-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
2022-03-28
2021-03-21
2020-11-08
2020-11-02
Przepiękna powieść o dziewczynie, ktora w bardzo mlodym wieku zetknęła się z wieloma tragediami, niesprawiedliwością, ale także miłością. Serce mi pękło wielokrotnie, przeżywając to wszystko co spotkało Judith. Wciąż nie mogę wyrzucić tej historii z mojego umysłu. Zakończenie kompletnie mnie rozbiło. Justine Carver porusza naprawde bardzo trudne tematy, ktore mimo, że były najbardziej uwidocznione wiele lat temu, to wciąż ludzkość się z nimi boryka. Rasizm, gwałt, podział między ludźmi... To wszystko jest wciąż nadal aktualne, choć może bardziej skrupulatnie ukrywane. Powieść daje do myślenia i zmusza do refleksji. Ta ksiazka to dokładnie to czego teraz najbardziej potrzebowałam. Dziękuję autorce za cudowne przeżycia. Kolejna perełka na półce ❤️
Przepiękna powieść o dziewczynie, ktora w bardzo mlodym wieku zetknęła się z wieloma tragediami, niesprawiedliwością, ale także miłością. Serce mi pękło wielokrotnie, przeżywając to wszystko co spotkało Judith. Wciąż nie mogę wyrzucić tej historii z mojego umysłu. Zakończenie kompletnie mnie rozbiło. Justine Carver porusza naprawde bardzo trudne tematy, ktore mimo, że były...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-07
2020-07-06
2020-04-04
2020-04-04
2020-03-05
2020-03-01
2020-03-05
2020-01-01
2019-04-22
"...yes, Time wore a watch, because even he had a hard time keeping up with himself."
Kim jest Torvi Tacuski? Niewielu wie, że to autorka bestsellerowych powieści, która wydając pod pseudonimem ukazuje swoje drugie oblicze, a może nawet tak naprawdę swoją prawdziwą twarz. Jessica Redmerski jest jedną z moich ulubionych autorek. Od dawna kupuję praktycznie każdą jej książkę i tylko z "Dirty Eden" tak naprawdę nie przypadliśmy sobie do gustu, ale to w dużej mierze dlatego, że jest to dość złożona powieść i bariera językowa stanowiła tutaj dość poważny problem w odbiorze. "Allister Boone" miał być w podobnym klimacie, ale mimo wszystko postanowiłam, że nie przekreślę go bez chociażby próby przeczytania. Opis książki był intrygujący i jak się okazało pierwsze rozdziały od razu porwały mnie w ten jakże odmienny świat. "Allister Boone" nie jest 100% fantasy tak jak "Dirty Eden" i to zdecydowanie pozwoliło mi cieszyć się tą książką dużo bardziej. A o czym ona jest? O siłach, które mają władzę nad człowiekiem, siłach, których prawie każdy się boi, myśli o nich, drży z obawy... Śmierć podejmuje wyzwanie i staje do gry z Czasem. Jest wiele nieczystych zagrywek, wiele przeszkód do pokonania, ale Śmierć wydaje się mimo wszystko mieć przewagę. Czy aby napewno? W końcu to Czas podejmuje decyzje kiedy twój czas dobiegł końca i przychodzi czas na Śmierć.
Powiem szczerze - jeszcze chyba nie znalazła się taka książka, która dałaby mi TAK WIELE do myślenia. Tacuski przedstawiła proces życia i śmierci w sposób jaki jeszcze z pewnością nikt się nie spotkał. Bardzo obrazowo ale też zawile tworzy historię jakiej się nie spodziewałam. Czytając ją co rusz przychodziły mi do głowy pytania, na które często znajdywałam odpowiedź, ale musiałam troszkę nad nią pomyśleć. Wszystko wydaje się drwiną, gdyż są momenty, kiedy czułam jakby człowiek nie miał w ogóle znaczenia, że jesteśmy zaledwie marionetkami w rękach Istot, które nie kierują się niczym innym jak własnym "widzi mi się". Ogromnie podobała mi się koncepcja Przeznaczenia oraz to jaką transformację przeszedł Allister. To wszystko jeszcze okraszone satyrą, którą bardzo w wydaniu autorki lubię... Cóż mogę więcej powiedzieć - Redmerski odwaliła kawał dobrej roboty, którą niewielu będzie potrafiło docenić, ale moim zdaniem zasługuje na uznanie. U mnie rowniez o ocenie zadecydowało to, że wiele elementów tej książki jest mi bliskie, jak chociażby kwestie depresji, samobójstwa i ogolna antypatia do ludzi - a to naprawde cenny aspekt. Ja mogę tylko polecić, szczególnie jeśli bliskie jest wam filozofowanie i jesteście otwarci na nowe wizje. Mam nadzieję, że kiedyś wpadnie w wasze ręce.
"...yes, Time wore a watch, because even he had a hard time keeping up with himself."
Kim jest Torvi Tacuski? Niewielu wie, że to autorka bestsellerowych powieści, która wydając pod pseudonimem ukazuje swoje drugie oblicze, a może nawet tak naprawdę swoją prawdziwą twarz. Jessica Redmerski jest jedną z moich ulubionych autorek. Od dawna kupuję praktycznie każdą jej książkę...
2019-02-09
2019-01-28
2019-01-23
2019-01-13
2018-10-11
Już od bardzo dawna nie czytałam książki z osobą chorą na raka w roli głównej, w dużej mierze dlatego, że były mi coraz bardziej obojętne. Zaczynałam coraz bardziej kwestionować swój stan emocjonalny i czy aby nadmiar tego typu książek nie spowodował, że stałam się nieczuła na ludzkie cierpienie. Trochę chyba jest w tym racji, bo nie wystarczy aby autor uśmiercił głownego bohatera, abym uznała jego powieść za dobrą, lecz musi stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Melissie Delport udało się to osiągnąć wyśmienicie. Już sam opis oddaje, że finał tej historii nie będzie pomyslny dla Evie - nie ma co do tego wątpliwości, skoro tak... to czy można w ten sposób stworzyć coś dobrego? Zdecydowanie tak! Evie jest cudowną bohaterką, którą pokochałam od pierwszych stron, otoczona ludzmi z najlepszego gatunku i naprawdę niesamowicie trudno mi było przejść tą historię razem z nią, wiedząc, że i tak będzie trzeba się pożegnać. Delport zrobiła coś nadzwyczajnego... moją najukochańszą książkową bohaterką jest Kate z "Promyczka" Kim Holden... i Evie właśnie jej dorównała. Chciałabym poznać ją naprawdę, chciałabym aby była częścią mojego życia... to naprawdę trudno wytłumaczyć, ale w obecnej chwili przeżywam bardzo tę powieść i trudno będzie mi się po niej podnieść.
Jeśli nie obawiasz się tego typu książek - gorąco zachęcam do pokochania Evie, każda chwila z nią warta na wagę złota. <3
Już od bardzo dawna nie czytałam książki z osobą chorą na raka w roli głównej, w dużej mierze dlatego, że były mi coraz bardziej obojętne. Zaczynałam coraz bardziej kwestionować swój stan emocjonalny i czy aby nadmiar tego typu książek nie spowodował, że stałam się nieczuła na ludzkie cierpienie. Trochę chyba jest w tym racji, bo nie wystarczy aby autor uśmiercił głownego...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05-05
"Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da."
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się ile warte jest twoje życie? I czy twoje życie tak naprawde jest życiem, czy tylko egzystencją? A może wegetacją? Jedno jest pewne... twoje życie należy tylko do ciebie i od ciebie zależy jakie będzie.
Will Traynor jest sparaliżowany od szyji w dół, ale nie zawsze tak było. Kiedyś żył pełnią życia, odnosił sukcesy, spełniał marzenia, miał wszystko, aż pewnego dnia wszystko to zostało mu odebrane. Nie chce dłużej żyć częściowo, nie chce być zależny od innych, chce zakończyć swoje cierpienia. Jego rodzina nie może się z tym pogodzić, próbuja odwieść go od tak drastycznej decyzji jaka jest eutanazja. Chwytaja się wszystkiego co tylko możliwe, aby syn zmienił zdanie. Zatrudniaja nowa opiekunkę Lou Clark - niedoświadczoną ale pełną życia dziewczynę, która jest ostatnią deską ratunku dla rodziny Traynor.
Lou jest zdesperowana. Własnie straciła pracę, a jej zarobki były bardzo istotnym źródłem finansowum, który pomagał jej 4-osobowej rodzinie wiązać koniec z końcem. Nie może wybrzydzać. Kiedy więc udaje jej się dostac prace opiekunki, mimo ogromu obaw i strachu postanawia przyjąc ofertę. Z początku relacja Willa i Lou jest minimalistyczna i wszelka interakcja ograniczona praktycznie do zera, jednak z biegiem czasu Will dopuszcza do siebie dziewczynę, która nie ma świadomości na co się porywa. Mimo to walczy... o Willa, o każdy dzień, o nadzieję...
Jak zaczęłam to musiałam przeczytać do końca. W efekcie cała noc nie spałam. Płakałam jak bóbr. Już dawno tak się nie wzruszyłam. Czuję się zraniona do głębi. Nawet teraz łzy w oczach stoją i czekają na ujście. Tak trudno to wszystko zrozumieć. Serce jest rozdarte, między prawdziwą Miłością, a tym uczuciem... nawet nie wiem jak go opisać - ogromnej straty? Bo czym jest utrata praktycznie całej sprawności fizycznej u osoby, która żyła pełnią życia? Tak na 1200%? Eutanazja to bardzo trudny i kontrowersyjny temat, w głowie kotłuje się coraz więcej pytań i wątpliwości, lecz mimo to nie do nas należy rzucanie kamieni i ocenianie. Sama nie wiem co bym wybrała. Nie umiem zebrać myśli. Chcę się otrząsnąć, a nie potrafię bo cały czas jestem w tej pieprzonej Szwajcarii z pękniętym sercem.
"Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da."
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się ile warte jest twoje życie? I czy twoje życie tak naprawde jest życiem, czy tylko egzystencją? A może wegetacją? Jedno jest pewne... twoje życie należy tylko do ciebie i od ciebie zależy jakie będzie.
Will Traynor jest sparaliżowany od szyji...
2018-10-03
Uwaga! Jeśli zdecydujesz sie na tę książkę i chcesz przeżyć ja bardziej, nie czytaj opisu i pomiń rozdział pierwszy (ewentualnie przeczytaj miedzy 31 a 32 rozdziałem).
Jestem wrakiem. Nie wiem kiedy się podniosę. Początek nie zapowiadał szału, co wiecej przez wieksza czesc książki mozna uznać nie dzieje się nic specjalnego, ale Melissa Delport nawet wydajac pod pseudonimem potrafiła mnie rozłożyć na łopatki równie mocno jak w przypadku "Rainfall". Czytałam ja na jedynym wdechu bo wiedziałam że przyjdzie ten moment, który wykręci mi wnetrznosci. Nie pamietam kiedy ostatni raz zarwałam noc przez książkę... ale teraz mimo zapuchnietych oczu prędko nie zasnę. Kolejna powieść, którą nigdy nie zapomnę. Gorąco polecam.
Uwaga! Jeśli zdecydujesz sie na tę książkę i chcesz przeżyć ja bardziej, nie czytaj opisu i pomiń rozdział pierwszy (ewentualnie przeczytaj miedzy 31 a 32 rozdziałem).
Jestem wrakiem. Nie wiem kiedy się podniosę. Początek nie zapowiadał szału, co wiecej przez wieksza czesc książki mozna uznać nie dzieje się nic specjalnego, ale Melissa Delport nawet wydajac pod pseudonimem...
Xela Knight to pseudonim, którym posluguje się A. E. Murphy - która na dniach zadebiutuje na polskim rynku czytelniczym. Autorka postanowiła sprawdzić swoich sił w świecie paranormalnym. Miałam to szczęście by przeczytać ARC, i jestem pod ogromnym wrażeniem. Co prawda na początku bylam sceptycznie nastawiona, bo w końcu ksiazek o wapirach, wilkołakach i innych podobnych stworach, jest tak wiele, kazdy jest w stanie podac przynajmniej jeden tytuł. Czym zatem ujęła mnie pani Knight? Tym, że mimo wielu stereotypów, delikatnie się z nich wyłamuje, jej postacie są genialne, a Shay to dokladnie taka postać żeńska jaką u niej uwielbiam - zabawna, zadziorna, pewna siebie... Czyta sie naprawdę z dużą przyjemnością. Uwielbiam Katashi'ego i to co sobą reprezentuje. Jest zagadka, którą koniecznie chcę rozwiązać i az mnie skreca z ekscytacji na mysl o kolejnych tomach. Mam nadzieję, że Kale oberwie za bycie samolubnym dupkiem. Nie moge sie doczekać co przyniesie przyszłość, a jest naprawde interesujaco. Polecam osobom, które lubia duza dawke romansu w świecie paranormalnym - najlepsze polaczenie - bo wszystko jest możliwe.
Xela Knight to pseudonim, którym posluguje się A. E. Murphy - która na dniach zadebiutuje na polskim rynku czytelniczym. Autorka postanowiła sprawdzić swoich sił w świecie paranormalnym. Miałam to szczęście by przeczytać ARC, i jestem pod ogromnym wrażeniem. Co prawda na początku bylam sceptycznie nastawiona, bo w końcu ksiazek o wapirach, wilkołakach i innych podobnych...
więcej Pokaż mimo to