-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Chyba każdy z nas zna początek: "Murzynek Bambo w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleszka. Uczy się pilnie przez całe ranki, ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki".
Takie rymowanki przemawiają do dzieci w równym stopniu co rysunki, bo kto z nas nie lubi wierszyków?
Tuwim swym wspaniałym warsztatem poetyckim, niesamowitym poczuciem humoru i przecudownym wręcz spojrzeniem na lirykę zapisał się w pamięci ludzi jako jedyny w swoim rodzaju poeta i pisarz dla dzieci.
Chyba każdy z nas zna początek: "Murzynek Bambo w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleszka. Uczy się pilnie przez całe ranki, ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki".
Takie rymowanki przemawiają do dzieci w równym stopniu co rysunki, bo kto z nas nie lubi wierszyków?
Tuwim swym wspaniałym warsztatem poetyckim, niesamowitym poczuciem humoru i przecudownym wręcz...
W Narrenturmie Sapkowski przyzwyczaił czytelnika, do tego że Reynevan wciąż wpada w kłopoty, wciąż jest łatwowierny i zbyt ufny.
Mamy więc prawie 600 stron niesamowitych przygód, a w nich czary, miłość oraz trochę wojaczki.
Moje zdziwienie wpadające w zachwyt dotyczy szkieletu Bożych bojowników, ponieważ tutaj w całości powieść opiera się na wojnie.
Generalnie wojują w każdym rozdziale, armia Sierotek pustoszy Śląsk. Pali, morduje, kradnie i idzie dalej. Na następne księstwa.
Trup ściele się gęsto już od początku.
I czytam to wszystko z wypiekami na twarzy, autentycznie zafascynowana światem w którym porzoga pustoszy wsie i miasta, ludzie mordują ludzi. W międzyczasie Inkwizycja i Konrad, biskup Wrocławia palą na stosie innowierców, w rzeczywistości ludzi niewinnych, jednakże stosy muszą płonąć. Muszą aby wśród chrześcijan na Śląsku nie zapanowało podzielenie.
Czytam w pełnym skupieniu, podczas gdy inną tego typu lekturę przeczytałabym tylko oczami, myślami byłabym gdzieś indziej.
Za to wszystko ofiaruję Panu, Panie Andrzeju wszystkie moje gwiazdki :)
Wszystkie, bo nie cierpię wojaczki, wojny, opisów batalistycznych i innych tego typu. Boży bojownicy są jednak tak wciągający, że nie wyobrażam sobie by tego nie przeczytać.
Zabrakło mi jednak Szarleja, i jego sentencji. To nie było dobre posunięcie aby ta postać zeszła do planu drugiego. Podobnie zresztą ma się rzecz z Samsonem Miodkiem. Choć jego było tu troszkę więcej niż Szarleja. Sapkowski poprzez Samsona, ciekawi czytelnika, ponieważ do końca nie wiadomo też kim tak naprawdę jest i czy w końcu wydostanie się ze swojej cielesnej powłoki i wróci w swoje strony.
Mamy za to troszkę więcej Pomurnika, który nie odpuszcza i wciąż ściga Reynevana. Zaskakuje tylko powód, dlaczego to robi.
No i Reinmar von Bielau, neofita i żołnierz a także lekarz i czarownik. Postać ta ewoluuje, z kochliwego i naiwnego młodzieńca na odważnego i mściwego mężczyznę.
Reasumując trzeba to przeczytać! Po co nam Władca pierścieni czy Gra o tron, gdy mamy Trylogię husycką?
W Narrenturmie Sapkowski przyzwyczaił czytelnika, do tego że Reynevan wciąż wpada w kłopoty, wciąż jest łatwowierny i zbyt ufny.
Mamy więc prawie 600 stron niesamowitych przygód, a w nich czary, miłość oraz trochę wojaczki.
Moje zdziwienie wpadające w zachwyt dotyczy szkieletu Bożych bojowników, ponieważ tutaj w całości powieść opiera się na wojnie.
Generalnie wojują w...
Kończę cykl o Sabinie Kane z krwawiącym serduchem!
Ostatni tom, ostatnia decydująca rozgrywka, ostatnia przygoda.
Bo choć autorka zapowiada, że definitywnie kończy z magopierzycą, wiem, że są kolejne części, niestety nie po polsku :(
Będę więc tęsknić, za Giguhlem- moim ulubieńcem, demonem Niezgody, najlepszym przyjacielem Sabiny.
Za Adamem Lazarusem i jego stoickim spokojem oraz anielskim opanowaniem.
Za panną Kane, wampirzycą w której żyłach płynie również potężna krew magów.
Będę tęsknić za jej temperamentem, pyskatym językiem.
Będzie mi brakowało wspaniałego stylu Jaye Wells, jej zaczarowanego świata, w którym planetę oprócz ludzi zamieszkują Mroczne Rasy, magów, wampirów, wilkołaków i wróży.
Chyba większość przyzna mi rację, że zwykle im dalej w las, tym mniej grzybów.
Generalnie jeśli dany pomysł eksploruje się do granic możliwość i dobrego smaku, zaczyna być nudny. Czytelnik ma wrażenie, że niestety autor pisał co mu ślina na język przyniosła, czy też jaka myśl wpadła do głowy i czyta się to od oka, żeby skończyć jak już się zaczęło.
Tutaj mamy rozwiązane to co zaczęło się na początku.
Pochodzenie Sabin i jej bliźniaczki nabiera sensu, jak również w zgrabny sposób prowadzi nas przez historię by na końcu zwieńczyć dzieło w postaci... tego nie zdradzę.
Polecam, fantastyczne urbanfantasy i paranormal romans w jednym.
Kończę cykl o Sabinie Kane z krwawiącym serduchem!
Ostatni tom, ostatnia decydująca rozgrywka, ostatnia przygoda.
Bo choć autorka zapowiada, że definitywnie kończy z magopierzycą, wiem, że są kolejne części, niestety nie po polsku :(
Będę więc tęsknić, za Giguhlem- moim ulubieńcem, demonem Niezgody, najlepszym przyjacielem Sabiny.
Za Adamem Lazarusem i jego stoickim...
2023-12-12
Wydaje się, że po zabiciu Patry, życie Cat i Bonesa będzie już tylko usłane różami. Po "wampirzym" ślubie nowożeńcy udają się na swoją podróż poślubną ale nie wszystko jest tak jak być powinno.
Cat od kilku tygodni prześladuje wyjątkowo paskudny koszmar, w którym najpierw ktoś ją ściga aby następnie znalazła się oko w oko z człowiekiem powtarzającym jak mantrę: "on nie jest twoim mężem".
Początkowo niczego nieświadoma Cat bagatelizuje upiorny sen, nikomu o tym nie mówiąc.
Kiedy Menchers informuje Bonesa, że zbiegł więzień, którego on uwięził 12 lat wcześniej i to on pojawia się w snach Cat, chcąc ją odzyskać młodzi małżonkowie zdają sobie sprawę w jakim niebezpieczeństwie znajduje się dziewczyna. Zbieg, którego nazywają Sennym Porywaczem- Gregor utrzymuje, że zanim Menchers go uwięził to on zdążył zawrzeć związek małżeński z Cat i to on jest jej prawdziwym mężem według wampirzego prawa, które stanowczo zakazuje rozwodów.
Gregor, to potężny wampir, który ma moc przenikania do snów osoby, na której się pożywiał, nie ma więc problemu odwiedzać Cat we śnie.
Tymczasem pojawienie się Gregora negatywnie odbija się na relacjach Cat i Bonesa. Podczas gdy na początku dziewczyna lekceważyła senne mary i nie wspomniała o nich Bonesowi, on odebrał to jak afront.
Sielanka pryska jak bańka mydlana a Gregor nie próżnuje w próbach odzyskania Cat.
Rozdźwięk między zakochanymi jest jeszcze większy, kiedy sam Menchers oświadcza, że Gregor ma racje w każdej chwili może odbić Cat, co będzie zgodne z prawem.
Mam wrażenie, że Frost z tomu na tom się rozkręca. Jakoś nie mam poczucia, bynajmniej na chwilę obecną, że cykl Nocna Łowczyni mi się "przejadł", ponieważ autorka zaskakuje mnie pomysłami i to nie byle jakimi. Po zlikwidowaniu Patry można by było pomyśleć, że teraz będzie już tylko cud, miód i orzeszki, a jednak nie!
Mamy kolejny problem, więc nowy wątek, nie cukiereczkowe ekscesy.
A dzieje się, bo zazdrość Bonesa wydaje się nie mieć końca, a wiadomo przecież ile dla wampirów znaczy terytorializm. Cat, między młotem a kowadłem, właściwie jest bezradna, a tej bezradności do głowy przychodzą jej rzeczy o których nie powinna nawet pomyśleć.
Wisienką na torcie jest tutaj postać Vlada, jak dla mnie świetnie dopasowana i z mega poczuciem humoru, wisielczego powiedziałabym.
Jego żarty i puenty są wspaniałe.
Wydaje się, że po zabiciu Patry, życie Cat i Bonesa będzie już tylko usłane różami. Po "wampirzym" ślubie nowożeńcy udają się na swoją podróż poślubną ale nie wszystko jest tak jak być powinno.
Cat od kilku tygodni prześladuje wyjątkowo paskudny koszmar, w którym najpierw ktoś ją ściga aby następnie znalazła się oko w oko z człowiekiem powtarzającym jak mantrę: "on nie jest...
2024-03-11
Fenomenalna opowieść!
Bardzo cenię ciekawe powieści historyczne. Zdolność wplecenia w jej ramy intrygujących postaci fikcyjnych, dopasowanie sytuacji i zdarzeń prawdziwych do wymyślonych i autentycznych bohaterów wymaga mocnej wyobraźni i naprawdę dobrego pióra. I choć początkowo sądziłam, że Egipcjanina Sinuhe po prostu nie skończę, szybko zdałam sobie sprawę, że o tej pozycji nie zapomni się szybko .
Choć Waltari kilkukrotnie myli się w ułożonej przez siebie chronologii, co bije w oczy, język powieści- bądź tłumaczenie (ciężko stwierdzić) jest często bardzo naiwny, by nie rzec, że infantylny, to bez wątpienia jest to zjawisko dodające dodatkowo uroku książce.
Wspaniałe wykreowany świat, którym tłem jest starożytny Egipt u schyłku XVIII dynastii faraonów. Barwne i soczyste postacie, których motywy i czyny są mocno zarysowane na przestrzeni powieści. Bajkowe opisy scenerii Teb, Babilonu, Azzuro, Krety i wiele innych starożytnych miast, czynią z Egipcjanina Sinuhe mistrzowski klasyk.
Skomplikowana sytuacja polityczna i napięcia na tle religijnym, którym Waltari nie szczędził stron, zresztą słusznie. Wojna z krajem Hatti o odzyskanie zagarniętej Syrii, która była wówczas pod zwierzchnictwem państwa faraonów opisują krwawy konflikt, który Czytelnik poznaje poprzez bezpośredni kontakt Sinuhe z tymi wydarzeniami, daje jasny i mocny przekaz.
Powieść jest pełna odniesień, które odnajdują sens również w czasach współczesnych, co uświadamia boleśnie, co i kto tak naprawdę rządzi światem, co jest ważne, czym jest miłość i przyjaźń.
Ponadczasowa i wyjątkowa!
Fenomenalna opowieść!
Bardzo cenię ciekawe powieści historyczne. Zdolność wplecenia w jej ramy intrygujących postaci fikcyjnych, dopasowanie sytuacji i zdarzeń prawdziwych do wymyślonych i autentycznych bohaterów wymaga mocnej wyobraźni i naprawdę dobrego pióra. I choć początkowo sądziłam, że Egipcjanina Sinuhe po prostu nie skończę, szybko zdałam sobie sprawę, że o tej...
Po raz pierwszy za sprawą romansu historycznego po moich policzkach spływały łzy jak grochy.
Nie wiem nawet specjalnie co napisać, bo w książce podobało mi się absolutnie wszystko. Nie dałabym jej nawet jednego minusika, ponieważ jest świetnie skomponowana, ogromnie ciekawa i niesamowicie wzruszająca.
Nie wszystkie fakty historyczne są tu zgodne z prawdą ale taki był pomysł Bertrice Small i jak dla mnie były strzałem w dziesiątkę!
Po raz pierwszy za sprawą romansu historycznego po moich policzkach spływały łzy jak grochy.
więcej Pokaż mimo toNie wiem nawet specjalnie co napisać, bo w książce podobało mi się absolutnie wszystko. Nie dałabym jej nawet jednego minusika, ponieważ jest świetnie skomponowana, ogromnie ciekawa i niesamowicie wzruszająca.
Nie wszystkie fakty historyczne są tu zgodne z prawdą ale taki był pomysł...