-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2017-04
2018-08
Do tej pory znałem Sheena jedynie z internetowych aforyzmów, starych nagrań radiowych i poczty pantoflowej.
"Maryja" to z pewnością piękna laurka dla Matki Boskiej, jednak nie mogłem odeprzeć wrażenia, że maryjność Sheena przeniknięta jest jakimś dziwnym mistycyzmem. Poza tym - rozdziały w których wchodzi w polemikę z protestanckim podejściem do Maryi jako do zwykłej matki obfitują raczej w argumenty odnoszące się do emocji.
Nie do końca tego oczekiwałem.
Do tej pory znałem Sheena jedynie z internetowych aforyzmów, starych nagrań radiowych i poczty pantoflowej.
"Maryja" to z pewnością piękna laurka dla Matki Boskiej, jednak nie mogłem odeprzeć wrażenia, że maryjność Sheena przeniknięta jest jakimś dziwnym mistycyzmem. Poza tym - rozdziały w których wchodzi w polemikę z protestanckim podejściem do Maryi jako do zwykłej...
2018-07
Moje pierwsze zderzenie z japońskimi literatami, od którego się odbiłem. Opowiadania mają dość obskurny morał, urwaną narrację i - chyba? - spirytualny podtekst, którego nie zrozumiałem w pierwszym czytaniu.
Moje pierwsze zderzenie z japońskimi literatami, od którego się odbiłem. Opowiadania mają dość obskurny morał, urwaną narrację i - chyba? - spirytualny podtekst, którego nie zrozumiałem w pierwszym czytaniu.
Pokaż mimo to2018-02
Po domniemanej śmierci Boga Nietzsche stara się umiejscowić na jego tronie dorobek Nadczłowieka, a "Tako rzecze..." to zbiór kazań jego proroka.
O ile osobiście nie zgadzam się z Nietzschem i uważam go za lunatyka z problemami z tatusiem, to nie mogę mu odmówić stylu. Lekcje Zaratustry - alter ego Fryderyka Nietzschego - są napisane w przyjemny sposób. To naprawdę dobrze się czyta i o ile można się z nim nie zgadzać, to nie można odmówić mu dobrego pisarstwa.
Po domniemanej śmierci Boga Nietzsche stara się umiejscowić na jego tronie dorobek Nadczłowieka, a "Tako rzecze..." to zbiór kazań jego proroka.
O ile osobiście nie zgadzam się z Nietzschem i uważam go za lunatyka z problemami z tatusiem, to nie mogę mu odmówić stylu. Lekcje Zaratustry - alter ego Fryderyka Nietzschego - są napisane w przyjemny sposób. To naprawdę dobrze...
2017-02
Dobrze przeczytać, chociażby, żeby zagłębiając się w podwaliny teologiczne różnych Kościołów protestanckich móc powiedzieć: Nihil novi sub sole. Generalnie to już kiedyś to przerabialiśmy.
Poza tym całkiem przystępnie napisana pozycja.
Dobrze przeczytać, chociażby, żeby zagłębiając się w podwaliny teologiczne różnych Kościołów protestanckich móc powiedzieć: Nihil novi sub sole. Generalnie to już kiedyś to przerabialiśmy.
Poza tym całkiem przystępnie napisana pozycja.
2018-05
Bill Cosby jest tragicznym ojcem, a ten zbiór historii nieudolnie próbuje obrócić to w żart w myśl zasady "Jeśli nie może być dobrze to niech chociaż będzie śmiesznie".
Szkoda tylko, że to śmiech przez łzy.
Bill Cosby jest tragicznym ojcem, a ten zbiór historii nieudolnie próbuje obrócić to w żart w myśl zasady "Jeśli nie może być dobrze to niech chociaż będzie śmiesznie".
Szkoda tylko, że to śmiech przez łzy.
2008
Ta 7 to po części sentyment do świata Warcrafta, zanim jeszcze dowiadywało się o nim z artykułów na wiki a po części sentyment z dzieciństwa, kiedy jeszcze nie potrafiłem rozpoznawać klisz fabularnych.
Ta 7 to po części sentyment do świata Warcrafta, zanim jeszcze dowiadywało się o nim z artykułów na wiki a po części sentyment z dzieciństwa, kiedy jeszcze nie potrafiłem rozpoznawać klisz fabularnych.
Pokaż mimo to2018-08
Raczej przyjemne i lekkie czytadło. Wnosi minimalną ilość nowinek do świata Warcrafta i generalnie czyta się jak Christie Golden; krwawy, przedramatyzowany konflikt z fatalnym romansem w tle.
Raczej przyjemne i lekkie czytadło. Wnosi minimalną ilość nowinek do świata Warcrafta i generalnie czyta się jak Christie Golden; krwawy, przedramatyzowany konflikt z fatalnym romansem w tle.
Pokaż mimo to2015-07
2017-04
Książki Zychowicza sprawiają, że widzę cel w codziennym wstawaniu i interakcjach społecznych. Przecież Ci ludzie mogę jeszcze nie wiedzieć o tym jakim powstanie Warszawskie było koszmarnym błędem i jak zepsuty był zarząd AK i postsanacyjny rząd.
Po Sowietach za to poczułem wyrzuty sumienia za oglądanie Slavoja Zizeka. Lektura, której przeczytanie takiemu zwykłemu zjadaczowi chleba jak ja da ogólny, szerszy pogląd na sytuację w bloku sowieckim. Brak znajomości szczegółów historycznych i nazwisk nie przeszkadza tak bardzo w tym zbiorze krótkich wywiadów jak w poprzednich tytułach Zychowicza. Przy okazji - leczy z martyrolizowania ojczyzny. Co nie powinno być jakąś specjalną nowinką jeśli chodzi o książki P.Z.
Książki Zychowicza sprawiają, że widzę cel w codziennym wstawaniu i interakcjach społecznych. Przecież Ci ludzie mogę jeszcze nie wiedzieć o tym jakim powstanie Warszawskie było koszmarnym błędem i jak zepsuty był zarząd AK i postsanacyjny rząd.
Po Sowietach za to poczułem wyrzuty sumienia za oglądanie Slavoja Zizeka. Lektura, której przeczytanie takiemu zwykłemu...
2016-07
Książka, która przekonała mnie, że nie warto czytać wszystkich autorów Black Library. Do bólu przewidywalne deusy z maszyn i banalna superbohaterska opowieść o urastającym do rangi herosa niedocenianym złotym dziecku w nieprzystępnym świecie.
Książka, która przekonała mnie, że nie warto czytać wszystkich autorów Black Library. Do bólu przewidywalne deusy z maszyn i banalna superbohaterska opowieść o urastającym do rangi herosa niedocenianym złotym dziecku w nieprzystępnym świecie.
Pokaż mimo to2017-03-20
Fajne czytadło, o ile nie jesteś fanem Grzędowicza.
Zmieszaj Ayn Rand, kilka artykułów Instytutu Misesa z opowieściami twojego kumpla z wojska, dorzuć program discovery channel o technologiach przyszłości i naciągane jak topiony ser na cheesburgerze w maku dialogi. Brawo! Masz właśnie w rękach Hel^3.
Do połowy czytało się przyjemnie ale potem boleśnie naciągane i niepotrzebnie serowe opisy kazały mi ją odstawiać na półkę co jakiś czas.
Nie wiem czy to Grzędowicz się wypalił, czy ja zestarzałem.
Fajne czytadło, o ile nie jesteś fanem Grzędowicza.
Zmieszaj Ayn Rand, kilka artykułów Instytutu Misesa z opowieściami twojego kumpla z wojska, dorzuć program discovery channel o technologiach przyszłości i naciągane jak topiony ser na cheesburgerze w maku dialogi. Brawo! Masz właśnie w rękach Hel^3.
Do połowy czytało się przyjemnie ale potem boleśnie naciągane i...
2015-07-26
Ponieważ:
1) Jestem fanbojem Piekary
2) Chętne Suki nie są już wydawane
To szukanie ich we wszystkich możliwych księgarniach i przeglądanie niechrześcijańsko drogich aukcji na allegro przyprawiło mnie o ból głowy i kazało wierzyć, że kiedy wreszcie dostanę debiut Piekary do rąk to będzie on sowitą nagrodą za rwanie włosów z głowy.
Kiedy okazało się, że jest on dosyć... nijaki i mdły (poza tytułowym opowiadaniem) to poczułem się jak amerykański poszukiwacz skarbów, który myśląc, że odnalazł złoto konfederatów dokopuje się do 200-letniego wychodka. To oczywiście przesada, ale bardzo chciałem użyć tego porównania.
Ponieważ:
1) Jestem fanbojem Piekary
2) Chętne Suki nie są już wydawane
To szukanie ich we wszystkich możliwych księgarniach i przeglądanie niechrześcijańsko drogich aukcji na allegro przyprawiło mnie o ból głowy i kazało wierzyć, że kiedy wreszcie dostanę debiut Piekary do rąk to będzie on sowitą nagrodą za rwanie włosów z głowy.
Kiedy okazało się, że jest on dosyć......
2016-02
Wszystko to czego można oczekiwać po spowiedzi zepsutego miliardera. Rodzina rozlatująca się bardziej niż Łada Samara z rocznika pierwszej produkcji, luksus od którego bieleją oczy, góry narkotyków, przekręty na kwoty, które nie zmieszczą się w jednym wierszu, a potem wydawanie przyjaciół i układanie się z prawem, żeby wyjść z jak najmniejszą stratą.
Przy tym napisane w taki sposób, że nie sposób nie sympatyzować z Belfortem, nawet jeśli na bogaczy reagowałbyś jak bolszewik na początku ubiegłego wieku.
Wszystko to czego można oczekiwać po spowiedzi zepsutego miliardera. Rodzina rozlatująca się bardziej niż Łada Samara z rocznika pierwszej produkcji, luksus od którego bieleją oczy, góry narkotyków, przekręty na kwoty, które nie zmieszczą się w jednym wierszu, a potem wydawanie przyjaciół i układanie się z prawem, żeby wyjść z jak najmniejszą stratą.
Przy tym napisane w...
2016-03
2015-01
Jedna z najlepszych pozycji jakie czytałem.
Jedna z najlepszych pozycji jakie czytałem.
Pokaż mimo to2008
2015-02
Książki o Mordimerze czytam już jak serial. Szkoda tylko, że kolejne interquele niewiele wnoszą do opowieści
Książki o Mordimerze czytam już jak serial. Szkoda tylko, że kolejne interquele niewiele wnoszą do opowieści
Pokaż mimo to
Wolałbym nie
Wolałbym nie
Pokaż mimo to