-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać358
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2014-12-20
2014-11-05
2014-04-08
2014-04-01
2005
2014-03-18
2014-02-26
2014-01-24
http://guytzoo.blogspot.com/2014/02/pocztowe-papugi-czyli-cykl-burton.html
http://guytzoo.blogspot.com/2014/02/pocztowe-papugi-czyli-cykl-burton.html
Pokaż mimo to2014-01-06
http://guytzoo.blogspot.com/2014/02/pocztowe-papugi-czyli-cykl-burton.html
http://guytzoo.blogspot.com/2014/02/pocztowe-papugi-czyli-cykl-burton.html
Pokaż mimo to2013-11-07
http://guytzoo.blogspot.com/2013/11/sredniowiecze-w-xxi-wieku-czyli-ksiega.html
http://guytzoo.blogspot.com/2013/11/sredniowiecze-w-xxi-wieku-czyli-ksiega.html
Pokaż mimo tohttp://guytzoo.blogspot.com/2013/09/superkabaczek-na-sprezynach-czyli.html
http://guytzoo.blogspot.com/2013/09/superkabaczek-na-sprezynach-czyli.html
Pokaż mimo tohttp://guytzoo.blogspot.com/2013/09/rule-britannia-czyli-jonathan-strange-i.html
http://guytzoo.blogspot.com/2013/09/rule-britannia-czyli-jonathan-strange-i.html
Pokaż mimo tohttp://guytzoo.blogspot.com/2013/09/nanocybersteampunkowa-bajka-czyli.html
http://guytzoo.blogspot.com/2013/09/nanocybersteampunkowa-bajka-czyli.html
Pokaż mimo to2013-12-19
2013-12-06
2013-11-23
2013-11-28
2013-11-15
Walka z autorem czyli "Dworzec Perdido" Chiny Miéville`a
Niektórych książek się nie czyta, z nimi się "walczy". Autor staje ze swoim światem i fabułą po jednej stronie, a czytelnik po drugiej. Zmagania trwają przez kilkaset stron, a wynik batalii jest nader niepewny. Ostatni przytrafiło mi się to ze Ślepowidzeniem Petera Wattsa, przez które przedzierałem się z zapałem godnym Wielkiej Armii maszerującej na Moskwę. I z podobnym skutkiem: na końcu musiałem uznać wyższość autora. Podobnie sprawa ma się z Dworcem Perdido Chiny Miéville`a. Coś co zaczęło się jak lekki spacerek w steampunkowych okolicznościach przyrody, zakończyło się długą i wyniszczającą bitwą.
Świat Bas-Lag, w którym toczy się akcja dworca i dwóch kolejnych powieści Miéville`a jest jedną z ciekawszych wizji jakie ma do zaoferowania współczesna fantastyka. Zaludniony jest przez liczne rasy półludzkich kreatur jak ptasi latający garudowie, twardzi i brutalni ludzie-kaktusy, oddychający skrzelami vodyanoi czy półowadzie khepri (najciekawsza moim zdaniem kreacja autora). Dominują jednak ludzie i to oni sprawują rządy w potężnym mieście - Nowe Crobuzon. To właśnie steampunkowe, wielomilionowe miasto jest prawdziwym bohaterem książki. Przecięte licznymi, prowadzonymi na estakadach liniami kolejowymi, zbiegającymi się w centralnie położonym, tytułowym dworcu Perdido, zarządzane jest przez bezwzględnego i skorumpowanego burmistrza Rudguttera.Technika miesza się z magią (taumaturgią). Obie dziedziny są traktowane na równi, jako dziedziny nauki i są wykładane na miejscowym uniwersytecie. Widać u Miéville`a taką samą fascynację wielokulturową, tętniącą życiem, pełną blasków i cieni (te drugie w Nowym Crobuzon zdecydowanie przeważają) metropolią jak u Terrego Pratchetta z jego Ankh-Morpork. Miasto żyje i rozwija się pożerając kolejne przedmieścia i kiełkując nowymi osiedlami na swoich obrzeżach. Wspaniałe rezydencje miejskich notabli kontrastują z nędznymi slumsami i nieudanymi inwestycjami jak wieżowce Spatters. Piękne i paskudne zarazem Crobuzon autor traktuje wręcz z czułością. Nie szczędzi nam szczegółowych opisów i topograficznych wskazówek. Jest ich jednak za dużo. Przebicie się przez gąszcz nazw własnych jest jednym z wyzwań jakim przyjdzie sprostać czytelnikowi.
Kreacja bohaterów jest moim zdaniem jednym z większych atutów Miéville`a. Protagonistą jest gruby, brodaty i poświęcony swojej pracy naukowiec Izaak Dan der Grimnebulin. Postać ze wszech miar ciekawa, a jego zakazany romans z samicą khepri o owadziej głowie - Lin, jest jednym z bardziej interesujących wątków Dworca. Akcja zawiązuje się dość szybko gdy Grimnebulina w jego laboratorium odwiedza garuda o imieniu Yagharek z propozycją zlecenia, które może odmienić los naukowca. Jego kochanka, która jest znaną i cenioną rzeźbiarką, także pracuje nad dziełem swojego życia, więc Izaak może bez reszty poświęcić się problemowi garudy. Od tej pory wątki rozdzielają się i łączą, fabuła gęstnieje, a nowi bohaterowie pojawiają się na kartach powieści. Jest ich całkiem sporo i części z nich nie zdołamy poznać tak dobrze jakbyśmy chcieli. Miéville nie trzyma się jedynie głównego bohatera. Po Nowym Crobuzon podróżujemy także z Lin, Yagharkiem, Rudgutterem i innymi drugoplanowymi postaciami. Mam wrażenie, że część scen autor umieścił jedynie dlatego, żeby pokazać kolejny aspekt życia metropolii, gdyż do fabuły powieści za wiele one nie wnoszą (np. wizyta w Spatters).
Sama fabuła jest dość skomplikowana, ale da się za nią nadążyć. Czasami skręca jednak pod tak dziwnymi kątami, że przewidzieć tego nie sposób. Nad miastem zawisa ogromne niebezpieczeństwo i nasi bohaterowie będą musieli się z nim zmierzyć. Autor wprowadza kolejne postaci i każe im podejmować naprawdę trudne brzemienne w konsekwencje decyzje. Co trzeba przyznać Miéville`owi, to że nie idzie tutaj na układ z czytelnikiem. Nie łechce nas, nie stara się przypodobać. Do samego końca powieści każe się zastanawiać dlaczego akurat tak postąpił jego bohater, a nie inaczej. Nie zgadzałem się ze wszystkimi decyzjami Grimnebulina, nie potrafiłem zrozumieć wszystkich motywacji Yagharka, przeklinałem w myślach autora za fabularne rozwiązania, które wprowadził w Dworcu Perdido. Jednak, kiedy już po wielkim finale, powoli kończyłem czytać książkę i nadszedł czas refleksji nad tym co właśnie pokazał Miéville musiałem mu przyznać rację. Wszystko jednak jest spójne i sensowne, chociaż okrutne i niesprawiedliwe. Takie jest po prostu Nowe Crobuzon.
Konsekwencja i trzymanie się swojej wersji fabuły są wielkimi zaletami autora. Nie wszystko jednak w Dworcu jest tak udane. Czasami autor przesadza z opisami, stają się po prostu nudne i tylko zbytnio spowalniają akcję powieści. Fragment, w którym wyznawcy Rady Konstruktów (da się jednak ciekawie pokazać sztuczną inteligencję w realiach steampunku) układają długi na trzy mile przewód łączący Perdido z ich mechanicznym bóstwem jest jednym z najnudniejszych elementów całej książki. Rozwleczona na wiele stron scena jest moim zdaniem całkowicie zbędna. Niepotrzebnie także aż tak szczegółowo opisuje metodę działania maszyny kryzysowej Grimnebulina. Gdyby to był film, większość widzów przewijałaby te sceny, albo wykorzystywała te chwile by wybrać się do kuchni czy łazienki.
China Miéville ma niesamowitą wyobraźnie. Ilość oryginalnych pomysłów autora wystarczyłaby na kilka odrębnych powieści. Przemienieni czyli przestępcy skazani na taumaturgiczne połączenie z maszyną, gdzie na przykład ich kończyny zastąpione zostają wyspecjalizowanymi mechanicznymi konstruktami taumaturgicznie połączonymi z ich oryginalnymi ciałami. Seksualność kheprich i bardzo realistycznie pokazane relacje Grimnebulina z Lin. Getto ludzi kaktusów pod szklaną kopułą. Samoprogramująca się Rada Konstruktów. Niesamowity tańczący między wymiarami olbrzymi pająk Tkacz. Świetnie rozpisana scena, w której burmistrz komunikuje się z podziemnym światem demonów. Wizyta w burdelu przemienionych. Takich jak te pomysłów w Dworcu nie brakuje i powodują one, że książka jest jedną z najciekawszych pozycji, jakie ostatnio trafiły w moje ręce. Już zabieram się za kolejną książkę Chiny Miéville`a z Bas-Lag - Bliznę. Trzecia część przygód Burtona i Swineburne`a będzie musiała poczekać.
Jak już pisałem książka nie jest łatwa, a na Miéville`a będziecie się wściekać za to jak traktuje swoich bohaterów. Akcja będzie podążać w przedziwnych kierunkach, a podróż przez Nowe Crobuzon będzie ciężka, niewygodna i przesycona dużą dawką przemocy i okrucieństwa. Warto jednak po tę książkę sięgnąć i na własnej skórze przekonać się, że porażka w bitwie z autorem tak ciekawym jak Miéville może jednak być satysfakcjonująca i pouczająca. Należy pamiętać jednak o dwóch rzeczach: prawdziwym bohaterem jest miasto, a autor zawsze ma rację, to w końcu jego świat.
+ niesamowity świat
+ Grimnebulin i Yagharek
+ wielowątkowość
+ Nowe Crobuzon
+ konsekwencja w prezentacji własnej wizji
+ steampunk
- dłużyzny
P.S. Dworzec stał się inspiracją do bardzo ciekawych prac pana Justina Oaksforda:
http://justinoaksford.blogspot.com/2011/10/perdido-street-station.html
http://guytzoo.blogspot.com/
Walka z autorem czyli "Dworzec Perdido" Chiny Miéville`a
więcej Pokaż mimo toNiektórych książek się nie czyta, z nimi się "walczy". Autor staje ze swoim światem i fabułą po jednej stronie, a czytelnik po drugiej. Zmagania trwają przez kilkaset stron, a wynik batalii jest nader niepewny. Ostatni przytrafiło mi się to ze Ślepowidzeniem Petera Wattsa, przez które przedzierałem się z zapałem...