-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2020-05-16
2020-03-31
2014-09-28
Podczas poprawiania prac egzaminacyjnych, Tolkien zatrzymał się na nad pustą stroną pozostawioną przez studenta i bez zastanowienia napisał: "W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit". Potem zaczął zastanawiać się kim jest ten hobbit i dlaczego mieszka w norze. Po długich dość poszukiwaniach świat literatury otrzymał jedną z najwspanialszych krain fantasy - Śródziemie.
"Hobbita" pierwszy raz przeczytałam w wieku 13 lat. Właśnie ogłoszono rozpoczęcie zdjęć do "Władcy Pierścieni" w reżyserii Petera Jacksona, więc chciałam się najpierw zapoznać z książką. Wtedy mój brat doradził mi, bym w pierwszej kolejności sięgnęła po "Hobbita". Dzięki temu łatwiej mi będzie czytać o przygodach w Śródziemiu. Do dziś mu dziękuję za tę radę. Wiele lat później wróciłam kilka razy do lektury i wyniosłam z niej jeszcze więcej, niż za pierwszy razem.
Historia Bilba Bagginsa, który postanawia opuścić swoją wygodną norę, by wyruszyć z krasnoludami w niebezpieczną podróż, jest po prostu cudowna. Opowiedziana z humorem, w gawędziarskim tonie i z licznymi zwrotami do czytelnika, wciąga od pierwszej strony. Tolkien nie tylko opisuje przygody swoich bohaterów, ale wpłata w nie mnóstwo plastycznych i dokładnych opisów Śródziemia, a także czasami zdradza, co się działo z bohaterami w przyszłości. Po przeczytaniu, ciężko jest ten magiczny świat opuścić.
Przywykło się mówić, że "Hobbit" jest prologiem "Władcy Pierścieni". Jest to pomysł wydawcy, który według Tolkiena kompletnie nie miał sensu. "Hobbit" został napisany i wydany jako bajka dla dzieci i tak powinna być traktowany. Oczywiście fabularnie wiele go łączy z "Władcą", ale pod względem gatunku, to zupełnie co innego. "Władca" jest powieścią poważniejszą, dojrzalszą i bardziej złożoną.
Jeśli jeszcze nie czytaliście "Hobbita", a lubicie fantasy (są jeszcze tacy czytelnicy?:)) - to koniecznie sięgnijcie po tę pozycję. Natomiast jeśli interesują was tylko przyziemnie historie, to zdecydowanie wam odradzam - wynudzicie się. Osobiście znam kilkanaście takich przypadków, więc wiem co piszę ;)
Podczas poprawiania prac egzaminacyjnych, Tolkien zatrzymał się na nad pustą stroną pozostawioną przez studenta i bez zastanowienia napisał: "W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit". Potem zaczął zastanawiać się kim jest ten hobbit i dlaczego mieszka w norze. Po długich dość poszukiwaniach świat literatury otrzymał jedną z najwspanialszych krain fantasy -...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-30
2020-06-27
2012-05-19
Jak miło ponownie wrócić na Zielone Wzgórze. Po ponad 13 latach. Przeczytałam tę książkę w czasach szkolnych i nie byłam zachwycona, tak jak moje rówieśniczki. Prędko o niej zapomniałam.
Wiele lat później zostałam fanką telewizyjnej ekranizacji w reżyserii Kevina Sullivana. Nie liczę już, ile razy ją widziałam. To mnie skłoniło do ponownego zmierzenia się z książką.
Tym razem czytałam z prawdziwą przyjemnością. Dałam się wciągnąć w wyobraźnię i gadatliwość Ani, w praktyczność Małgorzaty, we wścibski ton pani Linde oraz w opisy przyrody.
To był bardzo miło spędzony czas, mimo że nie jestem już nastolatką. Poza tym zatęskniłam za beztroskim czasem dzieciństwa. Chciałabym kiedyś oderwać się od dzisiejszego, nowoczesnego świata i spędzić kilka dni w tak urokliwym miejscu jak Avonlea.
A to, co mi na zawsze pozostanie po tej lekturze, to słowa Ani: "Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów."
Jak miło ponownie wrócić na Zielone Wzgórze. Po ponad 13 latach. Przeczytałam tę książkę w czasach szkolnych i nie byłam zachwycona, tak jak moje rówieśniczki. Prędko o niej zapomniałam.
Wiele lat później zostałam fanką telewizyjnej ekranizacji w reżyserii Kevina Sullivana. Nie liczę już, ile razy ją widziałam. To mnie skłoniło do ponownego zmierzenia się z książką.
Tym...
2011-11-11
Nie mogłam się oderwać, nie mogłam przestać się śmiać i nie mogę wyjść z podziwu wobec pana Cejrowskiego.
Gawędziarski ton, świetny styl i niezwykłe podróże po Ameryce Południowej. Fascynujące, śmieszne, pouczające ale także niebezpieczne.
Tak opowiadać potrafi tylko Wojciech Cejrowski :)
Mamo, Tato - jeśli nagle zauważycie brak lodówki, to znaczy, że pojechałam na wielką wyprawę :P
Nie mogłam się oderwać, nie mogłam przestać się śmiać i nie mogę wyjść z podziwu wobec pana Cejrowskiego.
Gawędziarski ton, świetny styl i niezwykłe podróże po Ameryce Południowej. Fascynujące, śmieszne, pouczające ale także niebezpieczne.
Tak opowiadać potrafi tylko Wojciech Cejrowski :)
Mamo, Tato - jeśli nagle zauważycie brak lodówki, to znaczy, że pojechałam na wielką...
2004-01-01
Jest mroczniej, bardziej niebezpiecznie i tajemniczo. I tak zostanie do końca serii.
Ponad 700 stron, a w nich: Mistrzostwa Świata w Quidditchu, Turniej Trójmagiczny, Szalonooki Moody, historia Hagrida, Stowarzyszenie Walki o Emancypację Skrzatów Zniewolonych, zagraniczni goście, wścibskie artykuły Rity Skeeter i powrót Lorda V. - Bardzo dużo wątków, które w dość zgrabny sposób są wyjaśniane. Czytanie trochę mi się dłużyło, bo nie przepadam za tą częścią.
Jest mroczniej, bardziej niebezpiecznie i tajemniczo. I tak zostanie do końca serii.
Ponad 700 stron, a w nich: Mistrzostwa Świata w Quidditchu, Turniej Trójmagiczny, Szalonooki Moody, historia Hagrida, Stowarzyszenie Walki o Emancypację Skrzatów Zniewolonych, zagraniczni goście, wścibskie artykuły Rity Skeeter i powrót Lorda V. - Bardzo dużo wątków, które w dość zgrabny...
2019-01-14
Jest mroczniej, bardziej niebezpiecznie i tajemniczo. I tak zostanie do końca serii.
Ponad 700 stron, a w nich jeszcze więcej informacji o świecie czarodziejów: Mistrzostwa Świata w Quidditchu, Turniej Trójmagiczny, Szalonooki Moody, historia Hagrida, zagraniczne szkoły, wścibskie artykuły Rity Skeeter i powrót Lorda V. Jest tu bardzo dużo wątków, które w dość zgrabny sposób są wyjaśniane.
Przy pierwszej lekturze czytanie mi się dłużyło i myślałam, że nie to się nie zmieni. A jednak :) Czara Ognia przy ostatniej lekturze pochłonęła mnie bez reszty.
Jest mroczniej, bardziej niebezpiecznie i tajemniczo. I tak zostanie do końca serii.
Ponad 700 stron, a w nich jeszcze więcej informacji o świecie czarodziejów: Mistrzostwa Świata w Quidditchu, Turniej Trójmagiczny, Szalonooki Moody, historia Hagrida, zagraniczne szkoły, wścibskie artykuły Rity Skeeter i powrót Lorda V. Jest tu bardzo dużo wątków, które w dość zgrabny...
2008-01-01
Po przeczytaniu zamknęłam książkę i stwierdziłam: "czegoś mi tu brakuje". Co prawda, fabuła nadal jest wciągająca, mimo kilku nudnych momentów. Pojawiają się interesujące fakty z życia innych postaci, wiele pobocznych wątków ma swój finał, jednym słowem historia zatacza koło.
Jednak brakuje tu Hogwartu: magicznej edukacji, uczniów, tajemnic zamku. Przez wszystkie części pilnie śledziliśmy poczynania Harry'ego i jego przyjaciół w szkole, a kiedy dochodzimy do ostatniej części, ten szlak się urywa. Nie ma żadnej wzmianki o przyszłości bohaterów po wygranej bitwie. Ostatni rozdział: 'Epilog. Dziewiętnaście lat później' nie wnosi konkretnych informacji i jest całkowicie zbędny.
To, że Lord V. w końcu zostanie pokonany wiadomo było od razu. Ale co z bohaterami? Nie ukończyli szkoły, więc są pełnoprawnymi czarodziejami? Jakie zawody wybrali? A co się działo po bitwie? Jak świat czarodziejów funkcjonował po tych wydarzeniach?
Może jestem wybrednym czytelnikiem, ale skoro tyle lat spędziłam poznając świat Harry'ego, to chciałabym wiedzieć jaka będzie jego przyszłość. Pani Rowling powinna to uwzględnić w książce, a nie mówić o tym w wywiadach. Byłoby to dopełnienie całości.
Mimo, że koniec nieco mnie rozczarował, ta część bardzo mi się podobała. Nie odczułam, że była pisana na siłę.
Po przeczytaniu zamknęłam książkę i stwierdziłam: "czegoś mi tu brakuje". Co prawda, fabuła nadal jest wciągająca, mimo kilku nudnych momentów. Pojawiają się interesujące fakty z życia innych postaci, wiele pobocznych wątków ma swój finał, jednym słowem historia zatacza koło.
Jednak brakuje tu Hogwartu: magicznej edukacji, uczniów, tajemnic zamku. Przez wszystkie części...
Podczas poprawiania prac egzaminacyjnych, Tolkien zatrzymał się na nad pustą stroną pozostawioną przez studenta i bez zastanowienia napisał: "W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit". Potem zaczął zastanawiać się kim jest ten hobbit i dlaczego mieszka w norze. Po długich dość poszukiwaniach świat literatury otrzymał jedną z najwspanialszych krain fantasy - Śródziemie.
"Hobbita" pierwszy raz przeczytałam w wieku 13 lat. Właśnie ogłoszono rozpoczęcie zdjęć do "Władcy Pierścieni" w reżyserii Petera Jacksona, więc chciałam się najpierw zapoznać z książką. Wtedy mój brat doradził mi, bym w pierwszej kolejności sięgnęła po "Hobbita". Dzięki temu łatwiej mi będzie czytać o przygodach w Śródziemiu. Do dziś mu dziękuję za tę radę. Wiele lat później wróciłam kilka razy do lektury i wyniosłam z niej jeszcze więcej, niż za pierwszy razem.
Historia Bilba Bagginsa, który postanawia opuścić swoją wygodną norę, by wyruszyć z krasnoludami w niebezpieczną podróż, jest po prostu cudowna. Opowiedziana z humorem, w gawędziarskim tonie i z licznymi zwrotami do czytelnika, wciąga od pierwszej strony. Tolkien nie tylko opisuje przygody swoich bohaterów, ale wpłata w nie mnóstwo plastycznych i dokładnych opisów Śródziemia, a także czasami zdradza, co się działo z bohaterami w przyszłości. Po przeczytaniu, ciężko jest ten magiczny świat opuścić.
Przywykło się mówić, że "Hobbit" jest prologiem "Władcy Pierścieni". Jest to pomysł wydawcy, który według Tolkiena kompletnie nie miał sensu. "Hobbit" został napisany i wydany jako bajka dla dzieci i tak powinna być traktowany. Oczywiście fabularnie wiele go łączy z "Władcą", ale pod względem gatunku, to zupełnie co innego. "Władca" jest powieścią poważniejszą, dojrzalszą i bardziej złożoną.
Jeśli jeszcze nie czytaliście "Hobbita", a lubicie fantasy (są jeszcze tacy czytelnicy?:)) - to koniecznie sięgnijcie po tę pozycję. Natomiast jeśli interesują was tylko przyziemnie historie, to zdecydowanie wam odradzam - wynudzicie się. Osobiście znam kilkanaście takich przypadków, więc wiem co piszę ;)
Podczas poprawiania prac egzaminacyjnych, Tolkien zatrzymał się na nad pustą stroną pozostawioną przez studenta i bez zastanowienia napisał: "W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit". Potem zaczął zastanawiać się kim jest ten hobbit i dlaczego mieszka w norze. Po długich dość poszukiwaniach świat literatury otrzymał jedną z najwspanialszych krain fantasy -...
więcej Pokaż mimo to