-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-02-09
2020-06-14
2014-01-29
Po wrażeniach, jakie wywołał u mnie "Czerwony smok", nie mogłam dłużej być obojętna wobec kolejnej powieści tego autora; a fakt, że jest to jeden z najsłynniejszych thrillerów wszech czasów, tylko wzmagał apetyt. Przyznaję, jak najbardziej nie mogę czuć się zawiedziona.
Młoda studentka Akademii FBI, Clarice Starling, zostaje przydzielona do sprawy seryjnego mordercy, Buffalo Billa, który porywa dobrze zbudowane kobiety, obdziera ze skóry i, umieszczając poczwarkę ćmy na podniebieniu, porzuca w rzece. W czasie poszukiwań Clarice kontaktuje się z przebywającym w szpitalu psychiatrycznym doktorem Hannibalem Lecterem, w celu wydobycia informacji mogących pomóc w ujęciu zbrodniarza. Rozpoczyna się kolejna niebezpieczna gra, w której to karty tasuje Lecter.
„Najbardziej wyprowadzają z równowagi głupota i zmarnowane starania.”
Kreacja postaci, a zwłaszcza tych złych, antagonistów i psychopatów, może być jedną z głównych przyczyn miłości do lektury. I to wręcz odwzajemnionej - książka wciąga czytelnika w swe uniwersum, dając mu do zrozumienia, że nie istnieją białe kartki pokryte ciągiem czarnych liter, zapach druku, tekstura papieru. Jest do rozwiązania zagadka, nie ma czasu na głupoty, spieszmy się, nie chcemy przecież powtarzać semestru w Akademii, prawda?
Hannibal Lecter; wystarczą te dwa słowa, by wyzwolić z siebie całą masę sprzecznych emocji. Inteligentny, szarmancki i kulturalny, którego można podziwiać, czy może przebiegły, bezwzględny i morderczy, który wywołuje lęk oraz grozę? Nieistotna jest ilość twarzy, które posiada - sam fakt, że ma w zanadrzu cały repertuar masek, ich umiejętne wykorzystanie oraz niezmącony spokój za każdą z nich, tworzy z niego niezmiernie intrygującego osobnika. Choć może to przerażające, szczerze dopinguję Lecterowi, współczuję, gdy zabierane są mu książki, podziwiam za otwarty umysł i spryt.
Buffalo Bill alias Jame Gamb, podobnie jak Dolarhyde (Czerwony smok), również nie jest pospolitym przestępcą. On także ma swój cel, swój sposób, swoją historię, która, choć nie może go zrobić bezkarnym, daje do myślenia. Wysuwa się pewna refleksja - jak daleko człowiek jest w stanie zajść, by osiągnąć to, czego pragnie?
Od zawsze mam nieco dystansu do kobiecych postaci, w większości mnie niezwykle irytują przez swój merysuizm i, tak naprawdę, dobrze zrobione bohaterki, które faktycznie przypadły mi do gustu, mogę wymienić na palcach jednej ręki. Dlatego byłam odrobinę zaskoczona, że dopiero w połowie książki włączyła mi się lampka: chwila, przecież nie powinnaś czuć sympatii do Clarice. I choć usiłowałam znaleźć defekty, które pozwoliłyby mi nadal żyć w przekonaniu, iż do wykreowania kobiety potrzeba niepospolitego geniuszu, nie byłam w stanie wywlec ich na światło dzienne. Chyba za bardzo się z nią utożsamiłam, tak jak i ona to robiła z ofiarami. Jeśli to nie wysuwa jednoznacznego wniosku, to już nie wiem.
„Wdzięczność ma krótką pamięć.”
Jedną ze szczególnych cech, które można spotkać w książce, jest wiele płaszczyzn, wiele perspektyw jednej, tej samej historii. Autor ukazuje nam fabułę oczami młodej studentki, doświadczonego agenta FBI, psychiatry-kanibala, mordercy i samej ofiary. Każdy z nich ma inny pogląd na rzeczywistość, dla każdego z nich ta sama sytuacja jest czymś całkowicie odmiennym. I może właśnie dzięki temu psychika postaci, jego działania i zachowanie nie są nam obce; choćby na krótki moment, lecz jednak, możemy stać się kimś innym, uciec od swojej codzienności.
To, z jaką łatwością oraz gracją Harris buduje swój świat, tworzy napięcie i każe nam w nim trwać, aż czujemy się autentycznie zmęczeni poziomem adrenaliny we krwi, z pewnością jest niesamowite. Finał zaskakuje, jednak po zamknięciu książki czujemy należyty niedosyt. Jakby nie patrzeć, przed nami jeszcze dwa spotkania z Hannibalem, których ja osobiście na pewno nie opuszczę.
Są pozycje, które zdecydowanie warto przeczytać, chociażby dla chwili rozrywki i odcięcia od prozaicznych problemów. Zdecydowanie polecam każdemu, a już w szczególności tym, którzy lubią poczuć coś prawdziwego w czasie lektury.
Po wrażeniach, jakie wywołał u mnie "Czerwony smok", nie mogłam dłużej być obojętna wobec kolejnej powieści tego autora; a fakt, że jest to jeden z najsłynniejszych thrillerów wszech czasów, tylko wzmagał apetyt. Przyznaję, jak najbardziej nie mogę czuć się zawiedziona.
Młoda studentka Akademii FBI, Clarice Starling, zostaje przydzielona do sprawy seryjnego mordercy,...
2014-02-28
2014-04-26
2014-05-05
2014-06-03
2014-06-19
2014-06-22
2014-12-23
2014-02-09
Z początku nie mogłam przekonać się do tej książki. Odrzucał mnie sposób, w jaki została napisana, rozdziały napisane krótkimi, wręcz lakonicznymi zdaniami, powodowały, że nieco się gubiłam i nie byłam w stanie brnąć dalej. W konsekwencji do pozycji miałam kilka podejść i ostatecznie nie żałuję, że jednak nie spisałam jej na straty - w końcu sam tytuł aż prosi, by poznać ciąg dalszy.
Eva przyjmuje posadę asystentki Jimmy'ego Liu, handlarza bronią, i szybko zdaje sobie sprawę, że jej życie ulega zmianie o sto osiemdziesiąt stopni. Podróże w najdalsze, najokropniejsze zakątki świata ogarnięte wojną, składanie ofert jednej lub obu stronom konfliktu zbrojnego, poszukiwanie wspólnika po kostnicach... Wiele lat później wiedzie szczęśliwe życie u boku męża i córki, Nelli. Czy ostatecznie odgrodziła się od przeszłości? A może da ona o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie...?
Książka zdecydowanie jest napisana dość nietypowo, jednak jak na początku niezwykle mnie to irytowało, tak z czasem przyzwyczaiłam się, zaczęłam dostrzegać wiele pozytywów takiej, a nie innej narracji, tego, a nie innego sposobu przedstawienia wydarzeń. Chaos stopniowo ulega porządkowi, wątek jeden za drugim łączą się we wspólną całość. Uwielbiam tego typu zabiegi - gdy coś z pozoru niemającego znaczenia, później okazuje się być niezwykle istotnym elementem dopełniającym układankę.
Zdecydowanie nie jest trudno wciągnąć się w fabułę. Nie ma tu miejsca na powolny rozwój akcji, cały czas coś się dzieje, a jedyną formą odskoczni od kolejnych transakcji w Pakistanie, Groznie, Hongkongu, jest przewijający się obraz aktualnego, spokojnego życia bohaterki. A i on nie pozwala na nudę. Kto by pomyślał, że z dostrzegania prostych, prozaicznych rzeczy, jakich wiele w codzienności matki dorastającego dziecka, można tak umiejętnie odtworzyć rzeczywistość, która wbrew pozorom prosta i prozaiczna nie jest. A już zwłaszcza, gdy znajdujesz w prześcieradłach wysłużonego glocka.
Co tu dużo mówić, historia faktycznie przypadła mi do gustu i muszę przyznać, nie wiem, czy z przykrością, czy zadowoleniem, iż na moją ocenę wpłynęli również bohaterowie - a przypomnijmy, że zalicza się do nich także Eva, kolejna kobieca postać, która ani na moment nie wywołała u mnie irytacji. Jimmy, Victor, Martin - każdy z nich jest autentyczny i na swój sposób oryginalny.
Książka do ostatniej strony trzyma w napięciu, ani na moment nie pozwalając czytelnikowi się oderwać (co jest niezwykle uciążliwe, gdy okazuje się, że cały kolejny tydzień masz naszprycowany testami z tych najbardziej wymagających przedmiotów), niejednokrotnie zaskakuje, a miejscami również przeraża prawdziwym obrazem rzeczywistości.
Cieszę się, że ostatecznie po nią sięgnęłam, naprawdę jest warta polecenia.
Z początku nie mogłam przekonać się do tej książki. Odrzucał mnie sposób, w jaki została napisana, rozdziały napisane krótkimi, wręcz lakonicznymi zdaniami, powodowały, że nieco się gubiłam i nie byłam w stanie brnąć dalej. W konsekwencji do pozycji miałam kilka podejść i ostatecznie nie żałuję, że jednak nie spisałam jej na straty - w końcu sam tytuł aż prosi, by poznać...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-11-17
2014-10-11
2014-02-15
Jaki jest sens naszego istnienia? Czy istnieje życie po śmierci? Czy przyszłoby Ci do głowy, że zaszlachtowany przez psychopatycznego mordercę, trafisz do świata, gdzie elfy, smoki i wróżki są na porządku dziennym...? Są pytania, na które zdobyć odpowiedź można tylko w jeden sposób - przekonując się na własnej skórze. I tym sposobem najzwyczajniejsza w świecie studentka filologii, Olga, „przekracza granicę” z królestwem Ortan, gdzie nic nie jest takie, jakie na pierwszy rzut oka może się wydawać, a „nikt nie wpadłby na to, by nazwać czarodziejów, elfy i krasnoludy bajkami”.
Krótko, bo nie ma co się bez sensu rozpisywać (nie bierzmy przykładu z Oksany, która materiał na opowiadanie rozciągnęła na prawie 600 stron). Zacząć należy od tego, że książka ma potencjał, i to ogromny, ale został on zmarnowany. Oryginalna fabuła, intrygująco zarysowany świat przedstawiony, interesujące dzieje równoległej rzeczywistości, ciekawe postacie, nawet humor przypadł mi do gustu i co najważniejsze - pomysł. A jednak, zamykając książkę, nasuwa się pytanie: Po co? Po co autorka zaczęła tyle wątków i ich nie pozamykała? Po co oddawać w ręce czytelnika coś, co choć jest dość opasłe, w ogóle nic nie wnosi? Po co tworzyć coś, w czym nic się nie dzieje? Bo trzeba przyznać, iż lektura to głównie retrospekcje mieszkańców Ortanu - poznajemy przeszłość króla Shellara, błazna Żaka, księcia-bastarda Elmara, w tle spotykamy również przygodę bohaterów z innej krainy, systemy polityczne pozostałych państw. Cieszymy się, że autorka ma bogatą wyobraźnię, ale to jest jedynie konspekt, z którego można było stworzyć coś wyjątkowego, a nie jedynie podnieść wartość błahej historyjki o przystosowywaniu się Olgi do nowego życia. Zakończenie: Olgę na Ziemi przywrócili do życia, a cała historia okazuje się tylko snem, balansowaniem na krawędzi? - nie-e, nie ta bajka, może być to tylko nasze marzenie; choć oklepane, byłoby zdecydowanie lepsze, zamknęłoby zgrabnie wszystkie wydarzenia, a tak to mamy figę z makiem, która pozostawia zupełnie obojętne wrażenie.
Po książkę można sięgnąć, co polecam, bo jest szansa spędzić naprawdę miłe chwile, jednak nie jest to pozycja, która pozostanie nam długo w pamięci. Typowa lektura jednorazowa, do której raczej już się nie wróci.
Jaki jest sens naszego istnienia? Czy istnieje życie po śmierci? Czy przyszłoby Ci do głowy, że zaszlachtowany przez psychopatycznego mordercę, trafisz do świata, gdzie elfy, smoki i wróżki są na porządku dziennym...? Są pytania, na które zdobyć odpowiedź można tylko w jeden sposób - przekonując się na własnej skórze. I tym sposobem najzwyczajniejsza w świecie studentka...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-05-28
2014-04-21
2015-01-11
2015-02-13
2014-10-18
2014-02-07
Przypadek sprawił, iż trafiłam na drugą część serii, dopiero w połowie książki zauważając, że coś jest nie tak. W związku z tym nie zostaje mi nic innego, jak napisać niezobowiązującą minirecenzję. Nie należy jej brać szczególnie poważnie, bo tak naprawdę nie mam pojęcia, do czego nawiązywano, jaka jest przeszłość bohaterów. Dlatego osoby, które czytały "Linię ognia" tegoż autora, gorąco uprzedzam o możliwości szerzenia skrajnych bzdur.
O czym jest "Szatański interes"? Bo to w sumie doskonałe pytanie. Tylna okładka informuje nas, że spotkamy przygody sławnej Matyldy oraz Dziadka Mroza, gdzieniegdzie przeplatają się również różne stworzenia pokroju aniołów, żywiołaków i tego typu ferajny. Dodajmy do tego całą masę broni określanej literkami i cyferkami, jakieś spiski, akcje specjalne, kuszącego szatana, pomieszajmy, upieczmy w podzwrotnikowym upale i voilà.
Krótko: lektura była prawdziwą udręką, styl nie powala, humor męczy, coś tam dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele. Z jednej strony akcja wlecze się niemiłosiernie, by zaraz przyspieszyć, zgubić czytelnika zupełnie, aż w końcu patrzy się z nieco głupawą miną na zakończenie - w ogóle co to ma do pierwszego rozpoczętego wątku? Po co autor przez n stron opisywał coś, co można było spokojnie wyciąć, gdyż nie miało żadnego znaczenia dla ogółu?
Z drugiej zaś strony książka zawiera wiele ciekawych motywów, w interesujący, a nawet miejscami zaskakujący sposób łączy pewne wątki, również w sposób niekonwencjonalny podchodzi do podań i legend.
Do polecenia tym, którzy już wcześniej mieli styczność z bohaterami.
Przypadek sprawił, iż trafiłam na drugą część serii, dopiero w połowie książki zauważając, że coś jest nie tak. W związku z tym nie zostaje mi nic innego, jak napisać niezobowiązującą minirecenzję. Nie należy jej brać szczególnie poważnie, bo tak naprawdę nie mam pojęcia, do czego nawiązywano, jaka jest przeszłość bohaterów. Dlatego osoby, które czytały "Linię...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dorian Gray jest młodzieńcem o niezaprzeczalnej urodzie oraz wdzięku; obiektem fascynacji niejednego człowieka, w tym malarza Basila Hallwarda, który uwiecznia Doriana na obrazie. Mężczyzna, widząc swoją podobiznę, która nigdy nie utraci młodości, w geście rozpaczy wymawia życzenie, by to właśnie na płótnie naznaczane były przemijające lata, a piękno prawdziwego oblicza nie przeminęło. Ku zaskoczeniu, z upływem czasu Gray nie starzeje się, jednak nie tylko to ulega zmianie - staje się bezwzględny i okrutny, przestaje odróżniać dobro od zła, co ostatecznie prowadzi do nieuchronnej katastrofy.
Książka ujęła mnie za serce; świetnie ukazuje wewnętrzną przemianę bohatera, jak również jego emocje oraz relacje z innymi. I choć akcja nie pędzi, niejednokrotnie zaskakuje nagłymi zwrotami i powoduje przyspieszenie tętna, trzymając w napięciu aż do końca. Warto wspomnieć również o osobliwych postaciach, których kreacja może zahaczać o majstersztyk; chociażby cyniczny, inteligentny, niemoralny lord Henry Wotton (jak go nie kochać?), którego wpływ pogłębia kontrast między pięknym naczyniem a zepsutą duszą Doriana. Wbrew temu, że pozycja ma już swoje lata, jej język nie jest uciążliwy czy trudny - styl po prostu urzeka i pogłębia wrażenia z lektury. Również tematyka jest nadal aktualna; zarówno motyw mycia rąk znany jeszcze od Shakespeare'a, jak i problem młodości, przemijania, ulotności życia.
Zaprzedanie duszy, zatracenie wartości, moralna porażka, mroczna natura ludzka - czy istnieje szansa, by odwrócić bieg wydarzeń? Czy można zniszczyć swój obraz, swoją duszę? Na te oraz inne pytania odpowie "Portret Doriana Graya".
Tę nietuzinkową i wielowymiarową książkę polecam każdemu - takich lektur nie wypada nie przeczytać.
Dorian Gray jest młodzieńcem o niezaprzeczalnej urodzie oraz wdzięku; obiektem fascynacji niejednego człowieka, w tym malarza Basila Hallwarda, który uwiecznia Doriana na obrazie. Mężczyzna, widząc swoją podobiznę, która nigdy nie utraci młodości, w geście rozpaczy wymawia życzenie, by to właśnie na płótnie naznaczane były przemijające lata, a piękno prawdziwego oblicza nie...
więcej Pokaż mimo to