-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać4
-
ArtykułyWojciech Chmielarz, Marta Kisiel, Sylvia Plath i Paulo Coelho, czyli nowości tego tygodniaLubimyCzytać3
-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik20
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
2013-01-11
2013-02-14
"Krok do szczęścia" to druga część, wspaniałego debiutu Pani Anny Ficner-Ognowskiej pt. "Alibi na szczęście".
Po skończeniu części pierwszej, strasznie nie mogłam się doczekać, kiedy zacznę czytać tom drugi. Przyznaję, że troszkę się bałam, że może mnie rozczarować. Szybko jednak się przekonałam, że moje obawy były bezpodstawne.
Bardzo mi się spodobało to, że nie było żadnej przerwy, jakimi sugeruje się większość autorów. Pierwsza część skończyła się rozmową Hani i Mikołaja na plaży. Druga część zaczyna się dokładnie od tego momentu, kiedy Hania z Mikołajem udają się do pani Irenki. I to mi się podoba. Czytelnik nie musi domyślać się, co wydarzyło się w ciągu kilku tygodni, miesięcy a nawet lat, jak to bywa w niektórych powieściach. Ale ta powieść jest wyjątkowa. Dlatego tak bardzo wyróżnia się na tle innych. Jest pisana spokojnym i pięknym językiem, dlatego ciężko jest się od niej oderwać.
W tej części, jak w życiu. Nie zawsze wszystko układa się od razu tak jak byśmy tego chcieli. Hania otworzyła się przed Mikołajem, ale wciąż tkwi w niej ten "ból po stracie", który wymyka się zawsze w nieodpowiednim momencie. Wie, że w końcu musi zmierzyć się z przeszłością. Mikołaj kocha ją nad życie. Obiecał jej, że będzie czekał, że da jej czas. W jednym z sms-ów napisał Hani: "... brakuje mi tylko Ciebie, ale nie martw się, będę czekał, bo kto umie czekać, doczeka wszystkiego". Ale każda cierpliwość ma swoje granice. Czy uda mu się dotrzymać danego jej słowa?
Dominika z Przemkiem przygotowują się do ślubu i przyjście na świat maleństwa.
Hania bardzo się cieszy, że siostra jest szczęśliwa i że niedługo zostanie ciocią. Ale to jest ciężki dla niej okres. Musi zmierzyć się raz jeszcze z przeszłością. Nie jest to łatwe, bo przed oczyma, ma dzień własnego ślubu. Słyszy głos Mikołaja, jej męża. W dodatku szukając czegoś w szafie, natrafia na zaskakujące dokumenty, które odkrywają przed nią rodzinne tajemnice.
Niestety, to nie koniec niespodzianek. Pojawia się w jej życiu jeszcze, ktoś.
Ktoś, kto nieświadomie znów przewróci jej życie do góry nogami.
Czy uda jej się to przetrwać? Jakie niespodzianki, przygotował jej jeszcze los? I czy miłość Mikołaja do niej, oraz jej miłość do niego przetrwa tę próbę, na którą wielokrotnie zostają wystawieni?
Muszę tu wspomnieć jeszcze oczywiście o pani Irence. Ciepłej i przesympatycznej, która zawsze częstuje dobrym słowem. "... bo tak, to już czasem bywa, że gdzie się człowiek obróci, tam wszędzie widzi schody, ale jak się nauczy po nich wspinać bez marudzenia, to już nie będzie na niego mocnych."
Nikt tak jak ona, nie potrafi dodać Hani otuchy i ją wspierać. "Nic nie mówiąc, tylko patrząc, wysyła czytelny sygnał, że nie czeka na żadne tłumaczenie, ponieważ wszystko rozumie. W tym anielskim spojrzeniu nie kryło się ani zdziwienie, ani zaskoczenie. To była pani Irenka. Taka właśnie była jej pani Irenka. Zawsze przygotowana na wszystko. Na śmiech, na płacz, na radość z nagłej i zupełnie nieoczekiwanej wizyty, a także na każdy, nawet największy, dramat przydarzający się człowiekowi."
Powieść ta, stała mi się bardzo bliska i zasługuje według mnie na miano arcydzieła.
Słysząc np rozmowę miedzy Hanią a Dominiką, wielokrotnie odnosiłam wrażenie, jakby były moimi dobrymi koleżankami a rozmowa przebiegała w moim towarzystwie. Dokładnie widziałam jak Dominika wcina np krem brokułowy lub "ekspresowe" placki ziemniaczane, wymachuje łyżką, rękoma. Widzę wyraźnie jej miny, gesty. Wyraz twarzy Hani i jej spojrzenia. To niesamowite, jak autorce udało się przenieść dokładny obraz bohaterów, tak, że człowiek odnosi wrażenie, że jest o krok... od nich. Widzi dokładnie wszystko i odczuwa każdy ich ruch. To niesamowity przekaz emocji.
Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem książki i talentu Pani Ani. Pokochałam jej bohaterów, tak bardzo, że teraz mi ich niezmiernie brakuje. Tak bardzo chciałbym się dowiedzieć co dalej, bo tyle spraw zostało pod znakiem zapytania? Dlatego już z niecierpliwością wyczekuję wiosny, może przyniesie nam kolejną część, na którą chyba czeka większość z nas.
https://przykominkuzkawa.blogspot.com/
"Krok do szczęścia" to druga część, wspaniałego debiutu Pani Anny Ficner-Ognowskiej pt. "Alibi na szczęście".
Po skończeniu części pierwszej, strasznie nie mogłam się doczekać, kiedy zacznę czytać tom drugi. Przyznaję, że troszkę się bałam, że może mnie rozczarować. Szybko jednak się przekonałam, że moje obawy były bezpodstawne.
Bardzo mi się spodobało to, że nie było...
2013-01-28
Już dawno nie czytałam tak dobrej powieści. Przyznam, że na początku przeraziła mnie troszkę swoją objętością. Pierwsze myśli jakie mi się nasunęły, to o czym można pisać przez tyle stron? Po przeczytaniu jednak pierwszych kilku stron, nie potrafiłam się od niej oderwać. Z każdą następną byłam pod wielkim wrażeniem. Mało tego, ostatnie kartki bardzo oszczędzałam, czytając powoli, niektóre strony nawet po dwa razy, bo nie chciałam się z nią rozstawać.
Niestety książkę musiałam zakończyć z wielkim żalem, że nie mam pod ręką następnej części i muszę się rozstać z jej bohaterami.
Bo jak można nie pokochać Hanki, nauczycielki języka polskiego, która na pozór delikatna i krucha, tak naprawdę po tym przez co przeszła, jest dla mnie naprawdę twardą kobietą, godną podziwu. Ja po takich przejściach, nie wiem, czy dałabym radę jeszcze normalnie funkcjonować.
Mikołaja, bardzo przystojnego architekta, który zakochał się w Hance od pierwszego wejrzenia. O jego wielkiej miłości i cierpliwości. Jak taki Anioł stróż, zawsze był obok, kiedy Hanka potrzebowała pomocy.
Dominiki, która swoimi niebywałymi tekstami, szczerymi niemalże do bólu, potrafiła wprowadzić Hankę czasami w zakłopotanie. Ale też w niektórych sytuacjach postawić na nogi. Jest nie tylko prawdziwą przyjaciółką ale też przyrodnią i bardzo kochającą ją siostrą.
Przemka, przyjaciela i wspólnika Mikołaja, który stworzył z Dominiką, wprost idealna parę, uzupełniającą się na wzajem.
Pani Irenki, ciepłej, kochającej, znającej dobrze smak życia. Której zawsze ciepła i mądre słowa, wprawiały w człowieka w chwilę refleksji nad swoim życiem. To również dzięki niej, Hani łatwiej było przejść przez to co zgotował jej los. Umie doradzić, pocieszyć i rozbudzić zmysły, przepysznymi naleśnikami z jagodami, ale nie tylko. Domowe przetwory, sprawiały, że często miałam ochotę, gdybym tylko potrafiła, przenieść się do malutkiej chatki, Pani Irenki, by skosztować jej specjałów.
Jest jeszcze wiele innych postaci, które również wnoszą bardzo wiele w tę powieść. Ale żeby ich bliżej poznać i dowiedzieć się o nich więcej, trzeba po prostu sięgnąć po "Alibi na szczęście" i delektować się, każdą stroną poznając historię jej bohaterów.
Zgadzam się w zupełności z Panią Danutą Stenką, która powiedziała, że to jest "Książka, o której długo nie można zapomnieć".
https://przykominkuzkawa.blogspot.com/
Już dawno nie czytałam tak dobrej powieści. Przyznam, że na początku przeraziła mnie troszkę swoją objętością. Pierwsze myśli jakie mi się nasunęły, to o czym można pisać przez tyle stron? Po przeczytaniu jednak pierwszych kilku stron, nie potrafiłam się od niej oderwać. Z każdą następną byłam pod wielkim wrażeniem. Mało tego, ostatnie kartki bardzo oszczędzałam, czytając...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-06-28
Wczoraj zawitał do mnie kurier z paczuszką książek. A w niej między innymi była "Bezdomna" Katarzyny Michalak. Jak tylko otworzyłam przesyłkę, leżała na samej górze. Piękna okładka, z wytłoczonymi literkami. Wzięłam ją do ręki i pomyślałam:
- A przeczytam tylko dwie pierwsze strony.
Bo właśnie jestem w trakcie czytania innej książki. I najpierw chciałam dokończyć tamtą.
"Chciałam"... ale się nie udało. Dwie pierwsze strony nie wystarczyły. Z trudem przerwałam czytanie na 134 stronie. Niestety obowiązki wzywały. Zabrałam książkę ze sobą. Jak tylko miałam chwilę, czytałam po kilka stron. Wieczorem jak wróciłam do domu, zostało już tylko parę. Ryczałam jak bóbr pod koniec!!! Jejku jakie ta książka wyzwala emocje!!!! Miałam ogromny żal do tych ludzi, że są tak niesprawiedliwi!!! A redaktora "Skandali", miałam ochotę udusić.
Mistrz zaskoczył mnie totalnie. Ale tym razem Pani Kasia napisała naprawdę arcydzieło. Aż boję się pomyśleć co będzie dalej?!
Ludzie często nie chcą się przyznać do tego, że coś jest nie tak. Niektórych rzeczy nie chcemy po prostu przyjąć do wiadomości. Wolimy zakładać maski i udawać, że nic się nie dzieje. Nas to przecież nie spotka. Nas nie dotyczy. Jak ktoś potrzebuje pomocy, często mówimy "radź sobie sam". To nie mój problem. Staramy się nie raz, po prostu nie zauważać nie których rzeczy. I Pani Kasia idealnie to opisała. To co przeżywa Kinga, co przeżyła kiedyś, tego się nie da opisać w kilku zdaniach. Tragedia, która ją dotknęła, może tak naprawdę spotkać, każdego z nas, naszych bliskich. Nigdy nie wiadomo co będzie jutro i co zgotuje nam los. Obyśmy nie stali się takimi osobami, którzy potrafią tylko osądzać i wymierzać karę. A to niestety coraz częściej w naszym świecie dominuje.
"Bezdomna" jest dla mnie prawdziwym arcydziełem. Tą książkę po prostu trzeba przeczytać.
Emocje, które mi towarzyszyły podczas czytania, są nie do opisania. Miałam wrażenie, że ta cała historia dzieje się obok mnie, a ja temu się przyglądam i nie mogę nic zrobić. To niesamowite, jak powieść może wciągnąć człowieka, tak bardzo, że staje się niemal realna. Jak byśmy w niej uczestniczyli osobiście. Bardzo mi się podobała. Mam nadzieje, że i Wam się spodoba. Że ją przeczytacie. I że znajdzie się ktoś, kto będzie chciał ją z ekranizować.
Życzę tego Pani Kasi z całego serca, by "Bezdomną" można było obejrzeć na ekranie kin.
A tych, którzy jeszcze jej nie przeczytali, zapraszam do lektury!!!
https://przykominkuzkawa.blogspot.com/
Wczoraj zawitał do mnie kurier z paczuszką książek. A w niej między innymi była "Bezdomna" Katarzyny Michalak. Jak tylko otworzyłam przesyłkę, leżała na samej górze. Piękna okładka, z wytłoczonymi literkami. Wzięłam ją do ręki i pomyślałam:
- A przeczytam tylko dwie pierwsze strony.
Bo właśnie jestem w trakcie czytania innej książki. I najpierw chciałam dokończyć...
2013-12-25
Historia Hani,Mikołaja,Dominiki dobiegła końca.„Zgoda na szczęście”kończy tą trylogie.Tak bardzo przyzwyczaiłam się do bohaterów,że prawie ich urzeczywistniłam.Mam wrażenie,że w salonie spotkam Hankę.W kuchni zastanę Panią Irenkę szykującą herbatkę z malinami i pyszne jagodowe ciasto.A do mieszkania zaraz wejdzie krzykliwa Dominika,mocno trzaskając za sobą drzwiami.Będzie mi bardzo brakowało bohaterów,których tak bardzo pokochałam.
Ta część jak i poprzednie dwie,przepełniona jest niesamowitymi emocjami.Życie czasami potrafi zaskakiwać tak bardzo,że niekiedy stawia nas przed trudnymi decyzjami.Czasem są to chwile pełne szczęścia,jak zaręczyny Hanki,narodziny Tomaszka.Niekiedy jednak chwile pełne bóle,jak strach przed poznaniem rodzinnej tajemnicy i stawienie czoła rzeczywistości.
W życiu Hanki,choćby z początku mogło się wydawać,że teraz wszystko będzie dobrze.Niestety tak nie jest.Hania bardzo chce otworzyć drzwi i wpuścić do swojego domu,serca to co pozornie nazywamy „szczęściem”.Los jednak bywa przewrotny i tak łatwo na to nie pozwoli.Prawda z którą musi się zmierzyć,jest trudną drogą,którą musi pokonać.Wybór tej drogi do szczęścia jest pełen zakrętów.Po narodzinach Tomaszka,Dominika zupełnie sobie nie radzi.Żeby to się udało musi się zmierzyć z przeszłością.To jednak nie takie proste.Na szczęście ma Hanie,która zrobi wszystko dla jej dobra.Próbując pomóc siostrze,będzie próbowała również zawalczyć o własne szczęście.Wsparcie uzyska przy cierpliwie czekającym Mikołaju.Kochanej,mądrej i pełnej ciepła Pani Irenki.W drodze do szczęścia nie zabraknie również wspaniałej ciotki Anny. Pojawią się też inni bohaterowie,którzy wprowadzą mały zamęt w życiu Hanki,ale nie tylko.
Czy Hani uda się pokonać tą drogę i zgodzić na szczęście?O tym musicie już przeczytać sami.Mogę Was zapewnić,że książka dostarczy Wam wiele wzruszeń, emocji.
Ogromny żal będzie rozstawać się z bohaterami.Mam jednak taką cichą nadzieję,że autorka niebawem znów nas zaskoczy,kolejną wspaniałą powieścią.
https://przykominkuzkawa.blogspot.com/
Historia Hani,Mikołaja,Dominiki dobiegła końca.„Zgoda na szczęście”kończy tą trylogie.Tak bardzo przyzwyczaiłam się do bohaterów,że prawie ich urzeczywistniłam.Mam wrażenie,że w salonie spotkam Hankę.W kuchni zastanę Panią Irenkę szykującą herbatkę z malinami i pyszne jagodowe ciasto.A do mieszkania zaraz wejdzie krzykliwa Dominika,mocno trzaskając za sobą drzwiami.Będzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-26
Przechodząc obok książkowych półek w Księgarni, nie mogłam oprzeć się okładce. To niesamowite, jaką moc przyciągania, może mieć okładka książki. Wzięłam książkę do ręki, przeczytałam końcową okładkę i przepadłam bez końca... Dosłownie dwa cytaty dopełniły mnie w przekonaniu, do zakupu...
"Amy na rowerze przemierza brukowane uliczki Paryża w poszukiwaniu najdoskonalszych i najpyszniejszych cukierniczych cudów".
"Jej plan jest prosty... Chce poznać tajniki francuskiej kuchni, zwiedzić południową Francję i nauczyć się francuskiego. A może wreszcie się zakocha?"
Być może dlatego, że tak jak Amy jestem miłośniczką słodkości obecnie na etapie "poszukiwania kulinarnych cudów", a być może okładka sprawiła, że spodziewałam się znacznie więcej po tak obiecujących opisach. Szczerze powiedziawszy, mam mieszane uczucia i nie wiem, do jakiej kategorii mogłabym tą książkę zakwalifikować.
Jeśli jako przewodnik - to spełnia tu swoja funkcję idealnie. Znajdziemy opisy kawiarenek, piekarni, które Amy odwiedziła w poszukiwaniu tej najlepszej babeczki, pralinki, czekolady czy słodkich makaroników. Jej opisy, czasem sprawiały, że miałam wrażenie, jakbym siedziała w tej kawiarni i sama zjadała to "słodkie cudeńko". Innym razem był tylko pobieżny i ciężko było mi sobie wyobrazić, jak to ciastko wygląda. Jedno jest pewne, po przeczytaniu książki mam kolejne marzenie. Wiele bym dałaby kiedyś wybrać się do "Miasta Świateł". Odwiedzić, chociaż część tych słodkich miejsc, których adresy znajdziemy w książce i które tak pysznie opisała autorka. Spróbować prawdziwej ciepłej paryskiej bagietki i maślanego croissanta, popijając pyszną, słodką czekoladę i zatopić zęby w ciągnącym się makaroniku, którego nigdy nie miałam okazji spróbować. Ach! Jak niewiele potrzeba, by się rozmarzyć. Mam nadzieje, że to marzenie się kiedyś spełni.
Jeżeli zaś chodzi o książkę w skali powieści - niestety z smutkiem muszę przyznać, że tu się rozczarowałam. Czytałam, pochłaniałam te strony, niejednokrotnie wśród tych pysznych opisów, zdarzało mi się zgubić wątek. Szukałam i czekałam na ten słodki, wątek miłosny. Niestety go tu zabrakło. I szkoda. Bo liczyłam po tym cytacie, umieszczonym na okładce końcowej "a może wreszcie się zakocha?", że tak będzie. Pojawi się ten, wspaniały słodki niczym czekolada mężczyzna, który przewróci jej życie do góry nogami i wspólnie wybiorą się w " czekoladową podróż", odkrywając nowe paryskie smaki. I tu się rozczarowałam.
Podsumowując:
Jeśli ktoś był w Paryżu lub chciałby tam pojechać, to myślę, że powinien przeczytać tę książkę. Nawet polecam zabrać ja ze sobą, bowiem są tam adresy, nr telefonów i strony internetowe słodkich wypieków. A przeżyć taką czekoladową podróż, cóż pewnie nie jedna osoba o tym marzy. :)
Również miłośnikom czekolady i słodkich babeczek, polecam, bo być może zawarte w niej opisu, skłonią niektórych do wymyślenia, na wzór swojego autorskiego przepisu? Choć zaznaczam od razu, "tylko opisy", bo przepisu tu niestety żadnego nie znajdziecie.
Osobą zaś poszukującym wątków miłosnych, odradzam. Takich tam niestety nie znajdziecie.
https://przykominkuzkawa.blogspot.com/2018/02/paryz-moj-sodki-amy-thomas.html
Przechodząc obok książkowych półek w Księgarni, nie mogłam oprzeć się okładce. To niesamowite, jaką moc przyciągania, może mieć okładka książki. Wzięłam książkę do ręki, przeczytałam końcową okładkę i przepadłam bez końca... Dosłownie dwa cytaty dopełniły mnie w przekonaniu, do zakupu...
"Amy na rowerze przemierza brukowane uliczki Paryża w poszukiwaniu najdoskonalszych i...
2013-01-22
Mogę śmiało powiedzieć, że emocje po przeczytaniu "Mistrza" sięgają zenitu. Już po przeczytaniu pierwszych stron, tak bardzo zagłębiłam się w losy Soni, że nie mogłam się oderwać od czytania. Codzienne obowiązki, spełzły na dalszy plan. Coś typu:"Co się odwlecze to nie uciecze". Każdą stroną delektowałam się niczym ukochanym ptasim mleczkiem, które mogę jeść bez końca. A emocje narastały.
Sonia znalazła się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze. Ale czy tak do końca niewłaściwym??? Przecież gdyby o tej porze nie wracała do domu, to nigdy by nie zobaczyła, tego co zobaczyła ( nie będę pisać dokładnie co, by nie zdradzać szczegółów).
Nie zostałaby posądzona o to, że pracuje dla Mafii, ale też i przez Mafie nie zostałaby wtedy porwana i nigdy nie poznałaby, nieziemsko przystojnego szefa tej Mafii Raula, o którym ciężko mi jest napisać. Skrywa on w sobie, kilka obliczy, jest tajemniczy, czasami wredny i brutalny, a niekiedy czuły i opiekuńczy. Bardzo sprawiającego sympatyczne wrażenie Pawła, który jest lekarzem, ale też i przyjacielem Raula i jego prawą ręką. I gdyby nie fakt, że była w tym miejscu, o tej porze,to jej ciche marzenia nigdy by się nie spełniły.
Ale? Czy naprawdę była tam przypadkowo? A może, ktoś pokierował nieświadomą Sonią, tak, by właśnie się tam znalazła?
Powieść jest niesamowita, nasycona pikantnymi scenkami, przy, których robi się naprawdę gorąco. Jest też zawarta w niej, przepiękna historia miłosna, której szczegółów nie zdradzę. Czyta się ją jednym tchem, chwilami wzdychając mocniej. Jest kilka postaci, które czasami, miałam ochotę wysłać w kosmos. Ale takie osoby jak Andżelika, ciągle napalona, bez zupełnych zahamowań, dla, której liczą się tylko pieniądze i dobry, szybki i czasami aż za ostry sex. Vinci, brat Raula, ten to zupełnie nie ma skrupułów i jest bardzo dobrym aktorem i prowokatorem. Istnieją też w naszym, realnym świecie. Pojawia się też kilka innych osób, każdy ma inny charakter i odgrywa jakąś rolę.
W całej powieści jest kilka scen, które sprawiły, że po policzku spłynęła mi łza. Oprócz scen bardzo odważnych i pikantnych jest historia, piękna historia miłosna, która wyciska łzy do samego końca. Trzyma w napięci i eksploduje na samym końcu.
Bo gdy dotarłam do końca książki, długo te emocje jeszcze trzymały i zadawałam pytanie; "dlaczego?". Ale odpowiedź na to zna, tylko sama autorka.
"Mistrza" musicie koniecznie przeczytać. Tej książki, po prostu nie można przegapić.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://pasjaangie.blogspot.com/2013/01/chwale-sie-mistrzem.html
Mogę śmiało powiedzieć, że emocje po przeczytaniu "Mistrza" sięgają zenitu. Już po przeczytaniu pierwszych stron, tak bardzo zagłębiłam się w losy Soni, że nie mogłam się oderwać od czytania. Codzienne obowiązki, spełzły na dalszy plan. Coś typu:"Co się odwlecze to nie uciecze". Każdą stroną delektowałam się niczym ukochanym ptasim mleczkiem, które mogę jeść bez końca. A...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-29
Ostatnio mam słabość do słodkości i słodkich okładek. Ale tym razem się nie zawiodłam.
Książka Sheili Roberts "Słodsza niż czekolada", bardzo mi się podobała.
Opowiada o sile i determinacji jaka drzemie w każdym z nas, jeżeli musimy o coś zawalczyć.
W tym przypadku była to Samantha, która nie poddawała się do końca, próbując uratować swoje dziedzictwo, jakim była rodzinna fabryka czekolady "Słodkie sny". Ma mało czasu. Po śmierci jej oczyma, który zarządzał rodzinnym biznesem, na prośbę matki, fabryka ma duże kłopoty. Bank upomina się o natychmiastową spłatę kredytu, dając bardzo krótki termin, inaczej "Słodkie sny" zostaną sprzedane. Samanta desperacko podejmuje próbę ratowania firmy. Postanawia zorganizować w miasteczku walentynkowy festiwal czekolady. Rodzina próbuje jej w tym pomóc, przyjaciele, ludzie z miasteczka.
Są niestety też ludzie nastawieni anty, czarne charaktery jak i tacy, którzy muszą udawać kogoś, kim wcale nie chcą być, ale tego wymaga od nich etyka zawodowa.
Wśród gorzko-słodkiej czekolady, bo życie nie zawsze bywa słodkie, nie zabraknie emocji jak i wątków miłosnych. Będą łzy, ale będzie też sporo uśmiechu, poprzez świetnie napisane dialogi, wypowiadane przez Samantę. Bywało, że uśmiałam się do łez.
Czyta się bardzo lekko. I koniecznie trzeba mieć coś słodkiego pod ręką. Bez czekolady się nie obejdzie.
http://pasjaangie.blogspot.com/2013/05/z-miosci-do-sodkosci.html
Ostatnio mam słabość do słodkości i słodkich okładek. Ale tym razem się nie zawiodłam.
Książka Sheili Roberts "Słodsza niż czekolada", bardzo mi się podobała.
Opowiada o sile i determinacji jaka drzemie w każdym z nas, jeżeli musimy o coś zawalczyć.
W tym przypadku była to Samantha, która nie poddawała się do końca, próbując uratować swoje dziedzictwo, jakim była...
2013-06-05
Właśnie skończyłam czytać drugą część. I choć wciągająca, to jednak mam mieszane uczucia. Pojawia się tutaj, bardzo dużo powtórzeń z pierwszej części. I kiedy czytałam to samo, po raz drugi, to momentami stawało się nudne. Ale sama fabuła, styl pisania, to wszystko sprawia, że czytelnik jest w stanie przenieść się do świata bohaterów. Podobały mi się też dialogi, które momentami były tak napisane, że wybuchłam śmiechem, ale było też kilka opisów, kiedy poleciały łezki.
Pomimo tych powtórzeń z części pierwszej, bardzo mi się podoba ta trylogia. I już nie mogę się doczekać części trzeciej. Na która niestety muszę troszkę poczekać, bowiem została wypożyczona.
http://pasjaangie.blogspot.com/2013/06/klucze-ciag-dalszy.html
Właśnie skończyłam czytać drugą część. I choć wciągająca, to jednak mam mieszane uczucia. Pojawia się tutaj, bardzo dużo powtórzeń z pierwszej części. I kiedy czytałam to samo, po raz drugi, to momentami stawało się nudne. Ale sama fabuła, styl pisania, to wszystko sprawia, że czytelnik jest w stanie przenieść się do świata bohaterów. Podobały mi się też dialogi, które...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-31
Część pierwsza pt. "Klucz światła", pochłonęłam w dwa dni. Nie potrafiłam się oderwać. Jak musiałam odłożyć książkę, cały czas zastanawiałam się jak to wszystko się potoczy dalej. Często łapałam się na tym, że kilka razy czytałam dane dziewczynom wskazówki, wspólnie z nimi analizowałam sny czy opisy obrazów, by dopatrzyć się jakiejś wskazówki. Miałam wrażenie, że razem z nim szukam tego klucza. To nieprawdopodobne, jak autorka potrafi nakreślić historię, w taki sposób, że czytelnik, wprost wnika w książkę, w świat bohaterów, w ich życie.
Nie mam wątpliwości co do talentu Nory Roberts. Każda książka jest wyjątkowa i potrafi zaciekawić czytelnika. W każdym gatunku literackim czy to romans, dramat, sensacja czy fantasy autorka potrafi stworzyć wspaniałe dzieło.
W tej części główna bohaterka jest Malory Price. Jej życie wisi na włosku, To co do tej pory tak bardzo kochała, pracę w Galerii Sztuki, czuje, że lada dzień straci. Jej życie było zawsze uporządkowane. Każdy punkt miała szczegółowo opracowany. Nagle czuje, że traci nad wszystkim kontrolę i wtedy pojawia się zaproszenie na przyjęcie na Wzgórze Wojownika. Posiadłości, która od dawna wzbudzała zainteresowanie, ale też lęk przed ludźmi. Nikt jednak wśród jej znajomych, nie otrzymał podobnego zaproszenia. Malory postanawia zaryzykować. Czuje, że dzięki ludziom, których tam być może pozna odmieni swoje życie i zatrzyma posadę w pracy. W jednym miała racje. Jej życie radykalnie się zmieni. Po tej wizycie nigdy już nie było, takie jak dawniej.
Poza nią zaproszenie otrzymały jeszcze bibliotekarka Dana i fryzjerka Zoe.
Dziewczyny podpisują umowę, która od tej pory wszystko w ich życiu zmieni. Każda z nich będzie musiała znaleźć klucz, który uwolni trzy siostry z Zasłony Snów. Jeśli znajdą klucze, czeka ich nagroda. Ale jeśli zawiodą kara. Cena jest wysoka. Między dziewczynami rodzi się prawdziwa przyjaźń. Nie zabraknie również mocnych wrażeń, magi i wątków miłosnych.
W pewien sposób, wszyscy są ze sobą powiązani, choć jeszcze tego nie wiedzą.
Co takiego kryje w sobie ta powieść? Jakie wartości przedstawia? To już musicie sami przeczytać. Moim zdaniem warto po nią sięgnąć.
http://pasjaangie.blogspot.com/2013/06/swietna-trylogia-nory-roberts-klucze.html
Część pierwsza pt. "Klucz światła", pochłonęłam w dwa dni. Nie potrafiłam się oderwać. Jak musiałam odłożyć książkę, cały czas zastanawiałam się jak to wszystko się potoczy dalej. Często łapałam się na tym, że kilka razy czytałam dane dziewczynom wskazówki, wspólnie z nimi analizowałam sny czy opisy obrazów, by dopatrzyć się jakiejś wskazówki. Miałam wrażenie, że razem z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-11
Mam mieszane uczucia co do tej powieści. Być może przez to, że czytałam ją długo, po fragmencie, przez to, że ostatnio ciężko mi było znaleźć czas. A być może dlatego, że nie wciągnęła mnie tak bardzo, jak inne powieści? Sama nie wiem. Jest ciekawa, czasem intrygująca, ale chyba jak dla mnie... Zabrakło tego czegoś. Każdy ma jednak swoje zdanie. Jednym się podoba to, innym jeszcze co innego. Moją przyjaciółka była zachwycona, tą powieścią. Ja nie do końca, dlatego tylko tyle gwiazdek. Wierzę, jednak, że następna powieść Nory, jaką będę czytać, nie pozwoli mi się od niej oderwać :)
Mam mieszane uczucia co do tej powieści. Być może przez to, że czytałam ją długo, po fragmencie, przez to, że ostatnio ciężko mi było znaleźć czas. A być może dlatego, że nie wciągnęła mnie tak bardzo, jak inne powieści? Sama nie wiem. Jest ciekawa, czasem intrygująca, ale chyba jak dla mnie... Zabrakło tego czegoś. Każdy ma jednak swoje zdanie. Jednym się podoba to, innym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-02-07
Czwarta część przygód Nory i Patcha, zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Bardzo fajnie się ją czytało, a autorka miałam wrażenie, co jakiś czas wyciągała asy z rękawa i zaskakiwała czytelnika.
Akcja cały czas trzyma w napięciu.
W tej części Nora ma odpowiedzialne zadanie, musi bowiem poprowadzić wojnę Nefilów przeciwko Upadłym Aniołom. Jako przywódczyni armii, co chwilę zostaje wystawiana na próbę. Plan, który miała ustalony z Patchem, wymknął się spod kontroli, na drodze stają coraz większe przeszkody. Ich związek również zostaje poddany próbie. Ponadto muszą się ukrywać ze swoja miłością, przekonując "prawie" wszystkich, że już nie są razem. Ale czy najbliższym też można ufać?
Czy uda im się przetrwać? Czy miłość i dobro zwycięży? Czy jednak diabelska moc, która uzależnia przejmie kontrolę nad światem?
To już musicie doczytać sami.
Dla mnie chwilę spędzone z tą książką były naprawdę miłe i cieszę się, że miała okazję trafić na tą serię.
Jak najbardziej polecam!
http://pasjaangie.blogspot.com/2013/02/i-to-juz-koniec-tej-serii.html
Czwarta część przygód Nory i Patcha, zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Bardzo fajnie się ją czytało, a autorka miałam wrażenie, co jakiś czas wyciągała asy z rękawa i zaskakiwała czytelnika.
Akcja cały czas trzyma w napięciu.
W tej części Nora ma odpowiedzialne zadanie, musi bowiem poprowadzić wojnę Nefilów przeciwko Upadłym Aniołom. Jako przywódczyni armii, co chwilę...
2013-02-04
Książkę się bardzo fajnie i szybko czyta. Nie brakuje w niej humoru. Czasami można się uśmiać do łez.
Cała akcja toczy się w większości na wyspie. Mogę śmiało powiedzieć, ze książka łączy w sobie trzy różne historie.
Amy Emerson - bardzo delikatnej i kruchej bohaterki, która nie potrafi się odnaleźć w świecie milionerów, którzy swój majątek odziedziczali z dziada i pradziada. Gdy tragicznie giną jej rodzice, zostaje zupełnie sama. Zakochuje się w Wiliamie, który poza pieniędzmi nie czuje do niej nic, w dodatku łamie jej serce. Amy jednak stara się marzyć nadal o wielkiej miłości, powtarzając często słowa ojca, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Czy to jej się uda???
Georginia Bayard dziedziczka rodu Bayardów, których zegary znane są na całym świecie. Ostro stąpająca po ziemi. W jednej chwili poprzez głupotę swojego brata, po jego śmierci, traci cały majątek, który przejmuje bank. Aby temu zapobiec planuje wyjść za mąż za bogatego Cabota. Niestety plany krzyżuje jej pewien przypadkowo napotkany przystojniak. Hm co z tego wyniknie? Czy uda jej się dopiąć swego? Czy nadal będzie uważała, że pieniądze są ważniejsze od miłości?
Kolejnymi bohaterami są Calum i Eachann Mac Lachlanowie, potomkowie szkockiego rodu i bracia. Ich historia połączy się z Amy i Georginią.
W jaki sposób i co z tego wyniknie, to już sami musicie przeczytać. Jest naprawdę dużo fajnie opisanych sytuacji. Dobry humor murowany. Polecam jak najbardziej.
Książkę się bardzo fajnie i szybko czyta. Nie brakuje w niej humoru. Czasami można się uśmiać do łez.
Cała akcja toczy się w większości na wyspie. Mogę śmiało powiedzieć, ze książka łączy w sobie trzy różne historie.
Amy Emerson - bardzo delikatnej i kruchej bohaterki, która nie potrafi się odnaleźć w świecie milionerów, którzy swój majątek odziedziczali z dziada i...
Jeszcze nigdy nie pochłaniałam tak książki jak tą. Zaczęłam czytać wczoraj wieczorem i nie mogłam się oderwać.
Ujęła mnie za serce. Bez chusteczek się nie obyło. Ryczałam jak bóbr, przeżywając i pochłaniając każdy wers, każdy akapit.
Książka choć z pozoru by się zdawało, łączy ze sobą dwie historie. Ale tak naprawdę, przedstawia ich kilka, bo również przeżywamy historię bliskich, naszych bohaterek.
Zaczyna się historią z 1933r kiedy to Vera, matka 3 letniego Daniela, zmuszona jest zostawić swoje dziecko, samo na noc w domu, by udać się do pracy. Czasy są trudne, nie mają pieniędzy na czynsz i jedzenie. W dodatku 2 maja kiedy, to za oknami powinna być już pełnia wiosny, spada śnieg. Paraliżujący całe miasto. Tego dnia Vere spotyka niespodziewana tragedia. Los ją doświadcza bardzo okrutnie. Dziecko znika w nietypowych okolicznościach. Czy matce uda się odnaleźć synka. Czy los może być jeszcze bardziej okrutny?
77 lat później Claire doświadcza podobnego wydarzenia. Znów 2 maja tym razem 2010 Seattle nawiedza ogromna śnieżyca. Starsi wspominają czasy ich młodości, kiedy w 1933 miało miejsce podobne wydarzenie.
Claire rok wcześniej 2 maja przeżywa tragedie, z którą ciężko się jej pogodzić. Tym czasem niespodziewanie jej losy splatają się z tragedią Very z 1933. Czy uda jej się rozwiązać zagadkę zaginięcia chłopca? I dokąd to ja zaprowadzi? Oraz czy uda się jej podnieść po tragedii jaką ją dosięgła rok temu? O tym przeczytacie w książce.
Przepiękna historia pełna miłości, tajemnic i splotów zdarzeń. Oraz nieoczekiwane zakończenie, poruszające serce i trzymające w napięciu.
Tej historii nie da się tak łatwo zapomnieć.
Jeszcze nigdy nie pochłaniałam tak książki jak tą. Zaczęłam czytać wczoraj wieczorem i nie mogłam się oderwać.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUjęła mnie za serce. Bez chusteczek się nie obyło. Ryczałam jak bóbr, przeżywając i pochłaniając każdy wers, każdy akapit.
Książka choć z pozoru by się zdawało, łączy ze sobą dwie historie. Ale tak naprawdę, przedstawia ich kilka, bo również przeżywamy historię...