-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Biblioteczka
Praktykowanie wdzięczności.
„Wdzięczność buduje nas jako ludzi. Czyni nas wrażliwymi na innych. Uczy dostrzegać drugiego człowieka, oraz to, co ten dla nas czyni.
Autorka w subtelny sposób pochyla się nad znaczeniem wdzięczności w życiu każdego człowieka. Życie z wdzięcznością to niezwykła podróż w głąb siebie. Uspokajająca, dodająca optymizmu i nowej energii na każdy dzień. Doświadczanie wdzięczności i dogłębne jej rozumienie to klucz do pełnego, bogatego życia. Każdy drobiazg okazuje się ważny, a nasze zmysły są wyostrzone, gdy doświadczamy tę wagę.
Sto dni wdzięczności, to sto koszyków rozmaitości. Odsłońcie każdy z nich i wejdźcie na wyższy level poznawania siebie. Wdzięczność za drobnostkę, przyciągnie kolejne cudowne zdarzenia. Praktykując wdzięczność pozostaje się w zgodzie ze sobą i ze światem. To niezwykłe doznanie.
Największe tarapaty są próba dla wdzięczności, ale wierzcie, że łatwiej z nich wyjść, gdy te wdzięczność ma się za przyjaciółkę. Czas porzucić postawę roszczeniową i spróbować żyć po nowemu, z wdzięcznością. Czy naprawdę tak wiele po trzeba do szczęścia?
Spróbujcie, razem z tą książką, zasiać w sobie ziarenko wdzięczności i pozwolić na przepływ cudownych, wspierających mocy. Tak niewiele, a tak wiele. Nauka wdzięczności trwa długo, ale warto podjąć ten wysiłek. Przykłady, które podaje autorka, to coś więcej niż drogowskazy, to świadectwo bycia lepszym, spokojniejszym, szczęśliwszym. Dacie się porwać wyzwaniu?
Proza Anny H. Niemczynow jest jedyna w swoim rodzaju. To coś więcej niż poradniki samoakceptacji. Autorka powołuje się na własne doświadczenia, dzieli się nimi z czytelnikami. Potrafi wejść w te rewiry psychiki, które zwykle są niedostępne, podszyte strachem i niepewnością. Energia płynąca z kolejnych zdań czyni cuda z czytelnikami, wiec nie dziwi, że tak chętnie sięga się po kolejne książki spod pióra Anny H. Niemczynow. Na który koszyk macie dziś ochotę? A może wolicie czytać po kolei, niespiesznie? Każda z możliwości jest dobra, bo zawsze jest gwarancja odkrywania piękna wdzięczności.
Praktykowanie wdzięczności.
„Wdzięczność buduje nas jako ludzi. Czyni nas wrażliwymi na innych. Uczy dostrzegać drugiego człowieka, oraz to, co ten dla nas czyni.
Autorka w subtelny sposób pochyla się nad znaczeniem wdzięczności w życiu każdego człowieka. Życie z wdzięcznością to niezwykła podróż w głąb siebie. Uspokajająca, dodająca optymizmu i nowej energii na każdy...
Z radością ku słońcu.
W życiu przechodzi się różne poziomy, zrównoważone, kryzysowe i rozwojowe. Sztuką jest wyciągnąć z nich właściwe wnioski i tak układać nowe ścieżki, by było na nich słońce niosące nadzieję na zupełnie inne, lepsze jutro. Często nowa siła budzi się w prawdziwej burzy, kiedy zupełnie nie myśli się o tym, że złe chwile mogą przynieść upragnione szczęście.
„Czasem mówi się, że nie ma co tracić energii na udowadnianie komuś, że postąpił źle, zrobi to karma, wystarczy tylko cierpliwie poczekać z lampką wina w dłoni.”
W życiu trzech przyjaciółek, Aletty Eryki i Julii, wydarzyło się sporo złych rzeczy. Prawdziwa siła polega na tym, by otrząsną się z problemów i dostrzec te jaśniejsze strony codzienności. Kobiety wspierają się nawzajem, wiec łatwiej im uwierzyć w jasny horyzont. Nawet jeśli wewnętrznie jest się przygnębionym, przyjaciółki zrobią wszystko, aby pokazać palcem słońce czekające na nasz uśmiech.
Psychoterapeutka Aletta pomaga wielu ludziom, ale sama ze sobą ma kłopot, bo wciąż nie rozliczyła sekretów z przeszłości. Czas wziąć byka za rogi i odnaleźć własne korzenie, tylko to pomoże budować nową perspektywę. Odkrywanie przeszłości może być zaskakujące, a nawet bolesne, ale czas się z tym zmierzyć. Kto wie, może Aletta zrozumie trudną prawdę szybciej, niż mogłaby podejrzewać?
Eryka już wie, że tylko rozwód z mężem da jej szansę na odnalezienie spokoju i własnego szczęścia. Oglądanie się na innych i ciągłe patrzenie za siebie, nie pozwoli dać szansy nieznanemu, a przecież może w pełni realnemu i wymarzonemu.
Julia po latach trwania w toksycznym związku, wreszcie postanawia wyzwolić się z poczucia winy, które ją dławi. Jej związek z Wojtkiem nabiera rumieńców i czas zdecydować, która droga będzie ta właściwą.
Kołobrzeg w pełni lata to wyjątkowe miejsce. Są miejsca, które kuszą klimatem i dodają optymizmu, nawet wtedy, gdy pogoda jest ponura. Przecież po każdej burzy musi wyjść słońce. Tylko od nas zależy, czy chcemy iść w jego stronę.
Klimatyczna, wielowątkowa opowieść, która niesie nadzieję i przypomina, że każdy jest kreatorem własnego losu. Historie trzech kobiet, które połączyła przyjaźń, jest zaczynem do budowania pewności siebie, odwagi i charyzmy, tak potrzebnej do zmagania się z codziennością. Satysfakcjonujące czytelników zakończenie serii daje poczucie, że nawet po wielu koleinach na drodze życia, przychodzi moment poprawy i nowych perspektyw. Warto w to wierzyć.
Z radością ku słońcu.
W życiu przechodzi się różne poziomy, zrównoważone, kryzysowe i rozwojowe. Sztuką jest wyciągnąć z nich właściwe wnioski i tak układać nowe ścieżki, by było na nich słońce niosące nadzieję na zupełnie inne, lepsze jutro. Często nowa siła budzi się w prawdziwej burzy, kiedy zupełnie nie myśli się o tym, że złe chwile mogą przynieść upragnione...
Na ołtarzu miłości.
„Twoje dobro nie jest dobrem wspólnym, kochana.”
„Przed grudniem” to jedna z najbardziej wciągających powieści na Wattpadzie. W formie książki stała się bestsellerem w Hiszpanii. Historia miłości i namiętności toczy się niespiesznie i nieuchronnie prowadzi bohaterów do grudnia, w którym ma nastąpić oczekiwana kulminacja. Czy dla każdego będzie ona tym, czego można się było spodziewać?
„Nie mogłam tego zrobić Monty’emu. Nawet jeżeli nie potrafiła myśleć o niczym innym… nawet jeżeli była to jedyna rzecz, której pragnęłam na tym świecie… nie mogłam.”
Jennifer Michelle Brown, Jenny, rozpoczyna studia z dala od domu. Wybrany kierunek studiów nie jest wcale zgodny z jej zainteresowaniami. To będzie dla niej czas wyborów, poznawania świata i wyzwań. Zamieszkanie w akademiku z sympatyczną i ekscentryczną Nayą będzie dla niej furtką do szerokich kontaktów towarzyskich. Młodość nie będzie szła w parze z wkraczaniem w dorosłość, a uczucie stanie do walki z przyzwyczajeniem i danym słowem.
„Ale… Przecież macie z Montym pakt, nie pamiętasz?”
Związek na odległość z Montym, który postawił pewne warunki, a potem sam ma z nimi problem, okaże się próbą wytrwania w obietnicy i przewartościowania priorytetów. Gdzie są granice umowy i jakie mają znaczenie w obliczu prawdziwego, gorącego uczucia, które rodzi się zupełnie niespodziewanie? Czym jest przyjaźń i lojalność, a gdzie szukać prawdy w subtelnych kłamstwach? Czy dziewczynie uda się wytrwać do grudnia, który odgrywa w tej powieści rolę tykającej bomby?
„Bo czasami trzeba złożyć ofiarę na ołtarzu miłości. Bo kochamy kogoś bardziej niż siebie samych. Bo chcemy dla niego jak najlepiej. Gdy raz podejmie się taką decyzję, trudno to zmienić.”
Joana Marcús stopniuje napięcie, fabuła toczy się niespiesznie, a bohaterowie dojrzewają do ważnych decyzji na oczach czytelników. Chwilami jest zabawnie, innym razem refleksyjnie, ale zawsze wciągająco. Z bohaterką przeżywamy jej emocje i do końca nie potrafimy odgadnąć , jaką decyzję ostatecznie podejmie. Książka niewątpliwie skłania do refleksji nad trudnymi decyzjami i ceną, którą czasem trzeba zapłacić za trwałość uczuć.
Na ołtarzu miłości.
„Twoje dobro nie jest dobrem wspólnym, kochana.”
„Przed grudniem” to jedna z najbardziej wciągających powieści na Wattpadzie. W formie książki stała się bestsellerem w Hiszpanii. Historia miłości i namiętności toczy się niespiesznie i nieuchronnie prowadzi bohaterów do grudnia, w którym ma nastąpić oczekiwana kulminacja. Czy dla każdego będzie ona tym,...
Szczęście podlewane nadzieją.
W czasie lektury tej książki wciąż zastanawiałam się, jak trudnym zadaniem jest napisanie książki o sobie i dzielenie się z czytelnikami własnym życiem. Szacunek dla Anny H. Niemczynow że zdobyła się na takie przedsięwzięcie. Mam wrażenie, że właśnie tego typu książka jest dla samej autorki terapią, która ma pomóc nie tylko jej, ale również czytelnikom. Odsłaniając się kawałek po kawałku czyni z czytelnika przyjaciela i chce mu pomóc w jego trudnych wyborach. Może zgodnie z zasadą, że lepiej uczyć się na cudzych błędach, więc patrz na życie Ani i nie powielaj jej błędów? A może po to, by uwolnić czytelnicze serca do miłości? Bez względu na powód, efekt jest zdumiewający.
Oto książka pełna szczerości, nawet takiej do bólu. Autentyzm opisywanych sytuacji, niewygodne i trudne tematy, są jak papierek lakmusowy mający dać odpowiedź, czy szczęście jest kwestią zaufania sobie? Tak często szukamy tego szczęścia gdzieś daleko, obok nas, w różnych dobrach materialnych. tymczasem kluczem do szczęścia jesteśmy my! Czasem droga do zrozumienia jest bardzo długa i nader wyboista, ale czy nie warto jej przejść dla takiej wiedzy i wewnętrznego spokoju?
Autorka doświadczyła wielu trudów, zawodów i cierpienia, ale z wysoko podniesioną głową i szerokim uśmiechem na twarzy prze do przodu, bo wciąż ma wiele do zrobienia. Daje czytelnikom wyraźne wskazówki, dzięki którym można spróbować żyć w zgodzie z podobną ideą. Dla Anny H. Niemczynow drogowskazem jest Bóg i wielokrotnie o tym jasno mówi. Właśnie z modlitwą na ustach jest jej łatwiej stąpać po tej ziemi.
Żyć życiem ze swoich marzeń to wielka sztuka, gdy po drodze tak wiele przeszkód, ale historia życia Ani pokazuje, że zawsze warto wierzyć w siebie. Szczęście podlewane nadzieją ma rację bytu tylko wtedy, gdy zaczniemy ufać sobie. Niecodzienna, wyrazista i emocjonalna opowieść o życiu, tu i teraz. Bez lukru.
Szczęście podlewane nadzieją.
W czasie lektury tej książki wciąż zastanawiałam się, jak trudnym zadaniem jest napisanie książki o sobie i dzielenie się z czytelnikami własnym życiem. Szacunek dla Anny H. Niemczynow że zdobyła się na takie przedsięwzięcie. Mam wrażenie, że właśnie tego typu książka jest dla samej autorki terapią, która ma pomóc nie tylko jej, ale również...
Rezygnując z miłości.
Kochać całym sercem i pewnego dnia zrezygnować z miłości dla dobra tej miłości. Nieco pokręcone i absurdalne, nieprawdaż? Owszem, ale tak właśnie przytrafiło się w życiu Jagody, która za nic nie chciała stracić Adama, więc go zostawiła. Podjęcie tak trudnej decyzji wymagało odwagi i maksymalnego poświęcenia. Co takiego musiało się zdarzyć w jej życiu, że zrobiła coś takiego?
Jagoda Bednarek pokochała Adama Zalewskiego miłością prawdziwą. Przyjęła jego oświadczyny, a potem zniknęła na siedem długich lat. Adam pozostał z pytajnikami w głowie i zadrą w sercu. Jak mogła zrobić coś takiego! Jego Gumiś! Dlaczego odeszła bez słowa?
Kiedy wydarzył się tragiczny wypadek, Adam pozostawał pod opieką Diany. Była taka realna, na wyciągnięcie ręki, ale on nadal kochał Jagodę. Zrobiła mu świństwo, ale nie potrafił wyrzucić jej z pamięci i z serca. Cała złość eksplodowała, gdy Jagoda wróciła. Po co? Czy tonie koniec jego udręki? A może jest jakaś tajemnica, o której nie chce mówić Jagoda? Poszukiwanie prawdy jest porównywalne do szukania igły w stogu siana, gdy jedna ze stron za nic nie chce wyjawić sekretu. Miłość jest silniejsza od najbardziej bolesnych tajemnic, więc jest szansa, że prawda wyjdzie na jaw. Pytanie, czy uda się pogodzić ją z realiami i nadrobić stracony czas?
Jerzy, ojciec Jagody, dla świata był ideałem i wzorem do naśladowania. Dla bliskich – tyranem i bestią w ludzkiej skórze. Czy można wybaczyć wszystkie krzywdy? Jak wiele może znieść człowiek, gdy mieszka pod jednym dachem z oprawcą?
Popełnione błędy mogą zaważyć na przyszłości. niełatwo odwrócić koleje losu, ale można sprawić, że jutro będzie inne. Trzeba tylko zdjąć balast traumatycznych zdarzeń i spróbować optymistycznie spojrzeć w przyszłość.
Wstrząsająca opowieść o przebywaniu w więzieniu własnych myśli, doświadczeń i cierpienia doznanego do bliskiej osoby. Niemożność podzielenia się tym bólem z ukochanym, to największa kara. Poruszająca i zostawiająca trwały ślad w czytelniku. Tu nic nie jest proste, choć jedno jest pewne: uczucie dwojga ludzi, których rozdzielił bolesny sekret. To trzeba przeczytać. Już czekam na ciąg dalszy.
Rezygnując z miłości.
Kochać całym sercem i pewnego dnia zrezygnować z miłości dla dobra tej miłości. Nieco pokręcone i absurdalne, nieprawdaż? Owszem, ale tak właśnie przytrafiło się w życiu Jagody, która za nic nie chciała stracić Adama, więc go zostawiła. Podjęcie tak trudnej decyzji wymagało odwagi i maksymalnego poświęcenia. Co takiego musiało się zdarzyć w jej życiu,...
Za murem obojętności.
Zranione uczucie, nowa znajomość, strach przed prawdą i szalona prędkość. Za murem pozornej obojętności mieszka prawdziwa miłość. Czy bohaterowie wykorzystają szansę na rozkwit uczucia?
Amelia póki co ma dość związków. Ostatni zakończył się dla niej porażką, ośmieszeniem i wstydem. Nie zamierza wikłać się w nowe znajomości, choć ta spada na nią jak grom z jasnego nieba. Kiedy Emilia wyciąga ją na ognisko w towarzystwie fanów motocykli, nic nie wskazuje na to, że może się zmienić jej życie. Tymczasem wpada w oko przystojnemu Gabrielowi, który jest na tyle pewny siebie, że śmiało wyciąga po nią ręce. Czy uda się długo opierać jego urokowi?
Gabriel jest przystojnym, bogatym i zapatrzonym w siebie właścicielem świetnie prosperującej firmy budującej nowoczesne osiedla. Nie brak mu niczego. Jego pewność siebie bywa irytująca, a zarazem szalenie podniecająca. Kiedy poznaje Amelię, przekonuje się, że nie wszystkie kobiety są takie same. Dotychczas jego związki opierały się na kasie i namiętności, teraz musi zawalczyć o zainteresowanie i jest to niezwykłe doświadczenie. Czy tak drobny szczegół, jak posiadanie żony, może zaważyć na nowej znajomości?
Kłamstwo ma krótkie nogi, więc nie dziwi finał tej historii. Dwoje ludzi żyjących w zupełnie różnych światach, są dla siebie nawzajem niecodziennym doświadczeniem. Poznawanie siebie jest pięknym procesem. W dodatku w grę zaczyna wchodzić uczucie, choć oboje długo się przed nim wzbraniają. Okazuje się, że misternie zbudowany związek można łatwo zepsuć, gdy zapomina się o prawdzie, która wydaje się nieistotna. Marzenia nagle stają się kupką nic nieznaczących kart, które rozsypały się pod lekkim podmuchem prawdy. Czy warto się pochylić, aby je pozbierać i na nowo zbudować z nich domek na piasku?
Za murem obojętności.
Zranione uczucie, nowa znajomość, strach przed prawdą i szalona prędkość. Za murem pozornej obojętności mieszka prawdziwa miłość. Czy bohaterowie wykorzystają szansę na rozkwit uczucia?
Amelia póki co ma dość związków. Ostatni zakończył się dla niej porażką, ośmieszeniem i wstydem. Nie zamierza wikłać się w nowe znajomości, choć ta spada na nią jak...
Dwa odbicia w lustrze.
Być bezpiecznym. Strzec własnych granic. Nie bać się. Pozornie wydaje się to proste, ale tak naprawdę może to być góra lodowa, której pokonanie jest karkołomnym zadaniem.
Viola i Kamil poznają się przypadkiem podczas służbowego wyjazdu. Ona ucieka przed domowymi problemami. On stara się oczyścić z traumy wyniesionej z dzieciństwa. Mają wiele do przemyślenia i kontakt z naturą może im w tym pomóc. Potęga gór dodaje im sił, a wzajemne wsparcie pomaga znaleźć ukojenie. Jak poczynić pierwsze kroki, aby wreszcie pojąć wagę problemów, którymi są osaczeni? Czy zastraszenie i odarcie z godności jest kluczem do ułożenia sobie życia? Może wreszcie czas przejrzeć się w lustrze i zobaczyć w nim również bliskich, którzy mogą być przyczyną takiego stanu rzeczy?
Krystyna Mirek zaskakuje wyborem trudnej tematyki w tej powieści. Zaburzenie osobowości narcystycznej utwierdza w przekonaniu, że jest się kimś wyjątkowym, więc można manipulować innymi ludźmi w celu podporządkowania ich sobie. Narcyz to ideał, który ma potrzebę bycia podziwianym. Nie ma w sobie za grosz empatii, a osoby ze swojego otoczenia wyzyskuje w celu osiągnięcia własnych założeń. Niełatwo z taką osobą pracować, a jeszcze trudniej żyć pod jednym dachem. Niby nic, a jednak wielkie coś, co może wpływać na zachowanie całej rodziny i zatruwać jej normalne życie. Historia Violi, Pascala i Kamila to coś więcej niż powieść obyczajowa. To wejście w głębszą sferę ludzkiej psychiki, która raz zraniona nie tak łatwo daje się posklejać. Warto przeczytać, przemyśleć i wyciągnąć wnioski. Czy dwa odbicia w lustrze na pewno są czymś zwyczajnym?
Dwa odbicia w lustrze.
Być bezpiecznym. Strzec własnych granic. Nie bać się. Pozornie wydaje się to proste, ale tak naprawdę może to być góra lodowa, której pokonanie jest karkołomnym zadaniem.
Viola i Kamil poznają się przypadkiem podczas służbowego wyjazdu. Ona ucieka przed domowymi problemami. On stara się oczyścić z traumy wyniesionej z dzieciństwa. Mają wiele do...
Wyspa kontrastów.
Na Bali co dwadzieścia kilometrów znajdziesz inny świat. Zmieniają się klimat, przyroda, ludzie, kuchnia, krajobraz. Jednego dnia można wspiąć się na wulkan, a drugiego opalać na plaży. Jest tu dżungla i miasteczka, w których zrobisz zakupy. Wyspa ma w sobie coś, co przyciąga. Obfitość i różnorodność można tu napotkać na każdym kroku. Jeden dzień na Bali wystarczy, by pokochać to miejsce bez reszty.
Bali to najbardziej uduchowiona wyspa na świecie, co czuje się na każdym kroku. Wraz z wieloma religiami przybył na wyspę cały panteon hinduskich bóstw. Autorka opisuje niektóre z uroczystości, które barwnie obchodzi się na tej wyspie. Za ich obrazem kryje się również czarna magia i złe duchy.
Bali to wyspa kontrastów i niepowtarzalnego piękna. Autorka przedstawia ją zdecydowanie od serca. Pokazuje miejsca, które warto odwiedzić, pochyla się nad lokalną kulturą i tradycjami. Pisze o swoich emocjach związanych z tym miejscem na Ziemi, które okazało się dla niej życiową przystanią.
Czy łatwo żyje się na co dzień na Bali? Turystom kojarzy się to z rajskim życiem, ale czy tak jest naprawdę? Warto się o tym przekonać czytając tę książkę. Mnóstwo zdjęć przybliża czytelnikom życie na tej wyspie. Oczywiście, najlepiej doświadczyć tego niezwykłego klimatu osobiście, ale może dzięki tej książce łatwiej będzie wybrać kierunek kolejnej egzotycznej podróży.
Wyspa kontrastów.
Na Bali co dwadzieścia kilometrów znajdziesz inny świat. Zmieniają się klimat, przyroda, ludzie, kuchnia, krajobraz. Jednego dnia można wspiąć się na wulkan, a drugiego opalać na plaży. Jest tu dżungla i miasteczka, w których zrobisz zakupy. Wyspa ma w sobie coś, co przyciąga. Obfitość i różnorodność można tu napotkać na każdym kroku. Jeden dzień na Bali...
Ki diabeł?
Jest taka wieś, w której istnieje biuro matrymonialne dla zwierząt, pawiom organizuje się śluby, a bimber powala wprost do szafy. Jest taka wieś, w której plotki żyją specyficznym życiem, a mikrofala potrafi zakłócić myślenie. Witajcie w Otchłańcu. To coś więcej niż zwykła wieś. To furtka do czeluści piekieł.
Nic dziwnego, że w pobliskim kopalnianym szybie znaleziono zwłoki starszej aspirant Lidii Czubajko. Jeśli miała zginąć, to te okoliczności są zdecydowanie najmroczniejsze i najbardziej tajemnicze. Wyzwania odkrycia sprawcy podejmuje się podwładny denatki – Andrzej oraz jej narzeczony Bartek. W ślad za nimi rusza matka Andrzeja, jego narzeczona Sabina i papuga Pinda. Ten zespół wróży tylko jedno: kłopoty!
Czy to możliwe, aby Lidia chciała się ogrzać przy cudzej sławie? A może zgubiło ją własne piękno? Hm, czasem trzeba się nagłówkować, kto przyjaciel twój, a kto wróg, bo siła kamuflażu bywa potężniejsza od pozorów. Ki diabeł maczał palce w tym zabójstwie i jaką rolę w śledztwie odegrała afera z pieczonym pawiem?
„Bo co to takiego przyjaciel? Ciepły kluch. Przyjaciel nie zazdrości, nie zawiści, nie chce ci podłożyć świni, kiedy coś ci się uda, niby to jest miłe, ale co daje? Nic! Do tego, żeby się poczuć kimś, każdemu potrzebny jest wróg i to porządny, a nie jakiś, pożal się Boże, przyjaciel!”
Macie ochotę na doskonałą zabawę, całą beczkę śmiechu, inteligentną grę słów, wyśmienitą akcję i dochodzenie rodem z komedii absurdu? Ta książka jest dla Was! Na wakacyjny relaks jak znalazł. Iwona Banach nie zawiedzie waszych apetytów czytelniczych. Dobry humor gwarantowany! Przygotujcie się też na prawdziwe niespodzianki, bo Pinda zawsze ma w zanadrzu jakieś ciepłe słówko, a podejrzany paw może mieć wiele za uszami. Warto tu zajrzeć i spędzić udane chwile z fabułą, w której wątki kryminalne przeplatają się z ironią. Gorąco polecam.
Ki diabeł?
Jest taka wieś, w której istnieje biuro matrymonialne dla zwierząt, pawiom organizuje się śluby, a bimber powala wprost do szafy. Jest taka wieś, w której plotki żyją specyficznym życiem, a mikrofala potrafi zakłócić myślenie. Witajcie w Otchłańcu. To coś więcej niż zwykła wieś. To furtka do czeluści piekieł.
Nic dziwnego, że w pobliskim kopalnianym szybie...
Więźniowie codzienności.
Anita i Adam. Więźniowie codzienności. Zabija ich rutyna, nieudane starania o dziecko, mimowolne oddalanie się od siebie i zdrada, która czai się tuż za rogiem. Ten związek stoi nad przepaścią. Czy uda się coś poskładać z nadszarpniętych brakiem emocji elementów małżeńskiej układanki?
Adam wychodzi świtem do pracy, choć zaczyna pracę od dziesiątej. Wraca późno, bo rzekomo jest zapracowany. Woli spędzać czas w kawiarni albo nawet w McDonaldzie, niż patrzeć na snującą się po domu żonę.
Anita nie znosi widoku męża w domu. Robi wszystko by uniknąć jego spojrzenia. Czuje się winna, że od wielu miesięcy nie może zajść w ciążę. Tymczasem macierzyństwo jest jej wielkim marzeniem. Kiedy widzi niemowlę w wózku, ma ochotę je wziąć na ręce i uciec jak najdalej stąd. Jej psychika jest u kresu wytrzymałości.
Adam ucieka w romans, choć Marta zupełnie nie jest w jego typie. Idealna jest tylko Anita, ale już nie czas, by starać się o jej względy. Z Martą wszystko jest proste. Do tego ten dreszcz adrenaliny. Przecież nie będzie już z Anitą, bo wszystko, co dobre, wypaliło się jak nikły płomień zapałki.
Anita tkwi w swych obsesjach i zupełnie sobie z nimi nie radzi. Nie ma siły nawet na zdalna pracę. Woli oglądać trasę praskiego tramwaju i patrzeć na życie obcych ludzi, którzy mieszkają setki kilometrów od niej. Szybko wchodzi w ich intymny świat, identyfikuje się z nimi i pragnie poznać ich lepiej.
Marta mu zupełnie inne plany wobec Adama i Anity. Są też inne postaci w tym thrillerze…
Niebywałe, jak Autorka zapętliła wątki. Wchodząc w świat bohaterów nie podejrzewasz jak wiele ich może łączyć. Każdy z nich jest swoistego rodzaju więźniem własnej codzienności i obsesji karmionej solidną pożywką. Kto pierwszy odkryje mroczne karty? Czy uda się uciec przed najgorszym? Jak rozpoznać prawdziwe uczucia? „Idealna” trzyma w napięciu i pozostawia w czytelniku trwały ślad. Czym jest zaufanie, miłość i przyjaźń? Jak odciąć się od przeszłości i przestać karmić złe emocje? Co zrobić, by zauważyć cieniutką granicę między uczuciem a ułudą? Absolutnie fenomenalne domestic noir!
Więźniowie codzienności.
Anita i Adam. Więźniowie codzienności. Zabija ich rutyna, nieudane starania o dziecko, mimowolne oddalanie się od siebie i zdrada, która czai się tuż za rogiem. Ten związek stoi nad przepaścią. Czy uda się coś poskładać z nadszarpniętych brakiem emocji elementów małżeńskiej układanki?
Adam wychodzi świtem do pracy, choć zaczyna pracę od dziesiątej....
Bezsilność ma swoją siłę.
Czy da się oszukać własne cierpienie? Może być tak, że staje się jak powietrze, którym się oddycha. Choć go nie widać, jest bardzo ważne.
Cierpienie Zofii zdawało się gonić ją od zawsze. Nie mogła pozbyć się przeświadczenia, że jest jej przypisane, jak piętno, które nosi się od lat, bo ktoś rzuciła klątwę. Tak było z cierpieniem Zofii. Jedno nieudane małżeństwo. Cierpienie życia z alkoholikiem. Drugi związek z idealnym mężczyzną, który może podobać się każdej. Pewność, że nie jest on dany na zawsze i fobia przed jego utratą. Zazdrość o każdy jego uśmiech skierowany do innej kobiety. Złe relacje jego z pasierbicą. A może Zofia widzi i żąda zbyt wiele? Bezsilność ma swoją siłę.
Zofia wiele przeżyła w swoim życiu. Związek z Szymonem, żołnierzem zawodowym, przyniósł jej wiele bólu i cierpienia. Jego alkoholizm przysłonił wszystko, nawet radość z Maleńkiej, czyli córeczki Julki. Nic nie układało się tak, jak powinno w małżeństwie. Co się dziwić, skoro numerem jeden był kieliszek. Pasmo poniżających sytuacji skończyło się rozwodem. Potem pojawił się Leon. Ideał męskości. Obiecał, że będzie stronił od alkoholu, byle tylko być z Zofią. Spełnienie obietnicy okazało się bardzo trudne. Znowu wszystko się zapętliło, ale tym razem Zofia inaczej przeżywa skłonność małżonka do mocniejszych trunków. Po kilku wpadkach zabiera córkę i odchodzi. Podróż do Nowego Jorku ma być odskocznią od minionego. Może stanie się magiczną furtką do jasnej przyszłości?
Ta powieść porusza, bo tyle w niej niepewności, bezsilności i cierpienia. Trudno opowiedzieć się jednoznacznie po którejkolwiek ze stron dramatu, bo każdy ma coś za uszami. Niejednoznaczność emocji prowadzi do czytelniczej bezsilności. Zawinił Szymon? A może Leon? Czy Zofia na pewno zachowywała się właściwie? Jedno jest pewne: Maleńka wciąż był niemym świadkiem bólu i zagubienia dorosłych. Relacje pasierbicy z ojcem, a potem z ojczymem, wywoływało spiralę niezrozumienia. Brak przebaczenia, uczucie zawodu, trudne dzieciństwo miało z kolei wpływ na decyzje i zachowanie Zofii. Budowanie udanych związków zależy przecież od dwójki ludzi, a nie tylko od jednostki. Rozgrzebywanie przeszłości nie służy dobrym emocjom w teraźniejszości. Trudno znaleźć dobrą drogę, gdy wciąż jest się na rozdrożu. Brak poczucia własnej wartości to kolejny bodziec dla złych emocji. Bohaterka wiele musi przejść, by zrozumieć, że życie jest tylko jedno, tu i teraz, więc warto o nie zawalczyć. Powieść ku przestrodze. Polecam.
Bezsilność ma swoją siłę.
Czy da się oszukać własne cierpienie? Może być tak, że staje się jak powietrze, którym się oddycha. Choć go nie widać, jest bardzo ważne.
Cierpienie Zofii zdawało się gonić ją od zawsze. Nie mogła pozbyć się przeświadczenia, że jest jej przypisane, jak piętno, które nosi się od lat, bo ktoś rzuciła klątwę. Tak było z cierpieniem Zofii. Jedno...
Marzenia karmione nadzieją.
Słoik pełen sekretów daje poczucie szczęścia, stabilności i oczekiwania. Gdy do tego doda się podświetlenie w formie lampek na baterie, otrzymuje się prawdziwą magię. Marzenia karmione nadzieją i ogrzewane ciepłem lampek, to coś więcej, niż przypieczętowanie przyjaźni. Tylko czy uda się doścignąć marzenia, gdy okrutny los ma wobec nas zupełnie inne plany?
Nadia i Michał od wczesnego dzieciństwa byli nierozłączni. Ich przyjaźń z czasem przerodziła się w miłość. Byli sobie przeznaczeni, choć nie każdemu to odpowiadało. Kwestia pochodzenia mogła być solą w oku, choć może wydawać się to niewiarygodne. W dodatku los przygotował dla nich zupełnie inny scenariusz. Michał tragicznie umiera, a Nadia zapada w nieuleczalną chorobę. Marzenia przestają mieć kolory, zostaje tylko rozpacz i brak nadziei.
Kiedy w miasteczku pojawia się Kuba, coś zmieni się w myśleniu Nadii. Znowu dostrzeże światło i drobne radości, z których składa się życie. Zapragnie wykorzystać ten czas jak najlepiej. Niepozorny flirt przeradza się w głębokie uczucie. Czy Kuba zrozumie obawy Nadii? Jaka jest szansa na odrodzenie nadziei i wiary w lepszą przyszłość? Skąd w życiu tyle mroku i tajemnic, które potem wpływają na innych ludzi?
Anna Ziobro po raz kolejny sięga po niebanalne wątki, które długo zostają w głowie. Choroba, śmierć, przyjaźń, lojalność, nierówności społeczne, przeciwności losu i odradzająca się nadzieja, są tu czymś więcej, niż tylko warstwą fabularną. To motywy do przemyślenia i dyskusji. Prowokują i nie dają zasnąć. Czytając kolejne strony, zaczyna się doceniać zwykłe szare dni codzienności, które dotąd były powodem utyskiwania. Bo czym jest zwykłe malkontenctwo wobec prawdziwych ludzkich problemów?
Marzenia karmione nadzieją.
Słoik pełen sekretów daje poczucie szczęścia, stabilności i oczekiwania. Gdy do tego doda się podświetlenie w formie lampek na baterie, otrzymuje się prawdziwą magię. Marzenia karmione nadzieją i ogrzewane ciepłem lampek, to coś więcej, niż przypieczętowanie przyjaźni. Tylko czy uda się doścignąć marzenia, gdy okrutny los ma wobec nas zupełnie...
„Nie szukaj, zostaw.”
Gdy dwie gemmy – ta dobra i ta zła, zaczynają niebezpiecznie rządzić ludzkim umysłem, zaczyna się walka. Jakby dwa wilki dochodziły do głosu wewnątrz duszy. Tylko od nas zależy, którego dopuścimy do głosu. Niebywałe, co może się stać, gdy zechcemy je połączyć w jedno. Pokusa jest jednak wielka. Tak wielka, że nie sposób zasnąć. Przecież tyle mogłoby się zmienić. Życie stałoby się prostsze. Albo…
Gemma przemyska i jej bliźniacza siostra. Ta dobra, bo znana, z heliotropu, umieszczona w blasku muzealnych świateł i ta mroczna, z chalcedonu, o którą trzeba powalczyć, ale kusi niczym zakazany owoc. Jakub Domaradzki boi się, że połączenie dwóch części gemmy może na zawsze zmienić jego życie, wywołać niepokój i zaprosić mroczne cienie towarzyszące codzienności, ale czy ma coś do stracenia? Przecież teraz też żyje w ciągłej niepewności, bo chciałby wreszcie poznać tajemnicę śmierci wuja Olgierda, a może nawet ułożyć sobie życie. To trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Czy trzeba większej odwagi i determinacji? A może wszystko jest kwestią stanowczości?
„Teraz miałem tylko się wylizać z obrażeń i pomyśleć o dalszym życiu. Najchętniej o takim, w którym nie będę się musiał z nikim bić ani spotykać bardziej lub mniej fizycznie obecnych nieboszczyków.”
Jakub Domaradzki wciąż szuka, choć wie, że nie powinien. Jak oprzeć się pokusie, skoro tak niewiele brakuje, żeby zmienić losy bliskich? Druga gemma jest jak talizman, w którym pokłada wielkie nadzieje. To ona może wpłynąć na bieg wydarzeń, które już miały miejsce. To ona wywołuje chęć podejmowania demiurgicznych decyzji. Czy właśnie ona stanie się punktem zapalnym dla braku pokory wobec losu?
Kiedy pragnie się cofnąć czas, aby bliscy zyskali dzięki temu zdrowie, nic nie jest ważne. Nie dziwi, że Jakub Domaradzki szuka i nie zamierza zostawić. Wiele musi przejść, ale nie ma wątpliwości, że warto walczyć. To nie tak, że się nie waha, i owszem. Jest jednak jakiś wewnętrzny zapalnik, który wciąż popycha do działania i każe iść do przodu, wytrwale ściskając w dłoni skarb, jakich nie ma zbyt wiele na tym świecie. Czy gemma nauczy go pokory? A może już na zawsze pozbawi skrupułów?
Ciąg przypadków i niepokojących zdarzeń wywołuje strach, który otępia umysł. Błędne decyzje już na zawsze wycisną piętno na wewnętrznym spokoju Jakuba. Chęć zemsty sprowokuje do czynów, które nie są wskazane dla recydywisty. A miłość, lub cieplejsze uczucia względem kobiety, postawią szereg niewiadomych na przyszłej drodze.
„Jeśli z jakiegoś miejsca na ziemi widać było świat, do którego wszyscy zmierzamy, to właśnie stąd.”
Ech, Stefan… Przecież wiesz, że treści wypływające spod Twego pióra na zawsze zostają mi w głowie. I znów tkwię w dardyzmie, który będzie mi towarzyszył. I bardzo dobrze! Niebywałe, jak wiele tu kolejnych myśli, które nie pozwalają zwyczajnie żyć, dopóki się wszystkiego nie poukłada. Jeśli nie wiecie, o czym mówię, to zachęcam do sięgnięcia po książki Stefana. Nieważne, gdzie toczy się ich akcja, kto jest główną postacią, jaka jest pora roku w fabule. Uniwersalizm przekazu jest ten sam – czytelnik wchodzi w świat przedstawiony przez autora, wrażliwość wystawiona jest na wielką próbę, a codzienność na pewno nie będzie już taka sama. To sztuka godna mistrza! Po raz kolejny przekonuję się o Twoim talencie i będę się dzielić tą wiedzą z innymi. Bo współczesny świat potrzebuje zatrzymania, oddechu, zastanowienia i tej chwili, kiedy trzeba dokonać wyboru: pędzę przed siebie i nie oglądam się na innych lub szukam i nie zamierzam zostawiać.
http://ksiazkiweterze.pl/k2/w1/2022/10/14/stefan-darda-przebudzenie-zmarlego-czasu-druga-gemma-videograf/
„Nie szukaj, zostaw.”
Gdy dwie gemmy – ta dobra i ta zła, zaczynają niebezpiecznie rządzić ludzkim umysłem, zaczyna się walka. Jakby dwa wilki dochodziły do głosu wewnątrz duszy. Tylko od nas zależy, którego dopuścimy do głosu. Niebywałe, co może się stać, gdy zechcemy je połączyć w jedno. Pokusa jest jednak wielka. Tak wielka, że nie sposób zasnąć. Przecież tyle mogłoby...
Głos serca.
Tak niewiele trzeba, aby pozbawić kogoś wiary w siebie. Tak wiele trzeba, żeby odbudować ufność i otwartość na innych. Nic nie potrzeba, by rozpoznać wołanie głosu serca. Mnóstwo trzeba zrobić, żeby wybrać właściwie. Nieoczywiste wybory, rozdarcie między przyjaźnią i miłością oraz morze kolorowej farby potrzebnej do przykrycia szarości codziennego dnia. Poznajcie „Dziewczynę ze słonecznikiem”.
Łucja jest młodą, ambitną, kochająca swoją pracę animatorką kultury w domu kultury w Mikołowie. Praca z dziećmi daje jej ogromną satysfakcje, a każdy dzień to zachęta do kolejnych wyzwań. Optymistka z urodzenia i z przekonania. Nic dziwnego, że ludzie uwielbiają przebywać w jej otoczeniu. Stały kontakt ze światem artystów prowadzi do znajomości z Boniem i Kacprem – wieloletnimi przyjaciółmi. Bonio jest muzykiem, a Kacper malarzem. Każdy z nich to zupełnie inny biegun,a le obaj fascynują Łucję. Początkowo zbliża się się do Bonia, ale kiedy Kacper ma za zadanie namalować jej portret na okładkę nowej płyty zespołu Bonia, dużo zmienia się w ich relacjach. Czy przyjdzie jej wybierać między przyjaciółmi? Kto jest bliższy sercu Łucji?
Wiele ważnych problemów zostało poruszonych w tej powieści. Przyjaźń, miłość, zaufanie, lojalność, brak wiary w siebie, kłamstwa, niedopowiedzenia, ukrywane prawdy i sztuka dokonywania wyborów. Co jest ważniejsze, głos serca, czy rozsądku? Czy warto rezygnować ze szczęścia, kiedy jest tuż obok? Jakie znaczenie mają przypadki w życiu człowieka? Otwarte zakończenie wcale nie ułatwia sprawy. Czytelnik jest tak samo rozdarty jak bohaterowie powieści. Aleksandra Rak intryguje i zostawia furtkę, przez co daje do myślenia. Jak w życiu, bo niezależnie od tego, którą drogę wybierzemy, ta druga pozostaje niewiadomą.
Głos serca.
Tak niewiele trzeba, aby pozbawić kogoś wiary w siebie. Tak wiele trzeba, żeby odbudować ufność i otwartość na innych. Nic nie potrzeba, by rozpoznać wołanie głosu serca. Mnóstwo trzeba zrobić, żeby wybrać właściwie. Nieoczywiste wybory, rozdarcie między przyjaźnią i miłością oraz morze kolorowej farby potrzebnej do przykrycia szarości codziennego dnia....
Poezjo droga ja stoję przed Tobą…
Tyle tu nostalgii, ciepła, pozytywnych myśli, różnych doświadczeń, tyle życia. Każdy dzień jest jak dar. Każdy drobiazg jawi się mocny swą wielkością. Warto tu zajrzeć, poczytać, pomyśleć i dać wytchnienie duszy, która w szaleńczym tempie życia potrzebuje odrobiny ukojenia.
„W wierze
w Twej miłości
błyszczę niby świeca
…dla innych (…)”
Każdy znajdzie w tym tomiku coś wyjątkowego dla siebie. Może będzie to tęsknota za dzieciństwem? A może radość ze stąpania boso po porannej rosie? Może ujrzycie swoje świąteczne przemyślenia? A może zaskoczy Was codzienność, w której tyle pięknych rzeczy?
„W ptasich odgłosach
o poranku budzi
a ja w słomkowym kapeluszu
chodzę po polach i łąkach (…) ”
Wiersze Ewy Kaczmarczyk mają w sobie moc, którą trudno opisać. To z pewnością magia słów zebranych w krótkie myśli. Brak środków stylistycznych sprawia, że to czytelnik kreuje sens wypowiedzi, jest narratorem myśli autorki. Chcesz się zatrzymać? Ten tomik jest idelną propozycją dla skołatanych nerwów, pośpiechu i codziennej walki o dobry byt.
„(…) Szum morza kołysze
wiatr unosi ciszę
rzeźbi nasze twarze
a także marzenia”
Przejrzyjcie się w tych wierszach jak w lustrze i podajcie dalej, niech inni też odczują prostą radość ze spostrzeżeń, które pięknie opisują życie człowieka. Jestem zauroczona i poruszona. Serdecznie polecam ten oddech dla duszy również Wam.
Poezjo droga ja stoję przed Tobą…
Tyle tu nostalgii, ciepła, pozytywnych myśli, różnych doświadczeń, tyle życia. Każdy dzień jest jak dar. Każdy drobiazg jawi się mocny swą wielkością. Warto tu zajrzeć, poczytać, pomyśleć i dać wytchnienie duszy, która w szaleńczym tempie życia potrzebuje odrobiny ukojenia.
„W wierze
w Twej miłości
błyszczę niby świeca
…dla innych...
Prezent od losu.
Burza, która przeszła nad domem Louisa i Louisy, wyrządziła wiele szkód, ale przyniosła też coś bardzo dobrego – tajemniczy kosz okryty koronkowym kocem. Co było w środku? Kot! Śliczny, rudy, z białą plamką. Jego niewinne oczy o kolorze nieba mówiły wszystko – ten kot jest samotny i potrzebuje pomocy. Louisa nie ma wątpliwości, co powinna zrobić, zabiera więc go do domu. I to początek przeróżnych perypetii, które wywoła jeden mały kociak. Otwórzcie książeczkę i czytajcie…
Mały, rudy kotek okaże się dość niesforny, ale wszystko w swoim czasie. Ciekawe, jakie imię otrzyma? Właściciele głowią się do późnych godzin wieczornych i nie podejrzewają, że rozwiązanie przyjdzie samo. Rudy gość sprawi, że ich dom zupełnie zmieni oblicze. Kto wie, może na lepsze?
Jeśli szukacie książeczki dla dzieci, która ma w sobie potężny ładunek ciepła, pozytywnych emocji i przygód, z których można wyciągnąć wiele wniosków, jest to idealna propozycja. Barwne ilustracje przyciągają uwagę małych czytelników i ekspresyjnie obrazują kolejne zdarzenia. Bajka napisana jest w ponadczasowym, kwiecistym, baśniowym języku, w którym nie brakuje słów wartych poznania. Tu drzewa zgubiły jesienne liście tworząc złoto-rubinowy dywan, plamka na kociej sierści jest nieskazitelnie biała, fotel pani domu ma smukłą i zawiłą konstrukcję, a rudy zwierzak balansuje po tłustej powierzchni talerza niczym surfer. Bądźcie pewni, że z taką opowieścią Wasze dzieci nie będą się nudzić, a przy okazji wiele się nauczą. Niezaprzeczalny walor edukacyjny jest w tej książeczce godny uwagi. Dlatego, gorąco polecam.
Prezent od losu.
Burza, która przeszła nad domem Louisa i Louisy, wyrządziła wiele szkód, ale przyniosła też coś bardzo dobrego – tajemniczy kosz okryty koronkowym kocem. Co było w środku? Kot! Śliczny, rudy, z białą plamką. Jego niewinne oczy o kolorze nieba mówiły wszystko – ten kot jest samotny i potrzebuje pomocy. Louisa nie ma wątpliwości, co powinna zrobić, zabiera...
Bez dróg na skróty.
Czy można czuć się wolnym będąc w totalnej niewoli? Ile jest w stanie znieść człowiek, upokarzany, głodny, zmarznięty, który wciąż wierzy w lepsze jutro, w przyjaźń, miłość, normalność? Czy odmienność rasowa może być wytłumaczeniem całego zła wyrządzonego ludzkości? Czarno-białe widzenie świata to zakłamywanie rzeczywistości, chodzenie drogami na skróty. Może czasem warto przejść pełną trasę i zobaczyć to, co skrywa się za każdym najmniejszym kamyczkiem?
Gwiazdy mają tu podwójny wymiar. Są te na niebie, które nie gasną i w każdym miejscu na świecie można je podziwiać w ten sam sposób. Są też te na ramieniu Żydów, którzy musieli je wyszywać, aby być widocznymi dla Niemców. I jedne, i drugie są niezwykłe, bo mocne, silne, zapierające dech w piersiach i ujmujące. Te, z konstelacji Małej Niedźwiedzicy zachwycają pięknem i blaskiem. Te, z ramion ludzi skazanych na bycie gorszymi, epatują odwagą, dumą i honorem. Nie gasną. Nigdy.
"Wbrew wszystkiemu wierzę jeszcze, że ludzie są w głębi serca naprawdę dobrzy."
Dwie przyjaciółki, Anne Frank i Hannah Goslar, razem dorastają, poznają świat, przeżywają pierwsze miłości i życiowe rozterki. Są nierozłączne i doskonale się uzupełniają. Anne jest nieco pyskata i dumna, a Hannah skromna, nieśmiała, nieco wycofana. Rozumieją się bez słów i przyrzekają sobie, że nigdy się nie rozstaną.
Wojna krzyżuje młodzieńcze plany dziewcząt. Rodzina Franków znika w tajemniczych okolicznościach, a Hanneli i jej siostra Gabi trafiają do obozu koncentracyjnego w Bergen Belsen. Każdy dzień staje się walką. Nadzieja powoli gaśnie, a brak sił nie pozwala podjąć żadnych kroków. Kiedy przypadkiem okazuje się, że tuż obok przebywa też Anne Frank, Hanneli dostaje skrzydeł, które pozwalają jej na nowo uwierzyć w przyszłość. Czy uda się przejść przez obozowe piekło i wrócić do normalnego życia?
Anne zawsze chciała być pisarką, może dlatego powstał jej dziennik przedstawiający wojenną, obozową rzeczywistość. Dziennik, który jest niezwykłym świadectwem człowieczeństwa, którego nie sposób pozbawić nadziei na życie. Czy takie książki chciała pisać Anne? Czy sądziła, że stanie się obozowym symbolem?
"Dlaczego dobrzy ludzie są karani za uczynki tych złych?"
Przyjaźń, zaufanie, lojalność, wiara, miłość i nadzieja grają tu pierwsze skrzypce. Serce rozpada się na milion kawałków, kiedy śledzi się losy przyjaciółek odartych z młodości, godności, spokoju. Ich walka o siebie i najbliższych wzrusza i na długo pozostaje w głowie. Autorka nie koloryzuje wojennej rzeczywistości, przedstawia ją poruszająco, prawdziwie, z dbałością o realizm. Sięgnięcie po historię prawdziwą zawsze wiąże się z ryzykiem zakłamania faktów, czy przedstawienia ludzkich emocji nie takimi, jakimi były rzeczywiście. Tu widać reporterską rękę i zmysł nadawania historii realnego wymiaru przez proste, prawdziwe słowa, które płyną z serca. Te słowa są jak motyle, które potrafią przefrunąć nawet przez obozowe druty i przynieść odrobinę nadziei w cud. To bardzo ważna powieść. Jestem absolutnie poruszona.
Bez dróg na skróty.
Czy można czuć się wolnym będąc w totalnej niewoli? Ile jest w stanie znieść człowiek, upokarzany, głodny, zmarznięty, który wciąż wierzy w lepsze jutro, w przyjaźń, miłość, normalność? Czy odmienność rasowa może być wytłumaczeniem całego zła wyrządzonego ludzkości? Czarno-białe widzenie świata to zakłamywanie rzeczywistości, chodzenie drogami na...
Zamiecione pod dywan.
Jeżyce. Jedna z popularnych starych dzielnic Poznania. Choć faktycznie dość stara, zamieszkuje ja coraz większa liczba młodych ludzi. Dzielnica stała się modna, , pogodna i wygodna, a do tego pełna sztuki i nowych przedsięwzięć. Właśnie tu, od kilku miesięcy, mieszka Gocha wraz ze swoim chłopakiem, czy może raczej konkubentem. Dziewczyna marzy o dziennikarstwie śledczym i chyba będzie miała okazję by się wykazać, bo jedna z lokatorek kamienicy zostaje zamordowana. Prywatne śledztwo okraszone kobiecą intuicją zapowiada się pasjonująco.
Przy ulicy Słowackiego życie dotąd było spokojne. A może to tylko pozory? Gdyby pootwierać wszystkie szafy, to pewnie sporo trupów by z nich wypadło. Cóż, tajemnice zwykle zamiata się pod dywan, więc czasem można się na nie przypadkiem natknąć. Co wtedy? Odświeżać je wraz z dywanem, czy zamieść głębiej? Sprawa morderstwa to tylko wierzchołek góry lodowej, bo kamienica kryje znacznie więcej sekretów, niż można by przypuszczać.
Sylwetki poszczególnych bohaterów, przedstawionych na przestrzeni lat, to cały wachlarz brudnych tajemnic, niedopowiedzeń i sekretów. Małe grzeszki i większe występki to preludium dla żądnych sensacji przyszłych detektywów. Pozorna uprzejmość i uśmiechanie się do siebie to przecież wcale nie gwarancja spokoju i bezpieczeństwa. Oj, dzieje się, dzieje!
Miłośnicy powieści obyczajowych z kryminalnym pazurem będą w pełni usatysfakcjonowani. Anna Kapczyńska ma giętki język i wciągający styl, więc na nudę nie będziecie narzekać. Klimatyczny nastrój starych kamienic i całe mnóstwo perypetii ich mieszkańców to prawdziwa uczta dla czytelników. Jest swojsko, ciekawie, z polotem i dużym poczuciem humoru. Czasem bywa nawet niebywale, ale jakoś łatwo w tę niebywałość tu uwierzyć. Polecam.
Zamiecione pod dywan.
Jeżyce. Jedna z popularnych starych dzielnic Poznania. Choć faktycznie dość stara, zamieszkuje ja coraz większa liczba młodych ludzi. Dzielnica stała się modna, , pogodna i wygodna, a do tego pełna sztuki i nowych przedsięwzięć. Właśnie tu, od kilku miesięcy, mieszka Gocha wraz ze swoim chłopakiem, czy może raczej konkubentem. Dziewczyna marzy o...
Odkryć własny cel.
Czasem trzeba przejść trudną drogę, by zrozumieć znaczenie siły tkwiącej w nas samych. Odkrywanie własnego celu może być karkołomnym zadaniem, ale zawsze warto do tego dążyć. Wystarczy zdjąć klapki z oczu, śmiało spojrzeć w lustro i walczyć.
Przejmująca opowieść o sile kobiecości, lojalności, odkrywaniu własnych potrzeb i sztuce wybaczania. Także o przyjaźni, która może rozkwitnąć na kruchym fundamencie oraz o nieuleganiu stereotypom, co bywa znacznie trudniejsze od niejednego wyzwania.
Natasza żyje u boku swego męża Marka, który daje je poczucie bezpieczeństwa i stabilizację finansową. Nie musi się niczym martwić, bo jej codzienność utkana jest ze schematów dających przyjemny komfort. Wyjście poza jego strefę jest bolesne i gdy trzeba stawić czoła prawdziwemu życiu okazuje się, że to poważna próba.
Monika jest niezależną kobietą, prawniczką, pewną siebie nowoczesną kobietą. Marek daje jej przyjemne spełnienie i poczucie bycia pożądaną. Nie przeszkadza jej to, że jest kochanką, bo czerpie z tego związku pełnymi garściami. Kiedy przypadkiem poznaje Nataszę, zaprzyjaźnia się z nią i, co ciekawe, nie ma w tym nawet grama perfidności.
Los przynosi nieoczekiwane rozstrzygnięcia, a kobiety zbliżą się do siebie jeszcze bardziej. Przyjaźń między żoną i kochanką? Czy jest możliwa? A może obu potrzebna była właśnie taka porcja zaufania, aby przejrzały się w sobie jak w lustrze? Może dopełniają się na tyle, by odnaleźć właściwy cel w życiu?
Niebanalna i pełna zaskakujących zwrotów akcji opowieść o sile kobiecości i sztuce dawania z siebie znacznie więcej, niż dałoby się przewidzieć. Świadomość własnej siły, nowe początki, energia do działania oraz zmiany są motorem napędowym do działania. Ta powieść jest kluczem do odkrywania nieznanych pokładów pozytywnej energii oraz łamania stereotypów, które potrafią przysłonić cały świat.
Odkryć własny cel.
Czasem trzeba przejść trudną drogę, by zrozumieć znaczenie siły tkwiącej w nas samych. Odkrywanie własnego celu może być karkołomnym zadaniem, ale zawsze warto do tego dążyć. Wystarczy zdjąć klapki z oczu, śmiało spojrzeć w lustro i walczyć.
Przejmująca opowieść o sile kobiecości, lojalności, odkrywaniu własnych potrzeb i sztuce wybaczania. Także o...
Wytrwale krocząc wśród bezkresnej bieli…
Za oknem 0 stopni Celsjusza i siąpi deszcz. Brr, zimno, mówicie. Czyżby? Miłka Raulin pokonała pieszo sześćset kilometrów w ekstremalnie niskiej temperaturze nawet -40 stopni Celsjusza, przy wietrze wiejącym z prędkością 100 km/h, a nawet w burzy śnieżnej. Powiecie: przecież nie musiała tego robić. Jasne, że nie! Jednak siła pasji oraz pozytywna energia płynąca z adrenaliny, która wiąże się z takim wyzwaniem, tłumaczy wszystko.
Miłka Raulin dokonała trawersu Grenlandii jako trzecia i najmłodsza Polka. Znalazła się w zaszczytnym gronie śmiałków, którzy nie poddali się przeciwnościom i pokonali swoje słabości. Ta książka jest historią długiej drogi, wielkiej wytrwałości, odwagi i uporu w mierzeniu się z lądolodem, który nie raz pokazuje swój pazur. To opowieść o dojrzewaniu oraz o radości, którą przynosi sukces.
Polsko-szwedzko-brytyjski zespół wyruszył w głąb Grenlandii w pięcioosobowym składzie. Pierwszego dnia wyprawy konieczna była ewakuacje jednego z uczestników. Pozostała czwórka pokonała blisko 600 kilometrów w ekstremalnych warunkach. Miłka ciągnęła za sobą sanie niemal dwukrotnie cięższe od niej samej. Zmagała się z bólem, zimnem, odmrożeniami. Przez 28 dni nie miała możliwości zwykłego umycia się. Prozaiczne czynności urastały do miary wyczynu. Uczestnicy wyprawy wspierali się wzajemnie zarówno fizycznie, jak też psychicznie. Chwilowa załamka była odganiania, jak natrętna mucha, bo cel czekał gdzieś za horyzontem. To niebywałe, jak wiele może znieść zdeterminowany człowiek.
Wytrwale krocząc wśród bezkresnej bieli widzi się bowiem znacznie więcej niż w całej feerii barw, której nie dostrzegamy na co dzień. Sądzę, że po takiej wyprawie człowiek staje się lepszy i bardziej otwarty na drobiazgi, z których składa się codzienność. Podejrzewam, że Miłka długo nie usiedzi na miejscu i już niebawem znów będziemy śledzić relacje z jej ekstremalnych wypraw.
Wytrwale krocząc wśród bezkresnej bieli…
więcej Pokaż mimo toZa oknem 0 stopni Celsjusza i siąpi deszcz. Brr, zimno, mówicie. Czyżby? Miłka Raulin pokonała pieszo sześćset kilometrów w ekstremalnie niskiej temperaturze nawet -40 stopni Celsjusza, przy wietrze wiejącym z prędkością 100 km/h, a nawet w burzy śnieżnej. Powiecie: przecież nie musiała tego robić. Jasne, że nie! Jednak siła pasji...