-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2017-06-15
2018-07-15
Powiadają, że książkę powinno się przeczytać dwa razy aby ją w pełni zrozumieć. Nie mogę uwierzyć, że odkąd ostatni raz czytałam Fahrenheita minęły już dwa lata! Taki krótki a zarazem długi czas w zupełności wystarczył abym zapomniała tę książkę a w pamięci miała jedynie obejrzany wielokrotnie przebój kinowy.
Tym razem na spokojnie i bez emocji oddałam się ponownie lekturze i muszę przyznać, że zmieniłam zdanie o tej powieści. W dalszym ciągu uważam ją za wybitne dzieło Bradbury'ego, ale na tle innych znanych mi dystopii ta prezentuje się dość przeciętnie. Pomysł genialny - wciąż tak uważam. Ale pewne wątki za mało rozwinięte. Początek książki jest świetny i intrygujący, ale dalej zaczyna wdawać się nuda, szczególnie w części trzeciej. Przeżyłam też niemałe rozczarowanie odnośnie sąsiadki Montaga, Clarissy... nie pamiętałam już jak potoczyły się losy tej postaci i teraz stwierdzam, że wielkim błędem ze strony autora było posunięcie na jakie się zdecydował.
Zakończenie całkiem niezłe, ale tutaj również uważam, że można było nieco bardziej je rozwinąć, wyjaśnić skąd nagle pojawiła się wojna. Dobra książka, ale o biorąc pod uwagę jak wiele mamy książek z motywem dystopii śmiało mogę powiedzieć, że znam lepsze.
Powiadają, że książkę powinno się przeczytać dwa razy aby ją w pełni zrozumieć. Nie mogę uwierzyć, że odkąd ostatni raz czytałam Fahrenheita minęły już dwa lata! Taki krótki a zarazem długi czas w zupełności wystarczył abym zapomniała tę książkę a w pamięci miała jedynie obejrzany wielokrotnie przebój kinowy.
Tym razem na spokojnie i bez emocji oddałam się ponownie...
2019-10-12
Zdecydowanie książka warta zachodu! Choć początkowo zupełnie nic nie wskazywało na to, że tak będzie, ponieważ już od pierwszej strony autor zdradza nam bohaterów "gabinetu osobliwości". Moim zdaniem trochę się z tym pospieszył, ale można mu to wybaczyć, bo dalej jest już tylko lepiej:)Książka jest wciągająca, dialogi momentami są zabawne (choć śmiem wątpić czy był to celowy zabieg:) Głównym bohaterem a zarazem narratorem powieści jest jąkający się karzeł Tojo - nie sposób nie polubić tej postaci.Cyrkowe popychadło o wielkim sercu.
Przez cały czas gdy czytałam nie mogłam się domyślić zakończenia a jednocześnie byłam go bardzo ciekawa. Może nie jest ono najlepsze, ale sama nie mam pomysłu jakie mogłoby być. Jestem zdumiona, że ksiażka tak bardzo mi się podobała, bo nie przepadam za sciene-fiction. Wniosek jest taki, że może ona przypaść do gustu osobom, które niekoniecznie przepadają za tym gatunkiem:)
Zdecydowanie książka warta zachodu! Choć początkowo zupełnie nic nie wskazywało na to, że tak będzie, ponieważ już od pierwszej strony autor zdradza nam bohaterów "gabinetu osobliwości". Moim zdaniem trochę się z tym pospieszył, ale można mu to wybaczyć, bo dalej jest już tylko lepiej:)Książka jest wciągająca, dialogi momentami są zabawne (choć śmiem wątpić czy był to...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-18
Przeczytałam bez przyjemności. Mało było takich wątków, w których coś by się działo zachęcając tym samym do dalszego czytania. Przez 3/4 książki wieje nuda, w dodatku dialogi sa tak beznadziejnie słabe jakby pisała to jakaś nastolatka a nie doświadczona autorka horrorów.. Nie polecam, szkoda czasu kiedy można wybrać coś innego.
Przeczytałam bez przyjemności. Mało było takich wątków, w których coś by się działo zachęcając tym samym do dalszego czytania. Przez 3/4 książki wieje nuda, w dodatku dialogi sa tak beznadziejnie słabe jakby pisała to jakaś nastolatka a nie doświadczona autorka horrorów.. Nie polecam, szkoda czasu kiedy można wybrać coś innego.
Pokaż mimo to2021-07-05
2021-07-02
2020-10-24
2020-10-18
2017-01-13
Moje pierwsze spotkanie z autorem było nieudane. 'Cień wiatru' odłożyłam po kilkunastu stronach. 'Marinę' przeczytałam,bo zaintrygował mnie tytuł a także tajemnicza okładka.
Książka jest bardzo mroczna, ukazuje smutną Barcelonę. Zawiera połączenie horroru, thrilleru i co dziwne...melodramatu. Chociaż początkowo nic nie wskazywało na to, że akcja się rozkręci, już po paru stronach czytałam z żywym zainteresowaniem. Dużo zagadek, mnóstwo pytań i niejasne odpowiedzi. Przyjemnie mi się czytało, ale zakończenie - mimo, że pięknie napisane jak dla mnie nie pasuje do całej powieści.
Cały końcowy melodramatyczny wątek trochę mi tutaj zaburzył całokształt.
Niemniej uważam, że jest to kawałek bardzo dobrej literatury.
Moje pierwsze spotkanie z autorem było nieudane. 'Cień wiatru' odłożyłam po kilkunastu stronach. 'Marinę' przeczytałam,bo zaintrygował mnie tytuł a także tajemnicza okładka.
Książka jest bardzo mroczna, ukazuje smutną Barcelonę. Zawiera połączenie horroru, thrilleru i co dziwne...melodramatu. Chociaż początkowo nic nie wskazywało na to, że akcja się rozkręci, już po paru...
2011
2010-06-05
Nie rozumiem fali krytyki skierowanej w stronę zmierzchowej sagi :) Owszem nie jest to literatura najwyższych lotów, ale powiedzmy sobie szczerze: są gorsze książki.
Powieść ma w sobie klimat typowy dla fantastyki, oczywiście nie może zabraknąć wątku miłosnego. Tym razem bohaterka musi sobie poradzić bez ukochanego. Ciekawie ukazany moment gdy cierpi po rozstaniu. Różni się ona od innych postaci, ma w sobie taki wewnętrzny spokój, cierpi w milczeniu. Nie okazuje także wszystkim swoich uczuć i emocji. Trochę się z nią utożsamiam.
Nie rozumiem fali krytyki skierowanej w stronę zmierzchowej sagi :) Owszem nie jest to literatura najwyższych lotów, ale powiedzmy sobie szczerze: są gorsze książki.
Powieść ma w sobie klimat typowy dla fantastyki, oczywiście nie może zabraknąć wątku miłosnego. Tym razem bohaterka musi sobie poradzić bez ukochanego. Ciekawie ukazany moment gdy cierpi po rozstaniu. Różni...
2010
2009-07
Nie potrafię zliczyć ile razy przeczytałam tę książkę. Najmroczniejsza ze wszystkich jakie czytałam z tego gatunku. Świetnie napisana. Autor pokazał, że powieść na poziomie wcale nie musi zawierać nie wiadomo ile stron a mimo to czytelnik nie może się od niej oderwać.
Nie potrafię zliczyć ile razy przeczytałam tę książkę. Najmroczniejsza ze wszystkich jakie czytałam z tego gatunku. Świetnie napisana. Autor pokazał, że powieść na poziomie wcale nie musi zawierać nie wiadomo ile stron a mimo to czytelnik nie może się od niej oderwać.
Pokaż mimo to2009
Teraz patrzę na sagę 'Zmierzch' zupełnie inaczej , ale kiedyś w czasach szkolnych nie rozmawiało się z rówieśnikami o niczym innym :) Mając te 12-13 lat byłam zachwycona, ostatnio przypomniałam sobie film, bo akurat pojawił się w telewizji i zachodzę w głowę co mi się tak naprawdę podobało :) Czas zmienia punkt widzenia jak się okazuje. Bo porównując 'kiedyś' i 'teraz' różnicę dzieli wielka nie do opisania przepaść. Ze względu na sentyment i lata, do których nigdy już nie wrócę daje 6 gwiazdek.
Teraz patrzę na sagę 'Zmierzch' zupełnie inaczej , ale kiedyś w czasach szkolnych nie rozmawiało się z rówieśnikami o niczym innym :) Mając te 12-13 lat byłam zachwycona, ostatnio przypomniałam sobie film, bo akurat pojawił się w telewizji i zachodzę w głowę co mi się tak naprawdę podobało :) Czas zmienia punkt widzenia jak się okazuje. Bo porównując 'kiedyś' i 'teraz'...
więcej mniej Pokaż mimo to2009
2019-10-20
Okropne! Oceny mojej nie zmieni nawet fakt, że współtworzył ten cykl Stephen King. Tego po prostu nie dało się czytać. I te ilustracje - koszmarne, nieprzyjemne dla oka. Fabuła nudna, wlecze się jak nie wiem, czytałam bez żadnego zainteresowania.
Zaniżam ocenę także ze względu na motyw wampirów, choć przecież wiedziałam, że takowy będzie wszak sam tytuł przecież na to wskazuje. Jednak znając już trochę Kinga i jego twórczość wiem na co go stać a tutaj zanadto się nie popisał.
Zapomnę ten komiks z prędkością światła.
Okropne! Oceny mojej nie zmieni nawet fakt, że współtworzył ten cykl Stephen King. Tego po prostu nie dało się czytać. I te ilustracje - koszmarne, nieprzyjemne dla oka. Fabuła nudna, wlecze się jak nie wiem, czytałam bez żadnego zainteresowania.
Zaniżam ocenę także ze względu na motyw wampirów, choć przecież wiedziałam, że takowy będzie wszak sam tytuł przecież na to...
2019-09-22
Gaimana mogę czytać w każdej postaci - czy to komiksów, opowiadań czy książek dla dzieci. Choć nie jestem pewna czy ta pozycja aby na pewno jest przeznaczona dla najmłodszych czytelników. Nawet jeżeli sama historia nie przeraża to robią to niewątpliwie arcymistrzowskie ilustracje. I to własnie ze względu na nie daje aż 8 gwiazdek, bo sama opowieść jest mocno przeciętna, do przeczytania na raz i to w kilka minut.
Gaimana mogę czytać w każdej postaci - czy to komiksów, opowiadań czy książek dla dzieci. Choć nie jestem pewna czy ta pozycja aby na pewno jest przeznaczona dla najmłodszych czytelników. Nawet jeżeli sama historia nie przeraża to robią to niewątpliwie arcymistrzowskie ilustracje. I to własnie ze względu na nie daje aż 8 gwiazdek, bo sama opowieść jest mocno przeciętna, do...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-09
Zdecydowanie najgorsza :) Uważałam tak kiedyś i uważam tak teraz. Jestem prawie pewna, że powstała ze względu na zapotrzebowanie finansowe twórców zmierzchu jak i samej autorki. Bo nie oszukujmy się , nie ma tu NIC czego byśmy już nie wiedzieli, nic co by wpłynęło na fabułę sagi. Z wielką przyjemnością pozbyłam się tej książki choć już nawet nie pamiętam jak :)
Zdecydowanie najgorsza :) Uważałam tak kiedyś i uważam tak teraz. Jestem prawie pewna, że powstała ze względu na zapotrzebowanie finansowe twórców zmierzchu jak i samej autorki. Bo nie oszukujmy się , nie ma tu NIC czego byśmy już nie wiedzieli, nic co by wpłynęło na fabułę sagi. Z wielką przyjemnością pozbyłam się tej książki choć już nawet nie pamiętam jak :)
Pokaż mimo to2019-09-07
Dziwnie się czytało tę mangę. Z jednej strony ma w sobie pewien potencjał, który sprawił, że dam jej szansę i sięgnę po kolejny tom, ale z drugiej zarzucam jej zbyt dynamiczną akcję - szczególnie na samym początku. Działo się tak dużo i tak szybko, że zaczynałam tracić wątek. Dopiero pod sam koniec coś się zaczyna układać w sensowną całość i mamy jasny zalążek fabuły. Plus za ładną kreskę, co zaś się tyczy okładki... jest bardzo dwuznaczna biorąc pod uwagę, że są na niej osoby tej samej płci :)
Dziwnie się czytało tę mangę. Z jednej strony ma w sobie pewien potencjał, który sprawił, że dam jej szansę i sięgnę po kolejny tom, ale z drugiej zarzucam jej zbyt dynamiczną akcję - szczególnie na samym początku. Działo się tak dużo i tak szybko, że zaczynałam tracić wątek. Dopiero pod sam koniec coś się zaczyna układać w sensowną całość i mamy jasny zalążek fabuły. Plus...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nigdy nie wątpiłam w to, iż Tolkien został obdarzony nadzwyczajnym talentem i wyobraźnią. Biorąc do ręki ‘Drzewo i liść’ nastawiłam się na opowiadania z fantastyką w tle. Jednak moje oczekiwania były jak się okazało zbyt wygórowane, bo szybko zdałam sobie sprawę, że są tu tylko dwie historie (lub właściwie baśnie), które poprzedza długi wstęp nie tylko samego Tolkiena, ale również jego syna.
Przyznam szczerze, że owe wstępy całkowicie pominęłam. Nie miałam ochoty na filozoficzne rozważania i alegorie, w które trzeba się zagłębiać i koncentrować, by zrozumieć co też autor miał na myśli. Przeszłam od razu do baśni, której wymowa całkiem mnie zaskoczyła. Tak jak wspomniałam nie ma tu typowej tolkienowskiej fantastyki. Jest opowiadanie o człowieku żyjącym w kraju, który nie docenia sztuki a co za tym idzie artysty. Dalej mamy ukazany splot różnych wydarzeń i nonsensów. Jest to dla mnie całkiem ‘nowy Tolkien’ – przedstawił coś czego przedtem u niego nie znałam. Opowiadanie znacząco odbiega od jego poprzedniej twórczości, ale nadal uczy i daje do myślenia.
Być może popełniłam błąd czytając to tak szybko. Zapomniałam, że literatura Tolkiena wymaga skupienia, gdyż przeważnie posługuje się on trudnym w odbiorze językiem. Oprócz baśni ‘Drzewo i liść’ możemy znaleźć dodatkowo wiersz zatytułowany ‘Mythopoeia’. I tutaj znowuż spotkał mnie zawód, ponieważ poezja to coś z czym miałam problem od zawsze i do tej pory zastanawiam się czy zinterpretowałam to wg myśli autora.
Nigdy nie wątpiłam w to, iż Tolkien został obdarzony nadzwyczajnym talentem i wyobraźnią. Biorąc do ręki ‘Drzewo i liść’ nastawiłam się na opowiadania z fantastyką w tle. Jednak moje oczekiwania były jak się okazało zbyt wygórowane, bo szybko zdałam sobie sprawę, że są tu tylko dwie historie (lub właściwie baśnie), które poprzedza długi wstęp nie tylko samego Tolkiena, ale...
więcej Pokaż mimo to