-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Biblioteczka
2023-10-12
2023-08
2023-01-06
humor > fabuła. Tak to się prezentuje w tej książce. Dawno nie czytałam czegoś tak "rozrywkowego". Fabuła może i jakaś jest, ale to nie ona mnie wciągnęła (szczerze mówiąc, to jest ona wręcz chaotycznie prowadzona, przez co ciężko się w nią wczuć). Natomiast wszystko nadrabia główna bohaterka i jej poczucie humoru.
Druga część była trochę "od czapy"? Można było bardziej rozwinąć wyprawę do Dogewy, nadać więcej sensu ostatecznej walce z potworem (coś za łatwo to poszło, nie odczułam żadnej satysfakcji. Tym bardziej, że Wolha będąc tam wcale nie oddawała się przygotowaniom do starcia, tylko zwiedzaniu z Lenem), zamiast zaczynać kolejną wyprawę. Ktoś niżej dobrze to skomentował: ta książka ma fabułę jak gra przygodowa: chodzisz, walczysz z czymś, idziesz w kolejne miejsce, znowu walczysz, a w międzyczasie gadasz o niczym w sumie z towarzyszami.
humor > fabuła. Tak to się prezentuje w tej książce. Dawno nie czytałam czegoś tak "rozrywkowego". Fabuła może i jakaś jest, ale to nie ona mnie wciągnęła (szczerze mówiąc, to jest ona wręcz chaotycznie prowadzona, przez co ciężko się w nią wczuć). Natomiast wszystko nadrabia główna bohaterka i jej poczucie humoru.
Druga część była trochę "od czapy"? Można było bardziej...
2022-12-13
Czekałam z niecierpliwością na drugą część przygód Koźlaczek.
Hmm, jakby to ująć... Historie mocno przewidywalne, jednak przyjemnie się je czytało.
Nie potrafię do końca określić grupy docelowej tej książki: z jednej strony duże litery i przewidywalna, dość prosta fabuła, a z drugiej dużo przekleństw i sprośne motywy. Jak już jesteśmy przy tym, to mnie trochę raziły te przekleństwa, odbierały smak językowi i nadawały wygląd pracy pisanej na kolanie przez kogoś, kto chce napisać coś luźnego, więc idzie najprostszym tropem: wplatając prostackie określenia. Ostatni rozdział też nieco zbędny, wyżyny humoru to to nie są.
Mam trochę wrażenie, że książka mi się podobała przez bohaterów, a nie fabułę. Bo Koźlaczki i Zielony Jar uwielbiam, naprawdę. Są tak barwną rodziną, że można czytać coś tylko dla nich samych. Tylko jak to świadczy o tym tomie..?
Ah, i jeśli ktoś liczy na magię, bo w końcu to seria o wiedźmach, to może się rozczarować. Jest ona zaledwie tłem dla wszystkiego innego.
Jeśli wyjdzie trzecia część, kupię ją. Ale po cichu liczę na lepsze historie, takie, których zakończenia nie będę znała od pierwszej strony :)
ps: kocham te okładki stylizowane na stare księgi!
Czekałam z niecierpliwością na drugą część przygód Koźlaczek.
Hmm, jakby to ująć... Historie mocno przewidywalne, jednak przyjemnie się je czytało.
Nie potrafię do końca określić grupy docelowej tej książki: z jednej strony duże litery i przewidywalna, dość prosta fabuła, a z drugiej dużo przekleństw i sprośne motywy. Jak już jesteśmy przy tym, to mnie trochę raziły te...
2022-08-11
w skali od 1 do Pieśni Achillesa - 3 xd
Obie książki są napisane na podstawie mitologii, ale ta jest tak "drewniana" (jak ktoś w innej recenzji dobrze to określił), że ciężko było przez nią przebrnąć. Postacie płaskie, bezwymiarowe. Główna bohaterka miała w ogóle jakiś charakter?
w skali od 1 do Pieśni Achillesa - 3 xd
Obie książki są napisane na podstawie mitologii, ale ta jest tak "drewniana" (jak ktoś w innej recenzji dobrze to określił), że ciężko było przez nią przebrnąć. Postacie płaskie, bezwymiarowe. Główna bohaterka miała w ogóle jakiś charakter?
Z opowiadań najbardziej podobało mi się "Jezioro cię kocha". Przyjemne też było "dziewanna i księżyc" oraz "szeptucha" (chociaż w tym drugim brakowało mi jakiejś puenty, jakiegokolwiek zakończenia, bo wydawało się one nic nie znaczące).
Okładka super :)
Ogromnie się cieszę, że powstaje coraz więcej polskich książek nawiązujących do słowiańskiej mitologii i/lub tradycji!
Z opowiadań najbardziej podobało mi się "Jezioro cię kocha". Przyjemne też było "dziewanna i księżyc" oraz "szeptucha" (chociaż w tym drugim brakowało mi jakiejś puenty, jakiegokolwiek zakończenia, bo wydawało się one nic nie znaczące).
Okładka super :)
Ogromnie się cieszę, że powstaje coraz więcej polskich książek nawiązujących do słowiańskiej mitologii i/lub...
2020-01-20
Spodziewałam się luźnej, łatwej w odbiorze książki, i to takiej typowo "nastolatkowej". I trochę tak było. Ale dostałam przede wszystkim obraz tego, jak ulotne jest życie. Bohaterowie są naprawdę barwni, jednak autorka ich nie oszczędza. Myślałam, że poznam urywek ich życia, a nie prawie całość. Nie spodziewałam się, że poznam ukochanych ludzi głównych bohaterów, a później doznam tego, jak dotyka ich starość, a zaraz po niej śmierć.
Bardzo dziwne doznanie. Momentami musiałam przerywać czytanie, bo jestem człowiekiem wrażliwym, a uświadomienie czytelnikowi, jak krótkie jest życie było w pewnych momentach wręcz przytłaczające.
Nie mniej, polecam z całego serducha.
Spodziewałam się luźnej, łatwej w odbiorze książki, i to takiej typowo "nastolatkowej". I trochę tak było. Ale dostałam przede wszystkim obraz tego, jak ulotne jest życie. Bohaterowie są naprawdę barwni, jednak autorka ich nie oszczędza. Myślałam, że poznam urywek ich życia, a nie prawie całość. Nie spodziewałam się, że poznam ukochanych ludzi głównych bohaterów, a później...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-30
2020-12-30
Bardzo przyjemna. Mam tylko małą uwagę, ale nie dotyczy ona autorki, tylko bardziej osoby odpowiedzialnej za sprawdzenie tekstu przed wydaniem. W książce jest bardzo dużo literówek, co trochę psuje odbiór. Ale same opowiadania świetne! Ilustracje do nich to taka wisienka na torcie, więc fajnie, że ktoś wpadł na pomysł, by je dodać :)
Bardzo przyjemna. Mam tylko małą uwagę, ale nie dotyczy ona autorki, tylko bardziej osoby odpowiedzialnej za sprawdzenie tekstu przed wydaniem. W książce jest bardzo dużo literówek, co trochę psuje odbiór. Ale same opowiadania świetne! Ilustracje do nich to taka wisienka na torcie, więc fajnie, że ktoś wpadł na pomysł, by je dodać :)
Pokaż mimo to
"Pieśń o Achillesie" tej autorki czytałam 2 lata temu. Bardzo miło ją wspominam, jej styl i język zrobiły wtedy na mnie niemałe wrażenie.
Nie wiem czy w tamtej książce tego nie było, czy wtedy po prostu nie zwróciłam na to uwagi, ale w "Kirke" rzucały mi się w oczy liczne nietrafne metafory. "Miał skórę jak świeżo wyciśnięta oliwa" - świeżo wyciśnięta oliwa ma jaskrawo zielony kolor. I inne tego typu. Zwłaszcza na początku porównań tego typu było okropnie dużo, czasami miałam wręcz wrażenie, że były nachalne, na siłę. Wszystko wyglądało jak oliwa/miód/wino/okręt/morze itp. Domyślam się, że autorka chciała w ten sposób zbudować klimat, ale nie znając umiaru łatwo zrobić z tego coś tandetnego.
Rozpisałam się, ale ostatecznie "Kirke" mi się podobała. Może nie zapadnie w mojej pamięci na długo, ale czytanie jej było przyjemnym zajęciem.
"Pieśń o Achillesie" tej autorki czytałam 2 lata temu. Bardzo miło ją wspominam, jej styl i język zrobiły wtedy na mnie niemałe wrażenie.
więcej Pokaż mimo toNie wiem czy w tamtej książce tego nie było, czy wtedy po prostu nie zwróciłam na to uwagi, ale w "Kirke" rzucały mi się w oczy liczne nietrafne metafory. "Miał skórę jak świeżo wyciśnięta oliwa" - świeżo wyciśnięta oliwa ma jaskrawo...