-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus7
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Biblioteczka
2019-10-22
2017-07-24
Sięgnąłem jako po jedną z książek z kategorii "klasyka literatury popularnonaukowej" w danej dziedzinie. W takiej też serii bywa wydawana, a ma już blisko 40 lat. Po lekturze mogę powiedzieć, z jednej strony, że zawartość merytoryczna wydaje mi się niewątpliwie wartościowa, nawet po tylu latach, mimo wielu nowych dokonań w fizyce. Osobiście lepiej czytało mi się rozdziały bardziej z dziedziny historii nauki niż będące stricte tokiem myślenia Weinberga-fizyka. Te drugie momentami były zbyt trudne w lekturze, a mówię to nie z powodu niskiej samooceny, tylko jako zainteresowany laik, mający za pasem kilka pozycji na ten sam temat. I ta perspektywa, tzn. po 40 latach, pozwala zadać sobie pytanie, czy dziś jeszcze warto czytać Weinberga. Cóż, nie tylko liczba i tempo nowych odkryć, ale też wzrost jakości literatury popularnonaukowej skłaniają mnie do lekkiego wskazania na pozycje nowsze, przynajmniej o dekadę, najlepiej dwie. Dobre rozdziały historyczne w nowszych książkach zawierają większość tego, co znajdziemy w słynnej książeczce Weinberga. Warto o niej wiedzieć i pamiętać, że w 1979 roku była wydarzeniem. Również jako pewnego rodzaju kompendium wiedzy (żeby było jasne - nadal aktualnej!) autorstwa wybitnego znawcy, można czytać.
Sięgnąłem jako po jedną z książek z kategorii "klasyka literatury popularnonaukowej" w danej dziedzinie. W takiej też serii bywa wydawana, a ma już blisko 40 lat. Po lekturze mogę powiedzieć, z jednej strony, że zawartość merytoryczna wydaje mi się niewątpliwie wartościowa, nawet po tylu latach, mimo wielu nowych dokonań w fizyce. Osobiście lepiej czytało mi się rozdziały...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-14
Wielki uczony w książce sprzed epoki prac popularnonaukowych. W efekcie lektura słabsza, w zasadzie znacznie słabsza od poświęconej temu tematowi współczesnej książki Iana Stewarta. Wybór jest zupełnie jasny - tylko Stewart, mimo braku wątku ornamentu w sztuce.
Wielki uczony w książce sprzed epoki prac popularnonaukowych. W efekcie lektura słabsza, w zasadzie znacznie słabsza od poświęconej temu tematowi współczesnej książki Iana Stewarta. Wybór jest zupełnie jasny - tylko Stewart, mimo braku wątku ornamentu w sztuce.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-22
Bardzo dobra książka popularnonaukowa. W zestawieniu z niektórymi klasykami (np. "Podwójna helisa") jest to po prost wyższa półka tego typu literatury. Fakt, że materiał właściwie w całości jest odmienny od tego, co znajduje się w programach nauczania, jest tu zaletą. W każdym momencie książki mamy do czynienia z nowymi postaciami, nazwiskami, teoriami. Owszem, kilka pojęć z zakresu teorii chaosu weszło już do nauki/kultury/języka, ale zdecydowana większość wydaje mi się jednak być nieprzyswojona, także przez tzw. wykształconych laików. Po przeczytaniu narzuca się jedno: kolejna, bardziej dokładna lektura. Galeria postaci, które przewijają się w zawrotnym tempie na kartkach "Chaosu" jest niesamowita, tym bardziej, że akurat tę nową dziedzinę wiedzy tworzyły wyjątkowo barwne osobowości, stojące w poprzek paradygmatu nauki i utartych ścieżek. Autor konsekwentnie realizował zasadę "żadnych równań", choć akurat wydaje mi się, że w kilku miejscach byłoby po prostu ciekawie te równania zobaczyć, skoro osiągnęły taką sławę. Ogromną zaletą książki jest interdyscyplinarność. Wiele idei wkracza już wręcz w filozofię. W rezultacie ma się wrażenie obcowania z czymś fundamentalnym, co faktycznie oddaje istotę rzeczy. Zdecydowanie nie był to stracony czas. Polecam!
Bardzo dobra książka popularnonaukowa. W zestawieniu z niektórymi klasykami (np. "Podwójna helisa") jest to po prost wyższa półka tego typu literatury. Fakt, że materiał właściwie w całości jest odmienny od tego, co znajduje się w programach nauczania, jest tu zaletą. W każdym momencie książki mamy do czynienia z nowymi postaciami, nazwiskami, teoriami. Owszem, kilka pojęć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Żelazna klasyka literatury popularnonaukowej, można powiedzieć - kanon. Dla wykształconego nie-specjalisty w zasadzie jedno z pierwszych źródeł wiedzy o Wszechświecie i XX-wiecznych odkryciach w fizyce, które tę wiedzę tworzyły. Napisana prosto przez ważnego uczestnika wydarzeń. Drażni momentami częste zaburzanie chronologii, ale to w imię różnych innych decyzji autora, więc da się wybaczyć. Wplecione (w małych ilościach) wątki autobiograficzne - jeśli ktoś szuka historii życia Hawkinga to zdecydowanie warto sięgnąć po inne pozycje.
"Krótką historię czasu" można uznać za książkę, od której się zaczyna poznawanie tej dziedziny. Nie jest ani najbardziej fascynująca, ani najlepiej napisana, ale w jednym krótkim tomiku (sto kilkadziesiąt stron) zawiera syntezę, więc po blisko 30 latach od wydania cieszy się zasłużoną sławą. Zdecydowanie radzę uzupełnić lekturę o podobne książeczki Hawkinga z lat 2005 i 2010.
Żelazna klasyka literatury popularnonaukowej, można powiedzieć - kanon. Dla wykształconego nie-specjalisty w zasadzie jedno z pierwszych źródeł wiedzy o Wszechświecie i XX-wiecznych odkryciach w fizyce, które tę wiedzę tworzyły. Napisana prosto przez ważnego uczestnika wydarzeń. Drażni momentami częste zaburzanie chronologii, ale to w imię różnych innych decyzji autora,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-02-27
Po lekturze tytuł wydaje się nieco szumny. Jak już ktoś zauważył, podróżowania to tu tyle, co kot napłakał. Filozofii tylko niewiele więcej. Heller jest przede wszystkim naukowcem i ciekawe jest to, co pisze o nauce (interesującym fragmentem był dla mnie np. rozdział o spotkaniu z Richardem Dawkinsem w studiu telewizyjnym).
Formuła zapisków z podróży (po konferencjach głównie) sprzyjała wielu uwagom o kulturze, społeczeństwie itd. Dodałbym - uwagom człowieka inteligentnego, co należy uznać za dużą zaletę książki w tych trudnych czasach.
Niestety, całość sprawia wrażenie skompilowanej nieco na siłę, czasem ze zbyt błahych fragmentów.
Książki nie polecałbym czytelnikom, którym zagadnienia współczesnej nauki są obce. Powiedziałbym, że to lektura wyłącznie dla kogoś, kto lubi zapiski, z których przebija ogromna wiedza, pamiętniki intelektualne w których odnajdujemy własne lektury, itd, itd.
Po lekturze tytuł wydaje się nieco szumny. Jak już ktoś zauważył, podróżowania to tu tyle, co kot napłakał. Filozofii tylko niewiele więcej. Heller jest przede wszystkim naukowcem i ciekawe jest to, co pisze o nauce (interesującym fragmentem był dla mnie np. rozdział o spotkaniu z Richardem Dawkinsem w studiu telewizyjnym).
Formuła zapisków z podróży (po konferencjach...
Cóż, Carl Sagan wyznacza dla mnie najwyższy standard literatury popularnonaukowej. Powiem więcej - książki S. Hawkinga wyglądają przy tym słabiuteńko. O ile Hawking jest w swoich książkach belfrem, który zniża się do poziomu czytelnika i tłumaczy zawiłe zagadnienia, to Sagan jest przede wszystkim pasjonatem swoich tematów i to się czuje. Zgłębia jakieś zagadnienie nie tylko dlatego, że to jest cel naukowy, akademicki, ale dlatego, że jest to kluczowe dla (może odległej) przyszłości ludzi, kolejnych pokoleń. Ale jego wyjątkowość nie polega tylko na tym. Wspaniała jest pozycja, którą prezentuje i którą proponuje czytelnikowi, a mianowicie stanowisko mieszkańca kosmosu, wszechświata i gospodarza jednej z planet. Rozszerzenie horyzontu dokonuje się za sprawą Sagana bardzo skutecznie i jest świetnym doświadczeniem. Sposób rozumowania autora jest bardzo błyskotliwy, i choć dotyczy zagadnień wielokrotnie kompromitowanych i upraszczanych, w jego słowach i argumentach staje się to nie tylko najwyższej klasy dyskusją naukową, ale i zagadnieniem najwyższej wagi dla ludzkości i przyszłości. Nie mogę się nachwalić Carla Sagana, a wiem, że najlepsze jego książki prawdopodobnie jeszcze przede mną. Niemniej jednak "Cosmic Connection" była dla mnie rewelacją. Polecam
Cóż, Carl Sagan wyznacza dla mnie najwyższy standard literatury popularnonaukowej. Powiem więcej - książki S. Hawkinga wyglądają przy tym słabiuteńko. O ile Hawking jest w swoich książkach belfrem, który zniża się do poziomu czytelnika i tłumaczy zawiłe zagadnienia, to Sagan jest przede wszystkim pasjonatem swoich tematów i to się czuje. Zgłębia jakieś zagadnienie nie tylko...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to