-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-07-24
Dawno nie czytałam tak dobrej polskiej książki świątecznej. Klimat Torunia i pierników sprawił, że nie mogłam się oprzeć i podczas czytania wysłałam narzeczonego po zakup tych cudownych ciastek!
Autor bardzo zgrabnie plótł historię dwojga ludzi i sprawił, że były to postaci z krwi i kości, ale i tak najpiękniejsze było wytworzenie tej pachnącej atmosfery wokół powstającego lokalu z piernikami; a co jeszcze fajniejsze, na samym końcu dostajemy przepisy na pierniki, które były w nim serwowane!
Gorąco polecam, rozgrzewa serca 🙂
Dawno nie czytałam tak dobrej polskiej książki świątecznej. Klimat Torunia i pierników sprawił, że nie mogłam się oprzeć i podczas czytania wysłałam narzeczonego po zakup tych cudownych ciastek!
Autor bardzo zgrabnie plótł historię dwojga ludzi i sprawił, że były to postaci z krwi i kości, ale i tak najpiękniejsze było wytworzenie tej pachnącej atmosfery wokół powstającego...
Och, Rowling... Kolejny raz zabrałaś mnie w cudowną przygodę.
Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze miałam w sobie coś takiego, że szkoda było mi każdego pluszaka. Starałam się nie zapominać o żadnym i każdego co jakoś czas pogłaskać.
Ta książka tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że robiłam dobrze :)
Każdy z nas miał jednak w dzieciństwie takiego pluszaka, z którym się nie rozstawał. Też pamiętam do dziś mojego ukochanego misia i ubolewam, że nie wiem co się z nim stało. Miś jeździł ze mną do lekarzy, spał ze mną, mam z nim nawet świąteczne zdjęcie!
Dlatego tak bardzo rozczula mnie historia poszukiwań zaginionego prosiaczka. Ilość miłości i przywiązania małego chłopca do ukochanej zabawki sprawia, że łzy same cisną mi się do oczu.
Kiedy książka dla dzieci jest dobra? Kiedy spokojnie znajdzie w niej coś dla siebie i dorosły. A tak tutaj jest.
Niektóre przygody chłopca są straszne, niektóre smutne, a koniec po prostu piękny i nieprzewidywalny.
Kocham tę historię całym sercem.
Och, Rowling... Kolejny raz zabrałaś mnie w cudowną przygodę.
Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze miałam w sobie coś takiego, że szkoda było mi każdego pluszaka. Starałam się nie zapominać o żadnym i każdego co jakoś czas pogłaskać.
Ta książka tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że robiłam dobrze :)
Każdy z nas miał jednak w dzieciństwie takiego pluszaka, z którym się nie...
Książka, która mnie wzruszyła. Pełna życiowych problemów, ale też cudownych świąt.
Wątek mamy, córki i dziadka rozczulił mnie chyba najbardziej. Boję się Alzheimera i taka sytuacja wydaje mi się strasznie smutna i trudna, a mimo to w książce dostajemy jakieś pocieszenie na święta.
Do tego antykwariat, w którym byłabym stałym bywalcem z niezwykle ciepłą Bunią.
Jej historia też wstrząsnęła moim sercem
To książka idealna na grudzień. Pozwoli docenić to co mamy, roztkliwi nas i pocieszy.
Książka, która mnie wzruszyła. Pełna życiowych problemów, ale też cudownych świąt.
Wątek mamy, córki i dziadka rozczulił mnie chyba najbardziej. Boję się Alzheimera i taka sytuacja wydaje mi się strasznie smutna i trudna, a mimo to w książce dostajemy jakieś pocieszenie na święta.
Do tego antykwariat, w którym byłabym stałym bywalcem z niezwykle ciepłą Bunią.
Jej historia...
Mam problem z tą książką. Trochę ją kocham, trochę mnie drażni 😃
Gdzieś w górach leży małe miasteczko Złotkowo, które mogłoby być spełnieniem moich marzeń o świętach i cudownej atmosferze. Jest tu aromatyczna kawiarenka z własnoręcznie pieczonymi ciastami, padający śnieg, elfy prowadzą sklep, wszyscy kolędują i naprawdę mocno wierzą w święta. Ale wszystko to bardzo gryzie mi się z sytuacją wewnętrzną bohaterów.
Misia zostaje sama z małym braciszkiem, ponieważ ich matka umiera na raka - ok, w porządku, tak się zdarza. Ale autorka usilnie próbuje wysunąć tu na wierzch jedyne słuszne poglądy i robi temu piękną otoczkę, co już mocno zaczęło mnie mierzić.
Matka samolubnie rodzi dziecko, wiedząc, że nie będzie mogła się nim zająć i wszystko spadnie na głowę jej 18 letniej córki. Nie poczuwa się w obowiązku ściągnąć swojego męża ze świata, który wyjechał, mając gdzieś własną żonę i dzieci.
Miśka zostaje więc zastępczą matką i robi wszystko, co w jej mocy, żeby brat wyrósł na dobrego człowieka. Pojawiają się jednak problemy finansowe i zaradna dziewczyna postanawia otworzyć w swoim domu pensjonat dla gości - jak się okazuje, chętnych nie brakuje. Tym sposobem dom Miśki zapełnia się ludźmi z zupełnie różnymi historiami.
Ale znów mam zgrzyt, kiedy czytam, bo z jednej strony autorka opiewa wiarę i katolicyzm, po czym co chwilę ładuje tych ludzi wierzących w przypadkowe łóżkowe relacje.
Nie podobają mi się wątki miłosne, mam wrażenie, że żaden z tych ludzi nie powinien być ze sobą. Moim zdaniem psuje to całą historię, którą budowała autorka o bohaterze i jego charakterze.
Zawiodłam się też samym wieczorem wigilijnym. O ile książce nie można odebrać zimowego/świątecznego klimatu, tak sam wieczór wigilijny został potraktowany okropnie.
Nie było tego zapachu potraw, wyczekiwania gwiazdki, ważnych rozmów, prezentów. Za to pojawił się ktoś, kto ode mnie na pewno nie dostałby już drugiej szansy.
Podsumowując, książka ma zdecydowanie świąteczny klimat, ale zapędy moralizatorskie (wciskane z resztą czasem nawet pod koniec rozdziału z nagłą zmianą przechodzenia na Ty do czytelnika, gdzie dosłownie chwilę wcześniej czytaliśmy w 3 osobie o bohaterach) były bardzo męczące i nie na miejscu.
Mam problem z tą książką. Trochę ją kocham, trochę mnie drażni 😃
Gdzieś w górach leży małe miasteczko Złotkowo, które mogłoby być spełnieniem moich marzeń o świętach i cudownej atmosferze. Jest tu aromatyczna kawiarenka z własnoręcznie pieczonymi ciastami, padający śnieg, elfy prowadzą sklep, wszyscy kolędują i naprawdę mocno wierzą w święta. Ale wszystko to bardzo gryzie...
2021-09-07
2021-09-22
2021-10-06
2021-10-11
2021
Ta książka jest zwyczajnie durna. Naprawdę nie umiem uwierzyć, że komukolwiek pomogło to, co się w niej znajduje. Im dalej szłam, tym było gorzej. Leżenie i oddychanie do każdej części ciała przez 40 minut na pewno pomoże mi z problemami i lękami. Czytając to i robiąc zalecane ćwiczenia, czułam się jedynie sfrustrowana. Wypowiedzi rzekomych pacjentów brzmiały jak pogłosy klientów z reklam produktów Mango. Brr.
Ta książka jest zwyczajnie durna. Naprawdę nie umiem uwierzyć, że komukolwiek pomogło to, co się w niej znajduje. Im dalej szłam, tym było gorzej. Leżenie i oddychanie do każdej części ciała przez 40 minut na pewno pomoże mi z problemami i lękami. Czytając to i robiąc zalecane ćwiczenia, czułam się jedynie sfrustrowana. Wypowiedzi rzekomych pacjentów brzmiały jak pogłosy...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-31
2021-06-02
2021-06-06
2021-06-21
2021-07-05
2021-07-07
2021-07-21
2021-07-29
Gdyby ktoś szukał w rzeczywistości takiej postaci jak Lily, to hej! Oto jestem.
Od zawsze wypatruję niezwykłości świąt, które niekoniecznie mają dla mnie znaczenie religijne. Lubię po protu tę atmosferę ciepła i rozczulenia; zapach cynamonu w powietrzu, cudowne ozdoby zarówno w domach, jak i centrach handlowych - taak, mam pewną obsesję. W okolicach grudnia uwielbiam patrzeć na spacerach z psem ludziom w okna - podziwiać ich światełka, mikołaje i bałwany, serce mi wtedy mięknie 😃
Znajomych już od połowy października mogę męczyć świątecznymi piosenkami i wkładaniem mikołajowej czapy, dlatego tak mocno utożsamiam się z książkową Lily.
Ale co ciekawe - poglądy Dasha również w jakiś sposób są mi bliskie; ludzie są nużący, często udają i po jakimś czasie ma się tego wszystkiego dosyć. Dlatego wtedy skupiam się tylko na swoich najbliższych i rysuję im cały świąteczny klimat najlepiej jak umiem.
Wracając do samej książki, zaczęło się od serialu na netflixie, który mnie od razu zauroczył, a teraz miałam okazję sięgnąć po książkę, która była jeszcze lepsza.
Uwielbiam tę historię. Wchodzisz do ulubionej księgarni, gdzieś pomiędzy półkami znajdujesz czerwony notatnik z pytaniem: czy się odważysz?
Okazuje się, że wyzwania dotyczą książek, czy można byłoby mnie zaciekawić jeszcze bardziej? Chyba nie.
Dash i Lily to pełna humoru historia dwojga nastolatków, którzy zupełnie inaczej patrzą na święta, ale okazuje się, że wiele ich łączy.
Co z tego wyniknie? Koniecznie przeczytajcie!
Gdyby ktoś szukał w rzeczywistości takiej postaci jak Lily, to hej! Oto jestem.
więcej Pokaż mimo toOd zawsze wypatruję niezwykłości świąt, które niekoniecznie mają dla mnie znaczenie religijne. Lubię po protu tę atmosferę ciepła i rozczulenia; zapach cynamonu w powietrzu, cudowne ozdoby zarówno w domach, jak i centrach handlowych - taak, mam pewną obsesję. W okolicach grudnia uwielbiam...