-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2021-12-08
2021-11-26
2021-11-22
Z każdym kolejnym rozdziałem coraz gorzej. I zbędny wątek romantyczny wciśnięty na siłę. Nieprzekonywujący. Trzeba było to zostawić bez tego.
Z każdym kolejnym rozdziałem coraz gorzej. I zbędny wątek romantyczny wciśnięty na siłę. Nieprzekonywujący. Trzeba było to zostawić bez tego.
Pokaż mimo to2021-11-14
Wydawnictwo Czarne chwyciło się tym razem historii schizofrenii i wyszło według mnie rewelacyjnie.
Niesamowicie dobra, przejmująca i wnikliwa lektura. Każdy z faktów - nieważne czy z historii rodziny czy historii psychiatrii i prób rozpracowania schizofrenii są bardziej wciągające niż niejeden kryminał.
Chwyciłam za książkę, bo reportaż i to reportaż z psychiatrą czy zaburzeniami w tle, to chyba mój ulubiony gatunek literacki, ale lektura sprawiła, że kompletnie przepadałam. Wszystkie duże i - wydawać by się mogło - mniejsze rzeczy, składają się w przerażającą, jednocześnie niebywale przejmującą całość. Jestem pod wrażeniem warsztatu Roberta Kolkera i polecam tą książkę każdemu, kto choć trochę interesuje się powyżej wspomnianą tematyką.
Współczucia, ale i najwyższe słowa uznania należą się rodzinie Galvainów, bo starali się poradzić sobie z tak ciężkim brzemieniem najlepiej jak mogli i to w czasach, gdzie schizofrenia była absolutną zagadką.
I daję 9 na 10, bo ja takie książki mogłabym czytać jeszcze długo i długo. Mi osobiście,, żaden rozdział, nie wydał się zbędny, a całość tworzyła spójną i logiczną całość. Czekam na następne książki autora czy czegoś w tym temacie. Jak macie coś do polecenia, proszę o jakiś znak ;)
Wydawnictwo Czarne chwyciło się tym razem historii schizofrenii i wyszło według mnie rewelacyjnie.
Niesamowicie dobra, przejmująca i wnikliwa lektura. Każdy z faktów - nieważne czy z historii rodziny czy historii psychiatrii i prób rozpracowania schizofrenii są bardziej wciągające niż niejeden kryminał.
Chwyciłam za książkę, bo reportaż i to reportaż z psychiatrą czy...
2021-06-03
Książka bardzo przejmująca. Opis historii dzieci, a raczej życia rodziców z tymi dziećmi jest przerażający, ale głównie pod tym kątem, że czas, który przeznaczyli na szukanie pomocy jest tak długi. Bardzo ciekawie są to zebrane przypadki, dość obszernie są wyjaśnione symptomy deficytów i nietypowych rzeczy można się dowiedzieć (bardzo interesujący przypadek spokojnej dziewczynki z ADHD, nie miałam pojęcia, że to też jest spektrum). Najsłabszym punktem książki jest dla mnie opis ostatniego chłopca i sam wywiad w ostatnim rozdziale. Myślę, że z tego pierwszego można było wycisnąć dużo więcej i ciekawiej (niestety, przykłady podane przez matkę są kalką w opowiadaniu Kacpra i rozumiem, że może autor chciał pokazać te same wydarzenia oczami dwóch osób, ale wyszło to samo w dwóch rozdziałach, bo dziecko ma zwyczajnie empatyczną matkę), bo młodzieniec ma 16 lat i myślę, że niejedno już przeżył, a co do drugiego... Rozumiem, miało wyjść podsumowanie, pewne domknięcie, ale wydaje mi się to zbędna część, a zadane pytania dość tendencyjne (Czy osoby z zaburzeniami potrafią kochać itp).
Książka jest jednak bardzo poruszająca, ciekawa i daje do myślenia, szczególnie co do tego, aby nie oceniać z góry dzieci. Skoro sami dorośli nie wiedzą, co im jest i jak im pomóc, jak one mają sobie poradzić z tym co odczuwają (tym bardziej, że robią to inaczej niż ich typowi rówieśnicy)?
Książka bardzo przejmująca. Opis historii dzieci, a raczej życia rodziców z tymi dziećmi jest przerażający, ale głównie pod tym kątem, że czas, który przeznaczyli na szukanie pomocy jest tak długi. Bardzo ciekawie są to zebrane przypadki, dość obszernie są wyjaśnione symptomy deficytów i nietypowych rzeczy można się dowiedzieć (bardzo interesujący przypadek spokojnej...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-13
Książka miała potencjał i to bardzo duży, ale 'hollywoodzkość' ją zgubiła... Liczyłam, że skupi się na relacjach wdowca z synem, na bardzo frustrującym i wcale nie tak niespotykanym problemie mutyzmu, jednak trochę się przejechałam.
Początek książki bardzo udany. I widać depresję głównego bohatera i jego zagubienie i trudności do nawiązania relacji z 11-latkiem. Obserwujemy też, dość dobrze według mnie opisane, problemy dziecka ze stratą rodzica i samotnością. Gdyby tylko skupić się na tych trudnościach bardziej... Wszystko zaczyna się psuć, kiedy do naszej fabuły wkrada się przewidywalność. Bo czy nie przewidywalnym jest, że syn zacznie rozmawiać akurat z przebranym ojcem (czy nie ciekawiej by było, gdyby zaczął rozmawiać ze znienawidzonym magikiem albo zbakanym kolegą z kotem?), albo że postać kobieca to -oczywiście- piekielnie zdolna, ale wykonująca co najmniej dyskusyjne zajęcie kobieta, koniec końców pomoże głównemu bohaterowi? I najgorszy wątek czyli sam konkurs taneczny... Zupełnie zbędny, zupełnie bezsensowny i tak spłycający główną fabułę (przynajmniej w moich założeniach), czyli relacje ojciec - syn, że to aż przykre... Potencjał topi się na naszych oczach.
Nie da się ukryć, że autor ma bardzo lekkie pióro (przeczytałam, mimo coraz mniejszego entuzjazmu do samej fabuły, w półtora dnia), czyta się to wyjątkowo płynnie i nie ukrywam, że książka ma dość dużo śmiesznych gagów, a rozmowy między postaciami, mimo wielu zbędnych często przekleństw, są udane i zabawne, z czasem jednak robią się przewidywalne. Najmocniejszy w książce jest początek, a najsłabszy koniec.
Było tyle dobrych momentów, jak właśnie frustracja ojca, relacja syna z jego przyjacielem - rzecznikiem, niestety całość traci bardzo dużo przez coś co określę jako przerabianie książki pod scenariusz filmowy. Bo właśnie w tym jest największa według mnie słabość tej lektury... Że z każdą następną stroną widać, że z powieści o ciężkich emocjach i relacjach post traumatycznych, widzimy coraz więcej kalek filmowych, które mają pokrzepiać serca, mieć dobre zakończenie. Szkoda.
Może wina jest we mnie, bo oczekiwałam czegoś innego, ale jak wspomniałam, widzę tu dużo zmarnowanego potencjału i to sprawia największą przykrość.
Książka miała potencjał i to bardzo duży, ale 'hollywoodzkość' ją zgubiła... Liczyłam, że skupi się na relacjach wdowca z synem, na bardzo frustrującym i wcale nie tak niespotykanym problemie mutyzmu, jednak trochę się przejechałam.
Początek książki bardzo udany. I widać depresję głównego bohatera i jego zagubienie i trudności do nawiązania relacji z 11-latkiem....
2021-04-05
2021-02-26
Pretensjonalna książka, gdzie bohater ma pretensjonalne nawet dane osobowe. Książka jest ciężka do czytania, bo jest zwyczajnie słaba. Mróz stara się (czy na pewno?) zaskoczyć czytelnika, ale niestety nie sprawnie napisaną i wciągającą fabułą, ale epatowaniem "szokujących" scen z udziałem m.in. dzieci. Jeśli ktoś czytał kiedykolwiek kryminały czy thrillery to jakoś specjalnie fabularnie go to wszystko nie zaskoczy. Chciałam przez tą książkę zobaczyć, czym zachwycają się tłumy, ale twórczość Remigiusza Mroza to dla mnie po prostu wypociny gimnazjalisty. W szkole byłoby to na nawet wysokim poziomie i z dużą nadzieją na poprawę warsztatu. Tu podejrzewam, ze autor jest zadowolony ze swojego stylu i "fantazji", bo jednak książkę wydał i pewnie niemało za nią dostał. Niestety, muszę dołączyć do grona osób uważających, że Mróz powinien się skupić na jakości a nie ilości, bo jakoś Behawiorysty jest po prostu fatalna.
Pretensjonalna książka, gdzie bohater ma pretensjonalne nawet dane osobowe. Książka jest ciężka do czytania, bo jest zwyczajnie słaba. Mróz stara się (czy na pewno?) zaskoczyć czytelnika, ale niestety nie sprawnie napisaną i wciągającą fabułą, ale epatowaniem "szokujących" scen z udziałem m.in. dzieci. Jeśli ktoś czytał kiedykolwiek kryminały czy thrillery to jakoś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-26
Szczerze mówiąc jest to mój pierwszy reportaż od dawna i nie ukrywam, że byłam nieco sceptycznie nastawiona. Czułam się przekonana, że autor najpierw nas Barnevernet postraszy, a potem okaże się, że tak naprawdę to my jesteśmy w tyle i z tą Naszą "polską mentalnością" to nie zrozumiemy, co się w Norwegii dzieje i dlaczego się tak dzieje. Na szczęście tak nie było. Czarnecki pokazuje wiele perspektyw (czytając tu opinie, faktycznie można by dodać przykłady Norweskich rodzin, a nie tylko czasami o nich wspominać) i sprawnie między nimi lawiruje. Są tu wyjaśnienia, dlaczego coś działa tak, a nie inaczej, bez większych usprawiedliwień czy kategorycznej krytyki. Czyta się to bardzo płynnie (żeby nie powiedzieć "dobrze", bo jednak niektóre historie są naprawdę trudne i zwyczajnie przykre) i na pewno jej fragmenty zostają w pamięci. Poszerza perspektywę na temat norweskiego podejścia, ale i tego polskiego też. Polecam.
Szczerze mówiąc jest to mój pierwszy reportaż od dawna i nie ukrywam, że byłam nieco sceptycznie nastawiona. Czułam się przekonana, że autor najpierw nas Barnevernet postraszy, a potem okaże się, że tak naprawdę to my jesteśmy w tyle i z tą Naszą "polską mentalnością" to nie zrozumiemy, co się w Norwegii dzieje i dlaczego się tak dzieje. Na szczęście tak nie było. Czarnecki...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-14
2021-02-14
Tytuł książki i jej opis, sugeruje coś zgoła innego, niż jej faktyczna zawartość. Oko w oko ze złem można opisać jednym słowem "JA". Autorka pisze głównie o sobie, o swoich przeżyciach i w tym byłoby jeszcze pół biedy, w końcu ma duże doświadczenie, pracowała z wieloma przypadkami tytułowego zła. Jednak, prócz opisywania swoich refleksji swoją osobę stawia ponad innymi specjalistami w tej dziedzinie. Wszyscy są omylni, wszyscy myślą niby dobrze, ale jednak źle, tylko ona widzi więcej, lepiej i przede wszystkim bardziej miłosiernie. Owszem, wiadomo że system mogłby być lepszy, ale robienie z siebie misjonarki bez wad, która jako jedyna widzi O CO NAPRAWDĘ CHODZI, wydaje mi sie bardzo złudne. W tym miejscu cytat opisujący pokrótce, o co mi chodzi.
"Nie po raz pierwszy (ani ostatni) zdumiewałam się faktem, że tym skądinąd bardzo kompetentnym specjalistom z większą swobodą przychodziło mówienie o demonicznym opętaniu lub upieranie się, że ich pacjentka to przebiegła manipulantka, niż akceptacja psychologicznie uzasadnionego tłumaczenia: że mianowicie jaźń Jeane rozbiła się na osobne części, co stanowiło skomplikowaną i twórczą strategię przetrwania. Jeane nie była opętana, była tylko rozdarta".
Jak widzimy autorka bardzo dobrze widzi wady u wszystkich na około, ale nie u samej siebie. Jej "wady" jak m.in. to, że pozwoliła sobie na płacz lub czasami się zdenerwowała (na mordercę czy swojego stalkera, rzecz jasna) są jak wypisz wymaluj z rozmowy kwalifikacyjnej (moja największa wada to to, że raz pozwoliłam sobie zapłakać nad ofiarą, ale jej sprawa była wyjątkowo ciężka, a ja jestem zbyt empatyczna").
Niestety, spodziewałam się czegoś zdecydowanie mniej egocentrycznego, a bardziej rzeczowego (tak sama autorka się opisuje, jako osobę "niezwykle rzeczową").
Koniec opisu książki jak i tej recenzji przedstawia się następująco "Bo na końcu przy stole w pokoju przesłuchań zostaje tylko ona i przestępca". Opis jest niestety nietrafiony, bo w książce zostaje tylko "ona".
Tytuł książki i jej opis, sugeruje coś zgoła innego, niż jej faktyczna zawartość. Oko w oko ze złem można opisać jednym słowem "JA". Autorka pisze głównie o sobie, o swoich przeżyciach i w tym byłoby jeszcze pół biedy, w końcu ma duże doświadczenie, pracowała z wieloma przypadkami tytułowego zła. Jednak, prócz opisywania swoich refleksji swoją osobę stawia ponad innymi...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-06
Ta książka to szereg coraz to nowych ciekawostek na tematy około-uzależnieniowe. Bardzo ciekawe, ale jednak brak mi trochę, może bardziej naukowego podejścia? Mam wrażenie, że autor bardzo starał się (a może tłumacz?) przedstawić nam to w niezwykle luźnej formie i mimo kilku statystyk, motyw uzależnienia od technologii i nie tylko, wcale nie wydaje się taki zły, wydaje się być właśnie taką kolejną ciekawostką, a chyba nie tak powinno być?
Mimo tego, książkę czyta się bardzo przyjemnie, a każdą kolejną informacją chciałam się dzielić z ludźmi, bo co następna, to wydawała mi się fascynująca i miałam wrażenie, że wszyscy wokół mnie też powinni się dowiedzieć o tych rzeczach.
Polecam, jednocześnie myśląc, że gdyby autor był trochę... poważniejszy (?), może bardziej stanowczy w niektórych momentach, to książka nic by nie straciła na wartości, a może by nawet dała coś więcej.
Ta książka to szereg coraz to nowych ciekawostek na tematy około-uzależnieniowe. Bardzo ciekawe, ale jednak brak mi trochę, może bardziej naukowego podejścia? Mam wrażenie, że autor bardzo starał się (a może tłumacz?) przedstawić nam to w niezwykle luźnej formie i mimo kilku statystyk, motyw uzależnienia od technologii i nie tylko, wcale nie wydaje się taki zły, wydaje się...
więcej Pokaż mimo to