Nic nie jest w stanie dokonać większych zniszczeń niż kobieta z misją dobroczynną.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać13
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mark Hodder
Źródło: http://opionator.files.wordpress.com/2011/03/mark-hodder.jpg
8
7,2/10
Mark Hodder. Pisał dla BBC, był redaktorem, dziennikarzem, twórcą witryn internetowych, pracował we wszystkich tradycyjnych i elektronicznych mediach Londynu. Niemal całe jego zawodowe życie jest związane z tym miastem.
Jest twórcą oraz opiekunem witryny BLAKIANA (www.sextonblake.co.uk) skarbnicy wiedzy i prawdziwej mekce fanów Sextona Blake'a, fikcyjnego detektywa, najgłośniejszej postaci w historii angielskiego przemysłu wydawniczego.
Legitymuje się tytułem naukowym z kulturoznawstwa. Jest wielbicielem historii Wielkiej Brytanii (przede wszystkim okresu od 1850 do 1950 r.),dobrej kuchni, najnowszych gadżetów, kultowej telewizji (ITC rządzi!),Toma Waitsa i całego mnóstwa innych dziwactw.
Od 2008 roku mieszka w Walencji. Jak wyjaśnia, przeprowadził się tam uciekając od stresu i w poszukiwaniu klimatu sprzyjającego pisaniu powieści. Trafił idealnie - jego literacki debiut, pierwszy tom serii Burton i Swinburne, uhonorowany Nagrodą Philipa K. Dicka to jedno z najgłośniejszych wydarzeń literackich 2011 r. w Wielkiej Brytanii.
Oparty o pień palmy, z pasją wystukujący na klawiaturze laptopa kolejne wersy swoich książek - takim widzi się Marka najczęściej.http://
Jest twórcą oraz opiekunem witryny BLAKIANA (www.sextonblake.co.uk) skarbnicy wiedzy i prawdziwej mekce fanów Sextona Blake'a, fikcyjnego detektywa, najgłośniejszej postaci w historii angielskiego przemysłu wydawniczego.
Legitymuje się tytułem naukowym z kulturoznawstwa. Jest wielbicielem historii Wielkiej Brytanii (przede wszystkim okresu od 1850 do 1950 r.),dobrej kuchni, najnowszych gadżetów, kultowej telewizji (ITC rządzi!),Toma Waitsa i całego mnóstwa innych dziwactw.
Od 2008 roku mieszka w Walencji. Jak wyjaśnia, przeprowadził się tam uciekając od stresu i w poszukiwaniu klimatu sprzyjającego pisaniu powieści. Trafił idealnie - jego literacki debiut, pierwszy tom serii Burton i Swinburne, uhonorowany Nagrodą Philipa K. Dicka to jedno z najgłośniejszych wydarzeń literackich 2011 r. w Wielkiej Brytanii.
Oparty o pień palmy, z pasją wystukujący na klawiaturze laptopa kolejne wersy swoich książek - takim widzi się Marka najczęściej.http://
7,2/10średnia ocena książek autora
1 235 przeczytało książki autora
2 534 chce przeczytać książki autora
62fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Coś na Progu, nr 9 (Jedyny w Polsce magazyn Weird Fiction)
Cykl: Coś na Progu (tom 9)
7,6 z 28 ocen
44 czytelników 6 opinii
2014
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Zwyciężaj samego siebie. Póki nie zwyciężysz, jesteś tylko niewolnikiem, bowiem między zależnością od czyichś zachcianek a swoich niemal nie...
Zwyciężaj samego siebie. Póki nie zwyciężysz, jesteś tylko niewolnikiem, bowiem między zależnością od czyichś zachcianek a swoich niemal nie ma różnicy.
8 osób to lubiJesteś tym, kim myślisz, że jesteś. Ale co, jeśli myślisz, że jesteś nikim? Co, jeśli przekroczysz wszystkie definiujące cię granice? Co wte...
Jesteś tym, kim myślisz, że jesteś. Ale co, jeśli myślisz, że jesteś nikim? Co, jeśli przekroczysz wszystkie definiujące cię granice? Co wtedy? Kim jesteś?
6 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Zdumiewająca sprawa Nakręcanego Człowieka Mark Hodder
7,5
To… To eskalowało bardzo szybko.
W alternatywnej linii czasowej, w której króluje para, nagle pojawiają się jakieś kamienie o nadprzyrodzonych właściwościach. I… mięsożerne rośliny? Prastare rasy? Ektoplazma? Kaktusowy pistolet? (Nie, serio. Kaktusowy pistolet?! A to tylko początek dziwności!) Cóż, Hodder w tej części ma rozmach tak wielki, że autentycznie bałam się, że siła tego rozmachu go wywali. Na szczęście wyszedł z tego obronną ręką, ach, jak wspaniale!
Nie ukrywam – bawiłam się przy tej książce znakomicie, może nawet trochę lepiej niż przy pierwszej powieści o przygodach królewskiego agenta. Tu zresztą dynamika wydaje się lepsza; akcja nie staje w miejscu ani na moment, każdy z wątków dorównuje pozostałym, a kulminacja, choć długo przychodzi na nią czekać, dostarcza dość zaskoczeń i spięć, by uznać ją za satysfakcjonującą. Zresztą właśnie kulminacja zaważyła o moim ostatecznie pozytywnym odbiorze tej książki, bo ilość tajemnic, nowych faktów i pomysłów, jakie autor nawrzucał do swojego pisarskiego kotła, jest zatrważająca i, jak już wspomniałam, bałam się, że to nie wyjdzie, że skusiło Hoddera zostawienie zagadek dla tomów kolejnych, że nic się nie rozwiąże. Ta historia krążyła bardzo blisko krawędzi zmarnowania potencjału, jednak na końcu zostaje tylko mała furtka kierująca nas w dalsze przygody, więc czapki z głów; moim zdaniem fabułę wieńczy tu kilka naprawdę mistrzowskich ruchów.
Co nie znaczy, że ta powieść nie ma wad.
Pierwszym, co pokochałam w poprzednim tomie, był styl autora – niespieszna narracja, łagodne wprowadzenie w świat, umiejętna retrospekcja (swoją drogą, wszystko to doskonale przez Sokołowskiego przetłumaczone). Moje myśli oraz serce przy historii zatrzymały natomiast postacie i chyba Hodder przy pisaniu tomu drugiego był świadomy, jak porządny może być ten sentymentalny fundament, bo tutaj nie jest już tak uważnym i czułym przewodnikiem (a poza tym, cóż, pogrywa sobie na czytelniczych uczuciach). Tak, styl jest już odrobinę gorszy. Znajdzie się co prawda kilka scenek, gdzie autor popisuje się językiem, szczypta momentów, gdzie możemy ot tak pobyć z ukochanymi postaciami, nie mogłam jednak pozbyć się wrażenia, że staranność jest już o oczko niżej, że książka w całości nie została wystarczająco dopracowana, wbrew temu jak wiele się spina, łączy i układa. To odczucie trudno usprawiedliwić, może chodzi o to, że jest kilka opisów, kilka tekstów, których po namyśle autor mógłby się pozbyć lub które mógłby oszlifować, tyle. Ta część nie jest też aż tak oryginalna jak pierwsza; autor odważniej czerpie z doskonale znanych popkulturze motywów (żywe trupy, reptilianie) i bawi się nimi, przerabia je po swojemu, trochę powstrzymuje natomiast opisy nowych wynalazków i przedziwnych rozwiązań w codziennym życiu alternatywnego Londynu.
Miałam mały problem z postacią królewskiego agenta. Sir Richard Francis Burton w pewnym momencie dość mocno… pobył sobie Mery Sue. Nie do końca rozumiem, czemu autor zdecydował, że to wyłącznie geniusz Burtona wszystko ratuje, że to on łączy kropki jako pierwszy, że nawet z opresji królewski agent sam siebie wyciąga. Cóż, czuć przy końcówce próby naprawienia tej sytuacji, są jednak na razie zbyt nikłe, bym uwierzyła, że ta postać nie miała być najidealniejsza na świecie (co, bądźmy szczerzy, nie przeszkadza mi w uwielbianiu jej, lecz nie pozwolę tej miłości być ślepą). Ale wszystko zmierza ku dobremu, może w kolejnej części jest lepiej.
Ostatecznie jednak wielbię tę książkę. Jest bardzo udaną kontynuacją przygody ze Skaczącym Jackiem i nie mogę się doczekać czytania o dalszych sprawach Burtona oraz Swinburne'a. Hodder może i trochę zagubił gdzieś staranność słowa, która tak pięknie zaczynała kwitnąć w pierwszej części, może i pisze prościej, czasem wręcz intuicyjnie i na skróty, lecz ma rozmach skubany, a ja uwielbiam ginąć w wykreowanym przez niego świecie. Ten świat ma nastrój, ma urok, ma sens; to, że zamieszkują go postacie, do których szalenie się przywiązałam, jest natomiast wspaniałym dodatkiem. Cudownie patrzeć na rozwój alternatywnej linii czasowej, cudownie wyłuskiwać podobieństwa do naszej historii, przewidywać wątki na podstawie własnej wiedzy (szalałam ze szczęścia, gdy znajdowałam w tekście znane mi fakty, jak te o wróżkach z Cottingley!). Cudownie, po prostu, jest mi czytać tę serię.
Wyprawa w Góry Księżycowe Mark Hodder
7,3
Ten tom jest odmienny od pozostałych. Nie ma wartkiej akcji, opowieśc snuje sie powoli. Nie zgadzam się z opiniami iz jest to najgorsza część trylogii, ponieważ dzieje się w Afryce. Właśnie przez to, że głównie dzieje się w Afryce jest dobrą kontynuacją poprzednich tomów. Opisy podróży przez Afryke są żywcem (prawie) wyjęte z dziewiętnastowiecznych pamiętników odkrywców Afryki, dla mnie rewelacja. Wplecenie w opowieść H.G. Wellsa dodaje smaczku całej akcji, no i te podróże w czasie. Akcja zatoczyła koło i samo zakończenie jest niejednoznaczne i trzeba mieć nadzieję iż zostana przetłumaczone dalsze przygody Swinburne'a i Burtona, na co liczę.