-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2013-10-16
2011-04-01
2013-09-23
Alicja Bell przez całe swoje życie była na wpół izolowana od reszty społeczeństwa przez swoich rodziców. Charakteryzowało się to brakiem przyjaciół, życia towarzyskiego, normalnego dzieciństwa i dorastania, a więc jej życie wyglądało zupełnie inaczej, niż innych ludzi. Nie dość, że chodziła tylko do szkoły i od razu wracała do domu, to na dodatek każdego wieczora nie mogła wychodzić na dwór i siedziała zamknięta w mieszkaniu. Czemu tak się działo? Wszystko z powodu jej ojca i jego bujnej wyobraźni. Staruszek Alicji widział potwory, które tylko czyhają na ludzi, by ich skrzywdzić. Jego fobia osiągnęła niewyobrażalne rozmiary. A dziewczyna nie potrafiła tego zrozumieć. I miała mu wiele za złe, podobnie jak swojej matce.
"Wierzyłam w Boga, taj jak wierzyłam, że istnieją anioły i demony, ale nigdy nie musieliśmy walczyć ze złem, prawda?"
Bycie córką osoby, która wszędzie widzi potwory i zmienia życie własnej pociechy w trudny do przebrnięcia sposób, nie jest łatwe. Alicja czuje, że przez zachowanie obojga rodziców traci bardzo wiele i ma o to do nich żal. A gdy dziewczyna widzi, że jej młodsza siostra podziela jej los, chce to zmienić. I to ta decyzja zmienia całe jej dotychczasowe życie. Razem z rodzicami i siostrą wybiera się na przedstawienie najmłodszej pociechy. Niestety powrót po zmroku okazuje się tragiczny. Alicja traci wszystko i zostaje sama z wspomnieniami strasznego widoku. Wypadek samochodowy zmienia całe jej życie, jednak, to co dzieje się zaraz po nim, wydaje się być o wiele gorsze. Dziewczyna widzi prawdziwe potwory, które dobierają się do całej jej rodziny. I nic nie może z tym zrobić. Wszystko co miała i kochała, nagle przestało istnieć.
„Gdyby ktoś mi powiedział, że całe moje życie zmieni się między jednym uderzeniem serca a drugim, parsknęłabym śmiechem. Od szczęścia i tragedii, od niewinności do upadku? Żarty. Ale tyle wystarczyło. Jedno uderzenie serca. Mgnienie oka, oddech, sekunda i wszystko co znałam i kochałam zniknęło.”
Alicja po wyjściu ze szpitala, w którym poznaje Kat, przeprowadza się do domu dziadków i po wakacjach, które spędziła w żałobie, rozpoczyna naukę w nowej szkole. Tam, niemalże od razu poznaje chłopaka, z którym łączą ją przedziwne relacje - wizje, w których widzi ich obojga w dziwnych, czasami miłosnych relacjach. Jednak to nie wszystko, gdyż grupa otaczająca chłopaka imieniem Cole, wydaje się Alicji zarówno dziwna, jak i przerażająca, a plotki chodzące po szkolnych korytarzach nie napawają radością. Coś jednak ciągnie dziewczynę do chłopaka, który przyprawia ją o gęsią skórkę i dreszcze. Jakby tego było mało, Alicja zauważa straszne istoty, które krążą wokół domu jej dziadków. Po wypadku, po którym dziewczyna widziała potwory, uwierzyła w ich istnienie, w końcu uwierzyła swojemu ojcu. Alicja widzi zombi - przerażające martwe potwory, które niszczą ludzi.
"Tato (...) Przepraszam, że w ciebie wątpiłam. Przepraszam za to, że tak źle myślałam o tobie i za to, że tyle razy chciałam, by mama cię zostawiła i wyszła za kogoś innego. Gdybym mogła odwrócić bieg czasu, traktowałabym cię poważnie. Kochałabym cię, akceptowała cię i pomagała ci."
Alicja w Krainie Zombi to genialna historia dziewczyny, która chce pomścić swoją rodzinę. Ma jednak trudne zadanie do wykonania, gdyż źródłem i celem jej zemsty nie są ludzie. Mamy tutaj do czynienia z zombi, które widzi nie tylko ona. Dziewczyna uczy się, jak z nimi walczyć i razem z nowymi znajomymi (bardzo interesująca grupa młodych ludzi) próbują je wszystkie zniszczyć. Jednak nie wszystko wydaje się takie proste. Bo nie tylko oni tego chcą. Historia Alicji posiada wiele haczyków i wiedzie nas przez kilka wątków, które wraz z rozwinięciem historii nadają jej głębszy sens i sprawiają, że kibicuje się dziewczynie z głębi serca. Walka z zombi jest fascynująca i daje wielkie pole do popisu. A dodatkowym smaczkiem jest nie do końca tradycyjna i klasyczna wizja zombi i sposób walki z nimi.
"Niewidoczny, nieznany wróg wciąż jest wrogiem. Jeśli będą wiedzieć, to będą mogli walczyć. Jeśli nie będą chcieli ci uwierzyć, to i tak uczyniłaś wszystko, co w twojej mocy."
Alicja w Krainie Zombi nawiązuje do powieści Lewis'a Carrolla Alicja w Krainie Czarów - swoją drogą zapewne każdy zna tę historię. W opowieści Geny Showalter pojawia się wiele nawiązań do tej pięknej książki Carrolla m.in. bohaterka o tym samym imieniu, królik, potwory, a także tytuły rozdziałów. Trzeba przyznać, że zostało to bardzo ciekawie rozwiązane. Należy jednak dodać, że Alicja w Krainie Zombi nie jest ani bajką ani baśnią. Zdecydowanie bardziej zahacza o paranormalność i horror. Nowa kreacja jest niezwykle wciągająca. Mamy tu do czynienia z kilkoma wątkami: zombi, walka ze złem, miłość, nowe życie, chęć zemsty. Każdy kto spodziewa się kiepskiej historii znajduje się w wielkim błędzie.
Ocena: Historia Alicji jest fascynująca i wciąga od pierwszych stron. Muszę przyznać, że pierwsze 200 stron przeczytałam w trymiga i całą książkę pochłonęłabym w ciągu dwóch dni, jednak kilka rzeczy stanęło mi na przeszkodzie i po książkę musiałam sięgnąć dopiero po kilku dniach, ale nadal ogromnie mi się podobała (albo nawet i bardziej). Jest w niej magia i to coś co powinna zawierać dobra książka. Czyta się ją niezmiernie szybko, styl pisania i język bardzo przypadający do gustu, a fabuła...cóż...zachwycam się nią.
Bohaterowie są idealnie skrojeni. Chyba po raz pierwszy od jakiegoś czasu wszystkie postaci przypadły mi do gustu i bardzo je polubiłam (tak Kat mam na myśli ciebie - swoją drogą nowa przyjaciółka Alicji to nawiązanie do Kota z Krainy Czarów, takie mam przynajmniej wrażenie). Nie nudzili mnie i nie byli banalni ani przesłodzeni.
Sama przyjemność czytać tę książkę.
http://papieroweksiazki.blogspot.com/
Alicja Bell przez całe swoje życie była na wpół izolowana od reszty społeczeństwa przez swoich rodziców. Charakteryzowało się to brakiem przyjaciół, życia towarzyskiego, normalnego dzieciństwa i dorastania, a więc jej życie wyglądało zupełnie inaczej, niż innych ludzi. Nie dość, że chodziła tylko do szkoły i od razu wracała do domu, to na dodatek każdego wieczora nie mogła...
więcej mniej Pokaż mimo to
Co autor miał na myśli?
To jedno pytanie w czasach szkolnych zawsze wzbudzało we mnie nerwowość i poirytowanie, bo interpretacja utworów wszelkiej maści nigdy nie była moją mocną stroną. Zresztą, jakżeby mogła być skoro połowa wyrażeń, określeń czy odwołań bywała nie do zrozumienia. I niestety bywa nadal. Ale już nie w „Balladach i romansach” Mickiewicza.
Gdzieś ty, książko, była tych 15 lat temu?!
To nie jest podręcznik. Ani nudne opracowanie. Ani nawet typowa praca naukowa. To istny przewodnik po tekstach Mickiewicza z komentarzami Emilii Kiereś, które w prosty, zrozumiały i ciekawy sposób tłumaczą, co autor miał na myśli, dodając do tego mnóstwo informacji i ciekawostek z życia poety czy okoliczności powstawania danego tekstu. A do tego pokazując Adama z zupełnie innej strony, niż ten obraz wyryty nam w głowie przez system edukacji. Wieszcz wieszczem, ale i nim miotały przeróżne emocje i myśli, a do tego dopadało życie. A dzięki tej książce mamy tego pełniejszy obraz i wiemy znacznie więcej. I te przejścia między poszczególnym komentarzem a kolejnym tekstem - tak to właśnie powinno wyglądać.
Nie sądziłam, że słuchanie tych tekstów może mi sprawić tyle przyjemności. Głos pana Filipowicza jest wręcz do nich idealny, bo cudownie wprowadzał mnie w przekaz i klimat tamtych lat, a pani Ryźlak na spokojnie to wszystko uzupełniała.
I takie poszerzanie wiedzy to ja rozumiem.
Wiecie co? To poniekąd zabawne, że mimo mojej ówczesnej awersji do naszego wieszcza (bo "Pan Tadeusz"), ten towarzyszył mi przez całą edukację, wręcz od samego początku do jej końca. Moja podstawówka i jej hymn zaczynający się od słów „Nosisz imię Mickiewicza...”. Wkuwanie na pamięć Inwokacji w gimnazjum. Interpretowanie "Sonetów Krymskich" i "Ballad…" w liceum. A potem? A potem matura i porównanie Zosi i Telimeny z "Pana Tadeusza". I jak tak spojrzeć, to w sumie z tym Mickiewiczem nie było tak źle. I może jednak przyniósł mi trochę szczęścia. Cóż, na maturze na pewno, bo porównanie było wtedy moją najulubieńszą formą wypracowania.
Ebook, audiobook czy synchrobook – nieważne, którą formę wybierzecie, wszystkie już czekają na Was na Legimi.
A nuż i Wy odczarujecie dla siebie Mickiewicza.
Co autor miał na myśli?
To jedno pytanie w czasach szkolnych zawsze wzbudzało we mnie nerwowość i poirytowanie, bo interpretacja utworów wszelkiej maści nigdy nie była moją mocną stroną. Zresztą, jakżeby mogła być skoro połowa wyrażeń, określeń czy odwołań bywała nie do zrozumienia. I niestety bywa nadal. Ale już nie w „Balladach i romansach” Mickiewicza.
Gdzieś ty,...
2014-10-29
papieroweksiazki.blogspot.com
Chodziliście kiedyś po górach latem? Jeśli tak, dobrze wiecie, ile to wymaga wysiłku. A próbowaliście tego zimą bądź wczesną wiosną, gdy trzeba torować sobie drogę w zaspach śniegu? Podziwiam tych, którzy się na to decydują. A jakbyście dodali do tego grasującego w pobliżu mordercę. I warunki, w których toczysz walkę o przeżycie. Co wtedy?
Osiemnastoletnia Britt od wielu miesięcy planowała 60 kilometrową wyprawę wzdłuż łańcucha górskiego Tenton w Wyoming, podczas przerwy wiosennej, wraz z swoją najlepszą przyjaciółką Korbie. Gdy w końcu nadchodzi wymarzony dzień, okazuje się, iż dziewczynom w górach towarzyszyć musi starszy brat Korbie i były chłopak Britt, Calvin, który kilka miesięcy wcześniej złamał jej serce. Przyjaciółki same wybierają się w podróż samochodem do domku letniskowego Idlewilde, gdzie czekać ma na nie Calvin. Niestety tam nie docierają. Nieoczekiwana śnieżyca zmusza obie do pozostawienia samochodu i szukania schronienia w górskich lasach. Po pewnym czasie udaje im się znaleźć mały domek, gdzie gospodarzami są dwaj młodzi mężczyźni, którzy udzielają im gościnności i pomocy. Gdy wydaje się, że dziewczynom uda się przetrwać, nagle okazuje się, że mężczyźni są zbiegami. Stając się zakładniczką, Britt zgadza się zostać przewodnikiem i wyprowadzić ich z gór. Całą trójką wyruszają prosto w burzę śnieżną.
"Jeśli umrę, to na pewno nie z powodu wyziębienia."
Britt dobrze wie, iż nie może liczyć na dobre serce czy empatię mężczyzn. Rozumie, iż jedyną jej szansą na przeżycie jest albo ucieczka albo czekanie na próbującego ją uratować Calvina. Ale to zadanie wcale nie jest takie proste, jakie mogłoby się wydawać. Tym bardziej, gdy Britt odkrywa przerażający dowód na to, iż w okolicy doszło do morderstwa, wie, że jej życiu zagraża prawdziwe niebezpieczeństwo. A morderca jest blisko, a może i bliżej.
"Mimo strachu, jaki mnie napełniał, spojrzałam mu prosto w oczy. Na myśl o tym, że jeszcze nie tak dawno chciałam go pocałować, poczułam skurcz w żołądku. Nigdy w życiu tak bardzo nie pomyliłam się w czyjejś ocenie. Mdły, kwaśny posmak narastał mi w gardle. Byłam tak spragniona uwagi, tak bardzo chciałam coś udowodnić Korbie, że dosłownie wpadłam w sidła zastawione przez tego potwora."
"Black Ice" to thriller młodzieżowy pełen mrocznych sekretów z przeszłości, które z każdym kolejnym odkryciem wpływają na działania bohaterów i stają się motorem napędowym niezwykle intrygującej akcji. Mamy w niej morderstwa (nie jedno), porwanie, walkę o przeżycie, próby zabójstw, ucieczki, tajemnice, mroczne odkrycia, romans i wiele emocji. A wszystko to na tle ośnieżonych i groźnych gór.
"Upadając, obtarłam sobie do krwi dłonie. Wpatrywałam się w nie teraz w osłupieniu, myśląc, że to nie mogą być moje ręce. To nie mogło mi się przytrafić. (...) Zacisnęłam powieki i rozwarłam je na nowo, chcąc rozproszyć mgłę otaczającą mój umysł i wrócić do rzeczywistości. Bo to, co się teraz działo, nie mogło być prawdą."
O "Black Ice" usłyszałam 2 lata temu, gdy Becca Fitzpatrick zapowiedziała kolejną swoją książkę. Od tamtej pory, gdy tylko przeczytałam opis, chciałam poznać całą historię. W końcu miałam okazję i jestem oczarowana i niezawiedziona. Dostałam to czego chciałam. Już sam prolog wprowadził atmosferę grozy, która panowała niemalże do samego końca, podgrzewaną coraz to mroczniejszymi sekretami z przeszłości bohaterów. Wciągnęła mnie od samego początku. Jeśli niewiele Wam to mówi, wiedzcie, że czytałam ebook'a na swoim laptopie, czyli przesiedziałam całą książkę przed komputerem, czytając niemalże bez przerwy, oprócz snu oczywiście, czego nie robiłam nigdy. Tak się wciągnęłam, że nawet niewygoda i bolący kręgosłup nie sprawiły, że się od niej oderwałam, gdy miałam na to szanse. Po prostu nie chciałam. Tak dobrze mi się ją czytało. Co prawda, krótkie rozdziały sprawiły, że niemalże przepłynęło się przez treść, ale nie tylko to miało na to wpływ. Po prostu kończąc jeden rozdział, leciałam z następnym, a później z kolejnym - tak pochłonęła mnie ta opowieść umieszczona akcją w śnieżnych górach z grasującym w nich mordercą.
"On wcale nie chciał robić jej zdjęć. Chciał ją zabić. (...) nie mogła pozwolić, by to straszliwe miejsce było ostatnią rzeczą, jaką zobaczy w życiu. Zamknęła więc oczy i zapadła się w ciemność."
Becca Fitzpatrick dobrze wykreowała bohaterów "Black Ice". Britt na początku była dziewczyną dosyć słabą psychicznie, nastawioną na to, iż to inni mają jej pomagać, czyli jej ojciec, starszy brat, były chłopak, nawet porywacz. W trakcie czytania ewoluowała i zmieniła się kompletnie. Co do męskich bohaterów, to do samego końca nie wiedziałam, czego od nich oczekiwać, bo mogli zrobić wszystko i okazać się kimś zupełnie innym. Do prawie samego końca lekko mnie przerażali, ale i zarazem intrygowali. Do końca nie wiedziałam, czego się po nich spodziewać. Nie wiedziałam, co w nich siedzi, co ich pcha do pewnych czynów. Niezwykle fascynująco jest nie znać do końca męskich bohaterów, nie wiedzieć kim są i kim byli i kim się staną. Britt wzbudziła moją sympatię, lecz w tej powieści znacznie ważniejsi są męscy bohaterowie i to na nich skupiłam największą uwagę, próbując ich odczytać i zrozumieć. Co prawda, można już na samym początku zacząć zgadywać, kto kim jest. I może akurat się trafi w dziesiątkę. Lecz ja nie trafiłam. Wytypowałam źle i dzięki temu miałam później intrygujące rozwiązanie. Ale nie skupiałam się tylko na rozwiązaniu zagadki. Po prostu dałam się porwać i nie żałuję, że poświęciłam trochę czasu tejże powieści. Emocje były. Co niektórzy mogą ponarzekać na zakończenie, ale dla mnie właśnie takie powinno być. Ale już nic więcej nie zdradzę. Sami musicie stwierdzić czy epilog został właściwie napisany.
Przez prawie większość powieści akcja skupiona jest w górach. Co dla mnie jest genialnym miejscem akcji, bo kocham góry. Kocham, ale i niezmiernie mocno się obawiam i kompletnie im nie ufam, szczególnie, gdy idzie się w burzy, a huk piorunów niesie się na wiele kilometrów. Kocham chodzić po górach, kocham te widoki, to uczucie, gdy wejdzie się na szczyt, który z dołu przeraża kompletnie. Ale chodzę tylko latem i tylko po wyznaczonych szlakach i nigdy sama. Nigdy nie odważyłabym się pójść na wędrówkę zimą czy wczesną wiosną, gdy jeszcze leży śnieg, bądź może spaść. Nigdy nie poszłabym po zmroku. Czemu? Bo do gór trzeba mieć szacunek i mierzyć swoje siły na zamiary. A poza tym góry nie wybaczają błędów. Ale nie da się ich nie kochać. Dlatego też mocno przeżywałam niezwykle ciężką wędrówkę bohaterów "Black Ice" przez pasma górskie. W śniegu, zimnie i ciemności (kompletnie przerażające warunki, z którymi musieli się zmierzyć). W "Black Ice" bohaterowie porwali się na naprawdę trudne i niemalże niewykonalne zadanie. I między innymi, dlatego ta książka jest tak intrygująca. Bo chcesz wiedzieć czy przeżyli czy nie.
papieroweksiazki.blogspot.com
Chodziliście kiedyś po górach latem? Jeśli tak, dobrze wiecie, ile to wymaga wysiłku. A próbowaliście tego zimą bądź wczesną wiosną, gdy trzeba torować sobie drogę w zaspach śniegu? Podziwiam tych, którzy się na to decydują. A jakbyście dodali do tego grasującego w pobliżu mordercę. I warunki, w których toczysz walkę o przeżycie. Co wtedy? ...
2013-01-19
Przyszłość jawi nam się w szarych barwach. Ludzie będą głodować, umierać w biedzie, żyć w ubóstwie, a Ziemia stanie się miejscem, gdzie roślinność wyginie, zostanie tylko piach. Wszystko przez ocieplenie klimatu, które sprawi, że setki ludzi - w różnym wieku, jako pierwsi wyruszą wielkimi statkami – Empireum i Nowym Horyzontem – w misji ocalenia ludzkości i zaludnienia Nowej Ziemi. Czy im się to powiedzie?
„Ludzie często romantycznie idealizują Starą Ziemię, ale wierz mi, kiedy odlatywaliśmy, było tam strasznie (…) Nie dało się tam żyć.”
Waverly poznajemy kilkadziesiąt lat po wyruszeniu statków w kierunku Nowej Ziemi. Dziewczyna znajduje się w Empireum, który od kilku lat podróżuje w różowej mgławicy, przez którą nic nie widać (drugi statek – Nowy Horyzont – znajduje się wiele kilometrów przed Empireum, gdyż z Ziemi wyruszył jako pierwszy, wiele lat przed Empireum). I jest szczęśliwie zakochana w Kieranie, który w przyszłości ma objąć stery statku i zostać jej mężem. I właśnie w dzień ich oświadczyn, który miał być najpiękniejszym dniem w ich dotychczasowym życiu, Empireum zostaje zaatakowane.
,,Przemoc nie jest rozwiązaniem. Nigdy.''
Nagle, w jednej chwili, uporządkowane i dostatnie życie na statku, staje się koszmarem. Statek bliźniak, który miał znajdować się wiele, wiele kilometrów przed Empireum i jako pierwszy znaleźć się na Nowej Ziemi, znajduje się tuż obok, aż w końcu atakuje brata bliźniaka. Nie bez przyczyny. Władze Nowego Horyzontu mają plan, który zmienia wszystko. Niszczy wszystko. Statek bliźniak, który miał być sprzymierzeńcem staje się atakującym bez żadnych skrupułów. Wszystkie dziewczyny ze statku Empireum zostają porwane, dorośli usunięci, a młodzi chłopcy pozostają sami. Misja dwóch statków stoi na skraju przepaści, aż w końcu w nią spada i cały plan zostaje zniszczony. Rozpoczyna się walka o życie, o poczucie bezpieczeństwa i o władzę. A skutki ataku staną się przerażające.
„Chęci i uczynki to dwie różne rzeczy.”
Dwa statki, tysiące ludzi, ograniczona przestrzeń, zasady i reguły. Wydawałoby się, że wszystko idzie idealnie i życie na statku obędzie się bez chaosu. Jednak natura ludzi odzywa się w najmniej spodziewanych okolicznościach. I niczym nie różni się od tej na Ziemi. Chęć władzy i chciwość potrafi zniszczyć nawet najbardziej zgodne społeczeństwo. A gdy dołącza do tego religia i to potraktowana w niegodziwy sposób, może nieść to ze sobą prawdziwe niebezpieczeństwo. Kłamstwa i kierowanie ludźmi, którzy nie mają własnego zdania i ślepo wierzą we wszystko, to jedna z głównych przyczyn tragicznych skutków ludzkości. Niestety oba statki i ludzie je zamieszkujący, muszą się z nimi zmierzyć. Tylko czy w imię wszelkiego dobra można poświęcić wszystko? A ile warte jest ludzie życie? Gdzie znajduje się granica złej strony ludzkiej natury? I najważniejsze: czy Waverly i Kieran, których życie wydawało się być idealne, odnajdą siebie pośród wielkości kosmosu? Czy porwana Waverly poradzi sobie z prawdą poznaną na Nowym Horyzoncie? Gdy wszystko dookoła
staje się zbyt trudne, czy odnajdzie w sobie dość siły, by walczyć?
„Zmuszę ją, by mi zaufała.”
Blask to niezwykle dojrzała historia opowiadająca o dwójce młodych ludzi, którzy muszą stawić czoła przeciwnościom losu. A we wszystko wplecione są wątki dotyczące ludzkich wyborów, kłamstw, błędów, nadziei i miłości. Wszystko w tej historii jest idealne. Począwszy od pierwszych stron, które dają nadzieję na dobrą lekturę, poprzez skomponowanie bohaterów i rozpoczęcie akcji, zakończywszy na rozwinięciu akcji, gdy dowiadujemy się, jakie plany mają władzę Nowego Horyzontu.
Ocena: Blask to książka łącząca w sobie science fiction i dystopię, której zwroty akcji i napięcie towarzyszące od samego początku, sprawiają że z każdą stroną chce się więcej. Styl pisania Amy Kathleen Ryan przypada do gustu, język młodzieżowy, na szczęście bez zbędnych słów, a dialogi nie są banalne. Czyta się ja niesamowicie szybko, a fabuła została nieźle skomponowana i rozegrana w sposób przemyślany.
Ta książka jest tak dobra, że ciężko było mi zabrać się za tę recenzję. Po prostu trudno ją opisać w kilku zdaniach. Dawno nie przeczytałam książki w tak krótkim czasie. Wciągnęła mnie od samego początku i wypuściła ze swoich szponów dopiero po ostatnim zdaniu. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz książka tak mnie pochłonęła. Po prostu idealna, która długo po przeczytaniu nadal siedzi w głowie. Takich książek powinno być więcej. O wiele więcej.
http://papieroweksiazki.blogspot.com/
Przyszłość jawi nam się w szarych barwach. Ludzie będą głodować, umierać w biedzie, żyć w ubóstwie, a Ziemia stanie się miejscem, gdzie roślinność wyginie, zostanie tylko piach. Wszystko przez ocieplenie klimatu, które sprawi, że setki ludzi - w różnym wieku, jako pierwsi wyruszą wielkimi statkami – Empireum i Nowym Horyzontem – w misji ocalenia ludzkości i zaludnienia...
więcej mniej Pokaż mimo to
Super. Kocham. :D:D:D
Więcej informacji na: http://ksiazki-dla-nastolatek-i-nie-tylko.bloog.pl
Super. Kocham. :D:D:D
Pokaż mimo toWięcej informacji na: http://ksiazki-dla-nastolatek-i-nie-tylko.bloog.pl