-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-03-08
2011-07-02
2011-11-06
Zimna, chłodna jesień. Może czas się rozgrzać? Czas na grę w skojarzenia. Ciepło - lato - wakacje - dzieciństwo! I od razu temperatura podnosi się o kilka stopni. Co dalej? Może jakaś dobra książka? Więc niech będzie wesoła, o dzieciństwie i wolnym czasie.
W tej lekturze poznajemy Marcela, Pawełka, ich siostrzyczkę, tatę Józefa i mamę Augustynę. Jest to wyjątkowo sympatyczna rodzina. Ojciec jest nauczycielem, matka zajmuje się dziećmi. Główną postacią jednak jest Marcel, to właśnie z jego punktu widzenia obserwujemy wszystko. Chłopiec posiada wielką wyobraźnię i jest bardzo inteligentny. Rodzina wybiera się na wakacje, w miejsce mało uczęszczane. Wynajmują oni willę na wsi, wraz z ciocią Różą i wujkiem Juliuszem, który nie ma tak na imię. Rozpoczyna się tam prawdziwe życie. Dni spędzane na świeżym powietrzu, czas spędzany z bliskimi, a nareszcie nowe doświadczenia. Kumulując to, wychodzi mnóstwo świetnej zabawy. Rozpoczyna się nowy etap w życiu chłopca. Pojawia się pojęcie prawdziwej przyjaźni, polowania, buntu oraz miłości do rodziców.
Pomysł na widzenie świata z perspektywy dziecka wywołuje na twarzy czytelnika wiele uśmiechu. Czytając wracamy do dzieciństwa, do czasów, kiedy spędzaliśmy czas razem z Mikołajkiem i jego przyjaciółmi. Sądzę, że to trafne porównanie. Lektury te są do siebie podobne, jednocześnie się różniąc.
Te kilkaset stron jest dobrym pochłaniaczem czasu. Można skutecznie oderwać się od szarości dnia, a przy tym spędzić kilkadziesiąt minut z uśmiechem na ustach. Ma na to wpływ styl pisania autora, jest on przepełniony optymizmem.
Wydawać się może, że lektura należy tylko do lekkich czytadeł. Nic bardziej mylnego. Ociera się też o poważne, mające wielki udział w życiu każdego człowieka zagadnienia, typu rozstanie czy śmierć.
Zimna, chłodna jesień. Może czas się rozgrzać? Czas na grę w skojarzenia. Ciepło - lato - wakacje - dzieciństwo! I od razu temperatura podnosi się o kilka stopni. Co dalej? Może jakaś dobra książka? Więc niech będzie wesoła, o dzieciństwie i wolnym czasie.
W tej lekturze poznajemy Marcela, Pawełka, ich siostrzyczkę, tatę Józefa i mamę Augustynę. Jest to wyjątkowo...
2011-06-05
2011-07-21
Akcja rozgrywa się w listopadzie 1327 roku. Do opactwa benedynktynów przybywa franciszkanin Wilhelm z Baskerville, wraz ze swoim uczniem Adsem z Melk. Przybyli oni w mroczne miejsce, aby wziąć udział w debacie na temat ubóstwa Jezusa. W klasztorze wszyscy są przerażeni i ponurzy. Opat zwraca się do Wilhelma aby pomógł mu w rozwikłaniu pewnej tajemnicy. Pewnego poranka mnisi znajdą swojego brata - Adelmusa - martwego. Po przeprowadzeniu szybkiego śledztwa franciszkanin stwierdza, iż ten popełnił samobójstwo. Sprawy nabierają innego obrotu, gdy po jakimś czasie w opactwie znajduje się kolejny trup. Morderstwo za morderstwem, a czas upływa.
Wilhelm twierdzi, że wszystkie zabójstwa popełniono w ten sam sposób. Martwi mają czarne języki oraz palce. Lecz to nie mówi mu zbyt wiele.
Mimo zakazu wstępu do biblioteki Wilhelm i Adso się tam udają. Miejsce to okazuje się labiryntem, trudnym do przebycia. Dwójka bohaterów pokonuje przeszkodę i odkrywa kolejne tajemnice.
U braci benedyktynów panuje dziwny nastrój. Bracia czekają na przyjście Antychrysta, są przekonani, że tylko głupcy się śmieją. Do tego przekonuje ich Jorge z Burgos. Jest ślepym mnichem. Twierdzi, że nadchodzi kres wszystkiego. Jest tego pewny.
W książce jest także wątek miłosny. Nowicjusz klasztoru benedyktynów w Melku poznaje wartość zauroczenia. Jest zaskoczony tym uczuciem i całkowicie nie wie jak sobie z nim poradzić.
Książka była podzielona na siedem dni. Narratorem jest Adso. Już na pierwszych stronach lektury mamy do czynienia z pięknym językiem. Przyznam szczerze, że niektóre opisy mnie nudziły, w tym wygląd opactwa. Wtedy zamykała mi się wyobraźnia i uznałam, że trzeba przejść przez te kilka stron. Rozmowa na temat ubóstwa Chrystusa (początek) i kazanie Jorgego też mnie nie zchwyciły. Poza tym czytało mi się szybko, z zaciekawieniem.
Przyznaję, że obejrzałam film przed przeczytaniem książki, z racji konieczności niż lenistwa. Ale to w wielkim stopniu nie ostudziło mojego entuzjazmu. Już kiedyś zdarzyło mi się, że słowo pisane i ekranizjacja były całkowicie inne. Niestety nie w tym przypadku. Ale nie ma co narzekać nad tym aspektem. Lektura trzymała w napięciu, aż do samego końca.
Akcja rozgrywa się w listopadzie 1327 roku. Do opactwa benedynktynów przybywa franciszkanin Wilhelm z Baskerville, wraz ze swoim uczniem Adsem z Melk. Przybyli oni w mroczne miejsce, aby wziąć udział w debacie na temat ubóstwa Jezusa. W klasztorze wszyscy są przerażeni i ponurzy. Opat zwraca się do Wilhelma aby pomógł mu w rozwikłaniu pewnej tajemnicy. Pewnego poranka mnisi...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-01-01
Pierwsza książka, przy której się popłakałam. Wywołała u mnie wiele emocji. Jest zdecydowanie lekturą, którą warto przeczytać - nie dla czytania, ale dla samych siebie.
Pierwsza książka, przy której się popłakałam. Wywołała u mnie wiele emocji. Jest zdecydowanie lekturą, którą warto przeczytać - nie dla czytania, ale dla samych siebie.
Pokaż mimo to
Książka podobno dla dzieci. Ale chyba dopiero w pewnym wieku można docenić jej treść.
Kojarzy mi się z dzieciństwem. Uwielbiam do niej wracać.
Książka podobno dla dzieci. Ale chyba dopiero w pewnym wieku można docenić jej treść.
Kojarzy mi się z dzieciństwem. Uwielbiam do niej wracać.
2011-10-29
2013-06-22
2011-01-01
2009-01-01
Żadna książka nie poruszyła mnie tak, jak Mały Książę.
Pamiętam, że przy omawianiu jej jako lektury niektórzy twierdzili, że to książka dla dzieci.
Więc skoro to książka dla dzieci, to dlaczego oni - już nie dzieci - nie potrafili jej zrozumieć?
Żadna książka nie poruszyła mnie tak, jak Mały Książę.
Pamiętam, że przy omawianiu jej jako lektury niektórzy twierdzili, że to książka dla dzieci.
Więc skoro to książka dla dzieci, to dlaczego oni - już nie dzieci - nie potrafili jej zrozumieć?
2018-07-08
"Cham" pokazuje jak wielkie serce potrafi mieć człowiek. Jak wielkie można pokładać zaufanie w Bogu. Jak bardzo można ufać drugiej osobie. Jak mnóstwo można mieć w sobie zdolności do coraz to ciągłego przebaczania.
Wszystko to mieści się w postaci chama - Pawła. W postawie tego prostego człowieka można odnaleźć wiele mądrości, której powinien nauczyć się każdy z nas.
Książka aktualna do tej pory. Ukazuje wartości, o których zbyt łatwo zapominamy każdego dnia. Zamiast rozwiązywać problemy - omijamy je. Zamiast nie rezygnować z wybranej przez siebie drogi - wybieramy inną, często na skróty i na łatwiznę. Cokolwiek by się nie działo - powinniśmy radzić sobie z przeciwnościami losu i wierzyć, że tak widocznie musi być. Wszystko co nas spotyka (a szczególnie mało pozytywne sytuacje) mają nas czegoś nauczyć i umocnić w tym, czym kierujemy się w życiu.
Polecam każdemu!
"Cham" pokazuje jak wielkie serce potrafi mieć człowiek. Jak wielkie można pokładać zaufanie w Bogu. Jak bardzo można ufać drugiej osobie. Jak mnóstwo można mieć w sobie zdolności do coraz to ciągłego przebaczania.
więcej Pokaż mimo toWszystko to mieści się w postaci chama - Pawła. W postawie tego prostego człowieka można odnaleźć wiele mądrości, której powinien nauczyć się każdy z nas....