-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać358
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2021-01-27
2021-10-05
2023-07-11
2019-10-26
2022-07-14
2022-04-13
2022-02-20
2016-06-11
2021-09-12
2020-06-09
2018-05-19
2019-07-11
2019-04-15
2014-03-11
Niesamowita, zachwycająca powieść. Z pewnością wymaga większego skupienia i uwagi ale w 100% na to zasługuje i wynagradza nam poświęcony czas. Próg wejścia może i wydaje się dość wysoki ze względu na nagromadzenie neologizmów jednak z czasem bardzo dobrze odnajdujemy się w tym świecie. Akcja płynie a my wraz z nią gładko przepływamy przez kilkaset stron powieści aż docieramy do miejsca ze sporym nagromadzeniem dyskusji z pograniczy filozofii, matematyki i fizyki w tym fizyki kwantowej. Wygląda jednak na to, że Stephenson posiada wspaniały dar pisania w przystępny sposób o rzeczach skomplikowanych. Dlatego takie przydługie fragmenty nie odrzucają a mobilizują. Wiele razy "googlałem" w celu sprawdzenia niektórych pojęć czy zagadnień. Oczywiście na Arbre nasza klatka Faradaya czy Brzytwa Ockhama mają swoje, lokalne odpowiedniki. Naszła mnie też chęć sięgnięcia po biografię Platona i przynajmniej niektóre jego dzieła. Planeta Arbre, cała jej historia to kolejny element, który zachwyca. Wszystko trzyma się kupy, jest logiczne, poukładane i w pewnym momencie staje się ważnym trybikiem większej całości a my z rozdziawioną gębą obserwujemy jak Stephenson to wszystko wymyślił, poukładał i po co tworzył cały alternatywny świat zamiast użyć naszego.
Wiem, że wiele ludzi ma zastrzeżenia do zakończenia, ja większych obiekcji nie mam.
Wady? Na pierwszy rzut oka brak większych. Mnie, osobiście książka wydaje się odrobinę zbyt grzeczna. Owszem, mamy do czynienia z potężną laurką wypisaną na cześć siły i wielkości ludzkiego umysłu i w tym kontekście trudno oczekiwać natłoku potocznego języka czy zachowań. Jednak zdarza się nam chwilami obserwować bardziej przyziemne sytuacje i w tych momentach brakuje mi odrobinę przyziemności ;).
Tak czy inaczej to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów fantastyki. 9,5/10.
Niesamowita, zachwycająca powieść. Z pewnością wymaga większego skupienia i uwagi ale w 100% na to zasługuje i wynagradza nam poświęcony czas. Próg wejścia może i wydaje się dość wysoki ze względu na nagromadzenie neologizmów jednak z czasem bardzo dobrze odnajdujemy się w tym świecie. Akcja płynie a my wraz z nią gładko przepływamy przez kilkaset stron powieści aż...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-14
Akta Dresdena wreszcie nabierają nieco ciemniejszych barw. Nie jest to zmiana drastyczna, wszak "Śmiertelna Groźba" to nadal stosunkowo lekkie urban fantasy, ale bardzo zauważalna. Harry, mimo wiecznej jazdy na rezerwie, wreszcie zaczyna przypominać prawdziwego maga, wreszcie ma plan a nie tylko improwizuje, wreszcie jego przeciwnicy zaczynają się z nim liczyć.
Także cała intryga z umęczonymi upiorami jest znacznie ciekawsza od wilkołaków z poprzedniej części.
Nie wiem czy to zasługa odpoczynku od Dresdena (pierwsze dwa tomy czytałem jeden po drugim) czy także autor zaczął się rozgrzewać ale tom trzeci to, przynajmniej dla mnie, najlepsza część z czytanych do tej pory. Mam nadzieję, że tendencja zostanie utrzymana i kolejne spotkania z Harrym będą jeszcze ciekawsze.
Tom czwarty stoi już na półce ale, przezornie, robię sobie przerwę ;)
ps. Nieopacznie przeczytałem opis czwartego tomu na okładce książki przed przeczytaniem trzeciego, nie róbcie tego, zawiera spoiler.
Akta Dresdena wreszcie nabierają nieco ciemniejszych barw. Nie jest to zmiana drastyczna, wszak "Śmiertelna Groźba" to nadal stosunkowo lekkie urban fantasy, ale bardzo zauważalna. Harry, mimo wiecznej jazdy na rezerwie, wreszcie zaczyna przypominać prawdziwego maga, wreszcie ma plan a nie tylko improwizuje, wreszcie jego przeciwnicy zaczynają się z nim liczyć.
Także cała...
2018-11-09
2018-03-23
2018-03-18
2018-01-14
Niby typowy MacLeod czyli powoli snuta opowieść, bogata w szczegóły i pięknie opisana, tyle, że nie do końca "moja". Troszkę zmęczyła mnie trzecia, "wojenna" część powieści. Ale... dla mnie jednak na plus. Po "Wiekach światła", których fenomenu, niestety, nie czuję oraz dość przeciętnym "Czerwonym śniegu" to "Dom burz" przekonuje mnie do autora. Wcześniej martwiłem się, że aby skończyć wszystkie książki z UW muszę jeszcze przebić się przez prozę Brytyjczyka a teraz zaczynam na nią patrzeć z optymizmem.
Niby typowy MacLeod czyli powoli snuta opowieść, bogata w szczegóły i pięknie opisana, tyle, że nie do końca "moja". Troszkę zmęczyła mnie trzecia, "wojenna" część powieści. Ale... dla mnie jednak na plus. Po "Wiekach światła", których fenomenu, niestety, nie czuję oraz dość przeciętnym "Czerwonym śniegu" to "Dom burz" przekonuje mnie do autora. Wcześniej martwiłem się, że...
więcej Pokaż mimo to