„Otóż doszłam do wniosku, że ludzie się zmieniają, ale Polak nie zmienia się nigdy, nie umiejąc wyciągnąć wniosków i nauki z tragicznej przeszłości.”
Nie powinnam zaczynać zdania od słowa „ojej”, ale musze, bo… Ta książka to istny rollercoaster. Nina, nie ma sobie równych. Żadna bohaterka z innych książek mnie tak nie irytowała, a zarazem tak bardzo skradła moją sympatię.
Trudno uwierzyć, że to już szósty tom sagi „Kochankowie Burzy” i nadal utrzymany jest na wysokim poziomie. Czyta się go niemal jednym tchem.
„Wojna jest największym nieszczęściem, jakie może spotkać człowieka”.
Nadal trwa powstanie styczniowe. Aleks bierze czynny udział, niestety okazuje się, że coraz większą przewagę mają Moskale i brakuje broni. Nina, mimo iż źle się czuje, a ciąża jest zagrożona, postanawia udać się do Krakowa, informując męża, że jedzie do lekarza, tym czasem, chce przywieźć dla powstańców broń i amunicję. Niestety w Krakowie dochodzi do przedwczesnego porodu, wskutek czego jedno z dzieci umiera. Nina bardzo rozpacza po śmierci syna. Ona również prawie otarła się o śmierć. Nie dopuszcza do siebie myśli, że powinna się cieszyć, że żyje i żyje również ich córeczka. Uważa, że zawiodła męża, który chciał bardzo syna i odsuwa od siebie dziewczynkę. Jej zachowanie bardzo irytuje. Również Jaga, jej niania, która traktuje Ninę jak córkę, jest na nią zła, dowiedziawszy się, że Nina postanowiła córkę oddać na wychowanie kuzynce Bini.
Nina jednak nie przyjmuje żadnych argumentów, jej wymówką jest, to, że nie chce narażać córki podczas powrotu do Makowa. Będzie bowiem on niebezpieczny, bo w końcu przewozić będą broń i amunicję. Podświadomie jednak, boi się, że nigdy nie pokocha córki jak i tego, że dziewczynka jest bardzo brzydka. Urodziła się jako wcześniak i Nina boi się, że może przynieść jej wstyd.
Powrót do Makowa nie jest łatwy, po drodze napotykają Kozaków. Wszyscy cudem uchodzą z życiem. Spotkanie z Aleksem, nie należy do przyjemnych. Mąż bowiem jest zły na Ninę i na to, jak się zachowuje. Daje jej wyraźnie do zrozumienia, że nie zachowuje się jak powinna Hrabina Klonowiecka, co jeszcze bardziej rozwściecza dziewczynę, która jest uparta i ma swoje zdanie. Napięcie między nimi, daje się odczuć wszystkim. Dziewczyna jest rozżalona zachowaniem męża i tym, że narażała własne życie, tym czasem on ma pretensje, że nie pojechała z córką do Francji, tylko oddała ją obcym dla niego ludziom.
To jednak nie koniec kłopotów. Wojsko wkracza do wioski i zabiera jeńców, w tym teścia Zosi i ojca Tadeusza. Mimo, iż dwór póki co omijają wojska, to niestety nie ominęła go nawałnica, która przyniosła ogromne szkody. Przed Niną trudne zadanie. Musi zdobyć pieniądze i uratować Maków. Obiecała to ludziom. Chce być dobrym rządcą podczas nieobecności męża. Skąd jednak wziąć pieniądze, jak wokół trwa wojna.
Czy Ninie się to uda? Czy uratuje mieszkańców przed nędzą i naprawi szkody w dworku, by nie popadł w ruinę. A może te nieszczęścia, to zemsta Pauli, która złym okiem spogląda z obrazu?
Powiem Wam, że ta część była bardzo ciekawa. Czytałam ją z wielką ciekawością i zainteresowaniem. Wspaniałe opisy Krakowa, dworku w Makowie, Warszawy. Historyczne wydarzenia jak i opisy historycznych postaci, które zrobiły wiele dobrego ku wyzwoleniu Polski. Jestem zachwycona i oczarowana, mimo iż wydarzenia są trudne. Trwa powstanie, walka o polskość. Ale fabuła książki, jest tak świetnie poprowadzona, że czytelnik nie jest w stanie się znudzić. Mało tego, chce dowiedzieć się więcej. Dlatego już teraz zabieram się za czytanie tomu siódmego. A Wam, jeśli jeszcze nie czytaliście tej serii, polecam ją gorąco.
„Otóż doszłam do wniosku, że ludzie się zmieniają, ale Polak nie zmienia się nigdy, nie umiejąc wyciągnąć wniosków i nauki z tragicznej przeszłości.”
Nie powinnam zaczynać zdania od słowa „ojej”, ale musze, bo… Ta książka to istny rollercoaster. Nina, nie ma sobie równych. Żadna bohaterka...
Rozwiń
Zwiń