-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2023-11-27
2023-11-17
Trochę nieufnie podszedłem do najnowszej powieści Sagera, ostatnia( ten nieszczęsny "Dom po drugiej stronie jeziora ") dość długo odbijała mi się czkawką, nie bardzo więc wiedziałem czego tak naprawdę mogę się spodziewać. Na szczęście nie było aż tak źle choć " Tylko ona została " to powieść mocno przekombinowana, nawet jak na standardy Sagera. Ilość twistów na metr kwadratowy jest lekko....... oszałamiająca. Owszem , część z nich naprawdę zaskakuje, kilka to tylko szczęśliwe zbiegi okoliczności, pozostałe to już tylko czyste kombinacje autora by jak najbardziej uatrakcyjnić fabułę. W dużej mierze mu się to udało, bo jeśli chodzi o audiobook to słucha się go naprawdę dobrze.
Chyba z żadnej powieści Sagera nie wyzierał aż taki smutek czy wręcz momentami rozpacz. W tej powieści wszyscy są przegrani, prawie każdego bohatera życie kilkukrotnie uderzyło o podłogę, pogryzło i na koniec wypluło. Naprawdę można się lekko zdołować.
Sager wrócił w całkiem niezłej formie, powyższa powieść na pewno nie jest szczytem jego możliwości, ważne że na chwilę obecną porzucił paranormalne bzdety i skupił się na ludziach. Zresztą przy niektórych osobnikach gatunku ludzkiego , nawet cała encyklopedia zjawisk paranormalnych nie zawsze daje radę, więc ma z czego wybierać.
Trochę nieufnie podszedłem do najnowszej powieści Sagera, ostatnia( ten nieszczęsny "Dom po drugiej stronie jeziora ") dość długo odbijała mi się czkawką, nie bardzo więc wiedziałem czego tak naprawdę mogę się spodziewać. Na szczęście nie było aż tak źle choć " Tylko ona została " to powieść mocno przekombinowana, nawet jak na standardy Sagera. Ilość twistów na metr...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-11
Na początku dość sceptycznie podchodziłem do tej powieści, szczerze mówiąc miałem lekkie obawy ,że będzie to kolejne przereklamowane romansidło, które w skutek marketingu uzyskało status bestsellera. Człowiek uczy się przez całe życie, a moje podejrzenia okazały się niesłuszne i dość krzywdzące.
" Gdzie śpiewają raki " to powieść piękna, wzruszająca i z pewnością długo jej nie zapomnę. Tak po prawdzie to stwierdzenie że przeczytałem tę książkę jest nie do końca ścisłe, bardziej adekwatne jest określenie że zanurzyłem się w nią, a ona pochłonęła mnie niczym mokradła na których mieszkała Kya.
Powieść jest niesamowicie klimatyczna, przesycona nostalgią za tym co utracone, za straconymi marzeniami, rodziną , która w pewnym momencie po prostu przestała istnieć, wylewają się z niej litry smutku, żalu i cierpienia, a jest to tylko kroplą oceanu samotności i odrzucenia.
Dla równowagi jest to również powieść o ogromnej sile nadziei, o harcie ducha, niedającej się niczym zgasić sile przetrwanie, by cieszyć się nawet najmniejszym, wręcz tycim, promykiem szczęścia.
" Gdzie śpiewają raki " nie jest żadnym arcydziełem, styl również nie zachwyca, lecz w wypadku tej książki nie jest to akurat najważniejsze, ważne są emocje które wywołuje, bo gra na nich niczym na najlepszych organach symfonię tak potężną, że można nią kruszyć mury.
Na początku dość sceptycznie podchodziłem do tej powieści, szczerze mówiąc miałem lekkie obawy ,że będzie to kolejne przereklamowane romansidło, które w skutek marketingu uzyskało status bestsellera. Człowiek uczy się przez całe życie, a moje podejrzenia okazały się niesłuszne i dość krzywdzące.
" Gdzie śpiewają raki " to powieść piękna, wzruszająca i z pewnością długo...
2023-10-29
Carmen Mola to pseudonim pod którym kryją się tacy panowie jak J. Diaz, A. Martinez i A. Mercero. Każdy z nich dorzucił coś od siebie do tej powieści w mniejszym bądź większym stopniu i to niestety widać . Powieść jest bowiem koszmarnie wprost nierówna.
" Cygańska narzeczona " zaczyna się bardzo mocnym akcentem, makabra zbrodni może przywoływać twórczość Krzyśka Cartera, który lubuje się w tego typu klimatach. Z mocnego otwarcia powieść bardzo szybko przechodzi niestety w nijakość, policja próbuje coś tam robić, chociaż jej poczynania momentami zakrawają na czysty absurd np. wypuszczenie więźnia by za chwilę z całym impetem ścigać go ponownie, pojawiają się również fragmenty z których zwyczajnie wieje nudą.
Ciekawiej robi się dopiero w zakończeniu powieści choć i ono wydaje mi się nieco przerysowane. Z pewnością będzie kontynuacja bo otwarta furtka, co tam furtka - raczej brama, pozwala przypuszczać, że niedokończone wątki będą miały swój ciąg w następczyni " Cygańskiej narzeczonej" . Tym razem jestem wyrozumiały więc daję 6 gwiazdek, potem nie będzie już taryfy ulgowej. Howgh!
Carmen Mola to pseudonim pod którym kryją się tacy panowie jak J. Diaz, A. Martinez i A. Mercero. Każdy z nich dorzucił coś od siebie do tej powieści w mniejszym bądź większym stopniu i to niestety widać . Powieść jest bowiem koszmarnie wprost nierówna.
" Cygańska narzeczona " zaczyna się bardzo mocnym akcentem, makabra zbrodni może przywoływać twórczość Krzyśka Cartera,...
2023-10-26
To moje pierwsze spotkanie z autorką i niestety od razu pojawia się zagwozdka jak tę pozycję ocenić. Z jednej strony " Dom obok" momentami naprawdę potrafi wciągnąć, to dość mocna, brutalna i krwawa książka, z fragmentami, których opis może wprawić w lekkie skurcze żołądka co wrażliwszych czytelników. Było to dla mnie sporym zaskoczeniem ,bo prawdę powiedziawszy nie spodziewałem się że ta powieść dojdzie do takiego momentu, że okrucieństwo zacznie się wybijać na pierwszy plan, na początku nic tego nie zapowiadało.
Z drugiej strony, praca policji przedstawiona w tej powieści, a zwłaszcza " śledztwo " , którego właściwie nie ma, pozostawiają sporo do życzenia. Nad niektórymi przemyśleniami głównych bohaterek autorka też mogłaby nieco staranniej popracować. Zakończenie też niestety trochę rozczarowuje. Tak na dzień dobry nie chcę za bardzo krzywdzić pani Klaudii, więc niech będzie 6, tyle że trochę naciągnięte.
To moje pierwsze spotkanie z autorką i niestety od razu pojawia się zagwozdka jak tę pozycję ocenić. Z jednej strony " Dom obok" momentami naprawdę potrafi wciągnąć, to dość mocna, brutalna i krwawa książka, z fragmentami, których opis może wprawić w lekkie skurcze żołądka co wrażliwszych czytelników. Było to dla mnie sporym zaskoczeniem ,bo prawdę powiedziawszy nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-14
Powrót po bardzo długim czasie do twórczości Roberta Małeckiego i od razu niezwykle przyjemne zaskoczenie bowiem " Najsłabsze ogniwo" to naprawdę bardzo dobry kryminał.
Bardzo podobał mi się fajny klimat tej powieści, któremu nieco mroczności dodaje mała, otoczona lasem wieś , gdzie większość mieszkańców ma swoje , czasem nawet wyjątkowo ponure , tajemnice. Główny bohater złapany w sieć kłamstw i intryg, oszukiwany praktycznie na każdym kroku, szuka prawdy o tajemniczym zaginięciu swojego brata i jego dziewczyny. Powoli , z mgły niewiedzy i oparów ludzkich matactw, wyłania się obraz, który wstrząśnie życiem rodziny Piotra Warota, a jego samego pozbawi złudzeń co do niektórych ludzkich zachowań. Bardzo zacny kryminał, polecam!
Powrót po bardzo długim czasie do twórczości Roberta Małeckiego i od razu niezwykle przyjemne zaskoczenie bowiem " Najsłabsze ogniwo" to naprawdę bardzo dobry kryminał.
Bardzo podobał mi się fajny klimat tej powieści, któremu nieco mroczności dodaje mała, otoczona lasem wieś , gdzie większość mieszkańców ma swoje , czasem nawet wyjątkowo ponure , tajemnice. Główny...
2023-10-05
Od jakiegoś czasu większość kryminałów pisana przez polskich pisarzy jest do siebie bardzo podobna, przeważnie są to dwie płaszczyzny czasowe gdyż część przestępstw dokonywanych w teraźniejszości ma swoje korzenie w bliższej lub dalszej przeszłości, oczywiście im brutalniej tym lepiej, opisy niektórych scen wywołują tylko niesmak, a czasem i odruch wymiotny, do tego dochodzi nieudolność policji chociaż główny schwarz charakter nie jest raczej geniuszem zbrodni ani tytanem intelektu, a całość puentuje nierzadko słabe I miałkie zakończenie. K. Jóźwik ze swoim cyklem puławskim nie specjalnie wybija się ponad ten trend. Niby słucha się tego w miarę dobrze, ale cały czas miałem wrażenie że podobnych kryminałów przesluchałem/ przeczytałem już co najmniej kilka. Jedyny wniosek który przyszedł mi na myśl po wysłuchaniu " Druciarza" jest taki , że zło potrafi być czasem strasznie banalne i prozaiczne. I to faktycznie jest w tym wszystkim najbardziej przerażające.
Od jakiegoś czasu większość kryminałów pisana przez polskich pisarzy jest do siebie bardzo podobna, przeważnie są to dwie płaszczyzny czasowe gdyż część przestępstw dokonywanych w teraźniejszości ma swoje korzenie w bliższej lub dalszej przeszłości, oczywiście im brutalniej tym lepiej, opisy niektórych scen wywołują tylko niesmak, a czasem i odruch wymiotny, do tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-01
To bez wątpienia najtrudniejsza książka jednego z moich ulubionych pisarzy z jaką przyszło mi się zmierzyć i przede wszystkim prawdopodobnie najsmutniejsza." Sąsiednie kolory" to jedyna powieść J. Małeckiego, która mnie jakoś specjalnie nie porwała, a przynajmniej nie w takim stopniu jakbym chciał, tak jak to było w przypadku " Dygotu", " Horyzontu" czy " Rdzy". Niby " Sąsiednim kolorom" nie można nic zarzucić, nadal jest magiczny klimat, piękny język i ten niepowtarzalny styl, którym Jakub stempluje swoje książki. Żeby mnie kto zabił, nie umiem powiedzieć jakego pierwiastka brakuje aby ta powieść była kompletna. Mój odbiór powieści może być spowodowany też tym, że w końcu przygniótł mnie nieco nadmiar tęsknoty, depresji i smutku aż wylewający się z kart tej powieści, bo promyki szczęścia które tylko czasami muskają głównych bohaterów, są jak delikatny rozbłysk słońca w ponury, deszczowy dzień, niezmiernie rzadkie.
Tylko 7 gwiazdek , choć serce krwawi.
To bez wątpienia najtrudniejsza książka jednego z moich ulubionych pisarzy z jaką przyszło mi się zmierzyć i przede wszystkim prawdopodobnie najsmutniejsza." Sąsiednie kolory" to jedyna powieść J. Małeckiego, która mnie jakoś specjalnie nie porwała, a przynajmniej nie w takim stopniu jakbym chciał, tak jak to było w przypadku " Dygotu", " Horyzontu" czy " Rdzy". Niby...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-24
Coś wyraźnie nie zaiskrzyło między mną a najnowszą powieścią A. Dzierżka, bo poddałem się po jakichś 60% odsłuchu audiobooka. Tak naprawdę to jestem mocno zaskoczony takim obrotem sprawy bo to nie była pierwsza powieść tego autora którą przesłuchałem, więc znałem jego styl i miałem już całkiem niezłe wyobrażenie o jego warsztacie pisarskim, a przynajmniej tak mi się wydawało. " Padlina" i " Nieco bliżej piekła " nie były może jakimś arcydziełami, natomiast były to dość przyzwoite powieści sensacyjno - kryminalne, które w wiekszym bądź mniejszym stopniu podobały mi się na tyle, że sięgnięcie po najnowszą powieść autora wydawało mi zupełnie pozbawione ryzyka że będzie to stracony czas. Dla mnie " Spóźnione pożegnanie " było najzwyczajniej w świecie nudne jak flaki z olejem, bzdurne i z drewnianymi bohaterami.
Bardzo rzadko wystawiam tak niską notę, ale ta powieść to dla mnie jedna, wielka pomyłka.
Coś wyraźnie nie zaiskrzyło między mną a najnowszą powieścią A. Dzierżka, bo poddałem się po jakichś 60% odsłuchu audiobooka. Tak naprawdę to jestem mocno zaskoczony takim obrotem sprawy bo to nie była pierwsza powieść tego autora którą przesłuchałem, więc znałem jego styl i miałem już całkiem niezłe wyobrażenie o jego warsztacie pisarskim, a przynajmniej tak mi się...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-13
Miałem nadzieję, że po drugiej ,całkiem niezłej odsłonie przygód duetu Scott- Gutiérrez będę przynajmniej tak samo zadowolony, odsłuchując finałową rozgrywkę.
I właśnie tutaj pojawia się problem. Dla mnie trzecia część jest zwyczajnie zbyt chaotyczna, przeskoki pomiędzy niektórymi sekwencjami są momentami wprost zabójcze co niejednokrotnie wywoływało u mnie uczucie dezorientacji. Szczerze powiedziawszy nie jestem nawet pewien czy wszystko dokładnie zrozumiałem, nie przepadam za książkami gdzie część rozwiązań podaje się niemalże w biegu, gdy trzeba je wręcz wyławiać z niekończących się sekwencji przeskoków akcji.
Zakończenie również mnie rozczarowało, myk - myk i po sprawie, nie ukrywam że jednak liczyłem na trochę więcej inwencji autora. Cały czas mam wrażenie, że ta historia jest tak naiwnie nierealna ,że chwilami ociera się wręcz o absurd, sam Jurado swoim stylem też mnie raczej nie przekonał.
Miałem nadzieję, że po drugiej ,całkiem niezłej odsłonie przygód duetu Scott- Gutiérrez będę przynajmniej tak samo zadowolony, odsłuchując finałową rozgrywkę.
I właśnie tutaj pojawia się problem. Dla mnie trzecia część jest zwyczajnie zbyt chaotyczna, przeskoki pomiędzy niektórymi sekwencjami są momentami wprost zabójcze co niejednokrotnie wywoływało u mnie uczucie...
2023-09-03
Wprawdzie nadal nie bardzo rozumiem fenomenu tej trylogii to moje drugie spotkanie z duetem Scott- Gutiérrez wypadło już trochę lepiej niż w przypadku pierwszego tomu.
Zawarzyła na tym ciekawsza i bardziej żywiołowa fabuła( choć cały czas mam wrażenie, że Jurado zwyczajnie tylko czerpie całymi garściami z przygód J. Bonda), jak i bardziej pogłębiony wizerunek dwójki głównych bohaterów, który autor sukcesywnie odsłania przed czytelnikami. Co prawda nadal drażnią mnie dziwne wstawki wprowadzane przez Jurado ,dla mnie zwyczajnie irytujące i zbędne, ale " Czarną Wilczycę" słuchało mi się zdecydowanie przyjemniej w odróżnieniu od momentami nudnawej " Czerwonej królowej ". Nawet J. Kamieński w roli lektora wypadł całkiem przyzwoicie ,w końcu zaczął czytać w miarę normalnie i nie miauczy już jakby go ktoś ściskał za jajka.
Z rozpędu przesłucham od razu trzeci tom, mam nadzieję że poziom będzie przynajmniej tak dobry jak w przypadku " Czarnej Wilczycy".
Wprawdzie nadal nie bardzo rozumiem fenomenu tej trylogii to moje drugie spotkanie z duetem Scott- Gutiérrez wypadło już trochę lepiej niż w przypadku pierwszego tomu.
Zawarzyła na tym ciekawsza i bardziej żywiołowa fabuła( choć cały czas mam wrażenie, że Jurado zwyczajnie tylko czerpie całymi garściami z przygód J. Bonda), jak i bardziej pogłębiony wizerunek dwójki...
2023-08-27
Ataraksja- postawa niewzruszoności, równowagi i spokoju ducha, ideał spokoju wewnętrznego człowieka, tako rzecze Wikipedia.
Wacław Wolf wyrusza do Jastrzębia- Zdroju, ma stawić się na odczyt testamentu swojej ciotki, która zmarła w dość tajemniczych okolicznościach, której zresztą Wacław nigdy jeszcze nie widział na oczy. Na miejscu okazuje się że z domu ciotki pozostały jedynie zgliszcza, ostał się jedynie sejf, pełen tajemniczych, starych listów.
" Ataraksja " nie rzuciła mnie jakoś specjalnie na kolana, ale przynajmniej słuchało mi się tego audiobooka w miarę przyjemnie w czym spora zasługa znakomitego F. Kosiora.
Z całej powieści najbardziej przemówiła do mnie historia Śląska, powstania, wprowadzenie stanu wojennego, pacyfikacja i śmierć górników w kopalni Manifest oraz ciekawe losy dwóch rodzin , Witczaków i Wojnarów, to chyba najlepsze fragmenty tej książki. Ciekawie też wypada opis nacjonalistycznej organizacji Szychta, biorącej za cel całkowitą autonomię Śląska, jej metody działania brzmią niekiedy naprawdę przerażająco.
" Ataraksja " była dla mnie dość ciekawym doświadczeniem, wcześniej nie miałem żadnego kontaktu z prozą T. Żaka, myślę że z czasem sięgnę po kolejne jego książki, nawet z czystej ciekawości jak się ten pisarz rozwija.
Ataraksja- postawa niewzruszoności, równowagi i spokoju ducha, ideał spokoju wewnętrznego człowieka, tako rzecze Wikipedia.
Wacław Wolf wyrusza do Jastrzębia- Zdroju, ma stawić się na odczyt testamentu swojej ciotki, która zmarła w dość tajemniczych okolicznościach, której zresztą Wacław nigdy jeszcze nie widział na oczy. Na miejscu okazuje się że z domu ciotki...
2023-08-22
Pierwszy raz Johann Reichhart zetknął się ze swoją późniejszą profesją za namową wuja, to doświadczenie bardzo wyraźnie wpłynęło na jego późniejsze wybory życiowe i to na kilku poziomach. Zawód kata przechodził w rodzinie Reichhartów z pokolenia na pokolenie, młody Johan był pod ogromnym wrażeniem z jaką szybkością jego wuj wykonuje egzekucje, granica 30s była jeszcze wtedy dla niego niewyobrażalna i nieosiągalna. Zawsze nienagannie ubrany, dbał praktycznie o każdy szczegół swojego ubioru, mawiał że to wyraz szacunku dla prawa, skazanego jak i dla samej śmierci. Z czasem obsesja szybkości z jaką można wykonać wyrok osiągnęła wyraźne piętno na jego życiu, sam dokonywał ulepszeń elementów gilotyny jak i szubienicy. Z czasem dotarł do 17 s jeśli chodzi o szybkość pozbawienia życia człowieka, ponad 3tys. egzekucji robi makabryczne wrażenie.
Sam Reichhart prywatnie był osobą dość nieszczęśliwą, nieudane małżeństwo, słabe relacje z dziećmi, częsty ostracyzm z którym się spotykał wpędzał go w depresję
" Kat Hitlera " to powieść skłaniająca do bardzo głębokiej refleksji i zarazem idealne studium ludzkiej psychiki. Jak oceniać człowieka który jedynie wykonuje swój zawód i jest ostatnim elementem łańcucha sprawiedliwości?
Nigdy nie bawił się w politykę, nie miał jakiejś wyraźnej ideologii, nie był nazistą, czy zasługuje zatem na potępienie? Czy był zbrodniarzem bo uśmiercił ponad 3 tys. osób? Nic w tej powieści nie jest czarno - białe i oczywiste, zmusza do przemyśleń i to na bardzo wysokich obrotach.
Pierwszy raz Johann Reichhart zetknął się ze swoją późniejszą profesją za namową wuja, to doświadczenie bardzo wyraźnie wpłynęło na jego późniejsze wybory życiowe i to na kilku poziomach. Zawód kata przechodził w rodzinie Reichhartów z pokolenia na pokolenie, młody Johan był pod ogromnym wrażeniem z jaką szybkością jego wuj wykonuje egzekucje, granica 30s była jeszcze...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-15
Spece od marketingu zrobili naprawdę fantastyczną robotę żeby ze zwykłego czytadła zrobić aż taki bestseller. Dla mnie ta powieść to nic specjalnego, myślę że gdyby nie szeroko zakrojona reklama ,no i może rzucająca się w oczy okładka, " Reina Roja" zginęłaby w zalewie innych powieści.
Powieść jest niestety dość schematyczna i bardzo mało wiarygodna, super inteligentna agentka i skompromitowany policjant gej łączą siły by uratować kilka osób, początkowa nieufność przeradza się w szczerą i oddaną przyjaźń, no i tyle. Bohaterowie którzy są zwyczajnie nijacy, sztuczność i sztampa, oraz specyficzny humor Jurado, który po pewnym czasie zamiast wywoływać zalążek uśmiechu tylko irytuje. Zakończenie powieści nie przynosi niestety odpowiedzi na wszystkie pytania, część z nich pewnie wyjdzie na jaw w kolejnych tomach, zanosi się więc na dość długi cykl.
Nie polecam wersji elektronicznej, lektor jest po prostu koszmarny, przy dłuższym odsłuchu po jakimś czasie zaczynają boleć zęby, kilka razy również o mało nie doznałem uszczerbku na zdrowiu przez samoistnie otwierający się scyzoryk, całe szczęście że nie trzymam go w kieszeni spodni, bo mogłoby być naprawdę groźnie.
Spece od marketingu zrobili naprawdę fantastyczną robotę żeby ze zwykłego czytadła zrobić aż taki bestseller. Dla mnie ta powieść to nic specjalnego, myślę że gdyby nie szeroko zakrojona reklama ,no i może rzucająca się w oczy okładka, " Reina Roja" zginęłaby w zalewie innych powieści.
Powieść jest niestety dość schematyczna i bardzo mało wiarygodna, super inteligentna...
2023-08-12
Mam nadzieję że " Głębia " nie będzie zwieńczeniem przygód komisarza Rędzi i powstaną jeszcze kolejne tomy z jego udziałem .
Polubiłem tego policjanta, za jego zwyczajność i taką ujmującą prostolinijność, Rędzia przypomina mi trochę Mortkę, zanim Chmielarz zrobił z niego buca ,homofoba i totalnego prostaka. Dla mnie to ten sam typ policjanta, mam nadzieję że M. Stelar nie zrobi takiej głupoty jak jego kolega po fachu i nie " przekręci " kiedyś Rędzi ( kurde,jak to poetycko wyszło) o 360°. Po dość niemrawej " Sekcie " M. Stelar powrócił już w nieco lepszej formie, " Głębia" jeśli chodzi o kryminał może nie pretenduje do ideału natomiast struktura tej powieści jest już zdecydowanie lepiej przemyślana, a co za tym idzie jej odbiór jest o wiele przyjemniejszy. Pozostaje tylko czekać na kolejny tom przygód sympatycznego policjanta co niniejszym czynię.
Mam nadzieję że " Głębia " nie będzie zwieńczeniem przygód komisarza Rędzi i powstaną jeszcze kolejne tomy z jego udziałem .
Polubiłem tego policjanta, za jego zwyczajność i taką ujmującą prostolinijność, Rędzia przypomina mi trochę Mortkę, zanim Chmielarz zrobił z niego buca ,homofoba i totalnego prostaka. Dla mnie to ten sam typ policjanta, mam nadzieję że M. Stelar nie...
2023-08-03
"Rędzia zapukał do drzwi.
Otworzyła kobieta ubrano na czarno.
-Jest mąż?
-Mąż umarł kilka dni temu- odparła kobieta.
A to się nawet dobrze składa- o mało nie wymsknęło się Rędzi."
W moim odczuciu " Sekta" jest jednak trochę słabsza od " Blizn" ,na ten stan rzeczy złożyło się kilka powodów.
Co prawda nie miałem jak dotąd zbytniej styczności z sektami, natomiast ta opisana w powieści wydaje mi się trochę mało wiarygodna, wręcz sztuczna, a ich guru jest tak mało prawdziwy że aż przezroczysty.
Bardzo szybko można też niestety połapać się kto stoi za tymi morderstwami, trochę szkoda że główny wątek został tak dziwnie poprowadzony bo psuje to zupełnie efekt zaskoczenia, którego tak naprawdę nie ma. Zakończenie, chociaż skrajnie smutne, też jest w pewien sposób dość przewidywalne, po jakimś czasie schematyczność " Sekty" zaczyna coraz bardziej razić.
Tak naprawdę jedynym plusem tej powieści jest wątek dziwnej relacji prokurator Rybarczyk i Rędzi, autor co jakiś czas daje pewne symptomy, że otoczka ich pogmatwanej znajomości robi się coraz bardziej złowieszcza. Oby zwiastowało to kolejny, ciekawszy i bardziej dopracowany tom, bo " Sekta " jakoś nie do końca do mnie przemawia.
"Rędzia zapukał do drzwi.
Otworzyła kobieta ubrano na czarno.
-Jest mąż?
-Mąż umarł kilka dni temu- odparła kobieta.
A to się nawet dobrze składa- o mało nie wymsknęło się Rędzi."
W moim odczuciu " Sekta" jest jednak trochę słabsza od " Blizn" ,na ten stan rzeczy złożyło się kilka powodów.
Co prawda nie miałem jak dotąd zbytniej styczności z sektami, natomiast ta...
2023-07-28
Książka z gatunku tych, które czyta się szybko ale również niestety szybko zapomina. Na " Ucieczkę z Festung Breslau" skusiłem się tak naprawdę z dwóch powodów, pierwszym był Andrzej Ziemiański, z którego twórczością póki co nie miałem jeszcze żadnej styczności, drugim powodem był Grzegorz Pawlak w roli lektora. Prawdę mówiąc gdybym czytał tę powieść w wersji papierowej nie jestem pewien czy dotrwałbym do jej końca, ale Grzegorz Pawlak to marka, która naznacza czytane przez niego audiobooki jakością i specyficznym , niepowtarzalnym klimatem.
Ziemiański stylem przypomina mi trochę A. Phillipiuka, bardzo podobny, mocno absurdalny humor , lekko odrealniona, wielobarwna opowieść, która może nie powala na kolana ,ale za to bardzo przyjemnie zabija czas gdy po ciężkim dniu nie ma się specjalnie siły na jakieś poważniejsze czytelnicze wyzwania.
Książka z gatunku tych, które czyta się szybko ale również niestety szybko zapomina. Na " Ucieczkę z Festung Breslau" skusiłem się tak naprawdę z dwóch powodów, pierwszym był Andrzej Ziemiański, z którego twórczością póki co nie miałem jeszcze żadnej styczności, drugim powodem był Grzegorz Pawlak w roli lektora. Prawdę mówiąc gdybym czytał tę powieść w wersji papierowej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-22
Tomasz Rędzia pierwszy raz pojawił się w twórczości M. Stelara przy okazji cyklu z Dariuszem Suderem, choć jego rola była wtedy raczej epizodyczna , to jednak dał się poznać jako dobry i rzetelny policjant. Teraz przy okazji nowego cyklu jego rola jest już bezdyskusyjnie pierwszoplanowa. W " Bliznach" T. Rędzia prowadzi sprawę zwłok odnalezionych na terenie pewnej budowy , szybko okazuje się że nieboszczyk jest dawnym szkolnym kolegą Rędzii. Policjant wiąże śmierć kolegi z pewnym wydarzeniem sprzed lat gdy podczas szkolnej wycieczki doszło do tragedii ,a zmarły kolega odegrał w tej sprawie dość niebagatelną rolę.
Przez większą część audiobooka miałem dość mieszane uczucia, owszem słuchało się tego w miarę przyjemnie( rewelacyjny Adam Bauman w roli lektora), lecz bez jakiegoś większego efektu wow. Śledztwo trwało, zmieniali się podejrzani i tropy, Rędzia miotał się między pracą , kochanką i wyrzutami sumienia wobec żony. Dopiero końcówka zrobiła w tej powieści znakomitą robotę, niebywałe smutna , bardzo życiowa i bardzo ludzka, gdy przeszłość coraz bardziej ingeruje w teraźniejszość, gdy giną ludzie , gdy duchy pomordowanych wołają o pomstę .....,cóż zakończenie dla mnie po prostu majstersztyk.
Tomasz Rędzia pierwszy raz pojawił się w twórczości M. Stelara przy okazji cyklu z Dariuszem Suderem, choć jego rola była wtedy raczej epizodyczna , to jednak dał się poznać jako dobry i rzetelny policjant. Teraz przy okazji nowego cyklu jego rola jest już bezdyskusyjnie pierwszoplanowa. W " Bliznach" T. Rędzia prowadzi sprawę zwłok odnalezionych na terenie pewnej budowy ,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-30
Nieudana Apokalipsa, później również nieudana rebelia, w zasadzie to jeden wielki festiwal katastrof i niespełnionych pragnień. Sprawy nie ułatwia również cała wataha istot rodem z niebiańskiego koszmaru, latających, dostojnie kroczących ,sunących po podłożu i plujacych na wszystko plazmowym ogniem, wysyłanych namiętnie przez obłąkanego i nienawidzącego wszystkich Archanioła Michała. Nieudana Apokalipsa trąbi na cały świat swą fałszywą melodię, świat powoli osuwa się w nicość i pokrywa pleśnią, coś dziwnego dzieje się z czasem, który przeskakuje niczym popsuta gramofonowa płyta. Bluźniercza impreza trwa nadal i ma się wyjątkowo dobrze.
Wszystko byłoby ładnie i pięknie, ba wręcz idyllicznie, gdyby nie to że ten cykl powoli zaczyna się robić trochę wtórny, wyraźnie brakuje mu świeżości, odczuwalny jest brak jakiegoś sensownego pomysłu, czy nawet myśli przewodniej by fabuła nabrała jakiegoś wyraźniejszego kształtu. Zbiór niekończących się scen batalistycznych to nie jest dokładnie to czego bym oczekiwał.
Na koniec prawdziwa wisienka na torcie!
Panie i Panowie- Grzegorz Pawlak!!!
Facet nie bardzo chyba wiedział na co się porywa, przez cały audiobook klnie bluźnierczo jak szewc, wrzeszczy ,krzyczy i chichocze obłąkańczo, szepcze niczym szaleniec bluzniercze zaklęcia, wyje, jęczy i stęka. Padłem na kolana, patrząc uważnie czy gdzieś nie popuściłem z wrażenia że człowiek jest w stanie wydobywać że swej gardzieli takie dźwięki. Mistrz!!!
Nieudana Apokalipsa, później również nieudana rebelia, w zasadzie to jeden wielki festiwal katastrof i niespełnionych pragnień. Sprawy nie ułatwia również cała wataha istot rodem z niebiańskiego koszmaru, latających, dostojnie kroczących ,sunących po podłożu i plujacych na wszystko plazmowym ogniem, wysyłanych namiętnie przez obłąkanego i nienawidzącego wszystkich...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Nowolipie" to bardzo wzruszające, przesycone emocjami i dużą dozą nostalgii wspomnienia, dziś już 100-letniego Józefa Hena, dotyczące jego dzieciństwa jak i okresu wczesnej młodości, który przypadł na pierwsze miesiące hitlerowskiej okupacji. Autor bardzo skrupulatnie opisuje swoje mieszkanie na tytułowym Nowolipiu, przedstawia praktycznie całą swoją rodzinę, ale również sąsiadów, bliższych i dalszych znajomych, szkoły do których uczęszczał, a co za tym idzie również koleżanki i kolegów z którymi się uczył.
Miałem przyjemność słuchać tej powieści w wersji elektronicznej, czytał sam Józef Hen. Było w tym coś niesamowicie ujmującego i wzruszającego ponieważ Pan Józef włożył w ten odczyt bardzo duży emocjonalny ładunek, można to było wyczuć w tembrze jego głosu, gdy opisywał jakiś szczególnie ważny dla niego fragment książki. Szczególnie smutne były załamania jego głosu gdy mówił o osobach ,które były dla niego ważne i których już potem nigdy nie spotkał bo wojna zabrała tak wiele ludzkich życiorysów.
Piękna i fascynująca literatura, o świecie który już powoli odchodzi w zapomnienie, ale dzięki takim osobom jak Józef Hen nadal możemy mieć o nim przynajmniej pewne wyobrażenie, na kartach tej powieści wszyscy ci ludzie, o których Pan Józef nadal pamięta, oni nadal żyją. I to jest piękne .
Dużo zdrowia Panie Józefie!
"Nowolipie" to bardzo wzruszające, przesycone emocjami i dużą dozą nostalgii wspomnienia, dziś już 100-letniego Józefa Hena, dotyczące jego dzieciństwa jak i okresu wczesnej młodości, który przypadł na pierwsze miesiące hitlerowskiej okupacji. Autor bardzo skrupulatnie opisuje swoje mieszkanie na tytułowym Nowolipiu, przedstawia praktycznie całą swoją rodzinę, ale...
więcej Pokaż mimo to