Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ta książka, to opowieść o życiu polskiego piłkarza Kamila Glika. Jego losach, od najmłodszych lat. To opowieść o jego karierze oraz o tym, jak dążył do spełnienia swoich marzeń i celów. Wszystko to, co już osiągnął zawdzięcza ciężkiej pracy, wytrwałości, cierpliwości oraz swojemu charakterowi.

Kamil Glik to piłkarz reprezentacji Polski, zawodnik AS Monaco, były zawodnik i zarazem kapitan Torino, gdzie kibice go uwielbiają oraz szanują za waleczność na boisku oraz oddanie dla zespołu. Te cechy posiada nie tylko w swoich, byłych klubach i obecnym, lecz również przenosi je do Reprezentacji Polski.
Kamil Glik, dzisiaj jest podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski. Lecz przed sobą ma nadal wielkie cele.

"Kamil Glik. Liczy się charakter" nie jest książką, w której dokonywane są szczegółowe analizy meczy, w których występował zawodnik. Jest to książka, która ukazuje drogę, którą musiał przebyć młody piłkarz, by znaleźć się w miejscu, w którym jest aktualnie.
Książka została podzielona na trzy części. Pierwsza część opowiada o początkach kariery Kamila Glika, druga o życiu piłkarza we Włoszech. Zaś trzecia część całkowicie została poświęcona Reprezentacji Polski. Oznacza to, iż ta pozycja jest biografią, lecz wciąż niedokończoną, historia nadal się tworzy, piłkarz nadal pokazuje swój talent i zachwyca fanów AS Monaco.
Autor oprócz ukazania rąbki życia głównego bohatera, pokazuje jak zostały przezwyciężane wszelkie bariery, dążeniem do celów oraz ciężką pracą, która przyczyniła się do tego, gdzie teraz jest Glik.
Pozycja mówi o tym, że nie ma piłkarza idealnego w każdym calu, który składa się w 100% z talentu i dzięki niemu osiągnie wiele. Do ostatecznego sukcesu dochodzi się nie tylko dzięki talentowi, ale również poprzez ciężką pracę. To ciągłe udoskonalanie siebie, systematyczność i konsekwencja w swoich poczynaniach, zapewnia sukces.

W 2013 roku, Kamil Glik wystąpił z kapitańską opaską jako zawodnik Torino, w meczu przeciwko Milanowi. Na opasce wydrukowaną miał flagę Polski, herb Piasta oraz imiona najbliższych. Sam pisał o tym "Na specjalne mecze jest robiona specjalna opaska. Po sezonie trafi ona na aukcję, a wylicytowane pieniądze zostaną przeznaczone na cel charytatywny". Ten fakt wskazuje na to, iż piłkarz nie zapomina o tym, skąd pochodzi, ale również o tym, że jest gotów pomagać innym...


Czy to był szczyt kariery piłkarza?
Nie! Ciągle pnie się coraz wyżej, nie zapominając o tym, skąd pochodzi. Kolejne części książki również to pokazują, że nigdy się nie poddaje, ciągle mierzy wyżej i wyżej. Tak samo zachowuje się na boisku, do ostatniej minuty, a nawet sekundy, wierzy w zwycięstwo swojego klubu, jak i reprezentacji. On sam walczy, o to, by wynik był korzystny dla nas, nie dla przeciwnika. Jego zaciętość na boisku pokazuje każdy mecz, co podoba się fanom, a zwłaszcza fanom Torino, którzy uwielbiali Glika, właśnie ze względu na jego charakter na boisku. O piłkarzu raper Willie Peyote napisał piosenkę, którą możecie znaleźć na YouTubie, a tutaj wstawiam cytat: "[...]Pieprzyć radykalny szyk, pozostaniemy hardkorowi jak Kamil Glik."

Ta książka pokazuje prawdziwe życie każdego piłkarza.
To jak muszą ciężko pracować, by coś osiągnąć, by spełnić swoje marzenia.
Jakie bariery muszą pokonać, by robić to co kochają.
Moim zdaniem każdy sportowiec, a szczególnie piłkarze, są wzorami do naśladowania, nie tylko w kierunku zawodu. Swoją wytrwałością, charakterem oraz pracą motywują do działania, by spełniać swoje marzenia i nie pozwolić nikomu ich odebrać.

Myślę, że historia Kamila Glika zaciekawi każdego fana piłki nożnej oraz młodych chłopców, którzy chcą robić to co On. Uważam, że Kamil Glik, tak jak Błaszczykowski, czy Lewandowski są wzorami do naśladowania dla młodych sportowców, ale również dla fanów piłki, którzy dzięki ich historii mogą zmotywować się do działania, podążania swoją drogą i pokonywania kolejnych barier, by ostatecznie spełnić marzenia.

Recenzja pochodzi z bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/12/kamil-glik-liczy-sie-charakter-micha.html

Ta książka, to opowieść o życiu polskiego piłkarza Kamila Glika. Jego losach, od najmłodszych lat. To opowieść o jego karierze oraz o tym, jak dążył do spełnienia swoich marzeń i celów. Wszystko to, co już osiągnął zawdzięcza ciężkiej pracy, wytrwałości, cierpliwości oraz swojemu charakterowi.

Kamil Glik to piłkarz reprezentacji Polski, zawodnik AS Monaco, były zawodnik...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" to książka, która jest przewodnikiem po świecie magii, a szczególnie zwierzętach żyjących w nim. Książeczka przybliża nam obraz naszych ulubionych zwierząt, które pojawiają się z serii książek pt. "Harry Potter". Poznajemy zwierzęta, które również poznał Harry, Ron i Hermiona w czasie zajęć z Opieki nad magicznymi stworzeniami.

Z powodu tego, iż niedawno była premiera filmu "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć", postanowiłam również, przeczytać tę o to cieniutką książeczkę, która przybliżyła mi fantastyczne zwierzęta, które są naprawdę fascynujące.
Oglądając i czytając główną serię J.K. Rowling nie mieliśmy możliwości, by poznać bliżej postać np. Hipogryfa, który jest naprawdę ciekawym i pięknym zwierzęciem. W tym cieniutkim tomie wszystko to, możemy zrobić. Po tak długim czasie, gdy nie czytałam nic nowego, co byłoby związane z ukochanym Harry, brakowało mi magii. Po tej książeczce, wróciły wszystkie wspomnienia z dzieciństwa, gdy po raz pierwszy poznawałam przygody chłopca i jego przyjaciół. Ta książeczka to idealny powrót do przeszłości, ale zarówno i przewodnik, który wytłumaczy nam pewne kwestie dotyczące zwierząt, jak i istot znajdujących się w świecie magii.

Po przeczytaniu książeczki stwierdzam, że chciałabym poznać bliżej Newta Scamandera. Uważam, że jego postać nie została doceniona. Choć, gdy zobaczyłam film, który miał być ekranizacją tej książeczki, uważam iż Newt, otrzymał w nim idealne miejsce. W filmie zyskał moją ogromną sympatię, nie wiem czy za sprawą aktora, który odgrywał jego postać, czy za sprawą charakteru bohatera. Jego historia była przedstawiona w bardzo ciekawy oraz inny sposób. Film został świetnie zrobiony, a piękne obrazy otaczały nas z każdej strony. Lecz mimo to, nie zapominajmy, że film ostatecznie był zabawny, ale również mroczny i smutny, raz chyba nawet uroniłam łzę.

Serdecznie wam polecam tę książeczkę jak i film. To pozycja obowiązkowa dla każdego fana Harrego Pottera. Jestem niezmiernie zadowolona, że udało mi się przeczytać "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć", jak i obejrzeć film. Z czystym sumieniem, polecam wam tę pozycję.

Recenzja pochodzi z bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/11/fantastyczne-zwierzeta-i-jak-je-znalezc.html

"Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" to książka, która jest przewodnikiem po świecie magii, a szczególnie zwierzętach żyjących w nim. Książeczka przybliża nam obraz naszych ulubionych zwierząt, które pojawiają się z serii książek pt. "Harry Potter". Poznajemy zwierzęta, które również poznał Harry, Ron i Hermiona w czasie zajęć z Opieki nad magicznymi stworzeniami.

...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ava urodziła się ze skrzydłami. W magiczną noc.
Wraz z dorastaniem pragnie poznać prawdę o swoich skrzydłach, czy są one dobrym znakiem, a może złym. Fragment za fragmentem tajemnicy zostaje odkryte przez dziewczynę. Dowiaduje się wiele nowych faktów o swojej rodzinie.
Czy dowie się prawdy?
Dlaczego ma skrzydła?
"Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" to baśniowa i magiczna książka, ale zarazem niesamowicie realna. Książka jest prowadzona jako autobiografia głównej bohaterki- Avy, która potrafi oczarować nas już od pierwszego słowa. Ma coś w sobie co potrafi nas przyciągnąć oraz zahipnotyzować. Czy to jej fantastyczne skrzydła, a może nietypowa osobowość, która nie zanika w tłumie innych bohaterów? Jej postać chwyta za serce, tak samo jak to dzieło o którym nie da się zapomnieć... Poprawka, nie da się o niej zapomnieć, jest zbyt niesamowita i nietypowa, by mogła umknąć nam w tłumie innych, czasami płaskich lektur.
Książkę czyta się z zapartym tchem. Akcja ciągle prze naprzód i przez długi czas nie może zwolnić. Tajemnice z pozoru idealnej rodziny rozwiązują się dopiero na koniec książki, gdy to właśnie główna bohaterka rozwiązuje wszystkie sprawy. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, że rozwiązanie wszelkich, rodzinnych problemów sięga daleko w przeszłość, rozwiązanie ich jest wręcz niemożliwe do wykonania, ale dla chcącego nic trudnego.
Coś pięknego, doskonałego, fenomenalnego i nieskazitelnego! Ciężko jest mi wskazać jakąś wadę, nawet najmniejszą. Trudno jest mi wyrazić, co tak naprawdę sądzę o tej książce, gdyż nie da się tego opisać słowami. Myślę, że język jest na to za ubogi...
Po przeczytaniu tego dzieła nie dziwię się, dlaczego inni tak komplementowali tę książkę, jest tego warta!
Bohaterowie tego dzieła są bardzo charyzmatyczni oraz bardzo dobrze wykreowani. Widać, że autorka poświęciła wiele czasu na stworzenie ich wizerunku i zrobiła to wręcz idealnie. Każda postać ma jakąś tajemnicę oraz zaraża swoim nastawieniem do świata. Do ostatnich stron trudno nam jest odkryć ich prawdziwe oblicze, gdyż sprytnie się maskują, nawet czarne charaktery, które momentami górują w tym dziele, lecz ostatecznie nie przytłaczają właściwej akcji.
Leslye Walton w ciekawy i kunsztowny sposób napisała tę książkę. Przy pisaniu jej posłużyła się lekkim językiem, ale również i trochę wybitniejszym, co przyczyniło się do stworzenia ideału. Autorka umiejętnie dobrała każde słowo, choć do tego również mogła przyczynić się tłumaczka. To dzieło czyta się bardzo szybko, zanim się oglądniemy już jest koniec. Przy tym mogę użyć stwierdzenia, iż bawimy się dobrze, a czas mija nam w przyjemny sposób. Ideał. (Chyba nadużywam tego słowa)
Książkę polecam każdemu kto uwielbia magiczne, a zarazem bardzo realne i baśniowe historie. Myślę, że przy tej książce nie ma podziału, co do tego kto może ją przeczytać. Zdecydowanie to jest książka dla każdego z nas. Myślę, że wszyscy powinniście przeczytać "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender", by wyrobić własne zdanie lub tak, jak ja zachwycić się idealnym dziełem! Polecam!

Recenzja pochodzi z bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/09/recenzja-ksiazki-osobliwe-i-cudowne.html

Ava urodziła się ze skrzydłami. W magiczną noc.
Wraz z dorastaniem pragnie poznać prawdę o swoich skrzydłach, czy są one dobrym znakiem, a może złym. Fragment za fragmentem tajemnicy zostaje odkryte przez dziewczynę. Dowiaduje się wiele nowych faktów o swojej rodzinie.
Czy dowie się prawdy?
Dlaczego ma skrzydła?
"Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Młody mężczyzna nie lubi swojego monotonnego życia.
Cierpi na bezsenność, czuje pustkę i nie wie jak ma ją uzupełnić. Wkrótce poznaje Tylera i wspólnie zakładają "Fight Club".
Wkracza w świat bólu, cierpienia i ciągle krwawiących ran.
Czy zdoła odnaleźć siebie oraz ustabilizować swoje życie?

Moim zdaniem książka jest fantastyczna! Czytając ją zostajemy od pierwszych chwil wciągnięci w życie głównego bohatera. Krwawa, ale zarazem piękna historia. Na początku trudno jest odgadnąć o co tak naprawdę chodzi, ale po kilku fragmentach wchodzimy w rytm i idzie nam to dobrze.
Akcja książki jest zawiła tak, jak problemy głównego bohatera. Wszystkie tajemnice zostają rozwiązane dopiero na koniec książki, a do rozwiązania docieramy wraz z bohaterem. Przez cały tekst jesteśmy tak jakby jego kumplami, którzy z boku obserwują co on robi.
Niebanalna, bardzo emocjonująca historia, ciągle prąca naprzód, prowokacyjna i mocna. Pokazuje nam jacy są ludzie, czego się boją, czego pragną i o co warto walczyć. O miłość, o przyjaciół, czy może o wrogów. "Fight club" uczy nas pewnych zachowań oraz tego czego nie powinniśmy robić. Uczy nas prawd moralnych oraz kultury, mimo iż może się wydawać, że w takiej książce tylko się biją. A jednak nie!

Przybliżyłabym wam postać głównego bohatera, ale jest on dosyć niejednoznaczny i skomplikowany. Jest bohaterem, który gubi się we własnym życiu i nie wie co ma ze sobą zrobić. Czuje się zagubiony i nie ma nikogo, kto pomógłby mu w oderwaniu się od rzeczywistości i nudnego dnia codziennego. Lecz nagle wszystko się zmienia i jego życie zostaje przewrócone do góry nogami. Już nie jest wrakiem człowieka, nie chodzi do pracy bez żadnego konkretnego celu. Odnajduje coś, co trzyma go na ziemi, i pozwala mu po prostu żyć. Poczuć czym naprawdę jest życie!

"Tajemny krąg" to nie przeciętna i prosta książka. Nie jest przeciągana na siłę. Ciągle czymś nas zaskakuje, trzyma w niepewności oraz sprawia, że czujemy niedosyt. Wciąż nie rozwiązała wszystkich tajemnic, co intryguje nas jeszcze bardziej. Nie sposób oderwać się od niej, gdy już poczujemy jej magię.
Książka została świetnie i przejrzyście napisana. Czyta się przyjemnie, bez żadnych problemów czy dłuższych przerw, pochłania nas już od pierwszej strony. Mimo tak małej ilości stron, w tym dziele znajduje się wszystko co powinno być. Wszystko jest na swoim miejscu i niczego w niej nie brakuje.
Wielu uważa tą pozycję za kultową. Ja również zaliczam się do tego grona, ale tę książkę nie mogę polecić każdemu. To byłaby zbrodnia, gdyż nie każdy może, czy potrafi wytrzymać bardzo brutalne opisy. Ta pozycja zdecydowanie jest dla osób o mocnych nerwach oraz dla tych, którzy kochają trochę mocniejszą literaturę.

Recenzja pochodzi z bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/08/recenzja-ksiazki-fight-clubpodziemny.html

Młody mężczyzna nie lubi swojego monotonnego życia.
Cierpi na bezsenność, czuje pustkę i nie wie jak ma ją uzupełnić. Wkrótce poznaje Tylera i wspólnie zakładają "Fight Club".
Wkracza w świat bólu, cierpienia i ciągle krwawiących ran.
Czy zdoła odnaleźć siebie oraz ustabilizować swoje życie?

Moim zdaniem książka jest fantastyczna! Czytając ją zostajemy od pierwszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ciekawa, uświadamiająca nam jak naprawdę jest na wojnie, czy jak zachowują się żołnierze powracający do domu.

Szczerze, nie jestem w stanie powiedzieć nic konkretnego o tej książce, gdyż po jej przeczytaniu jest w ogromnym szoku. Brak mi słów, by wyrazić to, co naprawdę myślę i czuję.
Trzeba przeczytać książkę, by zrozumieć o co mi chodzi...

Książka ciekawa, uświadamiająca nam jak naprawdę jest na wojnie, czy jak zachowują się żołnierze powracający do domu.

Szczerze, nie jestem w stanie powiedzieć nic konkretnego o tej książce, gdyż po jej przeczytaniu jest w ogromnym szoku. Brak mi słów, by wyrazić to, co naprawdę myślę i czuję.
Trzeba przeczytać książkę, by zrozumieć o co mi chodzi...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Planeta Castra.
Właśnie tam wyścigi samochodowe to najdochodowsze zajęcie i fantastyczna rozrywka, ale również walka o coś większego i ważniejszego.
Wiele młodych ludzi właśnie tak zarabia, by spełnić swoje marzenia lub pomóc rodzinie zarazem wplątując się w problemy na płaszczyźnie politycznej.

17-letnia Phoebe van Zant to najlepszy kierowca, każdy chciałby widzieć ją w swoim zespole.
Dziewczyna musi zdecydować, mimo rozterek sercowych oraz wielu tajemnic, które otaczają ją.
Czy podejmie decyzję, która zapobiegnie wojnie kosmicznej?
Jeśli zapoznacie się z książką, dowiecie się jak rozwiązały się problemy dziewczyny jeśli w ogóle tak się stało.

Dystopie ostatnim czasem rządzą czytelniczym światem, a autorzy ciągle przebijają się w swoich pomysłach. Kto wymyśli coś lepszego, kto napisze lepiej. Każdy pragnie się wyróżnić, ale czy dla czytelnika taka książka jest wartościowa, gdy poznał już wiele innych o podobnej treści? Nie sądzę! Wojny, kataklizmy, zarazy i to wciąż jest realne oraz wyidealizowane zdarzenia, które skutecznie odrywają nas od rzeczywistości. Ale czy już tego nie za dużo?
Wraz z książką "Wyścig" Jenny Martin nadszedł czas wyścigów oraz fabuły, która nie jest podobna do żadnej innej. Nie sądzę byśmy znaleźli książkę o podobnej tematyce, która porwie nas już od pierwszej strony, nie odczuwając tego, że akcja książki odgrywa się na innej planecie. Wszystko jest proste, niekoniecznie idealne, ale wciąż zachwyca i wydaje się takie bliskie każdemu czytelnikowi.

Zaczynając czytanie tej książki nie wiedziałam czego mam się spodziewać, gdyż wcześniej słyszałam wiele bardzo różniących się od siebie opinii, lecz ostatecznie postanowiłam zapoznać się z tym dziełem. Teraz nie żałuję. Cieszę się, że zrobiłam to właśnie teraz, a nie jeszcze później. Książka zasługuje na poznanie jej i na docenienie przez większe grono czytelników. Powinna dotrzeć do każdego, więc jeśli wahacie się, wszelkie uprzedzenia odepchnijcie na bok i zapoznajcie się z dziełem Jenny Martin, bo naprawdę warto. Zapewne docenicie je, tak jak ja.

Fabuła jest intrygująca, nieprzewidywalna i tajemnicza. Akcja ciągle prze naprzód, ale wszelkie sprawy rozwiązały się dopiero na koniec książki, zostawiając nam pewien niedosyt i myśli, które nie pozwalają nam na pozostawienie tej książki bez chwili przemyśleń.
Zapoznając się już z pierwszą stroną książki możemy zauważyć, że autorka dopracowała ją w stu procentach. Akcja zaskakuje nas co chwilę, ale nic nie znajduje swojego rozwiązania zbyt wcześnie. Przez co zostajemy wciągnięci do książki i nie czytamy jej, tylko pożeramy strona za stroną, bez przerwy. Nie daje nam nawet chwili wytchnienia, przez co poznanie tej książki jest ciekawym doświadczeniem.
"Wyścig" czyta się z zapartym tchem i bardzo szybko, mimo sporej ilości stron. Książka jest napisana dobrym językiem, który z łatwością jest nam przyjąć, a całość dzieła ostatecznie miło nas zaskakuje.

Phee, Bear i Cash to postacie, które lubi się od pierwszej chwili, choć w ostatnich rozdziałach Bear bardzo mnie irytował, gdyż nie potrafiłam zrozumieć jego zachowań. Ale pomińmy to.
Zostali oni bardzo dobrze wykreowani i od razu zyskują naszą sympatię. Choć jak to bywa w książkach zawsze znajdzie się jakiś czarny charakter, ale ta postać również sprawnie została stworzona i nie psuje tajemnicy, która ciągle krąży wokół bohaterów.

Bear to najlepszy przyjaciel Phee, który z czasem czuje do niej coś więcej.
Phee to nastolatka, która nie boi się niczego i gotowa jest zrobić wszystko by pomóc innym, choć sama boryka się z wieloma problemami i decyzjami, które musi podjąć.
Cash to chyba postać najbardziej owiana tajemnicą. Książę, który uciekł z swojego królestwa, które chce ratować. Zakochany w Pheope, ale czy ona czuje to samo do niego?

Oczywiście jak to jest w zwyczaju autorów musi pojawić się watek miłosny, choć Jenny Martin stworzyła go w taki sposób, by ten nie przytłoczył właściwą akcję. Zrobiła to idealnie. Mam wielki szacunek do tej autorki, właśnie za to! Autorka potrafiła rozróżnić rzeczy ważne od ważniejszych i to się ceni. Choć ostatecznie wątek miłosny nie został rozwiązany, mam nadzieję, że stanie się to w kolejnych częściach. Ogromnie na to liczę.

"Wyścig" to książka godna polecenia i warta przeczytania. Szczerze, nie wiem jak przekonać was do tej książki, gdyż zbiera ona skrajne recenzje, a moja właśnie zalicza się do tych pochlebnych, ale zapewne trafiliście lub traficie na te negatywne.
Może moim ostatnim słowem będzie to: Przeczytajcie książkę, a sami uznacie czy jest warta przeczytania, czy może jednak nie.

Recenzja z bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/08/recenzja-ksiazki-wyscig-jenny-martin.html

Planeta Castra.
Właśnie tam wyścigi samochodowe to najdochodowsze zajęcie i fantastyczna rozrywka, ale również walka o coś większego i ważniejszego.
Wiele młodych ludzi właśnie tak zarabia, by spełnić swoje marzenia lub pomóc rodzinie zarazem wplątując się w problemy na płaszczyźnie politycznej.

17-letnia Phoebe van Zant to najlepszy kierowca, każdy chciałby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa i przyjemna w czytaniu książka o temacie na czasie.
Nie jest wybitna, ale za to bardzo mądra. Dzięki niej możemy wielu rzeczy się nauczyć oraz zrozumieć świat nastolatków.
Książka odkrywa przed nami prawdę o życiu oraz o ludziach, którzy są naprawdę inni. Doskonale potrafią ukrywać prawdziwe ja, które nie spodoba się ludziom.

Książka warta przeczytania, która uczy nas prawdy o ludziach i o tym bolesnym świecie.

http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

Ciekawa i przyjemna w czytaniu książka o temacie na czasie.
Nie jest wybitna, ale za to bardzo mądra. Dzięki niej możemy wielu rzeczy się nauczyć oraz zrozumieć świat nastolatków.
Książka odkrywa przed nami prawdę o życiu oraz o ludziach, którzy są naprawdę inni. Doskonale potrafią ukrywać prawdziwe ja, które nie spodoba się ludziom.

Książka warta przeczytania, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ciekawa, ale z drugiej strony również nie do pojęcia. Jak rodzic może zostawić dziecko same, bez niczyjej opieki.
Żadne dziecko nie powinno musieć przejmować obowiązków rodziców, czy jakiejkolwiek dorosłej osoby.
Nie zważając na przeciwności, na przekór wszystkiego dzieci nie powinny zostać same.
Choć treść książki całkowicie mi nie przypadła do gustu, to autorka zrobiła świetną pracę przy pisaniu tej książki. Już z pierwszych stron można wyczuć emocje oraz uczucia.

Przepiękna okładka kusi na każdym kroku by przeczytać to dzieło, ale szczerze nie wiem czy warto. Inna, nierealna historia w stu procentach nie zadowala, nie spełniła moich wymagań. A naprawdę liczyłam na wiele. Zawiodłam się.

Książka ciekawa, ale z drugiej strony również nie do pojęcia. Jak rodzic może zostawić dziecko same, bez niczyjej opieki.
Żadne dziecko nie powinno musieć przejmować obowiązków rodziców, czy jakiejkolwiek dorosłej osoby.
Nie zważając na przeciwności, na przekór wszystkiego dzieci nie powinny zostać same.
Choć treść książki całkowicie mi nie przypadła do gustu, to autorka...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Szału nie ma, jest rak. Z ks. Janem Kaczkowskim rozmawia Katarzyna Jabłońska Katarzyna Jabłońska, Jan Kaczkowski
Ocena 8,0
Szału nie ma, ... Katarzyna Jabłońska...

Na półkach:

Czytałam i płakałam.
Książka warta uwagi, która potrafi podnieść na duchu.
Po jej przeczytaniu zostajemy popchnięci ku działaniu, spełnianiu marzeń oraz pomaganiu innym.
Staramy się zrozumieć chore osoby i uświadamiamy sobie jak ciężkie jest to przeżycie.

Książka zdecydowanie warta uwagi.

Czytałam i płakałam.
Książka warta uwagi, która potrafi podnieść na duchu.
Po jej przeczytaniu zostajemy popchnięci ku działaniu, spełnianiu marzeń oraz pomaganiu innym.
Staramy się zrozumieć chore osoby i uświadamiamy sobie jak ciężkie jest to przeżycie.

Książka zdecydowanie warta uwagi.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W roku 1823 trzydziestosześcioletni Hugh Glass wraz ze swoimi kompanami wyrusza w niebezpieczną podróż, by zdobyć futra. Pewnego dnia zostaje zaatakowany przez niedźwiedzia, który bardzo go poturbował. Towarzysze podróży pozostawili Glassa na pewną śmierć, na mrozie.
Czy Hugh umrze? Tego dowiecie się czytając tę książkę.
Brutalna i krwawa walka z wrogami, jak i również o przeżycie. Losami bohatera kieruje wola walki oraz chęć zemsty.
Bardzo zręcznie zostajemy wprowadzeni do świata Glassa, jego myśli, uczuć oraz psychiki. Opowieść pokazuje upiorne duchy przeszłości i wprowadza w świat, mrożący krew w żyłach. W każdym rozdziale można zauważyć idealnie dopracowany tekst z niebanalnej perspektywy. Książka zachwyca każdym szczegółem, jeśli najpierw nie zobaczyliście filmu. Jeśli tak się stało, możecie się zanudzić czytając tę książkę, gdyż praktycznie każdy wątek jest taki sam. Jeśli najpierw czytaliście książkę, gratuluję wam wyboru! Filmem na pewno zachwycicie się. Zasłużenie dostał aż dwanaście nominacji do Oscarów m.in. za najlepszy film, najlepszą reżyserię i dla najlepszego aktora- Leonardo DiCaprio.
Michael Punke pisząc tę książkę posłużył się prawdziwymi wydarzeniami, ale skonstruował je w lekko odbiegający od prawdy sposób. Stworzył z tego wspaniałe dzieło, które czyta się z zapartym tchem i ciągle zastanawia się, co wydarzy się dalej. Autor stworzył postacie z wyrazistym charakterem, dzięki temu od razu możemy zdecydować czy lubimy daną postać, czy jednak nie.
Jeśli chcecie przeczytać tę książkę musicie podejść do niej z lekkim dystansem, gdyż powieść jest dosyć brutalna i ukazuje człowieka z nie najlepszej strony, co zapewne niektórym się nie spodoba. Lecz ta powieść nadal jest warta poznania, mimo chwil znudzenia oraz monotonności przy lekturze. To w pewien sposób nadaje charakteru całej powieść.
Myślę, że jeśli ktoś da szanse tej książce to zauroczy się, ale nie przeczę, że mogą pojawić się osoby, które będą przeciw niej. Nie zawsze każdemu można trafić w gust.
Tą powieść poznałam, tylko dzięki filmowi. Właśnie film zobaczyłam jako pierwszy. Jedynak nie żałuję, że tak się stało. Film, jak i książka godne są zobaczenia, przeczytania i docenienia, przez wiernego czytelnika oraz widza. Mimo nudnych momentów, które zdarzały się kilka razy, przeczytałam książkę do końca i cieszę się, gdyż nauczyła mnie ona wiele dobrego. Dzięki niej potrafię docenić każdy dzień oraz krótką chwilę ze swoimi bliskimi.
Przeczytajcie i zobaczcie. Warto!

Recenzja pochodzi z bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/07/recenzja-ksiazki-zjawa-michael-punke.html

W roku 1823 trzydziestosześcioletni Hugh Glass wraz ze swoimi kompanami wyrusza w niebezpieczną podróż, by zdobyć futra. Pewnego dnia zostaje zaatakowany przez niedźwiedzia, który bardzo go poturbował. Towarzysze podróży pozostawili Glassa na pewną śmierć, na mrozie.
Czy Hugh umrze? Tego dowiecie się czytając tę książkę.
Brutalna i krwawa walka z wrogami, jak i również o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już po raz trzeci spotykamy się z Allie i jej przyjaciółmi. Akademia Cimmeria stała się dla Allie drugim domem i miejscem, gdzie czuła się bezpiecznie.
W Akademii panuje paranoja, ktoś dopuścił się zdrady, ale nikt nie potrafi odkryć kto. Nie wiadomo kto zdradził. To może być każdy. Partner, czy przyjaciel, dosłownie każdy. Allie musi uważać inaczej ktoś skrzywdzi ją i jej najbliższych.

Powracając po raz kolejny do lektury tej książki nie spodziewałam się czegoś nadzwyczajnego. Więc ostatecznie autorka mnie nie zawiodła, ale nie pokazała też niczego nowego. C. J. Daugherty trzyma swój poziom, ale nie rozwinęła się w ciągu tych trzech
tomów.
Pierwszy tom, jak wiecie zachwycił mnie, drugi już trochę słabiej, ale ten, już przeszedł samego siebie. Po lekturze czuję do niego lekki niesmak, ale z przewagą neutralności. To już drugi tom w którym nie zostaje rozwiązana największa tajemnica życia Allie, co pod koniec "Zagrożonych" zaczęło mnie mocno irytować. Nadal nie znamy zdrajcy. Nie potrafimy rozpracować w stu procentach planu Nathaniela. Przez większość akcji, bohaterka jest sama. Nagle gdzieś wszyscy zniknęli. Czytając, dosłownie każdy scenariusz, nawet najgorszy przemknie nam przez myśl. Ciągle będziemy zastanawiali się o co w tym wszystkim chodzi, ale ostatecznie i tak nic się nie rozwiąże.
Mimo, iż tę książkę nie można zaliczyć do dzieł wysokich lotów, z chęcią sięgnę po kontynuację. Zapewne zastanawiacie się dlaczego, przecież może być już tylko gorzej, nie lepiej. Odpowiedź jest dosyć prosta: z jednej strony nie chcę zostawić niedokończonej serii, a z drugiej ciągle mam nadzieję i głęboko w to wierzę, że autorka czymś mnie zaskoczy. Wierzę, że kolejny tom będzie fenomenem tak jak pierwsza część. Już nie mogę się doczekać lektury. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Myślicie, że po tych trzech tomach bohaterowie nie mogę zmienić się jeszcze bardziej. I tu się mylicie. Autorka w tym tomie pokazała bohaterów z innej strony.
Mogliśmy dowiedzieć się czegoś nowego, nie tylko o Allie, ale również o innych bohaterach, o których nawet nie myśleliśmy. Nie spodziewaliśmy się, że polubimy, czy nawet zachwycimy się ich postawą.
Lecz muszę przyznać, że brakowało mi niektórych bohaterów, gdyż bardzo rzadko się pojawiali. Ubolewam nad tym, gdyż polubiłam ich w poprzednich tomach.
Brakowało mi również rozwoju "w związku" Allie. Chociaż nie żałuję, że tego nie było. Przynajmniej z tej części nie zrobiło się denne i nic nieznaczące romansidło.
Wydaje mi się, że w tej części było dosyć trudno odczytać uczucia Allie. One były gdzieś z tyłu zakryte strachem oraz miłością i chęcią obrony innych.

Może to cel autorki my nas zmylić. Niby coś się uspokoiło, ale nagle przyjdzie wielkie BUUM i się wszystko popsuje, posypie. Po chwili stabilizacji szala może przechylić się na jedną lub drugą stronę. Złą lub dobrą. To wszystko zależy od losu, ale w ty wypadku od autorki. Czekam by poznać jak akcja rozwinęła się w kolejnym tomie.
Nie wiem co mam więcej napisać. Już w recenzjach poprzednich tomów powiedziałam wiele. Pozostaje wam jedno: zapoznać się z recenzjami. Jeśli was przekonałam przeczytajcie książki, gdyż są one napisane lekkim przyjemnym językiem, idealnym dla odmóżdżenia. Takie nieprzyjemne słowo, ale mówiące wiele. Każdy z nas kiedyś potrzebuje chwili oddechu, a ta książka jest idealna do tego.

Recenzja pochodzi z bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/07/recenzja-zagrozeni-c-j-daugherty.html

Już po raz trzeci spotykamy się z Allie i jej przyjaciółmi. Akademia Cimmeria stała się dla Allie drugim domem i miejscem, gdzie czuła się bezpiecznie.
W Akademii panuje paranoja, ktoś dopuścił się zdrady, ale nikt nie potrafi odkryć kto. Nie wiadomo kto zdradził. To może być każdy. Partner, czy przyjaciel, dosłownie każdy. Allie musi uważać inaczej ktoś skrzywdzi ją i jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść o Cody Reynolds, która nie może pogodzić się ze śmiercią przyjaciółki.
Ciągle zadaje sobie pytanie, dlaczego popełniła samobójstwo?
Czy coś ją do tego skłoniło? Czy była w stanie jej pomóc?
Cody wyjeżdża po rzeczy Meg, tym samy wpada w wir poszukiwań prawdziwej Meg i poznania jej po ich rozstaniu.
Czy jej to się uda?

Już teraz mogę zapisać sobie, iż przeczytałam kolejną książkę napisaną przez Gayle Forman, moją ukochaną autorkę, która napisała genialne "Zostań, jeśli kochasz". Sięgając po tę pozycję spodziewałam się podobnej tematyki, co w jej poprzednich książkach. Niestety, a może i stety jest ona inna, niż się myślałam, ale z drugiej strony podobna. Wątkiem głównym nie jest miłość partnerska, a przyjacielska. Została ona przedstawiona przez autorkę w piękny i niesamowity sposób, jakby przyjaźń była jedyną ważną wartością w życiu człowieka, co uważam za bardzo ciekawe i osobliwe jak na powieść.

Przyznam treść jest chwytliwa i wciągając, mimo iż nie zawiera w sobie ckliwych dialogów, romantycznych spotkań, sentymentalnych zdarzeń oraz zakochanej pary. To lekka powieść, na upalne popołudnie, nie zabierająca nam dużo czasu i nie wymagająca od nas głębokich przemyśleń. A co najważniejsze autorka pisząc tę powieść czerpała wenę z rzeczywistych wydarzeń. Autorka na koniec dzieła pisze o dziewczynie, która zainspirowała ją do napisania tej książki, ale Gayle Forman również sporo wątków dodała od siebie.

Gdy tak opisuję tematykę książki wydaje się ona błyskotliwa i zachęcająca do przeczytania. Lecz moim zdaniem tak nie jest, szczególnie przez ten niepotrzebny wątek miłosny, nad którym nie zamierzam się rozwodzić, gdyż jest badziewny i nie zmieniający nic w treści i sensie całej powieści. Momentami to pozycja była nieznośna, przynudzała, wielokrotnie chciałam ją odłożyć i iść wreszcie spać. A tak nie powinno się dziać, gdy czytamy książki, które wyszły spod pióra jednej z lepszych autorek młodego pokolenia. Powinniśmy być zafascynowani, zaciekawieni, pożarci z ciekawości i pochłonięci przez książkę. W czasie czytania tej powieści tego nie doświadczyłam. Jest mi z tego powodu bardzo smutno, bo oczekiwałam wiele po tej pozycji i bardzo się zawiodłam.

Autorka ciekawie stworzyła i wykreowała postacie oraz ich charaktery, ale przez większość książki nie potrafiłam ich polubić, a nawet przez chwilę tolerować. Irytowały i wkurzały mnie na każdym kroku. Nie ma takiej opcji, aby polubić bohaterów tej pozycji, przynajmniej ja tego nie widzę. Powtarzalność bohaterów i ich wszelkich cech jest wciąż na świetle dziennym, gdyż każdy bohater, który występuje w powieściach dla młodzieży jest podobny, ale część z nich jest znośna, zaś inne nie. I właśnie tu była ta druga wersja. Ohh wielka szkoda, gdyż ta książka ma wielki potencjał, którego autorka nie potrafiła wykorzystać. Nie udźwignęła na swych barkach głównego wątku i problemów bohaterek.

Jeśli lubicie książki młodzieżowe, w których główny wątek z małymi modyfikacjami powtarza się, to zdecydowanie ta książka jest dla was. Powtarzalny dramat z nutką tajemnicy i romansu podobny np. do "Szukając Alaski" Johna Greena.

Po przeglądnięciu kilku wpisów na lubimyczytać, przed tym gdy chciałam przeczytać tę książkę, trafiłam na bardzo ciekawe stwierdzenie o okładce tej książki. Czy ona wam czegoś nie przypomina? Ja zrozumiałam o co chodzi po chwili przyglądania się jej. Jeśli czytaliście "Zostań, jeśli kochasz" to wiecie o czym mówię?
Prawie ten sam układ. Ten sam pomysł i idea, inna dziewczyna, ale wciąż to samo. Okładka idealnie nawiązuje to wspomnianego tytułu. Może doskonale komponuje się z innymi książkami tej autorki, co ładnie wygląda na półce, ale to już przesada. Zostawię to bez komentarza.
Recenzja z mojego bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/07/byam-tu-gayle-forman-recenzja.html

Opowieść o Cody Reynolds, która nie może pogodzić się ze śmiercią przyjaciółki.
Ciągle zadaje sobie pytanie, dlaczego popełniła samobójstwo?
Czy coś ją do tego skłoniło? Czy była w stanie jej pomóc?
Cody wyjeżdża po rzeczy Meg, tym samy wpada w wir poszukiwań prawdziwej Meg i poznania jej po ich rozstaniu.
Czy jej to się uda?

Już teraz mogę zapisać sobie, iż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Los Angeles po wojnie bakteriologicznej, po której przeżyli tylko zaszczepieni Enderzy. Starterzy stracili swoje rodziny, gdyż Midlerom, czyli średniej generacji- najbardziej odpornym, zabrakło szczepionki. Żyją na swój własny rachunek.
Callie wraz ze swoimi najbliższymi, żyje w okazałej rezydencji zapisanej jej przez renterkę Helenę. Mimo obalania banku ciał, Starterzy z chipami są tropieni i porywani.
Co spotka Callie tym razem?
Czy uda się jej odkrył, kto jest starym człowiekiem?


Po raz drugi i już ostatni spotykamy się z Callie. Poznajemy jak zmieniają się jej losy, odkrywamy kolejne tajemnice. Zaczynając czytanie tej książki byłam pod wrażeniem, ale z kolejną przeczytana stroną akcja spowalniała i momentami robiło się naprawdę nudno. Liczyłam na to, że ten to zachwyci mnie tak bardzo jak poprzedni, lecz niestety tak się nie stało, nad czym bardzo ubolewam. Ten cykl posiada wielki potencjał, w pierwszym tomie został wykorzystany, ale w tym już nie. Autorka trochę mnie zawiodła. Momentami wydawało mi się, że autorka zagubiła się w swoim dziele, nie wiedziała jak pociągnąć kolejne wydarzenia. Wydaje mi się, że przeciągała całą akcje na siłę. Ohh sama nie wiem, ale takie mam odczucia. Niektórzy z was mówią, że ten tom jest lepszy lecz ja będę się upierać przy swoim i mówić, iż tak nie jest. Strasznie mnie zawiódł, nie spodziewałam się tak słabego tomu.


Przez pierwsze strony akcja wciągała i nie można było się od niej oderwać lecz to, zmieniło się po dwusetnej stronie, ale do tego jeszcze wrócę. Autorka bardzo umiejętnie wprowadziła do akcji nowego bohatera oraz przywróciła innych, których jak dla mnie bardzo brakowało. Dialogi były proste i przejrzyste. Wszystko wydawało się łatwe, bez zbędnych opisów i koloryzowania. Czuje się wszystko to, co otacza bohaterów i nas razem z nimi. To było piękne, do momentu, gdy wszystko popsuło się, zaczęło się mieszać. Autorka chyba nie miała pojęcia jak zakończyć historię, chciała szybko i spektakularnie to zrobić, lecz to się nie udało. Strasznie się zawiodłam. Tak jak poprzedni tom niesamowicie mi się podobał, ten stracił w moich oczach. Jestem zła na autorkę za to zakończenie, ono popsuło całe zakończenie. Lissa Price nic nie wyjaśniła, stworzyła tylko zarys, który nie do końca pokrywał się z całą historią. Wyglądało to, jakby autorka zostawiła otwarte drzwi do stworzenia kolejnego tomu lub dodatkowej historii, która mogłaby zrekompensować, to niezadowalające zakończenie, które jest bez sensu. Zepsuło ono całą przyjemność z czytania tej duologii i zepsuło mi całą opinie na temat tej duologii.


"Starter" to tom pełen silnych i odważnych bohaterów. Zaś w "Enderze" takich nie znajdziemy. Callie to najbardziej irytująca postać tego tomu. Jest marionetka w dłoniach każdego i nie może nic zrobić, aby to się zmieniło. Jest za słaba, nie potrafi się nikomu przeciwstawić i do tego postępowała niemądrze.
Hyden to jedyna postać z tej książki, którą naprawdę polubiłam, mimo jego dziwnego działania. Jego jedyny z bohaterów był naprawdę mądrym nastolatkiem oraz osobą, którą nie da się nie nie polubić.


Podsumowując "Ender" to świetna książka dopóki nie dotrzemy do zakończenia, które mi nie pasuje. Jedno z najgorszych zakończeń jakie kiedykolwiek miałam możliwość poznać. Mimo kilku minusów myślę, że warto poznać tę historię.

Recenzja pochodzi z bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/04/ender-lissa-price-recenzja-ksiazki.html

Los Angeles po wojnie bakteriologicznej, po której przeżyli tylko zaszczepieni Enderzy. Starterzy stracili swoje rodziny, gdyż Midlerom, czyli średniej generacji- najbardziej odpornym, zabrakło szczepionki. Żyją na swój własny rachunek.
Callie wraz ze swoimi najbliższymi, żyje w okazałej rezydencji zapisanej jej przez renterkę Helenę. Mimo obalania banku ciał, Starterzy z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz kolejny spotykamy się z Emely i Elyasem, przeżywamy z nimi historię ich życia.
Gdzieś w drodze ku swojej miłości pogubili się.
Nie wiedzą co ich czeka.
Dlaczego Elyas zniknął właśnie wtedy, gdy dziewczyna zaczęła mu ufać?
To nic przecież wciąż ma internetowego wielbiciela, który jej pomoże.
Czy dojdzie do ich spotkania?
Czy wydarzy się coś pomiędzy Emely i Elyasem?

Zapewne czytaliście recenzję pierwszego tomu, którą napisałam kilka dni temu. "Lato koloru wiśni" tak bardzo mi się spodobało, że od razu musiałam sięgnąć po kolejny tom i już ostatni z tej serii. Będę rozpaczać, naprawdę. Zakończenie były świetne, trochę za słodkie, jeśli mogę tak powiedzieć, ale moim zdaniem idealnie współgrało z resztą książki. Po wielu przeszkodach nareszcie nastał szczęśliwy czas. Pierwszy raz przeczytałam serię książek o temacie miłosnym, która tak bardzo by mi się spodobała. Na długo nie zapomnę o tych dziełach, które zachwyciły mnie i oczarowały. Już od kilku dni mam kaca po tych książkach, nie potrafię odnaleźć się w naszym świecie, za bardzo mnie pochłonęły, abym mogła tak od razu powrócić do zwykłej codzienności. Przytłacza mnie wizja tego, że nigdy taka historia mi się nie przytrafi. Piękna opowieść z ciekawym humorem, która zapada głęboko w pamięci.

"Zima koloru turkusu" opowiada niebanalną historię romantyczną dwojga studentów. W tym tomie opowieść pary nie straciła nic ze swojego uroku. Mogę nawet bez wahania powiedzieć, iż w tym tomie losy Emely i Elyasa potoczyły się dosyć dziwnie, ale to daje nam kilka chwil na oderwanie się od ich skomplikowanej relacji. Co w sumie jest dosyć dobrym działaniem, nie musimy ciągle zastanawiać się w jakim momencie splotą się ich drogi, zwracamy odrobinę więcej uwagi na innych bohaterów i ich problemy, które nie każdy potrafi zauważyć. Carina Bartsch trochę bardziej rozbudowała akcję książki. Napisała ten tom nie tylko z myślą o głównych postaciach i o ich relacji, ale skupiła się również na poważniejszych problemach, z którymi borykają się niektórzy nastolatkowie typu: samobójstwo, odrzucenie. Dzięki temu autorka dodała więcej wartości tej książce, zrobiła coś niesamowitego. Opowiedziała historię miłości, zarazem ucząc nas, że powinniśmy zauważać co dzieje się z naszymi przyjaciółmi i czy potrzebują pomocy. Nie powinniśmy być ślepi na krzywdę innych.

Ta część jak i poprzednia, została napisana lekkim oraz przyjemnym językiem. Książkę czyta się w zastraszającym tempie, ciężko jest zauważyć, że tak naprawdę ma ponad czterysta stron. Ta historia tak wciąga, że nie zauważamy jej objętości.
Czytając ten tom zwróciłam uwagę, że powieść została urozmaicona e-mailami, smsami oraz dużą ilością dialogów, które miały zapewne być charakterystyczne dla tej książki, choć momentami rozmowy bohaterów są dosyć sztywne, mimo to miło czyta się te słowne i humorystyczne potyczki dwójki bohaterów.
Nie sądziłam, że Carina Bartsch tak bardzo zmieni konstrukcję tej książki. W poprzednim tomie było wiele humoru, słownych potyczek, wmawiania sobie, że Emely i Elyas nic dla siebie nie znaczą. Zaś w tym tomie występuje tyle bólu, cierpienia oraz smutku, aż nie potrafię tego pojąć. Jak to możliwe, że autorce udało się w tak dobry sposób zmienić uczucia i emocje towarzyszące bohaterom? To niepojęte! Zamiast wybuchów śmiechu, w tym tomie towarzyszyły nam łzy oraz tony chusteczek, których nie sposób było się pozbyć, aż do ostatnich słów dzieła.
"Zima koloru turkusu" jest bardziej smutną, dramatyczną, lecz mimo to wciąż magiczną książką. Ten tom jest piękniejszy niż wcześniejszy. Zachwyca uczuciami oraz emocjami dwojga bohaterów, których aktualnie wiążą dziwne stosunki.

Emely, w tym tomie również jest sarkastyczną dziewczyną, ale bardziej irytującą niż zwykle. Jej irracjonalne działania są bez sensu. Ciągle podejmowała głupie i pozbawione logiki decyzje, w których nie uwzględniała niektórych faktów lub ich nie potrafiła odkryć. Nie zastanawiała się czy podejmuje dobrą decyzję dla niej i innych.
Elyas- niejednoznaczny, intrygujący oraz tajemniczy, lecz w tym tomie również wrażliwy i opiekuńczy. Znoszący wiele cierpień, smutków odrzucenia oraz barku zaufania od najbliższych. Chłopak, który niespodziewanie zmienił się w ciągu kilku miesięcy. Skrzywdzony do granic. Za każdym razem, gdy coś mówił miałam łzy w oczach. Niesamowita postać!
Na przestrzeni kilku miesięcy, kiedy odbywały się wspomniane wydarzenia dostrzegamy zmiany zachodzące pomiędzy bohaterami. Zauważamy łączące ich więzi, podobieństwa, zainteresowania oraz co jest niemożliwe- uczucia oraz emocje. Dzięki nim moje serce było jak na rollercoasterze. Uczucia bohaterów tak szybko zmieniały się, że moje serce o mało nie wyskoczyło z piersi, ale za to wielokrotnie zostało zmiażdżone i kolejno reanimowane.

Szczerze, brak mi słów, aby wyrazić wszystko co czuje o tej książce i dzięki tej książce. To wszystko jest niesamowite! Sami musicie przeżyć tę opowieść, aby przekonać się o czym mówię. Zapewniam was, że ta pozycja was oczaruje jeszcze bardziej niż pierwszy tom.

RECENZJA POCHODZI Z BLOGA: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/03/zima-koloru-turkusu-carina-bartsch.html

Po raz kolejny spotykamy się z Emely i Elyasem, przeżywamy z nimi historię ich życia.
Gdzieś w drodze ku swojej miłości pogubili się.
Nie wiedzą co ich czeka.
Dlaczego Elyas zniknął właśnie wtedy, gdy dziewczyna zaczęła mu ufać?
To nic przecież wciąż ma internetowego wielbiciela, który jej pomoże.
Czy dojdzie do ich spotkania?
Czy wydarzy się coś pomiędzy Emely i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Emely to sarkastyczna dziewczyna, która studiuje literaturoznawstwo.
Cieszy się, kiedy do Berlina wprowadza się jej najlepsza przyjaciółka- Alex, ale jeszcze nie wie gdzie zamierza ona mieszkać.
Tego się nie spodziewała.
Elyas to przystojny chłopak, o turkusowych oczach, brat Alex, ale najbardziej znienawidzona osoba przez Emely.
Niespodziewanie Emely zyskuje tajemniczego wielbiciela...

Jeśli ktoś zagląda tu często wie, że nie przepadam za romansami, powieściami romantycznymi, wszystkimi książkami utrzymanymi w tym temacie. Dlatego byłam dosyć sceptycznie nastawiona, gdy zaczynałam czytać tę pozycję. W ogóle wychodziłam z założenia, jak mi się nie spodoba to, do niej nie wracam już nigdy. Po skończonej lekturze nie wiem jak mogłam myśleć o tej książce w ten sposób. "Lato koloru wiśni" jest od teraz moją ulubioną książką, jest ona najlepszą pozycją jaką ostatnio miałam możliwość przeczytać. Dzięki tej książce pokochałam lekkie powieści miłosne, mam nadzieję, że uda mi się trafić na książkę o podobnej tematyce, która tak bardzo mi się spodoba. (A zdradzę wam, że już czytam "Zimę koloru turkusu" i jestem równie zachwycona, ale o tym następnym razem:D)

"Lato koloru wiśni" to niezobowiązująca powieść, którą każdy pokocha. Nie sposób jej nie polubić. Książka chwyta za serca oraz skłania nas do chwil refleksji. Akcja książki nie jest rozbudowana, ale w tym wypadku to idzie na plus. W tej książce autorka nie skupiła się na akcji lecz na emocjach, uczuciach i myślach bohaterów. Pokazuje nam, że tak naprawdę nie są oni puści, lecz wewnątrz posiadają o wiele więcej niż to pokazują. Dzięki temu ta książka podoba mi się jeszcze bardziej, nie jest jakaś płaska, jest prawdziwa! Autorka pokazuje, że taka historia może zdarzyć się każdemu z nas.
Uważam, że historia Emely i Elyasa, w swojej dramatyczności jest piękna na swój sposób. Zachwyca i pochłania czytelnika do reszty. Po skończeniu tego tomu zastanawiam się i czuję, że ja także chciałabym przeżyć taką historię, po części niemożliwą, ale jednak ma w sobie wiele autentyczności.

Zapewne wiele z was powie, że to jest stereotypowy i naciągany romans, zgodzę się z wami, ale ta książka posiada coś w sobie dzięki czemu to nam nie przeszkadza, a wręcz zachwyca! Ta książka spodobała mi się tak bardzo, jak "Trylogia czasu" Kerstin Gier, można zauważyć że niemieccy autorzy mają wielki talent do kreowania wątków miłosnych.
Po przeczytaniu wielu dystopii, książek fantastycznych i innych dzieł, ta pozycja jest idealna na oderwanie się od monotonii, pozwala nam odpocząć oraz spędzić chwilę w doborowym towarzystwie przy fantastycznej historii.

"Lato koloru wiśni" zostało napisane lekkim i prostym językiem, które mimo objętości czyta się bardzo szybko. Naprawdę zdziwiłam się, gdy po dwóch wieczorach zobaczyłam, że jestem już praktycznie u końcu całej opowieści.
Przepadłam w tej historii, oczarowała mnie już od pierwszych chwil, a na koniec mnie zadziwiła. Zakończenie skumulowało kilka wątków, które spowodowały niefortunne zakończenie dzięki, któremu chce się od razu chwycić za kolejny tom. Po przeczytaniu ostatnich słów nie wiemy co ze sobą zrobić, jedyne co nam pozostaje do zapoznanie się z kolejnym tomem.

Komu polecam przeczytanie tej książki? Zapewne każdemu z was, kto już ma dość wymagających książek. Ta pozycja, jak to się mówi, potrafi odmóżdżyć i zachwycić zarazem. Serdecznie Wam ją polecam! Niczego nie stracicie zapoznając się z tą powieścią, możecie tylko zyskać kolejną książkę, którą pokochacie.

Cała recenzja na blogu: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/03/lato-koloru-wisni-carina-bartsch.html

Emely to sarkastyczna dziewczyna, która studiuje literaturoznawstwo.
Cieszy się, kiedy do Berlina wprowadza się jej najlepsza przyjaciółka- Alex, ale jeszcze nie wie gdzie zamierza ona mieszkać.
Tego się nie spodziewała.
Elyas to przystojny chłopak, o turkusowych oczach, brat Alex, ale najbardziej znienawidzona osoba przez Emely.
Niespodziewanie Emely zyskuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mara nie wie Kim jest?
Co jest rzeczywistością, a co fikcją.
Czy jest chora, czy najnormalniejsza ze wszystkich?
Jaka jest prawda?
Czy jedna decyzja może doprowadzić do śmierci najbliższych?

Po genialnym pierwszym tomie, nadszedł czas, aby poznać teraz kolejny. Odwlekałam to, przez bardzo długi czas, ostatecznie przemogłam się. I szczerze wam powiem, nie jestem w stu procentach zadowolona z tego tomu. Nie zachwycił mnie tak bardzo jak poprzedni. Oczekiwałam czegoś lepszego, choć nie będę narzekała, bo też, aż tak tragicznie to nie jest. Zawsze mogło być gorzej.

W tym tomie na nowo poznajemy głównych bohaterów. Noah to fantastyczna postać, o której nie sposób zapomnieć, choć w tym tomie stał się trochę inny. Stał się bardziej tajemniczy, jego bezwarunkowa miłość zniknęła. Kochał Marę, ale nie w taki sposób jak w pierwszej części. Czegoś zabrakło ich związkowi, mam nadzieję, że trzeci tom nadrobi to.
Mara to bohaterka, która w poprzednim tobie była nawet znośną postacią, ale w tej części myślałam, że nie wytrzymam. Jej postać tak bardzo mnie irytowała, że momentami nie potrafiłam się powstrzymać by wyrazić niemiły komentarz w jej stronę. Może to dlatego, że w tym samym czasie czytałam jeszcze dwie inne książki, w których byli wspaniali bohaterowie, który mieli lepszy charakter od niej. Nie mam pojęcia, może sama w sobie jest taka irytująca? A co wy o niej myślicie? A może ona tak bardzo mnie irytuje, bo nie wiadomo jaka jest naprawdę, nie odkryła przed nami kim jest w rzeczywistości, jakim człowiekiem.
Związek Mary i Noaha jest piękny, ale w tym tomie zabrakło tego ognia i namiętności pomiędzy nimi. Myślałam, że w tej części ich związek się rozwinie, a wyglądało na to jakby się cofał. W ich związku nie nastąpiła jakaś wielka zmiana, co mnie rozczarowało.

Po przeczytaniu "Mara Dyer. Tajemnica" uznałam, że autorka postawiła sobie wysoko poprzeczkę i nadal trzymam się tego zdania. Michelle Hodkin nie zachwyciła mnie tak jak w poprzednim tomie, nie wywarła na mnie tak wielkiego wrażenia, więc nie przeskoczyła wcześniej postawionego sobie poziomu. Spodziewałam się czegoś lepszego, ale niektórzy z was mnie ostrzegali, że drugi tom jest słabszy. Teraz zastanawiam się czy czytać trzeci tom. Pewnie znowu opóźnię zapoznanie się z nim, na kilka miesięcy.

Tak jak w poprzednim tomie fabuła jest świetnie skonstruowana. Poznając nowe fakty nie możemy dotrzeć do sedna sprawy. Wszystkie wiadomością krążą gdzieś w około, ale nie możemy ich połączyć i rozwiązać całą sprawę. Wszystko wyślizguje się nam z rąk, jeszcze niczego nie jesteśmy pewni, wszystko wygląda jakby było pod wielkim znakiem zapytania.
Z kolejną przeczytaną stroną, liczba tajemnic wzrasta coraz bardziej, a wcześniejsze nie rozwiązują się. Jesteśmy coraz bardziej w tyle, nie posuwamy się nawet o milimetr do rozwiązania całej sprawy. Wszystko zbija nas z tropu, każdy fakt i szczegół jest mylny, a może ostatecznie okaże się istotny dla całej sprawy. Możliwe, że każdy fakt przybliża nas do rozwiązania sprawy, ale bardziej nas dekoncentruje niż doprowadza na właściwy trop, może tym sposobem autorka chce nam utrzeć nosa i zmylić, może wszystko dzieje się tuż przed naszymi oczyma, ale nie potrafimy tego rozwiązać. Może rozwiązanie jest tuż obok. Tyle mam pytań, co do tej książki.
Nie potrafię rozszyfrować tej pozycji i chyba dlatego, jest tak bardzo intrygująca, mimo swoich wad.

Ten tom nasuwa nam jeszcze więcej pytań, niż wcześniejsza część. Trochę już się niecierpliwię jakie będzie rozwiązanie tej historii, ale przez te kilka wad nie potrafię chwycić w ręce kolejny i już ostatni tom, jest tyle innych książek do przeczytania.
Mimo mojego zniechęcenia i obojętności zachęcam was do poznania tej opowieści. Myślę, że przypadnie niektórym osobom do gustu.
Do czytania zachęcają również słowa, które wyszły spod pióra Michelle Hodkin, są łatwe w zrozumieniu, ale nie infantylne. To właśnie ten język i dobrze skonstruowana fabuła trzyma tą całą, dziwną historię w całości. Od pierwszych stron pochłania nas każdy szczegół tej opowieści bez zastanowienia. Nie mając zaproszenia przedzieramy się do świata Noaha i Mary. Możemy czuć się jak szpiedzy.

Uwielbiam tą historię za to, że jest inna, niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju i chyba dzięki tym słowom sięgnę po kolejny tom. Cóż zdarzają się wzloty i upadki, tak już bywa, ale seria "Mara Dyer" to świetny thriller psychologiczny. Jeśli ktoś uwielbia taki gatunek, to zdecydowanie, ta pozycja jest dla niego!
Mrok, tajemnica i rzeczywistość...

Recenzja pochodzi z bloga: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/03/recenzja-ksiazki-mara-dyer-przemiana.html

Mara nie wie Kim jest?
Co jest rzeczywistością, a co fikcją.
Czy jest chora, czy najnormalniejsza ze wszystkich?
Jaka jest prawda?
Czy jedna decyzja może doprowadzić do śmierci najbliższych?

Po genialnym pierwszym tomie, nadszedł czas, aby poznać teraz kolejny. Odwlekałam to, przez bardzo długi czas, ostatecznie przemogłam się. I szczerze wam powiem, nie jestem w stu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie od tych wydarzeń zaczęła się historia Cztery i Tris.

Szesnastoletni Tobias, syn przywódcy altruizmu, musi podjąć decyzję czy chce zostać w altruizmie lub zmienić swoje życie.

Decyduje się na to, że już nigdy nie będzie tchórzem i nie będzie słaby.

"Cztery" to powieść, która składa się z czterech, krótkich nowel, które Roth wydała na początku osobno, lecz ostatecznie postanowiono połączyć je w jedno. Nowele noszą tytuły: "Transfer", "Nowicjusz", "Syn" i "Zdrajca". W ostatnim opowiadaniu Tobias poznaje Tris.

Ta powieść, to idealne wprowadzenie do świata Cztery. Poznajemy jego dzieciństwo, jego ojca, który znęcał się nad nim. Odkrywamy to, co naprawdę się wydarzyło i nie mieliśmy o tym pojęcia. Odkrywamy prawdziwą twarz Tobiasa, który w "Niezgodnej" nie do końca to robił, dopiero w "Wiernej" pokazał jaki jest naprawdę. Czytając te nowelki mogliśmy zaobserwować jak zmieniał się główny bohater na przestrzeni lat. Jak zmieniły go trudne doświadczenia, jak go ukształtowały. Zauważamy w jaki sposób zmienił swoje postrzeganie świata i rozumienie jego. A przede wszystkim, odkrywamy prawdziwe uczucia Cztery, których nie okazywał lub nie pokazywał w głównej serii książek. W tych opowiadaniach poznajemy każdą myśl, każde uczucie oraz miłość, którą darzył Tris. Z tej perspektywy wszystko wygląda inaczej, ale nic nie straciło swojego uroku.

Ta powieść to ciekawy dodatek do całej serii "Niezgodna". Cieszy, jeśli już jakiś czas temu skończyliśmy całą serię. Moim zdaniem, "Cztery" jak na zbiór opowiadań jest dosyć dobry. Stylem pisania wciąż trzyma ten sam poziom, co w głównej serii, nie ma się do czego przyczepić. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie mimo, iż znamy już część z tych historii.

Dzięki tej cieniutkiej książce mogliśmy poznać na nowo Zeke, Shaunę czy nawet Ericka. Tutaj autorka rozwinęła wątki tych bohaterów, których mieliśmy możliwość poznania w głównych częściach. Dzięki tym opowiadaniom mogliśmy dowiedzieć się w jakim momencie życia Tobiasa powstała wrogość względem Erica. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się takiego wyjaśnienia sprawy.
W tej pozycji wiele może nas zaskoczyć, zdziwić lub przestraszyć, ale głównym zamysłem było wyjaśnienie nam kilku istotnych spraw z życia Tobiasa.

Jeśli ktoś nie czytał serii "Niezgodnej", a ma zamiar to zrobić, powinien zacząć właśnie od tej pozycji! Również polecam przeczytanie tej książki wszystkim fanom innych dzieł Veronicy Roth.
Ja już zakończyłam swoją historię z tą serią, cieszę się, że mogłam poznać część historii z innej perspektywy. Uważam, że jak na prequel, ta książka była bardzo dobra, momentami wydawało mi się, że nawet lepsza od niektórych tomów z całej serii. A teraz pozostało mi oczekiwanie na ekranizacje. Mam nadzieję, że będą udane.

RECENZJA POCHODZI Z MOJEGO BLOGA: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/03/cztery-veronica-roth-recenzja-ksiazki.html

Właśnie od tych wydarzeń zaczęła się historia Cztery i Tris.

Szesnastoletni Tobias, syn przywódcy altruizmu, musi podjąć decyzję czy chce zostać w altruizmie lub zmienić swoje życie.

Decyduje się na to, że już nigdy nie będzie tchórzem i nie będzie słaby.

"Cztery" to powieść, która składa się z czterech, krótkich nowel, które Roth wydała na początku osobno, lecz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Allie powraca do najbardziej ekskluzywnej szkoły w Wielkiej Brytanii. Po ostatnich wydarzeniach jest dosyć niespokojna i nie potrafi zaufać nawet swojemu chłopakowi.
Ufa tylko jednej osobie...
W szkole znajduje się tajemniczy szpieg, który jeszcze nie został odkryty.
Co chce zrobić Nathaniel?
Czy Allie jest gotowa na konfrontację ze swoją babcią i Nathanielem?
Jaką tajemnicę tym razem skrywa Akademia Cimmeria?

Ponad rok temu zapoznałam się z pierwszą częścią tej niesamowitej serii, a właśnie teraz powróciłam do niej z jeszcze większym zapałem. Po przeczytaniu tej części zdałam sobie sprawę, że ta książka nie jest tak idealna, jak wydawało mi się to, jeszcze rok temu. Choć nie wycofuję się z wcześniej wypowiedzianych przeze mnie słów, że autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, to pozostaje nadal aktualne, chociaż mój punkt widzenia na tę książkę całkowicie się zmienił. Nie wiem, chyba przez ten ostatni rok dorosłam..

Po raz kolejny spotykamy się z uczniami Akademii oraz kandydatami do Nocnej Szkoły, ale cicho sza, nikt nie może o tym mówić. To tajemnica.

W tym tomie staramy się rozwiązać tajemnice, które zostały nam przedstawione w poprzedniej części. Staramy się rozpracować plan Nathaniela, dowiedzieć się czego chce i jaki ma zaplanowany kolejny ruch. Jednak naszym priorytetem jest odkrycie kim jest tajemniczy szpieg, który grasuje po szkole. To może być każdy.
Tak jak w "Wybranych" całej akcji towarzyszy mnóstwo tajemnic, które w większości zostają rozwiązane. Dobrze, że ich rozwiązanie nie nastąpiło wcześniej, bo teraz zostalibyśmy zanudzeni na śmierć. Ta część nie posiada tej mocy przyciągania i pochłaniania czytelnika jak poprzednia część. Czegoś brakuje tej książce, choć sama nie potrafię stwierdzić czego.
Mam nadzieję, że kolejna część spisze się lepiej niż ta. Po skończeniu tego tomu wciąż czuję jakiś niedosyt i czuje, że rozwiązanie jakiejś tajemnicy wciąż mi gdzieś umyka. Jesteśmy blisko, ale wciąż niedostatecznie, by znaleźć rozwiązanie. Ta tajemnica jest jak mydło, które wyślizguje się nam z mokrych rąk.
W tej książce jest bardzo trudno stwierdzić kto kłamie, a kto nie. Kto jest twoim wrogiem, a z kim powinnaś współpracować. Czy powinnaś zaufać wrogowi, czy komuś bliskiemu. Tyle pytań nasuwa się nam na język, a nie na wszystkie znajdziemy odpowiedź. Daugherty potrafi tak skonstruować historię, aby ciągle zaprzątała czytelnikowi głowę lub po jej skończeniu byśmy mieli kaca książkowego.

Kiedy zaczniemy czytanie tej książki przyciągnie nas, później nas spuści ze smyczy, kolejno przyciągnie nas z jeszcze większa siłą. Usidli nas na długi czas. Każdą stronę pochłania się w zawrotnym tępię. "Dziedzictwo" jest napisane bardzo łatwym językiem, dzięki czemu książkę szybko i przyjemnie się czyta. Choć osobiście wolałabym, aby tom został napisany bardziej wymagającym językiem, mimo iż to są książki dla młodzieży. Myślę, że to dodałoby więcej charakteru całej opowieści.

To co dzieje się z bohaterami w tej części jest niemożliwe. Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji.
Sylvain niesamowicie się zmienił, tak jak Carter, który zaczął mnie niesamowicie irytować. Zaś Allie stała się chyba jedną z najlepszych, najmilszych, najzabawniejszych i najodważniejszych dziewczyn, bohaterek książkowych, którą miałam możliwość już poznać. Stała się idealnym wzorem postaci, nawet jej niezdecydowanie mi się przeszkadzało.
Sylvain, z tego co pamiętam, to moja najbardziej znienawidzona postać pierwszego tomu, zaś teraz bardzo go polubiłam. Zmienił się na opiekuńczego dżentelmena, z aroganckiego dupka. Swoim postępowaniem pokazał, że możemy mu zaufać i nie zdradzi naszej tajemnicy, ale ciekawe na jak długo, będzie trzymał stronę dobra.
Carter to bohater, który był idealnym partnerem dla Allie, ale po tej części już nie jestem tego taka pewna. Zaufanie to podstawa, ale on nie potrafi zaufać nikomu. I to stanowi wielką przeszkodę.

Mimo wspomnianej wad myślę, że warto zapoznać się z tą historią. Jest ona idealna na oderwanie się od rzeczywistości i zatracenie się w lekturze. Możemy zamknąć się w świecie, gdzie nie ma potworów, żadnych istoty nadprzyrodzonych. Jesteśmy tylko my i uczniowie Akademii Cimmeria. Myślę, że na naszym rynku książkowym brakuje takich książek. Potrzebujemy ich zdecydowanie więcej i mam nadzieję, że niedługo pojawią się jakieś nowe, które zwrócą uwagę czytelników.
Dla kogo mogłabym polecić tę serię? Dla wszystkich czytelników spragnionych niesamowitej historii oraz chwili oddechu od świata istot nadprzyrodzonych lub postaci z nadprzyrodzoną mocą. Polecam tę książkę dla każdej osoby i to w różnym wieku. Ta książka jest dla każdego!

RECENZJA POCHODZI Z BLOGA: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/03/dziedzictwo-cj-daugherty-recenzja.html

Allie powraca do najbardziej ekskluzywnej szkoły w Wielkiej Brytanii. Po ostatnich wydarzeniach jest dosyć niespokojna i nie potrafi zaufać nawet swojemu chłopakowi.
Ufa tylko jednej osobie...
W szkole znajduje się tajemniczy szpieg, który jeszcze nie został odkryty.
Co chce zrobić Nathaniel?
Czy Allie jest gotowa na konfrontację ze swoją babcią i Nathanielem?
Jaką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sam Kingston.
Popularna, piękna dziewczyna, która ma wszystko.
Wspaniałą rodzinę, przystojnego chłopaka oraz szalone przyjaciółki.
Każdego dnia świetnie się bawi, każdy zaprasza ją na impresy, a ona naśmiewa się ze wszystkich i z wszystkiego. Nigdy nie ponosiła za to konsekwencji, aż do tej jednej chwili...

Wychodzimy z imprezy, wsiadam do samochodu, śmiejemy się, nagle widzę oślepiające światła.
Co się stało?
Czy ja nie żyję?

Muszę wam się do czegoś przyznać. Czytając tę pozycję po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Lauren Oliver. Już wcześniej planowałam czytanie trylogii "Delirium", ale jakoś nie potrafię się do tego zabrać. Nie po drodze mi z nią. Choć po przeczytaniu tej książki utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę się poprawić i przeczytać wspomnianą trylogię. Myślę, że zachwyci mnie tak bardzo jak ta książka.

Z początku nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tej pozycji. Nie zagłębiałam się w fabułę. Treść książki znałam tylko przelotnie i to tylko z opowiadań koleżanki. Dobrze, że w taki sposób, a nie inny podeszłam do tej książki. Nie oczekiwałam wiele od niej, liczyłam tylko na mile spędzony czas. Nawet nie wiecie jak bardzo się pomyliłam co do niej. Teraz żałuję, że nie poznałam jej wcześniej.

Na wstępie książki poznajemy zwykłe życie amerykańskiej nastolatki. Poznajemy jej problemy, dylematy oraz każdą myśl, którą wyraża na temat spotkanych osób, czy zdarzeń. Życie, które za chwilę jakoś się zmieni, choć nie wiemy jak. Pod tą niepozorną powłoką, jednak, kryje się coś więcej. Nie tylko te błahe problemy. Jest coś głębiej, coś co spowodowało efekt domina. Aby zrozumieć dokładnie co się dzieje trzeba skupić się na różnych aspektach książki, trzeba drążyć głębiej, bo właśnie tam możemy znaleźć rozwiązanie. W tej książce nic nie zostaje podane nam jak na tacy, do wszystkiego musimy dążyć sami. To co najważniejsze pozostaje przez długi czas w ukryciu, ale po przeżyciu kolejnych wydarzeń wyciągamy z nich wnioski i uczymy się na własnych błędach.

Większość bohaterów tej książki wyróżnia się od innych, zaś inna grupka zanika i nie przeszkadza nam, że ich nie ma, choć czasami grają istotną rolę w całej historii. Inni bohaterowie pojawiają się zbyt rzadko, tak jak na przykład Kent. Moim zdaniem powinien pojawiać się częściej. Jego osobowość była dosyć ciekawa i jakby pojawiał się częściej mógłby poprawić i dodać trochę więcej charakteru książce.
Bohaterowie tej powieści pokazują, że nikogo tak naprawdę nie znamy. Każdy ma swoje tajemnice, które nie sposób odkryć. Każdy z nas ma drugą twarz, która jest ukryta dla innych. Tylko my ją znamy, czasami się jej wstydzimy i nie tolerujemy jej. Każdy z nas skrywa coś, czego nie chce wyjawić lub nie potrafi tego zrobić. Nawet nasi przyjaciele nie znają naszej drugiej twarzy. Nikt nie zna nas dobrze, nawet my, nie znamy siebie.


"7 razy dziś" to niesamowita książka, która uczy nas z każdym przeczytanym słowem. Poprzez swoją nietypową historię przekazuje nam pewne ważne wartości, choć musimy je potrafić odkryć. Myślę, że do rozumienia tej książki trzeba dorosnąć lub choć trochę rozumieć życie.
Zakończenie dostarcza nam wiele chwil do refleksji, możliwość stworzenia własnej historii, która skończy się szczęśliwie. Po prostu, ta książka to jedna, wielka myśl, która uczy nas, daje nam momenty refleksji oraz chwile znudzenia, ale to wszystko zostało ubrane w niepozornie błahą historię, która może dotyczyć każdego.

RECENZJA POCHODZI Z BLOGA: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/03/recenzja-7-razy-dzis-before-i-fall.html

Sam Kingston.
Popularna, piękna dziewczyna, która ma wszystko.
Wspaniałą rodzinę, przystojnego chłopaka oraz szalone przyjaciółki.
Każdego dnia świetnie się bawi, każdy zaprasza ją na impresy, a ona naśmiewa się ze wszystkich i z wszystkiego. Nigdy nie ponosiła za to konsekwencji, aż do tej jednej chwili...

Wychodzimy z imprezy, wsiadam do samochodu, śmiejemy się, nagle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy kiedyś zastanawialiście się, że za jakiś czas, jakaś aplikacja będzie podejmowała decyzje za ciebie?
Jesteśmy w czasie, gdzie Google i Apple, są zastąpieni przez Gnosis i aplikację LUX, która rządzi całym światem! Jest niezbędnym sprzętem w życiu każdego człowieka, każdego nastolatka.
16-letnia Rory także korzysta z tego sprzętu, jak wszyscy.
Dostając się do Akademii Theden poznaje Northa, który nie korzysta z Luxa, widzi w tym sprzęcie jakieś wady. Nie ufa mu.
Czy zwykła aplikacja może zmienić nasze życie?
Czy to nas czeka?

Zaczynając czytanie książki zastanawiamy się, co nowego wniesie ona do naszego życia? Nauczy nas czegoś, czy da nam mile spędzone chwile? Ale ta książka nie mówiła za wiele. "Aplikacja" z początku tajemnicza i wciągająca, kolejno zmieniła się na przewidywalną, lecz nadal fascynującą historię, od której nie sposób się oderwać. Pochłania nas do reszty.
Dzieło Lauren Miller przenosi nas do przyszłości gdzie światem oraz ludźmi rządzi technologi. Pochłania każdego kto z nią się zapozna. Zabiera nam to co najlepsze. Zabiera nam siebie.

Powyższa lektura to kolejna, innowacyjna historia, z którą miałam możliwość się spotkać. Przyznam, że to było bardzo miłe spotkanie. Książka zawiera w sobie taką historię, która ma możliwość spełnienia się w 100%. Szczerze nie zdziwiłabym się, choć nie chcę, aby nasz świat diametralnie się zmienił, a każdy człowiek zapomniał kim naprawdę jest.
Autorka miała fantastyczny i oryginalny pomysł na książkę, myślę że wykorzystała go w pełni. Mam nadzieję, że tę książkę uda mi się przeczytać jeszcze niejednokrotnie.
Ta historia potrafi zakręcić w głowie czytelnikowi, gdyż została skonstruowana na wielu zagadkach i tajemnicach, które musimy rozwiązać, lecz nie udaje się nam to od razu. Do rozwiązania sprawy dążymy wraz z główną bohaterka, jej przyjaciółmi i wrogami. Wraz z Rory poznajemy tajemnice jej rodziny i przeżywamy z nią każdą odkryta tajemnicę.

Rory to główna bohaterka, która posiada cechy, które przypadną do gustu każdemu. Nikomu ta bohaterka się nie naprzykrzy. Zawsze jest miła, poukładana, choć nie koniecznie w każdym momencie podejmuje właściwe decyzje. Gdy poznajemy ją na początku książki, możemy uważać ja za głupiutką dziewczynkę, ale tak nie jest. Wraz z rozwojem akcji bohaterka pokazuje jaka jest naprawdę. Ukazuje swoją mądrość, intelekt, dobroduszność i wyciąga pomocną dłoń, gdy ktoś tego potrzebuje. Dzięki postawie tej bohaterki możemy zaobserwować to, co dzieje się teraz, to że technologia zmienia nas w bezmyślne i bezduszne zwierzęta, gardzące wszystkim i każdym, kto stanie na naszej drodze.
Czytając książkę postać Rory kieruje nas na dobre tory. Wskazuje na co teraz powinniśmy zwrócić uwagę, ale również dzięki niej jesteśmy w stanie odczuć wszystkie emocje przekazywane czytelnikowi przez Lauren Miller. To właśnie dzięki niej czujemy, kiedy wydarzy się coś niemożliwego, coś niezrozumiałego i coś złego.
Postać Northa mówi nam, że nie powinniśmy nikogo oceniać po okładce. Każdy z nas swoje najlepsze cechy ma ukryte, a żeby je zrozumieć trzeba najpierw poznać tą osobę. Pozory zawsze mylą, a pod skorupą czyjejś niezrozumiałej osobowości może znajdować się ktoś, kto nauczy nas życia, nauczy nas czegoś, co przyda nam się, aby móc przetrwać kolejny dzień. Ci najlepsi zawsze są inni.
Lauren Miller w niepokojąco dobry sposób stworzyła główne postacie. Nie sposób ich nie polubić. Autorka stworzyła takie postacie z którymi z chęcią przyjaźniłabym lub powierzyłabym im jakąś tajemnicę, a to jest niespotykane. W większej części książek, które miałam okazję przeczytać, któryś z głównych bohaterów mi się nie podobał, a tu wszyscy są niesamowici i przyjaźni! Po prostu godni zaufania.

Efektowna fabuła z pewnością zachwyci każdą osobę, która interesuje się nowinkami technologicznymi, ale nie tylko. Ta książka jest uniwersalna i każdemu przypadnie do gustu, każdy znajdzie w niej coś, co go zainteresuje. Pomijając to, co przed chwilą powiedziałam, to ta książka potrafi zjeść i pochłonąć każdego, kto zapozna się z jej historią.
Dla kogo polecam tę pozycję? Dla każdego. Każdy czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie, gdyż ta książka zawiera wątki romantyczne, przygodowe oraz mnóstwo tajemnic! Tą książkę warto poznać nie tylko z powodu niesamowitej fabuły, ale również po to, aby zrozumieć to, co z nami robi i co może zrobić technologia.
Ten czas zbliża się wielkimi krokami i czy możemy temu zapobiec? Kto wie?

RECENZJA POCHODZI Z BLOGA: http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2016/03/recenzja-ksiazki-aplikacja-lauren-miller.html

Czy kiedyś zastanawialiście się, że za jakiś czas, jakaś aplikacja będzie podejmowała decyzje za ciebie?
Jesteśmy w czasie, gdzie Google i Apple, są zastąpieni przez Gnosis i aplikację LUX, która rządzi całym światem! Jest niezbędnym sprzętem w życiu każdego człowieka, każdego nastolatka.
16-letnia Rory także korzysta z tego sprzętu, jak wszyscy.
Dostając się do Akademii...

więcej Pokaż mimo to