-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2022-02-24
2022-02-22
2016-07-25
2018-01-09
2017-11-12
2017-08-13
2017-07-08
2017-06-23
2017-06-18
2017-05-26
2017-05-28
2017-01-06
2016-12-30
2016-09-06
2016-12-28
2016-09-24
2016-11-01
2016-12-27
2016-07-04
Sięgając po tą książkę spodziewałam się wielu rzeczy, ale to co w niej znalazłam dało mi tak bardzo w kość, że moje serce wali oszalałe nawet teraz. Książka z początku wydawała się mi typowym związkiem młodych ludzi z czego jeden z nich znęca się nad tym drugim, za zadane mu w przeszłości krzywdy.
Czytałam wiele książek tego typu i pomimo tego, że było dla mnie wiadome od początku kim jest tajemniczy staruszek z siłowni oraz, że ta cała nienawiść tak do końca nią nie jest, to "Fear me", jest wszystkim, tym czym w życiu bym się nie spodziewała, że jest.
Nie osądzajcie mnie źle. Niektóre zachowania głównych bohaterów sprawiały, że miałam ochotę rzucić ich w daleki kąt pokoju, zabić, pogryźć i wypluć, a równocześnie spalić strony książki, na których ich wręcz śmieszne zachowanie (nie, nie w takim dobrym sensie), było opisane.
Autorka jednak zawładnęła moim zdrowym rozsądkiem przez co staję w obronie tej jakże dobrej (pomimo wielu negatywnych opinii), propozycji do czytania na weekend. Nie dość, że babeczka nieźle pisze - wyjaśnia wszystko co wydaje się być irracjonalne (czego brakuje w książkach większości cenionych autorów), za co ją uwielbiam! (zdobyła mój szacunek i uznanie); jej wyobraźnia jest cholernie dobra (znowu wracam do tego, że na każdym niemal kroku mnie zaskakiwała <zakończenie, to już całkowicie mnie położyło na łopatki>); historia, którą opisała jest całkiem realna.
Tak jak wspomniałam Pani Reid wyjaśnia wszystko dokładnie, dlatego to jak zakończyła tą historię wydaje się mi całkiem realne. Spójrzmy prawdzie w oczy, takie rzeczy dzieją się na świecie, tylko, że my nie chcemy o tym słuchać, dlatego książki tego typu wzbudzają w nas takie emocje. To, że główny bohater jest taki jaki jest, to nic nadzwyczajnego. Wystarczy postawić się na jego miejscu i myślę, że wszystkie żale wobec niego zostaną nieco zapomniane. Jednak spójrzmy prawdzie w oczy - niemal każdy z nas zna kogoś kto jest popieprzony na swój własny sposób z różnych powodów, taki już urok każdego człowieka. Poza tym Keiran, to całkiem niezły dupek i uwielbiam jego aroganckie zachowanie i to, że razem z Lake potrafią skakać sobie do gardeł, bo wiedzą jak bardzo się nienawidzą (zdziwiłabym się gdyby nagle po dziesięciu latach przestali chcieć się nawzajem pozabijać).
Książki bronie i bronić będę oraz mam nadzieję, że więcej osób się do niej przekona. U mnie wywołała strach, radość, szok, śmiech i przede wszystkim pragnienie o więcej!!
POLECAM JĄ, z czystym sumieniem!
Sięgając po tą książkę spodziewałam się wielu rzeczy, ale to co w niej znalazłam dało mi tak bardzo w kość, że moje serce wali oszalałe nawet teraz. Książka z początku wydawała się mi typowym związkiem młodych ludzi z czego jeden z nich znęca się nad tym drugim, za zadane mu w przeszłości krzywdy.
Czytałam wiele książek tego typu i pomimo tego, że było dla mnie wiadome od...
Nie znam twórczości pani Kirsty Moseley, jednak czytając tą książkę jej pióra, obawiam się, że nie będę chciała sięgnąć po kolejną propozycję z jej półki.
Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno, to zniszczona książka z ogromnym potencjałem. Plan na książkę? - Idealny. Niestety, wykonanie okazało się bardzo słabe.
W pewnych momentach książki, zastanawiałam się czy nie została ona napisana właśnie przez jakąś napaloną szesnastolatkę.
Główna bohaterka z początku wydaje się bardzo dorosła, niestety z kolejnymi rozdziałami przeradzała się na moich oczach w jakąś rozpuszczoną dziewczynkę. Wykreowanie postaci Amber przez panią Moseley w oczach innych postaci w istocie genialne (czujecie ten sarkazm?). Każdemu się podoba, każdy chce z nią być, każdy chce ją przelecieć.Nie wspominając o akcji z zakładem, na który poszła główna bohaterka, tekstami obrażającymi innych na poziomie dzieci z przedszkola i oczywiście o ogromnej pasji dziewczyny, która była wspomniana 3 razy w ciągu całej książki.
Ludzie.. Czy ja jestem tak zacofana, czy nastolatki faktycznie po tygodniu chodzenia z kolesiem, którego całe życie nie znosiły wskakują mu do łóżka? Jeden z plusów dla autorki to to, że przynajmniej nie pokarała nas opisywaniem scen łóżkowych, bo to byłoby dla mnie za wiele. Mama głównej bohaterki zachowywała się bardziej dziecinnie niż sama nastolatka, ale na to mogę przymknąć oko, bo w końcu pojawiła się tylko na chwilę.
Tak jak napisałam wyżej - książka zapowiadała się ciekawie. Liam, Jake oraz ojciec głównej bohaterki są dla mnie postaciami na +. I dobrze opisane z charakteru i ich zachowania były odpowiednio dostosowane do historii, także ratowały całość.
Jestem zawiedziona, bo książka naprawdę mogła być bardzo dobra. Podziwiam panią Smreczyńską za wytrwałość w tłumaczeniu pozycji na język polski i mam tylko cichą nadzieję, że jeśli kolejna książka autorki trafi w moje ręce, to okaże się o wiele lepsza.
Nie znam twórczości pani Kirsty Moseley, jednak czytając tą książkę jej pióra, obawiam się, że nie będę chciała sięgnąć po kolejną propozycję z jej półki.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toChłopak, który zakradał się do mnie przez okno, to zniszczona książka z ogromnym potencjałem. Plan na książkę? - Idealny. Niestety, wykonanie okazało się bardzo słabe.
W pewnych momentach książki, zastanawiałam się czy...