-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2019-10-31
2019-07-28
Harry Hole powrócił !
Nir wiem,który to już raz, spotykamy go na życiowym dnie, ale mimo wszystko, ja nie starciłam do niego sympatii. Właśnie przez te jego błędy tak go lubię, bo najbardziej przypomina zwykłego śmiertelnika. W tej części również robi coś źle i często nie ma racji. Co więcej wpakował się (albo celowo go wpakowano) w niezłe kłopoty...
Boje się cokolowiek napisać, ponieważ na samym początku dzieje się COŚ, co tak naprawdę jest głównym wątkiem...
Wszystkie wątki łączą się i można odczuć, że Jo Nesbo trochę przesadza... Jednak jesy to dobra historia.
Beznadzejna jest moja opinia, ale nie chcę nikomu psuć czytania zdradzajać cokolwiek...
Harry Hole powrócił !
Nir wiem,który to już raz, spotykamy go na życiowym dnie, ale mimo wszystko, ja nie starciłam do niego sympatii. Właśnie przez te jego błędy tak go lubię, bo najbardziej przypomina zwykłego śmiertelnika. W tej części również robi coś źle i często nie ma racji. Co więcej wpakował się (albo celowo go wpakowano) w niezłe kłopoty...
Boje się cokolowiek...
2019-07-12
Z bólem serca dałam 3 gwiazdki!
Nadal dażę ogromną sympatią Roberta Langdona, ale czytanie kolejny raz tego samego schematu stało się nudne. Momentami byłam w stanie przewidzieć, co jest na następnej stronie, co tak napraawdę odebrało frajdę z czytania (akurat rozczarowania w takich sytacjach wcale mnie nie smucą...).
Znowu mamy kogoś kto chce zaburzyć porządek świata i wszystkich religii, a dokładniej- twierdzi, że znalazł odpiwiedzi na najtrudniejsze pytania ludzkości: " Skąd jesteśmy? Dokąd zmierzamy?" . Dobra, jakiś pomysł jest. Okazuje się, że ten ktoś, to były student Roberta. Oczywiście, intelignetny, błysktowiliwy mężczyzna oraz ateista. Kirch zaplanował intrygującą transmisję, która dosłownie miała zaciekawić cały świat, ale... coś pokrzyżowało jego plany... Na szczeście, mamy naszego profesora Roberta ! Główny bohater znowu poznaje piękną i bystrą kobietę, a z nią tworzy zgrany duet. Przez resztę książki mamy opisane ich dążenie do ujawnienia odpowiedzi odkrytych przez Kircha.
Według mnie, autor zmienił tylko poączątek i koniec swoich poprzednich książek. Wszystko w środku jest takie jak było wcześniej. Jeszcze postać Edmonda była trochę irytująca...
"Początek" ani mnie nie zaciekawił, ani nie sprawił przyjemności w czytaniu - jak Langdon pędziłam do finału.
Może trochę daje do myślenia... Jedno wiem na pewno- jeżeli wyszłaby kolejna książka o Robercie, to nie przeczytałabym jej.
Z bólem serca dałam 3 gwiazdki!
Nadal dażę ogromną sympatią Roberta Langdona, ale czytanie kolejny raz tego samego schematu stało się nudne. Momentami byłam w stanie przewidzieć, co jest na następnej stronie, co tak napraawdę odebrało frajdę z czytania (akurat rozczarowania w takich sytacjach wcale mnie nie smucą...).
Znowu mamy kogoś kto chce zaburzyć porządek świata i...
2019-02-13
Niestety pierwszy widziałam film i moja opinia teraz wynika właśnie z tego faktu... Byłam zachwycona filmem, aktorami i ogólnie wszystkim. Książka jest zdecydowanie lepsza, ale może to też wynikać z tego, że bardzo (naprawdę bardzo) różni się ona od ekranizacji.
Jeżeli chodzi o samą książkę... Dużo faktów, postaci przez co czasem można się pogubić. Dla mnie ogromnym plusem są niedługie opisy miejsc, otoczenia, wyglądu, krótkie dialogi - nie ma zbędnych informacji, których i tak nie zapamiętam ani wdawania się w szczegóły, co kto nosi, jakie ma kolczyki... Jednym słowem - same konkrety.
Główna bohaterka Dominika nie jest idealną postacją, która robi wszystko dobrze od początku do końca. Jej historia może wzbudzić współczucie, ale nie sympatię z litości. Jej sytuacja nie należy do łatwych - poczynajac od rodzinnych tragedii, niepowodzenia w szkole baletowej, kończąc na tym jak wszyscy ją wykorzystują (dosłownie do ostatniej strony). Jeszcze te aury...
Nate'a określiłabym jako bohatera mniej skomplikowanego. Tak naprawdę książka nabiera rozpędu kiedy ich wątki zaczynają tworzyć jeden wspólny - od tej chwili trzeba się skupić.
Polecam książkę oraz film.
Niestety pierwszy widziałam film i moja opinia teraz wynika właśnie z tego faktu... Byłam zachwycona filmem, aktorami i ogólnie wszystkim. Książka jest zdecydowanie lepsza, ale może to też wynikać z tego, że bardzo (naprawdę bardzo) różni się ona od ekranizacji.
Jeżeli chodzi o samą książkę... Dużo faktów, postaci przez co czasem można się pogubić. Dla mnie ogromnym plusem...
2018-09-23
Wiedząc czego można oczekiwać po Martinie, w trakcie czytania czekałam na jakieś ogromne zaskoczenie... Nie mogę powiedzieć, że jestem zupełnie rozczarowana, ale niestety nie jestem też zachwycona.
Autor na końcu wyjaśnia, że tutaj skupił się na Królewskiej Przystani, a swoich ulubionych bohaterów i innych spotkamy w kolejnym tomie. Jakiś to sens ma.
Cersei dalej knuje, ale tylko ona uważa siebie samą za przebiegłą, a niekoniecznie zapewni jej sukces... Jaimie wyjechał z Przystani. Brienne dalej dąży by dotrzymać złożonej przysięgi. Wątek Aryi momentami jest bardziej... filozoficzny. Jak dla mnie najciekawiej rozwija się historia (dawnej) Sansy i Littlefingera.
Końcówka (mniej więcej ostatnie 100 stron) zachęca do kontynuowania przygody z sagą "Pieśni lodu i ognia".
Wiedząc czego można oczekiwać po Martinie, w trakcie czytania czekałam na jakieś ogromne zaskoczenie... Nie mogę powiedzieć, że jestem zupełnie rozczarowana, ale niestety nie jestem też zachwycona.
Autor na końcu wyjaśnia, że tutaj skupił się na Królewskiej Przystani, a swoich ulubionych bohaterów i innych spotkamy w kolejnym tomie. Jakiś to sens ma.
Cersei dalej knuje,...
2018-09-14
Jak dla mnie część słabsza od poprzedniej.
Nowością, a zarazem plusem, są narracja z perspektywy Cersei oraz Brienne. Ale poza tym pojawiają się jednorazowe opisy z punktu widzenia bohaterów , o niekoniecznie nowych (o niektórych były wzmianki we wcześniejszych tomach).
Ogólne to nic takiego się nie dzieje...
Jak dla mnie część słabsza od poprzedniej.
Nowością, a zarazem plusem, są narracja z perspektywy Cersei oraz Brienne. Ale poza tym pojawiają się jednorazowe opisy z punktu widzenia bohaterów , o niekoniecznie nowych (o niektórych były wzmianki we wcześniejszych tomach).
Ogólne to nic takiego się nie dzieje...
2018-09-08
"Felicia zaginęła" to drugi tom o komisarzu Wisting'u. Cóż... Książka jest przeciętna tak samo jak główny bohater.
Ogólnie zapowiada się dobrze. Znalezienie ludzkich szczątków wskazuje na zbrodnię sprzed wielu, jednak gdy młody mężczyzna zgłasza zaginięcie swojej narzeczonej, wszyscy zapominają o sprawie, która niedługo ulegnie przedawnieniu. Akcja rozwija się bardzo powoli. Później oba główne wątki łączą się ze sobą i co chwilę śledczy otrzymuje nowe poszlaki, które nic nie wnoszą i nie prowadzą do rozwiązania zagadek, to mimo wszystko nie ma nic takiego co przyciąga uwagę.
Osobiście nie jestem zachęcona do sięgnięcia po kolejne tomy. Najbardziej przyczynia się do tego postać Wisiting'a-wzbudza sympatię, ale facet naprawdę jest nijaki.
"Felicia zaginęła" to drugi tom o komisarzu Wisting'u. Cóż... Książka jest przeciętna tak samo jak główny bohater.
Ogólnie zapowiada się dobrze. Znalezienie ludzkich szczątków wskazuje na zbrodnię sprzed wielu, jednak gdy młody mężczyzna zgłasza zaginięcie swojej narzeczonej, wszyscy zapominają o sprawie, która niedługo ulegnie przedawnieniu. Akcja rozwija się bardzo...
2018-09-04
Ta książka przebiła wszystkie poprzednie części jak dla mnie.
Czytałam ją z zapartym tchem. Poprzedni tom był zdecydowanie spokojniejszy i to może dlatego taka ilość zwrotów akcji robi wrażenie.
Pamiętam jak w pierwszym tomie śmierć Ned'a Stark'a wywołała ogromny żal. Nie oszukujmy się-w większości książek główni bohaterowie nie giną. Najgroźniejsze są jakieś wypadki, postrzały... A tutaj? (Mały spoiler) George R. R. Martin zabija kluczowych bohaterów, które w dodatku budziły sympatię.
Co urzeka w 'Krew i złoto'? Jaimie, który okazuje się nie tak zły, jak był opisywany na poprzednich stronach cyklu oraz Ogar (fakt, przez swoje motywy nadal jest tym czarnym charakterem, ale mimo wszystko wątek z Aryą zrobił się ciekawszy). Co więcej... Ta rzeź bohaterów. To już nie jest bitwa jak w drugim tomie, w której giną mało znaczące postaci. Ich śmierć budzi żal, ale i w niektórych przypadkach... uśmiech na twarzy. I jeszcze epilog. Ostatnie dwie strony mrożą krew w żyłach...
Ta książka przebiła wszystkie poprzednie części jak dla mnie.
Czytałam ją z zapartym tchem. Poprzedni tom był zdecydowanie spokojniejszy i to może dlatego taka ilość zwrotów akcji robi wrażenie.
Pamiętam jak w pierwszym tomie śmierć Ned'a Stark'a wywołała ogromny żal. Nie oszukujmy się-w większości książek główni bohaterowie nie giną. Najgroźniejsze są jakieś wypadki,...
2018-08-27
Niby panuje opinia, że pierwsza część filmu, książki jest zawsze najlepsza, a potem z tomu na tom coraz gorzej. Jednak Camilla Lackberg oraz jej książki są wyjątkiem. Nie chcę pisać, iż była to najlepsza część cyklu, ale na pewno nie najgorsza (jak dla mnie lepsza od "Pogromcy lwów"). Autorka utrzymuje świetny poziom.
Jedyne co można mieć do zarzucenia, to za duża ilość wątków-oczywiście na końcu wszystko się ze sobą łączy w jedną całość i nabiera sensu, ale początek jest trochę zagmatwany.
Mrok, tajemnice-ogółem szwedzki klimat jest jak najbardziej zachowany, tylko te zbiegi okoliczności sprawiają, że cała sprawa wydaje się za bardzo nieprawdopodobna... I ten wątek z "czarownicami"- dodaje uroku, ale bez tego książka dałaby radę.
Niby panuje opinia, że pierwsza część filmu, książki jest zawsze najlepsza, a potem z tomu na tom coraz gorzej. Jednak Camilla Lackberg oraz jej książki są wyjątkiem. Nie chcę pisać, iż była to najlepsza część cyklu, ale na pewno nie najgorsza (jak dla mnie lepsza od "Pogromcy lwów"). Autorka utrzymuje świetny poziom.
Jedyne co można mieć do zarzucenia, to za duża ilość...
2018-08-20
"Thriller"...
"...psychologiczny"...
"Nie pozwala zasnąć"...
Te i inne napisy na okładce są zbyt przesadzone. Dobra, można się doszukiwać w psychologii podobnych zachowań, uzasadnień postępowania bohaterów-szczegolnie Luary i Cherry-w pewnych momentach pojawiają się wątki mrożące krew w żyłach (okej, tym razem to ja przesadziłam z tym porównaniem)... Jednak częściej książka jest bardziej irytująca niż przerażająca.
Plusyl za język, który ułatwia czytanie i sprawia, że "Tą dziewczynę" można przeczytać w błyskawicznym tempie.
Książka poniekąd udowadnia, iż przemoc psychiczna jest zdecydowanie gorsza od fizycznej, ale ciężko uznać to za zaletę, bo szczerze mówiąc jedynymi bohaterami wzbudzającymi współczucie są matka Cherry i Daniel.
Co do zakończenia... Oliwa nie żywa...? Może i dobry przykład, ale mało kreatywny...
"Thriller"...
"...psychologiczny"...
"Nie pozwala zasnąć"...
Te i inne napisy na okładce są zbyt przesadzone. Dobra, można się doszukiwać w psychologii podobnych zachowań, uzasadnień postępowania bohaterów-szczegolnie Luary i Cherry-w pewnych momentach pojawiają się wątki mrożące krew w żyłach (okej, tym razem to ja przesadziłam z tym porównaniem)... Jednak częściej książka...
2018-08-17
Horror? Po przeczytaniu "Carrie" poważenie zaczęłam zastanawiać się, co znaczy to słowo według Kinga. Nie ukrywam, gdy słyszę "horror", to wyobrażam sobie rzeczy, które wręcz nie istnieją, zdarzenia powodujące strach przed zaśnięciem oraz hektolitry krwi (jej tutaj akurat nie brakuje). Ta pozycja po raz kolejny uświadomiła mi, że dla Stephena horror to nie tylko poćwiartowane ciała, duchy, ale tak naprawdę dotyczy on sfery psychiki oraz uczuć... i prawdziwy koszmar przeżywała Carrie praktycznie od samego początku swojego życia przez swoją matkę, osobę religijną aż za bardzo, a potem przez koleżanki w szkole. Ten horror trwał do jej ostatnich chwil.
Nasza główna bohaterka odrywa zdolności telekinetyczne, ale one odgrywają niewielką rolę w tej historii. Największe znaczenie ma niszczenie psychiki młodej dziewczyny nieuświadomionej w każdej dziedzinie życia z winy ortodoksyjnej matki-fanatyczki religijnej.
Książka na jedno popołudnie. Prosty język, wszystko łatwe do wyobrażenia. Jak to u Kinga bywa-skłania do pewnej refleksji.
Horror? Po przeczytaniu "Carrie" poważenie zaczęłam zastanawiać się, co znaczy to słowo według Kinga. Nie ukrywam, gdy słyszę "horror", to wyobrażam sobie rzeczy, które wręcz nie istnieją, zdarzenia powodujące strach przed zaśnięciem oraz hektolitry krwi (jej tutaj akurat nie brakuje). Ta pozycja po raz kolejny uświadomiła mi, że dla Stephena horror to nie tylko...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-15
Ogólnie jest to dobra książka, jednak trochę brakuje tego skandynawskiego klimatu...
Dość mocny początek od razu zachęca do czytania kolejnych stron. Postać znalezionego we własnym domu nagiego i skrępowanego mężczyzny wskazuje na to, że umierał w torturach. Dalsze dochodzenie ujawnia, iż miał on w ustach banknoty. Symbol szantażu? I po kilku rozmowach, niepowiązanych ze sobą faktach długo, długo mamy nic. Środek książki nie jest nudny, ale po prostu mało się dzieje, niby pojawiają się jakieś nowe poszlaki oraz dowody, lecz do rozwiązania sprawy dużo brakuje.
Natomiast ogromny plus za zakończenie. Powiedzmy, że ostatnie sto stron naprawdę trzyma w napięciu. Akcja szybko nabiera tempa i pomimo ogromnej ilości nowych faktów dotyczących sprawy, wszystko układa się w jedną całość.
Polecam oraz radzę przetrwać te spokojniejsze momenty śledztwa.
Ogólnie jest to dobra książka, jednak trochę brakuje tego skandynawskiego klimatu...
Dość mocny początek od razu zachęca do czytania kolejnych stron. Postać znalezionego we własnym domu nagiego i skrępowanego mężczyzny wskazuje na to, że umierał w torturach. Dalsze dochodzenie ujawnia, iż miał on w ustach banknoty. Symbol szantażu? I po kilku rozmowach, niepowiązanych ze...
2018-08-05
Joyland... Po prostu dobra książka. Mając w głowie "To", "Rękę mistrza" czy też "Cmętarz zwieżąt" wiem, że Kinga stać na więcej, jeżeli chodzi o wystraszenie czytelnika oraz zachęcenie do głębszej refleksji na temat życia (pomimo tego, że we wszystkich książkach jest dużo fantastyki, niestworzonych elementów). Tutaj-brak strachu, a z tego głównie znamy Kinga..
Główna postać Dev'a bardzo sympatyczna. "Dobry dzieciak"- chyba to określenie nasuwa się większości. Nieszczęśliwie zakochany trafia do lunaparku Joyland. Praca na wakacje i nic poza tym. Mamy tam karuzele, kolejki i oczywiście dom strachów, w którym kiedyś zamordowano młodą dziewczynę... Poza tym, Dev poznaje Fortunę, kobietę która rzekomo przewiduje przyszłość (jak ona twierdzi, bo dla reszty jest naciągaczką). Naszemu bohaterowi również stara się udowodnić, że ma talent i tajemniczo zdradza, co go spotka.
Ogólnie: po tym strasznym domu, przepowiedniach i motywie morderstwa można było spodziewać się więcej. Tak naprawdę druga połowa książki zaczyna trzymać w napięciu, lecz to nie jest takie napięcie jak w pozostałych książkach.
Joyland... Po prostu dobra książka. Mając w głowie "To", "Rękę mistrza" czy też "Cmętarz zwieżąt" wiem, że Kinga stać na więcej, jeżeli chodzi o wystraszenie czytelnika oraz zachęcenie do głębszej refleksji na temat życia (pomimo tego, że we wszystkich książkach jest dużo fantastyki, niestworzonych elementów). Tutaj-brak strachu, a z tego głównie znamy Kinga..
Główna...
2018-08-03
"Gdy mrok zapada" jest książką z cyklu o śledczym Williamie Wstingu, z drobnym
"ale"... Część zaczyna się dość tajemniczo. Mamy naszego głównego bohatera, po czym przenosimy się ponad 30 lat wstecz i tak naprawdę poznajemy młodego Williama, który jeszcze nie jest śledczym, lecz młodym, ambitnym (poniekąd naiwnym) mężczyzną rozpoczynającym swoją pracę od drobnych przestępstw. Przez przypadek rozpoczyna, bardziej prywatne, śledztwo dotyczące bardzo starego samochodu, w którym są ślady zbrodni, a znaleziona gazeta oraz stan auta wskazują na to, że sprawa może być nierozwiązana i zdarzenie miało miejsce wiele lat wcześniej.
Książka nie najgorsza. Jedno słowo, które świetnie ją określa to: "luźna". Szybko się czyta, z upływem czasu i stron staje się nawet ciekawa. Po jej przeczytaniu postać Wistinga wzbudza ogromną sympatię ze względu na jego zaangażowanie oraz spryt.
"Gdy mrok zapada" jest książką z cyklu o śledczym Williamie Wstingu, z drobnym
"ale"... Część zaczyna się dość tajemniczo. Mamy naszego głównego bohatera, po czym przenosimy się ponad 30 lat wstecz i tak naprawdę poznajemy młodego Williama, który jeszcze nie jest śledczym, lecz młodym, ambitnym (poniekąd naiwnym) mężczyzną rozpoczynającym swoją pracę od drobnych...
2018-07-31
Nawet nie wiem od czego zacząć... Ogólnie to pomysł na książkę, sam motyw na początku wydawał się niezły. Mamy kobietę, która jakby się ukrywa. Nie wiemy czy to ofiara, czy jakaś kryminalistka. Dużo opisów, zero dialogów. W miejscu, gdzie aktualnie mieszka, tworzy pewnego rodzaju twierdzę z własnym systemem, który unicestwi każdego, kto tam się dostanie i prawdopodobnie będzie chciał ją zabić. A bohaterka śpi w masce gazowej od paru ładnych lat. O co chodzi?
W końcu dowiadujemy się, że nasz postać pracowała jako Chemik-za pomocą substancji chemicznych torturowała ludzi aby ci wyjawiali potrzebne informacje na zlecenie jej pracodawców. Oczywiście wszystko w szczytnym celu. I tak miało być tym razem. Dostała akta niejakiego Daniela. Ogólnie facet, z ciężką przeszłością, miał być zaangażowany w przeniesienie broni biologicznej, dzięki której zginęłoby wiele ludzi.
Wszystko było świetnie przygotowane. Alex-bo pod takim imieniem będzie się kryła nasza postać-poznaje Daniela w metrze i zaczyna realizować swój plan. Jednak w czasie tortur mężczyzna utrzymuje, że nie ma nic wspólnego ze sprawą... Jak okazuje się, doszło do pomyłki...
Biorąc książkę do ręki, miałam w głowie, iż jest to Stephenie Meyer, autorka kiedyś kultowej sagi "Zmierzch" i wiedziałam, że wątek miłosny będzie głównym wątkiem. Nie myliłam się. I chyba to mnie najbardziej rozczarowało, bo naprawdę na samym początku, książka zapowiadała się dobrze. Tortury pod wpływem substancji chemicznych były gorsze niż bezpośrednie kaleczenie ciała. Sama główna bohaterka-odizolowana od społeczeństwa przez taką pracę. A tu, praktycznie po stu stronach, gdzie czytelnik jeszcze nie wie o co chodzi, pojawia się Daniel i wszystko jest tak ułożone, i wiadomo co będzie dalej... Niestety przez ten romans, w pewnym momencie jakby zapomniało o głównym motywie i o rzekomej broni biologicznej...
Komu polecam? Na pewno osobom będącym na diecie, gdyż Daniel jest tak przesłodki, że odechciewa się jedzenia ciasteczek przez najbliższe dwa tygodnie po przeczytaniu.
Nawet nie wiem od czego zacząć... Ogólnie to pomysł na książkę, sam motyw na początku wydawał się niezły. Mamy kobietę, która jakby się ukrywa. Nie wiemy czy to ofiara, czy jakaś kryminalistka. Dużo opisów, zero dialogów. W miejscu, gdzie aktualnie mieszka, tworzy pewnego rodzaju twierdzę z własnym systemem, który unicestwi każdego, kto tam się dostanie i prawdopodobnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-24
"Nawałnica mieczy" to kontynuacja niesamowitej sagi "Pieśń lodu i ognia".
Jeżeli chodzi o mnie-drugi tom "Sarcie królów" jest odrobinę lepszy. Oczywiście-ta pozycja godna polecenia osobom, które przeczytały poprzednie części. Już na samym początku, czytelnik może być zaskoczony i to pozytywnie (tym bardziej po zakończeniu "Starcia królów"). Znowu mamy niewiele narracji Daenerys. Tutaj poznajemy ją jako niezależną królową swoich ludzi, których liczba ciągle się zwiększa, dzięki jej zagraniom (o ile tak to można nazwać). Pomimo braku doświadczenia, wszystko jej się udaje. Sansa nadal mieszka w zamku z Cersei i Joffrey'em. Tutaj również spotyka ją niespodzianka co do zaślubin... Ogólnie to dalej nie zyskała mojej sympatii w przeciwieństwie do jej siostry. Arya cały czas jest żądna zemsty i życzy śmierci swoim wrogom. Chyba właśnie przez te wszystkie przemyślenia oraz spryt stała się jedną z moich ulubionych postaci. Tyron... Szpetny od urodzenia oraz oszpecony jeszcze bardziej po bitwie. Dialogi z nim potrafią wywołać uśmiech na twarzy czytelnika tak jak fakt, że jest to jedyna osoba z rodu Lannister'ów o szczerych intencjach. Jon oddany Nocnej Straży, niestety w pewnym sensie łamie przyrzeczenie... Kolejną niespodzianką (i małym spoilerem z mojej strony) jest narracja z perspektywy Jaime'ego, którego cały czas pilnuje Brienne. Dzięki temu zdanie na temat Królobójcy może ulec na zmianie (ogólnie przyjemnie się czyta te fragmenty przedstawiane przez niego).
Jak już napisałam na początku-polecam.
"Nawałnica mieczy" to kontynuacja niesamowitej sagi "Pieśń lodu i ognia".
Jeżeli chodzi o mnie-drugi tom "Sarcie królów" jest odrobinę lepszy. Oczywiście-ta pozycja godna polecenia osobom, które przeczytały poprzednie części. Już na samym początku, czytelnik może być zaskoczony i to pozytywnie (tym bardziej po zakończeniu "Starcia królów"). Znowu mamy niewiele narracji...
2018-02-08
"Starcie królów". Tak naprawdę prawdziwa gra o tron dopiero się rozpoczęła... W drugim tomie "Pieśni lodu i ognia", tak samo jak w pierwszym, mamy mnóstwo bohaterów, wątków, intryg, morderstw... i co tam jeszcze? Wszystko. Chaos? Według mnie, to nie jest odpowiednie słowo by określić książkę, ponieważ pomimo ogromnej ilości informacji, fakty są uporządkowane i każdy jest w stanie przebrnąć przez to prawie tysiąc-stronicowe dzieło.
Nie ma opisów z perspektywy Ned'a (wiadomo), ale mamy Davosa i Greyjoy'a, który wcześniej był mi obojętny, lecz po przeczytaniu zdecydowanie trafił na listę... mniej lubianych postaci. Tyrion-był, jest i będzie moim ulubieńcem, jest niesamowity, on, jego odpowiedzi, sposób myślenia. Arya również darzę ciepłymi uczuciami oraz myślami. Świetnie sobie radzi z każdą sytuacją, w przeciwieństwie do swojej siostry Sansy, która bywa wręcz irytująca (nie wiem, jak na serio jest w tym zamku, czy gdzie tam siedzi ta dziewczyna, ale gdyby trochę pomyślała...). Ogólnie, to nawet nie jest mi jej szkoda. Daenerys jest zdecydowanie za mało!
Jak dla mnie-książka świetna, aczkolwiek pierwsza część była lepsza. Polecam.
"Starcie królów". Tak naprawdę prawdziwa gra o tron dopiero się rozpoczęła... W drugim tomie "Pieśni lodu i ognia", tak samo jak w pierwszym, mamy mnóstwo bohaterów, wątków, intryg, morderstw... i co tam jeszcze? Wszystko. Chaos? Według mnie, to nie jest odpowiednie słowo by określić książkę, ponieważ pomimo ogromnej ilości informacji, fakty są uporządkowane i każdy jest w...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-26
Przyznam szczerze, że dość sceptycznie podchodziłam do samej książki i fenomenu "Gry o tron", czego teraz bardzo żałuję! Książka jest rewelacyjna i pomimo dużej ilości stron szybko się czyta. Fakt-jest dużo nazwisk oraz wątków, przez co można się pogubić, ale to nie zmieni mojej opinii.
Obawiałam się, że książka będzie nudna. Królowie, władza, rycerze-elementy, o których kiedyś słuchałam na nudnej historii (oczywiście nikogo nie chcę urazić, jednak historia nie była moim ulubionym przedmiotem) i właśnie tutaj mogę być rozczarowana... Swoim dziecinnym podejściem.
Komu polecam? Chyba wszystkim. Nawet jeżeli ktoś nie lubi fantastyki, to znajdzie coś dla siebie. Książka porusza uniwersalne wartości oraz problemy. Rodzina, honor, miłość, niesprawiedliwość, władza oraz śmierć, a z tym wszystkim spotykamy się każdego dnia.
Każdy bohater jest inny. Powoli zaczynam rozumieć rozpacz fanów, gdy autor kogoś uśmierca. Łatwo można przywiązać się do postaci.
Jeżeli ktoś jeszcze nie sięgnął po "Grę o tron", ponieważ tak jak ja jest pełen obaw i niechęci, to radzę obejrzeć pierwszy sezon serialu. To powinno pomóc i ułatwić zrozumienie skomplikowanej fabuły.
Tak. Ta książka to zdecydowanie górna półka. Górna półka na regale stojącym na ostatnim piętrze stupiętrowego budynku.
Przyznam szczerze, że dość sceptycznie podchodziłam do samej książki i fenomenu "Gry o tron", czego teraz bardzo żałuję! Książka jest rewelacyjna i pomimo dużej ilości stron szybko się czyta. Fakt-jest dużo nazwisk oraz wątków, przez co można się pogubić, ale to nie zmieni mojej opinii.
Obawiałam się, że książka będzie nudna. Królowie, władza, rycerze-elementy, o których...
2017-09-16
"Oblany test" zaliczam do ulubionych pozycji i w ogóle nie jestem rozczarowana.
Giną osoby związane z programami typu reality show. Ofiary aby nie zginąć muszą poprawnie odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących wiedzy ogólnej. Morderca za wszelką cenę chce udowodnić, że ofiary wybrane przez niego nie są inteligentne, a mówi się o nich w mediach jakby były nie wiadomo kim. Zabójca (jak to często bywa w tego rodzaju książkach) bawi się z wydziałem zabójstw i po pewnym czasie nie stara się by być anonimowym oraz przedstawia powody, dla których zabija. Książka porusza też prywatne sprawy Sebastiana, Vanji, Ursuli, Torkiel'a i Billy'ego.
Ogólnie sam pomysł dotyczący motywu zabijania jest ciekawy. Obecnie reality show cieszą się dużą popularnością. Osoby w nich występujące mają różną opinię wśród odbiorów, ale nawet jeśli jest ona negatywna, to mało kto zdecydowałby się na morderstwo.
Zakończenie... Mam nadzieję, że pojawi się kolejna część cyklu.
"Oblany test" zaliczam do ulubionych pozycji i w ogóle nie jestem rozczarowana.
Giną osoby związane z programami typu reality show. Ofiary aby nie zginąć muszą poprawnie odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących wiedzy ogólnej. Morderca za wszelką cenę chce udowodnić, że ofiary wybrane przez niego nie są inteligentne, a mówi się o nich w mediach jakby były nie wiadomo kim....
Drugi tom cyklu o komisarzu Joonie Linnie zapowiada się całkiem przyzwoicie. Mamy zbrodnię - niby zamierzoną, ale jakby innej osoby niż było w planach, a ta ocalała ciągle musi uciekać i szukać pomocy. W książce jest dużo wątków, które oczywiście są ze sobą połączne w całkiem logiczną całość. Plusem wydaje się to, że książka praktycznie nie jest poświęcna głównemu śledczemu ( jak to bywa w niektórych kryminałach), ale całkowicie skupia się na wątku - praktycznie brak powiązań z poprzednim, tomem. Rozdziały są krótkie, lecz czasami te poboczne sprawy mogą sprawiać wrazęnie mniej istotnych i nudnych.
Ogólnie dobra pozycja.
Drugi tom cyklu o komisarzu Joonie Linnie zapowiada się całkiem przyzwoicie. Mamy zbrodnię - niby zamierzoną, ale jakby innej osoby niż było w planach, a ta ocalała ciągle musi uciekać i szukać pomocy. W książce jest dużo wątków, które oczywiście są ze sobą połączne w całkiem logiczną całość. Plusem wydaje się to, że książka praktycznie nie jest poświęcna głównemu...
więcej Pokaż mimo to