-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2023-11-17
2017-11-21
Przede wszystkim mamy tutaj niesamowity świat. Tu jest tak mnóstwo szczegółów, że to wszystko sprawia, że nie jest trudno połapać się w tym uniwersum. Co więcej pomimo, że jest to sci-fi nie ma tutaj takiego technicznego bełkotu, którego po prostu nie lubię. To jest fantastyka, ale bardzo łatwo jest się w nią wciągnąć. Tak naprawdę ja to zrobiłam już po kilku stronach, bo po prostu od tej książki nie sposób się oderwać.
Musicie wiedzieć, że to jest retelling historii Kopciuszka. Tego też się trochę bałam. Lubię książki na motywach baśni, ale po prostu za dużo obejrzałam filmów o współczesnych wersjach Kopciuszkach i mi się to zwyczajnie znudziło. Dlatego naprawdę bardzo cieszę się, że ta książka jest bardziej na motywach historii niż taką kopią tej baśni. Cinder ma macochę i siostry, ale na przykład jedna z nich jest dobra. Mamy tutaj również bal i księcia, ale tak naprawdę wszystko idzie w zupełnie innym kierunku niż ma to miejsce w opowieści o Kopciuszku.
Pokochałam bohaterów. Ubóstwiam Cinder, bo tak naprawdę jest to silna i utalentowana dziewczyna, a przede wszystkim sarkastyczna, przez co uwielbiam jej dialogi z księciem Kaim/ Kajem. Co do wątku miłosnego, bo nietrudno się domyślić, że on się tutaj pojawia. Jest go bardzo, bardzo mało. Tak naprawdę jest pod koniec, ale i tak nie kończy się tak jakbyśmy chcieli. W ogóle cała ta książki nie kończy się tak jakbyśmy chcieli, ale to dobrze. Dzięki temu zwyczajnie nie jesteśmy w stanie nic przewidzieć. Nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowania różnych osób. Z jednej strony kogoś uwielbiamy, żeby potem zastanawiać się, co tej osobie odwaliło.
Podsumowując. Jest to naprawdę niesamowita książka, którą bardzo Wam polecam. Zarówno młodszym jak i starszym. Mamy tutaj niesamowity świat i już teraz chcę przeczytać kolejne tomy. Na pewno jeszcze nie raz wrócę do Cinder, bo jest to historia, o której się nie zapomina.
Przede wszystkim mamy tutaj niesamowity świat. Tu jest tak mnóstwo szczegółów, że to wszystko sprawia, że nie jest trudno połapać się w tym uniwersum. Co więcej pomimo, że jest to sci-fi nie ma tutaj takiego technicznego bełkotu, którego po prostu nie lubię. To jest fantastyka, ale bardzo łatwo jest się w nią wciągnąć. Tak naprawdę ja to zrobiłam już po kilku stronach, bo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-11
Jest to chyba najlepsza część z całej serii. Dużo więcej się dzieje. Emocji również jest sporo. Wciąż nie zachwyciła mnie jak inne new adult, ale naprawdę mi się spodobała.
Jest to chyba najlepsza część z całej serii. Dużo więcej się dzieje. Emocji również jest sporo. Wciąż nie zachwyciła mnie jak inne new adult, ale naprawdę mi się spodobała.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-02-23
Strasznie ciężko jest mi ocenić tę książkę. Chciałbym jej dać 5, ale z drugiej strony mam kilka zastrzeżeń. Choć ocena 4 to dla niej zbyt niska nota.
Przede wszystkim trochę bałam się tej książki, bo temat, który jest tutaj poruszany jest bardzo nietypowy i rzadko spotykany. Z jednej strony chciałam, by mi się ona spodobała, z drugiej miałam lekkie obawy, że pozycja ta będzie zwyczajnie niesmaczna.
Jednak okazało się, że książka jest napisana w taki sposób, że nie czujemy obrzydzenia, wręcz kibicujemy bohaterom i im współczujemy. Jest po porstu napisana z takim dobrym smakiem. Cała historia skupia się bardziej na psychice bohaterów i pokazaniu ich wewnętrzych rozterek, aniżelu na wątku kazirodczym.
Czasami bohaterowie mie irytowali, zwłaszcza Kit. Choć zdaję sobie sprawę z tego, dlaczego był kreowany na taką osobę. Główni bohaterowie byli kreowani na osoby, które miały bardzo szybko dorosnąć, jednak wciąż popełniali bardzo głupie i młodzieńcze decyzje. Może było to celowe, a może nie. Jednak czasem mnie to wkurzało. Z początku też nie mogłam się zbytnio wkręcić, po prostu na początki historia byłą nudnawa. Jednak z czasem wszystko się zmieniło.
Momentami miałam wrażenie, że autorka wplata tutaj wątki z "Romeo i Julii", co było nawet ciekawym zabiegiem. Co do końcówki, to musiałam przeczytać ją 2 razy, bo za pierwszym nie do końca zrozumiałam o co chodzi. Nie będę ukrywać, bardzo mnie zszokowała i sprawiła, że na pewno na długo historia ta pozostanie w mojej pamięci.
Strasznie ciężko jest mi ocenić tę książkę. Chciałbym jej dać 5, ale z drugiej strony mam kilka zastrzeżeń. Choć ocena 4 to dla niej zbyt niska nota.
Przede wszystkim trochę bałam się tej książki, bo temat, który jest tutaj poruszany jest bardzo nietypowy i rzadko spotykany. Z jednej strony chciałam, by mi się ona spodobała, z drugiej miałam lekkie obawy, że pozycja ta...
2018-09-14
Jak tylko usłyszałam, że „Without Merit” będzie takim powrotem do „Hopeless” to od razu zaczęły we mnie rosnąć oczekiwania względem tej książki.
Czy się rozczarowałam- nie. Zawsze jest tak, że moje oczekiwania są ogromne, a i tak Colleen bije je na głowę. Tutaj było tak samo.
Nie jestem w stanie za dużo powiedzieć o tej książce, prócz tego, że było cholernie dobra. Jest to jedna z lepszych książek Hoover i naprawdę polecam.
Książka jest ważna, porusza poważne tematy, których Colleen nigdy w swoich książkach jeszcze nie poruszała wcześniej i to jest ogromny plus. Mega polecam i mam nadzieję, że ją przeczytacie.
Jak tylko usłyszałam, że „Without Merit” będzie takim powrotem do „Hopeless” to od razu zaczęły we mnie rosnąć oczekiwania względem tej książki.
Czy się rozczarowałam- nie. Zawsze jest tak, że moje oczekiwania są ogromne, a i tak Colleen bije je na głowę. Tutaj było tak samo.
Nie jestem w stanie za dużo powiedzieć o tej książce, prócz tego, że było cholernie dobra. Jest...
2018-05-09
Tak naprawdę już od pierwszych stron wciągnęłam się w tę pozycję. Mamy tutaj bohaterów, których bardzo łatwo polubić czy pokochać. Opisy spotkań między Kacey i Trentem były genialne. Bohaterka z jednej strony nie chce się z nim spotykać, ale z drugiej coś ją jednak do niego przyciąga, przez co dochodzi do różnych dziwnych i zabawnych sytuacji.
Okazało się, że przewidziałam zakończenie, ale jednak w pewnym momencie nie byłam do końca pewna, czy to się tak zakończy. Ostatecznie okazało się, że miałam rację. Jednak to zdecydowanie jest jedna z tych książek, gdzie jak przewidzimy zakończenie, to i tak się zaskoczymy.
Podsumowując. Jest to naprawdę świetna książka new adult, przy której można się popłakać. Naprawdę polecam się z nią zapoznać, bo na pewno wbije was w fotel.
Tak naprawdę już od pierwszych stron wciągnęłam się w tę pozycję. Mamy tutaj bohaterów, których bardzo łatwo polubić czy pokochać. Opisy spotkań między Kacey i Trentem były genialne. Bohaterka z jednej strony nie chce się z nim spotykać, ale z drugiej coś ją jednak do niego przyciąga, przez co dochodzi do różnych dziwnych i zabawnych sytuacji.
Okazało się, że przewidziałam...
2018-05-05
Tego typu książek, gdzie bohater traci kogoś bliskiego jest naprawdę bardzo wiele. Jednak chyba nigdy nie spotkałam się z takim czymś. Tutaj nacisk nie jest kładziony na samą tę śmierć, tylko bardziej na relację ludzi, którzy przeżyli podobne doświadczenia.
Co do bohaterów. Są oni naprawdę dobrze wykreowani. Nie mam tutaj na myśli pierwszoplanowych postaci, choć oni też są świetnie stworzeni. Jednak to bohaterowie poboczni spodobali mi się najbardziej, a zwłaszcza przyjaciel Declana, czyli Rev. Non stop ubierał on wielkie bluzy z kapturem, nawet jeśli na dworze było bardzo ciepło. Chłopak zwyczajnie mega mnie intrygował.
Co do zakończenia. Przyznaję, że już jakoś po około 50 stronach stwierdziłam, że to się skończy w pewien sposób. I nawet, jeśli z początku byłam przekonana, że to się tak skończy, to i tak zakończyło się po części inaczej. Wiecie to jest jedna z tych książek, których zakończenie nawet jeśli przewidzimy, to i tak na końcu się zaskoczymy. To jest ogromny plus, bo bardzie niewiele autorów potrafi stworzyć takie powieści.
Pewnie większość z was od razu na starcie skreśli tę powieść, bo wątek miłosny. Jednak tak naprawdę on nie gra tutaj pierwszych skrzypiec. Tutaj na prowadzenie wysuwają się zupełnie inne wątki i nie mam tutaj na myśli tylko choroby. Nie chcę zdradzać za wiele, bo naprawdę nie chcę Wam odbierać frajdy z czytania.
Podsumowując. Jest to naprawdę genialna młodzieżówka, która nie powiela schematów. Na pewno Wam się ona spodoba.
Tego typu książek, gdzie bohater traci kogoś bliskiego jest naprawdę bardzo wiele. Jednak chyba nigdy nie spotkałam się z takim czymś. Tutaj nacisk nie jest kładziony na samą tę śmierć, tylko bardziej na relację ludzi, którzy przeżyli podobne doświadczenia.
Co do bohaterów. Są oni naprawdę dobrze wykreowani. Nie mam tutaj na myśli pierwszoplanowych postaci, choć oni też są...
2018-03-10
Ku mojemu zaskoczeniu drugi tom podobał mi się bardziej, co bardzo rzadko mi się zdarza.
To jest jeden wielki rollercoaster emocjonalny. Ostatnie 90 stron sprawiały, że musiałam ją non stop odkładać, bo tam dosłownie na każdej stronie dowiadywaliśmy się takich rzeczy, że moje serce fikało koziołka co chwilę. Na każdej stronie umieraliśmy i choć domyślałam się kim jest tytułowy Tyran, to nie przeszkadzało mi to w czytaniu, bo i tak istniało milion innych rzeczy, których nie potrafiłam odgadnąć.
Prawda jest taka, że jesteśmy w stanie przeczytać ją w ciągu kilku godzin, bo nie jest ona gruba, ale już w tych 300 stronach autorka potrafi zapewnić nam taki rollercoaster emocjonalny, że będziemy mieć kaca książkowego jeszcze przez bardzo długi okres.
Jest to seria, która na długo pozostaje nam w pamięci, właśnie dlatego, że nie spodziewamy się tego, co otrzymamy.
Ku mojemu zaskoczeniu drugi tom podobał mi się bardziej, co bardzo rzadko mi się zdarza.
To jest jeden wielki rollercoaster emocjonalny. Ostatnie 90 stron sprawiały, że musiałam ją non stop odkładać, bo tam dosłownie na każdej stronie dowiadywaliśmy się takich rzeczy, że moje serce fikało koziołka co chwilę. Na każdej stronie umieraliśmy i choć domyślałam się kim jest...
2018-03-09
Muszę wam powiedzieć, że spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Z różnych recenzji dowiedziałam się już, że to będzie dobra książka, ale naprawdę nie oczekiwałam, że dostanę coś tak niesamowitego, coś tak innego.
Pozycja ta jest przepełniona zwrotami akcji, zaskoczeniami i tak czytamy ją, czytamy i nagle koniec. Jeśli chodzi o fabułę, to przypomina ona trochę new adult, chociaż sceny erotyczne taki dosadne się tutaj pojawiają, ale zdecydowanie więcej jest ich w pierwszej części. Natomiast jeśli chodzi o takie zagadki, to pod tym względem ta pozycja przypomina kryminał, bo jest ona po prostu przesiąknięta tajemnicami.
Od samego początku polubiłam się z bohaterami. Zarówno pierwszoplanowymi jak i tymi pobocznymi. Każda postać jest tutaj bardzo wyraźna i naprawdę się cieszę, że przyjaciele Kinga będą mają właśnie książki, bo oni aż się o to proszą.
Dodatkowo jest ona przepełniona humorem, ale też w niektórych momentach autorka wprowadziła brutalność, co jest naprawdę na plus, bo ta pozycja staje się wtedy bardzo zróżnicowana.
Muszę wam powiedzieć, że spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Z różnych recenzji dowiedziałam się już, że to będzie dobra książka, ale naprawdę nie oczekiwałam, że dostanę coś tak niesamowitego, coś tak innego.
Pozycja ta jest przepełniona zwrotami akcji, zaskoczeniami i tak czytamy ją, czytamy i nagle koniec. Jeśli chodzi o fabułę, to przypomina ona trochę new adult,...
2018-03-03
Przyznaję, ze naprawdę bałam się zabrać się za tę książkę. Słyszałam, że jest to najgorsza książka Colleen Hoover. Co więcej doszły mnie słuchy, że Colleen pisała rozdziały z perspektywy Charlie, a Tarryn z perspektywy Siles’a i właśnie Hoover wypadła gorzej. Dlatego naprawdę obawiałam się sięgnąć po tę pozycję, bo jednak jakieś tam wymagania co do książek Colleen mam i nawet, jeśli każda kolejna jej książka podoba mi się bardziej, to jednak zawsze mam taką obawę, że może tym razem Colleen mnie zawiedzie.
Od samego początku jak zaczęłam czytać to przepadłam. Pokochałam ją już od pierwszych stron i mam tu na myśli wszystko. Fabułę, bohaterów, pomysł. Z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów i nie mogłam się doczekać każdej kolejnej strony. Część 1 skończyła się w takim momencie, że naprawdę dziękowałam wydawnictwu, że wydali wszystkie 3 części w 1 książce i od razu mogłam się zabrać za dalszy czytanie.
No i niestety, ale tutaj już widziałam spadek, był on naprawdę delikatny, bo 2 część wciąż kocham, choć nadal moim faworytem pozostanie początek.
Muszę wam powiedzieć, że jest to młodzieżówka. Nie spodziewałam się tego, bo Colleen słynie z new adult, a jednak tutaj mamy do czynienia z książką przeznaczoną dla młodzieży, co też było taką fajną odmianą. Chociaż twierdzę, że gdyby delikatnie to przerobić to powstałoby naprawdę genialne new adult.
Przyznaję, ze naprawdę bałam się zabrać się za tę książkę. Słyszałam, że jest to najgorsza książka Colleen Hoover. Co więcej doszły mnie słuchy, że Colleen pisała rozdziały z perspektywy Charlie, a Tarryn z perspektywy Siles’a i właśnie Hoover wypadła gorzej. Dlatego naprawdę obawiałam się sięgnąć po tę pozycję, bo jednak jakieś tam wymagania co do książek Colleen mam i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-10
Nie mamy tutaj do czynienia z erotykiem tylko z new adult, może takim trochę erotycznym new adult, ale dla mnie to jednak jest takie czyste new adult.
Kiedy zaczęłam ją czytać to od razu przed oczami stanął mi „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno”. Nie mam tutaj na myśli tego, że ta pozycja jest kopią książki Kirsty Mosely. Tam dziewczyna zakochuje się w przyjacielu swojego brata, natomiast tutaj ten motyw jest trochę podobny. Nie mówię tego, żeby powiedzieć, żeby stwierdzić, że takich książek jest pełno. Raczej mam tutaj na myśli to, że jeśli polubiliście „Chłopaka, który zakradał się do mnie przez okno” to koniecznie musicie sięgnąć i po tę pozycję.
O Tijan słyszałam od bardzo dawna. Wszyscy tak ją zachwalali, a ja po prostu chciałam się dowiedzieć o co chodzi z jej fenomenem. I teraz naprawdę rozumiem, bo sama stałam się jedną z osób, które ją zachwalają. Humor bohaterów jest świetny ich dialogi są tak genialne, że chyba zacznę je cytować w prawdziwym życiu.
Kilka rzeczy mi tutaj nie pasowało. Po pierwsze trochę zabrakło mi rozwinięcia relacji Summer z jej matką zwłaszcza pod koniec, a także chciałabym więcej wydarzeń związanych z Coltonem, bo tych dwóch rzeczy mi po prostu brakowało. Czasem też trochę nie ogarniałam, co bohaterka ma na myśli, kiedy pojawiał się jej taki słowotok, ale to są tylko takie małe szczegóły.
Nie mamy tutaj do czynienia z erotykiem tylko z new adult, może takim trochę erotycznym new adult, ale dla mnie to jednak jest takie czyste new adult.
Kiedy zaczęłam ją czytać to od razu przed oczami stanął mi „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno”. Nie mam tutaj na myśli tego, że ta pozycja jest kopią książki Kirsty Mosely. Tam dziewczyna zakochuje się w...
2018-01-24
Słyszałam o niej naprawdę same pozytywne rzeczy, był czas, gdzie okładkę tej książki spotykałam dosłownie na każdym kroku, więc wiedziałam, że to musi być dobre. I takie też było, jednak nie od początku.
Jest to fantastyka, a mi w fantastykę zawsze jakoś ciężko się wciągnąć. Przez początek musiałam przebrnąć, bo w ogóle nie mogłam odnaleźć się w tym świecie. Jednak tak naprawdę już po kilkunastu stronach się to zmieniło. Wreszcie odnalazłam się w tym świecie i naprawdę się wciągnęłam w tę książkę.
Nie znajdziemy tutaj schematów. Do samego końca byłam pewna, że pojawi się tu wątek miłosny, jednak bohaterowie są po prostu przyjaciółki. Dodatkowo nie jesteśmy w stanie przewidzieć zakończenia. Nie jest to taka końcówka, która wbija nas w fotel, ale na pewno nie będziemy w stanie odgadnąć, co się tam wydarzyło.
Kiedy już wciągnęłam się w tę pozycję, to tak naprawdę zakochałam się w niej totalnie. Strasznie polubiłam głównych bohaterów, a ich dialogi były po prostu mistrzowskie. Przyznaję, nie zakochałam się w Auguście, jednak to nie zmienia faktu, że naprawdę go polubiłam.
Naprawdę polecam Wam tę pozycję. Jest przede wszystkim inna. Mamy tutaj niesamowity świat z niesamowitymi bohaterami, których nie sposób nie polubić. Jeśli szukacie świetnej fantastyki dla młodzieży, to jest pozycja idealna dla Was, bo naprawdę warto się nią zainteresować.
Słyszałam o niej naprawdę same pozytywne rzeczy, był czas, gdzie okładkę tej książki spotykałam dosłownie na każdym kroku, więc wiedziałam, że to musi być dobre. I takie też było, jednak nie od początku.
Jest to fantastyka, a mi w fantastykę zawsze jakoś ciężko się wciągnąć. Przez początek musiałam przebrnąć, bo w ogóle nie mogłam odnaleźć się w tym świecie. Jednak tak...
2018-01-16
Byłam przekonana, że to będzie moje drugie „Ugly love”. Mamy tutaj podobny motyw przyjaciół z dodatkiem albo sam temat samolotów czy pilotów. Właśnie dlatego myślałam, że to będzie podobna powieść do książki Hoover. Jednak troszkę się w tym przypadku pomyliłam. Niby porusza te same tematy, jednak jest zupełnie różna.
Tak naprawdę mogłoby się wydawać, że historia jest mega przewidywalna i schematyczna. Może sam ten wątek przyjaciół z dodatkiem jest z początku schematyczny, to ta pozycja na pewno nie jest przewidywalna. Owszem z czasem można się domyślić, co Jack’e ukrywa. Jego tajemnice jakoś nie wzbudziły we mnie emocji. Mam tutaj na myśli to, że nie sprawiły, że musiałam przestać czytać i po prostu trochę ochłonąć.
Właśnie w tym momencie byłam przekonana, że niestety ale nie otrzymam rollercoastera emocjonalnego. Jednak bardzo się pomyliłam. Kilka stron dalej, kiedy odkrywamy tajemnice Gilian to to był dla mnie szok.
Autorka zastosowała tutaj podobny motyw, co w „Margo”. Mam tutaj na myśli to, że zupełnie nie spodziewamy się końcówki, co więcej stwierdzamy, że już nikomu nie możemy ufać. Może nie powinnam tej książki nazywać drugim „Ugly love” tylko drugą „Margo”?
Podsumowując. Naprawdę uwielbiam tę książkę. Czyta się ją szybko, a końcówka po prostu zwala z nóg. Podobnie jak „Ugly love” jest to jednak erotyk, dlatego nie polecam młodszym czytelnikom. Jednak jest to jedna z lepszych książek.
Byłam przekonana, że to będzie moje drugie „Ugly love”. Mamy tutaj podobny motyw przyjaciół z dodatkiem albo sam temat samolotów czy pilotów. Właśnie dlatego myślałam, że to będzie podobna powieść do książki Hoover. Jednak troszkę się w tym przypadku pomyliłam. Niby porusza te same tematy, jednak jest zupełnie różna.
Tak naprawdę mogłoby się wydawać, że historia jest mega...
2017-12-20
Tak naprawdę już na stronie 131 spodziewałam się, że będę ryczeć podczas jej czytania. I okazało się, że wcale się nie myliłam, bo już 52 strony dalej to zrobiłam. Kiedy przeczytałam stronę 182 myślałam, że zabiję Colleen. Zaczęłam tak bardzo ryczeć, że miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt i nigdy do niej nie wracać, bo w tym miejscu Hoover zniszczyła wszystko, a to dopiero był początek. Już na stronie 194 znów miałam ochotę udusić Colleen, bo tego się nie robi. Strona 207 wcale nie była lepsza, choć tutaj było bardziej zaskoczenie niż znienawidzenie autorki. Na stronie 234 znów zaczęłam ryczeć. Natomiast to co działo się na stronie 257 i dalej to po prostu mną tak wstrząsnęło, że nie kontrolowałam już moich łez, bo wiedziałam, że na dobre wszystko zostało już zniszczone i nic nie jest w stanie tego przywrócić. Strona 264 natomiast sprawiła, że znów miałam ochotę tę książkę wywalić.
Jak widzicie podczas czytania „It ends with us” było we mnie tyle emocji, że nawet teraz 3 dni po jej skończeniu nadal nienawidzę Colleen za to co zrobiła i żadna notatka od autorki na końcu książki tego nie zmieni. Pokochałam bohaterów od pierwszych stron, a Hoover to wszystko zniszczyła. Naprawdę miałam ochotę ją za to udusić. Byłam przekonana, że to będzie pierwsza książka, której nie skończę, bo po prostu emocjonalnie nie dawałam rady.
Uważam, że to jest naprawdę jedna z lepszych książek Hoover i może nawet lepsza niż „Ugly love”, którą po prostu uwielbiam.
Naprawdę nie chcę wam powiedzieć, co tutaj się stało. Jakie poważne problemy poruszyła autorka, bo sama kiedy pierwszy raz na to natrafiłam w książce to się poryczałam.
Podsumowując. Jest to zdecydowanie jedna z lepszych książek Hoover. Naprawdę chcę żebyście po nią sięgnęli, bo jest naprawdę niesamowita, a poważne tematy, które poruszyła autorka są bardzo realne. Chociaż nie ma co się dziwić, bo Colleen sama przyznaje, że są one dla niej bardzo bliskie.
Tak naprawdę już na stronie 131 spodziewałam się, że będę ryczeć podczas jej czytania. I okazało się, że wcale się nie myliłam, bo już 52 strony dalej to zrobiłam. Kiedy przeczytałam stronę 182 myślałam, że zabiję Colleen. Zaczęłam tak bardzo ryczeć, że miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt i nigdy do niej nie wracać, bo w tym miejscu Hoover zniszczyła wszystko, a to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-12
Zacznę może od takiej najmniej ważnej rzeczy, bo boję się, że potem o niej zapomnę, czyli okładka. Kiedy pierwszy raz ja zobaczyła, to uznałam, że jest naprawdę świetna. Ogólne zawsze podobają mi się okładki od wydawnictwa kobiecego. Jednak po dosłownie kilku stronach stwierdziłam, że ta okładka w ogóle nie pasuje do treści. Dlaczego? Bo Olivia ma 21 lat, a Will 24, czyli jest to dosłownie takie typowe new adult w stylu Hopeless, natomiast okładka wskazuje, że to idzie bardziej w kierunku erotyku, co może trochę odstraszać młodsze osoby, którym np. Hopeless się podobało i chcą przeczytać coś w podobnym stylu.
Muszę powiedzieć, że totalnie nie nadążałam za emocjami. Z jednej strony smuteczkowałam, za chwilę się cieszyłam, a nagle po prostu umierałam ze strachu o bohaterach. Chodzi mi tutaj o to, że jeszcze dokładnie nie byłam w stanie tak jakby zagłębić się w ten smutek, bo już pojawiała się radość, która dosłownie stronę dalej zmieniała się w strach. Akcja tak naprawdę cały czas pędzi. Z każdą kolejną stroną dowiadujemy się więcej tajemnic Olivii, a musicie wiedzieć, że jest ich naprawdę sporo, więc tak naprawdę w ogóle nie chcemy odkładać tej książki. Tak naprawdę do samego końca coś się dzieje.
Uwielbiam miłość hate- love, a właściwie dzięki tej książce ją pokochałam. Dzięki tej początkowej nienawidzi bohaterowie byli sarkastyczni, co sprawiało, że naprawdę można było się śmiać czytając tę powieść.
Podsumowując. Jeśli szukacie naprawdę świetnego new adult, to z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę książkę. Jest to naprawdę niesamowita i nieprzewidywalna historia, ale jednocześnie porusza ona też poważne tematy. Naprawdę chcę żebyście ją przeczytali.
Zacznę może od takiej najmniej ważnej rzeczy, bo boję się, że potem o niej zapomnę, czyli okładka. Kiedy pierwszy raz ja zobaczyła, to uznałam, że jest naprawdę świetna. Ogólne zawsze podobają mi się okładki od wydawnictwa kobiecego. Jednak po dosłownie kilku stronach stwierdziłam, że ta okładka w ogóle nie pasuje do treści. Dlaczego? Bo Olivia ma 21 lat, a Will 24, czyli...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-02
Zacznę może od tego, że do samego końca nie jesteśmy pewni, jak potoczą się losy bohaterów. Musicie wiedzieć, że są oni już dorosłymi ludźmi, a co więcej Graham ma nawet żonę i córkę. Natomiast Lucy również jest w związku. Od początku nic nie wskazywało na to, że będą razem i z czasem zaczęłam nawet wątpić, czy w ogóle do tego dojdzie. Kiedy już myślimy, że autorka w końcu pozwoli im wieźć szczęśliwe życie, wszystko się wali. Czyli jest to typowy zabieg dla Brittainy. Kiedy już mamy nadzieję na happy end, nagle to znika.
To jest naprawdę fajne, że od początku nie mamy książki, której cała akcja skupia się tylko i wyłącznie na wątku miłosnym. Powiem więcej. Nie mamy tutaj żadnej sceny erotycznej, więc po tę książkę mogę sięgnąć nawet młodsi czytelnicy, mimo że bohaterowie to już dorośli ludzie. Dlatego ta pozycja wydała mi się inna. Jest bardzo dorosła. Pokazuje co samotność robi z człowiekiem, bo przede wszystkim jest to pozycja o samotności.
Jak zwykle autorka potrafi dowalić czymś takim, co nas po prostu wbija w fotel i sprawia, że nie chcemy w to uwierzyć. Tutaj również to znajdziemy i zwyczajnie chcę was ostrzec, że w pewnym momencie pewnie umrzecie, bo wasz serce rozbije się na milion kawałeczków.
Podsumowując. Jest to jedna z lepszych książek Cherry i koniecznie musicie ją przeczytać, bo naprawdę warto.
Zacznę może od tego, że do samego końca nie jesteśmy pewni, jak potoczą się losy bohaterów. Musicie wiedzieć, że są oni już dorosłymi ludźmi, a co więcej Graham ma nawet żonę i córkę. Natomiast Lucy również jest w związku. Od początku nic nie wskazywało na to, że będą razem i z czasem zaczęłam nawet wątpić, czy w ogóle do tego dojdzie. Kiedy już myślimy, że autorka w końcu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-10-06
Na samym początku po przeczytaniu pierwszego zdania odłożyłam tę książkę i to było dla mnie takie wtf. Mamy tutaj do czynienia z dorosłymi ludźmi mającymi około 30 lat, co było dla mnie szokiem, bo myślałam, że to będzie powieść o nastolatkach. Jednak tego w sumie nie można odczuć. Wielokrotnie w tej książce miałam wrażenie, że jest to pozycja o młodszych osobach. Przez co otrzymujemy takie trochę „O wiele więcej” Kim Holden, czyli pozycję o problemach dorosłych, ale jednak dla nastolatków.
Po przeczytaniu prologu stwierdziłam: ja znam tę historię, już ją gdzieś czytałam. Potem stwierdziłam, że jest to tak bardzo podobne do „Ugly love” Collee Hoover i przy okazji też troszkę „Confess”, ale jednak kopią tego nazwać nie mogę. Choć jest przerażająco podobne do „Ugly love”. Brittainy ma niesamowity dar, ponieważ u niej wyraźnie widać, że tylko się inspiruje a nie kopiuje. Chyba, że ona nie zna książek Colleen, to wtedy nie ma o czym mówić. Znów mamy ten sam przykład co z „Kochając Pana Danielsa”. 2 książki o podobnym temacie, ale zupełnie różne.
Na przykładzie powieści Brittainy C. Cherry widać, jak książki new adult są różne. Przeczytałam jej 3 dzieła i każda była różna. Opowiadały zupełnie różne historie z zupełnie różnymi bohaterami. Brittainy pokazuje, że new adult nie musi powielać schematów. Mogą zaskakiwać, nawet jeśli znamy już podobne motywy.
Nie płakałam przy tej książce. Może dlatego, że w sumie nic aż tak bardzo smutnego się nie wydarzyło. Jednak przyznaję, że ta książka mnie wykończyła i zniszczyła. Przyznaję niektóre rzeczy jesteśmy w stanie przewidzieć, ale są też momenty, które totalnie zwalą nas z nóg. Podczas
Podsumowując. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście żadnej książki Brittainy to koniecznie musicie to nadrobić.
Na samym początku po przeczytaniu pierwszego zdania odłożyłam tę książkę i to było dla mnie takie wtf. Mamy tutaj do czynienia z dorosłymi ludźmi mającymi około 30 lat, co było dla mnie szokiem, bo myślałam, że to będzie powieść o nastolatkach. Jednak tego w sumie nie można odczuć. Wielokrotnie w tej książce miałam wrażenie, że jest to pozycja o młodszych osobach. Przez co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-15
Jedno wielkie wow, bo ta książka jest naprawdę genialna. Nie spodziewałam się tego po niej w ogóle. Nie wiedziałam, że tak mnie zachwyci.
Przyznaję przez pierwsze 10/20 stron nie mogłam się jakoś wciągnąć. Byłam przekonana, że to nie będzie ta sama, moja ulubiona Colleen, ale potem wszystko się zmieniło. Od razu zakochałam się w tej historii i pokochałam bohaterów. Nie spodziewałam się, że tak bardzo żzyję się z nimi, choć byli kilka lat starsi ode mnie.
Miles ma bardzo tajemniczą przeszłość. Już po kilku pierwszych stronach, jesteśmy tak zaintrygowani jego postacią, że jedyne czego chcemy to odwrócić na ostatnią stronę i sobie wszystko zaspojlerować bo po prostu nie jesteśmy w stanie wytrzymać. Przynajmniej ja tak miałam.
Naprzemiennie poznajemy rozdziały z punktu widzenia Tate oraz Milesa. Tyle, że rozdziały z pespektywy bohatera dzieją się 6 lat wcześniej, dzięki czemu powoli odkrywamy jego przeszłość. Przyznaję niektóre fakty z jego życia są do przewidzenia, ale to jak historia się skończyła i tak wbija w fotel.
Sama ta historia Milesa mogłaby być zupełnie inną książką i podczas czytania stwierdzałam, że naprawdę jest to świetny pomysł na fabułę. Skoro Colleen tak naprawdę połączyła dwie historie i powstała 1 książka, to musi ona być naprawdę dobra i taka była.
Od razu mówię, że nie jest to powieść dla wszystkich. W jej pozostałych książkach nie ma aż tylu momentów erotycznych. Jednak tutaj jest ich sporo, dlatego na sam początek przygody z Colleen jej nie polecam, choć uważam, że jest to jej jedna z lepszych książek.
Jedno wielkie wow, bo ta książka jest naprawdę genialna. Nie spodziewałam się tego po niej w ogóle. Nie wiedziałam, że tak mnie zachwyci.
Przyznaję przez pierwsze 10/20 stron nie mogłam się jakoś wciągnąć. Byłam przekonana, że to nie będzie ta sama, moja ulubiona Colleen, ale potem wszystko się zmieniło. Od razu zakochałam się w tej historii i pokochałam bohaterów. Nie...
2017-05-27
Przede wszystkim spodziewałam się rozwinięcia wątku Vaughn, czyli coś, czego strasznie mi brakowało w poprzednim tomie. W pierwszych rozdziałach rzeczywiście lepiej ją poznajemy, jednak dowiadujemy się o niej naprawdę niewiele. Myślałam, że skoro ta postać tak namieszała w związku głównych bohaterów, to otrzyma ona więcej uwagi.
Tutaj po raz kolejny mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową z perspektywy Willa. Bohater opowiada Layken ich historię ze swojego punktu widzenia. Podobny zabieg Colleen Hoover zastosowała w "Hopeless" oraz "Losing hope" i po raz kolejny autorka pokazała, że ta sama historia napisana z perspektywy drugiego bohatera nie musi być nudna. Mamy tutaj naprawdę dużo wydarzeń, w których nie uczestniczyła Layken, a są dość kluczowe, by poznać i zrozumieć motywy postępowania Willa. Np. dowiadujemy się więcej o śmierci rodziców bohatera.
Opowieść chłopaka poprzeplatana jest z wydarzeniami z "weekendu miodowego". Dzięki temu nie ma się wrażenia, że czyta się tę samą książkę. Choć muszę przyznać momentami tak mi się wydawało, jednak mimo to powieść ta była bardzo przyjemną lekturą. Colleen Hoover nawet w tej książce umiała mnie zaskoczyć. Nie mamy tutaj może szokujących wydarzeń oraz licznych zwrotów akcji, ale ta powieść tego nie potrzebuje. Cała magia płynie właśnie z prostoty i zwyczajności tej pozycji. To właśnie dzięki temu, tak łatwo zżyć się z bohaterami, którzy swoją drogą są naprawdę świetnie wykreowani.
Po przeczytaniu tego tomu mam takie słodko- gorzkie uczucie. Cieszę się, że bohaterowie, mimo licznych trudności, wreszcie znaleźli szczęście w życiu. Jednak na pewno będzie mi ich brakowało. Strasznie polubiłam każdą postać. To właśnie oni sprawili, że nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, czy po prostu zwykłego uśmiechu na twarzy. Na pewno jeszcze kiedyś wrócę do tej trylogii, ponieważ jest po prostu niesamowita.
Przede wszystkim spodziewałam się rozwinięcia wątku Vaughn, czyli coś, czego strasznie mi brakowało w poprzednim tomie. W pierwszych rozdziałach rzeczywiście lepiej ją poznajemy, jednak dowiadujemy się o niej naprawdę niewiele. Myślałam, że skoro ta postać tak namieszała w związku głównych bohaterów, to otrzyma ona więcej uwagi.
Tutaj po raz kolejny mamy do czynienia z...
2017-05-26
"Pułapka uczuć" została napisana z punktu widzenia Layken. W tomie drugim otrzymujemy narrację pierwszoosobową z perspektywy Willa. Bardzo mi się to spodobało, ponieważ możemy poznać ich historię z zupełnie innej strony. Bohater nie jest typem bad boya. Jest to dobry i wspaniały człowiek, dzięki czemu powieść ta staje się bardziej realna. Will wspomina niektóre wydarzenia z poprzedniej części, dzięki czemu możemy dowiedzieć się do czuł i myślał w danej sytuacji.
Bardzo polubiłam bohaterów. Pod wpływem różnych czynników każda postać się zmienia. Layken i Will przez ostatnie kilka miesięcy doświadczyli więcej niż niejeden człowiek podczas całego swojego życia. Mimo to nie poddają się i chcą być po prostu szczęśliwi. Jednak i tym razem los przygotował dla nich inne plany.
Wątek Vaughn niezbyt przypadł mi do gustu. Samej bohaterki w ogóle nie polubiłam, jednak mimo to chciałam po prostu dowiedzieć się czegoś więcej o przeszłości jej i Willa. Tutaj tego zabrakło. Nie poznajemy tej postaci zbyt dobrze, więc strasznie trudno mi ją ocenić. Spodziewałam się po prostu, że ten wątek będzie bardziej rozwinięty.
Książka ta na pewno jest bardziej romansem, niż powieścią o życiu, śmierci i żałobie. Prawie cała akcja skupia się na związku Layken i Willa. Jednak mimo to książka ta nadal jest wspaniałą pozycją. Colleen Hoover doskonale umie połączyć poważne tematy ze śmiesznymi sytuacjami. Dzięki temu praktycznie bez przerwy wybuchałam śmiechem i wzruszałam się do łez.
Przez mniej więcej połowę książki skupiamy się głównie Willu, Layken i Vaughn. Bałam się, że będzie to wymuszony trójkąt miłosny, jednak nie odniosłam takiego wrażenia. Całość została bardzo przemyślana. Autorka naprawdę umie mnie zaskoczyć. Kiedy już myślałam, że wszystko zakończy się szczęśliwie, Colleen po raz kolejny mnie szokuje, zapewnia nam takie zwroty akcji, że nie możemy się po prostu oderwać.
Problemy bohaterów, choć trochę mniejsze niż w "Pułapce uczuć" nadal się pojawiają. Momentami są po prostu wyjęte z prawdziwego życia, dzięki czemu bardzo łatwo utożsamić się ze wszystkimi postaciami.
Jest to książka przede wszystkim o poszukiwaniu miłości, o znajdywaniu jej w trudnym i prawdziwym świecie. Powieść oczarowuje swoja prostotą i zwyczajnością. Nie potrzeba tutaj licznych zwrotów akcji, ponieważ i bez tego czyta się ją bardzo szybko.
"Pułapka uczuć" została napisana z punktu widzenia Layken. W tomie drugim otrzymujemy narrację pierwszoosobową z perspektywy Willa. Bardzo mi się to spodobało, ponieważ możemy poznać ich historię z zupełnie innej strony. Bohater nie jest typem bad boya. Jest to dobry i wspaniały człowiek, dzięki czemu powieść ta staje się bardziej realna. Will wspomina niektóre wydarzenia z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Trochę się bałam, że się rozczaruję, jednak szybko okazało się, że moje obawy okazały się nieuzasadnione. Z początku myślałam, że będzie to dojście Snowa do władzy, jednak mamy tutaj bardziej jego wewnętrzną przemianę.
Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem, jak autorce udało się na nowo wprowadzić czytelnika w ten klimat. Jak wiele rzeczy łączy się z pierwotną trylogią. Mamy tutaj niesamowita przemianę bohatera z "dobrego" w "złego". Jego przemyślenia, rozterki, wybory moralne- wszystko to sprawiało, że nie sposób oderwać się od tej książki.
Mamy tu sporo powiązań do pierwotnej trylogii i to naprawdę mi się podobało. Bohaterowie są naprawdę dobrze wykreowani i co mogę powiedzieć więcej? Książka sprawiła, że muszę się po niej pozbierać, bo tak dobra była.
Trochę się bałam, że się rozczaruję, jednak szybko okazało się, że moje obawy okazały się nieuzasadnione. Z początku myślałam, że będzie to dojście Snowa do władzy, jednak mamy tutaj bardziej jego wewnętrzną przemianę.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem, jak autorce udało się na nowo wprowadzić czytelnika w ten klimat. Jak wiele rzeczy łączy się z pierwotną trylogią....