Amerykański pisarz i scenarzysta. Popularność zyskał dzięki powieści Kramer kontra Kramer, zekranizowanej z dużym sukcesem w 1979 roku. Corman koncentruje się głównie na problematyce rodzinnej, na emocjach i wzajemnych relacjach ludzi, którzy docierają do punktu krytycznego jak zdrada, rozwód, osamotnienie.
Impulsem, który wzbudził we mnie chęć przeczytania książki Averyego Cormana pt. „Kramer kontra Kramer”, był obejrzany przeze mnie przed wielu laty film Roberta Bentona „Sprawa Kramerów” z doskonałymi rolami Dustina Hoffmana i Meryl Streep, film stojący na wysokim poziomie, oceniony bardzo wysoko na Filmwebie (ocena widzów-7,7, ocena krytyków- 8 !!!).
Wracając do książki- muszę przyznać, że poziomem nie odbiega od ekranizacji filmowej, książeczka napisana sprawnie, głęboko porusza wrażliwość czytelnika, ukazuje te aspekty życia, które do przyjemnych nie należą, a więc: pęknięcia na monolicie dobrych stosunków małżeńskich, coraz większe oddalenie uczuciowe, brak zrozumienia na potrzeby drugiej strony w końcu rozwód i walkę o dziecko w sądzie-walkę, w której jak wiadomo nie ma zwycięzców, są tylko przegrani, z tym że największym przegranym jest zazwyczaj dziecko, dla którego cały fundament świata, w którym stawia pierwsze kroki, po prostu się wali.
Książeczka, choć skromnie wyglądająca (zaledwie nieco ponad dwieście stron) niesie w sobie wielkie przesłanie, przypominające nam, że w życiu nie my jesteśmy najważniejsi, lecz ludzie, z którymi jesteśmy związani i za których świadomie wzięliśmy odpowiedzialność- łącząc się z nimi na całe życie: „Na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie”. Polecam.
'' Byliśmy dla siebie nawzajem toksyczni ''
Rozwód to w dzisiejszych czasach niemal chleb powszedni . Owszem wciąż jeszcze niektóre pary mimo że nie potrafią już ze sobą wytrzymać , trwają w chorym małżeństwie '' dla dzieci '' . Jakby dla dzieci kłócący się wiecznie rodzice byli lepsi niż ci rozwiedzeni . Autor jakoby miał pokazać , jak to rozwód , nawet ten dżentelmeński źle odbija się na dzieciach . Nie przeczę że rozwód rodziców nie spływa po dzieciach jak przysłowiowa woda po kaczce , jednak w przypadku Tommy'ego , dziecięcego bohatera omawianej książki , nie zauważyłam żadnych zapowiadanych w opisie '' perturbacji emocjonalnych dziecka ''. Owszem sprawiały mu trudność i były męczące cotygodniowe , czy co dwutygodniowe przenosiny od jednego rodzica do drugiego , ale były to trudności raczej logistyczne , niż emocjonalne . Wręcz w pewnym momencie , kiedy Tommy dowiaduje się że jego rodzice się rozwodzą mówi zupełnie spokojnie i beznamiętnie '' No to teraz będę taki jak wszyscy '' Bo w jego klasie połowa dzieciaków pochodziła z tak zwanych '' rozbitych rodzin '' . A to że się zbuntował i wybrał własną drogę , chociaż trudną i krętą , co w tym dziwnego ? Każdy nastolatek w swoim życiu przeżywa okres buntu i każdy chce się jak najszybciej usamodzielnić , co czasem daje efekt porywania się z przysłowiową '' motyką na słońce ''. Ale tak to już z nastolatkami bywa . Jeden płodzi dziecko , a potem będąc na dopalaczach próbuje go udusić , bo mu się wydaje że to potwór o trzech głowach (wiadomości sprzed kilku dni) , inny po prostu i zwyczajnie chce żyć na własny rachunek , ciężko pracując . Tak w ogóle to ja odniosłam wrażenie że ten Tommy był bardziej emocjonalnie dojrzały niż ci jego pożal się Boże rodzice , których rozwód w zasadzie niczego nie nauczył . W mojej ocenie Tommy nie zrobił niczego , czego nie zrobiłby gdyby jego rodzice się nie rozwiedli . Więc próba przekonania mnie jako czytelnika , że jest inaczej zupełnie się autorowi nie powiodła . Reasumując , jak to już tutaj ktoś napisał , to jest książka raczej o rodzicach chłopca , niż o nim samym i jego perturbacjach po ich rozwodzie . Nie widzę związku między jego decyzjami , a rozwodem rodziców . Więc w tym temacie książka mnie nie zadowoliła , jednak w ogólnym rozrachunku , jest całkiem niezłą powieścią obyczajową ukazującą prostą prawdę że nawet po rozwodzie , czasami można być dla siebie wsparciem i pomocą , zwłaszcza kiedy jest wspólne dziecko .