Amerykański pisarz i scenarzysta. Popularność zyskał dzięki powieści Kramer kontra Kramer, zekranizowanej z dużym sukcesem w 1979 roku. Corman koncentruje się głównie na problematyce rodzinnej, na emocjach i wzajemnych relacjach ludzi, którzy docierają do punktu krytycznego jak zdrada, rozwód, osamotnienie.
Lubię książki tego rodzaju. Styl pisania Cormana przypomina mi trochę prozę Davida Lodge'a. Moją szczególną uwagę zwrócił opis osobowości głównego bohatera, za pomocą wspomnień odnoszących się do kluczowych przeżyć kształtujących charakter Paula Brocka. Pozwala to na zrozumienie przyczyn, które skłoniły go do wejścia w nowy dla niego świat.
Z takiej fabuły łatwo byłoby uczynić farsę o absurdalnym posmaku, ale lekka ironia, dystans i humorystyczne kreślenie postaci sprawia, że cała historia staje się ciepłym moralitetem.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Wydaje mi się, że autor chciał pokazać głównie problem ojca i postawić czytelnika w sytuacji w której powinien ująć się za nim. Poruszył czytelników do zastanowienia się nad sytuacją, która (pewnie w latach w których powstawała książka) zdarzała się dość rzadko. Ojciec wychowujący samotnie dziecko to pewne nowum. Mnie zmusiła do refleksji i dlatego uważam tę książkę za dobrą. Może wbrew trendowi wczułam się w sytuację Joanny, była całkiem ciekawa i realistyczna. Niestety jej wątek się urwał i oddał palmę pierwszeństwa ojcu. Obaj bohaterowie są postaciami tragicznymi.
Dla mnie bardziej kontrowersyjnym tematem jest wypalenie/ depresja/poczucie osaczenia matki która wg norm społecznych powinna być przy dziecku i znosić dzielnie wszystkie trudy wychowania. Mało się o tym mówi, że tak bywa i mało ludzi akceptuję, kiedy kobieta nie umie sobie poradzić w takich okolicznościach. Ojciec opuszczający rodzinę to społeczna norma, natomiast matka w tej sytuacji jest skazana na ostracyzm. Pierwsze karty powieści to studium przeżyć matki, natomiast w dalszej części autor pozbawia ją "głosu" i czytając jesteśmy już tylko z ojcem. Trochę szkoda.