-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2023-11-30
2023-09-01
Zaskakująco dobry sequel. Nie jestem fanem "Dziewczyn z Dubaju", które literacko rozczarowywały, a na dodatek zrażały moralizmem. Autor wyciągną jednak wnioski i część druga, już nie nudny raport i przedruk zeznań, tylko konkretne dziennikarskie śledztwo, czyta się z wypiekami na twarzy. To też wreszcie rzecz dobrze napisana i lepsza redakcyjnie. A jednocześnie dopełnienie jedynki, które w takim układzie trochę zyskuje jako rodzaj wstępu i zarysu. Ale jakieś wnioski o tego rodzaju "seksworkingu" dopiero po dwójce można wyciągnąć.
Zaskakująco dobry sequel. Nie jestem fanem "Dziewczyn z Dubaju", które literacko rozczarowywały, a na dodatek zrażały moralizmem. Autor wyciągną jednak wnioski i część druga, już nie nudny raport i przedruk zeznań, tylko konkretne dziennikarskie śledztwo, czyta się z wypiekami na twarzy. To też wreszcie rzecz dobrze napisana i lepsza redakcyjnie. A jednocześnie dopełnienie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jedenasty tom cyklu o Alexie Delaware to jednocześnie mój pierwszy. To sprawny kryminał z elementami thrillera medycznego z takim wątkami jak nielegalne aborcje czy handel organami. Pulpa, ale napisana bardzo sprawnie.
Johnatan Kellerman to rzemieślnik i jego prozę się połyka. Akcja jest wartka, trupów przybywa, podejrzanych też. W tle m.in. radykalizujące się ruchy pro-life, skryminalizowane aborcje, socjalna sytuacja aktorów (aktualne w dobie strajku gildii aktorów i scenarzystów), feminizm, praca seksualna, LGBT. Dużo, jak na lekturę z połowy lat 90.
Nie jest to dzieło przełomowe, ani wybitne. Solidne gatunkowe czytadło. Tylko tyle i aż tyle.
Jedenasty tom cyklu o Alexie Delaware to jednocześnie mój pierwszy. To sprawny kryminał z elementami thrillera medycznego z takim wątkami jak nielegalne aborcje czy handel organami. Pulpa, ale napisana bardzo sprawnie.
Johnatan Kellerman to rzemieślnik i jego prozę się połyka. Akcja jest wartka, trupów przybywa, podejrzanych też. W tle m.in. radykalizujące się ruchy...
2023-05-16
Niestety, rozczarowanie. Graham Masterton nie jest może pisarzem wybitnym, ale mam miłe wspomnienia z jego "Demonów Normandii" czy "Manitou".
Tym bardziej rozczarowuje napisany w 1977 "Dżinn". To w 3/4 nudna opowieść na motywach arabskich legend plus trochę horroru gore/cielesnego w finale. Za mało jednak, by porwać.
Można przeczytać, ale ze świadomością, ze to niestety przeciętny pulpowy horror.
Niestety, rozczarowanie. Graham Masterton nie jest może pisarzem wybitnym, ale mam miłe wspomnienia z jego "Demonów Normandii" czy "Manitou".
Tym bardziej rozczarowuje napisany w 1977 "Dżinn". To w 3/4 nudna opowieść na motywach arabskich legend plus trochę horroru gore/cielesnego w finale. Za mało jednak, by porwać.
Można przeczytać, ale ze świadomością, ze to...
2023-05-02
Krótkie,lecz poruszające opowiadanie wigilijne z wątkami socjalnymi. Urokliwe
Krótkie,lecz poruszające opowiadanie wigilijne z wątkami socjalnymi. Urokliwe
Pokaż mimo to2023-03-06
"Dr. No" to mój pierwszy kontakt z literackim pierwowzorem serii o przygodach Jamesa Bonda. Znałem od dawna film, czytałem esej Umberto Eco o szachowej strukturze książek o agencie 007, ale dopiero teraz zetknąłem się z dziełem Iana Fleminga. Jak broni się ono po latach? long story short - całkiem nieźle, choć to nadal tylko pulpa.
Moje wydanie to polskie tłumaczenie z 1989. Mamy więc tu np. "Chinonegrów", nie mówiąc o słynnym "N-word" (po polsku "M-word"). Ogólnie kwestie rasowe są tu mocno problematyczne. Chińczycy są tu opisywani jako ludzie obrzydliwi, najczęściej wyrzutki i mordercy, w dodatku wielokrotni, tytułowy Dr. No przyrównany jest nawet do glizdy! Czarnoskórzy Chińczycy funkcjonują tu w ogóle jako bezimienna masa, z natury okrutna i niebezpieczna, więc usprawiedliwione jest ich eliminowanie. Tylko służą złu, mogłoby się wydawać. Sinofobia była w kulturze anglosaskiej tamtych lat dość powszechna, co wzmacniała też wojna koreańska, oraz oczywiście strach przed Chińską Republiką Ludową (współpracująca z ZSRR). Wszystko to oddaje "Dr. No" - wytwór swych czasów i swojej strony "żelaznej kurtyny".
A jednak, gdy pominiemy te anachroniczne i nieakceptowalne z dzisiejszej perspektywy elementy, otrzymamy książkę nadal atrakcyjną. To typowa literatura gatunkowa, szpiegowski akcyjniak ze sporą dawką przemocy oraz odrobiną seksu, ale sprawnie napisana.
Jeśli lubicie książki "do połykania", z wartką akcją i trupem słanym gęsto - czytajcie. Ale nie oczekujcie nic ponad sprawną pulpę. W tej kategorii to całkiem dobra książka.
FFO: inne książki Iana Fleminga, powieści Lee Childa, cykl o Jasonie Bournie
"Dr. No" to mój pierwszy kontakt z literackim pierwowzorem serii o przygodach Jamesa Bonda. Znałem od dawna film, czytałem esej Umberto Eco o szachowej strukturze książek o agencie 007, ale dopiero teraz zetknąłem się z dziełem Iana Fleminga. Jak broni się ono po latach? long story short - całkiem nieźle, choć to nadal tylko pulpa.
Moje wydanie to polskie tłumaczenie z...
Przesłuchałem książkę w ramach abonamentu Legimi. Grzegorz Damięcki,filmowy Wojnar,czyta rewelacyjnie, a całość wciąga od pierwszy minut.
Przesłuchałem książkę w ramach abonamentu Legimi. Grzegorz Damięcki,filmowy Wojnar,czyta rewelacyjnie, a całość wciąga od pierwszy minut.
Pokaż mimo to