Aneta

Profil użytkownika: Aneta

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 dni temu
216
Przeczytanych
książek
216
Książek
w biblioteczce
191
Opinii
995
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Strony www:
Każda książka to emocje. Z nowości wydawniczych wybieram te, które mogą być godne uwagi. Po lekturze dzielę się swoimi odczuciami na blogu. Cel, który mi przyświeca to promocja czytelnictwa, bo czytanie książek uruchamia wyobraźnię, wyzwala kreatywność i pozbawia schematyzmu. Książkowy eter uzależnia! Przyłącz się! Może też połkniesz bakcyla?

Opinie


Na półkach:

Miłość odgrzebana z gruzowiska.

Bywa tak, że to, co wydaje się złe i niewygodne, okazuje się prawdziwym wybawieniem i furtką do czegoś zupełnie nowego. Z kolei pozorna wolność wcale nie jest tak atrakcyjna, gdy nie ma w niej prawdziwego uczucia. Jednak by się o tym przekonać, trzeba przejść długą, wyboistą i traumatyczną drogę.

Natasza taką drogę przeszła. Całą sobą. Od dzieciństwa. Niedoceniana przez matkę, porównywana do młodszej idealnej siostry, nie miała szans na rozwinięcie skrzydeł. Zawsze była gorsza, nie taka, nawet wtedy, gdy Julia zmarła. Przemoc psychiczna była znacznie gorsza od fizycznej, choć ta też się czasem zdarzała. Cecylia została przez Nataszę zapamiętana jako okrutna, bezduszna, niekochająca matka. Na szczęście od dziewiętnastego roku życia nie musi już jej oglądać. Natasza uciekła z rodzinnego domu przy pierwszej możliwej okazji. Czy tęskniła? Zdecydowanie nie, bo miała własne, uporządkowane piękne życie. Nowe mieszkanie, cudowny narzeczony, dobra praca. Czego chcieć więcej!

Jeden dzień zmienia wszystko. Kiedy opiekunka matki przywozi ją do Nataszy, zwiastuje to początek problemów. Okazuje się, że matka ma alzheimera, a ojciec właśnie zmarł. W dodatku opiekunka rezygnuje z pracy, więc Cecylia musi zostać pod opieką Nataszy. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo im więcej dni upływa, tym większe problemy i wyzwania staja przed Nataszą. Szybko okazuje się, że opieka nad chorą to nie bułka z masłem, a Patryk, narzeczony Nataszy, nie zamierza brać w tym udziału. Szef Nataszy przestaje tolerować długie nieobecności, zaś przyjaciółki powoli się odwracają. Pozostaje smutek, bezradność i samotność. Może brzmi to niewiarygodnie, ale właśnie te emocje okażą się one zbawienne dla dziewczyny.

„Zalegała we mnie przez lata mojej pozornej wolności, a teraz znów się rozrosła, znów uwiera i znów znajduje się w samym środku mnie. Na powrót jest twarda, czasami uciska od wewnątrz, lecz już wiem, że nigdy się jej nie pozbędę, że to daremny trud.”

Niebywała postawa Nataszy prowadzi ją przez istną katorgę, ale w efekcie przynosi ukojenie, zrozumienie i zbawienne rozliczenie z przeszłością. Poszukiwanie relacji i dojrzewanie do prawdziwych uczuć jest tu wyjątkowo bolesne, ale warte zachodu. Okazuje się, że nawet najgorsze wspomnienia mogą w głębi kryć maleńką cząstkę uczucia, które może rozkwitnąć, gdy da się mu wykiełkować.

Pozorna otoczka bywa ułudą, a ucieczka odroczeniem w czasie tak istotnego dla spokoju pojednania. Przedstawienie zmagań z chorobą Alzheimera w tak sugestywny sposób, niewątpliwe daje wiele do myślenia. Dawno nie przeczytałam tak dobrej, wzruszającej powieści obyczajowej. Łzy w finale murowane!

Miłość odgrzebana z gruzowiska.

Bywa tak, że to, co wydaje się złe i niewygodne, okazuje się prawdziwym wybawieniem i furtką do czegoś zupełnie nowego. Z kolei pozorna wolność wcale nie jest tak atrakcyjna, gdy nie ma w niej prawdziwego uczucia. Jednak by się o tym przekonać, trzeba przejść długą, wyboistą i traumatyczną drogę.

Natasza taką drogę przeszła. Całą sobą. Od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wytrwale krocząc wśród bezkresnej bieli…

Za oknem 0 stopni Celsjusza i siąpi deszcz. Brr, zimno, mówicie. Czyżby? Miłka Raulin pokonała pieszo sześćset kilometrów w ekstremalnie niskiej temperaturze nawet -40 stopni Celsjusza, przy wietrze wiejącym z prędkością 100 km/h, a nawet w burzy śnieżnej. Powiecie: przecież nie musiała tego robić. Jasne, że nie! Jednak siła pasji oraz pozytywna energia płynąca z adrenaliny, która wiąże się z takim wyzwaniem, tłumaczy wszystko.

Miłka Raulin dokonała trawersu Grenlandii jako trzecia i najmłodsza Polka. Znalazła się w zaszczytnym gronie śmiałków, którzy nie poddali się przeciwnościom i pokonali swoje słabości. Ta książka jest historią długiej drogi, wielkiej wytrwałości, odwagi i uporu w mierzeniu się z lądolodem, który nie raz pokazuje swój pazur. To opowieść o dojrzewaniu oraz o radości, którą przynosi sukces.

Polsko-szwedzko-brytyjski zespół wyruszył w głąb Grenlandii w pięcioosobowym składzie. Pierwszego dnia wyprawy konieczna była ewakuacje jednego z uczestników. Pozostała czwórka pokonała blisko 600 kilometrów w ekstremalnych warunkach. Miłka ciągnęła za sobą sanie niemal dwukrotnie cięższe od niej samej. Zmagała się z bólem, zimnem, odmrożeniami. Przez 28 dni nie miała możliwości zwykłego umycia się. Prozaiczne czynności urastały do miary wyczynu. Uczestnicy wyprawy wspierali się wzajemnie zarówno fizycznie, jak też psychicznie. Chwilowa załamka była odganiania, jak natrętna mucha, bo cel czekał gdzieś za horyzontem. To niebywałe, jak wiele może znieść zdeterminowany człowiek.

Wytrwale krocząc wśród bezkresnej bieli widzi się bowiem znacznie więcej niż w całej feerii barw, której nie dostrzegamy na co dzień. Sądzę, że po takiej wyprawie człowiek staje się lepszy i bardziej otwarty na drobiazgi, z których składa się codzienność. Podejrzewam, że Miłka długo nie usiedzi na miejscu i już niebawem znów będziemy śledzić relacje z jej ekstremalnych wypraw.

Wytrwale krocząc wśród bezkresnej bieli…

Za oknem 0 stopni Celsjusza i siąpi deszcz. Brr, zimno, mówicie. Czyżby? Miłka Raulin pokonała pieszo sześćset kilometrów w ekstremalnie niskiej temperaturze nawet -40 stopni Celsjusza, przy wietrze wiejącym z prędkością 100 km/h, a nawet w burzy śnieżnej. Powiecie: przecież nie musiała tego robić. Jasne, że nie! Jednak siła pasji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Praktykowanie wdzięczności.

„Wdzięczność buduje nas jako ludzi. Czyni nas wrażliwymi na innych. Uczy dostrzegać drugiego człowieka, oraz to, co ten dla nas czyni.

Autorka w subtelny sposób pochyla się nad znaczeniem wdzięczności w życiu każdego człowieka. Życie z wdzięcznością to niezwykła podróż w głąb siebie. Uspokajająca, dodająca optymizmu i nowej energii na każdy dzień. Doświadczanie wdzięczności i dogłębne jej rozumienie to klucz do pełnego, bogatego życia. Każdy drobiazg okazuje się ważny, a nasze zmysły są wyostrzone, gdy doświadczamy tę wagę.

Sto dni wdzięczności, to sto koszyków rozmaitości. Odsłońcie każdy z nich i wejdźcie na wyższy level poznawania siebie. Wdzięczność za drobnostkę, przyciągnie kolejne cudowne zdarzenia. Praktykując wdzięczność pozostaje się w zgodzie ze sobą i ze światem. To niezwykłe doznanie.

Największe tarapaty są próba dla wdzięczności, ale wierzcie, że łatwiej z nich wyjść, gdy te wdzięczność ma się za przyjaciółkę. Czas porzucić postawę roszczeniową i spróbować żyć po nowemu, z wdzięcznością. Czy naprawdę tak wiele po trzeba do szczęścia?

Spróbujcie, razem z tą książką, zasiać w sobie ziarenko wdzięczności i pozwolić na przepływ cudownych, wspierających mocy. Tak niewiele, a tak wiele. Nauka wdzięczności trwa długo, ale warto podjąć ten wysiłek. Przykłady, które podaje autorka, to coś więcej niż drogowskazy, to świadectwo bycia lepszym, spokojniejszym, szczęśliwszym. Dacie się porwać wyzwaniu?

Proza Anny H. Niemczynow jest jedyna w swoim rodzaju. To coś więcej niż poradniki samoakceptacji. Autorka powołuje się na własne doświadczenia, dzieli się nimi z czytelnikami. Potrafi wejść w te rewiry psychiki, które zwykle są niedostępne, podszyte strachem i niepewnością. Energia płynąca z kolejnych zdań czyni cuda z czytelnikami, wiec nie dziwi, że tak chętnie sięga się po kolejne książki spod pióra Anny H. Niemczynow. Na który koszyk macie dziś ochotę? A może wolicie czytać po kolei, niespiesznie? Każda z możliwości jest dobra, bo zawsze jest gwarancja odkrywania piękna wdzięczności.

Praktykowanie wdzięczności.

„Wdzięczność buduje nas jako ludzi. Czyni nas wrażliwymi na innych. Uczy dostrzegać drugiego człowieka, oraz to, co ten dla nas czyni.

Autorka w subtelny sposób pochyla się nad znaczeniem wdzięczności w życiu każdego człowieka. Życie z wdzięcznością to niezwykła podróż w głąb siebie. Uspokajająca, dodająca optymizmu i nowej energii na każdy...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Aneta

z ostatnich 3 m-cy
Aneta
2024-05-09 12:43:40
Aneta ocenił książkę Moja matka pestka na
10 / 10
i dodał opinię:
2024-05-09 12:43:40
Aneta ocenił książkę Moja matka pestka na
10 / 10
i dodał opinię:

Miłość odgrzebana z gruzowiska.

Bywa tak, że to, co wydaje się złe i niewygodne, okazuje się prawdziwym wybawieniem i furtką do czegoś zupełnie nowego. Z kolei pozorna wolność wcale nie jest tak atrakcyjna, gdy nie ma w niej prawdziwego uczucia. Jednak by się o tym przekonać, trzeba przej...

Rozwiń Rozwiń
Moja matka pestka Anna Sakowicz
Średnia ocena:
9.3 / 10
3 ocen

ulubieni autorzy [8]

Wioletta Sawicka
Ocena książek:
7,9 / 10
16 książek
4 cykle
149 fanów
Agnieszka Olejnik
Ocena książek:
7,4 / 10
42 książki
4 cykle
334 fanów
Zbigniew Zborowski
Ocena książek:
7,3 / 10
10 książek
3 cykle
55 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
216
książek
Średnio w roku
przeczytane
22
książki
Opinie były
pomocne
995
razy
W sumie
wystawione
188
ocen ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
1 194
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
22
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]