-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant31
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać372
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel2
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać8
Biblioteczka
2024-05-15
2024-05-15
Drugi tom udowadnia, że "Save Me" ze spokojem mogłoby być jednotomową opowieścią (po prostu nieco dłuższą). Żeby jednak jakoś usprawiedliwić decyzję rozbicia tej historii na trylogię Mona Kasten w kolejnych częściach wprowadza kolejne punkty widzenia. Jest to fajna decyzja, bo czytelnik może zaobserwować wydarzenia z perspektywy innych osób, a także rozwinąć (w przypadku Lydii) lub wprowadzić (w przypadku Ember) nowe wątki.
Do plusów można zaliczyć też stosunkowo zdrową relację Ruby i Jamesa. Mówię stosunkowo, ponieważ oczywiście jest to para z młodzieżowego romansu z całym swoim zestawem wad i problemów, ale można uznać za imponujące, że para się od razu nie schodzi (a nawet przeprowadza ze sobą kilka dość poważnych rozmów o swoich decyzjach).
Ciekawe, w jaki sposób twórcy serialu urozmaicą akcję "Save You" w drugim, potwierdzonym już, sezonie serialu. A ponieważ całkowicie wsiąknęłam w tę głupiutką historię, mogę być absolutnie pewna, że odpalę nowy sezon w dniu premiery.
Drugi tom udowadnia, że "Save Me" ze spokojem mogłoby być jednotomową opowieścią (po prostu nieco dłuższą). Żeby jednak jakoś usprawiedliwić decyzję rozbicia tej historii na trylogię Mona Kasten w kolejnych częściach wprowadza kolejne punkty widzenia. Jest to fajna decyzja, bo czytelnik może zaobserwować wydarzenia z perspektywy innych osób, a także rozwinąć (w przypadku...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-14
Gdyby nie serial nigdy nie zwróciłabym uwagi na tę trylogię. Tytuł kojarzyłam, widziałam go w księgarniach, ale całość wygląda jak kolejna wygenerowana z jednej formy seria dla nastolatków (tu obraz nie odbiega za mocno od rzeczywistości, cała seria jest niezwykle wtórna i powtarzalna). Gdyby nie obejrzany przypadkiem trailer ekranizacji, a potem ciurkiem pochłonięty serial, nigdy w życiu nie przeczytałabym powieści Mony Kasten.
Doceniam serial bardziej niż książkę. Głównie z powodu lepszej dynamiki i wpleceniu wątków z kolejnych tomów (świetnie przełożony tom pierwszy z pogłębionymi postaciami i poprzesuwanymi wątkami, dzięki czemu faktycznie może nam zależeć na bohaterach), a także z powodu samej głównej pary (powiedzmy sobie szczerze, te książki są głównie po to, by poczytać sobie o pięknych ludziach i ich problemach, w serialu możemy sobie jeszcze ich zobaczyć) i ich grze aktorskiej.
Czy "Save Me" jest dobrą lekturą? Oczywiście, że nie. Czy przeczytałam tom pierwszy za jednym zamachem, a potem od razu poszłam szukać tomu drugiego (swoją drogą, dawno tak bardzo nie cieszyłam się z abonamentu w Legimi i możliwości natychmiastowego dodania kolejnych książek)? Oczywiście, że tak.
Powiedzmy sobie szczerze, wszyscy czasem potrzebujemy tego typu historii - nieskomplikowanych literacko opowieści o pięknych, bogatych ludziach i ich problemach. I za każdym razem, gdy trafiam na taką, która wciąga mnie bez reszty - niezależnie od swojej jakości - cieszę się niesamowicie i z radością wciągam się w swoją najnowszą, krótkotrwałą obsesję.
Gdyby nie serial nigdy nie zwróciłabym uwagi na tę trylogię. Tytuł kojarzyłam, widziałam go w księgarniach, ale całość wygląda jak kolejna wygenerowana z jednej formy seria dla nastolatków (tu obraz nie odbiega za mocno od rzeczywistości, cała seria jest niezwykle wtórna i powtarzalna). Gdyby nie obejrzany przypadkiem trailer ekranizacji, a potem ciurkiem pochłonięty...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-10
Fantastyczna książka. Lektorka audiobooka świetnie czyta kwestie francuskie i włoskie (nieco gorzej te anglojęzyczne nazwiska), do tego umiejętnie moduluje głosem i intonacją. Z chęcią sięgnę po kolejne tomy, szczególnie jeśli czyta je te sama lektorka.
Fantastyczna książka. Lektorka audiobooka świetnie czyta kwestie francuskie i włoskie (nieco gorzej te anglojęzyczne nazwiska), do tego umiejętnie moduluje głosem i intonacją. Z chęcią sięgnę po kolejne tomy, szczególnie jeśli czyta je te sama lektorka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-19
Świetnie napisana powieść - zdecydowanie tendencja zwyżkowa w serii o Willu Trencie. Momentami "Zbrodniarz" jest nużący - szczególnie na początku to poczucie niepewności i zagubienia bohaterów mogło być lepiej rozegrane. Szkoda, że narrację nieco rozbija postać Sary - jej cukierkowatość i słodkość nie pasuje do tej całej gamy szarych, zdeprawowanych i moralnie wątpliwych postaci. "Zbrodniarz" ma też fantastyczny finał - gdzie jedno zdanie zmienia całe zakończenie. Oby więcej takich tomów.
Świetnie napisana powieść - zdecydowanie tendencja zwyżkowa w serii o Willu Trencie. Momentami "Zbrodniarz" jest nużący - szczególnie na początku to poczucie niepewności i zagubienia bohaterów mogło być lepiej rozegrane. Szkoda, że narrację nieco rozbija postać Sary - jej cukierkowatość i słodkość nie pasuje do tej całej gamy szarych, zdeprawowanych i moralnie wątpliwych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-10
"Piąty świadek" trzyma poziom poprzednich tomów. Powieść potrafiła utrzymać mnie w napięciu, mimo że znałam tę historię - "Piąty świadek" posłużył za kanwę drugiego sezonu netflixowego "Prawnika z Lincolna".
Obie wersje różnią się (i dość znacznie się rozjeżdżają w miarę rozwoju historii), ale mają one sens. Tam, gdzie książka skupia się na skutkach kryzysu gospodarczego w 2008 roku, tam serial przenosi swoją uwagę na niebezpieczny i niepowstrzymany rozwój deweloperów. U Connelly'ego mamy nauczycielkę - ta w serialu jest właścicielką restauracji, zaś producent filmowy pojawiający się w książce zamienia się w podcastera. Niektóre role w książce zostały skumulowane i rozdzielone między istniejących bohaterów w serialu. Wszystkie jednak decyzje podjęte przez scenarzystów mają sens i z żadną się nie sprzeczam (nawet jeśli wizje w finale rozchodzą się dość mocno).
Cieszę się, że "Piąty świadek" - mimo znajomości zarysu historii - potrafił mnie zaskoczyć i przykuć moją uwagę. Niezmiernie cieszy mnie także przywiązanie do szczegółu i dokładnego opisu wydarzeń - dzięki czemu można było się poczuć jak na sali sądowej i można było doświadczyć monotonii i biurokracyjności związanej z procesem.
"Piąty świadek" trzyma poziom poprzednich tomów. Powieść potrafiła utrzymać mnie w napięciu, mimo że znałam tę historię - "Piąty świadek" posłużył za kanwę drugiego sezonu netflixowego "Prawnika z Lincolna".
Obie wersje różnią się (i dość znacznie się rozjeżdżają w miarę rozwoju historii), ale mają one sens. Tam, gdzie książka skupia się na skutkach kryzysu gospodarczego...
2024-03-08
Świetny początek i środek, nieco gorsza końcówka. Doceniam głównie za skupienie się na procesie i wszystkich "smaczkach" z nim związanymi. Żałuję, że finał wyszedł nieco w stylu pierwszych tomów o Harrym Boshu - czyli przeważyła potrzeba sensacyjnego zakończenia ponad wolniejszym, lecz gorzkim finałem, który tak mocno wybrzmiał w "Prawniku z Lincolna". Pomimo tego rozczarowującego zakończenia jest to dobrze napisany thriller.
Świetny początek i środek, nieco gorsza końcówka. Doceniam głównie za skupienie się na procesie i wszystkich "smaczkach" z nim związanymi. Żałuję, że finał wyszedł nieco w stylu pierwszych tomów o Harrym Boshu - czyli przeważyła potrzeba sensacyjnego zakończenia ponad wolniejszym, lecz gorzkim finałem, który tak mocno wybrzmiał w "Prawniku z Lincolna". Pomimo tego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-07
Nadchodzi drugi sezon Willa Trenta, a zatem ja wracam do książek. Po dłuższej przerwie - potrzebowałam odpoczynku po przeczytaniu "Piętna" - postanowiłam sięgnąć po tom piąty i przekonać się, co tam słychać u Willa.
W "Upadku" Slaughter powraca do formy. Po dwóch poprzednich tomach, które czytałam z coraz bardziej rosnącą frustracją, wreszcie mknęłam przez kolejne wydarzenia zaciekawiona i zainteresowana fabułą. Wreszcie akcja skupiona była na sprawie kryminalnej, a nie tak jak ostatnio - na osobistych problemach i zatargach naszych bohaterów (choć to też się w "Upadku" pojawia). Wreszcie była to książka Willa, którego obecność nie była pretekstem do napisania historii, a pozostał pełnoprawnym bohaterem (choć dzieli w "Upadku" tę rolę z Faith i Sarą).
"Upadek" też - do pewnego miejsca - pozbawiony jest bezsensowych opisów przemocy dla samego faktu opisywania przemocy. To bardzo doskwierało mi w poprzednich tomach. Cały pierwszy akt "Upadku" skupiał się na sprawnym zawiązaniu akcji powieści, na pokazaniu stawki i miejsca, z którego wychodzą bohaterowie.
Szkoda, że ten świetny pomysł został trochę przyćmiony w ostatnim akcie przez osobiste problemy bohaterów. Zdecydowanie lepiej dla całości by było, gdy skrócono te wątki obyczajowe, bo dominują w finale. Podoba mi się za to, w jaki sposób wykorzystano brak całkowitego zaufania między bohaterami, który prowadzi do tego, że ostatecznie trudno powiedzieć, która wersja jest prawdziwa.
"Upadek" czytało mi się dobrze i mam nadzieję, że ten stan się utrzyma w kolejnych tomach.
Nadchodzi drugi sezon Willa Trenta, a zatem ja wracam do książek. Po dłuższej przerwie - potrzebowałam odpoczynku po przeczytaniu "Piętna" - postanowiłam sięgnąć po tom piąty i przekonać się, co tam słychać u Willa.
W "Upadku" Slaughter powraca do formy. Po dwóch poprzednich tomach, które czytałam z coraz bardziej rosnącą frustracją, wreszcie mknęłam przez kolejne...
2023-12-26
Lepszy od tomu pierwszego - tu Connelly nie nagina logiki fabuły, by uzyskać fajną scenę. Solidny warsztat, dobra zagadka, finalnie - dobrze się to czyta. Choć miałam wątpliwości związane z tą serią po tomie pierwszym, to teraz już z większym optymizmem spoglądam na kolejne tomy.
Lepszy od tomu pierwszego - tu Connelly nie nagina logiki fabuły, by uzyskać fajną scenę. Solidny warsztat, dobra zagadka, finalnie - dobrze się to czyta. Choć miałam wątpliwości związane z tą serią po tomie pierwszym, to teraz już z większym optymizmem spoglądam na kolejne tomy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-30
Przyznam się szczerze, że po "Ołowianym wyroku" (tomie drugim przygód prawnika z Lincolna) nie miałam zamiaru sięgać po serię z Harrym Boschem. Tamta książka skutecznie obrzydziła mi pobocznego wówczas policjanta i postanowiłam trzymać się serialowego wizerunku Boscha.
No ale przypadkowo zaczęłam oglądać serial "Bosch" i okazał się on na tyle dobry, bym postanowiła dać książkowemu Boschowi drugą szansę. Stąd "Czarne echo" na mojej czytelniczej liście.
Niestety ponownie się zawiodłam. "Czarne echo" byłoby rezultatem dobrego rzemiosła, gdyby było o połowę krótsze i gdyby Connelly nie chciał mieć wielkiego, finałowego pojedynku. A tak momentami jest nudne, rozciągnięte, czasem pozbawione sensu, a czasem jest fajnym kryminałem.
W "Czarnym echu" są ciekawe tropy i motywy, które zachwyciły mnie w serialu. Jest skorumpowana, popełniająca błąd za błędem, policja. Jest przemoc i problemy społeczne, które nakręcają się wzajemnie. Są szarości, głupota i bezmyślne zło.
Choć tom pierwszy mnie nie zachwycił (szczerze mówiąc, był przeciętny), to postanowiłam dać tej serii szansę. Może całość się rozkręci, może Connelly z biegiem czasu rozwinął swój warsztat. Zobaczymy.
Przyznam się szczerze, że po "Ołowianym wyroku" (tomie drugim przygód prawnika z Lincolna) nie miałam zamiaru sięgać po serię z Harrym Boschem. Tamta książka skutecznie obrzydziła mi pobocznego wówczas policjanta i postanowiłam trzymać się serialowego wizerunku Boscha.
No ale przypadkowo zaczęłam oglądać serial "Bosch" i okazał się on na tyle dobry, bym postanowiła dać...
2023-04-12
Na "Kulawe konie" trafiłam na początku w wersji serialowej - nieco przypadkowo, szukając czegoś do obejrzenia wieczorem. Miał być jeden odcinek, a skończyło się na obejrzeniu obu sezonów ciurkiem. Dlatego też, gdy dowiedziałam się, że serial powstał na podstawie książek, wiedziałam, że muszę po nie sięgnąć.
"Kulawe konie" wychodzą z ciekawego pomysłu - a co jeśli naszymi bohaterami będą agenci beznadziejni? Co jeśli zgromadzimy ich w jednym miejscu, miejsce wypełnimy rynsztokiem i frustracją, a następnie gwałtownie podkręcimy akcję? Jak się okazuje - stworzymy opowieść fantastyczną.
Książka może początkowo odrzucać nieco porwaną akcją - ale w tych pourywanych scenach jest metoda. Dzięki przemieszaniu wątków i scen książka bardzo szybko nabiera dynamiczności, akcja szybko się rozkręca. Zdecydowanie plusem był fakt, że już znałam tę historię, więc skupiałam się na tym, w jaki sposób scenarzyści rozbudowywali lub modyfikowali wydarzenia z książki, jednak i brak znajomości ekranizacji nie przeszkadza.
"Kulawe konie" nie biorą się na poważnie, zdecydowanie plusem staje się wszechobecna ironia i metoda przekłuwania balonika. Pozwala to utrzymać akcję na rozsądnym poziomem, bez próby tworzenia wyzwania typu "musimy uratować świat". Jest to zarówno odświeżająca, jak i przyjemna perspektywa, choć oczywiście budzi również frustrację, gdy nasi bohaterowie co rusz zostają odstawieni na boczne tory.
Czy Mick Herron jest najwybitniejszym twórcą współczesnych powieści szpiegowskich? Póki co, śmiem wątpić, ale nie da się ukryć, że "Kulawe konie" z przytupem trafiają u mnie na wyższą półkę powieści szpiegowskich.
Na "Kulawe konie" trafiłam na początku w wersji serialowej - nieco przypadkowo, szukając czegoś do obejrzenia wieczorem. Miał być jeden odcinek, a skończyło się na obejrzeniu obu sezonów ciurkiem. Dlatego też, gdy dowiedziałam się, że serial powstał na podstawie książek, wiedziałam, że muszę po nie sięgnąć.
"Kulawe konie" wychodzą z ciekawego pomysłu - a co jeśli naszymi...
2023-04-23
Druga część cyklu o Slough House nie zawodzi. W szczególności dużym plusem są bardziej rozbudowane opisy i mocniej zarysowana akcja - dzięki temu nie ma się wrażenia urwanych, niedokończonych scen, a za to można docenić dużo lepiej osadzoną fabułę. Wprowadzenie na scenę nowych bohaterów także pomogło całości - nie wprowadzili zamieszania, za to świetnie wypełnili pustą przestrzeń.
Choć widziałam wcześniej serial (w tym drugi sezon oparty o ten właśnie tom), to wciąż dałam się zaskoczyć. Rozbieżności między wersją książkową a serialową są mniejsze i większe, ale pasują idealnie do swojego środka medium.
Druga część cyklu o Slough House nie zawodzi. W szczególności dużym plusem są bardziej rozbudowane opisy i mocniej zarysowana akcja - dzięki temu nie ma się wrażenia urwanych, niedokończonych scen, a za to można docenić dużo lepiej osadzoną fabułę. Wprowadzenie na scenę nowych bohaterów także pomogło całości - nie wprowadzili zamieszania, za to świetnie wypełnili pustą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-14
Miałam pewne obawy, sięgając po "Tryptyk" - głównie względem bezmyślnej i niczym nieuzasadnionej brutalności (czyli tego że Slaughter będzie wprowadzała opisy brutalnych morderstw dla zszokowania czytelnika) oraz przestarzałych realiów (wszak świat początku XXI wieku był zdecydowanie inny tego obecnie). I choć częściowo się one sprawdziły, to jednak "Tryptyk" okazał się fascynującą lekturą.
Przede wszystkim jest to zaleta trójdzielnego układu książki - historię poznajemy z trzech perspektyw: Johna Shelley'ego (skazanego za morderstwo, obecnie przebywającego na warunkowym), Micheala Ormewooda (policjanta-weterana wojskowego) oraz Willa Trenta (detektywa z Wydziału Specjalnego; w zasadzie ta narracja połączona jest z historią i perspektywą Angie, policjantki z obyczajówki). Te perspektywy pogłębiają się wzajemnie i udowadniają, jak wiele zależy od tego, kto opowiada historię. Oraz czynią historię jeszcze ciekawszą.
Dodatkowo - Will Trent jest ciekawym bohaterem. Nie jest typowym detektywem (choć przejawia pewną typową dla książkowych śledczych brutalność), jego metody pracy wyróżniają się, a jego zarysowana tu przeszłość sugeruje, że czeka nas interesująca historia.
"Tryptyk" ma nieco wyboiste początki, ale bardzo szybko się rozkręca i wciąga czytelników - prosi o kredyt zaufania, ale bardzo szybko go spłaca. Pozostaje mieć nadzieję, że druga część także okaże się warta lektury.
Miałam pewne obawy, sięgając po "Tryptyk" - głównie względem bezmyślnej i niczym nieuzasadnionej brutalności (czyli tego że Slaughter będzie wprowadzała opisy brutalnych morderstw dla zszokowania czytelnika) oraz przestarzałych realiów (wszak świat początku XXI wieku był zdecydowanie inny tego obecnie). I choć częściowo się one sprawdziły, to jednak "Tryptyk" okazał...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-17
Porządny, choć przeciętny, kryminał Agathy Christie. Trzyma poziom, ale historia nie kupiła mnie tak samo, jak inne jej powieści. Najnowsza ekranizacja świetnie bawi się wątkami i motywami, tworząc z tego lepszą (choć, oczywiście inną, własną) opowieść.
Porządny, choć przeciętny, kryminał Agathy Christie. Trzyma poziom, ale historia nie kupiła mnie tak samo, jak inne jej powieści. Najnowsza ekranizacja świetnie bawi się wątkami i motywami, tworząc z tego lepszą (choć, oczywiście inną, własną) opowieść.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-24
2023-09-14
Po nieco nużącym tomie trzecim "Ulica szpiegów" od pierwszych stron porywa dynamicznym tempem. Stawka jest dużo wyższa, całość jest też o wiele krwawsza, ale fabularnie (na całe szczęście) jest też prostsza. Pewnym minusem jest konieczność znajomości poprzednich tomów - autor często odwołuje się do wydarzeń z dotychczasowych części, co może mylić bardziej zapominalskiego czytelnika.
Po nieco nużącym tomie trzecim "Ulica szpiegów" od pierwszych stron porywa dynamicznym tempem. Stawka jest dużo wyższa, całość jest też o wiele krwawsza, ale fabularnie (na całe szczęście) jest też prostsza. Pewnym minusem jest konieczność znajomości poprzednich tomów - autor często odwołuje się do wydarzeń z dotychczasowych części, co może mylić bardziej zapominalskiego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-05
Tą książkę ratuje głównie karykaturalna postać Łyżki. Lektor czytający audiobook mimowolnie wprowadza warstwę komediową - głównie przez nadanie najbardziej brytyjskiemu lokajowi głosu osiedlowego opryszka z Nowego Jorku. Zdecydowanie wersja serialowa "Schronienia" (obejmująca także część tomu drugiego) wyciąga tę historię do góry, czyniąc ją bardziej strawną.
Tą książkę ratuje głównie karykaturalna postać Łyżki. Lektor czytający audiobook mimowolnie wprowadza warstwę komediową - głównie przez nadanie najbardziej brytyjskiemu lokajowi głosu osiedlowego opryszka z Nowego Jorku. Zdecydowanie wersja serialowa "Schronienia" (obejmująca także część tomu drugiego) wyciąga tę historię do góry, czyniąc ją bardziej strawną.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-01
2023-08-18
2023-07-25
Przede wszystkim ważne jest zaznaczenie, że to nie jest książka z serii o Willu Trencie. To część serii z Grant County dla niepoznaki ubranej jako kolejną opowieść o detektywie z Atlanty. Ta uwaga jest istotna, bo przez pierwsze 50 stron można się nieźle pogubić, co się właściwie dzieje i czy na pewno wzięło się odpowiednią książkę.
Zagadka... Cóż, zagadka jest w porządku. Niestety pełni ona drugorzędną rolę w samym kryminale - na pierwszy plan wysuwa się walka z korupcją w policji, a także problemy rodzinne Sary i dylematy moralne Leny. Czy wspomniałam już, że ponoć jest to książka z serii o Willu Trencie?
Prawdziwym bohaterem tej książki jest Faith - obecna jedynie poprzez liczne rozmowy telefoniczne - która mimo przebywania na zwolnieniu lekarskim i mimo oczekiwania na zbliżający się poród (ostatnie trzy dni przed cesarką) odwala tu największą robotę spośród wszystkich śledczych. Serio - obdzwania ludzi, sprawdza bazy danych, czyta stosy dokumentów, a potem raportuje o wszystkim Willowi. Mam nadzieję, że po tym wszystkim poszła wreszcie na zasłużony odpoczynek.
Przede wszystkim ważne jest zaznaczenie, że to nie jest książka z serii o Willu Trencie. To część serii z Grant County dla niepoznaki ubranej jako kolejną opowieść o detektywie z Atlanty. Ta uwaga jest istotna, bo przez pierwsze 50 stron można się nieźle pogubić, co się właściwie dzieje i czy na pewno wzięło się odpowiednią książkę.
Zagadka... Cóż, zagadka jest w porządku....
Dzieją się tu dziwne rzeczy, szczególnie jeśli chodzi o tłumaczenia (momentami są tu bardzo dziwne decyzje), zaś cały tom ze spokojem można by rozłożyć między poprzednie dwie części i na to samo by wyszło. Kasten jest na tyle sprytna, by włączać do kolejnych części nowych bohaterów i nowe opowieści, inaczej czytelnicy wraz z nią kręciliby się w kółko wokół takich samych konfliktów trzeci tom. Co prawda nieważne, ile narracji oddamy Grahamowi, faktem pozostaje, że cała jego postać jest moralnie wątpliwa, ale pozostałe wątki są całkiem niezłe. Zakończenie całości można uznać za satysfakcjonujące.
Dzieją się tu dziwne rzeczy, szczególnie jeśli chodzi o tłumaczenia (momentami są tu bardzo dziwne decyzje), zaś cały tom ze spokojem można by rozłożyć między poprzednie dwie części i na to samo by wyszło. Kasten jest na tyle sprytna, by włączać do kolejnych części nowych bohaterów i nowe opowieści, inaczej czytelnicy wraz z nią kręciliby się w kółko wokół takich samych...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to