Opinie użytkownika
Sięgając po tę książkę, spodziewałam się NIE-WIADOMO-CZEGO. No bo przecież, jaki PR, jakie recenzje i zachwyt Ridleya Scotta - same ochy i achy.
Z każdą kolejną stroną mój zapał stopniowo gasł - historia okazała się nudna jak flaki z olejem i - oczywiście - do bólu hollywoodzka. Postaci też papierowe, nijakie, bez głębi, mężczyźni mówiący jak baby - no nie, nie kupuję...
No to niewyżyte seksualnie kury domowe mają teraz używanie! Oto powstała książka, którą można się raczyć między szorowaniem kibla a obieraniem ziemniaków dla męża w przepoconej podkoszulce. Poetyka gdzieś pomiędzy harlequinem (tym z czerwoną okładką, wiadomo) a BRAVO GIRL. Pielęgnowanie wewnętrznej bogini połączone z robieniem idealnego fellatio - coś dla duszy i dla ciała!...
więcej Pokaż mimo toTa książka jest jak ból zęba - wiesz, że coś Cię gdzieś boli, ale za cholerę nie możesz zlokalizować dokładnych współrzędnych bólu. Rozpadasz się.
Pokaż mimo toTo taka książka, która zostaje w Tobie na zawsze, po której masz ochotę zacząć żyć bardziej, więcej, intensywniej. Chustka była wielka i niesamowita z tą swoją ogromną siłą i determinacją. To jedna z tych osób, o których już zawsze będę myśleć "jaka cholerna szkoda, że nigdy nie miałam okazji jej poznać".
Pokaż mimo toAż dziw bierze, że z tak kiepskiej książki może powstać tak świetny film. Stephen Daldry, biorąc na tapet "Lektora", dał tej powieści to, czego w niej zupełnie brakuje - emocje.
Pokaż mimo to
Dawno nie czytałam książki napisanej z taką czułością i miłością. Dawno żadna książka tak mnie nie poruszyła.
Dzięki Ci, Patti. Dzięki Tobie wiem, że mam w sobie jeszcze jakieś uczucia.
Kto by pomyślał, że ten sam Libera, który nawet w zdanie "Lubię kiełbasę" wtrąciłby, że znał Becketta osobiście, napiszę tak błyskotliwą i aż kipiącą od autoironii książkę!
Pokaż mimo toO Boże, jak ja kocham Ammanitiego. Gdyby był reżyserem, pewnie kręciłby takie filmy jak Quentin Tarantino - jazda bez trzymanki, wartka akcja i pełno freaków. Ktoś mógłby powiedzieć, że Ammaniti jest wulgarny, że to, co i jak pisze, jest niesmaczne i nieprzyzwoite. Zgoda. Ale czy ktoś z Was zna drugiego takiego pisarza, który z równie pięknym i plugawym wdziękiem umie...
więcej Pokaż mimo toBałam się tej książki. Bałam się, że sprowadzi się do tabloidowego prania brudów rodziny Beksińskich. Niepotrzebnie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam biografię napisaną z tak ogromnym uczuciem, empatią, a jednocześnie obiektywną. Beksińscy jako postaci - same w sobie się bronią, pociągają, hipnotyzują. Natomiast to, co też fascynuje to postać autorki. Na początku...
więcej Pokaż mimo toPrzereklamowane czytadełko dla pensjonarek. Więcej emocji i poczucia humoru jest w składzie mydła niż w tej książce.
Pokaż mimo toGdybym potrafiła pisać, chciałabym pisać jak Muller. Tworzyłabym, tak jak ona, zdania niby proste, ale jednocześnie ciężkie i zimne jak ołów. I ci, którzy by je potem czytali, baliby się, że te zdania spadną im na głowę i zabiją swoim ciężarem. Ale nie zważając na ryzyko, że krew z rozbitej głowy zabryzga kartki książki, brnęliby w nie dalej.
Pokaż mimo toLubię książki zbudowane w ten sposób - literackie patchworki, albumy chaotycznie poukładanych zdjęć. Bardziej wierzę takim historiom bez logicznej chronologii, uporządkowania, a czasami sterylnego wręcz ładu następujących po sobie zdarzeń. Życie, które pamiętamy, takie nie jest. Pełno w nim dziur i luk, bo mamy pamięć bardzo wybiórczą. Atwood wcale nie próbuje łatać,...
więcej Pokaż mimo toWyobraź sobie, że na dworze jest ponad 30 stopniowy upał. Stoisz w pełnym słońcu, pot leje się z Ciebie strumieniami i marzysz tylko o jednym - o tym, że jak tylko wrócisz do domu, otworzysz lodówkę i wyciągniesz z niej lodowatego arbuza. Już niemalże czujesz, jak się w niego wgryzasz, jak jego orzeźwiająca słodycz eksploduje Ci na języku, jak zimny lepki sok cieknie Ci po...
więcej Pokaż mimo toTa książka jest jak niewierny kochanek, bad boy, któremu za każdym razem dajesz po pysku, wywalasz za drzwi tylko po to, by chwilę później znowu zaprosić go do skotłowanej, wymiętej pościeli.
Pokaż mimo to
Pierwsza myśl podczas lektury - zbyt wyznawczo.
A reszta to zwyczajna irytacja kiepską interpunkcją i idiotycznymi zabiegami stylistycznymi (no bo jak nie dostawać piany na pysku, gdy Zawiśliński, żeby unikać powtórzeń, pisząc - dajmy na to - o "Amatorze", nazywa Kieślowskiego "twórcą 'Niebieskiego'").
Sama nie wiem, co jest większą skuchą w wypadku tej książki - tandetna okładka przywodząca na myśl jakiś kiepski harlequin czy polskie tzw. tłumaczenie tytułu, który w oryginale brzmi "Beautiful Ruins".
Jednakże, gdy już się jakoś przełknie nieszczęsną okładkę i idiotyczny tytuł i zajrzy do środka, jest już tylko dobrze. Nie jest to może jedna z tych książek, do których z...
Tę książkę można zrecenzować przy użyciu dwóch słów:
"TOTALNA CH*JNIA".
Dziękuję za uwagę.
I kto by pomyślał, że z Hitlera może być taki zabawny człowiek!
Aha. Absolutnie rewelacyjna okładka.
Nie do takiego Tochmana jestem przyzwyczajona. Już w poprzednich reportażach postawił poprzeczkę bardzo wysoko. "Eli, Eli" na ich tle rozczarowuje. I jakkolwiek trywialnie to zabrzmi - rozczarowuje przede wszystkim tym, że - w przeciwieństwie do chociażby "Jakbyś kamień jadła" czy "Dzisiaj narysujemy śmierć" - Tochman jakby nie miał tutaj serca do swoich bohaterów. A...
więcej Pokaż mimo toCałkiem zgrabne czytadełko. Taki trochę nazistowski "Harry Potter". W sam raz pod przesłodzoną herbatkę i zwietrzałe ciasteczka.
Pokaż mimo to