-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2013-09-10
2013-08-02
2012-05-07
2011-10-18
2011-10-07
Autorka serii o Akademii Wampirów i cyklu o Georginie Kincaid jest mniej znana z książek o Eugenie Markham. To dopiero druga część z tej serii i, choć nie czułam do bohaterów takiego przywiązania, jak we wcześniej wymienionych książkach, Mead uświadomiła mi, że jednak warto było czekać, bo ten tom naprawdę zaskakuje. Cieszę się, że po raz kolejny autorka mnie nie zawiodła. Tym razem w całkowicie niewampirzej konwencji o Czarnej Łabędzicy Odylii, córce Króla Burz, Królowej Cierni.
Eugenie Markham zajmowała się wypędzaniem demonów już dość długo. Wbrew pozorom było to bardzo spokojne życie, które jej odpowiadało. Nie mogła jednak uniknąć pewnych wydarzeń, które w efekcie uczyniły ją królową kraju cierni. Jak się okazuje, sprawa przestała być prosta. W wyniku transformacji jej kraj zaczął cierpieć na suszę i głód. Nawet jej umiejętności wyszukiwania wody nie są wystarczające w tak suchym klimacie. Na dodatek z wiosek zaczęły znikać młode dziewczyny, jej poddani się jej boją, pojawiają się silne demony ognia, których nawet ona nie potrafi pokonać, a proroctwo spłodzenia dziecka, który miałby być królem Tamtego Świata, wisi nad nią nieubłaganie. A to jeszcze nie koniec problemów.
Przyznam, że nie czekałam na tą książkę tak, jak czekałam na pozostałe części cykli Mead. Poprzedni tom był dobry, ale nie na tyle, aby za nim tęsknić. Także i do tej części podeszłam z dość dużym sceptycyzmem, sądząc, że nic mnie tu nie zaskoczy. O tyle, o ile pierwsza część tej książki była całkiem zwyczajna i mało było w niej znanego już mi sposobu budowania napięcia przez Mead, o tyle dalej opowieść tak mnie wciągnęła, że nie byłam już w stanie się oderwać. Cieszę się, że teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że na książkach Mead nie można się zawieść.
Tutaj bohaterowie przedstawiają się naprawdę świetnie. Sposób ewolucji Eugenie z osoby, która chciała trzymać się z daleka od Tamtego Świata, do prawdziwej królowej, która troszczy się o swoich poddanych, naprawdę zdumiewa. Także fani romansu znajdą u coś dla siebie, bo, o tyle, o ile w poprzedniej części w tej kwestii było nudnawo, tutaj naprawdę można zachwycić się bohaterami męskimi. Postacie wprowadzają dużo dobrego, ale lekkiego humoru, zaskakują wyborami i często dwoma twarzami. Nie znalazłam tu postaci, która byłaby opisana niewystarczająco, zadowolił mnie każdy.
Sama historia przedstawia się dość pokrętnie, przez co wciągająco. Trzeba przyznać, że w tej części dzieje się bardzo wiele, a po przeczytaniu zakończenia jestem głodna dalszej części. Naprawdę opowieść została świetnie poprowadzona, w całkowicie nieprzewidywalny sposób, a stworzona podstawa do kolejnej części sprawia, że już trudno się jej doczekać.
Ten cykl wypada naprawdę dobrze na tle bestsellerowej Akademii Wampirów, która ma najwięcej fanów. Myślę jednak, że dzisiaj w całym wampirzym bumie ta część może co niektórym spodobać się dużo bardziej. Tutaj króluje magia, demony i szamani, a dzięki temu wyróżnia się spośród innych paranormali. Ze swojej strony polecam ogromnie nie tylko fanom Mead. Nawet pomimo najgorszej okładki, jaką widziałam w tym roku:)
Autorka serii o Akademii Wampirów i cyklu o Georginie Kincaid jest mniej znana z książek o Eugenie Markham. To dopiero druga część z tej serii i, choć nie czułam do bohaterów takiego przywiązania, jak we wcześniej wymienionych książkach, Mead uświadomiła mi, że jednak warto było czekać, bo ten tom naprawdę zaskakuje. Cieszę się, że po raz kolejny autorka mnie nie zawiodła....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-08-17
Druga część historii o Zapadlisku i kontynuacja kryminalnego życia czarownicy Rachel Morgan. W czasie, gdy na półkach zasypywani jesteśmy opowieściami o wampirach, chyba miło sięgnąć po coś, gdzie nie byłyby one główną przyczyną kryminalnego zamętu. Kim Harrison znów wprowadza nas w stworzony przez siebie dość niecodzienny świat, w którym wraz z Rachel będziemy mogli podążać za grasującymi przestępcami.
Rachel Morgan jest czarownicą. Ponieważ znów brakuje jej pieniędzy na zapłacenie czynszu, chwyta się niemal każdego zlecenia. Niestety nie urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą, bo jak do tej pory wielu jej zleceniodawców zdołało ją wykiwać, pozostawiając z niczym po wykonanej robocie. Co jednak zrobić? Kiedy zaczynają znikać czarownice i czarownicy posługujący się magią magicznych linii, po raz kolejny musi zakasać rękawy i spróbować wywalczyć odrobinę pieniędzy. Naznaczona przez demona szybciej potrafi nawiązać kontakt z nadprzyrodzonymi istotami, by wypytać je, kto morduje niewinnych czarowników.
To, co pierwsze należało by powiedzieć o książce, to różnica między zagłębianiem się w pierwszą część a drugą. Wtedy miałam niemały problem, żeby wdrożyć się w ten świat, zrozumieć, jakimi prawami rządzi się Zapadlisko. Teraz, kiedy udało mi się już poznać wszystkie jego zwyczaje, zrozumieć bohaterów i przede wszystkim język, który Kim Harrison się posługuje, sprawa była o wiele prostsza. Teraz jesteśmy w świecie, który dobrze znamy, potrafimy się w nim poruszać i, choć ten już nie zaskakuje, zadziwia na pewno historia. Jak zwykle mamy tu kryminalną zagadkę, wiele morderstw, kilku podejrzanych, a wszystko po raz kolejny nie do przewidzenia.
Można naprawdę odetchnąć z ulgą, że i z tej części Harrison nie zrobiła ze swojej książki paranormalnego romansidła. Jedna scena quasimiłosna, bo i tak autorka skupia się w niej głównie na skutkach blizny pozostałej po walce z demonem. I muszę przyznać, że w pełni mi to odpowiadało - nie czułam się obciążona tematyką, której teraz wszędzie pełno.
To nie jest opowieść o wampirach, choć występuje tu jedna bardzo ważna wampirzyca. Może jednak przez to, że tu jest to nazywane wirusem wampiryzmu, a Ivy wciąż nie umarła (bo dopiero wtedy będzie wampirem z krwi i kości), czujemy tu pewną świeżość i na pewno widzimy coś nowego. Poza tym, czy wampirza abstynentka w pewnym sensie nas nie rozczula? Poznajemy bliżej Jenksa, czyli małego pixy, który znów pokazuje swój charakterek, a przy tym trójkę jego dzieci, równie odważnych jak on.
Co jeszcze czeka nas w tej części? Bardzo wiele dla miłośników czarostwa - po raz kolejny magiczne amulety, bez których naprawdę trudno sobie radzić, ale dodatkowo widzimy tu magię linii, magiczne rytuały, przyzywanie demonów, kociołki, zaklęcia... I tutaj właśnie ta magia odgrywa najbardziej znaczącą rolę, a przy tym tak znacznie różni się od części pierwszej.
O cyklu Kim Harrison można powiedzieć wiele. Choć spotkałam się z negatywnymi opiniami, myślę, że warto sięgnąć po Zapadlisko choćby dlatego, że wprowadza do nadnaturalnego świata wiele innowacji, z którymi nie spotkamy się nigdzie indziej. Zbudowany świat w żadnym stopniu nie jest typowy. Główny motyw to kryminalna zagadka. Wciąż coś nas zaskakuje. Bohaterowie są zabawni, ale potrafią też rzucić się w wir walki. Choć nie jest to wymagające dzieło, na pewno przyjemnie spędza się przy nim czas i nie można się przy nim nudzić.
Druga część historii o Zapadlisku i kontynuacja kryminalnego życia czarownicy Rachel Morgan. W czasie, gdy na półkach zasypywani jesteśmy opowieściami o wampirach, chyba miło sięgnąć po coś, gdzie nie byłyby one główną przyczyną kryminalnego zamętu. Kim Harrison znów wprowadza nas w stworzony przez siebie dość niecodzienny świat, w którym wraz z Rachel będziemy mogli...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-07-20
Jak to jest być diablicą? Mieszkać w Piekle, móc przenosić się z miejsca na miejsce za pomocą klucza uniwersalnego wetkniętego w ścianę, wyczarowywać jedzenie na zawołanie? Gdy do tego dołożymy jeszcze tajemniczą Iskrę Bożą, rzecz wydaje się jeszcze bardziej fascynująca. Tak naprawdę w Piekle jest lepiej niż w Niebie i to udowadnia nam autorka, pokazując ten niecodzienny, ale jakże przyciągający obraz Diabłów, Szatana i innych Demonów. Bo kto spodziewałby się, że tak blisko jądra ziemi spotkamy takie osobistości jak Marilyn Monroe czy Michael Jackson?
Wiktoria pragnęła normalnego życia - przysypiania na zajęciach, pijackich imprez studenckich i wypatrywaniu oczu za przystojnym Piotrusiem. Niestety pewnego dnia ten znany jej świat się kończy, a ona trafia przed oblicze Śmierci, anioła, który wymienia jej dobre uczynki i diabła, który wylicza jej grzechy. Decydując się na Piekło, szybko uświadamia sobie, że ta całkowicie wolna rzeczywistość jest lepsza niż całodniowe śpiewanie psalmów i granie na harfie. Gdy do tego zostaje jeszcze obdarzona mocą, czuje się naprawdę wspaniale. Wciąż jednak zależy jej na ziemskim życiu i na swojej śmiertelnej miłości, Piotrusiu. Gdy poznaje urzekającego diabła Beletha, musi zdecydować, na kim bardziej jej zależy. Do tego wciąż dręczą ją myśli o jej nieplanowanej śmierci. Podróżując za pomocą magicznego klucza między mieszkaniem w Los Diabolos, a swoim ziemskim życiem w kawalerce w Warszawie, stara się uporządkować swoje nie-życie i zrozumieć, co tak naprawdę się stało.
Bohaterowie wzbudzają skrajne emocje, przyciągając lub odpychając, i chyba nikt nie był dla nas jednoznacznie wspaniały lub okropny. Wielu z nich ma dwie twarze - najpierw zaskakuje dobrocią (tak, naprawdę u Diabłów jest to możliwe!), potem atakuje kłamstwem i podstępem. Trudno przekonać się, komu powinno się wierzyć. Każdy tak naprawdę dąży do własnych celów, często nie dbając o innych. Niejedna postać jednak potrafi zaskakiwać w najmniej spodziewanych momentach. Aż do samego końca.
Już sam początek książki wprowadza nas w świat Piekła. Bez zbędnych wstępów zostajemy wrzuceni w demoniczny świat, który zachwyca swoją absurdalna konstrukcją. Wiktoria próbuje odnaleźć się w świecie, gdzie wszystkie drzwi są ponumerowane za pomocą cyfr cztery albo sześć, a papierkowe sprawy trzeba załatwiać, biegając po kolejnych piętrach w poszukiwaniu odpowiednich wniosków. Prawdziwa biurokracja, lecz tu naprawdę szatańska. Powieść jest bardzo zabawna, lecz nie w nachalny sposób. Dowcipy są trafne i ciekawie przeplatają się z rzeczywistością, dzięki czemu całość jest dla nas jeszcze barwniejsza i przyjemniejsza w odbiorze. Prosty język i konstrukcja, a także przyciąganie już od pierwszy stron sprawiają, że książkę chce się czytać. Trudno odłożyć ją, dopóki nie dotrze się do samego końca.
Myślałam, że jest zbyt przewidywalna. Kilka zdarzeń szybko stało się oczywistych, ale w ostatecznym rachunku trzeba przyznać, że częściej zdarzało jej się zaskakiwać. Może to właśnie przez tą dwoistość postaci, które wciąż musiały podejmować decyzje między własnym dobrem, a dobrem drugiej osoby? Poza tym Piekło, o którym przez lata wpajano nam, że jest złe, tutaj okazuje się nie być takie straszne. To raczej Niebo jest to wykpiwane ze względu na nudę panującą w tym świecie. Piekło to miejsce zabawy i swobody. Któż nie chciałby się w nim znaleźć?
To nie jest zwyczajna opowieść, jakich wiele we współczesnej fantastyce. Mamy tu rozerwanie między dwoma zauroczeniami, poświęcenie, walkę, ciężkie rany odniesione w boju, ratowanie świata, odniesienia do postaci historycznych, które tutaj odgrywają dużą rolę; magię, dużą dawkę swobody, trochę egoizmu, a jednak także poświęcenia. Mieszanka iście diabelska, którą czyta się przyjemnie, by zaraz po niej być pewnym, że w życiu nic nie jest czarne lub białe. Tu zło może być dobre, a Piekło potrafi być Niebem. A którą stronę ty wybierzesz?
Jak to jest być diablicą? Mieszkać w Piekle, móc przenosić się z miejsca na miejsce za pomocą klucza uniwersalnego wetkniętego w ścianę, wyczarowywać jedzenie na zawołanie? Gdy do tego dołożymy jeszcze tajemniczą Iskrę Bożą, rzecz wydaje się jeszcze bardziej fascynująca. Tak naprawdę w Piekle jest lepiej niż w Niebie i to udowadnia nam autorka, pokazując ten niecodzienny,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-01-01
Jest to moja ulubiona seria, której nie mogę już sobie odpuścić, bo zakochałam się w bohaterach od pierwszego czytania... Pośród tylu powieści o wampirach ta jedna o sukubie, jest dla mnie wyjątkowa. Poza tym postać Setha Mortensena stała się moim ideałem, chociaż, jak wszyscy, ona także przeżywa gorsze i lepsze dni. Tutaj też poznajemy bliżej Georginę, to, jak bardzo, mimo wielu powodzeń w pracy i często uśmiechu na twarzy, życie ją boli, a przeszłość wciąż nawiedza. Ta część powoli już zmierza do spełnienia się tego, na co czekamy od pierwszej części.
Jest to moja ulubiona seria, której nie mogę już sobie odpuścić, bo zakochałam się w bohaterach od pierwszego czytania... Pośród tylu powieści o wampirach ta jedna o sukubie, jest dla mnie wyjątkowa. Poza tym postać Setha Mortensena stała się moim ideałem, chociaż, jak wszyscy, ona także przeżywa gorsze i lepsze dni. Tutaj też poznajemy bliżej Georginę, to, jak bardzo, mimo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Julian Tuwim pewnie większości czytelników kojarzy się z pogodną, humorystyczną twórczością. Niemal każdy zna jego lekkie wiersze dla dzieci, twory nawołujące do pacyfistycznych ruchów przeciwko zbrojnej wojnie czy satyryczne dzieła, które uczyniły go jednym z najpopularniejszych poetów dwudziestolecia międzywojennego. Jego bystry umysł i twórcze spojrzenie na świat, liczne neologizmy i gry słów w jego twórczości uwydatniały jasną, piękną stronę jego pisarstwa. Autor, który uznawany był za uosobienie radości życia, miał jednak także inne zainteresowania. Niewątpliwie były one zaskoczeniem dla jego czytelników, lecz zarazem nurtującą ciekawostką. Ta książka to zbiór trzech dzieł Tuwima napisanych w latach 1924-1925. Ujawniają one mroczną stronę zamiłowań autora oraz demonizm przejawiający się w jego twórczości, który nieraz stawiał go w obliczu oskarżeń o diabelskie czy nawet satanistyczne wtajemniczenie w mroczne praktyki.
Książka to zestawienie najciekawszych obrazów historii szeroko rozumianych czarów w Polsce. Jest to obszerne przedstawienie najważniejszych fragmentów i idei wyłaniających się z różnych dzieł o diabłach i czarownicach, które autor wnikliwie zebrał i zestawił ze sobą. Zawarte jest tu wiele odniesień do słynnego "Malleus Maleficarum", z którego autor wybrał najciekawsze fragmenty, lecz również liczne przytoczenia dzieł polskich autorów i księży.
Pierwsza część "Czary i czarty polskie" ilustruje nam dzieje rozwijającego się zabobonu w Polsce, przedstawia nazwy diabłów, które tworzyły się na przełomie lat oraz przypadki obcowania z nimi ludzi. Podobnie w bogaty sposób opisuje wiarę w moc czarów, kobiety, które brały udział w sabatach, zaprzysiężenia diabłu i szkody wyrządzane wobec ludzi. "Wypisy czarnoksięskie" to misterny opis samej historii czarnoksięstwa, opisy czarów pod wodzą Lucyfera oraz liczne nawiązania do wspomnianego już wcześniej "Malleus Maleficarum", czyli podręcznika dla łowców czarownic. Ostatnia część zatytułowana "Czarna msza" prezentuje genezę mrocznej ceremonii, jej rodzaje, przebieg oraz przykłady ludzi uwikłanych w konszachty z diabłem.
Książka ta, jak zaznacza sam autor, nie jest naukowym zbiorem faktów z historii czarnoksięstwa, a jedynie zestawieniem najciekawszych wiadomości opisanych przez bibliofila uwikłanego w tę tematykę. Dla mnie to jednak podsumowanie niemal doskonałe, które zawiera najważniejsze informacje zarówno teoretyczne, wszystkie obowiązujące zasady, specyfikacje, jak i same opowieści prawdziwych ludzi. "Czary i czarty polskie" skutecznie uzupełniły moją wiedzę o najbardziej pożądane informacje i rozbudziły pragnienie na więcej. Tuwim zadbał o bogactwo wiedzy i mnogość tematów. Czytelnicy znajdą tu recepty z zielników, historię tych demonicznych zjawisk w Polsce oraz powody ich rozprzestrzeniania. To zadziwiające fakty, które samemu trudno byłoby odnaleźć i zebrać, jak na przykład wzmianka o krakowskiej nauce alchemii czy wierze w zabobony Zygmunta Augusta, który ponoć brał udział w "schadzkach z czarownicami".
Książka to różnorodny, bogaty zbiór informacji, prawdziwe kompendium wiedzy o czartach, czarnoksięstwie, napojach, ziołach, amuletach i snach. To zabobony przedstawione w swobodnych, rozmaitych formach, jak opisy, cytaty, fragmenty dzieł czy nawet wywiad. Wszystko to opatrzone zostało dużą ilością rycin, które pomagają zagłębić się w mroczną atmosferę i rozbudzić chęć na jej dalsze odkrywanie.
"Czary i czarty polskie" stały się ważną pozycją na mojej półce, czyniąc ze mnie w tym temacie fanatyka na miarę Tuwima. Ten zbiór faktów z dziejów czarostwa w Polsce zaraża zamiłowaniem autora, ilustrując trochę złowrogą i ciemną historię, lecz niezwykle zajmującą i ciekawą. Polecam miłośnikom tematu, którzy nie boją się mrocznych wyzwań.
Julian Tuwim pewnie większości czytelników kojarzy się z pogodną, humorystyczną twórczością. Niemal każdy zna jego lekkie wiersze dla dzieci, twory nawołujące do pacyfistycznych ruchów przeciwko zbrojnej wojnie czy satyryczne dzieła, które uczyniły go jednym z najpopularniejszych poetów dwudziestolecia międzywojennego. Jego bystry umysł i twórcze spojrzenie na świat, liczne...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to