-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-06
Wciągająca od pierwszej strony. Jane Austen zawsze mnie urzeka i oczarowuje. Żal, że to tylko wstęp, bo w mojej wyobraźni główni bohaterowie już się rozgościli.
Wciągająca od pierwszej strony. Jane Austen zawsze mnie urzeka i oczarowuje. Żal, że to tylko wstęp, bo w mojej wyobraźni główni bohaterowie już się rozgościli.
Pokaż mimo toJane Austen to mistrzyni. Zawsze przenosi mnie do innego fascynującego świata. I czasem wystarczą do tego tylko listy...
Jane Austen to mistrzyni. Zawsze przenosi mnie do innego fascynującego świata. I czasem wystarczą do tego tylko listy...
Pokaż mimo to
Zaskoczyło mnie jak mało było Anny w "Annie". To raczej powieść o społeczeństwie rosyjskim u schyłku XIX wieku, o całym jego przekroju. Myślę, że mało który czytelnik kibicował miłości Anny i Aleksego, bo i sam autor w korzystniejszych barwach odmalował uczucie Konstantego i Kitty. Ja też chętniej czytałam wątki im poświęcone.
Choć główną bohaterkę trudno polubić, bo jest dość płytka i rozchwiana emocjonalnie, to jednak warto przeczytać to dzieło, które w niezwykły sposób nakreśla każdą postać i jej rozterki.
Zaskoczyło mnie jak mało było Anny w "Annie". To raczej powieść o społeczeństwie rosyjskim u schyłku XIX wieku, o całym jego przekroju. Myślę, że mało który czytelnik kibicował miłości Anny i Aleksego, bo i sam autor w korzystniejszych barwach odmalował uczucie Konstantego i Kitty. Ja też chętniej czytałam wątki im poświęcone.
Choć główną bohaterkę trudno polubić, bo jest...
Jako nastolatka czytałam to z wypiekami na twarzy, ale teraz pewnie ta lektura bardziej by mnie śmieszyła niż wywoływała rumieniec :)
Jako nastolatka czytałam to z wypiekami na twarzy, ale teraz pewnie ta lektura bardziej by mnie śmieszyła niż wywoływała rumieniec :)
Pokaż mimo to
Emil Zola przypomniał mi dlaczego lubię literaturę tego okresu. To przez wszechobecny naturalizm i realizm tej powieści. Niemal fizycznie czułam mieszaninę zatęchłych zapachów teatralnej garderoby.
Nana - choć ani mądra, ani utalentowana - przyciągała mężczyzn jak magnes. Można zastanawiać się co oni w niej widzieli. Ale według mnie podobne przyciąga podobne :)
Emil Zola przypomniał mi dlaczego lubię literaturę tego okresu. To przez wszechobecny naturalizm i realizm tej powieści. Niemal fizycznie czułam mieszaninę zatęchłych zapachów teatralnej garderoby.
Nana - choć ani mądra, ani utalentowana - przyciągała mężczyzn jak magnes. Można zastanawiać się co oni w niej widzieli. Ale według mnie podobne przyciąga podobne :)
Wstrząsająca, ale i najlepsza według mnie powieść Diderota. Minęło chyba ze 30 lat jak ją przeczytałam, a wciąż ją pamiętam. Uwielbiam książki, które pozostawiają we mnie trwały ślad. "Zakonnica" jest jedną z nich.
Wstrząsająca, ale i najlepsza według mnie powieść Diderota. Minęło chyba ze 30 lat jak ją przeczytałam, a wciąż ją pamiętam. Uwielbiam książki, które pozostawiają we mnie trwały ślad. "Zakonnica" jest jedną z nich.
Pokaż mimo to
Irytująco naiwna, by nie powiedzieć głupia bohaterka. Rozumiem, że powieść powstała ponad 200 lat temu i jest nieco archaiczna, a słowo "sofizmat" pojawia się co drugą stronę.
Obecnie nie trzeba być psychologiem, by wiedzieć, że ofiary przemocy, gwałtu i nadużyć nie dzielą się chętnie swoją trudną historią z nikim. Justyna natomiast powierza ciągle swoją opowieść i los w ręce mężczyzn, od których każda inna kobieta stroniłaby po doznanej krzywdzie. Brak w tym logiki, ale autor nie mógł wejść w psychikę kobiety żyjąc w czasach, w których ta płeć nie posiadała w zasadzie żadnych praw.
Sceny erotyczne są opisane bardzo obrazowo i na pewno w XVIII wieku i nie tylko wywoływały rumieniec i przyspieszone tętno u czytelnika.
Irytująco naiwna, by nie powiedzieć głupia bohaterka. Rozumiem, że powieść powstała ponad 200 lat temu i jest nieco archaiczna, a słowo "sofizmat" pojawia się co drugą stronę.
Obecnie nie trzeba być psychologiem, by wiedzieć, że ofiary przemocy, gwałtu i nadużyć nie dzielą się chętnie swoją trudną historią z nikim. Justyna natomiast powierza ciągle swoją opowieść i los w...
Oświecenie nie na darmo nosi taką nazwę. Jestem pod wrażeniem niezwykle postępowych poglądów autora. Niektórych nawet dzisiaj mogą bulwersować. Tylko archaiczny język i sposób pisania trochę przeszkadza w czytaniu.
Oświecenie nie na darmo nosi taką nazwę. Jestem pod wrażeniem niezwykle postępowych poglądów autora. Niektórych nawet dzisiaj mogą bulwersować. Tylko archaiczny język i sposób pisania trochę przeszkadza w czytaniu.
Pokaż mimo to