-
Artykuły
„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz1 -
Artykuły
Nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń? 100-letnia pisarka właśnie wydała dwie książkiAnna Sierant3 -
Artykuły
„Chłopcy z ulicy Pawła”. Spacer po Budapeszcie śladami bohaterów kultowej książki z dzieciństwaDaniel Warmuz7 -
Artykuły
Najlepszy kryminał roku wybrany. Nagroda Wielkiego Kalibru 2024 dla debiutantkiKonrad Wrzesiński8
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika![](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-avatar-80x80.jpg)
![](https://s.lubimyczytac.pl/upload/avatars/29280/1028134-80x80.jpg)
4 POWODY, DLA KTÓRYCH „ROK ZEROWY” NIE JEST GORSZY OD „ROKU PIERWSZEGO” FRANK’A MILLER’A.
1.BRUCE WAYNE
W przeciwieństwie do Miller’a, Snyder nie zapomina, że pod maską Batman’a, kryje się człowiek, który powołał tę postać do życia. W „Roku Pierwszym” dostajemy zaledwie kilka stron, na których Bruce pojawia się bez maski; niestety, i wtedy jest to postać dość słabo nakreślona i tajemnicza nie mniej niż Człowiek-nietoperz, którego kostium przywdziewa. Ale czy między Wayne’m i Batman’em nie powinno być jakiegoś kontrastu? Osobiście oczekiwałem, że poznam człowieka pod maską Nietoperza – to, jak on widzi swoją krucjatę, w jaki sposób wpływa ona na jego życie osobiste, itp. Jednak w „Roku Pierwszym” Wayne wydaje się być jedynie niechcianym dodatkiem do superbohatera, o którym chciał pisać Miller. Na szczęście Snyder proponuje nam inne podejście, dzięki czemu poznajemy nie tylko Batman’a, ale i (może przede wszystkim) człowieka, w którego umyśle się on narodził. Jak przystało na dobry origin story, dane jest nam obserwować powolną przemianę Bruce’a w swoje alter ego.
2.ALFRED
Kolejną postacią, którą Miller najwyraźniej miał gdzieś był Alfred, lokaj i przyjaciel Wayne’a. W “Roku Pierwszym” postać ta jest totalnie zepchnięta na margines. Alfred pojawia się z 2 razy gdzieś w tle i rzuci jakimś sucharkiem. Jeśli ktoś nie ma zielonego pojęcia o Batman’ie i przeczyta dzieło Miller’a, może odnieść wrażenie, że Wayne i Alfred to niemal obcy sobie ludzie. Nie wiemy, jak ważny jest Alfred dla swojego pracodawcy; nie wiemy jak zareagował na wieść, że panicz ma zamiar przebierać się za zwierzę i ganiać nocami przestępców; nie wiemy także jaki wpływa miał lokaj na kształtowanie się Batman’a. Tak postępuje „doskonały” origin story z kluczowymi postaciami? W „Roku zerowym” natomiast Snyder bardzo dokładnie przedstawia nam postać lokaja, a relacje Bruce’a i Alfred’a są ukazane w bardzo zajmujący sposób. Tak jak powinno być.
3.WARSTWA GRAFICZNA
Nikt mi nie wmówi, że David Mazzucchelli odwalił lepszą robotę niż Greg Capullo w „Roku zerowym”. Owszem, David to utalentowany rysownik, ale Greg popisał się o jakieś 4 klasy wyżej. No i te przepiękne kolory!
4.TRZY W JEDNYM.
Niektórzy marudzą, że Miller zrobił taką świetną robotę przedstawiając Batman’a w formie kryminału, bez superzłoczyńców, itd. Jasne, jego „Rok Pierwszy” to świetny, klimatyczny komiks. Jednak Snyder proponuje inne, i wcale nie gorsze, rozwiązanie. Zamiast kolejnej kameralnej opowiastki, dostajemy 3 blockbuster’owe segmenty, w których Batman musi się zmierzyć z 3 złoczyńcami, a stawką jest los całego miasta. To dobre rozwiązanie, biorąc pod uwagę, że chyba nikt nie chciałby czytać kolejnego kryminału o tym samym. A w ten sposób nowym origin’em mogą się też cieszyć ludzie, którzy czytają Batman’a na co dzień. Warto wspomnieć, że jeden z superzłoczyńców, którzy pojawiają się w „Roku zerowym” naprawdę był pierwszym nadnaturalnym przeciwnikiem Batman’a pod koniec lat trzydziestych. Więc nie jest tak, że pomysły Snyder’a w tej adaptacji biorą się znikąd. Miller w swojej adaptacji wziął pewne elementy z historii Batman’a i przedstawił je na swój sposób, a Snyder wziął inne.
Miller zrobił wiele rzeczy świetnie i popełnił kilka błędów. Natomiast Snyder poprawił kilka błędów swojego poprzednika, popełniając przy tym kilka swoich. Osobiście uważam, że obie te historie są równie wartościowe i wzajemnie się uzupełniają.
4 POWODY, DLA KTÓRYCH „ROK ZEROWY” NIE JEST GORSZY OD „ROKU PIERWSZEGO” FRANK’A MILLER’A.
1.BRUCE WAYNE
W przeciwieństwie do Miller’a, Snyder nie zapomina, że pod maską Batman’a, kryje się człowiek, który powołał tę postać do życia. W „Roku Pierwszym” dostajemy zaledwie kilka stron, na których Bruce pojawia się bez maski; niestety, i wtedy jest to postać dość słabo...
Ten zbiór opowiadań jest obecnie moim ulubionym, jaki wyszedł spod ręki Kinga. Wiele recenzji w Internecie próbowało mi wmówić, że książka zawiera głównie historie o przemijaniu, strachu przed śmiercią i starości... co sprawiło, że zaniechałem sięgnięcia po zbiór na całe półtora roku, ponieważ wyobraziłem sobie, że znajdę w nim jedynie opowieści o śmiertelnie chorych staruszkach rozpamiętujących stare dobre czasy. Faktycznie, znajdziemy tu z dwie, trzy tego typu opowieści, jednak prawda jest taka, że "Bazar złych snów" to zbiór bardzo zróżnicowany, a większość historii ma charakter rozrywkowy. Mamy tu opowieści o zmiennokształtnych przybyszach z kosmosu, seryjnych zabójcach z innych wymiarów, seryjnych zabójcach z naszego wymiaru, thrillery o rozpadających się małżeństwach, historie obyczajowe, horrory o zamieszkujących ludzkie ciało bożkach, a także jeden western oraz prototyp celebrowanego "Dallas '63", zatytułowany "UR" (moim zdaniem dużo lepszy od późniejszej powieści o ratowaniu prezydenta). Polecam wszystkim osobom, które lubią krótsze formy narracyjne.
Ten zbiór opowiadań jest obecnie moim ulubionym, jaki wyszedł spod ręki Kinga. Wiele recenzji w Internecie próbowało mi wmówić, że książka zawiera głównie historie o przemijaniu, strachu przed śmiercią i starości... co sprawiło, że zaniechałem sięgnięcia po zbiór na całe półtora roku, ponieważ wyobraziłem sobie, że znajdę w nim jedynie opowieści o śmiertelnie chorych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚwietny thriller kryminalny autora książek wydawanych niegdyś w Polsce w serii Ulica Strachu. Tym razem jest to mieszanka miłosnej opowiastki o nastolatkach bawiących się nad morzem oraz kryminału typu ''kto zabija''. Autor skutecznie myli tropy(i nawet jeśli trochę oszukuje, to ja bym tak nie potrafił), każdy rozdział kończy się dla czytelnika ostrym szokiem, postaci są interesujące, realistyczne i ogólnie to kawał dobrej roboty ;)
Świetny thriller kryminalny autora książek wydawanych niegdyś w Polsce w serii Ulica Strachu. Tym razem jest to mieszanka miłosnej opowiastki o nastolatkach bawiących się nad morzem oraz kryminału typu ''kto zabija''. Autor skutecznie myli tropy(i nawet jeśli trochę oszukuje, to ja bym tak nie potrafił), każdy rozdział kończy się dla czytelnika ostrym szokiem, postaci są...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Album zawiera aż 22 odcinki serii. Najbardziej niezwykłe jest to, że każdy z nich jest tak samo świetnie napisany i wciągający. Emocjonujący, błyskotliwy i cholernie wciągający. Zamiast streszczać tę imponującą historię, lepiej napiszę po prostu, czego można się spodziewać sięgając po nią. Bendis i Maleev w realistyczny sposób opowiadają historię Daredevila. Realistycznie przedstawiono świat, w jakim rozgrywa się akcja, ale przede wszystkim realistyczna jest każda z postaci; jej psychika i zachowanie. I dialogi. Te fantastyczne dialogi. Takie, które potrafią trwać całymi stronami, a mimo to nie nudzić. Bez wątpienia to opus magnum Bendisa. Ultimate Spider-man nie umywa się do tego dzieła. Jeśli chodzi o wiodącego rysownika, Maleev'a, to przez jakieś pierwsze odcinki miałem wrażenie, że coś nie gra. Postaci były dziwnie statyczne, ''kamera'' jakoś nie z tej strony. Chyba potrzebował paru numerów na rozgrzewkę, by wczuć się w opowieść. To nic - szybko się zaadaptował. Uważam, że to komiks dla fanów trylogii ''Mrocznego Rycerza'',a także dla tych, którym podobał się pseudo realizm Nolan'a, ale raził patetyzm i nielogiczne happy end'y na końcu każdego filmu. ''Daredevil'' Bendisa powinien być świetną rozrywką także dla fanów '' Prison Break'' oraz ''Death Note''; ci z radością powitają znajomy, dozowany z zegarmistrzowską precyzją suspens. Na pewno powinien zainteresować fanów serialów prawniczych - główny bohater jest adwokatem, a ostatnie 3 odcinki tej kolekcji rozgrywają się na sali sądowej(przedstawienie jej przebiegu to mistrzostwo świata)i każdego fana kryminałów czy sensacji. Wspomniałem o dialogach. Niektórzy porównują je do dialogów Quentina Tarantino. Mimo, iż uważam, że są równie świetne, to Bendis stawia bardziej na realizm niż poetykę i na pewno oferuje mniej linijek do zapamiętywania i cytowania po wieki. Nie należy się spodziewać też klimatu z filmów Quentina. Co nie znaczy, że komukolwiek odradzam tę historię. Przeciwnie, polecam ją każdemu i jestem pewien, że będzie to jedna z najlepszych i najbardziej inspirujących opowieści jakie kiedykolwiek poznacie.
(PS:można swobodnie zaczynać przygodę z Daredevil'em od tego tomu, ale jeśli ktoś nie boi się klasyków, to wskazanym byłoby sięgnięcie po ''Born Again'' Franka Miller'a. Lektura tego tomu dobrze służy jako przedstawienie postaci i niektórych kontekstów i czyni run Bendisa jeszcze bardziej emocjonujący. A poza tym to jeden z moich ulubionych komiksów i diabelnie dobra rzecz, która nie zestarzała się ani o jotę ;)
Album zawiera aż 22 odcinki serii. Najbardziej niezwykłe jest to, że każdy z nich jest tak samo świetnie napisany i wciągający. Emocjonujący, błyskotliwy i cholernie wciągający. Zamiast streszczać tę imponującą historię, lepiej napiszę po prostu, czego można się spodziewać sięgając po nią. Bendis i Maleev w realistyczny sposób opowiadają historię Daredevila. Realistycznie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo dobre zakończenie sagi Bendis'a. Oprócz ostatnich odcinków serialu, album zawiera także one-shot "What if Karen Page had lived" oraz trzyczęściową opowieść skupiającą się na postaci Punishera (gościnnie Daredevil i Spider-man). Tym, którzy chcieliby przeczytać całą sagę Bendis'a, a nie czytali wcześniej chociażby "Guardian Devil" Kevin'a Smith'a, radziłbym zacząć właśnie od "What if Kren Page had lived" - ta historia będzie dobrym wprowadzeniem do run'u :)
Fabuła-5/5
Rysunki-4/5
Postaci-5/5
Dialogi/narracja-5/5
Ogólne wrażenie-4,5/5
Bardzo dobre zakończenie sagi Bendis'a. Oprócz ostatnich odcinków serialu, album zawiera także one-shot "What if Karen Page had lived" oraz trzyczęściową opowieść skupiającą się na postaci Punishera (gościnnie Daredevil i Spider-man). Tym, którzy chcieliby przeczytać całą sagę Bendis'a, a nie czytali wcześniej chociażby "Guardian Devil" Kevin'a Smith'a, radziłbym zacząć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Historia zaczyna się w momencie, gdy Matthew ma problemy nie tylko jako Daredevil, ale również małżeńskie. Nieoczekiwanie w jego domu pojawia się była dziewczyna i obecna przyjaciółka, Natasha - Czarna Wdowa. Opowieść jest bardzo poruszająca i romantyczna. Oferuje zarówno dobrze wyeksploatowany wątek przyjaźni jak i kilka niezwykle wartościowych przemyśleń na temat małżeństwa.
Ten tom zawiera numer #65, który jest między innymi streszczeniem wszystkiego, co działo się wcześniej (aczkolwiek myślę, że ta historia i tak jest dość autonomiczna).
Dodatkiem jest zeszyt Daredevila z 1971 roku, Daredevil #81, w którym Człowiek Bez Strachu i Natasha spotykają się po raz pierwszy. Myślę, że ta historia może posłużyć za dobry wstęp do opowieści właściwej.
Polecam wszystkim, którzy lubią romantyczne, inteligentne historie, zwłaszcza o przyjaźni, i tym, którzy polubili filmową Czarną Wdowę (film "Avengers") i chcieliby poznać ją od nieco innej, moim zdaniem jeszcze ciekawszej, strony.
PS:Tom nie jest już dostępny w księgarniach, ale egzemplarz z drugiej ręki nie ma prawa przekroczy ceny okładkowej o więcej niż kilka złoty, ponieważ ta historia jest dostępna w drugim tomie "Daredevil by Brian Michael Bendis and Alex Maleev:Ultimate Collection" za relatywnie niską cenę.
Historia zaczyna się w momencie, gdy Matthew ma problemy nie tylko jako Daredevil, ale również małżeńskie. Nieoczekiwanie w jego domu pojawia się była dziewczyna i obecna przyjaciółka, Natasha - Czarna Wdowa. Opowieść jest bardzo poruszająca i romantyczna. Oferuje zarówno dobrze wyeksploatowany wątek przyjaźni jak i kilka niezwykle wartościowych przemyśleń na temat...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Najbardziej zaskakujący komiks o Daredevilu napisany przez Briana Bendisa. Jest to historia, którą chciałbym szczególnie polecić ludziom, którzy nie są zainteresowani postacią Daredevila, superbohaterami w ogóle (bo ci, którzy są, na pewno już ją znają, albo w końcu natrafią na nią, czytając run Bendisa) oraz tym, którzy są fanami horrorów. Ponieważ jest to jeden z najlepszych komiksów grozy, jakie dane mi było przeczytać.
Scenarzysta i rysownik, tworzą niesamowitą, niepokojącą atmosferę, grają na naszych emocjach, zyskują nasze zainteresowanie, a potem zaskakują i szokują. Czyli robią wszystko to, co się da, by uczynić komiks przerażającym (łatwiej jest na pewno filmowcom, mającym do dyspozycji, chociażby dźwięk). Opowieść rozgrywa na tyłach kościoła (jest dość klaustrofobicznie), gdzie grupka ludzi spotyka się, by przedyskutować to, jak działalność Daredevila (Matt'a Murdocka?)wpływa na życie mieszkańców Nowego Jorku. Kolejni członkowie koła opowiadają swoje historie o spotkaniach z człowiekiem przebranym za diabła. Historie, które z każdym rozdziałem coraz bardziej zaczynają układać się w niepokojącą całość...
Naprawdę myślę, że nawet, jeśli kogoś nie przekonują superhero, to może śmiało sięgnąć po ten tom. Nie jest to historia o superbohaterze, ale o miejskiej legendzie. Myślę, że run Bendisa miał miejsce tak dawno i zmienił status quo postaci tak bardzo, że nie będzie wielkim spoilerem, jeśli streszczę szybko niewtajemniczonym, że swego czasu tożsamość Daredevila została sprzedana tabloidom. Matthew Murdock w końcu odparł zarzuty, jednak pogłoski o tym, że niewidomy prawnik z Hell's Kitchen jest zamaskowanym mścicielem rosły w siłę z każdym dniem. Tak jak istnienie Batmana było miejską legendą na początku działalności Bruce'a Wayne'a, tak tutaj legendą jest nie istnienie Daredevila, ale to, że jest nim Matthew Murdock, niewidomy prawnik.
Polecam wszystkim fanom horrorów i dobrych historii w ogóle.
Podobne: w ostatnich latach widziałem kilka filmowych horrorów, które próbowały osiągnąć podobne efekty, co "Decalogue", ale żaden z nich nie dorastał do pięt tej historii.
Najbardziej zaskakujący komiks o Daredevilu napisany przez Briana Bendisa. Jest to historia, którą chciałbym szczególnie polecić ludziom, którzy nie są zainteresowani postacią Daredevila, superbohaterami w ogóle (bo ci, którzy są, na pewno już ją znają, albo w końcu natrafią na nią, czytając run Bendisa) oraz tym, którzy są fanami horrorów. Ponieważ jest to jeden z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
OPINIA O CAŁEJ SERII.
Jeden z najdoskonalszych komiksów, jakie kiedykolwiek czytałem. I na bank najlepszy kryminał.
Opowieść o studencie, który przez przypadek wchodzi w posiadanie notesu jednego z Bogów Śmierci tzw. Death Note- Notesu Śmierci. Osoba, której nazwisko zostanie wpisane do notesu, umrze. Znalazca notesu, Light Yagami, postanawia oczyścić świat z ludzi, których uzna za niebezpiecznych. Notatnik rządzi się szeregiem własnych zasad, które stopniowo będziemy odkrywać, jednak główną oś fabuły stanowi gra między Lightem, a tajemniczym bezimiennym detektywem, który wydaje się być genialny na tyle, by odnaleźć nawet takiego sprawcę-widmo, jakim jest Light (notatnik zabija na odległość).
Komiks jest niezwykle pomysłowy, do maksimum wykorzystuje potencjał idei notatnika, a twórcy mają na tyle pary, by każdy ze 108 rozdziałów wciągał i kończył się cliffhangerem. Interesujące postaci, wciągająca fabuła i zagadki skonstruowane z zegarmistrzowską precyzją to cechy nieodzowne dla kryminału. Death Note ma je wszystkie.
Jedyną wadą serii jest sposób, w jaki przedstawia kobiety-z wyjątkiem jednej, która pojawia się na dość krótko, nie są zbyt inteligentne, za to bardzo naiwne i występują głownie w charakterze ofiar (także losu).
Jedak mimo "gejostwa" autorów, nie sięgnięcie po komiks (bądź serial animowany, bądź 2 filmy aktorskie) Death Note, to wielka strata :) Polecałbym zacząć od najbardziej rozwiniętych komiksu i serii tv, bo filmy aktorskie zostają jakością nieco w tyle (ale nieznacznie) i psują (zdradzają) zakończenie dużo dłuższej, "właściwej" historii. Jednak filmy również warto zobaczyć - wprowadzono w nich wiele kreatywnych zmian w fabule i są, w zasadzie, alternatywną wersją tej opowieści, niewiele gorszą.
Podobne:
Daredevil by Brian Michael Bendis.
Prison Break -serial tv
Hannibal -serial tv.
OPINIA O CAŁEJ SERII.
Jeden z najdoskonalszych komiksów, jakie kiedykolwiek czytałem. I na bank najlepszy kryminał.
Opowieść o studencie, który przez przypadek wchodzi w posiadanie notesu jednego z Bogów Śmierci tzw. Death Note- Notesu Śmierci. Osoba, której nazwisko zostanie wpisane do notesu, umrze. Znalazca notesu, Light Yagami, postanawia oczyścić świat z ludzi,...
Arcydzieło komiksu rozrywkowego. Komiks fantastycznie narysowany i skadrowany. Doskonale napisani bohaterowie, których nie da się nie pokochać, poruszają się po fantastycznym, wyimaginowanym świecie wymyślonym przez autora, którego wyobraźnia jest główną kartą atutową.
Od tomu siedemnastego rozpoczyna się moja ulubiona, "poważna" cześć serii, ale wcześniejsze, bardziej komediowe tomiki także warto znać.
Fabuła- 5/5 (w zasadzie,to jest całkiem prosta,ale dzięki umejętnością autora co rusz zaskakuje i emocjonuje)
rysunki-5/5
postaci-5/5
dialogi-5/5 (zwłaszcza, że polskie tłumaczenie jest iście genialne!)
Ogólne wrażenie-5/5
Arcydzieło komiksu rozrywkowego. Komiks fantastycznie narysowany i skadrowany. Doskonale napisani bohaterowie, których nie da się nie pokochać, poruszają się po fantastycznym, wyimaginowanym świecie wymyślonym przez autora, którego wyobraźnia jest główną kartą atutową.
Od tomu siedemnastego rozpoczyna się moja ulubiona, "poważna" cześć serii, ale wcześniejsze, bardziej...
Fantastyczna książka podchodząca z szacunkiem do tematyki seksualności człowieka od wielu różnych stron. Dostajemy zestaw alfabetycznie ułożonych zagadnień. Niektóre dostają krótką definicje i można je traktować jako ciekawostki, inne to praktycznie małe eseje. Poglądy na seksualność w różnych kulturach i epokach, niecodziennie praktyki seksualne, seksizm w języku codziennym - to tylko niektóre z tematów poruszanych przez książkę. Publikacja jest napisana bardzo obiektywnym językiem, nie jest pretensjonalna i otwiera oczy na wiele istotnych spraw. Szczerze polecam, nie ma możliwości, żeby znalazła się osoba, która nic dla siebie nie wyniesie z jej lektury.
Fantastyczna książka podchodząca z szacunkiem do tematyki seksualności człowieka od wielu różnych stron. Dostajemy zestaw alfabetycznie ułożonych zagadnień. Niektóre dostają krótką definicje i można je traktować jako ciekawostki, inne to praktycznie małe eseje. Poglądy na seksualność w różnych kulturach i epokach, niecodziennie praktyki seksualne, seksizm w języku...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Na początku było zwątpienie. Powieść otwierają cztery listy, w których pewien nudziarz (,który wcale mnie nie obchodzi kiedy sięgam po słynną powieść zatytułowaną „Frankenstein”) nawija do swojej siostry o swojej wyprawie na Ocean Arktyczny. A że gość poznaje tam tytułowego Frankensteina, i chciałby siostrze co nieco o nim opowiedzieć, następnie dostajemy rozdziały właściwe, w których wspomniany listopisarz opowiada słowami Frankensteina historię naukowca. A może swoimi słowami? W sumie to nie jestem do końca pewien, o co tu chodzi… Bo w zasadzie wszystko co następuje po tych pierwszych listach to kolejne listy… tyle, że tym razem zwane rozdziałami i…czyli on napisał siostrze całą książkę i wysłał po kawałku? No cóż, takie czasy. Chyba. Gość jest dobry, bo jego opowieść jest pełna opisów uczuć Frankensteina, które pochłaniają całe strony i równie długich monologów. Notował każde słowo doktora?
Jak widzicie, książka nie należy do najbardziej realistycznych. Wszystkie postaci mówią tu kwiecistym, oh-ah językiem, całymi stronami opisując swoje wielkie cierpienia, zawody, nadzieje i inne emocje, które nie mogą być nawet w połowie tak głębokie, jakimi przedstawia je autorka. Do tego typowe dla romantyzmu siedzenie w głowie wielkiego rozdartego bohatera, który co kilka rozdziałów przypomina nam, jakim to wielkim jest męczennikiem . Aż do porzygu.
Tylko, szczerze mówiąc, nie bardzo mi to wszystko ostatecznie przeszkadzało. Tak, język jest nienaturalny, wręcz komiczny, jednak czytanie tej historii sprawiało mi autentyczną przyjemność (czytałem w oryginale). Jest napisana bardzo przyjemnym językiem. Mimo, że mamy tak wiele patetycznych monologów i opisów uczuć postaci przeżywających trochę „za bardzo”, powieść nie nudzi. W stylu autorki odnalazłem wręcz pewien urok.
Największą zaletą powieści jest jednak sama historia i postać potwora stworzonego przez Victora Frankensteina. O ile filmowe wersje o kiczowatym, ożywionym przez walnięcie pioruna potworku, wyglądającym jak parodia zombie, nie zrobiły na mnie zbyt pozytywnego wrażenia, tak tutaj czułem się jak w domu. Victor tworzy swoje monstrum w bardzo tajemniczy sposób. Nigdy nie ujawnia przed czytelniczką swoich sekretów. Wiemy tylko, że przez lata studiował on, między innymi, alchemię, której tajniki z pewnością pomogły mu w osiągnięciu swojego celu. Wygląd potwora nie jest dokładnie opisany, dzięki czemu każda osoba może sporządzić swój własny projekt monstrum w głowie. Wiemy, że jest tak paskudny, iż nie sposób na niego patrzeć; wiemy, że jest dużo większy i silniejszy od człowieka; jest także bardzo szybki; Frankenstein korzystał z różnych materiałów do stworzenia potwora, nie wiemy jednak, jakich dokładnie. Takie rozwiązania bardzo lubię. Wolę dostać przymiotniki określające ogólne wrażenia, jakie ma się przy kontakcie z postacią (wielki, silny, szybki, obrzydliwy) niż silenie się na dokładny opis każdej części ciała (potwora, którego ja wyobrażałem sobie podczas lektury, nie powstydziłaby się nawet seria gier „Resident Evil”).
Jeśli chodzi o sam wydźwięk powieści, to bardzo mi się on podoba. Stawia wiele ważnych pytań dotyczących związków międzyludzkich i odpowiedzialności za innych. Osobiście odczułem, że jest to przede wszystkim książka o miłości – o radościach i smutkach, jakie niesie ze sobą to przybierające różne formy uczucie.
Ostatecznie, mimo że romantyzm już dawno przeminął i łatwo można mieć bekę z takiego sposobu narracji, szczerze polecam. I myślę, że książkę, mimo patetycznego języka, czyta się bardzo lekko. Jest to powieść, której treść jest bardzo uniwersalna i pozostaje aktualna. Natomiast jej fabuła i losy postaci nadal wciągają i poruszają.
Na początku było zwątpienie. Powieść otwierają cztery listy, w których pewien nudziarz (,który wcale mnie nie obchodzi kiedy sięgam po słynną powieść zatytułowaną „Frankenstein”) nawija do swojej siostry o swojej wyprawie na Ocean Arktyczny. A że gość poznaje tam tytułowego Frankensteina, i chciałby siostrze co nieco o nim opowiedzieć, następnie dostajemy rozdziały...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJeden z komiksów zaszlachtowanych przez tłumaczenie TM-Semic. Zeszyt zawiera 5 odcinków serialu Dark Horse Comics ''Godzilla: King of the monsters'' składających się na jedną spójną sagę. Scenarzyści całymi garściami czerpią z serii Heisei i zawarli w swojej opowieści tyle motywów z tej serii, ile tylko się dało. Znajdziemy tu interesujące postaci ludzkie, fabułę utrzymaną w konwencji Heisei ( chyba nawet bardziej dorzeczną )oraz naprawdę dobrze zrobione Kaiju : Bagorah oraz Cybersaur'a. O ile Cybersaur jest kopią Mechagodzilli, to ten pierwszy ,gdyby tylko miał szansę kiedykolwiek pojawić się na ekranie, prawdopodobnie stałby się potworem równie kultowym, co takie monstra jak Rodan czy King Ghidorah. Podsumowując: dobry komiks dla fanów Godzilli heisei, który przełożony na język filmu byłby zapewne jednym z najlepszych w serii; warto sprawdzić, przymykając oko na tłumaczenie lub zdobyć wydania oryginalne zatytułowane ''Age of Monsters''(historia z wydania Tm-Semic i inne) oraz kontynuację,''Past, Present, and Future''
Jeden z komiksów zaszlachtowanych przez tłumaczenie TM-Semic. Zeszyt zawiera 5 odcinków serialu Dark Horse Comics ''Godzilla: King of the monsters'' składających się na jedną spójną sagę. Scenarzyści całymi garściami czerpią z serii Heisei i zawarli w swojej opowieści tyle motywów z tej serii, ile tylko się dało. Znajdziemy tu interesujące postaci ludzkie, fabułę utrzymaną...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFantastyczny zbiór 6 historii z Godzillą, będący komiksowym odzwierciedleniem serii Heisei. Nie są to jednak adaptacje filmów, ale zupełnie nowe opowieści utrzymane w duchu filmów. Opowieści wahają się od kilkustronicowej lekkiej parodii po ponad stustronicową sagę, która mogłaby posłużyć za scenariusz filmu. Autorzy całymi garściami czepią z serii filmowej. Design Godzilli oparty jest na jego wizerunku z Heisei. Nie posiadawszy praw do innych potworów z wytwórni TOHO,twórcy stworzyli dla Króla Potworów zupełnie nowych przeciwników i nie ustępują one w niczym tak klasycznym kreaturą jak Rodan czy King Ghidorah- są to stworzenia charyzmatyczne, z duszą i charakterem, czyli takie, jakie powinny być Kaiju. Nawet postaci ludzkie są interesujące,a fabuła jest dobrze skonstruowana i wciągająca- nie służy jedynie za zapychacz jak w wielu filmach, w których warte obejrzenia są tylko sceny z potworami. Album zawiera, moim zdaniem, najlepszy komiks o Godzilli jaki powstał do tej pory (wraz z przereklamowanym ''Half Century War''), mianowicie ''Godzilla vs Gekido -Jin, prawdziwe arcydzieło napisane i narysowane przez Arthur'a Adams'a. Podsumowując, prawdziwa gratka dla fanów Godzilli. Nie tandetna kupa napisana na kolanie dla zbicia kasy na marce, jak większość adaptacji, ale rzecz zrobiona z duszą przez fanów dla fanów (Małe ostrzeżenie- pierwszy rozdział nieco odstaje od reszty albumu, niemniej nie warto się zniechęcać).Polecam również kontynuację- ''Godzilla: Past,Present,Future''.
Fantastyczny zbiór 6 historii z Godzillą, będący komiksowym odzwierciedleniem serii Heisei. Nie są to jednak adaptacje filmów, ale zupełnie nowe opowieści utrzymane w duchu filmów. Opowieści wahają się od kilkustronicowej lekkiej parodii po ponad stustronicową sagę, która mogłaby posłużyć za scenariusz filmu. Autorzy całymi garściami czepią z serii filmowej. Design Godzilli...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Polecanka z okazji rychłego wejścia do kin filmu "Godzilla: King of the Monsters".
Godzilla: The Half-Century War" to jeden z nielicznych wciąż jeszcze dostępnych a rynku komiksów o Godzilli wydawnictwa IDW, którego licencja na postać wygasła w zeszłym roku. Szczęśliwie jest to także jedna z najlepszych komiksowych historii o atomowym jaszczurze.Działają zarówno przemyślane i pełne szczegółów ilustracje, jak i dopracowany scenariusz. "Pięćdziesięcioletnia wojna" opowiada historię pewnego żołnierza, który w 1954 roku staje się świadkiem pierwszego ataku Godzilli na Japonię. To wydarzenie budzi w nim obsesję, która nie zgaśnie przez połowę wieku... Mnóstwo sprawnie wprowadzonych nawiązań do japońskiego kanonu i prosta, lecz bardzo przemyślana i dopracowana linia fabularna sprawiają, że przepięknie zilustrowany komiks jest czymś znacznie więcej niż ładną wydmuszką. Warto.
Polski akcent:
Fani daikaiju mogą chcieć sprawdzić także powieść polskiego autora:"Challengerowie - Następcy Homo sapiens"
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4848918/challengerowie-nastepcy-homo-sapiens
Nie jest to powieść osadzona stricte w gatunku, do którego należy filmografia Godzilli. Wątek daikaiju nie zajmuje więcej niż 1/6 całej książki, która skupia się przede wszystkim na rozwoju bardzo barwnych postaci ludzkich (nawiązujących do fantastycznonaukowej twórczości Arthura Conan Doyle'a, m.in "Zaginionego świata") i relacji między nimi, jednak ostatni akt opowieści dostarcza kilku niezapomnianych scen dla fanów przerośniętych dinozaurów i wielkich robotów.
Polecanka z okazji rychłego wejścia do kin filmu "Godzilla: King of the Monsters".
Godzilla: The Half-Century War" to jeden z nielicznych wciąż jeszcze dostępnych a rynku komiksów o Godzilli wydawnictwa IDW, którego licencja na postać wygasła w zeszłym roku. Szczęśliwie jest to także jedna z najlepszych komiksowych historii o atomowym jaszczurze.Działają zarówno...
Baranowski jest nie tylko mistrzem gier słownych, ale i zabaw formą komiksu. Plusem komiksów tego autora jest fakt, że każda kolejna strona zmienia miejsce akcji i wprowadza nowe postaci. Dlatego historia ma epicki wymiar, a jednocześnie można przerwać w dowolnym momencie i wrócić później na kolejny epizod.
Arcydzieło, które naprawdę warto poznać.
Baranowski jest nie tylko mistrzem gier słownych, ale i zabaw formą komiksu. Plusem komiksów tego autora jest fakt, że każda kolejna strona zmienia miejsce akcji i wprowadza nowe postaci. Dlatego historia ma epicki wymiar, a jednocześnie można przerwać w dowolnym momencie i wrócić później na kolejny epizod.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toArcydzieło, które naprawdę warto poznać.