-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać58
Biblioteczka
2020-12-13
2020-01-10
2020-12-10
2020-12-10
2020-01-10
2020-01-10
2020-01-10
2020-01-10
2020-01-10
2020-01-10
2020-01-10
Katarzyna Nosowska nie rozczarowuje po raz kolejny. Uwielbiam jej styl, poczucie humoru i dystans do siebie. Pani Katarzyna utrzymuje stały ironiczny poziom. Chociaż świat staje na głowie, a życie zmienia się z dnia na dzień, jej felietony dodają otuchy i powodują uśmiech na twarzy. Gdy błądzimy przytłoczeni wątpliwościami, ona rozpala światełko nadziei. A gdy wydaje nam się, że pozjadaliśmy wszystkie rozumy, ona zasieje w nas ziarno niepewności. Kilkoma lekcjami, jakie dostała od życia, teraz dzieli się z nami i wytrwale tropi absurdy, którymi karmią nas autorytety. Genialna.
Katarzyna Nosowska nie rozczarowuje po raz kolejny. Uwielbiam jej styl, poczucie humoru i dystans do siebie. Pani Katarzyna utrzymuje stały ironiczny poziom. Chociaż świat staje na głowie, a życie zmienia się z dnia na dzień, jej felietony dodają otuchy i powodują uśmiech na twarzy. Gdy błądzimy przytłoczeni wątpliwościami, ona rozpala światełko nadziei. A gdy wydaje nam...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-11
Książka, która również może zmienic sposób podejścia do wielu spraw, a raczej naszych problemów. Ważne, by zrozumieć, że każdy, absolutnie każdy ma w sobie oba schematy wewnętrznego dziecka: zarówno Dziecko Cienia, jak i Dziecko Słońca. Każdy z nas doświadczył bowiem jakichś zranień. "Wynikają one z samej istoty dzieciństwa: przychodzimy na świat mali, nadzy i całkowicie bezbronni. W każdym z nas jest zatem Dziecko Cienia, które czuje się słabe, małe i myśli o sobie, że jest nie w porządku. To pocieszające, że wszyscy mamy jakieś braki, coś do przepracowania, ale i alarmujące, bo oznacza, że pracę z wewnętrznym dzieckiem powinien wykonać praktycznie każdy".
Autorka podaje również sposoby na to, jak uzdrowić wewnętrzne dziecko. Przede wszystkim nasze Dziecko Cienia musi wyjść z kąta. I przemówić. My zaś mamy je usłyszeć, zrozumieć i zaakceptować.
Niebanalna książka, choć dosć okrutnie analizująca nasze nastawienie i sam charakter.
Książka, która również może zmienic sposób podejścia do wielu spraw, a raczej naszych problemów. Ważne, by zrozumieć, że każdy, absolutnie każdy ma w sobie oba schematy wewnętrznego dziecka: zarówno Dziecko Cienia, jak i Dziecko Słońca. Każdy z nas doświadczył bowiem jakichś zranień. "Wynikają one z samej istoty dzieciństwa: przychodzimy na świat mali, nadzy i całkowicie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-07
2020-10-25
2020-10-25
2020-10-25
„Są też symbole, o których istnieniu nawet nie wiemy, i to właśnie one są najbardziej fascynujące. W nich kryją się tajemnice, a w naszym świecie... Och, proszę mi wierzyć! W naszym świecie pełno jest przedziwnych, zdumiewających tajemnic”.
„Tajemnica” jest chyba ulubionym motywem pana Luisa Manglano. W swojej wcześniejszej trylogii „Poszukiwacze” jeden z jego bohaterów twierdził, że: „Tylko tajemnica trzyma nas przy życiu. Tylko tajemnica. Lepiej nie odkrywać wszystkich tajemnic. Bez nich nie istnieje poszukiwanie, a bez niego, życie byłoby przeraźliwie nudne”. W najnowszej książce Mangamo "Muzeum luster" tajemnic jest też bez liku.
Inspiracją do fabuły była z pewnością dwusetna rocznica powstania muzeum. W roku 1819 król Hiszpanii Ferdynand VII, za namową swojej drugiej żony Izabeli, postanawia, aby w Madrycie powstała Akademia Sztuk Pięknych. To wiekopomne wydarzenie rozpoczął jednak przykry i okrutny incydent. Zanim otwarto komnaty dla zwiedzających, wypalono zło mieszczące się w podziemiach. Znaleziono tam bowiem zwłoki mężczyzny. Śmierć nieznajomego była odwzorowaniem śmierci św. Piotra, pierwszego dominikańskiego męczennika, który zginął w drodze do Mediolanu napadnięty przez zbójców. Zginął on w okrutny sposób, złoczyńcy wbili mu w głowę topór, a potem zasztyletowali. Sposób zamordowania mężczyzny przypominał śmierć św. Piotra i był odwzorowaniem obrazu Pedro Berruguettego. Podziemia oczyszczono ogniem i zamknięto na długi czas, aż do XXI wieku, kiedy to w muzeum dochodzi do makabrycznych zabójstw. I tylko pewien ekscentryczny specjalista od symboli dostrzega w morderstwach nawiązania do obrazów znajdujących się w muzeum.
Tak jak w poprzednich książkach autora mamy tu dużą dawkę humoru, ale takiego inteligentnego humor (mimo tych okrutnych zbrodni). Czyta to się wszystko świetnie, choć trzeba mieć minimalne pojęcie o malarstwie. Widać, że pan Manglano pisząc tę książkę świetnie się bawił, a pisanie jej sprawiło mu ogromną przyjemność. Mniej więcej tak jak Quentin Tarantino w swoim ostatnim filmie „Pewnego razu ... w Hollywood, gdzie swoje westernowskie chłopięce fascynacje przełożył na dialogi w filmie. Tutaj Luis Manglano w usta swojego bohatera Guillerma włożył swoją pasję do ikonografii i symboliki. Fascynujące były te wątki. I choć wiadomo, że grubą przesadą jest to, że wszędzie można doszukać się symboliki, to i tak dziedzina ta jest niezwykle pasjonująca. Bo czy na przykład osoba, która ubiera się na żółto od razu uosabia oszustwo albo gdy na ubraniu ma się wyszyte rybki oznacza, że wabi się kogoś na przynętę, bo ryba jest znakiem podstępu. Nie ma tu raczej wartkiej i szybkiej akcji. Całość praktycznie rozgrywa się w jednym miejscu, w muzeum. Tutaj poznajemy wszystkich bohaterów i tutaj dochodzi do makabrycznych zbrodni.
Cała fabuła to również pewien hołd złożony kopistom. „W pewnym sensie największymi artystami jesteście właśnie wy, kopiści. Malujecie lustra”. Najwznioślejsza sztuka to taka, która najbardziej zbliża się do tego, co chce naśladować, nieważne czy chodzi o obraz, czy o coś bardziej nieuchwytnego, jak idea czy uczucie. W książce znalazło się też wiele informacji z dziedziny historii sztuki - jedne są prawdziwe, inne nie. Autor na koniec nie prostuje, co jest wytworem jego wyobraźni, a co jest autentyczne. To dodatkowy atut powieści, gdyż czytelnik do końca nie wie, gdzie kończy się tajemnica. A Luis Manglano wyznaje zasadę, że niektóre pytania powinny pozostać bez odpowiedzi. Polecam, mnie ta książka zainspirowała, aby odwiedzić Muzeum Prado w Madrycie. Ale cóż, w obecnej sytuacji na razie wydaje się to niemożliwe. Jednak na temat pinakoteki można znaleźć wiele informacji w formie cyfrowej, sama strona internetowa muzeum jest niezwykła. Zatem pozostają na razie wirtualne odwiedziny.
„Są też symbole, o których istnieniu nawet nie wiemy, i to właśnie one są najbardziej fascynujące. W nich kryją się tajemnice, a w naszym świecie... Och, proszę mi wierzyć! W naszym świecie pełno jest przedziwnych, zdumiewających tajemnic”.
„Tajemnica” jest chyba ulubionym motywem pana Luisa Manglano. W swojej wcześniejszej trylogii „Poszukiwacze” jeden z jego bohaterów...
2020-06-26
„To nie facet ma przyjechać na białym koniu i uratować cię, ale sama musisz się uratować. Wymaga to jednak świadomości i poczucia tożsamości. Musisz wiedzieć, kim jesteś, a nie czekać, aż ktoś ci pokaże lepsze lustro i twoje korzystne odbicie”. Ten fragment powinien być przesłaniem tej książki. Najlepiej moim zdaniem oddaje sens tego, co panie chciały przekazać.
To moja pierwsza styczność z tymi paniami (razem). Felietony Katarzyny Miller owszem czytałam w „Zwierciadle” i bardzo sobie cenię psycholożkę za humor, dystans do siebie i zdroworozsądkowe podejście do wielu spraw. Nie czytałam „Instrukcji obsługi dziecka”, na którą wylała się fala krytyki, a książka została „zmiażdżona w Internecie”. No cóż... każdemu zdarzają się wpadki albo być może był to problem przesadnej nadinterpretacji, czyli patrzenia na wyrwane z kontekstu wypowiedzi, nie biorąc pod uwagę całości. Nie wiem... Ja dałam książce „Mam faceta i mam.. problem” szansę, ponieważ sam tytuł już zaciekawia, a jak sama autorka mówi „dużo pań będzie wiedziało o co chodzi”. I tu ma 100% rację.
Książka jest podzielona 10 bloków tematycznych. W każdym z nich są listy od czytelniczek (i czytelników też), w których opisane są relacje damsko-męskie. Mamy tu różne problemy, na przykład: "Gdzie ta namiętność?", "Zostać z nim czy go rzucić?", "A myślałam, że jestem taka cudna". Kobiety opowiadają (piszą) o swoim życiu, pierwszych partnerach, o tym, co dla nich ważne, jak postępują ich partnerzy, no i oczywiście o tym, jakich zachowań nie potrafią zrozumieć. Następnie obie panie rozmawiają i próbują dociec dlaczego w danym związku nie wyszło. Nie ma tu okrutnych ocen (choć i takie też się czasem zdarzają), a raczej wyciągane są wnioski. Panie mówią o oczywistych rzeczach, do których większość kobiet nie ma odwagi się przyznać albo umiejętnie udaje, że czegoś nie widzi.
„Oczekujemy, że już za pierwszym razem się uda, a jeśli nie, nastąpi koniec świata. Zapominamy, że jak każdą upragnioną rzeczą, także miłością możemy się sparzyć. Musimy się dopiero nauczyć, czego naprawdę chcemy, co nam odpowiada. To wszystko wychodzi w praniu. Trzeba czasu, żeby poznać mężczyznę. I musimy być otwarte na to, że odkrycie może nam się nie spodobać”.
„Współczesne kobiety jedną nóżką są w XXI wieku, gdzie mają pełne prawo zostać astronautą, kapitanem statku czy pilotem samolotu, a drugą tkwią w czasach, gdy były noszone na rękach”.
„Nie chodzi o to, by się nie cieszyć, ale o to, by nie wpadać natychmiast jak śliwka w kompot. Facet nie może być dla nas rozwiązaniem życia. Nie można tak podchodzić do tematu. Facet nie jest ratunkiem!”.
Wiele w tym prawdy, bo część kobiet nie wie czego od życia chce, wynika to oczywiście z niezaspokojonych potrzeb i niemożności zrozumienia siebie. Odkrycia w sobie tak zwanego Dziecka Słońca. Autorki z resztą nawiązują w swoich wywodach do książki innej psycholożki Stefanie Stahl, „Odkryj swoje wewnętrzne dziecko. Klucz do rozwiązania (prawie) wszystkich problemów”. To mi się podobało tu najbardziej.
Uważam, że obie panie mają bardzo zdrowe podejście do różnych spraw, nic na siłę, niepotrzebne jest udawanie i poświęcanie się. Jednak czytając niektóre rady tak „na raty” można odnieść mylne wrażenie, a nawet niektóre wywody mogą delikatnie szokować. Sama nie zgadzam się z takim nastawieniem i wpajaniem kobietom, że muszą za młodu się wyszaleć, dużo przeżyć, „przetestować” parę związków, a najlepiej potem to mieć wszystko, komplet, czyli męża i kochanka. „Mąż jest cichy, spokojny, daje jej bezpieczeństwo, oparcie, dom i dzieci, zapewnił byt. Natomiast nie dał jej przeżyć, których pragnęła: zrozumienia, ognistego seksu, przygody. Kochanek nigdy nie dałby jej spokoju, wsparcia, pieniędzy i tego wszystkiego, co otrzymywała od męża, ale za to uzupełniał jej braki”.
Albo „Tak! To jest rozwiązanie. Nie sztuką jest zniszczyć dobre małżeństwo i dobrego człowieka. Sztuką jest poszukać rozwiązania. Oczywiście, jeśli ona bardzo pragnie, niech poszuka sobie romansu. Jednak nich trzyma ten romans w ukryciu. Poza tym myślę, że każda zdrada powinna zostać w ukryciu”.
I tutaj nagle pojawia się jednak riposta, rzut na głęboką wodę: „Szukamy kochanka, mając w głowie plan stałego związku. Gramy ze sobą - nie szukamy seksu, tylko chcemy, by znów facet się nami zaopiekował. Można się na tym przejechać, bo kochanek będzie chciał kochania się”. Świadczy to o tym, aby nie czytać tych wszystkich wypowiedzi wybiórczo. Mamy z nich wybrać to, co nas ujmuje i poruszy. Wybrać to, co dla nas ważne, z czym się identyfikujemy. Powinniśmy się uczyć też od tych, z którymi się dobrze dogadujemy, jak i od tych, którzy nas irytują i których trudno zrozumieć. Z tych komentarzy obu pań mamy wziąć to, co nam się przyda i to, z czego możemy zrobić pożytek. Pięknie to zostało ujęte. Gorąco polecam, czytać jednak zdroworozsądkowo.
„Wszystkie historie, które zawarłyśmy w tej książce, są o pragnieniu wielkiej miłości i o wielkiej tragedii”.
„To nie facet ma przyjechać na białym koniu i uratować cię, ale sama musisz się uratować. Wymaga to jednak świadomości i poczucia tożsamości. Musisz wiedzieć, kim jesteś, a nie czekać, aż ktoś ci pokaże lepsze lustro i twoje korzystne odbicie”. Ten fragment powinien być przesłaniem tej książki. Najlepiej moim zdaniem oddaje sens tego, co panie chciały przekazać.
To moja...
2020-05-06
2020-05-13
„Jej talent był gaszony życiorysem”.
Smutna historia o niezwykłej kobiecie, która przerosła swoją epokę. Uwielbiam!
Najbardziej podobała mi się ta opinia, bardzo smutna, ale prawdziwa.
„Nie umiała kochać, umiała tylko cierpieć i pisać o miłości, czyli teoria zamiast praktyki. Nie umiała kochać, bo nie zaznała miłości w dzieciństwie”.
„Nauczyła się uwodzić, ale nie umiała kochać. Miłość to jest relacja, a ona nigdy nie była w relacji ani z matką, ani z ojcem, a potem z żadnym mężczyzną. Nie umiała tworzyć relacji, umiała uciekać lub gonić”.
„Jej talent był gaszony życiorysem”.
Smutna historia o niezwykłej kobiecie, która przerosła swoją epokę. Uwielbiam!
Najbardziej podobała mi się ta opinia, bardzo smutna, ale prawdziwa.
„Nie umiała kochać, umiała tylko cierpieć i pisać o miłości, czyli teoria zamiast praktyki. Nie umiała kochać, bo nie zaznała miłości w dzieciństwie”.
„Nauczyła się uwodzić, ale nie umiała...
2020-04-18
Clara Amane to ukrywająca się pod pseudonimem dwudziestodwuletnia mieszkanka małej miejscowości w malowniczych Górach Izerskich. Tak się składa, że również mieszkam w tej miejscowości, zatem autorka już na wstępie ma dużego plusa. Zawsze kibicuję osobom, które odnoszą sukces, szczególnie, jeśli pochodzą z moich stron. Autorce serdecznie gratuluję wydania książki i życzę rozwoju talentu pisarskiego. Nie tak dawno Clara (Ania) chodziła do szkoły podstawowej, w której pracuję. A sukcesy naszych absolwentów cieszą podwójnie.
więcej na http://recenzje-bibliofilki.blogspot.com/2020/12/obawiam-sie-ciebie-clara-amane.html
Clara Amane to ukrywająca się pod pseudonimem dwudziestodwuletnia mieszkanka małej miejscowości w malowniczych Górach Izerskich. Tak się składa, że również mieszkam w tej miejscowości, zatem autorka już na wstępie ma dużego plusa. Zawsze kibicuję osobom, które odnoszą sukces, szczególnie, jeśli pochodzą z moich stron. Autorce serdecznie gratuluję wydania książki i życzę...
więcej Pokaż mimo to