-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Biblioteczka
Wiecie, że aż 90% rzeczy, którymi się zamartwiamy na zapas, nigdy się nie wydarzy? Dlatego jak najszybciej trzeba pozbyć się swojego wewnętrznego krytyka, wyłączyć mu mikrofon, wysłać na wakacje - cokolwiek, co pozwoli nam przestać rezygnować z wyzwań i przewidywać porażki.
Trochę ponad 200 stron przepełnione jest dużą ilością wiedzy, ćwiczeniami, przykładami i rozmowami z inspirującymi ludźmi, których znamy z pierwszych stron gazet. To nie jest zwykła książka, tylko instrukcja działania, z której warto wyciągnąć dla siebie jak najwięcej pozytywów - i tak właśnie robię!
⠀"Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i uwierzyć w siebie" to kolejny poradnik Joanny Godeckiej, który musiałam mieć natychmiast po premierze! Nie ma osoby, której psychologiczne wskazówki cenię bardziej. Każda jej książka działa na mnie jak terapia, z której dowiaduję się o sobie więcej i mam motywację do zmian na lepsze. Teraz przekaz jest jeszcze mocniejszych, bo w teamie autorek jest także Alina Adamowicz! Uwierzcie mi, że ten duet zmieni Wasze myślenie!
-> https://www.czokomorena.pl/2021/01/jak-uciszyc-wewnetrznego-krytyka-i.html
Wiecie, że aż 90% rzeczy, którymi się zamartwiamy na zapas, nigdy się nie wydarzy? Dlatego jak najszybciej trzeba pozbyć się swojego wewnętrznego krytyka, wyłączyć mu mikrofon, wysłać na wakacje - cokolwiek, co pozwoli nam przestać rezygnować z wyzwań i przewidywać porażki.
Trochę ponad 200 stron przepełnione jest dużą ilością wiedzy, ćwiczeniami, przykładami i rozmowami...
2020-07-11
Potrzebujecie trochę wsparcia? Myślę, że w dzisiejszych czasach, nikt nim nie pogardzi. To jest właśnie idealny moment, aby sięgnąć po Siłę wewnętrznej wolności!
Ta książka to dowód na to, że nawet jeśli wszystko się wali, można zachować spokój! Pracę zawsze można znaleźć, budżet odbudować, ale nie tak łatwo uspokoić umysł... A tutaj mamy gotowy program pierwszej pomocy przy braku nadziei i przewlekłym stanom obniżenia nastroju.
Ta książka to absolutne cudo! Działa na mnie kojąco, terapeutycznie, a czytając ją miałam wrażenie, że jestem u świetnego psychologa. Zachęca nas do spróbowania nadziei racjonalnej, zachowani energii do działania i wykorzystania wszystkich dostępnych możliwości.
W czym tkwi nasz główny problem?
Powiedzmy sobie szczerze: każdego dnia zbyt dużo myśli skupiamy wokół negatywnych wydarzeń, za dużo wiadomości trafia codziennie do naszej głowy.
Dzięki Sile wewnętrznej wolności:
-poznacie absolutnie uroczą opowieść o trzech żabkach, które reprezentują optymizm, bycie dobrej myśli i pesymizm. Dzięki niej sprawdzicie, którą żabką jesteście w życiu i raz na zawsze zrozumiecie różnice między tymi trzema postawami.
-zrozumiecie, że większy dobrobyt wcale nie musi oznaczać większego szczęścia
-poznacie 3 zasady dobrego życia wg brytyjskiego dziennikarza George'a Monbiota
-dowiecie się, że na drodze każdego z nas czeka wiele rozwiązań
-poznacie efekt nocebo, który na pewno nie raz pojawil się w Waszym życiu
-poznacie inspirujące historie ludzi, które ze względu na nastawienie osiągnęli w życiu niesamowite rzeczy.
Co jeszcze?
Duża część została poświęcona optymistom - ich sukcesom, postrzeganiu świata, a nawet szkodliwości optymizmu. I najważniejsze - dzięki książce poznacie niezawodną dziesiątkę wskazówek, która wskaże Wam najlepszą drogę! To naprawdę złote rady, które trzeba wcielić w życiu teraz!
Cała recenzja: https://www.czokomorena.pl/2020/07/co-warto-przeczytac-sila-wewnetrznej.html
Potrzebujecie trochę wsparcia? Myślę, że w dzisiejszych czasach, nikt nim nie pogardzi. To jest właśnie idealny moment, aby sięgnąć po Siłę wewnętrznej wolności!
Ta książka to dowód na to, że nawet jeśli wszystko się wali, można zachować spokój! Pracę zawsze można znaleźć, budżet odbudować, ale nie tak łatwo uspokoić umysł... A tutaj mamy gotowy program pierwszej pomocy...
Zamień leczenie na jedzenie! Brzmi jak wyzwanie, którego nie wypada nie podjąć. Z przyjemnością przeczytałam książkę i myślę, że powinna zrobić to każda osoba, której chociaż trochę zależy na utrzymaniu dobrego samopoczucia lub poprawie zdrowia.
Wygląda na to, że sami jesteśmy sobie winni. Niewiedza, niekonsekwencja, brak silnej woli i słabości, przez które zbaczamy na drogę niezdrowej żywności i niezbilansowanej diety - przecież to wszystko nasza wina!
Czym wyróżnia się książka?
To nie jest pozycja, która dostarczy nam wiedzy i na tym koniec. Dostarczy nam dużo, dużo nowej, konkretnej wiedzy i motywacji. Po lekturze warto sięgnąć do swojej lodówki oraz jadłospisów i zastanowić się nad tym, czy to co gości na naszym talerzu jest zdrowe i naprawdę niezbędne.
-Dowiesz się więcej o poszczególnych składnikach
-Poznasz tajniki zdrowego odżywiania i najkorzystniejsze dla człowieka diety
-Zrozumiesz, czym jest post leczniczy i jak wykorzystać go w drodze po zdrowie
-Przeczytasz o doświadczeniach doktora z praktyki lekarskiej, a także o historiach jego pacjentów i nowinkach medycznych
-I najważniejsze: jak, dzięki zdrowemu odżywianiu uniknąć nieprzyjemnych dolegliwości, rozwoju chorób?
Książka pełna jest porad i wskazówek. Nie jest to typowy poradnik, w którym wiedzy musicie szukać gdzieś między wierszami. Na którejkolwiek stronie nie otworzycie książki, znajdziecie mnóstwo ciekawostek, które od teraz można wcielić w życie.
Cała recenzja: https://www.czokomorena.pl/2020/05/zamien-leczenie-na-jedzenie-recenzja.html
Zamień leczenie na jedzenie! Brzmi jak wyzwanie, którego nie wypada nie podjąć. Z przyjemnością przeczytałam książkę i myślę, że powinna zrobić to każda osoba, której chociaż trochę zależy na utrzymaniu dobrego samopoczucia lub poprawie zdrowia.
Wygląda na to, że sami jesteśmy sobie winni. Niewiedza, niekonsekwencja, brak silnej woli i słabości, przez które zbaczamy na...
2020-05-03
Jak poradzić sobie z nową sytuacją, dodać otuchy i odeprzeć negatywne myśli? Z pomocą przychodzi poradnik Joanny Godeckiej "Przestań się zamartwiać". Co prawda książkę przeczytałam jeszcze przed startem pandemii, ale w obecnej sytuacji pasuje jak ulał! Jeśli krążą nad Wami czarne myśli, które układają się w jeszcze czarniejsze scenariusze, to wpiszcie tę pozycję na pierwsze miejsce listy książek do przeczytania!
Poradniki Joanny Godeckiej zajmują szczególnie miejsce w mojej biblioteczce. Są dla mnie niezwykle wartościowe, z każdego wynoszę ważną lekcję, a rady bezpośrednio wcielam w życie. A do tego okładki! Mają wyjątkowe okładki, z pięknymi ilustracjami i to w moich ulubionych kolorach. Aż przyjemnie spojrzeć na malującą się powoli kolekcję pozytywnych barw na półce.
Co zyskasz dzięki lekturze?
- Dowiesz się: czym jest lęk?
I jak to możliwe, że niewidoczny i pozornie mało znaczący może być bardzo szkodliwy w codziennym życiu. Dowiesz się również, jaka jest przyczyna Twojego stanu lękowego, którędy dotrzeć do jego źródła i czego unikać, aby zmienić wzorce w naszej głowie.
- Poznasz zależności między zamartwianiem się a posiadanym charakterem.
Nikt nie będzie przekonywał Cię do zmiany charakteru, ale do przyzwyczajeń, a i owszem!
Mamy tyle różnych cech charakteru, że niemożliwe byłoby zastosowanie do wszystkich tych samych zasad.
- Zainspirujesz się do zmiany myślenia
Jeśli tylko zechcesz wcielić rady w życie, zbudujesz komfortową i bezstresową przyszłość opartą na poczuciu bezpieczeństwa, spokoju wewnętrznym i równowadze emocjonalnej. Lęk nie będzie miał do Ciebie dostępu.
- Dowiesz się, czym są neurony lustrzane
I na pewno dopiero teraz zauważysz, jak działają w Twoim życiu codziennym.
Książkę zamyka mój ulubiony rozdział: Budowanie poczucia bezpieczeństwa w codziennym życiu, czyli tworzenie pozytywności.
Walczę o tę pozytywność każdego dnia. Otaczam się wszystkim, co powoduje uśmiech na twarzy i w sercu. I zgodnie z radą autorki, pamiętam o tym, aby wysyłać do samej siebie tylko pozytywne komunikaty!
Dla mnie te 8 rozdziałów to jak 8 wizyt u specjalisty, 8 wartościowych treści, które inspirują do zmian w myśleniu i działaniu. Jeszcze jedno mogę Wam zagwarantować. Nie znajdziecie tu psychologicznych formułek pisanych specjalistycznym językiem, pozostawionych bez wyjaśnienia. Każdy termin poparty jest wytłumaczeniem i co najważniejsze przykładami z życia, naszego życia. Samodzielnie poradzicie sobie z lekiem i niepokojem.
Ta książka to prawdziwa perełką w mojej kolekcji. Czyta się ją szybko i przyjemnie, na każdej stronie dowiadując się czegoś nowego o sobie. Autorka nie tylko daję nam szansę na zmiany, ale wyciąga pomocną dłoń i wskazuje nam właściwy kierunek. Z niecierpliwością czekam na kolejne pozycje!
I jeszcze mój ulubiony cytat: „To, w co głęboko wierzymy zawsze znajdzie odzwierciedlenie w naszej rzeczywistości”
Jak poradzić sobie z nową sytuacją, dodać otuchy i odeprzeć negatywne myśli? Z pomocą przychodzi poradnik Joanny Godeckiej "Przestań się zamartwiać". Co prawda książkę przeczytałam jeszcze przed startem pandemii, ale w obecnej sytuacji pasuje jak ulał! Jeśli krążą nad Wami czarne myśli, które układają się w jeszcze czarniejsze scenariusze, to wpiszcie tę pozycję na pierwsze...
więcej mniej Pokaż mimo to2019
-> http://www.czokomorena.pl/2020/01/sieci-widma-najciekawsza-ksiazka-na-poce.html
Warto było czekać nawet i cały 2019 rok, na zdecydowanie najlepszą książkę, jaka trafiła w moje ręce w ciągu ostatnich miesięcy! "Sieci widma" zahipnotyzowały mnie właściwie od pierwszej strony i na bok odłożyłam swoje obawy co do ponad 600 stron tekstu, bez wahania wyruszając w kryminalną podróż pełną przygód!
Sieci widma - o czym?
Wszystko zaczyna się od niewinnego rejsu na trasie Świnoujście-Ystad i kto by pomyślał, że to właśnie prom będzie źródłem wciągającej akcji, która już do ostatniej strony nie da nam spokoju. Jako wielka miłośniczka Świnoujścia, jak i równie duża fanka promowych podróży, czułam się jak pełnoprawna bohaterka tej historii, przecież mogłabym być tam pasażerką! :) Z drugiej strony mamy też Szczecin i pozornie bardziej spokojną sytuację w jednej z lokalnych redakcji. Ale oczywiście pozory mylą i okazuje się, że dziennikarze są wplątani w wiele niejasnych spraw.
Bohaterowie
Bohaterów mamy tu całe mnóstwo i każdy jest równie ważny i kluczowy dla historii, jestem pod wrażeniem mistrzowskiego połączenia wątków, losów bohaterów i samego pomysłu na ich kreację.
Nie ma na co czekać, ogłaszam "Sieci widma" autorstwa Leszka Hermana najlepszą książką minionego roku i mocnym miejscem w moim TOP 10 ulubionych książek. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak na wydarzeniach praktycznie jednej nocy, jednego rejsu można zbudować tak tajemniczą, nieprzewidywalną i wciągającą historię.
"Sieci widma" to także spora porcja morskich ciekawostek, które gdzieś tam przemycone między jedną, a drugą historią zapadają w pamięć i zachęcają do dalszych poszukiwań w temacie.
-> http://www.czokomorena.pl/2020/01/sieci-widma-najciekawsza-ksiazka-na-poce.html
Warto było czekać nawet i cały 2019 rok, na zdecydowanie najlepszą książkę, jaka trafiła w moje ręce w ciągu ostatnich miesięcy! "Sieci widma" zahipnotyzowały mnie właściwie od pierwszej strony i na bok odłożyłam swoje obawy co do ponad 600 stron tekstu, bez wahania wyruszając w kryminalną...
2019-10-20
Zazwyczaj nie czytam smutnych książek, nie słucham przygnębiających piosenek, a ludzi z pesymistycznym podejściem do życia - jeśli nie da się ich zmienić - omijam z daleka.
Raz na jakiś czas pojawia się jednak element, który sprowadza mnie na ziemię - tym razem to zadanie przypadło książce Anny Naskręt Uwięziony krzyk - Wydawnictwo Muza. Jestem świeżo po lekturze i to, że trzeba żyć pełnią życia, nie odkładać niczego na później i być wdzięcznym za każdy dzień wciąż podkreślam w swoich myślach!
Autorka i jednocześnie bohaterka książki musiała zmierzyć się z wielką górą lodową, która niemal wyrosła spod ziemi z dnia na dzień. Choroba zawitała do niej kiedy była młoda, pełna energii i jak jej się wydawało całkowicie zdrowa. W dodatku dopadła ją jedna z tych najgorszych, podstępnych chorób, które siedzą sobie po cichu i nie dają żadnych objawów, pojawiając się ot tak sobie i zmieniając wszystko.
Walka o każdy dzień
To ile czasu minęło, zanim Anna wróciła do w miarę normalnego życia, stanęła na nogi z jednej strony budzi wielki szacunek, a z drugiej przeraża - już raz się tego nauczyliśmy, po co i dlaczego więc robić to od nowa?
Pieniądze szczęścia nie dają...
...to największa głupota jaką słyszałam i co gorsza powtarzana przez wszystkich naokoło. To przykład takiej historii, gdzie pieniądze potrzebne są z dnia na dzień. I co zrobisz bez pieniędzy? Nic. A już na pewno się nie wyleczysz. O stanie naszej służby zdrowia nie będę się wypowiadać. Anna podaje 3 kluczowe badania, które powinno się wykonywać każdego roku, niezależnie od wieku.
Zwycięstwo!
Są jednak pozytywne aspekty tej sprawy. Sukces bohaterki, jej walka o powrót do zdrowia wzbudziły we mnie wielki podziw. To też inspiracja do tego, aby przestać narzekać na błahostki. Najgorzej, gdy uświadomiłam sobie, że to historia autentyczna. Nie żadna fikcja literacka, podkoloryzowana dla sprzedaży historia. Napis aż krzyczy: historia prawdziwa. Niestety.
A Ty - doceniasz każdy dzień?
Ja z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że tak! Z chwilami przerwy na dzień zwątpienia, na chwilową niemoc i na dumanie nad kompletnie błahymi sprawami, których nawet nie można nazwać problemem staram się doceniać każdy dzień i każdą chwilę - cieszę się z pozytywnych ludzi wokół mnie, nowych pomysłów i nowych miejsc. Nie narzekam.
Co dalej?
Podziwiam autorkę za to, że przetrwała i zechciała podzielić się swoimi przeżyciami, przemyśleniami i przede wszystkim niełatwymi emocjami. Książka nie zostanie ze mną na zawsze. To nie jest historia, do której będę wracać, bo już po jednym przeczytaniu zapada głęboko w pamięć. Przekażę ją dalej, niech trafi w jak najwięcej rąk, jako ostrzeżenie i przypomnienie, co w życiu jest naprawdę ważne! :)
-> http://www.czokomorena.pl/2019/10/warto-przeczytac-uwieziony-krzyk.html
Zazwyczaj nie czytam smutnych książek, nie słucham przygnębiających piosenek, a ludzi z pesymistycznym podejściem do życia - jeśli nie da się ich zmienić - omijam z daleka.
Raz na jakiś czas pojawia się jednak element, który sprowadza mnie na ziemię - tym razem to zadanie przypadło książce Anny Naskręt Uwięziony krzyk - Wydawnictwo Muza. Jestem świeżo po lekturze i to, że...
2019-10-15
Jeśli drzwi nie zamkniesz w porę, szeptać zacznie ktoś wieczorem...
To zdecydowanie mój ulubiony cytat z Szeptacza i poniekąd jego najlepsze podsumowanie, które nie tylko pojawia się w trakcie powieści jeszcze wiele razy, ale też nie sugeruje zbyt wiele przyszłemu czytelnikowi o tym, czego możemy spodziewać się w książce.
Dokładnie dzisiaj, Szeptacz ma swoją premierę i cieszę się, że mogłam poznać tę historię na chwilę przed oficjalną datą sprzedaży.
Szeptacz opowie Ci o...
...relacji ojca z synem, po stracie matki. Przeprowadzka do Featherbank wydawała się przełomem w ich życiu, a samo miasteczko idealnym miejscem do rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Nic nie jest jednak tak proste, jak wydaje się na początku. Mroczna przeszłość, zagadki, które wciąż nie pozostały rozwiązane i seryjny zabójca - tak, to właśnie Szeptacz, reprezentujący bardzo kreatywną formę wabienia ofiar, a mianowicie szeptania pod oknami. Jego sprawa powraca i nikt nie może się czuć bezpieczny...
Nie jestem zwolenniczką opasłych książek i przez chwilę miałam wrażenie, że można było przyśpieszyć trochę akcję, ale nie! Kiedy myślałam, że nic już mnie nie zaskoczy i domyślam się zakończenia, akcja popędziła w tak odmiennym kierunku, że muszę zwrócić honor - warto napisać o 100 stron więcej, chociażby tylko po to, aby zaskoczyć czytelnika i udowodnić mu, że zanim nie przeczyta ostatniego zdania w książce, to może się po niej spodziewać naprawdę wszystkiego.
Celowo nie czytałam tej książki w nocy, bo jestem pewna, że byle jaki szmer wytrąciłby mnie z równowagi. W dzień wcale nie jest bezpieczniej, ale Wydawnictwo Muza zadbało o moje bezpieczeństwo dostarczając mi razem z książką parę zatyczek do uszu, co za pomysł!
Cóż mogę Wam więcej powiedzieć o Szeptaczu? To jedna z tych książek, które czytają się same. Wydawało się, że dopiero zaczęłam czytam, po czym za chwilę znalazłam się w połowie, a jeszcze za chwilę byłam już o kilkadziesiąt stron dalej. Akcja nie zamiera ani na chwilę i dzieję się naprawdę wiele. Nie chcę o tym opowiadać, a w sumie nawet nie umiem, takich historii nie przekazuje się niczym podczas zabaw w głuchy telefon. Trzeba samemu poznać je od początku do końca i zrozumieć.
Nie śmiałabym już drzwi nie zamknąć w porę...
-> https://www.czokomorena.pl/2019/10/szeptacz-alex-north-muza.html
Jeśli drzwi nie zamkniesz w porę, szeptać zacznie ktoś wieczorem...
To zdecydowanie mój ulubiony cytat z Szeptacza i poniekąd jego najlepsze podsumowanie, które nie tylko pojawia się w trakcie powieści jeszcze wiele razy, ale też nie sugeruje zbyt wiele przyszłemu czytelnikowi o tym, czego możemy spodziewać się w książce.
Dokładnie dzisiaj, Szeptacz ma swoją premierę i...
2019-07
Trzymam w rękach książkę Szczęście w miłości i dla mnie to kolejny dowód na to, że autorka Joanna Godecka naprawdę zna się na rzeczy. A dokładniej mówiąc na emocjach, zachowaniach i przede wszystkim na ludziach! Ale zanim Wam o niej opowiem...
Szczęście na okładce
Tylko spójrzcie na okładkę! Fala zachwytów należy się też okładce, bo jeśli to właśnie po niej miałabym ocenić książkę, to bez wątpienia ściągnęłabym ją z półki. To zdecydowanie moje kolory i wierzę, że kolor fuksjowy ma naprawdę pozytywny wpływ na otoczenie! Taka powinna być okładka książki o miłości - pałająca szczęściem już z daleka!
Zacznijmy od początku
Na początku zastanawiałam się, czy w ogóle potrzebuję takiej pozycji w swojej biblioteczce. Teraz wiem, że tak! I myślę, że każdy z nas powinien ją przeczytać! Mało kto otwarcie mówi o swoich uczuciach, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby poukładać je we własnej głowie. Autorka od razu uprzedza, że nic nie zdziałamy, jeśli w pierwszej kolejności nie pokochamy siebie, więc jeśli nie możecie pochwalić się samoakceptacją, to przed Wami jeszcze długa droga...
Znowu to samo
Nie zdziwcie się, jeśli podczas lektury Szczęścia w miłości, będziecie mieli wrażenie, że nie tylko jest o Was samych, ale opisuje historie co najmniej kilku Waszych znajomych. Byłam zdziwiona, jak wiele z przytoczonych wzorców postępowań odnalazłam w swoim otoczeniu. Sporo miejsca poświęcone zostało również uprzedzeniom, błędom które popełniamy w relacjach z pełną świadomością, ale i całkiem przeciwnej sytuacji - kiedy ignorujemy czerwoną lampkę, a strzała Amora całkowicie odbiera nam zdolność logicznego myślenia.
Sztuka randkowania
Och, uwielbiam ten rozdział! Powinien zostać oficjalnym przewodnikiem dla wszystkich wyruszających na pierwszą randkę i rozpoczynających internetowe poszukiwania. Gotowa recepta na sukces czeka na Was na półce! :)
Trudne sprawy
Joanna Godecka nie boi się zahaczyć o trudny temat rezygnacji z siebie. Nie potrafię sobie wyobrazić, że miałabym zrezygnować dla kogoś ze swojego dotychczasowego życia, zainteresowań, pasji, chociaż dla wielu osób wcale nie jest to takie oczywiste. Chociaż ten temat to pikuś przy obecnych w książce zagadnieniach dotyczących rutyny, zdrady i rozstania. To smutne, że wciąż tak wiele ludzi jest zamkniętych na relację z drugim człowiekiem, a z drugiej strony jak może być inaczej, skoro jest to poniekąd temat tabu, o którym wciąż za mało się mówi. Dobrze, że chociaż się o nim pisze! :)
Podsumowując...
Dzięki Szczęściu w miłości dowiedziałam się o sobie naprawdę sporo. Tak, jak na początku miałam wątpliwości, czy aby na pewno potrzebuję tego typu porad, tak teraz jestem wdzięczna, że trafiła w moje ręce. Wyciągnęłam z niej sporo lekcji i zamierzam do nich często wracać.
Na 348 stronach znajdziecie wszystko czego potrzeba, kolejne kroki należą już do Was. Najlepiej zacznijcie od odpowiedzi na moje ulubione pytanie z książki: ,,Zapytaj siebie, czego potrzebujesz do szczęścia właśnie dzisiaj?" :)
-> https://www.czokomorena.pl/2019/08/jak-znalezc-szczescie-w-milosci-.html
Trzymam w rękach książkę Szczęście w miłości i dla mnie to kolejny dowód na to, że autorka Joanna Godecka naprawdę zna się na rzeczy. A dokładniej mówiąc na emocjach, zachowaniach i przede wszystkim na ludziach! Ale zanim Wam o niej opowiem...
Szczęście na okładce
Tylko spójrzcie na okładkę! Fala zachwytów należy się też okładce, bo jeśli to właśnie po niej miałabym ocenić...
2019-02-20
No i poznałam tę tajemną receptę na dobre zdrowie! :) A to wszystko za sprawą wydanej pod takim właśnie tytułem, książki autorstwa doktora Frederica Saldmanna od Wydawnictwa Muza. Nie jest to jedna z tych pozycji, gdzie aby dowiedzieć się czegoś nowego, muszę wyszukać informacje między wierszami długich opowieści. Konkrety dostaję właściwie na tacy, bo na każdej stronie znajduje się przynajmniej kilka dobrych rad wzbogaconych wyjaśnieniami. Tytuły, podtytuły i ramki sprawiają, że łatwo znalazłam interesującą poradę.
Po co to wszystko?
Autor oczywiście wielokrotnie przypomina, że jego porady absolutnie nie zastąpią konsultacji ze specjalistą. Jego celem jest zwrócenie uwagi na działania, które dla dobra naszego zdrowia możemy podjąć sami. W większości przypadków całkowicie bezpłatnie, w ramach naszych codziennych obowiązków. To szczególnie ważne, w naszym zabieganym świecie, gdzie i tak na wizytę do lekarza czekać można miesiącami...
Zawartość poradnika nie raz zaskoczyła mnie swoją treścią i domyślam się, że nie wszyscy wiedzą, że np.:
żucie gumy pomoże pozbyć się melodii, która za nami chodzi,
a wpatrywanie się w akwarium pomoże zapomnieć nam o całym stresie.
No właśnie, ja nie miałam o tym pojęcia, a to zaledwie 2 przykłady ciekawostek, które znalazłam w środku. Zapewniam, że jest ich o wiele, wiele więcej!
Wyzwanie dnia dzisiejszego
To codziennie aktualne zadanie, aby czuć się dobrze we własnym ciele. Znaleźć czas na chwilę dla siebie, zadbać o zdrowie i pozytywne myśli. Każdego dnia możemy zacząć od nowa, ale nie ma sensu odkładać dobrych nawyków na jutro. Trochę więcej ruchu, trochę mniej stresu i może w końcu uda się położyć spać bez telefonu?
Recepta na szczęście
Ciężko zdecydować, który spośród ośmiu książkowych rozdziałów jest najlepszy, ale moim ulubieńcem jest zdecydowanie ostatni rozdział Szczęście w książce. To przypomnienie tego, o czym dobrze wiem, ale na co dzień zapominam. Przypomnienie, że to ode mnie zależy, w jakim nastroju zakończę dzień, rozładuję stres i z jakim podejściem przeżyję całą resztę życia.
Na pewno nie jest to książka, którą zaraz po przeczytaniu odłożę na półkę i zapomnę. Myślę, że swój egzemplarz będę trzymała pod ręką, aby często do niego wracać i utrwalać wszystko, czego się dowiedziałam. W końcu, jak tu nie skorzystać, z gotowej recepty na dobre zdrowie? :)
No i poznałam tę tajemną receptę na dobre zdrowie! :) A to wszystko za sprawą wydanej pod takim właśnie tytułem, książki autorstwa doktora Frederica Saldmanna od Wydawnictwa Muza. Nie jest to jedna z tych pozycji, gdzie aby dowiedzieć się czegoś nowego, muszę wyszukać informacje między wierszami długich opowieści. Konkrety dostaję właściwie na tacy, bo na każdej stronie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-10
Książki o sławnych osobach, to jedna z moich ulubionych kategorii. Mimo, że show-biznes jest tylko jeden, to historia każdej osoby idącej na szczyt jest niepowtarzalna i uwielbiam krok po kroku dowiadywać się, jak to wszystko się zaczęło! W przypadku Ariany mamy kilka szczęśliwych przypadków, szczęście, ale też ogromny talent, który prędzej czy później musiał doczekać się swoich pięciu minut. Ten etap trochę się przedłużył i artystka wciąż cieszy nas swoimi projektami, zarówno wokalnymi, aktorskimi, jak i całkiem odmiennymi - angażuje się w wiele światowych akcji, promuje perfumy i coś mi mówi, że wcale nie ma zamiaru spocząć na laurach!
Książka jest nie tylko ciekawa, ale także pięknie wydana. Ilość tekstu z pewnością nie zapewni nam lektury na kilka wieczorów, bo prawdziwy książkoholik "połknie" pozycję w jedną noc, ale myślę, że jest to optymalny zakres także dla młodszych czytelników. Mnóstwo pięknych, wielkoformatowych zdjęć, ciekawostek z życia gwiazdy, sekretów i informacji, o których nie miałam pojęcia. Idealna na prezent dla fanów i jako wzbogacenie "półki sław" w domowej biblioteczce.
Książki o sławnych osobach, to jedna z moich ulubionych kategorii. Mimo, że show-biznes jest tylko jeden, to historia każdej osoby idącej na szczyt jest niepowtarzalna i uwielbiam krok po kroku dowiadywać się, jak to wszystko się zaczęło! W przypadku Ariany mamy kilka szczęśliwych przypadków, szczęście, ale też ogromny talent, który prędzej czy później musiał doczekać się...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-25
Znowu, w wyniku całkowitego przypadku, trafiłam na książkę napisaną przez osobę, z którą mam wiele wspólnego. To samo miasto, ta sama uczelnia, nawet ten sam kierunek, a co za tym idzie nawet ci sami wykładowcy! Między nami jest jednak kilkanaście lat różnicy, co idzie w parze z różnicą w poglądach.
Miałam wielkie nadzieje co do tej pozycji, tytuł zachęcił mnie do czytania, opis z tyłu książki pogłębił moją ciekawość, ale niestety...trochę się zawiodłam. Zapis historii wydaje mi się niedopracowany, w niektórych miejscach zbyt przypadkowy. Znajdziemy tu próby tłumaczenia czemu niektórym się w życiu udało, a innym nie. Czemu postąpili w ten sposób, chociaż mogli to rozegrać całkowicie inaczej. Mimo, że bohaterów jest tu całkiem sporo, to z żadnym nie zżyłam się jakoś szczególnie, nie mówię tu nawet o przekazywanych przez nich wartościach, ale raczej o niezbyt interesującej konstrukcji samych postaci. Przewijające się tematy: słoików, wyjazdów do większych miast, emigracji, życiowych zmian dominują i sprytnie łączą ze sobą pozostałe wątki, nadając całej książce spójną całość, jednak sama już nie wiem, czy autor chciał wyrazić tu swój żal do zaistniałej sytuacji, rozliczyć się z przeszłością, czy po prostu poukładać w swojej głowie dręczące go myśli. Czasami coś co wydaje nam się rewolucyjnym odkryciem, lepiej zatrzymać dla siebie, na kartkach osobistego pamiętnika.
Znowu, w wyniku całkowitego przypadku, trafiłam na książkę napisaną przez osobę, z którą mam wiele wspólnego. To samo miasto, ta sama uczelnia, nawet ten sam kierunek, a co za tym idzie nawet ci sami wykładowcy! Między nami jest jednak kilkanaście lat różnicy, co idzie w parze z różnicą w poglądach.
Miałam wielkie nadzieje co do tej pozycji, tytuł zachęcił mnie do...
2015-09-08
Długo wzbraniałam się przed przeczytaniem tej książki. Nie interesowały mnie zapewnienia, ze warto i, że jest inna niż wszystkie. Dlaczego się wzbraniałam? Nie lubię smutnych historii, w dodatku opartych na faktach i losach ludzi, którym nie mogę pomóc.
Postanowiłam jednak spróbować i nie mogłam uwierzyć ile mogłabym stracić! Historia Mateusza opowiedziana z jego perspektywy jest niesamowita! Opis każdego kolejnego dnia, przechodząc przez różne etapy rozwoju daje do myślenia. Zmagania z chorobą przeplatają się z codziennymi wydarzeniami, a próby przekazania komunikatów bliskim, kończą się niepowodzeniami. Tak, to jest jedna z tych książek, po których przeczytaniu jest nam wstyd, że mieliśmy czelność narzekać na swoje problemy. Ale na szczęście nie jest jedną z tych, po których mamy kilkudniowego doła. Historia udowadnia, że wystarczy cierpliwie czekać, a w końcu nadejdą pozytywne zmiany. W końcu odnajdziemy odpowiednią drogę lub usłyszymy sygnał, który nas na nią naprowadzi. W tym przypadku, to sygnały Mateusza zostały w końcu zrozumiane.
Mam nadzieję, że jak najwięcej osób przeczyta tę książkę i pozna historię, dzięki której można zrozumieć, dlaczego zawsze powinno chcieć żyć na najwyższych obrotach, bez wymówek!
Długo wzbraniałam się przed przeczytaniem tej książki. Nie interesowały mnie zapewnienia, ze warto i, że jest inna niż wszystkie. Dlaczego się wzbraniałam? Nie lubię smutnych historii, w dodatku opartych na faktach i losach ludzi, którym nie mogę pomóc.
Postanowiłam jednak spróbować i nie mogłam uwierzyć ile mogłabym stracić! Historia Mateusza opowiedziana z jego...
2015-08-15
Każda z kobiet kiedyś rozpocznie poszukiwania swojej drogi. Niezależnie od tego, czy stanie się to wcześniej czy później, ten moment po prostu musi nastąpić. Szamanki, czyli trzy bohaterki znalazły się właśnie w tym momencie życia, kiedy trzeba coś zmienić, dokonać wyboru i odważyć się zrobić chociaż ten pierwszy krok. Przyjemnie czytać o losie kobiet, które wyruszyły w podróż w poszukiwaniu własnej osobowości, ale mnie ta historia nie porwała.
Brakuje tej iskry, która pozwoliłaby mi powiedzieć: to jest to! I zmotywować mnie, jako czytelniczkę do rozpoczęcia działania. Ciężko było mi dobrnąć do końca historii, mimo malutkiej objętości książki.
Każda z kobiet kiedyś rozpocznie poszukiwania swojej drogi. Niezależnie od tego, czy stanie się to wcześniej czy później, ten moment po prostu musi nastąpić. Szamanki, czyli trzy bohaterki znalazły się właśnie w tym momencie życia, kiedy trzeba coś zmienić, dokonać wyboru i odważyć się zrobić chociaż ten pierwszy krok. Przyjemnie czytać o losie kobiet, które wyruszyły w...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05-01
Uwielbiam oglądać siebie i innych w krzywym zwierciadle. Dopiero wtedy widać wszystko jak na dłoni. Umiem też śmiać się z wad, zarówno swoich, jak i narodowych. Dokładnie tak samo, jak autorki śmiało mogłabym wymienić kilka, kilkanaście typów Polaków z ich dokładną charakterystyką. Ale nie zrobiłabym tego lepiej od twórców!
Wanda - bohaterka, która jest świetnym obserwatorem, w interesujący sposób układa swoje spostrzeżenie na kolejnych kartach prowadzonego przez siebie dziennika. Dzień po dniu rozumiałam, że żyjemy w tej samej rzeczywistości. Pełnej układzików, znajomości, udawania i problemów. Nie jest to jednak książka pesymistyczna, to obraz naszego społeczeństwa z przymrużeniem oka. Jest coś sympatycznego w tym naszym pozerstwie i udawaniu kogoś kim nie jesteśmy. Nie mówię tu o jakichś skrajnych przypadkach, ale o zwykłym pokazywaniu się z lepszej strony, gdy wszyscy patrzą. Zawsze tak było, jest i będzie!
Przyjemna lektura, szybka i prawdziwa, a jej odbiór wzbogacają ilustracje - piękne, kolorowe i żartobliwe.
Uwielbiam oglądać siebie i innych w krzywym zwierciadle. Dopiero wtedy widać wszystko jak na dłoni. Umiem też śmiać się z wad, zarówno swoich, jak i narodowych. Dokładnie tak samo, jak autorki śmiało mogłabym wymienić kilka, kilkanaście typów Polaków z ich dokładną charakterystyką. Ale nie zrobiłabym tego lepiej od twórców!
Wanda - bohaterka, która jest świetnym...
2016-02-25
Do tej pory trzymałam się z daleka od książek mających cokolwiek wspólnego z fantastyką. Ale całkiem przypadkiem trafiłam na Jakuba Wędrowycza i kartka po kartce, coraz bardziej podobało mi się jego towarzystwo. Swojskie klimaty polskiej wsi, magiczna aura bohatera i przygody, których nie powstydziłyby zagraniczne produkcje filmowe.
A Jakub, co tu dużo mówić, czasami sama nie wiedziałam, czy to on oszalał czy ja?!
Początkowo szło mi opornie, zastanawiałam się czy nie porzucić bohatera i nie zostawić mu pędzenia trunków i odprawiania egzorcyzmów na głowie i nie uciec, gdzie pieprz rośnie. Ale na szczęście się powstrzymałam! Czasem byłam przerażona, zszokowana, a innym razem zwyczajnie znudzona, ale warto było! Im dalej zagłębiałam się w książkę, tym bardziej rozkręcała się akcja i nawet przywykłam do Jakuba i jego fanaberii.
Bez względu na to, czy jest się fanem czy przeciwnikiem fantastyki, polecam założyć gumofilce i razem z Jakubem przenieść się do jego świata!
Do tej pory trzymałam się z daleka od książek mających cokolwiek wspólnego z fantastyką. Ale całkiem przypadkiem trafiłam na Jakuba Wędrowycza i kartka po kartce, coraz bardziej podobało mi się jego towarzystwo. Swojskie klimaty polskiej wsi, magiczna aura bohatera i przygody, których nie powstydziłyby zagraniczne produkcje filmowe.
A Jakub, co tu dużo mówić, czasami sama...
2015-03-04
Po klubach Go-Go przechadzam się w swojej wyobraźni tylko przy okazji opowieści znajomych i książek o tej tematyce. Nie było mi dane poznać takich miejsc od środka, ale relacje autorki świetnie wynagradzają mi ten fakt, więc chyba nic straconego.
Świat alkoholu, narkotyków, seksu i pieniędzy, czemu miałby mnie bulwersować? Przecież wszystko to dzieje się tak naprawdę na naszych oczach i dobrze zdajemy sobie z tego sprawę, chociaż większość wciąż odwraca głowę i ignoruje problem.
Autorka stanęła na wysokości zadania i stworzyła świetną bohaterkę, zwykłą dziewczynę, która relacjonuje czytelnikom życie klubu z samego centrum wydarzeń. Opisy kolejnych wieczorów spędzonych w pracy, charakterystyka klientów i zwykłe, codzienne życie, które toczy się poza tym wszystkim. Dziewczyna opowiada nam to, co chcemy wiedzieć, ale boimy się zapytać.
To nie jest kolejna oderwana od rzeczywistości opowieść. To sama prawda, o której nie wszyscy potrafią głośno mówić. Marzenia o cudownej przyszłości często pozostają tylko marzeniami, a rzeczywistość zmusza do konfrontacji z samym sobą i testuje, jak wiele jesteśmy w stanie znieść by w końcu trafić na odpowiednią drogę. Bohaterka nie poddaje się, traktuje swoją pracę jako nic nadzwyczajnego i nie ma zamiaru załamywać się nad swoim losem. A jej luźne opisy perypetii nie tylko wciągają czytelnika, ale pomagają zrozumieć ten zakazany i potępiany świat.
Po klubach Go-Go przechadzam się w swojej wyobraźni tylko przy okazji opowieści znajomych i książek o tej tematyce. Nie było mi dane poznać takich miejsc od środka, ale relacje autorki świetnie wynagradzają mi ten fakt, więc chyba nic straconego.
Świat alkoholu, narkotyków, seksu i pieniędzy, czemu miałby mnie bulwersować? Przecież wszystko to dzieje się tak naprawdę na...
2015-07-05
Jak smutne byłoby życie bez możliwości poznawania świata? Na szczęście nie wiem tego ani ja, ani autor tej książki. Tylko ktoś, kto kocha podróże, nowe kultury i inspirujące miejsca jest w stanie zrozumieć innych pasjonatów dalekich wypraw. I być może właśnie dlatego tak przyjemnie i szybko pochłania się każdy nowy etap podróży opisany na kartkach papieru. Razem z autorem i jego zabawką - Harleyem przemierzyłam kolejne miejsca na trasie, jego oczami poznałam Amerykę i utwierdziłam się w przekonaniu, że warto dążyć do spełnienia swoich marzeń. Prędzej czy później uda nam się zreazlizować nasze zamiary, nawet jeśli wydają się szalone. Mam przed sobą dowód takiej wiary i motywacji, dzięki której powstał niezwykły dziennik podróży, opatrzony zdjęciami i ciekawostkami. Czasami autor za bardzo skupia się na jednej rzeczy i zbyt rozlegle opisuje swoje przeżycia, ale czy to błąd? Nie, bo czuć w tym emocje, jakie ma tylko człowiek dociekliwy, człowiek z pasją, którego historię warto przeczytać i wyrazić podziw - dla odwagi i wytrwałości w realizacji marzeń. Niech ta książka będzie inspiracją dla innych!
Jak smutne byłoby życie bez możliwości poznawania świata? Na szczęście nie wiem tego ani ja, ani autor tej książki. Tylko ktoś, kto kocha podróże, nowe kultury i inspirujące miejsca jest w stanie zrozumieć innych pasjonatów dalekich wypraw. I być może właśnie dlatego tak przyjemnie i szybko pochłania się każdy nowy etap podróży opisany na kartkach papieru. Razem z autorem i...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-06-25
Obok takiej historii nie da się przejść obojętnie, a takiej książki nie można odłożyć na później. Przeczytałam ją od razu, kartka po kartce, rozpoznając miejsca, które znam i mijam każdego dnia. Jako rodowita Lublinianka, wiem że Bronowice nigdy nie cieszyły się dobrą sławą, ale nigdy nie zastanawiałam się też nad tym, ile prawdy jest w tych osądach. Teraz patrzę na tę dzielnicę inaczej, przez pryzmat wydarzeń przedstawionych w ,,Bękarcie" i wiem, że to coś więcej niż tylko ,,złe i niebezpieczne" miejsce. To miejsce, w którym ludzie przeżywali swoje tragedie, próbowali uporać się ze swoimi problemami, a co najgorsze - nie zawsze mieli wyjście z beznadziejnej sytuacji.
Nikt z nas nie chciałby dorastać w takich warunkach, w jakich przyszło wkraczać w dorosłość bohaterowi. Używki, problemy finansowe i rodzinne, pierwsze doświadczenia ze światem kryminalnym i brak prawdziwej pomocy płynącej z otoczenia. Wydawałoby się, że takie czynniki mogą zakończyć się tylko w jeden sposób - upadkiem człowieka. Ale nie, nie zawsze! Bohaterowi udaje się nie powielać patologicznego schematu i wyrwać z beznadziejności dnia codziennego. Może się to udać każdej osobie dorastającej w takim środowisku, wystarczy tylko chcieć. I mamy na to dowód, w postaci tej książki, która według mnie jest bardzo udanym debiutem.
Nie mam nawet najmniejszych wątpliwości, co do tego, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Jest prawdziwa, wyznania autora pełne szczerości, a obraz młodego człowieka żyjącego w patologicznym świecie obserwuję każdego dnia. Jednak opowieść daje nadzieję, na możliwą zmianę, nawet kiedy wszystko wydaje się już z góry przesądzone.
Obok takiej historii nie da się przejść obojętnie, a takiej książki nie można odłożyć na później. Przeczytałam ją od razu, kartka po kartce, rozpoznając miejsca, które znam i mijam każdego dnia. Jako rodowita Lublinianka, wiem że Bronowice nigdy nie cieszyły się dobrą sławą, ale nigdy nie zastanawiałam się też nad tym, ile prawdy jest w tych osądach. Teraz patrzę na tę...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-28
Uwielbiam Indie i chociaż na razie znam je tylko z opowieści, książek i filmów, to wiem, że kiedyś obowiązkowo udam się w tym kierunku, aby na własne oczy zobaczyć ten magiczny kraj. Z wielką przyjemnością sięgam po każdą kolejną pozycję na półce, która jest w stanie zagwarantować mi ekspresową podróż właśnie w indyjskie rejony. Niestety w przypadku książki ,,Tysiąc rupii” moja podróż skończyła się szybciej niż się tego spodziewałam…
Od samego początku zostajemy dołączeni do wyprawy, jaką odbywa po Indiach główna bohaterka – Julia. Razem z nią i jej bliskimi pędzimy gdzieś w wirze orientalnych elementów, pędzimy jednak bez większego celu. Bierzemy udział w konferencjach, jeździmy rikszą, szukamy hotelu, a w przerwie znajdujemy coś co nadaje się do zjedzenia. Wiem, że Indie to chaotyczny, głośny kraj, ale relacji posiadających te same cechy, po prostu nie da się czytać. Zapoznając się z kolejnymi opisami miałam wrażenie, że niespodziewanie przenoszę się do centrum akcji i zostaję zasypana ogromem informacji, obrazów, dźwięków, od których nie da się uciec. Mimo tego, że jesteśmy w pięknym kraju
o niesamowitej kulturze, to największa uwaga zostaje skupiona na elementach całkowicie oddalających nas od indyjskich klimatów, na opisie pokoi, ulicy, którą idziemy po zmroku albo na ,,porwaniu” rikszy przez główną bohaterkę. Dla mnie nie jest to prawdziwy obraz Indii, to po prostu próba zapisu swoich niepoukładanych, chaotycznych myśli w jedną całość. Niestety nie odnalazłam tu tego, co obiecuje autorka – nie było magicznych chwil ani pozytywnego przesłania.
Nie bardzo rozumiem także zabieg z obecnością mamy w przebiegu całej historii. Mama głównej bohaterki została bowiem w Polsce, a po każdym kolejnym opisie dnia Julii, pojawia się krótkie podsumowanie dnia z punktu widzenia mamy. Ale jakie może być to podsumowanie, skoro kobieta jest w Polsce, a jej rodzina w Indiach? Zawęża się ono jedynie do zdania relacji z tego, czy jej bliscy dzwonili, czy nie dzwonili do domu. Wprowadzenie do akcji książki tej postaci to dla mnie zagadka,
a już tym bardziej nie mogę zrozumieć, jak można zwlekać z informowaniem najbliższych co dzieje się z nami, kiedy jesteśmy w odległym, nieznanym nam kraju, tak jak ma to miejsce w przypadku tej historii.
Każda książka zostawia po sobie jakieś skojarzenia w naszej głowie. Moje to: trąbienie klaksonów w rikszach, krzyki i problem ze znalezieniem właściwej drogi. To ostatnie pasuje moim zdaniem do podsumowania myśli autorki. Niewątpliwie próbuje zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość i z pewnością kocha podróżować, ale sposób w jaki opisała Indie jest tak chaotyczny i nieprzystępny dla czytelnika, że ani nie zachęca go do odwiedzenia Indii, ani nie oddaje ich klimatu. Gdy zobaczyłam po raz pierwszy książkę, pomyślałam sobie, że niecałe 200 stron zajmie mi jeden wieczór i nie mogłam doczekać się, kiedy udam się w literacką podróż. Potem okazało się, że to lektura na kilka długich wieczorów, a w taką podróż, nawet jeśli dzieje się ona tylko na kartkach książki, wolałabym nigdy nie wyjeżdżać.
Uwielbiam Indie i chociaż na razie znam je tylko z opowieści, książek i filmów, to wiem, że kiedyś obowiązkowo udam się w tym kierunku, aby na własne oczy zobaczyć ten magiczny kraj. Z wielką przyjemnością sięgam po każdą kolejną pozycję na półce, która jest w stanie zagwarantować mi ekspresową podróż właśnie w indyjskie rejony. Niestety w przypadku książki ,,Tysiąc rupii”...
więcej mniej Pokaż mimo to
Szukacie lektury o pociągach, która przybliży Wam pracę i codzienne perypetie maszynisty? To bardzo dobrze trafiliście, bo to jedyna, bezkonkurencyjna pozycja, która maksymalnie zaspokoi Waszą ciekawość o realiach pracy na kolei.
Historia Marcina Antosza (autora bloga Maszynista.eu) udowadnia, że nigdy nie jest za późno, aby zawalczyć o swoje marzenia, rzucić stabilną pracę i robić to, co podpowiada nam serce, czyli w tym przypadku zostać maszynistą! I chociaż autor musiał zmierzyć się z wieloma przeszkodami i egzaminami na drodze do uzyskania licencji i możliwości samej pracy na kolei, to w jego historii czuć tyle pasji, radości i zaangażowania, że swojego wyboru z pewnością nie żałuje.
Śledzimy każdy krok przybliżający do uzyskania pracy, dowiadujemy się, jak uruchomić lokomotywę, połączyć ją z wagonami oraz jak poradzić sobie z mniejszymi lub większymi usterkami, nawet jeśli złapią nas w środku trasy. Dowiadujemy się też, jakie różnice są między różnymi typami pociągów. Poznajemy bohaterów, których na co dzień nie widać, a bez nich kolej by właściwie nie istniała. Nie została pominięta także mniej przyjemna część o wypadkach, potrąceniach i innych niemiłych niespodziankach, które czekają na torach. Marcin Antosz zdradza nam, jak wygląda dzień że swojego życia i dzieli się swoimi ulubieńcami z trasy m.in ulubionym dworcem czy lokomotywą.
Wspólnie odkrywamy tajemnice funkcji kierownicy w lokomotywie, dowiadujemy się kim są panowie stukający młoteczkiem w koła i z czego wynika skomplikowana, czasami trzycyfrowa numeracja wagonów. W opowieści nie zabrakło także odniesienia do czasów pandemii i zmian, jakie dotknęły w tym okresie kolej.
Przystępnie napisana, z dużą ilością zdjęć i zdecydowanie godna polecenia!
Szukacie lektury o pociągach, która przybliży Wam pracę i codzienne perypetie maszynisty? To bardzo dobrze trafiliście, bo to jedyna, bezkonkurencyjna pozycja, która maksymalnie zaspokoi Waszą ciekawość o realiach pracy na kolei.
więcej Pokaż mimo toHistoria Marcina Antosza (autora bloga Maszynista.eu) udowadnia, że nigdy nie jest za późno, aby zawalczyć o swoje marzenia, rzucić stabilną...