Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Anatomia kłamstwa Susan Carnicero, Michael Floyd, Philip Houston, Don Tennant
Ocena 6,8
Anatomia kłamstwa Susan Carnicero, Mi...

Na półkach:

Podobno kłamiemy nawet 18 razy na godzinę. Kłamią wszyscy, z różnych powodów. Partnerzy, dzieci, pracownicy, szefowie, uczniowie, pan z kolejki, a nawet pani z rybnego. Otoczeni kłamstwami drobnymi i większymi pewnie w większości chcielibyśmy mieć tę przewagę, że wiemy kiedy ktoś mija się z prawdą. Autorzy książki twierdzą, że są w stanie zdiagnozować wiele kłamliwych zachowań i swoją wiedzę, popartą wieloletnim doświadczeniem w tej dziedzinie, chcieliby przekazać właśnie nam.

Anatomia kłamstwa to zbiór wielu studiów przypadków, z którymi spotykali się agenci w swojej codziennej pracy, w trakcie przesłuchań ludzi podejrzanych o przeróżne przestępstwa lub w życiu prywatnym, a także takie, które były szeroko komentowane przez media (jak wypowiedź Prezydenta Clintona dotycząca domniemanego romansu). Analizie poddawane są poszczególne gesty lub całe wypowiedzi znanych osób, co czyni całość niezwykle ciekawym. Autorzy wyjaśniają, jakie zachowania, a w zasadzie sekwencje zachowań, można uznać za sygnały kłamstwa. Co ciekawe, po lekturze można dojść do wniosku, że kłamstwo (które w założeniu ma coś uprościć, ułatwić, pomóc uniknąć konsekwencji lub kary, służyć ochronie czegoś lub kogoś) rzadko bywa komfortowe dla kłamiącego i zwykle dążymy do takiego formułowania myśli, aby wprost nie skłamać. Czy tak jest? Nie wiem. Nigdy nie kłamię ;)

Na ile wiedza, którą chcą nam przekazać czterej agenci może przydać się w życiu codziennym? No cóż, praktycznych porad jest tu jak na lekarstwo, ale tych kilka celnych pytań, które z powodzeniem można wykorzystać w codziennym życiu, całkowicie wystarcza. Polecam.

Podobno kłamiemy nawet 18 razy na godzinę. Kłamią wszyscy, z różnych powodów. Partnerzy, dzieci, pracownicy, szefowie, uczniowie, pan z kolejki, a nawet pani z rybnego. Otoczeni kłamstwami drobnymi i większymi pewnie w większości chcielibyśmy mieć tę przewagę, że wiemy kiedy ktoś mija się z prawdą. Autorzy książki twierdzą, że są w stanie zdiagnozować wiele kłamliwych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Otwieram Dziesięć bram świata i przyjmuję zaproszenie do odwiedzenia dziesięciu różnych zakątków świata. Tadeusz Biedzki - dziennikarz, pisarz i podróżnik, wybrał i opisał najciekawsze miejsca, które odwiedził w trakcie swoich ponad dwudziestu lat wojaży. Próżno tu jednak szukać barwnych opisów zabytków. Tu ważniejszy jest człowiek, jego życie codzienne i jego historia. Miejsca są tylko tłem. Jako że autor odwiedził część z nich kilka razy, to mamy okazję poznać dalsze losy niektórych bohaterów.


W Indonezji widzianej oczami Tadeusza Biedzkiego możemy przyjrzeć się z bliska katorżniczej pracy mężczyzn, którzy wydobywają siarkę z dna wulkanu Kawah Ijen (Indonezja). Unoszące się w powietrzu opary siarki sieją spustoszenie w organizmach górników-tragarzy. Średnio dożywają oni wieku ok czterdziestu lat.

W Indiach nad rzeką Ganges trwa rytualne palenie zwłok, których prochy będą później wrzucone do świętej rzeki, obok kąpieli zażywa grupka dzieci. Nie wszystkich stać na wystawny stos drewna, dlatego w wodzie unoszą się niespopielone szczątki ciał.

Etiopię wciąż zamieszkują plemiona, których życie nie zmieniło się od tysięcy lat. Jedne są otwarte i przyjazne, inne groźne i nieufne.


Książka Dziesięć bram świata była dla mnie tym bardziej ciekawa, że wcześniej czytałam powieść Zabawka Boga. Książka ta wygrała w moim zestawieniu najlepszych książek jakie przeczytałam w 2014 roku. Przyjemnie było "odwiedzić" miejsca, które stały się inspiracją dla autora. Akcja Zabawki Boga częściowo osadzona jest w Jerozolimie i Etiopii, które w trakcie swoich podróży Tadeusz Biedzki zwiedził wraz z żoną Wandą. Choć chyba lepiej powiedzieć, które w trakcie podróży przeżyli.

W każdej z dziesięciu odsłon uderza otwartość pisarza i ciekawość świata. Wysłuchuje napotkanych ludzi bez uprzedzeń, z ciekawością człowieka i miejsca, w którym się znalazł. Nie da się ukryć, że Tadeusz Biedzki upodobał sobie trudno dostępne krainy, których próżno szukać w kolorowych katalogach biur podróży. Krainy, o których potrafi pięknie opowiadać. Dziesięć bram świata, to książka refleksyjna, pięknie skrojona i inspirująca.

Otwieram Dziesięć bram świata i przyjmuję zaproszenie do odwiedzenia dziesięciu różnych zakątków świata. Tadeusz Biedzki - dziennikarz, pisarz i podróżnik, wybrał i opisał najciekawsze miejsca, które odwiedził w trakcie swoich ponad dwudziestu lat wojaży. Próżno tu jednak szukać barwnych opisów zabytków. Tu ważniejszy jest człowiek, jego życie codzienne i jego historia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy nadchodzi dzień, w którym spełniają się marzenia, nie każdy jest gotowy. Zwłaszcza jeżeli jest się bardzo młodym, wrażliwym zawodnikiem, który stanowi ostatnią przeszkodę rywali na drodze do zwycięstwa, a każdy jego błąd może przesądzić o wyniku meczu.

Prywatnie Robert Enke był szczęśliwie zakochany w dziewczynie, później żonie, z którą dzielił życie od wielu lat. Uczynił ze swojej wielkiej pasji źródło dochodów i podpisywał kontrakty, które dawały mu ogromną niezależność finansową. Grał między innymi w portugalskiej Benfice, hiszpańskiej FC Barcelona, tureckiej Fenerbahçe i niemieckim Hannover 96. Był popularny i uwielbiany przez tysiące fanów. Życie nie oszczędziło mu jednak osobistych dramatów, których żaden rodzic nie chciałby przeżyć.

Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk, to wzruszająca i refleksyjna opowieść o piłkarzu, który nie poradził sobie z presją, popularnością i własnymi demonami. Jako bramkarz stanowił solidny fundament zespołu, zawsze opanowany i wyważony, bez emocji przyjmował kolejne wyzwania. Był ceniony z bardzo dobre interwencje, którymi zwrócił na siebie uwagę trenera reprezentacji Niemiec. Jego życie naznaczone było jednak chorobą, z którą trudno walczyć, nawet gdy u boku wiernie trwają najbliźsi. Depresja uderzyła dwa razy, zawsze gdy był u szczytu.

Robert zaprosił czytelników do swojego świata i opowiedział o własnym życiu codziennym. Takim niepozbawionym prozy, cudownych chwil i trosk, a także o popularności i niewyobrażalnym szczęściu, która realizuje swoje ambicje. Opowiedział bez skrępowania o depresji, która czekała przyczajona każąc mu umniejszać swoje osiągnięcia, umiejętności i potencjał oraz utrudniając funkcjonowanie w życiu zawodowym i osobistym. Z pewnością nie ułatwiało, że każdą utratę bramki traktował, jak osobistą porażkę, choć takie niepowodzenie jest przecież wpisane w ten zawód.

Pragnął podzielić się swoją historią, aby dodać otuchy innym chorym na depresję. Robert nigdy publicznie nie przyznał do choroby. Wraz z przyjacielem rozpoczął jednak gromadzenie materiałów do książki, niestety nigdy nie ujrzał jej ostatecznego kształtu. W dniu10 listopada 2009 roku popełnił samobójstwo, które było zaskoczeniem nie tylko dla świata sportu, lecz również dla najbliższych współpracowników i kolegów z drużyny.

Historia gna do nieuniknionego, tragicznego finału, odkrywając potencjalne przyczyny, jakie mogły stać za radykalną decyzją Roberta Enke. Złe rzeczy się zdarzają, a jednak zwykle ludziom udaje się przetrwać i żyją dalej mimo wszystko. Myślę, że w przypadku Roberta jedyną przyczyną była choroba. To depresja zadecydowała ostatecznie.Z pewnością książka może być gratką dla zagorzałego fana futbolu, który z wypiekami na twarzy będzie śledził meczowe potyczki głównego bohatera z Víctorem Valdés czy młodym, nieznanym wówczas szerszej publiczności, Andrésem Iniesta, oraz innymi wielkimi lub dziś już nieco przygasłymi gwiazdami. Autor odkrywa też kulisy transferów i sekrety szatni, które tylko dodają smaczku. Umieszczono również kilka fotografii z domowego archiwum. Najpiękniejsza (moim zdaniem) znalazła się również na tylnej części okładce. Patrząc na nią aż trudno uwierzyć, że czasem szczęście trwa tyko chwilę. A stara prawda, że pieniądze szczęścia nie dają, dociera ze zdwojoną mocą.

Serdecznie polecam nie tylko miłośnikom piłki nożnej.

Gdy nadchodzi dzień, w którym spełniają się marzenia, nie każdy jest gotowy. Zwłaszcza jeżeli jest się bardzo młodym, wrażliwym zawodnikiem, który stanowi ostatnią przeszkodę rywali na drodze do zwycięstwa, a każdy jego błąd może przesądzić o wyniku meczu.

Prywatnie Robert Enke był szczęśliwie zakochany w dziewczynie, później żonie, z którą dzielił życie od wielu lat....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze spotkanie z Jo Nesbø nie zaliczam do najszczęśliwszych. Spotkałam się z opinią, że lepiej pominąć ten tom, aby nie zrazić się do reszty powieści tego poczytnego autora. No cóż, od czegoś trzeba zacząć. Człowiek Nietoperz jest pierwszym tomem z serii o Harrym Hole, który lubi jak wymawia się jego nazwisko z akcentem francuskim. Komisarz do najświętszych nie należy. Wypić lubi, a i towarzystwem prostytutki nie pogardzi. I choć dotychczas szczęścia w miłości nie miał, to kobiety lgną do niego.


Gdy w Australii ginie Inger Holter, szwedzka obywatelka, Harry wyrusza, aby przeprowadzić śledztwo.A jest co robić. Bez przychylności lokalnych szefów policji, na nowym, nieznanym terenie i z niechlujną dokumentacją medyczną z sekcji nie będzie mu łatwo. Przy pomocy policjanta - Aborygena Andrew Kensingtona odkrywa, że śmierć rodaczki może być częścią czegoś większego, a ona sama padła ofiarą seryjnego zabójcy.

Intryga i finał wydały mi się nieco infantylne i proste. Liczyłam na mroczniejsze powody zbrodni, mnogość spisków, matactwa, fałszywe ślady i zwroty akcji. W tej części na próżno tego szukać. Fabuła ciągnęła się w nieskończoność, dryfując wolno i leniwie w zupełnie nieinteresujących kierunkach. Całość raczej "przegadana" (pierwszy raz czułam przesyt dialogami).

Na korzyść przemawia ciekawy bohater, którego mimo licznych niedoskonałości, nie da się nie lubić. Nesbø pozwala powoli poznawać historię komisarza, jego ponure tajemnice, słabości i lęki. Pozytywnie oceniam też całą paradę podejrzanych. Nie brakuje pokręconych dziwaków, szemranych typków, dilerów-erotomanów, czy innych mętów.

Jest trup, jest wyrazisty i wiarygodny bohater. Nie ma grozy, psychopaty z piekła rodem i ciekawego finału też nie ma

Pierwsze spotkanie z Jo Nesbø nie zaliczam do najszczęśliwszych. Spotkałam się z opinią, że lepiej pominąć ten tom, aby nie zrazić się do reszty powieści tego poczytnego autora. No cóż, od czegoś trzeba zacząć. Człowiek Nietoperz jest pierwszym tomem z serii o Harrym Hole, który lubi jak wymawia się jego nazwisko z akcentem francuskim. Komisarz do najświętszych nie należy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze spotkanie z Jo Nesbø nie zaliczam do najszczęśliwszych. Spotkałam się z opinią, że lepiej pominąć ten tom, aby nie zrazić się do reszty powieści tego poczytnego autora. No cóż, od czegoś trzeba zacząć. Człowiek Nietoperz jest pierwszym tomem z serii o Harrym Hole, który lubi jak wymawia się jego nazwisko z akcentem francuskim. Komisarz do najświętszych nie należy. Wypić lubi, a i towarzystwem prostytutki nie pogardzi. I choć dotychczas szczęścia w miłości nie miał, to kobiety lgną do niego.

Gdy w Australii ginie Inger Holter, szwedzka obywatelka, Harry wyrusza, aby przeprowadzić śledztwo.A jest co robić. Bez przychylności lokalnych szefów policji, na nowym, nieznanym terenie i z niechlujną dokumentacją medyczną z sekcji nie będzie mu łatwo. Przy pomocy policjanta - Aborygena Andrew Kensingtona odkrywa, że śmierć rodaczki może być częścią czegoś większego, a ona sama padła ofiarą seryjnego zabójcy.

Intryga i finał wydały mi się nieco infantylne i proste. Liczyłam na mroczniejsze powody zbrodni, mnogość spisków, matactwa, fałszywe ślady i zwroty akcji. W tej części na próżno tego szukać. Fabuła ciągnęła się w nieskończoność, dryfując wolno i leniwie w zupełnie nieinteresujących kierunkach. Całość raczej "przegadana" (pierwszy raz czułam przesyt dialogami).

Na korzyść przemawia ciekawy bohater, którego mimo licznych niedoskonałości, nie da się nie lubić. Nesbø pozwala powoli poznawać historię komisarza, jego ponure tajemnice, słabości i lęki. Pozytywnie oceniam też całą paradę podejrzanych. Nie brakuje pokręconych dziwaków, szemranych typków, dilerów-erotomanów, czy innych mętów.

Jest trup, jest wyrazisty i wiarygodny bohater. Nie ma grozy, psychopaty z piekła rodem i ciekawego finału też nie ma

Pierwsze spotkanie z Jo Nesbø nie zaliczam do najszczęśliwszych. Spotkałam się z opinią, że lepiej pominąć ten tom, aby nie zrazić się do reszty powieści tego poczytnego autora. No cóż, od czegoś trzeba zacząć. Człowiek Nietoperz jest pierwszym tomem z serii o Harrym Hole, który lubi jak wymawia się jego nazwisko z akcentem francuskim. Komisarz do najświętszych nie należy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zapiski nosorożca" nie jest przewodnikiem po afrykańskich metropoliach i bezdrożach, nie jest też książką podróżniczą. Takie szufladkowanie już we wstępie odrzuca autor nazywając swoją książkę "wyjątkowo długą pocztówką". Podoba mi się to określenie, bo jest dla mnie zapowiedzią osobistych notatek przeznaczonych lub dedykowanych konkretnemu czytelnikowi. Czuję się adresatem wszystkich spisanych i zamkniętych w formie książki zapisków.

Nie ma tu zatem opisów kolejnych zaliczonych punktów na mapie wartych odwiedzenia, są za to niemal intymne opisy przeżyć, spostrzeżeń i własnego spojrzenia na odległą i bliską zarazem Afrykę. W wyprawie, nie tylko spontanicznej, ale i wymarzonej, towarzyszymy autorowi i jego życiowej partnerce. Podróż płynie, a wraz z nią naturalnie, nienachalnie płyną słowa. Nie miałam wrażenia zaglądania pod każdy kamień w poszukiwaniu niezwykłości kontynentu, ani upajania się w niemym zachwycie egzotyczną przyrodą. Orbitowski raczej delektuje się Afryką, nadgryza kawałek po kawałku i opowiada jak mu smakuje.

Opowieści z podróży, spotkań z ludźmi i naturą przeplatają się tu z afrykańskimi legendami, baśniami i mitami, które Orbitowski przetłumaczył na swój własny język i styl. Szczególnej uwadze polecam ten o stworzeniu świata. Niesamowitym odkryciem była dla mnie lektura tej legendy i to, jak podobni do siebie byliśmy (i nadal jesteśmy) niezależnie od miejsca zamieszkania. Każdy lud ma potrzebę wytłumaczenia sobie i zrozumienia jak funkcjonuje ten świat, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy. Autor wydobył niezwykłość z przykurzonych nieco opowieści i ułożył w pewną całość. W zasadzie chętnie bym przeczytała więcej legend wg Orbitowskiego.

Podsumowując, bardzo dobra książka, jak to zwykle u Orbitowskiego.

"Zapiski nosorożca" nie jest przewodnikiem po afrykańskich metropoliach i bezdrożach, nie jest też książką podróżniczą. Takie szufladkowanie już we wstępie odrzuca autor nazywając swoją książkę "wyjątkowo długą pocztówką". Podoba mi się to określenie, bo jest dla mnie zapowiedzią osobistych notatek przeznaczonych lub dedykowanych konkretnemu czytelnikowi. Czuję się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Samantha Shannon planuje zamknąć opowieść w siedmiu tomach. Plan to ambitny, ale nie mam wątpliwości, że pomysłów jej nie zabraknie. Obecnie uważana jest za "drugą J.K. Rowling". Trudno się z tym nie zgodzić. Shannon konsekwentnie i z dbałością o szczegóły buduje całe uniwersum będące niejako alternatywną rzeczywistością i wizją przyszłości. Panują tu konkretne zasady, dzięki którym cały świat żyje, jest rozbudowany i plastyczny. W roku 2059 w Sajonie funkcjonuje system władzy totalitarnej, istnieją instytucje kontrolujące wszystkie sfery życia obywateli, są i zwykli ludzie, którzy żyją obok ludzi obdarzonych umiejętnością jasnowidzenia. To wokół tych ostatnich autorka buduje całą fabułę. W świecie Shannon jasnowidzenie jest ciężkim przestępstwem. "Kryminaliści" tacy jak główna bohaterka, Paige, żyją w ukryciu i utrzymują się głównie z nielegalnych źródeł dochodu. Aby łatwiej było przetrwać, zrzeszają się w syndykaty (często konkurujące ze sobą). Z całego katalogu jasnowidzów, Paige reprezentuje najbardziej rzadką i pożądaną kategorię - jest śniącym wędrowcem, który może sięgać dalej...
Wkrótce Paige zostaje schwytana i umieszczona w tajnej kolonii karnej zarządzanej przez rasę Refaitów, która osiedliła się na Ziemi dwieście lat temu. Tam trafia pod opiekę Naczelnika, wysoko postawionego Refaity o niejasnych planach i intencjach.
Rozwiewając wszelkie wątpliwości od razu powiem, że Czas Żniw, to nie jest powieść dla dzieci i młodzieży. Sama autorka na pytanie dla kogo pisze odpowiada, że dla dorosłych. Shannon słusznie wskazuje, że jej obecnie 19-to letnia bohaterka młodsza nie będzie.
Tak niebanalnym i dojrzałym debiutem autorka podniosła sobie poprzeczkę niezwykle wysoko. Czekam zatem z niecierpliwością na kolejną odsłonę Czasu Żniw wierząc, że Samantha Shannon nie podryfuje w kierunku mdłej sagi dla młodzieży i zaserwuje kontynuację równie dobrą co część pierwsza.

Samantha Shannon planuje zamknąć opowieść w siedmiu tomach. Plan to ambitny, ale nie mam wątpliwości, że pomysłów jej nie zabraknie. Obecnie uważana jest za "drugą J.K. Rowling". Trudno się z tym nie zgodzić. Shannon konsekwentnie i z dbałością o szczegóły buduje całe uniwersum będące niejako alternatywną rzeczywistością i wizją przyszłości. Panują tu konkretne zasady,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Burzliwe i szalone lata 70.-te i 80.-te, uzależnienie od narkotyków, przypadkowe kontakty seksualne i zaburzenia łaknienia odcisnęły swoje piętno na życiu jednego z najsłynniejszych muzyków wszech czasów, Eltona Johna.
W tym też czasie AIDS zaczyna zbierać swoje żniwo. Na nową chorobę masowo zapadają i umierają ludzie głównie z marginalizowanych grup społecznych, jak homoseksualiści, narkomani i osoby świadczące usługi seksualne. Brak solidarności i współczucia dla najbardziej narażonych na infekcję stanie się wg. Eltona Johna później główną przyczyną epidemii oraz obecnie największym problemem w walce z AIDS.
To prawdziwy cud, że wśród tylu ryzykownych zachowań udało mu się uchronić przed zakażeniem. Przypadkowo napotkany artykuł w prasie zapoczątkował wielką zmianę w jego życiu, a w konsekwencji i w życiu milionów ludzi na całym świecie. To historia Ryana Whita zainspirowała go do utworzenia fundacji i motywowała każdego dnia do działania. Chory na hemofilię chłopiec został zarażony wirusem HIV w trakcie leczenia. Od tego momentu stał się symbolem dziecięcego AIDS, a rozgłos medialny wokół niego w znaczący sposób wpłynął na świadomość o chorobie dotychczas kojarzonej wyłącznie z homoseksualistami, narkomanami i prostytucją. Elton John do końca wspierał go w walce z chorobą i brakiem społecznej akceptacji. Towarzyszył mu też w ostatnich chwilach życia w szpitalu. Ryan zmarł 29 marca 1990 roku.
Tuż po kolejnej bolesnej stracie bliskiego przyjaciela, śmierci Freddiego Mercury (zm. 24 listopada 1991 r.), w roku 1992 rozpoczęła działalność fundacja ELTON JOHN AIDS FOUNDATION (EJAF) niosąca pomoc chorym i zagrożonym zakażeniem, szerząca wiedzę o AIDS oraz wspierająca inne organizacje przez autorskie programy grantów. Elton John wskazuje, że obecnie problemem nie jest brak leków, lecz brak szerokiego dostępu do odpowiedniego leczenia oraz brak współczucia dla chorych i grup najbardziej narażonych na zakażenie HIV. Są już niezwykle efektywne terapie i leki pozwalające na normalne funkcjonowanie chorych, jednak stygmatyzacja i społeczne wykluczenie uniemożliwiają skuteczną walkę z epidemią AIDS.
To piękna i bardzo osobista opowieść o współczuciu, walce i nadziei. Jest w niej hołd dla wszystkich bliskich Eltonowi Johnowi osób, które działają lub działały charytatywnie, np. Elizabeth Taylor, Księżna Diana, czy Bill Clinton. Jest i manifest przeciwko zamykaniu oczu w obliczu tragedii i przeciwko przeliczaniu ludzkich żyć na pieniądze. Wydaje się, że rozwiązanie problemu HIV i AIDS jest w zasięgu ręki każdego z nas, wystarczy odrobina współczucia. Brzmi niewiarygodnie, być może. Ja uwierzyłam.
Trochę za mało znalazłam tu wątków związanych z muzyczną działalnością Eltona Johna. W zasadzie przywołano tylko utwór "Skyline pigeon" (skądinąd cudowny kawałek), który samemu artyście kojarzy się ze stratą bliskich osób (śpiewał go np. na pogrzebie Ryana) i obecnie nie wykonuje go często. Mimo wszystko, to wciąż znakomita książka, które pozwala odkryć drugie oblicze sir Eltona Johna i jego wizji świata bez AIDS

Burzliwe i szalone lata 70.-te i 80.-te, uzależnienie od narkotyków, przypadkowe kontakty seksualne i zaburzenia łaknienia odcisnęły swoje piętno na życiu jednego z najsłynniejszych muzyków wszech czasów, Eltona Johna.
W tym też czasie AIDS zaczyna zbierać swoje żniwo. Na nową chorobę masowo zapadają i umierają ludzie głównie z marginalizowanych grup społecznych, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ukrywam, że zawsze marzyłam o podróży do tego niezwykłego miejsca.


Basia i Paweł też mieli marzenie, szybko przeszli jednak w tryb realizacji. Wybór miejsca, wiza, bilety i późnym latem 2000 roku byli już w Australii. Na podróże trzeba mieć czas i pieniądze. Nasza para czasu miała dość, a pieniądze zawsze można zarobić na miejscu. Wkrótce nadszedł czas, by wyruszyć we "właściwą podróż". Zaopatrzeni w artykuły pierwszej potrzeby, z nadzieją w sercach wyjechali w trasę starym autem. Można rzec, że Subaru stało się trzecim uczestnikiem podróży. Nierzadko decydowało, gdzie pojadą i na jak długo ram zostaną. Było kapryśne i przekorne. Nie zawiodło w krytycznej sytuacji. Eh, Subaru... Co tu dużo mówić, atrakcje zapewnione.

Nie ukrywam, że zawsze marzyłam o podróży do tego niezwykłego miejsca.


Basia i Paweł też mieli marzenie, szybko przeszli jednak w tryb realizacji. Wybór miejsca, wiza, bilety i późnym latem 2000 roku byli już w Australii. Na podróże trzeba mieć czas i pieniądze. Nasza para czasu miała dość, a pieniądze zawsze można zarobić na miejscu. Wkrótce nadszedł czas, by wyruszyć we...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rok 2003. Clarence od dzieciństwa zasłuchana była w historiach o Fernando Poo - afrykańskiej wyspie i dawnej kolonii hiszpańskiej, na której lata młodości spędzili ojciec Jacobo i stryj Kilian. Mimo podeszłego już wieku, obaj panowie przy każdej okazji snują opowieści z minionych lat. W ich wspomnieniach wciąż żywe są obrazy miejsc, ludzi i zdarzeń. Nic więc dziwnego, że fascynująca wyspa stała się obiektem żywego zainteresowania młodej dziewczyny. Zgłębiając historię rodzinną zachowaną w korespondencji, przypadkiem odnajduje fragment listu, z którego wysnuwa wniosek, że na wyspie pozostał potomek ojca. Być może nie wszystkie historie rodzinne zostały opowiedziane... Sprawa jest delikatna, trudno bowiem ojca spytać wprost. Clarence postanawia zatem na miejscu kontynuować swoje poszukiwania.

"- Jak nazywał się twój ojciec? (...)
- Jacobo. Nazywa się Jacobo. Wciąż żyje. (...) Coś to pani mówi?"

Rok 1953. Kilian wyjeżdża na Fernando Poo, by dołączyć do ojca i brata pracujących na plantacji kakao w Sampace. W rodzinnym majątku, położonym malowniczo wśród ośnieżonych szczytów, pozostaje matka i siostra. Na wyspie, w miejscu tak różnym od jego rodzinnych stron, ma spędzić kilka najbliższych lat wysyłając do domu pieniądze.

Palmy na śniegu, to powieść bardzo emocjonalna. Autorka porusza temat trudnej historii Hiszpanii i Gwinei Równikowej - dawnej kolonii hiszpańskiej. Inspiracją do napisania powieści były wspomnienia najbliższych, którzy spędzili wiele lat na wyspie Fernando Poo, tak jak i dziesiątki innych ludzi w tamtych czasach. Wyjazdy zarobkowe do kolonii były bowiem bardzo powszechne . Nie sposób nie docenić głębokiej analizy sytuacji geopolitycznej i społecznej jakiej dokonuje Luz Gabas. Przygotowując się do napisania powieści autorka sięgnęła nie tylko do wspomnień, lecz również do publikacji naukowych. Jednak wydarzenia historyczne są tu jedynie tłem, bo najważniejsze są losy pojedynczych ludzi. Ich trudne wybory i upadki, miłości i dramaty. Ludzi, którzy musieli się odnaleźć w tych niespokojnych czasach.

Jest miłość - społecznie nieakceptowana, tragiczna. Związek czarnoskórej kobiety i białego mężczyzny nie mógł być sformalizowany. Zwykłą praktyką było posiadanie "przyjaciółki" lub "przyjaciółek", nic ponad to. Co jednak, gdy pojawia się uczucie prawdziwe i głębokie? Co, gdy przechodzi próbę czasu? Jest i miłość współczesna. Czasy się zmieniły, dawne uprzedzenia nie powinny mieć już miejsca, a jednak los postanawia zakpić ponownie. Pozostawiając wam przyjemność odkrywania, nie zdradzę nic więcej.

Powieść mnie zachwyciła. Naprawdę przejmowałam się losami bohaterów, tych współczesnych i tych sprzed lat. Niezwykłą radość sprawiło mi odkrywanie tajemnicy rodzinnej. Nie wszystko jest bowiem jasne od początku.

Rok 2003. Clarence od dzieciństwa zasłuchana była w historiach o Fernando Poo - afrykańskiej wyspie i dawnej kolonii hiszpańskiej, na której lata młodości spędzili ojciec Jacobo i stryj Kilian. Mimo podeszłego już wieku, obaj panowie przy każdej okazji snują opowieści z minionych lat. W ich wspomnieniach wciąż żywe są obrazy miejsc, ludzi i zdarzeń. Nic więc dziwnego, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W notce od autora King wyjaśnia, że napisał kontynuację Lśnienia bo był ciekawy jak dalej potoczyły się losy Dannego. Pewnie wielu po udanej lekturze snuje przypuszczenia co było dalej. Wśród nich i ja. Jak spotkanie z Panoramą i jego mieszkańcami wpłynęło na dalsze życie chłopca? Czy wykorzystał swój dar dobrze? Czy spotkał inne jaśniejące osoby? Oh, na pewno było dobrze. Po tym co go spotkało, zasługiwał na spokojne życie. W szkole miał same piątki i kilka razy trafił szóstkę w totka...


"Życie to koło, jego jedynym zadaniem jest się toczyć

i zawsze wraca do punktu wyjścia."

Danny, a właściwie już Dan, jest teraz dorosłym mężczyzną. Niestety nie udało mu się uniknąć pułapek życia, w które wpadał jego ojciec. Nie udało mu się znaleźć swojego miejsca na świecie. Jest samotny, spłukany, jaśnieje coraz mniej. Obietnica, że nigdy nie będzie pił jak Jack Torrance, poszła w zapomnienie, a Dan sięga kolejnego już dna.

W końcu z całym dobytkiem w jednym plecaku wysiada na dworcu we Frazier, do którego skierował go niewyraźny przebłysk jasności.
"W oknie pokoju w wieżyczce stał Tony.
Patrzył z góry. Napotkał spojrzenie Dana, pomachał mu.
To było to samo dostojne skinienie dłoni, które Dan pamiętał z dzieciństwa,
kiedy Tony często się zjawiał."

W tym samym czasie autostrady międzystanowe przemierza kolumna kamperów, a w nich Prawdziwy Węzeł. Nie zwracają na siebie niczyjej uwagi, wyglądają jak zwykli turyści. Pod tą maską kryje się...

Powracają duchy przeszłości. Pojawia się wiele nowych tajemnic, których nie będę zdradzać, aby Ci, którzy zdecydują się przeczytać książkę, mogli sami je odkrywać.

W notce od autora King wyjaśnia, że napisał kontynuację Lśnienia bo był ciekawy jak dalej potoczyły się losy Dannego. Pewnie wielu po udanej lekturze snuje przypuszczenia co było dalej. Wśród nich i ja. Jak spotkanie z Panoramą i jego mieszkańcami wpłynęło na dalsze życie chłopca? Czy wykorzystał swój dar dobrze? Czy spotkał inne jaśniejące osoby? Oh, na pewno było dobrze....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W trakcie nieudanej akcji policyjnej w czynszówce przy ulicy Pearl Street ginie partner Tallowa. Rutynowe przeszukanie budynku skutkuje nieoczekiwanym znaleziskiem. Za niemal pancernymi drzwiami lokalu 3A odkryto mieszkanie, na którego ścianach wisiały setki egzemplarzy broni. Każda inna, każda wyjątkowa. Razem układają się w misterny wzór. Pierwsze testy balistyczne wskazują, że z każdej zginął jakiś człowiek.
Tym samym wraz z przekroczeniem progu lokalu 3A, otwarto kilkaset spraw umorzonych w ciągu minionych 20 lat z powodu niewykrycia sprawcy.
Rozpoczyna się wyścig z czasem, zdaniem detektywa wzór wydaje się być niedokończony. Tallow, jako że nie może liczyć na wsparcie przełożonych, nakłania do pomocy ekscentryczną dwójkę ekspertów zajmujących się zbieraniem i badaniem dowodów z miejsc zbrodni. Tożsamość podejrzanego i jego motywy pozostają zagadką, a krąg osób, którym zależy na wyciszeniu sprawy powiększa się.

Wzorzec zbrodni, to ciekawa propozycja dla fanów amerykańskich sensacyjniaków. Iście filmowe sceny otwierające, wartka akcja, elementy komediowe, to główne atuty powieści. A co najważniejsze - jest obłąkany seryjny morderca i introwertyczny detektyw, których łączy fascynacja historią Nowego Jorku. Wydarzenia obserwujemy z perspektywy detektywa Tallowa i tajemniczego zabójcy, podążając za nimi wąskimi korytarzami nowojorskich komisariatów i bocznymi uliczkami leżącymi poza zasięgiem kamer miejskiego monitoringu. Jest więc opowieść detektywa, który ze zmęczoną twarzą sunie konsekwentnie od dowodu do poszlaki, od poszlaki do przeczucia. Wraz z rozwojem akcji jesteśmy świadkami jego metamorfozy. Jest i opowieść łowcy, opowieść mroczna i dramatyczna. Jest obsesja na punkcie niegdysiejszej Mannahatty, ziem rdzennych mieszkańców Ameryki, która nakręca spiralę przemocy. Jest granicząca z niemal religijną żarliwością walka łowcy o dziwacznie pojmowaną sprawiedliwość. Przyparty do muru, rozedrgany i pozbawiony "trofeów" popada coraz głębiej w swoje paranoje.

Czegoś jednak zabrakło. Niedosyt zostawiło zakończenie, wydaje mi się, że nasz zabójca, którego każde pojawienie się naszpikowane było napięciem i grozą, powinien inaczej skończyć. Zdecydowanie zasługiwał na inny, lepszy finał. Warto jednak przymknąć oko na te drobne niedociągnięcie, bo jako bezpretensjonalny kryminał Wzorzec zbrodni świetnie sobie radzi.

W trakcie nieudanej akcji policyjnej w czynszówce przy ulicy Pearl Street ginie partner Tallowa. Rutynowe przeszukanie budynku skutkuje nieoczekiwanym znaleziskiem. Za niemal pancernymi drzwiami lokalu 3A odkryto mieszkanie, na którego ścianach wisiały setki egzemplarzy broni. Każda inna, każda wyjątkowa. Razem układają się w misterny wzór. Pierwsze testy balistyczne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

10-cio letnia Julia w czasie Powstania Warszawskiego straciła prawie całą rodzinę. Tragiczną śmiercią, choć nie jako powstańcy, giną jej rodzice. Ginie również, a raczej znika bez śladu, kilkanaście lat starsza siostra, Hanka, młoda łączniczka. I choć nie ma żadnych świadków jej śmierci, nie odnaleziono też ciała, to dziewczyna zostaje uznana za zmarłą. Tylko Julia wbrew logice wierzy, że siostra przeżyła i również jej szuka. Mijają lata, a życie Julii, to przede wszystkim poszukiwania i walka o prawdę. Jakakolwiek by nie była. Swoją obsesją zaraża w końcu męża i jedyną córkę, Mariannę.

Los Hanki, choć nieznany, wciąż ma wpływ na życie jedynych pozostałych przy życiu członków rodziny. A jest się czego obawiać, bo prywatne śledztwo nie w smak jest Służbom Bezpieczeństwa i anonimowemu prześladowcy. Pojawiają się nowe dowody i domysły, a wraz z nimi zagadkowe śmierci i nie budzący zaufania przyjaciele.


Kryminał Anny Klejzerowicz jest ekscytujący. W głowie tysiąc myśli. Tysiąc możliwych scenariuszy. Od tych banalnych, po najbardziej wymyślne. Węsząc wszędzie podstęp i spisek, dałam się wciągnąć w wir szaleństwa Julii, a później Marianny. W wir poszukiwań Hanki. Wierzyłam, że żyje, by za chwilę ogarnęły mnie wątpliwości. Jak po kilkudziesięciu latach, gdy co roku odchodzą kolejni powstańcy, którzy mogliby rzucić światło na historię, ustalić cokolwiek. Z drugiej strony coś jest na rzeczy, skoro tyle osób próbuje ukręcić łeb sprawie. Z tymi to myślami dotarłam do, nie ukrywam, satysfakcjonującego zakończenia. Jest więc historia powstańcza, jest komunistyczna codzienność i jest (mam nadzieję) spokojna przyszłość.

10-cio letnia Julia w czasie Powstania Warszawskiego straciła prawie całą rodzinę. Tragiczną śmiercią, choć nie jako powstańcy, giną jej rodzice. Ginie również, a raczej znika bez śladu, kilkanaście lat starsza siostra, Hanka, młoda łączniczka. I choć nie ma żadnych świadków jej śmierci, nie odnaleziono też ciała, to dziewczyna zostaje uznana za zmarłą. Tylko Julia wbrew...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytamy w oryginale wielkie powieści, to adaptacje klasycznych powieści, skrócone i przetworzone, aby dostosować treść do potrzeb i wymagań osób uczących się języka angielskiego. Tom pierwszy zawiera ich pięć: Robinson Crusoe (Przypadki Robinsona Kruzoe), The Secret Garden (Tajemniczy ogród), The Adventures of Tom Sawyer (Przygody Tomka Sawyera), The Adventures of Sherlock Holmes (Przygody Sherlocka Holmesa) i Alice's Adventures in Wonderland (Alicja w krainie czarów).
Nie każdy (np.: mła) zna język angielski na tyle biegle, by sięgnąć po pełną wersję tych wspaniałych powieści. Niniejsza pozycja jest skierowana do osób będących na poziomie średniozaawansowanym. Wydawca zapewnia, że książka może posłużyć jako dobra pomoc naukowa również dla osób rozpoczynających naukę angielskiego. Jestem innego zdania. Gramatyka i słownictwo wykorzystane w Czytamy w oryginale wielkie powieści wymaga już pewnych umiejętności (wystarczy jednak znajomość kilku podstawowych czasów). Tekst podzielono w ten sposób, że na jednej stronie możemy czytać w języku angielskim, obok zaś śledzić polski przekład. Dla mnie to było dość wygodne rozwiązanie. Za to duży plus. Z drugiej strony nie ukrywam, że adaptacje jako krótkie historie, nie oddają całego piękna tej klasycznej literatury.

Czytamy w oryginale wielkie powieści, to adaptacje klasycznych powieści, skrócone i przetworzone, aby dostosować treść do potrzeb i wymagań osób uczących się języka angielskiego. Tom pierwszy zawiera ich pięć: Robinson Crusoe (Przypadki Robinsona Kruzoe), The Secret Garden (Tajemniczy ogród), The Adventures of Tom Sawyer (Przygody Tomka Sawyera), The Adventures of Sherlock...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na pokładzie "Niezwyciężonego" spieszy misja ratunkowa. Niemal rok temu utracono bowiem kontakt z "Kondorem" - bliźniaczym statkiem powietrznym, który został wysłany na planetę Regis III w celach badawczych. Pod dowództwem Horpacha podróż przebiega bez zakłóceń. Po lądowaniu planeta zdaje się być niezamieszkana. Pierwszy rekonesans ma być wykonany między innymi przez Rohana - nawigatora. Wrak poszukiwanego krążownika udaje się dość szybko zlokalizować, jednak to co odkryto na jego pokładzie wprawiło ratowników w zdumienie.
Wszechobecny bałagan, odchody na podłodze, ślady ludzkich zębów na mydle budzą przerażenie, ale i ciekawość. Odnaleziono także szczątki członków załogi. Do ich oględzin użyto najnowocześniejszej aparatury. Poddanie testom jednego z ciał wykazało, że tuż przed śmiercią mężczyzna nie miał żadnych wspomnień, a zamiast ostatnich myśli odsłuchano jedynie bełkot. W obliczu braku wiarygodnej hipotezy, badacze rozpoczynają dyskusję o możliwych przyczynach katastrofy. Tymczasem jeden z ratowników zapada na dziwną chorobę, która odbiera mu wspomnienia oraz wszystkie umiejętności niezbędne do samodzielnego funkcjonowania. Nieoczekiwanie pojawia się szalona teoria...

"Niezwyciężonego" S. Lema przesłuchałam jako audiobook. Znakomita produkcja Audiotekizapewnia niezapominiane doznania poprzez efekty dźwiękowe 3D, znakomitą grę aktorską min. Olbrychskiego i Komasy oraz oraz ciepły głos Krystyny Czubówny (narrator).

Na pokładzie "Niezwyciężonego" spieszy misja ratunkowa. Niemal rok temu utracono bowiem kontakt z "Kondorem" - bliźniaczym statkiem powietrznym, który został wysłany na planetę Regis III w celach badawczych. Pod dowództwem Horpacha podróż przebiega bez zakłóceń. Po lądowaniu planeta zdaje się być niezamieszkana. Pierwszy rekonesans ma być wykonany między innymi przez Rohana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ted i Joanna Kramer są młodym małżeństwem z małym dzieckiem - Billym. Niestety mają odmienne oczekiwania od życia. Zapracowany mąż i ojciec hołduje tradycyjnemu modelowi rodziny, w którym on pracuje, żona zaś dba o dom i wychowuje dziecko. Niestety Joannie to nie wystarcza. Nie realizuje się jako matka, ani żona. Monotonia dnia codziennego staje się nie do zniesienia. Zabawy na dywanie z kilkuletnim chłopcem nudzą ją, a nie znajduje w sobie dość determinacji, aby przekonać Teda do zgody na podjęcie pracy zarobkowej. Pętla zacieśnia się coraz bardziej i Joanna uświadamia sobie, że nie jest szczęśliwą kobietą. Podejmuje decyzję o opuszczeniu męża i synka.

Początkowo Ted nie odnajduje się w nowej roli. Okazuje się, że nawet przygotowanie śniadania może być nie lada wyzwaniem. Życie samotnego ojca nie jest łatwe i Ted zaczyna borykać się z problemami wychowawczymi i zawodowymi. Pokłady miłości i cierpliwości jakie w sobie odnajduje zdają się jednak rekompensować wszelkie trudności. Z czasem Ted i Billy układają sobie wspólne, szczęśliwe życie. Nieoczekiwanie w ich życiu ponownie pojawia się Joanna, która pragnie odbudować relacje z synkiem i przejąć nad nim opiekę. Rozpoczyna się proces i brutalna walka prawników w sprawie "Kramer kontra Kramer".

Ted i Joanna Kramer są młodym małżeństwem z małym dzieckiem - Billym. Niestety mają odmienne oczekiwania od życia. Zapracowany mąż i ojciec hołduje tradycyjnemu modelowi rodziny, w którym on pracuje, żona zaś dba o dom i wychowuje dziecko. Niestety Joannie to nie wystarcza. Nie realizuje się jako matka, ani żona. Monotonia dnia codziennego staje się nie do zniesienia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozycja idealna dla dzieci w wieku 2-3 lata. Starsze, czyli 4-5- latki też znajdą tam coś dla siebie. Ja jednak uważam, że prawidłowych zachowań i nawyków trzeba uczyć od jak najmłodszych lat. W książeczce dziecko znajdzie informacje na temat niebezpieczeństw czyhających na nie w najbliższym otoczeniu, czyli w domu i na placu zabaw. Dlaczego nie wolno biegać z kredką w ręce? Dlaczego nie wolno wciskać sobie różnych przedmiotów do uszu lub noska? Dlaczego nie można bawić się kurkami od kuchenki gazowej? Na te i wiele, wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź wspólnie - rodzice czytając, a dziecko domyślając się z obrazka. Gorąco polecam, jeśli macie w domu małych odkrywców ciekawych świata.

Pozycja idealna dla dzieci w wieku 2-3 lata. Starsze, czyli 4-5- latki też znajdą tam coś dla siebie. Ja jednak uważam, że prawidłowych zachowań i nawyków trzeba uczyć od jak najmłodszych lat. W książeczce dziecko znajdzie informacje na temat niebezpieczeństw czyhających na nie w najbliższym otoczeniu, czyli w domu i na placu zabaw. Dlaczego nie wolno biegać z kredką w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Obrazki dla maluchów. Czekamy na dzidziusia Émilie Beaumont, Nathalie Bélineau, Sylvie Michelet
Ocena 8,0
Obrazki dla ma... Émilie Beaumont, Na...

Na półkach: ,

Absolutny hit, książeczka odpowiedziała na prawie wszystkie pytania mojej starszej latorośli dotyczące przebiegu i czasu trwania ciąży (podpowiedziała min. rewelacyjny sposób na wskazywanie dziecku konkretnego momentu w czasie, np. dzidziuś urodzi się za kilka miesięcy - najpierw pójdziesz do przedszkola, później będzie bal przebierańców, następnie święta i już po Bożym Narodzeniu będzie z nami dzidziuś. Nie ukrywam, że stosuję ten patent cały czas, nawet do określania wydarzeń, które będą miały miejsce o konkretnej porze dnia). W kilkudziesięciu obrazkach udało się autorce zamknąć historię rodziny z dwójką małych dzieci oczekującej potomka. Historię od poczęcia, rosnący powoli brzuch mamy, troski zazdrosnego rodzeństwa, poród, aż po spotkanie rodzinne tuż po przywiezieniu malca do domu.
Czekamy na dzidziusia towarzyszyła nam przez długie miesiące i była istotnym elementem codziennego rytuału wieczornego. W zasadzie książeczka nie odpowiedziała tylko na jedno pytanie: jak będzie miała na imię nasza dzidzia :)

Absolutny hit, książeczka odpowiedziała na prawie wszystkie pytania mojej starszej latorośli dotyczące przebiegu i czasu trwania ciąży (podpowiedziała min. rewelacyjny sposób na wskazywanie dziecku konkretnego momentu w czasie, np. dzidziuś urodzi się za kilka miesięcy - najpierw pójdziesz do przedszkola, później będzie bal przebierańców, następnie święta i już po Bożym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sean Howe przygotowując materiał do wydania Niezwykłej historii Marvel Comics przeprowadził ponad sto wywiadów między innymi z pracownikami Marvela, fanami, osobami z branży. Efekt w postaci ponad pięciuset stron suchych faktów i soczystych ploteczek jest imponujący. Na okładce czytam: "Niepolakierowane, niedosładzane, nieautoryzowane, zakulisowe rozliczenie (...)". I dokładnie tak jest. Ja jednak pójdę jeszcze dalej i dodam, że książka jest przede wszystkim hołdem złożonym niezwykłym osobom z Zagrody Marvela, jak również zapisem stworzonym z szacunku do ich tytanicznej pracy.

"(...) Kirby'emu po prostu doskwierał brak czasu. "Biedak! Nie dość, że miał tylko dwie ręce, to na dodatek potrafił rysować jedną!" (...)"

Na nasze ręce autor składa opowieść o kulisach powstawania postaci oraz codziennej mozolnej pracy rysowników, scenarzystów, osób nakładających tusz, redaktorów i innych, która z zewnątrz mogła wydawać się niezłą zabawą. W gruncie rzeczy książka traktuje o samotności rysowników, którzy tworzyli swoje dzieła niemal bez wsparcia i zrozumienia najwyższego szefostwa. Obnażono tym samym osnuty dotąd aurą tajemniczości świat, w którym rysownik nie jest właścicielem stworzonej przez siebie postaci i gdzie pracownicy porzucani są w drodze na szczyt.

Nie brak w tej opowieści wydarzeń trudnych lub wstydliwych, jak choćby podkradanie konkurencji pomysłów i rysowników lub stosowanie nieetycznych forteli. Smaczku całej historii nadaje fakt, że niektóre osoby zapamiętały pewne wydarzenia z goła odmiennie, jak choćby nagrywanie w wynajętym studio głosów Marvela, które Stan Lee zapamiętał jako spontaniczne, zaś członek załogi, jako wyreżyserowane i wielokrotnie, aż do znudzenia, powtarzane. Dodatkowo autor zręcznie wkomponował kontekst historyczny i mocno zarysował historię rywalizacji z DC Comics, gdzie poczesne miejsce zajmowali Superman, Batman, Green Lantern oraz Justice League. Wydaje się, że obie firmy nie mogłyby bez siebie istnieć, a w każdym razie nie byłyby w tym miejscu, w jakim są teraz. Czerpały bowiem z siebie wzajemnie inspirację i doskonale się uzupełniały będąc wspólnie odpowiedzią na potrzeby i gusta czytelników.

"Lee przestał nawet korzystać z windy, bowiem istniało ryzyko, że zostanie tam uwięziony z jakimś walniętym czytelnikiem; codziennie więc wspinał się po schodach"

Sean Howe zarysował sylwetki najbardziej znanych twórców takich jak Steve Ditko, Jack Kirby, Todd McFarlane, John Romita oraz oczywiście Stan Lee. Jako osoba odpowiedzialna za dział komiksów kreował nową rzeczywistość. Był, gdy firma rozrastała się i gdy zmuszona była zwalniać masowo rysowników. Lata chude i tłuste przeplatały się, aż po eksplozję popularności postaci przenoszonych na ekrany kin. Prawdziwy american dream, w którym Stan Lee przebył drogę od pomocnika do ikony popkultury z rzeszą wiernych wyznawców.

Obok rysowników równorzędnymi postaciami książki są oczywiście postaci z komiksów - dzielni herosi, obdarzeni nadprzyrodzonymi mocami superbohaterowie i cudowne dzieci kosmosu. Do najbardziej znanych bohaterów ze stajni Marvela należą: Hulk, Thor, Iron Man, Spider-Man, Kapitan Ameryka, Daredevil, Silver Surfer, Punisher, Blade, Nick Fury oraz grupa Avengers, Fantastic Four, X-Men i organizacja S.H.I.E.L.D. Marvel przez lata starał się tworzyć sztukę oderwaną od jakiejkolwiek retoryki politycznej i której interpretację pozostawiano czytelnikom. Dokładano jednocześnie starań, aby rozrastające się uniwersum było spójne. Oznaczało to w praktyce, że bohaterowie różnych wydań byli ze sobą ściśle powiązani, ich historie przenikały się i uzupełniały. Zdarzało się, że rodzeństwo walczyło po przeciwnych stronach lub rysownicy "wypożyczali" od siebie daną postać na potrzeby jednego numeru, wówczas postać nie pojawiała się w tym samym czasie w innych komiksach.
Jednak postaci takie jak Iron Man, Kapitan Ameryka czy Hulk, to nie tylko komiksy, ale również cała machina biznesowa. Wokół szybko zaczęły więc powstawać fanziny (amatorskie magazyny wydawane przez fanów), organizowano konwenty, pierwsze kreskówki, gadżety, zabawki, odzież, a w końcu filmy telewizyjne i kinowe superprodukcje.

Polecam wszystkim fanom komiksów oraz ciekawym: Kto zainspirował Martina Goodmana do stworzenia podwalin pod przyszłego, niekwestionowanego giganta? Kto i dlaczego uśmiercił dziewczynę Spider-Mana? Za ile sprzedano prawa do postaci Marvela? Z kim biurko w biurko siedział Mario Puzo - autor min. powieści Imię Róży? Czyją pracą zainteresowania nie krył Federico Fellini? I jaki związek z Marvelem miał Hugh Hefner - założyciel słynnego na całym świecie magazynu Playboy?

Książkę czyta się fantastycznie, jedyny zarzut jaki mogę mieć, to że brak w niej niestety szkiców postaci. Szczęśliwie ten drobny zawód rekompensuje (bardzo udana wg mnie) okładka.

Sean Howe przygotowując materiał do wydania Niezwykłej historii Marvel Comics przeprowadził ponad sto wywiadów między innymi z pracownikami Marvela, fanami, osobami z branży. Efekt w postaci ponad pięciuset stron suchych faktów i soczystych ploteczek jest imponujący. Na okładce czytam: "Niepolakierowane, niedosładzane, nieautoryzowane, zakulisowe rozliczenie (...)". I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W najnowszej odsłonie opowieści o profesorze Robercie Langdonie, bohater przeżywa jeszcze bardziej niesamowite przygody. Jeszcze bardziej?! Tak, jeszcze bardziej!


Tym razem budzi się ranny we włoskim szpitalu, nie wie jak się tam znalazł, ani jak spędził kilka minionych dób. Nieoczekiwanie (sic!) pojawia się tajemnicza kobieta o niecnych zamiarach, od tego momentu rozpoczyna się ucieczka profesora oraz walka o życie własne i całej ludzkości. Trwa wyścig z czasem. W nagłej rejteradzie towarzyszy mu piękna (a jakże!) i niezwykle inteligentna lekarka Sienna Brooks. Kobieta bez chwili wahania zaufała swojemu cenionemu na całym świecie pacjentowi mimo, iż znalazła w tajemnej kieszonce jego marynarki pojemniczek z niebezpiecznym oznaczeniem typowym dla zagrożeń biologicznych. Pędząc od symbolu do inskrypcji, od wskazówki do anagramu umykają najemniczce z irokezem, tajemniczej organizacji, rządowi włoskiemu i amerykańskiemu, wykazując się niezwykłą znajomością topografii Florencji, Wenecji oraz tamtejszych muzeów. Za tym wszystkim stoi zaś demoniczny geniusz - psychopata, który nawet zza grobu potrafi nieźle namieszać.

"Dotychczasowi przyjaciele stali się moimi wrogami".

Dan Brown jak zwykle sumiennie przepracował cały materiał, na którym opiera całą intrygę. Jego opisy dzieł sztuki, które ogląda i bada Langdon sprawiły, że nawet ja nie mogłam sobie odmówić obejrzenia w Internecie maski pośmiertnej Dantego. To właśnie jego najsłynniejsze dzieło - Boską komedię bierze na warsztat Dan Brown i każe swojemu bohaterowi doszukiwać się ukrytych znaczeń i przesłań pomiędzy wierszami poematu. Fabuła pełna jest niesamowitych zbiegów okoliczności, cudownych olśnień, nagłych zwrotów akcji i trafnych przeczuć. Tego właśnie od Inferno oczekiwałam, tego się spodziewałam i to dostałam. I choć brak już tej świeżości Kodu Leonarda Da Vinci, to wciąż jest to wdzięczna i wciągająca literatura.

Inferno polecam nie tylko fanom autora, zwłaszcza, że powieść można czytać bez znajomości wcześniejszych tomów.

W najnowszej odsłonie opowieści o profesorze Robercie Langdonie, bohater przeżywa jeszcze bardziej niesamowite przygody. Jeszcze bardziej?! Tak, jeszcze bardziej!


Tym razem budzi się ranny we włoskim szpitalu, nie wie jak się tam znalazł, ani jak spędził kilka minionych dób. Nieoczekiwanie (sic!) pojawia się tajemnicza kobieta o niecnych zamiarach, od tego momentu...

więcej Pokaż mimo to