-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać354
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik16
Biblioteczka
"Nowoczesność umiera na zawał"... Stwierdzenie, że "Mała apokalipsa" to dzieło tylko jednej epoki, pojedynczego okresu w polskich dziejach, jest poważnym niedomówieniem. Bo "dobro to rozbłysk [...] jest śmiertelne". Książka ukazuje bowiem świat zbliżający się do zagłady, nie wielkiej, biblijnej, ale (co w pewien sposób wydaje się gorsze) takiej małej. Mała apokalipsa małego człowieka. Jednak niewielka zagłada ma stać się czymś nowym, wywołać ten rozbłysk dobra w wiecznych ciemnościach, nie tylko peerelowskiej ohydy, ale ohydy człowieczej w ogóle. Nie dowiadujemy się czy się to udało. Nie możemy przecież mówić za innych. Ale za siebie już tak. Więcej, nawet musimy to robić. Nie powinniśmy wiecznie "wyłączać fonii" w naszym życiu. I to jest jedno z wielu przesłań tej książki. Pesymistycznej, smutnej, przygnębiającej, szalonej, groteskowej, a jednocześnie nie tak ponurej i bezsensownej. Dla mnie co najmniej wybitnej, a może genialnej.
"Nowoczesność umiera na zawał"... Stwierdzenie, że "Mała apokalipsa" to dzieło tylko jednej epoki, pojedynczego okresu w polskich dziejach, jest poważnym niedomówieniem. Bo "dobro to rozbłysk [...] jest śmiertelne". Książka ukazuje bowiem świat zbliżający się do zagłady, nie wielkiej, biblijnej, ale (co w pewien sposób wydaje się gorsze) takiej małej. Mała apokalipsa małego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zawsze fascynowały mnie książki o... książkach. A ta zapewne będzie jedną z najbliższych memu bibliofilskiemu sercu. Ale naprawdę trudno nie zakochać się w tym całym przesiąkniętym magią, atramentem i miłością świecie (moje tymczasowe marzenie to przejść się ulicami tej niezwykłej Barcelony).
Ach, całkowicie zakochałam się w tym mieście, w tych ludziach z papieru tak bardzo rozumiejących jaką moc mają słowa.
Fabuła, bohaterowie, cały zamysł pisarski i styl... po prostu wspaniałe. Zawsze uważałam, że najpiękniejsze są najprostsze historie, bo w jakiś sposób okazuje się, że są tymi najtrudniejszymi.
Taka jest ta książka. To co wydaje się proste, staje się zawiłe jak sklejona z inną pojedyncza strona, która nagle zmienia znaczenie całości. Piękna, czuła i mądra.
Zawsze fascynowały mnie książki o... książkach. A ta zapewne będzie jedną z najbliższych memu bibliofilskiemu sercu. Ale naprawdę trudno nie zakochać się w tym całym przesiąkniętym magią, atramentem i miłością świecie (moje tymczasowe marzenie to przejść się ulicami tej niezwykłej Barcelony).
Ach, całkowicie zakochałam się w tym mieście, w tych ludziach z papieru tak bardzo...
2013-05-12
Moja miłość. I wymarzona szkoła. Tak jak to było z wieloma innymi, tak i ze mną... "Harry Potter" rozbudził moją miłość do książek.
Moja miłość. I wymarzona szkoła. Tak jak to było z wieloma innymi, tak i ze mną... "Harry Potter" rozbudził moją miłość do książek.
Pokaż mimo toCicho skrzypiące drzwi, ciemny korytarz i guziki, czarne, duże, wyłupiaste guziki... Oto "Koralina" Neila Gaimana! Tytułowa bohaterka to mała, ale niewątpiliwie odważna, jak sama siebie nazywa "badaczka". Razem z nią czytelnik odkrywa otaczający ją świat z wiecznie zapracowanymi rodzicami, nieco szalonymi sąsiadami, czarującym Kotem i... z drzwiami, ale nie takimi zwykłymi... Owe wrota prowadzą bowiem do odbitego jakby w krzywym zwierciadle codzienngo życia dziewczynki - drugich matki i ojca, podobnego, a jednak zupełnie odmiennego domu. Wszystko to byłoby niesamowicie fascynujące, gdyby nie guziki w oczach innych rodziców i nagłe zniknięcie tych prawdziwych. Koralina postanawia zatem odzyskać najbliższych i rzuca wyzwanie drugiej matce. Jej jedyną bronią jest czyste serce i bystry umysł, stary kamień i Kot - przyjaciel. Ale Zło jest potężne... Rozpoczyna się walka, w czasie której nie sposób się nudzić, a słowa przemykają przed oczami czytelnika, który przerażony widzi nagle przebiegające szczury lub skradającą się na pazurach prawą rękę drugiej matki. W ten też sposób "Koralina" wciąga w swój świat naprawdę mocno, nieustannie także przypominając, o drobnych, ale dzisiaj zapomnianych prawdach - odwadze, miłości rodziców do dziecka, ich troska o nie i z drugiej strony piętnując największe dolegliwości współczesnych ojców i matek - brak czasu, pracoholizm i przedkładanie dostatniego życia nad szczęśliwe, rodzinne i pełne ciepła. Jednak w żadnym wypadku tę piękne wartości nie sprawiają, że książka jest mniej ciekawa. Wręcz przeciwnie! Dzięki prostocie opisu i jednocześnie jego sugestywności, a także niebanalnym bohaterom, takim jak chociażby dumny, inteligentny i nieco sardoniczny Kot, historia Koraliny jest nie tylko przestrogą, ale też niezapomnianą ucztą dla wyobraźni, pełną niezwykłości i tego, co ukryte chyba w każdym dziecko, pociąga najbardziej - zamknięte na klucz i nieodkryte tajemnice, tylko czekające na swego odkrywcę. Kto wie, może właśnie na Ciebie.
Cicho skrzypiące drzwi, ciemny korytarz i guziki, czarne, duże, wyłupiaste guziki... Oto "Koralina" Neila Gaimana! Tytułowa bohaterka to mała, ale niewątpiliwie odważna, jak sama siebie nazywa "badaczka". Razem z nią czytelnik odkrywa otaczający ją świat z wiecznie zapracowanymi rodzicami, nieco szalonymi sąsiadami, czarującym Kotem i... z drzwiami, ale nie takimi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Można by napisać mnóstwo słów, dlaczego ta książka jest niesamowita. Ograniczę się do tego, że to jedna z tych lektur, które pozwalają zgubić się w słowach. "Opowieści galicyjskie" plus film "Wino truskawkowe"... po prostu trzeba to przeżyć.
Można by napisać mnóstwo słów, dlaczego ta książka jest niesamowita. Ograniczę się do tego, że to jedna z tych lektur, które pozwalają zgubić się w słowach. "Opowieści galicyjskie" plus film "Wino truskawkowe"... po prostu trzeba to przeżyć.
Pokaż mimo to