety, ale w kwestii wykonania widać tu pewne niedociągnięcia, a potencjał pomysłu fabularnego nie został w pełni wykorzystany. Powieść posiada dłużyzny, tempo akcji jest nierówne, a główna bohaterka nie sprawia wrażenia szczególnie kompetentnej. A najbardziej ubolewam nad brakiem poczucia tej aury gotyckości obiecywanej na okładce. Ja jej w ogóle nie czułam… Te wszelakie niedociągnięcia poniekąd rekompensuje zakończenie, które nie sposób przewidzieć. Choć oparte o szeroko wykorzystywany motyw zemsty za krzywdy, przykuwa uwagę.
„Sanatorium” zapowiadało się na obiecujący gotycki thriller, który koniec końców okazał się być niezłym debiutem z ogromnym potencjałem, który jednak nie został w pełni wykorzystany.
Moja ocena: 5,5/10
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Odcięci od świata…
Do położonego wysoko w górach hotelu, będącego odremontowanym szpitalem dla chorych na gruźlicę, przyjeżdża Elin – brytyjska policjantka. W ciągu paru dni w hotelu powiewa grozą – dziewczyna jej brata zostaje uznana za zaginioną, dochodzi do morderstwa, pogoda się pogarsza, schodzi lawina śnieżna i hotel zostaje odcięty od świata… Elin próbuje prowadzić...
2024-03-30
Wygrać z zombie…
Przyszłość. Pojawiają się ogniska nowej choroby. Osoby zainfekowane zmieniają się w zombie. Choroba się rozprzestrzenia, a świat staje do walki. Zaczyna się wojna z żywymi trupami…
Max Brooks w nietypowej formie, bo w formie reporterskiej, przedstawia wizję świata opanowanego przez zombie. Od samego początku - pacjenta „zero”, poprzez eskalację konfliktu, wojnę totalną, aż do jej finału. Historia przedstawiona jest za pomocą wywiadów z ludźmi z całego świata, ludźmi biorącymi bezpośredni udział w walce, co pogłębia odczucie globalności problemu.
Sam pomysł na przedstawienie fabuły w formie reportażu uważam za świetny! Natomiast liczność rozmówców może sprawiać, że historie poszczególnych osób mogą się mieszać. Jednak z ich wszystkich jako jednej całości wyłania się ogólny obraz światowej sytuacji podczas World War Z. Obraz przerażający - pełen strachu, niepewności, beznadziei…, ale również ze szczęśliwymi akcentami.
Książka, mam wrażenie, jest bardzo militarna. Spora część rozmówców to wojskowi czy członkowie agencji rządowych. Pod tym względem opowieść trochę zawiodła moje oczekiwania. Bardzo lubię motyw zombie i, wiadomo, że łączy się z nim nierozerwalnie tematyka wojenna, natomiast wolę czytać o radzeniu sobie z apokalipsą zwykłych, szarych ludzi niż żołnierzy na froncie…
Podsumowując, ciekawa w swoim formacie „World War Z” najbardziej trafi do gustu osobom lubiącym klimaty post-apo i tematykę militarną.
Moja ocena: 5,5/10
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Wygrać z zombie…
Przyszłość. Pojawiają się ogniska nowej choroby. Osoby zainfekowane zmieniają się w zombie. Choroba się rozprzestrzenia, a świat staje do walki. Zaczyna się wojna z żywymi trupami…
Max Brooks w nietypowej formie, bo w formie reporterskiej, przedstawia wizję świata opanowanego przez zombie. Od samego początku - pacjenta „zero”, poprzez eskalację...
2024-03-28
Najkrótsza jest linia od miłości do nienawiści...
Malarz Aleksy po latach powraca do wspomnień z lata, gdy jako zbuntowany nastolatek ukończył szkołę i spełniając prośbę matki pojechał z nią na wakacje do pewnej francuskiej wsi. To lato pełne skrajnych emocji i jednego z najważniejszych zdarzeń z jego życia. Zdarzeń, które zmieniło postrzeganie przez chłopaka własnej matki. Matki, której z całego serca nienawidził… W jaki sposób pobyt na wsi zmienił relację matki i syna? Co tak istotnego wydarzyło się podczas pamiętnego lata?
Tatiana Tibuleac w swojej debiutanckiej powieści żywo odmalowała trudności relacji rodzinnych. Nieobecny ojciec, śmierć dziecka, wycofanie matki… Autorka ukazuje potencjalne konsekwencje takich zdarzeń na psychikę dziecka. Czy raz stracone zaufanie i miłość dziecka da się odzyskać? Portret psychologiczny niepełnosprawnego Aleksego wyszedł autorce fenomenalnie. Na kartach książki czuć emocje kipiące w nastolatku, a jednocześnie bardzo wyraźnie widać metamorfozę jaką przechodzi podczas pamiętnego lata. Lata, gdy jego mama…
To opowieść o tym jak łatwo miłość może przerodzić się w nienawiść. O żalu i tęsknocie za tym czego nie było, a powinno być w ognisku domowym. I stracie, która nie powinna mieć miejsca… Która zniszczyła rodzinę…
„Lato, gdy mama miała zielone oczy” to krótka, a jednocześnie emocjonalna opowieść o trudnościach w relacji i próbie ich odbudowy. Skłaniająca do refleksji nad życiem i jego przemijalnością. Nad relacjami z ludźmi i ich kruchością. Bowiem wystarczy chwila, by stracić miłość i zaufanie drugiego człowieka, a dużo wody musi upłynąć, by choć w pewnym stopniu je odzyskać...
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Najkrótsza jest linia od miłości do nienawiści...
Malarz Aleksy po latach powraca do wspomnień z lata, gdy jako zbuntowany nastolatek ukończył szkołę i spełniając prośbę matki pojechał z nią na wakacje do pewnej francuskiej wsi. To lato pełne skrajnych emocji i jednego z najważniejszych zdarzeń z jego życia. Zdarzeń, które zmieniło postrzeganie przez chłopaka własnej...
2024-04-21
Roswell w kręgu… wykopalisk archeologicznych
Miliarder Lucas Tappan stawia sobie za cel odkrycie co tak naprawdę wydarzyło się w Roswell w 1947r. Czy faktycznie spadł tam statek kosmiczny obcej cywilizacji, a rząd tuszuje sprawę? Do jego zespołu, splotem okoliczności, dołącza szanowana i jednocześnie sceptyczne nastawiona do tematyki UFO - archeolog Nora Kelly. W momencie odkrycia dwóch ciał w pobliżu wykopalisk w akcję zostaje zaangażowane FBI, a prowadzącą śledztwo zostaje Corrie Swanson.
Duet Preston & Child to już marka sama w sobie. Po genialnym 19-tomowym cyklu z ekscentrycznym, tajemniczym agentem Pendergastem w roli głównej autorzy wzięli na tapet inną postać występującą w powyższym cyklu – Norę Kelly. Pani archeolog doczekała się swojej własnej serii, zapoczątkowanej „Starymi kośćmi”, w której jako postać poboczna pojawia się również inna bohaterka z cyklu z Pendergastem – Corrie Swanson. „Diabelska góra” to trzecia część serii, niemniej wszystkie tomy można czytać w oderwaniu od siebie, gdyż stanowią fabularnie zamkniętą całość.
Wykopaliska, UFO, rządowe tajemnice, teorie spiskowe, szpiedzy, tajne bazy wojskowe, zaginięcia, morderstwa… Autorzy idealnie trafili w mój gust! „Diabelska góra” obfituje w thrillerowo-kryminalno-sensacyjne motywy. Powieść wciąga od pierwszych stron, a im dalej w las tym jest tylko lepiej. Wartka, dynamiczna akcja, nietuzinkowi bohaterowie i intrygująca tematyka spiskowa sprawiają, że książkę dosłownie się pochłania.
Każda książka z cyklu o Norze Kelly dotyczy tematyki archeologicznej, jednak duet autorów obiera sobie na tapet tak różnorodną tematykę na główną bazę fabularną, że każda książka stanowi powiew nowości. I każdy kolejny tom, w moim odczuciu, jest coraz lepszy!
„Diabelska góra” posiada większość elementów tak charakterystycznych dla twórczości duetu Preston & Child: dynamiczna akcja, mieszanka różnych gatunków, elementy naukowe i techniczne tłumaczone w prosty sposób, moment kulminacyjny przedłużony w czasie.
A zakończenie? Jak na twórczość autorów zaskakujące i pozostawiające czytelnika z lekkim dreszczykiem niepokoju...
„Diabelska góra” to świetna kontynuacja serii z archeolog Norą Kelly. Wartka akcja, intrygująca fabuła i niezwykle przyjemny styl autorów zapewnią kilkugodzinną rozrywkę na wysokim poziomie.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Agora.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Roswell w kręgu… wykopalisk archeologicznych
Miliarder Lucas Tappan stawia sobie za cel odkrycie co tak naprawdę wydarzyło się w Roswell w 1947r. Czy faktycznie spadł tam statek kosmiczny obcej cywilizacji, a rząd tuszuje sprawę? Do jego zespołu, splotem okoliczności, dołącza szanowana i jednocześnie sceptyczne nastawiona do tematyki UFO - archeolog Nora Kelly. W momencie...
2024-04-18
Jałowa postapokaliptyczna rzeczywistość…
Po ponad 4 latach powracam do twórczości Kinga...
Tytułowy Roland jest rewolwerowcem, czyli członkiem bliżej nieokreślonej grupy, klanu, popularnego w czasach przed upadkiem cywilizacji. W tej nowej, brutalnej rzeczywistości, w której ciężko o żywność i dobre warunki do życia Roland przemierza jałowe ziemie w ślad za człowiekiem w czerni, który zna tajemnicę Wieży. Wieży, do której Roland usilnie pragnie dotrzeć…
„Roland” to pierwsza część jednej z najbardziej znanych kingowskich serii – Mrocznej Wieży. Jest to typowa powieść drogi i jak nie przepadam za powieściami drogi tak „Rolanda” czytało mi się całkiem nieźle. Klimat w nim wykreowany jest dość specyficzny. Surowy świat jak po apokalipsie miesza się tu z aurą mistycyzmu – wizjami, transami, objawieniami… Pojawiają się bardzo liczne niedopowiedzenia. I, jak na mój gust, jest ich trochę zbyt wiele… Na plus można zaliczyć to, że momentami dość mocno kojarzył mi się z uwielbianym przeze mnie Wiedźminem (jednak porównując, Wiedźmin jako całość wypada dużo lepiej).
Pierwsza część Mrocznej Wieży nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia. Sporo było tu niedopowiedzeń i wizji/transów, co nie ułatwiało w pełnym rozeznaniu się w fabule. Niemniej liczę na to, że kwestie te zostaną bliżej wyjaśnione w kolejnych tomach serii.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Jałowa postapokaliptyczna rzeczywistość…
Po ponad 4 latach powracam do twórczości Kinga...
Tytułowy Roland jest rewolwerowcem, czyli członkiem bliżej nieokreślonej grupy, klanu, popularnego w czasach przed upadkiem cywilizacji. W tej nowej, brutalnej rzeczywistości, w której ciężko o żywność i dobre warunki do życia Roland przemierza jałowe ziemie w ślad za człowiekiem w...
2024-04-18
Wśród olimpijskich bogów…
Kirke. Córka Heliosa i nimfy Perseidy. Dziewczyna, której bliżej do śmiertelników niż bogów. Pozbawiona mocy. Będąca wyrzutkiem bogów. Jednak ta delikatna, nieśmiała Kirke rozkwita po spotkaniu z jej pierwszym śmiertelnikiem. I zostaje skazana na wygnanie… Jak poradzi sobie sama na wyspie? I gdzie tak naprawdę przynależy? Do świata bogów czy ludzi?
Madeline Miller wrzuca czytelnika w świat greckich bogów i herosów. Świat siły, magii i okrucieństwa. Przeciwwagę tego świata stanowi wzięta na tapet jedna z mniej znanych postaci z mitologii greckiej. Kirke. Autorka uczyniła ją główną bohaterką historii o sile, determinacji i niezłomności. O życiowych błędach, radzeniu sobie z konsekwencjami własnych czynów oraz poświęceniu w imię miłości.
Osadzenie tak niszowej postaci z mitologii jak Kirke było świetną decyzją. Sama nie miałam nigdy bliższego kontaktu z jej historią, a uwielbiam silne, zdeterminowane postacie kobiece. I podejrzewam, że, tak jak ja przed lekturą, niewielu czytelników zna jej historię. Niemniej w powieści nie brak również nawiązań do najbardziej znanych greckich mitów. Na kartach książki pojawiają się m. in. Odyseusz i Penelopa, Ariadna i Tezeusz, Medea i Jazon, a także Prometeusz czy Minotaur.
„Kirke” zachwyca stylem, opisaną historią i jej przesłaniem. Pokazuje siłę, determinację i wartość walki o to na czym najbardziej nam zależy.
Polecam.
PS. Polecam również świetnie nagrany audiobook z głosem Marty Wągrockiej, której słucha się z przyjemnością.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Wśród olimpijskich bogów…
Kirke. Córka Heliosa i nimfy Perseidy. Dziewczyna, której bliżej do śmiertelników niż bogów. Pozbawiona mocy. Będąca wyrzutkiem bogów. Jednak ta delikatna, nieśmiała Kirke rozkwita po spotkaniu z jej pierwszym śmiertelnikiem. I zostaje skazana na wygnanie… Jak poradzi sobie sama na wyspie? I gdzie tak naprawdę przynależy? Do świata bogów czy...
2024-04-10
Odmienić swoje życie…
Nie da się zaprzeczyć, że nawyki rządzą naszym życiem. Czy chodzi o takie prozaiczne czynności jak mycie zębów czy robienie zakupów w konkretnym sklepie czy też mające szkodliwy wpływ na nasze zdrowie jak choćby sięganie po papierosa w chwilach stresu… Bez tych nawykowych czynności, decyzji, które są podejmowane na autopilocie, nasz mózg by zwariował… Stąd tak istotna rola kreowania pozytywnych nawyków.
Doktor psychologii klinicznej Sophie Mort, znana w sieci jako Dr Soph, w „Odnowie” uzmysławia jaka jest siła nawyków. Odkrycie mechanizmów stojących za schematycznymi zachowaniami, ich analiza i świadome podejście do nich, szczególnie tych niekorzystnych, przy odrobinie pracy może przyczynić się do poprawy życia, pozbycia się uczucia kręcenia się w kółko i przede wszystkim wykorzenienia tych złych nawyków. Do tego autorka robi to z niezwykłą delikatnością i czułością tak, że czytając tę książkę można się poczuć jakbyśmy trafili w ramiona osoby, która szczerze i z empatią chce nam pomóc.
Autorka zwraca szczególną uwagę na pułapki, które czają się na nas w codziennym życiu takie jak: heurystyki, czyli skróty mentalne wykorzystywane przez mózg do podejmowania decyzji, których efektem mogą być błędy poznawcze; autosabotaż, czyli sabotowanie własnych pragnień; trójkąt dramatyczny, który obrazuje zachwianie równowagi w relacjach i przechodzenie od roli prześladowcy do ofiary i odwrotnie; a także wskazuje na istotną rolę historii naszej rodziny w kształtowaniu nawyków.
Ogromnym plusem są przedstawiane na końcach rozdziałów najważniejsze do zapamiętania informacje, stanowiące esencję treści danego rozdziału. Do tego dochodzą treści/pytania do przemyślenia – wyróżniane zielonym tłem oraz szereg ćwiczeń (karty skryptów załączone są na końcu książki) mających na celu pomóc nam rozpoznać złe nawyki i uzmysłowić co jesteśmy w stanie zrobić, by je zmienić.
„Odnowa” przedstawia bardzo interesującą i przekazaną w niezwykle przystępny i empatyczny sposób wiedzę. To książka, której treść jest w stanie wspomóc czytelnika w zmianie swojego życia na lepsze. Czy jej się to uda zależy wyłącznie od nas samych. Bowiem potrzeba zmian musi najpierw wynikać z nas samych.
Moja ocena: 7,5/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Odmienić swoje życie…
Nie da się zaprzeczyć, że nawyki rządzą naszym życiem. Czy chodzi o takie prozaiczne czynności jak mycie zębów czy robienie zakupów w konkretnym sklepie czy też mające szkodliwy wpływ na nasze zdrowie jak choćby sięganie po papierosa w chwilach stresu… Bez tych nawykowych czynności, decyzji, które są podejmowane na autopilocie, nasz mózg by zwariował…...
2024-04-08
Więzi rodzinne i zakazane uczucie na australijskiej ziemi…
Colleen McCullought swoimi „Ptakami ciernistych krzewów” zachwyciła mnie dokładnie 11 lat temu. Szmat czasu. Jednak nadal pamiętam emocje, które wtedy towarzyszyły mi podczas lektury. Ostatnio postanowiłam przekonać się jaki aktualnie będzie mój odbiór tej powieści… Czy ponownie mnie zachwyciła?
Pierwsza połowa XX w. wielodzietna rodzina Cleary’ch przyjeżdża do Droghedy – ogromnego australijskiego gospodarstwa. To tu poznają księdza Ralpha de Bricassart, który staje się przyjacielem rodziny. Między nim a córką Paddy’ego i Fee – Maggie rodzi się silna więź. Więź przyjacielsko-braterska, która z czasem przeradza się w głębsze uczucie… Wśród skąpanych w ukropie suchych australijskich pastwisk, spędów owiec i obawy o to, co przyniosą kolejne lata rozgrywa się saga rodzinna z zakazanym uczuciem w tle.
„Ptaki ciernistych krzewów” to napisana z rozmachem historia rodziny Cleary’ch. Rodziny biednej, ale ciężko pracującej, której los po latach odmienia się za sprawą siostry Paddy’ego. Niewątpliwą siłą powieści są relacje między bohaterami, które pozostawiają ciepło na sercu. W rodzinie Cleary’ch wszyscy odnoszą się do siebie z szacunkiem i choć nie okazują sobie jawnie miłości to czuć, że ta miłość, ogromna miłość rodzinna, jest tam obecna. I jak to w życiu bywa tak i w rodzinie Cleary’ch nie brak zarówno szczęśliwych jak i tragicznych momentów...
Do tego dochodzą liczne, plastyczne opisy, które mnie urzekły. Australijskiej przyrody, realii życia w pierwszej połowie XX w., pracy w gospodarstwie. Autorka posiadała niezwykły talent do kreowania świata przedstawionego. Bowiem zagłębiając się w tą opowieść czuć, że zostajemy przeniesieni na XX-wieczną australijską prowincję…
Nie sposób nie wspomnieć również o motywie przewodnim, czyli miłości tlącej się między, początkowo młodą dziewczyną, a później dorosłą kobietą – Maggie, a starszym od niej księdzem Ralphem. Motywy zakazanego uczucia i różnicy wieku autorka ujęła w niezwykle wyważony, wręcz eteryczny, sposób. Powolne narastanie uczucia, gonitwę myśli, co począć w tej sytuacji, rozdarcie emocjonalne, zarówno Ralpha i jego rozważania czy wybrać Maggie czy wybrać Kościół, jak i samej Maggie, szczególnie już jako dojrzałej kobiety. Tragizm bohaterów i uczucia między nimi niejednokrotnie rozdarły mi serce...
Reasumując, „Ptaki ciernistych krzewów” to osadzona na XX-wiecznych bezkresnych połaciach australijskich pastwisk niesamowita saga trzech pokoleń rodziny Cleary’ch z zakazanym uczuciem jako motywem przewodnim. Cała paleta emocji podczas lektury gwarantowana!
Ja jestem nią po raz drugi zachwycona!
Gorąco polecam!
Moja ocena: 9,5/10
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Więzi rodzinne i zakazane uczucie na australijskiej ziemi…
Colleen McCullought swoimi „Ptakami ciernistych krzewów” zachwyciła mnie dokładnie 11 lat temu. Szmat czasu. Jednak nadal pamiętam emocje, które wtedy towarzyszyły mi podczas lektury. Ostatnio postanowiłam przekonać się jaki aktualnie będzie mój odbiór tej powieści… Czy ponownie mnie zachwyciła?
Pierwsza połowa XX...
Czarnoksiężnik i… staruszka…
„Ruchomy zamek Hauru” to pierwowzór literacki popularnego swego czasu filmu anime pod tym samym tytułem.
Młoda dziewczyna – Sophie, zostaje pewnego dnia zamieniona w staruszkę przez okrutną czarownicę. Pragnąc odzyskać dawną postać postanawia wyruszyć do pobliskiego zamku, owianego złą sławą, czarnoksiężnika Hauru, gdzie poznaje jego pomocnika Michaela oraz demona ogniowego Kalcyfera. Czy Sophie uda się wrócić do dawnej postaci?
Co to była za historia! Klimat bajkowo-baśniowy. Nietuzinkowi bohaterowie. Charyzmatyczna postać Sophie jako staruszki. Tajemnice i zwroty akcji. Do tego niezwykle przyjemny styl autorki, który sprawia, że przez książkę dosłownie się płynie! I choć docelowo powiedziałabym, że kierowana jest do młodszej młodzieży to dorośli czytelnicy będą się przy niej równie świetnie bawić, czego ja jestem przykładem. I myślę, że to właśnie oni w pełni docenią kunszt autorki i jej plastyczny język.
Wartość dodaną stanowi zwrócenie uwagi młodzieży na problemy z jakimi borykają się starsze osoby.
„Ruchomy zamek Hauru” to świetna przygoda literacka!
Polecam.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Czarnoksiężnik i… staruszka…
więcej Pokaż mimo to„Ruchomy zamek Hauru” to pierwowzór literacki popularnego swego czasu filmu anime pod tym samym tytułem.
Młoda dziewczyna – Sophie, zostaje pewnego dnia zamieniona w staruszkę przez okrutną czarownicę. Pragnąc odzyskać dawną postać postanawia wyruszyć do pobliskiego zamku, owianego złą sławą, czarnoksiężnika Hauru, gdzie poznaje jego pomocnika...