-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant12
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać410
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2024-05-11
2024-02-06
"Głód" to wspaniała, wielowątkowa powieść poruszająca ważne kwestie i rozgrywająca się w kilku płaszczyznach czasowych, w wielu miejscach na świecie. Niczym najbardziej znane dzieła wielkich pisarzy, do których zresztą w treści znajdują się odniesienia, porusza wiele wątków i może być odczytywana na wiele sposobów. Opis głodu w 1984 roku w Etiopii i działalność organizacji niosących pomoc humanitarną był tą częścią książki, którą czytało mi się najtrudniej, najbardziej mnie też poruszyła. Autor w beznamiętny sposób opisuje warunki panujące w obozie, śmierć głodową i cierpienie, w którym nie ma już nic ludzkiego. Z drugiej strony pokazuje postawy ludzi z organizacji humanitarnych, którzy muszą to wszystko sobie zracjonalizować, żeby móc pomóc tym, dla których nie jest jeszcze za późno. (Mogłoby się wydawać, że lata katowana od wczesnej młodości tzw. literaturą obozową uodpornią na te wszystkie opisy, ale tak nie jest, one nadal bolą i dotykają). Ta książka oddziera z romantycznej otoczki działalność humanitarną, stawia pytania o jej sens.
"Głód" to również historia pięknej, epickiej miłości. Miłości, która miała być wieczna, trwać do śmierci, a którą mam wrażenie główna bohaterka tak łatwo porzuciła i zadowoliła się jej namiastką i wygodnym mieszczańskim życiem.
Nie można pominąć również kontrowersyjnych kwestii zawartych w tej książce - poglądów Aleksandra, jego czynu i faktu, że były one inspirowane prawdziwymi wydarzeniami i prawdziwą postacią.
"Głód" stawia pytania o granice naszego człowieczeństwa, moralność kultury Zachodu, o przebieg granicy między dobrem a złem, o to jak ona jest sztywna. Jak każda dobra książka, prowokuje do przemyśleń, stawia pytania, wątpliwości, wprawia w drżenie i wyrywa z ciepłego kokonu komfortu.
Na zakończenie, z lekkim przymrużeniem oka, chciałam dodać autor ewidentnie nie miał zbyt dużo do czynienia z 2,3 latkami...Tak się nie zachowują małe dzieci.
"Głód" to wspaniała, wielowątkowa powieść poruszająca ważne kwestie i rozgrywająca się w kilku płaszczyznach czasowych, w wielu miejscach na świecie. Niczym najbardziej znane dzieła wielkich pisarzy, do których zresztą w treści znajdują się odniesienia, porusza wiele wątków i może być odczytywana na wiele sposobów. Opis głodu w 1984 roku w Etiopii i działalność organizacji...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-28
2023-03-27
2023-09-26
W "Młodym Mungo" Douglas Stuart kolejny raz pokazuje świat dysfunkcyjnej rodziny, wyniszczonej przez alkohol i przemoc, widziany oczami wrażliwego chłopca na skraju dojrzałości. Mam wrażenie, że ta książka to "Shuggie Bain" w wersji 2.0 - więcej tu przemocy, brutalności, brudu i cielesności. Więcej bólu. Więcej beznadziei. Z małą iskierką nadziei, jaką niesie uczucie pomiędzy Mungo a Jamesem.
Stuart w świetny sposób odmalował obraz klasy robotniczej Glasgow, wszechobecnej przemocy, alkoholu, walk gangów, uprzedzeń i braku nadziei na jakąkolwiek zmianę. Akcja książki biegnie dwutorowo - oprócz przeszłości Mungo związanej z Glasgow, obserwujemy bieżące wydarzenia podczas wyprawy nad szkockie jeziora, gdzie piękna przyroda stanie się tłem i niemym świadkiem wstrząsajej historii.
Wielkie brawa dla tłumacza za świetne oddanie języka tej powieści.
Chociaż lektura"Młodego Mungo" wielokrotnie rozdzierała mi serce, nie mogłam się od niej uwolnić.
W "Młodym Mungo" Douglas Stuart kolejny raz pokazuje świat dysfunkcyjnej rodziny, wyniszczonej przez alkohol i przemoc, widziany oczami wrażliwego chłopca na skraju dojrzałości. Mam wrażenie, że ta książka to "Shuggie Bain" w wersji 2.0 - więcej tu przemocy, brutalności, brudu i cielesności. Więcej bólu. Więcej beznadziei. Z małą iskierką nadziei, jaką niesie uczucie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-07
a recenzja miała brzmieć zupełnie inaczej, ale po kilkutygodniowej przerwie zmobilizowałam się i przeczytałam trzecią część książki Hanyi Yanagihary. Muszę przyznać, że ta część trochę uratowała moją opinię o pisarce, byłam mocno zaintrygowana i nie mogłam oderwać się od lektury, czego nie da się powiedzieć o pozostałych dwóch częściach. Ta część rozgrywa się w dystopijnej rzeczywistości w roku 2094. Są to mroczne czasy, ludzkość jest dziesiątkowana przez kolejne epidemie, prawa człowieka praktycznie nie istnieją, każdy aspekt życia jest podawany kontroli państwa, objawy jakiegokolwiek sprzeciwu karane są śmiercią. Temperatura przez większą część roku uniemożliwia normalne funkcjonowanie i aktywności, nie ma wolno chodzących zwierząt ani roślin, nie można podróżować, jedzenie, prąd i woda są reglamentowane. Opowieść toczy się dwutorowo - oprócz sytuacji w roku 2094 dzięki listom dziadka narratorki możemy również poznać sytuację we wcześniejszych latach i obserwować, jak świat który my znamy powoli zanika, a ludzie w imię pozornego bezpieczeństwa oddają kolejne swobody państwu.
Niestety "Do raju" jako całość mnie nie porwała (delikatnie mówiąc) i jest to chyba moje największe tegoroczne rozczarowanie książkowe.
a recenzja miała brzmieć zupełnie inaczej, ale po kilkutygodniowej przerwie zmobilizowałam się i przeczytałam trzecią część książki Hanyi Yanagihary. Muszę przyznać, że ta część trochę uratowała moją opinię o pisarce, byłam mocno zaintrygowana i nie mogłam oderwać się od lektury, czego nie da się powiedzieć o pozostałych dwóch częściach. Ta część rozgrywa się w dystopijnej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-31
Jessie Burton jak mało kto potrafi przenieść czytelnika w głąb swoich historii i tym razem nie było inaczej. Razem z bohaterami "Złotego domu" przemierzałam XVIII - wieczny Amsterdam i wypatrywałam tajemniczych przesyłek. Akcja tej książki rozgrywa się osiemnaście lat po wydarzeniach, które miały miejsce w "Miniaturzysce", ale nawet jak ktoś jej nie czytał, może śmiało sięgać po "Złoty dom" (chociaż dla pełniejszego obrazu lepiej zacząć od "Miniaturzystki").
"Złoty dom" to przede wszystkim niezwykła historia o odwadze życia w zgodzie z samym sobą, nawet wbrew konwenansom, o tym, że nigdy nie jest za późno żeby zacząć od nowa, a czasem, aby pójść naprzód trzeba zrobić krok wstecz.
Jessie Burton przypomina również o pokrzepiającej sile małych codziennych przyjemności - puszystym futrze ocierającego się kota, dobrym posiłku, cieple domowego zacisza po przyjściu z zimnej ulicy, świetle, które rozprasza mrok, czy sztuce oraz kojącej obecności bliskiej osoby, która chociaż może mieć inny pogląd na świat, to nie osądza, tylko wspiera.
Jessie Burton jak mało kto potrafi przenieść czytelnika w głąb swoich historii i tym razem nie było inaczej. Razem z bohaterami "Złotego domu" przemierzałam XVIII - wieczny Amsterdam i wypatrywałam tajemniczych przesyłek. Akcja tej książki rozgrywa się osiemnaście lat po wydarzeniach, które miały miejsce w "Miniaturzysce", ale nawet jak ktoś jej nie czytał, może śmiało...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-26
"Wszystkie nasze granice" to historia rozgrywająca się w środowisku akademickim, z przyjemnie poprowadzonym wątkiem romantycznym, w popularnym ostatnio klimacie dark akademia. Główna bohaterka trafia na zajęcia do owianego złą sławą profesora, ponadto postanawia rozwiązać pewną mroczną tajemnicę i musi radzić sobie z własną przeszłością. Nie jest to z pewnością bardzo oryginalna rzecz, ale czyta się bardzo przyjemnie i szybko, idealna na jeszcze wciąż długie wieczory.
"Wszystkie nasze granice" to historia rozgrywająca się w środowisku akademickim, z przyjemnie poprowadzonym wątkiem romantycznym, w popularnym ostatnio klimacie dark akademia. Główna bohaterka trafia na zajęcia do owianego złą sławą profesora, ponadto postanawia rozwiązać pewną mroczną tajemnicę i musi radzić sobie z własną przeszłością. Nie jest to z pewnością bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-02
2022-03-24
Gdzie jesteś wolna chwilo? Ta książka zdecydowanie jest za dobra, żeby podczytywać ją między sprzątaniem pieluszek a gotowaniem obiadu. W idealnym świecie czytałabym ją w ulubionym fotelu z kubkiem herbaty. Nieprzerwalnie, ale i nieśpiesznie, żeby w pełni wchłonąć nie tylko treść, ale przede wszystkim cudowny język i styl pisarki. A że idealny świat nie istnieje, robię co muszę. Ta książka Sally Rooney podoba mi się najbardziej, najbardziej też potrafię wczuć się w życie bohaterów. Wszystkim, którzy mogą czytać tę książkę godnie, oficjalnie zazdroszczę 😉.
Gdzie jesteś wolna chwilo? Ta książka zdecydowanie jest za dobra, żeby podczytywać ją między sprzątaniem pieluszek a gotowaniem obiadu. W idealnym świecie czytałabym ją w ulubionym fotelu z kubkiem herbaty. Nieprzerwalnie, ale i nieśpiesznie, żeby w pełni wchłonąć nie tylko treść, ale przede wszystkim cudowny język i styl pisarki. A że idealny świat nie istnieje, robię co...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-06
Słodkie udręki dorastania. Któż by nie chciał przez chwilę przenieść się do czasów pierwszej miłości, przyjaźni po grób, doświadczyć raz jeszcze tego upajającego uczucia, że za rogiem czeka świat i wolność. Ale dorastanie to również pierwsze rozczarowania, czasem brutalne zderzenie z rzeczywistością, odkrywanie samego siebie, dużo frustracji.
Temat dość mocno eksploatowany w literaturze, a jednak Benedictowi Wellsowi udało się stworzyć pełną ciepła, świeżości, i nostalgii opowieść. Nie sposób nie polubić głównego bohatera i nie kibicować mu w jego drodze ku dorosłości. Zresztą cała czwórka budzi ogromną sympatię. "Hard land" bardzo mi się podobała i myślę, że wrócę do niej za jakiś czas.
Słodkie udręki dorastania. Któż by nie chciał przez chwilę przenieść się do czasów pierwszej miłości, przyjaźni po grób, doświadczyć raz jeszcze tego upajającego uczucia, że za rogiem czeka świat i wolność. Ale dorastanie to również pierwsze rozczarowania, czasem brutalne zderzenie z rzeczywistością, odkrywanie samego siebie, dużo frustracji.
Temat dość mocno eksploatowany...
2021-05-06
Absolutne zauroczenie, na tego typu książkę czekałam od początku tego roku! To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką, choć znajomość zaczęła się nietypowo, bo od serialu "Normalni ludzie", który również bardzo mi się podobał, chociaż jego oglądanie było dla mnie małym wyzwaniem, bo mąż namówił mnie na oglądanie w języku oryginalnym, a nie był to typowy serialowy, prosty język, ale bardziej literacki. Niemniej historia, bohaterowie, ich relacje bardzo mi się podobały i trochę żałuję, że zaczęłam od serialu, a nie książki. W "Rozmowach z przyjaciółmi" również mamy niebanalnych bohaterów, którzy prowadzą niebanalne rozmowy. Sama historia, współczesne związki międzyludzkie czy swoiste dojrzewanie głównej bohaterki może nie są zbyt oryginalne, ale na pewno ciekawie opowiedziane i bardzo prawdziwe. Ta książka zachwyca pod wieloma względami, mnie oczarowała i pochłonęłam ją bardzo szybko, choć jednocześnie mam wrażenie, że zostanie ze mną na dłużej. Teraz pozostaje mi tylko czekać na kolejne książki autorki, już się na nie cieszę.
Absolutne zauroczenie, na tego typu książkę czekałam od początku tego roku! To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką, choć znajomość zaczęła się nietypowo, bo od serialu "Normalni ludzie", który również bardzo mi się podobał, chociaż jego oglądanie było dla mnie małym wyzwaniem, bo mąż namówił mnie na oglądanie w języku oryginalnym, a nie był to typowy serialowy,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-31
Przyznaję, że "Czarnego słońca" nie czytałam i nie mam w najbliższym czasie takiego zamiaru, chociaż książkę kupiłam w dniu premiery i czeka grzecznie na półce, ale po recenzji na IG i reakcji mojego męża stwierdziłam, że to chyba nie jest książka dla mnie. Natomiast w przypadku "Informacji zwrotnej" od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Czytelniczy instynkt mnie nie zawiódł - według mnie to jedna z lepszych książek autora. Żulczyk kolejny raz zabiera nas na wyprawę po Warszawie, z tej mniej ładnej strony, obnaża (i trochę obraża, ale chyba nie da się inaczej) polski show-biznes, polityków, zręcznie wpłata w tło aferę reprywatyzacyjną, układy i układziki, a tak naprawdę kolejny raz pokazuje meandry ludzkiej psychiki, niszczycielską moc uzależnienia. Jest mocno, brutalnie, jest brud i syf, i sporo cierpienia, ale przez to wszystko przebija troska o drugiego człowieka, o ludzi słabszych i potępienie dla tych, którzy ich krzywdzą, bo mogą to robić bez konsekwencji. Przede wszystkim jest to kawał świetnie napisanej prozy, błyskotliwy styl i intelekt, no i nie mogę nie wspomnieć o wspaniałym poczuciu humoru.
Przyznaję, że "Czarnego słońca" nie czytałam i nie mam w najbliższym czasie takiego zamiaru, chociaż książkę kupiłam w dniu premiery i czeka grzecznie na półce, ale po recenzji na IG i reakcji mojego męża stwierdziłam, że to chyba nie jest książka dla mnie. Natomiast w przypadku "Informacji zwrotnej" od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Czytelniczy instynkt mnie nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-13
Ann Patchett jak mało kto potrafi wprowadzić czytelnika w wykreowany przez siebie świat, czytając jej wcześniejsze książki wielokrotnie przenosiłam się do deszczowego Orleanu czy śnieżnego Bostonu, choć za oknem świeciło słońce. W najnowszej książce również udało się jej osiągnąć ten efekt, a ponadto towarzyszymy bohaterom przez kilka dekad, śledząc ich losy i rozwój. "Dom Holendrów" to epicka, barwna opowieść o życiu naznaczonym utratą. Prawdziwa literacka uczta.
Ann Patchett jak mało kto potrafi wprowadzić czytelnika w wykreowany przez siebie świat, czytając jej wcześniejsze książki wielokrotnie przenosiłam się do deszczowego Orleanu czy śnieżnego Bostonu, choć za oknem świeciło słońce. W najnowszej książce również udało się jej osiągnąć ten efekt, a ponadto towarzyszymy bohaterom przez kilka dekad, śledząc ich losy i rozwój....
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-17
2021-01-05
Niezwykle poruszająca i przejmująca historia pewnej rodziny, w którą oprócz licznych kataklizmów codzienności uderza huragan Katrina. Jesmyn Ward nie posługuje się kwiecistym stylem, nie ma tu rozbudowanych zdań, ale cała książka aż kipi od emocji bohaterów, czuć narastające napięcie, wywołane również przez coraz bliższą obecność Katriny. Jest to historia biedy, o której większość z nas myślę, że nie ma pojęcia, dorastania w dysfunkcyjnej rodzinie w cieniu ojca alkoholika, historia samotności i przyspieszonego dorastania, ale mimo wszystkich tragicznych wydarzeń, dla mnie ta historia jest również historią o nadziei, po każdym huraganie wychodzi słońce.
Niezwykle poruszająca i przejmująca historia pewnej rodziny, w którą oprócz licznych kataklizmów codzienności uderza huragan Katrina. Jesmyn Ward nie posługuje się kwiecistym stylem, nie ma tu rozbudowanych zdań, ale cała książka aż kipi od emocji bohaterów, czuć narastające napięcie, wywołane również przez coraz bliższą obecność Katriny. Jest to historia biedy, o której...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-28
Nie będę ukrywać, moją uwagę w pierwszej chwili przyciągnęła piękna okładka tej książki, zarówno ona, jak i opis sugerowały literacką podróż do odległego i egzotycznego świata XIX wiecznej Birmy. Ponieważ dalekie podróże są obecnie dostępne jedynie w marzeniach (chyba że jest się tzw. celebrytą), postanowiłam choć na kartach książki odbyć podróż na Daleki Wschód. I taką wyprawę polecam każdemu spragnionemu podróży. Bujna, nieokiełznana roślinność, dzikie zwierzęta, potęga sił natury, a przede wszystkim mentalność i filozofia Wschodu, harmonia z przyrodą, która tak uderza i oczarowuje głównego bohatera, przybyłego z "cywilizowanego" świata. Do tego wszechobecna muzyka, która jest jednym z głównych bohaterów tej historii.
Nie będę ukrywać, moją uwagę w pierwszej chwili przyciągnęła piękna okładka tej książki, zarówno ona, jak i opis sugerowały literacką podróż do odległego i egzotycznego świata XIX wiecznej Birmy. Ponieważ dalekie podróże są obecnie dostępne jedynie w marzeniach (chyba że jest się tzw. celebrytą), postanowiłam choć na kartach książki odbyć podróż na Daleki Wschód. I taką...
więcej mniej Pokaż mimo to
Na przestrzeni lat powstało wiele książek o dystopiach, wymyślonych światach i rzeczywistościach. A co z internetową rzeczywistością, z którą wszyscy na co dzień mamy kontakt? Nathan Devers zabiera nas w brawurową podróż do Antyświata i skłania do refleksji nad sztucznym życiem, które jest kreowane w mediach i kierunkiem, w którym ono zmierza.
Wizja jest niezwykle plastyczna i intrygująca i pomimo, że akcja książki nie rozwija się spektakularnie, a główny bohater nie jest szczególnie sympatyczny, w pewnym momencie zorientowałam się, że całkiem zatopiłam się w Antyświecie i śledzę losy Vangela. Lektura tej książki to wysublimowana przyjemność, kawałek świetnej, współczesnej literatury, z wieloma odwołaniami do kultury i sztuki, i znanych postaci, nierzadko z kompleksem boga (czy tylko ja mam jednoznaczne skojarzenia z postacią Adriena?). Nie mogę również nie wspomnieć o przepięknym wydaniu tej książki!
Na przestrzeni lat powstało wiele książek o dystopiach, wymyślonych światach i rzeczywistościach. A co z internetową rzeczywistością, z którą wszyscy na co dzień mamy kontakt? Nathan Devers zabiera nas w brawurową podróż do Antyświata i skłania do refleksji nad sztucznym życiem, które jest kreowane w mediach i kierunkiem, w którym ono zmierza.
więcej Pokaż mimo toWizja jest niezwykle...