-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
To poruszająca bo prawdziwa historia 13 letniego żydowskiego chłopca, któremu udało się uciec z łódzkiego getta.
Ucieczka zaczyna się w momencie gdy młody Chaim Herszman zmuszony ratować młodszego brata zabija niemieckiego strażnika pilnującego granic getta.
I tu zaczyna się jego długa tułaczka z jednej strony pełna obaw o najbliższych, którzy zostali w gettcie, a z drugiej strony pełna niesamowitej woli przetrwania.
Po drodze napotyka na wiele trudnych i niebezpiecznych sytuacji jak próba przedostania się po zamarzniętej rzece do Związku Radzieckiego, podróż w ukryciu w pociągu wojsk niemieckich czy też życie pod jednym dachem z rodziną niemieckiego żołnierza.
Obdarowany talentem do języków obcych, wyjątkowym sprytem oraz nieżydowskim wyglądem nieraz udaje Polaka, Niemca czy Francuza kanadyjskiego pochodzenia . Niezaprzeczalny spryt, odwaga, wyobraźnia
oraz jak podkreślał sam Chaim szczęście do napotkanych ludzi ( często Niemców) pomagają mu przetrwać, a w końcu dostać się do Wielkiej Brytanii, gdzie pierwszy raz czuje, że nie musi uciekać.
Ale nawet tam nie potrafi przyznać się do swojego żydowskiego pochodzenia, nawet przed ówczesną żoną i synami.
Książka jest napisana przez syna Chaima, jednak praktycznie w całości jest opowiedziana przez kuzyna Chaima oraz przez niego samego.
Jest to historia widziana oczami dziecka co czyni tą opowieść jeszcze bardziej poruszającą.
Dziecka, które żyje w wielokultorowej Łodzi, gdzie największą i
najważniejszą pasją była gra w piłkę nożną gdzie w piłkę grały razem dzieci polskie, żydowskie i niemieckie. Niestety wybuch wojny zmienia wszystko już na zawsze.
To poruszająca bo prawdziwa historia 13 letniego żydowskiego chłopca, któremu udało się uciec z łódzkiego getta.
Ucieczka zaczyna się w momencie gdy młody Chaim Herszman zmuszony ratować młodszego brata zabija niemieckiego strażnika pilnującego granic getta.
I tu zaczyna się jego długa tułaczka z jednej strony pełna obaw o najbliższych, którzy zostali w gettcie, a z...
ADHD, pierwsze skojarzenie ? Chłopiec, który nie może usiedzieć w miejscu, nadruchliwy i nadpobudliwy. Myślę, że większość z nas słysząc o ADHD tak właśnie myśli. Iż dotyczy to tylko dzieci, i to tylko chłopców. Jak się okazuje prawda jest inna. ADHD może dotyczyć i chłopców, i dziewczynek. A co ciekawe diagnoza może być postawiona także w wieku dorosłym, tak jak w przypadku autorki książki. ADHD to przede wszystkim impulsywność, hiperaktywność oraz zaburzenie koncentracji, czyli cechy o negatywnym znaczeniu. A to też według autorki nie do końca prawda. Bowiem w zależności od kontekstu w jakim rozpatrujemy różne objawy ADHD, mogą one być uznane za korzystne. Bo przecież lekko rozkojarzony może być ciekawy, impulsywność może być widziana jako kreatywność, zdezorganizowanie to też przecież spontaniczność a nadpobudliwość to energia. I o tym kontekście, o tym jak zmienia się na przestrzeni lat wspomina autorka. Dlatego te zachowania, które są teraz uznawane za objawy ADHD, za jakiś czas mogą już nie być uznane za odbiegające od cech neurotypowych. Sama definicja ADHD też nie jest jednoznaczna bowiem możemy je określić jako diagnozę psychiatryczną, ale też jako dysfunkcję wykonawczą, jako niedobór dopaminy czy jako odmianę mózgu neurotypowego. Zaskakująco ciekawa i wciągająca lektura, a dla większości laików w pierwszym zetknięciu z tematem ADHD na pewno może stanowić, ogólne na pewno, ale jednak pewne kompendium wiedzy o ADHD. Mamy tu próbę odpowiedzi na pytanie czym ADHD jest, czym może być, jak przebiega diagnoza, jak wygląda życie z ADHD na co dzień, i u dzieci, i u dorosłych, jak ADHD może wpłynąć na związki, życie rodzinne czy jak wygląda związek ADHD z innymi chorobami czy nawet uzależnieniami. W obecnym świecie, pełnym definicji i coraz większego szufladkowania co jest normalne a co nie, gdzie pasujemy, a gdzie nasze zachowania są uznawane za dysfunkcyjne, książka stanowi pozytywne wsparcie teorii, iż bycie nietypowym to też może być supermoc.
ADHD, pierwsze skojarzenie ? Chłopiec, który nie może usiedzieć w miejscu, nadruchliwy i nadpobudliwy. Myślę, że większość z nas słysząc o ADHD tak właśnie myśli. Iż dotyczy to tylko dzieci, i to tylko chłopców. Jak się okazuje prawda jest inna. ADHD może dotyczyć i chłopców, i dziewczynek. A co ciekawe diagnoza może być postawiona także w wieku dorosłym, tak jak w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dobre Wychowanie.
W ostatni dzień 1937 roku, w klubie jazzowym w Nowym Yorku dwie przyjaciółki Eve i Katey poznają młodego i wpływowego bankiera Tinkera Greya.
Spotkanie to odmienia losy całej trójki, jest początkiem i przyjaźni, i miłości oraz wspólnego przemierzania nowojorskiego świata wyższych sfer. Poznajemy niewiarygodny klimat Nowego Yorku lat 30 XX wieku, wybrzmiały jazzem w nocnych klubach i pachnący papierosem, gdzie wszystko może się wydarzyć , gdzie los każdego człowieka może w każdej chwili się zmienić, zwłaszcza jeśli się trafi do świata bogatych i wpływowych ludzi.
Powieść obyczajowa o tym co ludzkie, miłość, namiętność, zabawa, ale i intryga, i rozczarowanie.
Książka napisana ciekawym i energetycznym językiem, czytamy a jednocześnie, mimowolnie kreślimy oczami wyobraźni nocne, nowojorskie kluby, ekskluzywne restauracje na Manhattanie, stroje i wygląd bohaterów powieści.
Dzięki temu " Dobre wychowanie" to gwarancja dobrze spędzonego czasu.
Dobre Wychowanie.
W ostatni dzień 1937 roku, w klubie jazzowym w Nowym Yorku dwie przyjaciółki Eve i Katey poznają młodego i wpływowego bankiera Tinkera Greya.
Spotkanie to odmienia losy całej trójki, jest początkiem i przyjaźni, i miłości oraz wspólnego przemierzania nowojorskiego świata wyższych sfer. Poznajemy niewiarygodny klimat Nowego Yorku lat 30 XX wieku,...
Tak często widzimy otaczającą rzeczywistość w barwach czarno-białych. Czarny albo biały, biały albo czarny, nic pomiędzy.
Świat może być albo dobry albo zły. Ludzie mogą być tylko albo dobrzy, albo tylko źli.
Księży też, mam wrażenie też widzimy tylko albo jako dobrych, albo tylko jako złych. Choć ostatnio może już tylko jako złych.
Gdzieś po drodze zapominamy, że nie da się świata i ludzi postrzegać tylko w barwach czarno-białych.
Pomiędzy jest szarość. Zawsze jest szarość. A pod nią kryje się miejsce na to co niepewne, miejsce na poszukiwanie swojej drogi w życiu, na błędy i wątpliwości.
Także środowisko księży jest dalekie od podziału na czarne i białe. Spotykamy na swojej drodze przeróżnych księży. I tych, którzy wzbudzają zaufanie, i tych, którzy swoją wyższością zniechęcają i odpychają.
Wszyscy Ci księża mają jeden wspólny mianownik, wszyscy przeszli drogę seminarium. Autor reportażu zaprasza nas właśnie do świata kleryków w polskich seminariach.
Jak się okazuje świat ten jest niejednokrotnie po prostu miejscem pełnym intryg, manipulacji, szkalowania młodych kandydatów na księży, miejscem niesprzyjającym rozwojowi młodego człowieka, tym bardziej rozwojowi duchowemu.
Miejscem gdzie od seminarzystów często oczekuje się niekwestionowanego posłuszeństwa, miejscem oddziaływania patriarchalnej władzy wysokich rangą duchownych.
A w tym wszystkim są młodzi mężczyźni ze swoimi młodzieńczymi pasjami i ideami ale i podatnością na pokusy.
Dlatego też środowisko to nie jest wolne od przewinień, romansów czy uzależnień.
Choć przeważa negatywny obraz tego środowiska, autor w miarę obiektywnie podchodzi do tematu.
Wysłuchuje zarówno księży jak i byłych księży, kleryków i byłych kleryków. Z relacji obu stron widzimy jak bardzo jest to środowisko niejednorodne, zarówno ze swoimi dobrymi i złymi cechami.
Autor nie szuka taniej sensacji. Mimo, że porusza tak kontrowersyjne tematy jak celibat wśród księży, homoseksualizm w tym środowisku czy pedofilia. Autor bardziej skupia się na wysłuchaniu i chyba zrozumieniu zarówno tych, którzy ciągle są w kościele, jak i tych, którzy zdecydowali się opuścić struktury kościoła.
Dlatego też bardzo dobrze i szybko się czyta ten reportaż. Po przeczytaniu pojawia się coraz więcej pytań, co i kto odpowiada za spadek nowych powołań w Kościele, gdzie jest źródło coraz bardziej jawnej patologii w Kościele, co sprawia, że klerycy odchodzą z seminarium, jaka przyszłość czeka Kościół.
Odpowiedź na te pytania może być kluczowa w procesie reformy Kościoła, Kościoła jako instytucji oraz Kościoła jako zgromadzenia wiernych.
Szczerze polecam.
Tak często widzimy otaczającą rzeczywistość w barwach czarno-białych. Czarny albo biały, biały albo czarny, nic pomiędzy.
Świat może być albo dobry albo zły. Ludzie mogą być tylko albo dobrzy, albo tylko źli.
Księży też, mam wrażenie też widzimy tylko albo jako dobrych, albo tylko jako złych. Choć ostatnio może już tylko jako złych.
Gdzieś po drodze zapominamy, że nie da...
Anna Romanowska
Na początku lat sześćdziesiątych XX wieku studenci z wszystkich stron świata odkryli miejsce na ziemi gdzie wszystko było oszałamiająco tanie, bardzo egzotyczne, a marihuana, haszysz czy inne wszelkie narkotyki ogólnodostępne. Tym miejscem była Azja. Ogromny kontynent, który w tamtym czasie stanowił raj dla turystów spragnionych odkrycia i poznania tak innej od zachodniej kultury, poznania pięknej i niepowtarzalnej przyrody, ale też tanich noclegów i tanich narkotyków.
Wśród tej lawiny ludzi spragnionych prawdziwej przygody pojawił się człowiek, który kierował się zasadą "zaprzyjaźnij się, naćpaj i okradnij" a już później " zaprzyjaźnij się, naćpaj i zabij". Charles Sobhraj, Francuz pochodzenia wietnamsko- indyjskiego. Czarujący, przystojny, hipnotyzujący, nienagannie ubrany o aparycji bogatego biznesmena, zafascynowany psychologią w tym systemem badań osobowości i charakterologią, co w przyszłości będzie wykorzystywał do mamienia przyszłych ofiar.
Można by rzec, człowiek orkiestra, który w krótką chwilę potrafił zdobyć zaufanie, a nawet zaprzyjaźnić się by potem dosypać przyszłej ofierze różnego rodzaju środki odurzające czy choćby przeczyszczające do drinka. Szczęśliwcy byli tylko okradani. Ci co mieli mniej szczęścia byli zabijani.
Czytając książkę można pomyśleć, że poznajemy po prostu pewną fikcyjną postać, w filmie pełnym zawirowań i niespodziewanych akcji. Ale Charles Sobhraj to człowiek z krwi i kości, który był poszukiwany w prawie 30 krajach, który zabijał bez litości, topił, podpalał czy dusił. Można by pomyśleć, że robił to z najbardziej prostego powodu, z którego wielu łamało literę prawa. Z powodu rządzy pieniądza czy by móc zaspokajać potrzeby swoich licznych kochanek. Jednakże przeczytawszy książkę do ostatniej kropki, dalej nie mamy pewności, jaki był motyw, dlaczego Charles Sobhraj zabijał z zimną krwią. Może sam Charles Sobhraj tego nie wie?
Prawdziwa historia jednego z najsłynniejszych oszustów i seryjnych morderców napisana w formie powieści tak, że czyta się ją jednym tchem. Zapraszam serdecznie do poznania postaci Charlesa Sobhraja, postaci, która Was na pewno i zachwyci, i przerazi.
Anna Romanowska
Na początku lat sześćdziesiątych XX wieku studenci z wszystkich stron świata odkryli miejsce na ziemi gdzie wszystko było oszałamiająco tanie, bardzo egzotyczne, a marihuana, haszysz czy inne wszelkie narkotyki ogólnodostępne. Tym miejscem była Azja. Ogromny kontynent, który w tamtym czasie stanowił raj dla turystów spragnionych odkrycia i poznania tak innej...
Mózg człowieka to narząd, który jak podaje Wikipedia waży u mężczyzny około 1375 g, u kobiety 1225 g. Niewiele, prawda? A jednak tak wiele od tego narządu zależy. Jest niczym komputer który zawiaduje naszym organizmem.
I tak jak komputer, może się psuć.
A dlaczego się psuje?
Nasze przeżycia, subiektywne odbieranie bodźców zewnętrznych, choroby, urazy zewnętrzne (np. zderzenie z ciężarówką) ,to wszystko może przeszkodzić w prawidłowej pracy mózgu. Zakłócenia te mogą przybierać rożną postać, od delikatnych zaburzeń natury psychicznej po fizyczne zaburzenia naszego organizmu, jak
np. tymczasowe zaburzenia motoryki małej czy dużej, czy też nawet zaburzenie czy zmianę osobowości.
Autor, neuropsychiatra, przybliża nam historie kilku pacjentów, z którymi zetknął się w trakcie swojej pracy zawodowej.
Historie pacjentów są ciekawie przedstawione. Każdy przypadek jest inny. Niektóre historie
kończą się dobrze, niektóre źle. To tylko dowodzi tezie autora, iż mimo już ogromnej wiedzy na temat budowy mózgu
,pracy tego narządu, dużej wiedzy o sferze emocjonalnej człowieka, umysł ciągle pozostaje tajemnicą
nawet dla specjalistów.
Nie zawsze można pomóc pacjentowi. Bowiem jak autor mówi istnieje pewna przestrzeń, otchłań ,
która czasami może przeszkodzić w dotarciu do umysłu człowieka, zwłaszcza tego chorego umysłu.
Współcześnie media, świat na około przedstawia nam lukrowy, wyidealizowany obraz
świata i człowieka. Szczęśliwego i poukładanego, bezproblemowego. A jeżeli słyszymy o chorobach to chyba szybciej akceptujemy choroby, które są widoczne na zewnątrz, które znamy.
Gdy szwankuje głowa, trudniej nam to zrozumieć czy zaakceptować.
Książka ta to dla mnie refleksja, że cierpienie nie zawsze widać gołym okiem, nie zawsze da się to zmierzyć, potwierdzić
miarodajnymi badaniami. Że gdzieś jest ta przestrzeń w naszym umyśle, ciągle nieodgadniona.
A za tą przestrzenią często jest człowiek, który cierpi, który potrzebuje pomocy.
Mózg człowieka to narząd, który jak podaje Wikipedia waży u mężczyzny około 1375 g, u kobiety 1225 g. Niewiele, prawda? A jednak tak wiele od tego narządu zależy. Jest niczym komputer który zawiaduje naszym organizmem.
I tak jak komputer, może się psuć.
A dlaczego się psuje?
Nasze przeżycia, subiektywne odbieranie bodźców zewnętrznych, choroby, urazy zewnętrzne (np....
2020-05-15
Ciemne Chmury- Ben Kane
Najlepiej spędzone 3 wieczory. Bo tyle zajęło przeczytanie tej wciągającej powieści.
Fascynująca historia osadzona w czasie panowania Cesarstwa Rzymskiego, gdzie jego potęga militarna i terytorialna rozciągała się wzdłuż i wszerz, także na tereny ówczesnej Germanii.
Historia starożytnego Rzymu obfitowała w wiele militarnych triumfów, ale też w momenty kiedy klęska imperium rzymskiego decydowała o losach ówczesnego świata.
I jak się okazuje, jeden z takich momentów miał miejsce w 9 r. n. e. podczas trwającej trzy dni bitwy określanej mianem "Bitwy w Lesie Teutoburskim".
Pewien zromanizowany Germanin o imieniu Arminiusz zorganizował pułapkę by 3 rzymskie legiony wybić praktycznie co do jednego żołnierza. O wielkości Rzymskiej klęski świadczy fakt, że stanowiło to wówczas jedną dziesiątą stałej armii Imperium Rzymskiego.
Autor świetnie połączył fikcję literacką z prawdziwymi wydarzeniami historycznymi.
Wspaniała lektura zarówno dla każdego kto chce dobrze spędzić czas przy wciągającej powieści , ale też przede wszystkim wspaniała książka dla miłośników historii.
Autor skutecznie zaraża fascynacją historii ówczesnego Imperium Rzymskiego.
Ogromną niespodzianką jest informacja autora na temat wielu zabytków dziedzictwa rzymskiego, które możemy teraz podziwiać w muzeach archologicznych na terenie Niemiec. Świetny pomysł na wycieczkę do naszego zachodniego sąsiada.
Szczerze polecam, rewelacyjna książka.
Ciemne Chmury- Ben Kane
Najlepiej spędzone 3 wieczory. Bo tyle zajęło przeczytanie tej wciągającej powieści.
Fascynująca historia osadzona w czasie panowania Cesarstwa Rzymskiego, gdzie jego potęga militarna i terytorialna rozciągała się wzdłuż i wszerz, także na tereny ówczesnej Germanii.
Historia starożytnego Rzymu obfitowała w wiele militarnych triumfów, ale też w...
2019-09-08
Nazwisko Eichelberger znałam już od dawna więc z wyjątkową niecierpliwością czekałam na książkę. Do tej pory miałam jakiś z góry nakreślony obraz pana Wojtka, definiowany na pewno wysoką pozycją w świecie psychoterapii. I chyba się spodziewałam historii człowieka uporządkowanego, harmonijnego, skończonego w sensie rozwoju osobistego. A tu nic bardziej mylnego. Pan Wojciech to człowiek z krwi i kości, ze swoimi wszystkim wadami i zaletami. To bardzo osobista opowieść między innymi o dorastaniu w powojennej Warszawie, o szukaniu ojca, którego nigdy się nie poznało, o trudnej ale ważnej relacji z matką. Ale to także szereg wartościowych wniosków płynących z ogromnego doświadczenia z pracy w roli psychoterapeuty. Mimo 75 lat pan Eichelberger nie ustaje w swojej duchowej podróży, dalej szuka i pyta. Niesamowicie ciekawa pozycja, do której warto powrócić nie jeden raz.
Nazwisko Eichelberger znałam już od dawna więc z wyjątkową niecierpliwością czekałam na książkę. Do tej pory miałam jakiś z góry nakreślony obraz pana Wojtka, definiowany na pewno wysoką pozycją w świecie psychoterapii. I chyba się spodziewałam historii człowieka uporządkowanego, harmonijnego, skończonego w sensie rozwoju osobistego. A tu nic bardziej mylnego. Pan Wojciech...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-01
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem
Wolność. Co czuję kiedy wypowiadam to słowo? Chyba nic szczególnego. Moje pokolenie
ma to szczęście, że patrząc obiektywnie nie musi podejmować drastycznych kroków by
wolności bronić. Taką na szczęście mamy rzeczywistość.
Ale bohaterowie książki żyli w innej rzeczywistości. Życie w warunkach wojny to
stan, który ciężko nam współczesnym wyobrazić. Ciągły strach o życie, śmierć najbliższych,
brak jedzenia, zakaz uczenia się. Brak zgody na życie w takich warunkach pokierował młodych
ludzi do nierównej od samego początku walki z okupantem.
Jak zakładano, powstanie miało trwać tylko 3 dni. A trwało 63 dni. Przepełnieni
miłością do ojczyzny ruszyli do walki o wolność ojczyzny.
Pierwsze dni to czysta euforia i wiara w powodzenie. Widok flag polskich na ulicach i wiara
w pomoc z zewnątrz dodawały odwagi. Niestety jak wiemy, ani z zachodu, ani z wschodu pomoc nie nadeszła.
Książka to wspaniała relacja ostatnich żyjących uczestników powstania. Co ciekawe, prawie cała książka to bezpośrednie relacje powstańców. Autorka nieznacznie i subtelnie się tu pojawia.
I dzięki tym bezpośrednim relacjom możemy dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy na temat
codziennej rzeczywistości podczas tego wyjątkowego zrywu. Okazuje się, że na Żoliborzu
powstanie wybuchło już na dwie godziny przed zaplanowaną godziną 17.
Niemcy odkryli tam składy broni w kinie "Tęcza". Nie było wyjścia, walkę było trzeba zacząć
wcześniej.
A jak wyglądała nauka obsługi czołgu podczas okupacji? Uczestnicy szkolenia wysyłani byli do
gospodarstwa rolnego w okolicach Wołomina, gdzie był traktor gąsienicowy. Okazało się, że
prowadzi się go jak czołg. I tak wyglądała nauka obsługi ciężkiego sprzętu wojskowego.
To był czas gdy bardzo młodzi ludzie musieli drastycznie wejść w dorosłość. A
zabicie wroga, ale ciągle człowieka, brutalnie przyśpieszyło tą dorosłość.
Zabicie człowieka to doświadczenie, które powstańcy pamiętają całe życie.
Jest też czas na refleksję na temat celowości powstania. Współcześni, moim zdaniem
bezpodstawnie, podejmują próbę oceny powstania, tego czy w ogóle powinno wybuchnąć.
Oczywiście bohaterowie książki też zadają sobie takie pytanie. I mimo
dramaturgii tamtych dni, trudnego do przyjęcia bilansu strat, nasi bohaterowie nie żałują,
są dumni , że podjęli walkę o wolność i godność.
Książkę po prostu trzeba przeczytać i poznać, po to by, jak podkreślają powstańcy, nie
zapomnieć o nich, i o innych , którzy bohatersko oddali krew za wolność naszego kraju.
Bóg, honor i ojczyzna, to hasła , którymi kierowali się powstańcy. Warto je nam
współczesnym przypomnieć.
Bo wolność nie jest dana raz na zawsze.
Słowa skierowane do nas wzruszają najbardziej.
"Wojna jest czymś ostatecznie złym i nigdy nie ponoszą jej konsekwencji Ci, którzy ją
wywołali, tylko ludzie zupełni niewinni i bezbronni. Cywile."
Zdecydowanie zapamiętajmy. " Nie wolno pogardzać drugim człowiekiem"
A na koniec, zawsze 1 sierpnia o godz 17 zatrzymajmy się i z wdzięcznością powiedzmy " Dziękujemy".
Chwała i cześć bohaterom.
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem
Wolność. Co czuję kiedy wypowiadam to słowo? Chyba nic szczególnego. Moje pokolenie
ma to szczęście, że patrząc obiektywnie nie musi podejmować drastycznych kroków by
wolności bronić. Taką na szczęście mamy rzeczywistość.
Ale bohaterowie książki żyli w innej rzeczywistości. Życie w warunkach wojny to
stan, który ciężko...
2019-05-19
" Polscy Bogowie Wojny. Najwspanialsi dowódcy w dziejach" to
18 wybitnych postaci, wodzów, dowódców począwszy od Mieszka I, przez Stefana Batorego, Jana III
Sobieskiego, Tadeusza Kościuszko aż do Józefa Piłsudskiego czy Stanisława Maczka.
Mając taki przekrój czasowy wraz z wodzami wędrujemy przez kolejne karty historii Polski. Przede wszystkim
mamy ogrom wiedzy na temat technik wojskowych, stosowanej broni czy też zmian w organizacji i strukturach wojska.
Jednak gdzieś pomiędzy typowo wojskową wiedzą mamy też sporo
informacji np. o usposobieniu wielkich wodzów, czy tez informacji o ich życiu prywatnym.
Możemy się dowiedzieć dlaczego Bolesław Chrobry mimo znaczącej tuszy nie dostał przydomku " Gruby " a właśnie" Chrobry" czyli " Dzielny" . A tak osławiony Władysław Jagiełło był niezłym kanciarzem, który za nic nie miał ochoty dotrzymywać danego słowa czy zawartych sojuszy.
Natomiast Stefan Batory jako pierwszy w dziejach polskiej wojskowości opierał planowanie
operacyjne na mapach, stając się niejako twórcą polskiej kartografii.
Wyjątkowa pozycja dla każdego miłośnika historii. Zawsze warto wiedzieć więcej. A ta książka to gwarantuje.
" Polscy Bogowie Wojny. Najwspanialsi dowódcy w dziejach" to
18 wybitnych postaci, wodzów, dowódców począwszy od Mieszka I, przez Stefana Batorego, Jana III
Sobieskiego, Tadeusza Kościuszko aż do Józefa Piłsudskiego czy Stanisława Maczka.
Mając taki przekrój czasowy wraz z wodzami wędrujemy przez kolejne karty historii Polski. Przede wszystkim
mamy ogrom wiedzy na temat...
2019-03-10
Fantastyczna i zaskakująco wzruszająca książka. Spodziewałam się miłych historyjek o
miłym życiu naszych rodaków za oceanem.
Okazuje się, że życie za oceanem owszem może być miłe.
Ale droga, która do tego wiedzie bywa wyboista, pełna ciężkiej pracy oraz trudnych doświadczeń.
Mamy tu 10 historii ludzi, tak zupełnie innych, żyjących na innym poziomie, w innych miejscach w USA.
A jednak mam wrażenie, że wszystkie historie łączy jedno, przebija w nich smutek i tęsknota za krajem,
za tym co polskie.
Książkę czyta się jednym tchem. Historie bohaterów niespodziewanie na długo pozostają w pamięci. Zwłaszcza historia Oli i Marka
Ogromne, ogromne pozytywne zaskoczenie. Szczerze polecam.
Fantastyczna i zaskakująco wzruszająca książka. Spodziewałam się miłych historyjek o
miłym życiu naszych rodaków za oceanem.
Okazuje się, że życie za oceanem owszem może być miłe.
Ale droga, która do tego wiedzie bywa wyboista, pełna ciężkiej pracy oraz trudnych doświadczeń.
Mamy tu 10 historii ludzi, tak zupełnie innych, żyjących na innym poziomie, w innych miejscach w...
2018-12-11
Wzięłam książkę do ręki. Ciężar jej od razu mnie poinformował, że będzie to spotkanie z tematem na pewno poważnym, a więc i ja się nastawiłam poważnie. Bo przecież to będzie o bitwach, o triumfach i to w dodatku polskich triumfach. Wyprostowałam się, poczułam ducha historii i zaczęłam czytać. Już na samym początku zachwyciłam się samą okładką, jak i licznymi ilustracjami i zdjęciami w środku książki. Stanowią one wspaniałe uzupełnienie każdego rozdziału, pobudzają wyobraźnię i pomagają przenieść się w czasie. Treść książki zachwyca. Mamy 50 rozdziałów poświęconych mniej lub więcej ważnym sukcesom militarnym Polski. Każdy rozdział to niezwykle ciekawie i przystępnie przedstawiony kawałek historii Polski, jej ówczesne problemy z sąsiadami, kształtowanie się granic kraju oraz społeczeństwa polskiego. I tak, w oka mgnieniu przechodzimy przez ponad 1000 lat tak bogatej i interesującej historii Polski, wraz z jej wielkimi triumfami jak i trudnymi momentami. Kiedy to z wielkiego mocarstwa europejskiego przestaje na wiele lat w ogóle istnieć. Ale nawet wtedy, kiedy Polska znikła z mamy Europy, Polacy właśnie swoimi działaniami militarnymi przypominali o swoim istnieniu. Fantastyczna propozycja, jestem zachwycona. Duch patriotyzmu budzi się na długo.
Wzięłam książkę do ręki. Ciężar jej od razu mnie poinformował, że będzie to spotkanie z tematem na pewno poważnym, a więc i ja się nastawiłam poważnie. Bo przecież to będzie o bitwach, o triumfach i to w dodatku polskich triumfach. Wyprostowałam się, poczułam ducha historii i zaczęłam czytać. Już na samym początku zachwyciłam się samą okładką, jak i licznymi ilustracjami i...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-04
Trzymamy w ręku telefon komórkowy, i możemy ruszać w świat, daleki a nawet najdalszy. A dlaczego? bo w tym małym urządzeniu zaopatrzonym w internet, nawigację GPS możemy sprawdzić wszystko. To gdzie teraz jesteśmy, to gdzie chcemy jechać, jak trafić do miejsca docelowego. Nawet możemy obejrzeć zdjęcia miejsca gdzie chcemy dotrzeć. Nie ruszając się z miejsca możemy zobaczyć jak wygląda każdy punkt na ziemi. A nawet dalej. Możemy zobaczyć co jest poza naszą planetą. Kosmos. Cały wszechświat. Dziś te wszystkie obrazy są takie znane i oczywiste. Ale zanim dotarliśmy do tego punktu, ludzkość musiała się mocno napracować by poznać otaczający świat. Od najdawniejszych czasów człowiek się zastanawiał co jest dalej i wyżej, próbował ustalić gdzie jest, gdzie się znajduje. Dlatego zaczęły powstawać mapy. Pierwsze to mapy nieba, dalej mapy dokumentujące np. posiadane grunty a także ukazujące władzę na danym terenie. W każdej epoce miały inne przeznaczenie, niekoniecznie geograficzne. Były mapy o znaczeniu religijnym ukazujące miejsce człowieka we wszechświecie. Były mapy o znaczeniu teologicznym- narracyjne i pouczające, mapy historyczne , mapy etnograficzne, często takie , które nie nadawały się do wykorzystania w podróży. Za każdym razem jednak dostarczały czegoś więcej niż tylko danych topograficznych. Każda aktualizacja, zmiana mapy odzwierciedlała zmiany w społeczeństwie. Zdarzały się mapy, które celowo zawierały brakujące czy niekompletne informacje by ten kto z nich korzystał nie mógł poznać dokładnie danego terenu. Co było przydatne zwłaszcza podczas wojen. Autor zabiera nas w fascynującą podróż świata map i kartografii. Od pierwszych, prehistorycznych odwzorowań świata w postaci naskalnych rysunków po wystrzelenie pierwszego satelity i powstanie tak nam wszystkim dobrze znanego Google maps. Mapy tworzą historię, a historia tworzy kolejne mapy. Wspaniała książka o tym jak fascynując był i jest świat, o tym jak fascynujący jest człowiek w swej nieprzerwanej wędrówce w poszukiwaniu nowego i nowego.
Trzymamy w ręku telefon komórkowy, i możemy ruszać w świat, daleki a nawet najdalszy. A dlaczego? bo w tym małym urządzeniu zaopatrzonym w internet, nawigację GPS możemy sprawdzić wszystko. To gdzie teraz jesteśmy, to gdzie chcemy jechać, jak trafić do miejsca docelowego. Nawet możemy obejrzeć zdjęcia miejsca gdzie chcemy dotrzeć. Nie ruszając się z miejsca możemy zobaczyć...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-12
Treblinka. Obóz śmierci. Powierzchnia ok. 20 hektarów. Cel: wymordować w jak najkrótszym czasie jak najwięcej ludzi. Udało się. W czasie działania obozu, tj. od maja 1942 r. do listopada 1943 r. wymordowano prawie milion ludzi.
Ale jak to było możliwe, skoro obsługa obozu to zaledwie 30-40 Niemców i Austriaków oraz ok.90-120 wachmanów „Ukraińców” ( w większości sowieckich jeńców wojennych, którzy przeszli na stronę niemiecką).
Kolejni komendanci obozu mieli jasno postawiony cel. Stworzyć „miasto idealne”, w którym wszystko ma być wygodne, estetyczne, pasować do siebie po to by ułatwić wykonanie planu. By szybko i sprawnie zrealizować plan tzw. Ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej.
Jednak potrzebowali do tego pomocy więźniów, wybranych spośród tłumów ludzi, którzy przyjeżdżali kolejnymi transportami. Głównie młodych mężczyzn i fachowców, którzy docelowo też byli skazani na śmierć.
Nielicznym udało się przeżyć, i dzięki ich relacjom możemy się dowiedzieć jak działała ta fabryka śmierci. I mimo doznanego upodlenia i wycieńczenia znaleźli się wśród nich tacy, którzy odważyli się pomyśleć o buncie, a przede wszystkim o zemście na oprawcach.
Książka tym ciekawsza, że nie mówi tylko o samym buncie, ale także sięga dalej. Mówi o dalszych losach tych, którym udało się uciec i przeżyć, o stosunkach polskiej ludności wobec uciekinierów. A także o roli AK w tym wydarzeniu, tak różnie przedstawianej i interpretowanej przez historyków i uczestników ówczesnych wydarzeń.
Jak zawsze autor, Michał Wójcik daje nam dawkę niesamowitej historii, pełnej detali i ciekawostek. Ale też analizuje i zestawia ze sobą fakty, zostawia miejsce do namysłu.
Fantastyczna okazja by dowiedzieć się o tym mało znanym fakcie historycznym.
Treblinka. Obóz śmierci. Powierzchnia ok. 20 hektarów. Cel: wymordować w jak najkrótszym czasie jak najwięcej ludzi. Udało się. W czasie działania obozu, tj. od maja 1942 r. do listopada 1943 r. wymordowano prawie milion ludzi.
Ale jak to było możliwe, skoro obsługa obozu to zaledwie 30-40 Niemców i Austriaków oraz ok.90-120 wachmanów „Ukraińców” ( w większości sowieckich...
2018-07-31
Temat jak najbardziej ciekawy. Choć dla mojego pokolenia, wychowanego na legendach Szarych Szeregów czy właśnie Armii Krajowej, bardzo kontrowersyjny i burzący wcześniej zakorzenione poglądy. Patriotyczne wiersze i pieśni, które znamy skłaniają nas do maksymalnej, jednostronnej miłości, niewidzącej żadnej z wad bohaterów wojennych. A bez wad nikt i nic nie jest. Można być ofiarą ale można też być oprawcą. I o tym jest książka. O tym, że wojna, to czas ekstremalnie trudny dla ludzkiej natury. Jak pisze autor to czas kiedy nietrudno było być jednocześnie bohaterem i „bandytą”. Armia Krajowa, twór mający na swoim koncie bezdyskusyjnie bohaterskie czyny, nie uniknęła w swych szeregach tych, którzy źle pojmowali swe stanowisko. A że była to armia masowa, znaleźli się wśród niej żołnierze, którzy popełniali różnej kategorii przestępstwa, zarówno finansowe, działalność typowo gangsterską czy nawet masakry ludności cywilnej. Ciężko się czyta, że wśród bohaterów walczących o wolność naszego kraju byli też zwykli złodzieje, rabusie, antysemici czy też mordercy. Trudny temat ale dający do myślenia. Autor przytacza mnóstwo relacji, zeznań świadków, dokumentów. Jednak przyznam, że nieco mnie zmęczyła ta mnogość i ogromna ilość szczegółów, nazwisk, historii i wątków. Na pewno wielu rodaków będzie oburzona takimi informacjami, burzącymi nieco legendę Armii Krajowej niemniej warto przeczytać książkę by poznać i tą cześć naszej historii.
Temat jak najbardziej ciekawy. Choć dla mojego pokolenia, wychowanego na legendach Szarych Szeregów czy właśnie Armii Krajowej, bardzo kontrowersyjny i burzący wcześniej zakorzenione poglądy. Patriotyczne wiersze i pieśni, które znamy skłaniają nas do maksymalnej, jednostronnej miłości, niewidzącej żadnej z wad bohaterów wojennych. A bez wad nikt i nic nie jest. Można być...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-19
Hasła: powstanie Warszawskie, getto Warszawskie, Oświęcim, Armia Krajowa, Szare Szeregi, Katyń, większość z nas kojarzy.
Mam wrażenie natomiast, że termin „ Rzeź Wołyńska” pojawił się w ogólnodostępnej dyskusji całkiem niedawno. Jednym uchem gdzieś zasłyszana informacja nie dawała mi spokoju. Wiedziałam tylko, że wydarzyło się tam coś niewyobrażalnie strasznego, wyjątkowego w swym okrucieństwie. Ludobójstwo.
Ludobójstwo, którym, wydaje się, że władze naszego kraju tak niewiele się zajmują (nad czym ubolewają bohaterki książki).
Dlatego trzeba szukać informacji na własną rękę. I dlatego warto przeczytać historię dziewięciu kobiet. Świadków wydarzeń, które miały miejsce podczas II wojny światowej w powiecie Wołyńskim. Ukraińcy, wcześniej sąsiedzi, nawet przyjaciele, dokonali mordu na narodzie polskim. Mężczyźni, kobiety, dzieci, starcy, wszyscy byli winni, bo byli „Lachami”.
Książkę czyta się jednym tchem. Nie ma miejsca na interpretacje, domysły. Wspomnienia kobiet, którym los pozwolił przeżyć a co było na miarę cudu. Bowiem zamiarem nacjonalistów ukraińskich było całkowite wymordowanie mniejszości polskiej zamieszkałej na terenie województwa wołyńskiego, należącego do II RP. Nikt nie miał przeżyć. Niewielu się udało, a wśród nich bohaterki książki.
W swoich wspomnieniach dają świadectwo zbrodni dokonanej w bestialski sposób. Okrucieństwo metod zabijania i torturowania Polaków przekracza wszelkie wyobrażenie. Zabijanie siekierą, odrąbywanie kończyn, wydłubywanie oczu, palenie żywcem, zakopywanie żywcem, przepiłowywanie ciał ofiar, bestialskie obchodzenie się z ciężarnymi i niemowlętami. Gdy to się czyta oddech zatrzymuję się na dłuższa chwilę, emocje dyktują, że to straszne, a w końcu rozum staje jak wryty i zadaje pytanie. Naprawdę ? Tak niewyobrażalne okrucieństwo z rąk człowieka jest możliwe?
I właśnie po to koniecznie trzeba przeczytać historię Pani Janiny, Teodory, Alfredy, Janiny, Józefy, Heleny, Rozalii, Zofii i Heleny, bo to prawda. Niezaprzeczalna. O której trzeba wiedzieć. Nie po to by dać impuls do zemsty. Ale po to by to co się wydarzyło nie poszło w niepamięć.
Tego właśnie pragną nasze bohaterki, by znana była prawda, i została przekazana dalej dzieciom i wnukom.
Poznajmy historię kobiet, które na ukochanym Wołyniu, doświadczyły piekła na ziemi.
Hasła: powstanie Warszawskie, getto Warszawskie, Oświęcim, Armia Krajowa, Szare Szeregi, Katyń, większość z nas kojarzy.
Mam wrażenie natomiast, że termin „ Rzeź Wołyńska” pojawił się w ogólnodostępnej dyskusji całkiem niedawno. Jednym uchem gdzieś zasłyszana informacja nie dawała mi spokoju. Wiedziałam tylko, że wydarzyło się tam coś niewyobrażalnie strasznego,...
2018-04-08
„ Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg-najgroźniejszej polskiej agentki”.
Aż ciężko mi uwierzyć, że przed chwilą przeczytałam reportaż. Bowiem gdy zamykam oczy jestem przekonana, że właśnie skończyłam oglądać niesamowity film, gdzie główna bohaterka na pewno musi być postacią fikcyjną. Bo czy możliwe jest, by siedemnastolatka prowadziła działalność agentki z taką skutecznością, by doczekać się współpracy z pięcioma wywiadami? By dała radę współpracować i z NKWD, Abwehrą, Gestapo, wywiadem brytyjskim oraz AK?
A jednak ta młoda dziewczyna to Wanda Kronenberg, postać jak najbardziej prawdziwa. Córka barona Leopolda Jana Kronenberg. Dorastająca w przedwojennej elicie towarzyskiej Warszawy. Jednak kiedy wybucha wojna wszystko się zmienia bowiem żydowskie pochodzenie jest jak wyrok śmierci. Może dlatego Wanda rozpoczyna życie agentki jako „Wera”, „Edith Muller”, Wanda Jagoroff”, „Lida” czy jako „Brzeska”.
Wanda jest po obu stronach barykady. Współpracuje ze służbami swojego kraju jak i wrogiego państwa. Z czasem jej praca i działalność nabiera takiego znaczenia, że także ona, młoda baronówna jest poszukiwana przez wywiady i kontrwywiady. Aż w końcu sama ma własną siatkę agentów.
I w tym wszystkim jest także, albo przede wszystkim kobietą. To„ przystojna, zgrabna, szczupła kobieta, ciemna szatynka o twarzy owalnej, o żywych, inteligentnych oczach, których wyraz nadaje całej twarzy coś nieuchwytnego, lecz wyraźnie żydowskiego. Jest to młoda kobieta w typie, który Rosjanie charakteryzują nazwą – razwiaznaja barysznia ( tupet duży połączony z temperamentem)”. A to powoduje, iż mężczyźni do niej lgną, zwłaszcza Ci wysoko postawieni. A młoda Wanda z niezwykłą umiejętnością to wykorzystuje w swojej wywiadowczej działalności.
Ale nic nie jest czarne albo białe. W pewnym momencie Warszawa staje się miastem szpiegów, gdzie działa wiele służb, wywiadów i kontrwywiadów, agentów, informatorów. Gdzie ilość nazwisk, pseudonimów i kryptonimów powoduje informacyjny chaos. Gdzie wszyscy zdradzali wszystkich. I w tym wszystkim wchodząca dopiero co w dorosłość Wanda Kronenberg.
Książkę czyta się rewelacyjnie. To świetny reportaż o największej polskiej agentce ale nie tylko. To nie lada gratka dla wszystkim miłośników okresu II Wojny Światowej oraz okupowanej Warszawy.
Szczerze polecam.
„ Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg-najgroźniejszej polskiej agentki”.
Aż ciężko mi uwierzyć, że przed chwilą przeczytałam reportaż. Bowiem gdy zamykam oczy jestem przekonana, że właśnie skończyłam oglądać niesamowity film, gdzie główna bohaterka na pewno musi być postacią fikcyjną. Bo czy możliwe jest, by siedemnastolatka prowadziła działalność agentki z taką...
2017-08-12
Tytuł książki wskazuje, a choćby sugeruje, że tematem przewodnim książki będzie broda. Ja po przeczytaniu książki nie mam takiego wrażenia. Czytając miałam wątpliwości czy to ja nie byłam w stanie zauważyć tytułowej brody czy to autor zagubił sugerowany, główny temat męskiego zarostu w postaci brody.
Mówi się, że nie ocenia się książki po okładce, mnie doświadczenie uczy by nie oceniać książki przed przeczytaniem pierwszych 100 stron. Dlatego dotrwałam, i przeczytałam książkę do końca. A tam dostałam odpowiedź na moje wątpliwości.
Na końcu książki autor pisze, że jednym z celów książki była „ chęć przyjrzenia się niezwykłym i fascynującym losom ludzi z historii zachodniej cywilizacji”. A dopiero potem pisze iż kolejnym celem była chęć poznania historii męskiego zarostu. I właśnie takie wrażenie odniosłam podczas czytania. Iż jest to bardziej lektura szeroko ujętej historii społecznej, a dopiero potem historia męskiego zarostu.
Są fragmenty, zwłaszcza w drugiej części książki gdzie faktycznie czułam iż dostaję na kartach książki to do czego nawołuje tytuł a mianowicie historię męskiego zarostu. Ale czasami odniosłam wrażenie, że autor chciał zapoznać nas z tyloma szczegółami z historii cywilizacji zachodniej, że zrobiło się za mało miejsca dla tematu przewodniego, brody.
A temat okazuje się faktycznie ciekawy. Jak autor wskazuje wielu z nas myśli, że męski zarost to kwestia po prostu zmieniających się trendów w modzie. A to nic bardziej mylnego. Męski zarost czy też jego brak odzwierciedlały męskie oblicze w nieustannie zmieniających się warunkach politycznych, gospodarczych czy rodzinnych społeczeństwa. Zmieniające się trendy w obliczu męskiego zarostu zawsze oznaczały przemiany w danym okresie historii.
Temat zarostu jest i był na tyle ciekawy, iż ku memu zdziwieniu był przedmiotem wielu rozważań czy wręcz poważnych opracowań naukowych. Męski zarost miał tak ogromne znaczenie dla właściciela a także dla otoczenia, iż był wskazany lub zakazany przez normy społeczne, a nawet normy prawne. Był przedmiotem zawiłych batalii sądowych między pracownikami a pracodawcą. Okazuje się, że wąsy potrafiły przeszkodzić ich właścicielowi uzyskać stanowisko prezydenta.
Sięgając po lekturę spodziewałam się raczej lekkiego podejścia do tematu. Natomiast książka ta jest dobrym ale bardzo szczegółowym studium na temat płci, męskości, jej znaczenia w trakcie przeobrażeń społecznych i historycznych.
Tytuł książki wskazuje, a choćby sugeruje, że tematem przewodnim książki będzie broda. Ja po przeczytaniu książki nie mam takiego wrażenia. Czytając miałam wątpliwości czy to ja nie byłam w stanie zauważyć tytułowej brody czy to autor zagubił sugerowany, główny temat męskiego zarostu w postaci brody.
Mówi się, że nie ocenia się książki po okładce, mnie doświadczenie uczy...
2017-06-04
Mówi się, by nie oceniać książki po okładce. W tym przypadku po prostu się nie da. Okładka jest, tak samo jak bohaterka książki, zdecydowanie stylowa. Wyjątkowo pięknie wydana książka. Pełna zdjęć i ilustracji przypomina album o modzie. A w środku rozmowa z niezwykłą postacią. Blond włosy, przyciemniane okulary przeciwsłoneczne, i koniecznie czarny strój. To Barbara Hulanicki. Założycielka firmy BIBA. Firmy, to w zasadzie mało powiedziane. BIBA to symbol Londynu lat 60 ubiegłego wieku. BIBA to „ Biba look”, czyli mocny makijaż, spódnice mini, długie kozaki, sztuczne rzęsy, kolorowe szminki. BIBA to początek tzw. „hight street fashion”, mody ulicy, produkowanej seryjnie specjalnie z myślą o młodych. BIBA to ponadczasowy styl, który stworzyła nasza niezwykle utalentowana rodaczka. Jako projektantka mody, ilustratorka czy projektantka wnętrz zawsze charakterystyczna i stylowa. W każdym działaniu o krok przed innymi. Tak bardzo znana na świecie, a tak mało w Polsce. Bardzo ciekawa książka o tym jak talent, pasja, i ciężka praca Barbary Hulanicki zrewolucjonizowały świat mody.
Mówi się, by nie oceniać książki po okładce. W tym przypadku po prostu się nie da. Okładka jest, tak samo jak bohaterka książki, zdecydowanie stylowa. Wyjątkowo pięknie wydana książka. Pełna zdjęć i ilustracji przypomina album o modzie. A w środku rozmowa z niezwykłą postacią. Blond włosy, przyciemniane okulary przeciwsłoneczne, i koniecznie czarny strój. To Barbara...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Ambulans jedzie na wieś.
Śladami wędrownych wyrwizębów."
Cudowna historia, o której nie miałam pojęcia. A wy? Czy kiedykolwiek słyszeliście o autobusach, które były ruchomymi gabinetami lekarsko-dentystycznymi ?
To tzw. dentobusy, przewoźne ambulanse wyposażone w sprzęt stomatologiczny i często nawet rentgenowski.
Wszystko po to by odbudować po drugiej wojnie światowej system lecznictwa oparty oczywiście na modelu radzieckim. Według tego założenia służba zdrowia miała być państwowa, powszechna i kompleksowa, czyli zapewnić dostęp do świadczeń zdrowotnych wszystkim obywatelom.
W takim wymiarze system ten był realizowany oczywiście etapami, i nie obejmował od razu wszystkich warstw społeczeństwa. Bowiem bezpłatną opieką zdrowotną chłopów objęto dopiero w latach siedemdziesiątych.
I to właśnie tam ruszają pierwsze, powojenne ruchome ambulanse, na wieś. Gdzie stan zdrowia i higieny był w opłakanym stanie.
To tam programem darmowej opieki stomatologicznej początkowo są objęte dzieci. Wizyty w miejscowościach często trwają kilka miesięcy aż do efektywnego wyleczenia uzębienia młodego pokolenia. Jest borowanie, zakładanie plomb oraz edukacyjne pogadanki na temat higieny i dbania o zdrowie uzębienia.
Wszystko to realizacja planu władzy ludowej. A ta uwielbiała plany. Nawet młodzi, aspirujący stomatolodzy zostawali obłożeni planami, które musieli realizować podczas swoich obowiązkowych kilkuletnich, objazdowych praktyk leczniczych.
Autorka książki wyruszyła w drogę, śladami dawnych, wędrownych dentystów, w tym swojej mamy.
Ten fascynujący reportaż to wyjątkowa okazja do poznania realiów życia w PRL, funkcjowania ówczesnej służby zdrowia a jednocześnie ciekawy obraz powojennej wsi oraz jej mieszkańców.
"Ambulans jedzie na wieś.
więcej Pokaż mimo toŚladami wędrownych wyrwizębów."
Cudowna historia, o której nie miałam pojęcia. A wy? Czy kiedykolwiek słyszeliście o autobusach, które były ruchomymi gabinetami lekarsko-dentystycznymi ?
To tzw. dentobusy, przewoźne ambulanse wyposażone w sprzęt stomatologiczny i często nawet rentgenowski.
Wszystko po to by odbudować po drugiej wojnie światowej...