Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Pierwsze dwa tomy serii o komisarz Oldze Balickiej były naszpikowane intrygami, tajemnicami, problemami zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym bohaterów. Kolejne trzy części były albo ubogie obyczajowo, albo wątki kryminalne nie zostały należycie rozwinięte. Ten tom mnie zaciekawił pod względem rozwoju akcji, ale w życiu bohaterów niewiele się zmieniło.
"Części zamienne" oceniam jako słabsze od dwóch pierwszych tomów, ale lepsze od kolejnych trzech.

Pierwsze dwa tomy serii o komisarz Oldze Balickiej były naszpikowane intrygami, tajemnicami, problemami zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym bohaterów. Kolejne trzy części były albo ubogie obyczajowo, albo wątki kryminalne nie zostały należycie rozwinięte. Ten tom mnie zaciekawił pod względem rozwoju akcji, ale w życiu bohaterów niewiele się zmieniło.
"Części...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podczas biegu przez Dwer­nik Ka­mień Agata zostaje zaatakowana. Spada, jest ciężko ranna, ale żyje i gubi napastnika. Przytomność odzyskuje w bieszczadzkiej chacie. Pustenikiem tam mieszkającym, jej wybawicielem, okazuje się Piotr Wencel. Kobieta odkrywa, że jest to znany autor kryminałów, który po tragedii, która dotknęła jego rodzinę, zaszył się w Wilczej chacie.
Właścicielka pensjonatu, w którym zatrzymała się Agata, zwraca się do swojego partnera, policjanta Jana Jędrusika, by ten wszczął poszukiwania biegaczki. Ma złe przeczucia, gdyż od trzech lat ukazuje jej się w oknie twarz bladego mężczyzny.

Ależ mi autor dostarczył sinusoidę emocjonalną. Tak jak jego bohaterka gubiła się w gąszczu własnych rozmyślań i wniosków, tak i ja się gubiłam. Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził. Chociaż ciągłe zmiany decyzji, które podejmowała bohaterka nie do końca były dla mnie zrozumiałe, to i tak nie przeszkadzało mi to w odbiorze. Prócz świetnie skonstruowanych rysów psychologicznych autor dostarczył niekonwencjonalną historię przyprawiającą o dreszcze. Brakuje mi słów do opisania własnych wrażeń, więc wykorzystam słowa autora:
"To, jak on opi­suje te wszyst­kie zbrod­nie, te jego po­my­sły... nor­malny czło­wiek nie jest w sta­nie tego wy­my­ślić. Kiedy czy­ta­łam opisy tor­tur, to zda­wało mi się, że je­stem jed­no­cze­śnie ka­tem i ofia­rą, wi­dzia­łam każdą kro­plę krwi, sły­sza­łam jęki i krzy­ki ofiar. Cier­pia­łam z nimi, a z nie­któ­rymi umie­ra­łam. (...) Cza­sem czu­jesz obrzy­dze­nie, nie­smak, strach, współ­czu­cie wy­ci­ska­jące łzy z oczu, ale mu­sisz prze­wró­cić ko­lejną stro­nę. Po pro­stu je­steś z bo­ha­te­rami na do­bre i złe, jak­byś miał świa­do­mość, że mo­żesz wpły­nąć na ich los, że ich ura­tu­jesz, a je­śli prze­sta­niesz czy­tać, po­rzu­cisz lek­turę, to bo­ha­te­ro­wie zo­staną bez ra­tunku i to ty ska­zu­jesz ich na taki los."

Na łamach swojej powieści odnosi się do dysputy toczącej się w przestrzeni medialnej dotyczącej zdrowia psychicznego autorów. Puszcza sarkastyczne oczko do hejterów, którzy w swoich teoriach spiskowych twierdzą, że "szcze­gól­nie ci od kry­mi­na­łów to zwy­czaj­ni psy­chole, tylko nóż za­mie­nili na dłu­go­pis".


"Doszłoby do podobnego romantyzowania zbrodni jak w przypadku literatury obozowej, dotykającej tematyki Holokaustu. O tym powinno się pisać tylko historycznie, w oparciu o twarde fakty, bez wstawek romantycznych czy literackich. Sucho, podkreślając tylko skalę zbrodni, jaka tam miała miejsce. W każdym innym przypadku autor pluje na wszystkie ofiary i zasila dzięki nim konto bankowe."

"Przestańmy romantyzować seryjnych morderców. "

W posłowiu autor zaznaczył, że słowa wypowiadane przez bohaterów nie są jego poglądami, a tylko słowami zaczerpniętymi od komentujących. Według mnie hodowle psychopatów i zwyrodnialców w głowach autorów nie mają absolutnie żadnego wpływu na narodziny seryjnych morderców. Ilu ze wspomnianych seryjniaków twierdzili, że do zabójstw popchnęła go przeczytana książka? Jak napisał autor w posłowiu: "Nieustannie szukamy inspiracji tam, gdzie są łzy i smutek, czerpiemy radość z opisywania zbrodni, działań mordercy, mnożymy ofiary. A Wy to czytacie i wszyscy dobrze się przy tym bawimy.". To jest najtrafniejsza konkluzja.

"Dał jej mały punkt za­cze­pie­nia, ma­lutki ha­czyk wbity w skałę zwąt­pie­nia. Można na ta­kim po­wie­sić kilka ton na­dziei, czyż nie?"


"Pi­sarz to taki gość, który jest swoim naj­więk­szym fa­nem i tak bar­dzo nie może się do­cze­kać ko­lej­nej książ­ki ulu­bio­nego au­tora, że sam ją musi na­pi­sać."

Podczas biegu przez Dwer­nik Ka­mień Agata zostaje zaatakowana. Spada, jest ciężko ranna, ale żyje i gubi napastnika. Przytomność odzyskuje w bieszczadzkiej chacie. Pustenikiem tam mieszkającym, jej wybawicielem, okazuje się Piotr Wencel. Kobieta odkrywa, że jest to znany autor kryminałów, który po tragedii, która dotknęła jego rodzinę, zaszył się w Wilczej chacie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor jest młodym człowiekiem, specjalistą w branży IT, który dopiero stawia swoje pierwsze kroki jako pisarz. Jest to fakt, od którego postanowiłam zacząć, gdyż jego dojrzały styl zasługuje na podkreślenie. Potrafi zbudować i utrzymać napięcie, zaintrygować czytelnika, prostotą wciągnąć w świat, który dla większości jest obcy, ale sam dobrze zna. Mowa o sztucznej inteligencji, która jest tematem przewodnim tej powieści. Zagadnienie bardzo aktualne, jak również kontrowersyjne. Jak daleko może się posunąć? Czy może stać się sprawcą dramatycznych wydarzeń?

Autor zmienia narrację, która w zależności, czyją perspektywę przedstawia, jest pierwszo- lub trzecioosobowa. To również uważam za atut i oznakę dojrzałości literackiej. W powieści znalazło się sporo opisów dotyczących głównie psychologicznego aspektu. Osobiście uważam, że filozofowania było zbyt dużo, gdyż nieznacznie obniżało to napięcie.

W finale autor całkowicie odwrócił optykę. Drugi thriller i drugie zaskoczenie. Brawo.

Autor jest młodym człowiekiem, specjalistą w branży IT, który dopiero stawia swoje pierwsze kroki jako pisarz. Jest to fakt, od którego postanowiłam zacząć, gdyż jego dojrzały styl zasługuje na podkreślenie. Potrafi zbudować i utrzymać napięcie, zaintrygować czytelnika, prostotą wciągnąć w świat, który dla większości jest obcy, ale sam dobrze zna. Mowa o sztucznej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytane ponownie. Za drugim razem zwróciłam uwagę na szczegóły, które umknęły mi za pierwszym. Kolejnej oceny nie daję, wklejam tylko wcześniejszą opinię:

Stella to młoda dziewczyna straszliwie doświadczona przez los i błędy innych. Sama również kroczy utratą już ścieżką, zatapiając się w bagnie złych decyzji i poddając kołowrotkowi w głowie. Fabuła to zawiły splot przeciwności losu i jeszcze bardziej pokręconych, psychopatycznych umysłów. Jak zwykle w przypadku Adriana wyszło wybornie.

Przeczytane ponownie. Za drugim razem zwróciłam uwagę na szczegóły, które umknęły mi za pierwszym. Kolejnej oceny nie daję, wklejam tylko wcześniejszą opinię:

Stella to młoda dziewczyna straszliwie doświadczona przez los i błędy innych. Sama również kroczy utratą już ścieżką, zatapiając się w bagnie złych decyzji i poddając kołowrotkowi w głowie. Fabuła to zawiły splot...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ży­je­my w pań­stwie z gówna i kar­to­nu, Lichy. Tam, gdzie pa­no­wie w mar­nie do­bra­nych gar­ni­tu­rach sami de­cy­du­ją, kiedy prawo jest pra­wem, a kiedy bez­pra­wiem." 

Jest to pierwsza książka autora, z którą miałam okazję się zapoznać. Ogólne wrażenie — rewelacyjny kryminał ze świetnie wykreowanymi postaciami. Żałowałam, że to już koniec przewracając ostatnią stronę. 

"Potem media pa­pie­ro­we zde­chły pod butem in­ter­ne­tu, po­dob­nie jak sama idea opi­nio­twór­czo­ści. Daw­niej jeden mówił, a mi­lio­ny słu­cha­ły. Dziś mi­lio­ny mówią, a nikt nie słu­cha. Opi­nię kształ­tu­je nie ten, kto ma coś mą­dre­go do po­wie­dze­nia, a ten, co ma wię­cej fol­lo­wer­sów na In­sta­gra­mie czy Fa­ce­bo­oku."


Z posłowia dowiedziałam się, że w napisaniu "Szafarza" Grzegorza Brudnika wspierali dobrym słowem i motywowali Marek Ste­lar, Ro­bert Ma­łec­ki i Max Czor­nyj. Osobiście nie wierzę w blurby i polecajki innych autorów, gdyż uważam, że są mocno naciągane na potrzeby marketingowe. W tym jednym jedynym przypadku, z czystym sumieniem zgadzam się z opiniami autorów, które znalazły się w opisie wydawniczym "Szafarza". Czytelnicy wyżej wymienionych autorów będą ukontentowani... I tyle właściwie wystarczy do opisania tej książki.
Dobra, dodam jeszcze minusy:
1. Nie rozumiem pojęć "kanciaste" i "bardziej kwadratowe" piersi. 
2. Gadający pies. Dosłownie. Nie wymaga komentarza, ale biorąc pod uwagę, że wielu właścicieli (również się zaliczam) uważa, że ich psiaki wszystko rozumieją, tylko gadać nie potrafią, jestem w stanie to zaakceptować. 
3. Sceny zbliżeń. Czasem w erotykach tylu ich nie ma i nie są tak "intensywne" jak w tym kryminale. Przy czym "sceny zbliżeń" to duże niedopowiedzenie, gdyż przekoloryzowanie sytuacji bardziej pasuje do porno. W tym przypadku również przymykam oko, gdyż mam ważenie, że to celowy zabieg. Powodem są słowa autora:

"Pie­przy­li się po pro­stu jak w ja­kimś dur­nym, mało re­ali­stycz­nym por­no­sie, jed­nym z tych, które oglą­da­jąc, od­czu­wa się wię­cej za­że­no­wa­nia niż pod­nie­ce­nia."

"Ży­je­my w pań­stwie z gówna i kar­to­nu, Lichy. Tam, gdzie pa­no­wie w mar­nie do­bra­nych gar­ni­tu­rach sami de­cy­du­ją, kiedy prawo jest pra­wem, a kiedy bez­pra­wiem." 

Jest to pierwsza książka autora, z którą miałam okazję się zapoznać. Ogólne wrażenie — rewelacyjny kryminał ze świetnie wykreowanymi postaciami. Żałowałam, że to już koniec przewracając ostatnią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ludzie tak naprawdę kochają przemoc, ale z daleka. Jeśli ktoś temu przeczy, to albo wypiera prawdę, albo coś ukrywa."

Pierwsza powieść Stacy Willingham, która została przełożona na język polski "Błyski w mroku" bardzo przypadła mi do gustu. Thriller psychologiczny w stylu domestic noir od początku trzymał napięcie, a potem sukcesywnie je podnosił. Zauważalną różnicą między pierwszą powieścią a "Tyle groźnych miejsc" jest fakt, że do połowy wieje nudą, o napięciu nawet nie wspominając. Nic się nie działo. Na początku zawiązuje się akcja, która rozgrywa się kameralnie, gdzie pierwszoosobową narratorką jest Isabelle Drake. Kobieta od roku, od nocy, kiedy zaginął jej synek Mason, cierpi na bezsenność. Do tego dnia jej sen był wyjątkowo głęboki. Spała, gdy ktoś wdarł się do ich domu i uprowadził dziecko. Stanęło mi w głowie pytanie: Ok, kobieta miała zaburzenia snu, a co z ojcem, który również smacznie spał? Odpowiedź na pytanie pojawiła się w posłowiu. Autorka chciała ukazać, że to kobietę społeczeństwo zobowiązuje do bycia dobrą żoną, dobrą matką, a gdy wydarzy się coś złego, winna jest tylko ona. Po przeczytaniu posłowia uświadomiłam sobie, że może faktycznie "coś w tym jest", ale chyba nie aż do tego stopnia. Polskie kobiety często pracują na dwóch etatach — spełniają się zawodowo i zajmują się domem, ale żeby wina spadała wyłącznie na nie... Doszłam do wniosku, że mój brak zaangażowania i zrozumienia historii wynika z różnic kulturowych. Świadczy o tym również moje poczucie, że bohaterki, choć stworzone z największą pieczołowitością, dziwnie reagowały. Przede wszystkim brakowało im asertywności. Postacie męskie były ukazane pobieżnie. Wśród nich nie zabrakło psychologów, psychiatrów i dziennikarzy, zupełnie jak w poprzedniej powieści.

Wracając do tematu... Mason zaginął rok temu, lecz w książce tylko uczucia matki są ukazywane. Historia poprzecinana jest flashbackami z dzieciństwa Isabelle, które również obracały się wokół jej zaburzeń snu. Przeszłość zbudowana została w psychodelicznej atmosferze domu rodzinnego Isabelle, sąsiadującego z bagnem, wszechogarniającą zgnilizną i odorem rozkładających się istnień. Często po obudzeniu Izzy odkrywała błoto na dywanie. Lunatykowała.

Zarówno przeszłość, jak i teraźniejszość zawiera ogrom szczegółów, które w większości są nieistotne. Ta cała drobiazgowość fabuły wywołuje wrażenie zastoju akcji. W połowie książki zostaje zadane pytanie, które ja zadawałam sobie od początku, a cień podejrzenia pada na kogoś innego niż matka zaginionego chłopca.

Druga połowa książki przyspieszyła, zaczęły wychodzić na jaw skrywane tajemnice i niepokojące fakty. Jeśli autorce zależało na stworzeniu mglistej atmosfery, to jej się udało, ale porwać intrygującą historią, utrzymać napięcie i zaskoczyć w finale już nie. Cała fabuła była ciężka, przytłaczająca i duszna.

Na plus działa brak wulgaryzmów oraz solidna praca przy tłumaczeniu, redagowaniu i korekcie.

"Ludzie tak naprawdę kochają przemoc, ale z daleka. Jeśli ktoś temu przeczy, to albo wypiera prawdę, albo coś ukrywa."

Pierwsza powieść Stacy Willingham, która została przełożona na język polski "Błyski w mroku" bardzo przypadła mi do gustu. Thriller psychologiczny w stylu domestic noir od początku trzymał napięcie, a potem sukcesywnie je podnosił. Zauważalną różnicą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Policjant z Gdańska, Jan Sambor, ścigając przestępcę popełnia błąd, przez który zostaje przeniesiony do Torunia. Jego partnerem zostaje dawny przyjaciel Mariusz "Baron" Mościcki. Podczas akcji w Sylwestra ginie córka byłego gangstera. Winą za śmierć dziewczyny zostaje obarczony Sambor.

Niektóre książki czyta szybko, łatwo i przyjemnie, inne wymagają większego skupienia. Ta należy do drugiej grupy. Nie z powodu skomplikowanej intrygi, bo czytałam bardziej zawiłe fabuły, a przez obszerne, kwieciste opisy, które wywoływały spadek koncentracji.

Początkowe strony wzbudzały moje zainteresowanie tak szeroko rozwiniętą tematyką ubraną w barwne zdania, jednak im dalej zagłębiałam się w fabułę, tym bardziej męczyło i irytowało mnie to, co początkowo brałam za atut. Czego tu nie było... To taki miszmasz z każdej kategorii i dziedziny życia. Wątek kryminalny znikał na wiele stron przywalony nieistotnymi opisami.

Nie było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Miałam okazję zaznajomić się z jego sposobem pisania w opowiadaniu należącym do antologii. Wtedy byłam zauroczona historią, którą potrafił stworzyć pisarz w tak krótkim dziele. Historia zawarta w "Most nad wzburzoną wodą" spokojnie zmieściłaby się na kilkudziesięciu stronach opowiadania, a została rozwleczona na niemal 700.

Z posłowia można wnioskować, że historia opisana w książce wydarzyła się naprawdę. To powoduje mój dylemat, czy powinnam ją ocenić jako reportaż, czy jako kryminał. Stylistycznie jest pięknie, ale jak na reportaż zbyt kwieciście, nieobiektywnie, z ogromnymi ilościami deliberowania, dywagowania, ze zbyt rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Zaś na thriller czy kryminał jest zbyt dużo wodolejstwa, kwiecistego bełkotu opisującego sztampowe emocje w sztampowych sytuacjach. Powieść, jako kryminał, do którego została zakwalifikowana, nie trzyma napięcia, ani choćby zainteresowania czytelnika. Takie są moje odczucia, jednak książka swoją wartość przedstawia, ma swoje atuty, więc polecam przeczytać i wyrobić sobie własną opinię. Mnie do gustu nie przypadła z powodu przerostu formy nad treścią.

Policjant z Gdańska, Jan Sambor, ścigając przestępcę popełnia błąd, przez który zostaje przeniesiony do Torunia. Jego partnerem zostaje dawny przyjaciel Mariusz "Baron" Mościcki. Podczas akcji w Sylwestra ginie córka byłego gangstera. Winą za śmierć dziewczyny zostaje obarczony Sambor.

Niektóre książki czyta szybko, łatwo i przyjemnie, inne wymagają większego skupienia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Są takie książki, które tuż po przerzuceniu ostatniej strony chce się zacząć od początku. Mimo że fabuła jest już wiadoma, zagadka rozwiązana (może właśnie z tych powodów), zacząć od pierwszej strony i sprawdzić, czy "to" się na pewno wydarzyło.

Autorka starannie wprowadza czytelnika w głębię fabuły i przeżyć Naomi. Jej skrupulatnie dopracowana kreacja, prowadzona pierwszoosobowo, pozwala na zrozumienie złożonej osobowości oraz ukazuje jej nieustającą wewnętrzną walkę. To ona dwadzieścia lat temu przeżyła atak seryjnego mordercy, po którym zostało jej siedemnaście blizn po nożu. Świadkami ataku były jej przyjaciółki Liv i Cass. Tamtego dnia bawiły się jak co dzień w lesie w boginie. Teraz Liv chce się podzielić z przyjaciółkami odkrytą przez nią tożsamością Persefony. Naomi wraca w rodzinne strony, chcąc się dowiedzieć, co z jej wspomnień jest prawdą.

Fabuła jest chronologicznym ciągiem wydarzeń, podczas których Naomi odwołuje się do swojej pamięci. Jednak wspomnienia są zniekształcone. Była jedenastoletnim dzieckiem, które cudem uszedł z życiem. To starszy chłopak, Cody, wyniósł zakrwawioną Naomi z lasu i nawet po latach czuje się za nią odpowiedzialny, ma głęboką potrzebę bronienia jej przed całym złem.

Choć fabuła dostarczyła wszystkie puzzle tej intrygi, nie potrafiłam jej poskładać w jeden obraz. Ukazując coraz to nowe szczegóły wydarzeń, odkrywając kolejne kłamstwa bohaterów, autorka od­cią­ga uwagę. Kłamstwo jest kolejnym kłamstwem, a wszystko, co wydaje się prawdą jest fałszywą fasadą. Ta historia to geneza kłamstw, które mają różne podłoże i przynoszą różne efekty, ale są ciągiem przyczynowo-skutkowym. Gdy już mi się wydawało, że wyłapałam nieścisłość fabularną lub w zachowaniu bohaterów okazywało się, że to kolejna zasłona, kłamstwo, które zakrzywiało książkową rzeczywistość.

W finale autorka burzy cały zarys domysłów. To już nie jest karuzela doznań, a wypadnięcie rollercoastera z torów.

Ta powieść pretenduje do najlepszego thrillera, który przeczytałam w tym roku.

Są takie książki, które tuż po przerzuceniu ostatniej strony chce się zacząć od początku. Mimo że fabuła jest już wiadoma, zagadka rozwiązana (może właśnie z tych powodów), zacząć od pierwszej strony i sprawdzić, czy "to" się na pewno wydarzyło.

Autorka starannie wprowadza czytelnika w głębię fabuły i przeżyć Naomi. Jej skrupulatnie dopracowana kreacja, prowadzona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Igor Schutt opuszcza mury więzienia. Doświadczając brutalnego świata, potrafił odbić to na łamach powieści. Już jako znany pisarz zamierza osiedlić się w Czorsztynie. Jego przyjaciel, Paweł Biernacki, pobudował dla niego dom w urokliwej, malowniczej miejscowości, która jednak skrywa makabryczne tajemnice sprzed lat. Tuż po przybyciu do Czorsztyna Igor znajduje zmasakrowane zwłoki młodej dziewczyny.

Akcja książki dzieje się w dwóch płaszczyznach czasowych, ukazując w teraźniejszości śledztwo dotyczące brutalnych morderstw młodych kobiet oraz w przeszłości tajemnicę, która doprowadziła do bieżących wydarzeń.

W powieści jest duża liczebność postaci, które mają nadane indywidualne osobowości. W moim odczuciu najbardziej wyraziste są policjantka Anna Zdrojewska oraz Igor, który ewokuje obrazy z przeszłości. Reszta postaci nie zapadła w mojej pamięci.

Opisy przyrody i krajobrazu były bardzo plastyczne, doskonale oddające klimat i mentalność mieszkańców małej miejscowości.

Sama koncepcja na fabułę była oklepana, ale ukazana w ciekawy sposób, choć wkradały się momenty zbyt rozwleczone. Jednak to pierwsza powieść autorki napisana w innym gatunku niż obyczajowa, dlatego na dłużyzny przymykam oko.

W powieści znalazła się też nieścisłość — dwie ofiary jednego sprawcy nie czynią go jeszcze seryjnym mordercą.

Reasumując, powieść mi się podobała, ale daleko jej do ideału.

Igor Schutt opuszcza mury więzienia. Doświadczając brutalnego świata, potrafił odbić to na łamach powieści. Już jako znany pisarz zamierza osiedlić się w Czorsztynie. Jego przyjaciel, Paweł Biernacki, pobudował dla niego dom w urokliwej, malowniczej miejscowości, która jednak skrywa makabryczne tajemnice sprzed lat. Tuż po przybyciu do Czorsztyna Igor znajduje zmasakrowane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka specjalizuje się w powieściach obyczajowych. "Zapach świeżych trocin" jest jej drugą książką z gatunku thrillera i drugą, którą czytałam. Podczas czytania poprzedniej miałam wrażenie, że jest to debiutancka powieść. Wszystko przez błędy faktograficzne, jakby brak researchu. Tym razem błędów merytorycznych nie znalazłam, co działa na plus, jednak sama historia podobała mi się mniej. Możliwe, że powodem był fakt, że na wczesnym etapie domyśliłam się jaką rolę odgrywa główna bohaterka. Finał nie był dla mnie zaskoczeniem. Efekt — thriller nie trzymał mnie w napięciu.

Autorka specjalizuje się w powieściach obyczajowych. "Zapach świeżych trocin" jest jej drugą książką z gatunku thrillera i drugą, którą czytałam. Podczas czytania poprzedniej miałam wrażenie, że jest to debiutancka powieść. Wszystko przez błędy faktograficzne, jakby brak researchu. Tym razem błędów merytorycznych nie znalazłam, co działa na plus, jednak sama historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to druga powieść autora, po którą sięgnęłam i po raz kolejny był to strzał w dziesiątkę. Mimo że jego dzieła najczęściej zawierają elementy paranormalne, to te wpisujące się w gatunek thrillera, tudzież sensacyjny, są niezwykle logiczne i spójne. Fabuła została przemyślana w każdym calu. Nie ma tu niedokończonych wątków, chociaż tych nie brakuje. Sama historia, obfitująca w plot twisty, nie pozwala oderwać się od niej przed przewróceniem ostatniej strony.
Kolejnym zaskoczeniem jej zdolność autora do zmieniania optyki. Ofiara staje się oprawcą, wróg sprzymierzeńcem, "ten zły" przyjacielem. Powieść to czysty rollercoaster wydarzeń i emocji.

Kolejnym walorem jest dojrzały styl autora. Sprawia, że przez kolejne strony się płynie. Nie ma tu dłużyzn, zbędnych informacji, dywagacji bohaterów. Fabuła jest wyważona w każdym aspekcie.
Osobiście zaskoczyło mnie, że choć nie lubię sensacji, to w tej historii nie dość, że takie momenty mnie nie zniechęcały, to jeszcze autentycznie ciekawiły i trzymały w napięciu.
Ogólne wrażenie - było wybornie.

Jest to druga powieść autora, po którą sięgnęłam i po raz kolejny był to strzał w dziesiątkę. Mimo że jego dzieła najczęściej zawierają elementy paranormalne, to te wpisujące się w gatunek thrillera, tudzież sensacyjny, są niezwykle logiczne i spójne. Fabuła została przemyślana w każdym calu. Nie ma tu niedokończonych wątków, chociaż tych nie brakuje. Sama historia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W Szczecinie zostaje znaleziona kolejna ofiara nożownika, który pozostawia na ich ciele subtelny, mało widoczny znak. Śledztwo zostaje przydzielone komisarz Agacie Skibińskiej i jej partnerowi Łukaszowi Prochotowi. Z wydziałem dochodzeniowo-śledczym zaczął współpracować w charakterze konsultanta specjalista z zakresu psychologii śledczej, profiler z Londynu doktor Aleksander Lewis. Tajemniczy współpracownik ma też inną sprawę do wyjaśnienia, o której wie tylko on. Zabójstwami, które wskazują na działanie seryjnego mordercy, zajmuje się prokurator Rafał Nabożny.

Czytałam wszystkie wydane powieści autorki. Jedne zaliczam do lepszych, drugie do słabszych. Tę wpisuję do pierwszej wymienionej grupy. Jest to preludium serii, ale nie znalazłam informacji o jego nazwie. Mam nadzieję, że będzie związana z Aleksandrem Lewisem, gdyż to ta postać wybija się na pierwszy plan. Śledczy, jak to oni, kierują się dowodami, a doktor psychologicznym aspektem, profilowaniem sprawcy. Bez tej postaci, która spowija wokół siebie aurę tajemniczości, śledztwo potoczyłoby się w zupełnie innym kierunku. Choć Lewis nie jest lubiany w środowisku śledczych, to mnie intrygował. Doktor staje się też widoczny z powodu jego mrocznej przeszłości. Jego rys psychologiczny został najszerszej przedstawiony i jest w pewien sposób tytułowym wizjonerem. Może nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale profilowanie jest na tyle trudnym zadaniem, że czasem wydaje się, jakby to była wizja niepoparta faktami.
Policjanci zostali nakreśleni w pierwszych rozdziałach, a potem ich przeszłość nie była rozwijana, nie ewoluowali. Wątek obyczajowy jest marginalny, zdecydowanie mniejszy niż w innych książkach autorki. Odebrałam to jako atut, gdyż nic mnie nie odciągało od dominujących wątków kryminalnych.

Narracja przedstawiająca pracę i życie bohaterów prowadzona jest trzecioosobowo, ale autorka oddała narracyjny pierwszoosobowy głos sprawcy. Czytelnik ma możliwość wniknąć w mroczne zakamarki ludzkiego umysłu. Ciężko stwierdzić, czy sprawca jest chory na schizofrenię paranoidalną, czy ktoś podprogowo wpływa na jego działania.

To z czym absolutnie nie mogę się zgodzić i uważam, że to jedne z największych niedorzeczności, to fakt, że jeden ze śledczych zwlekał z aresztowaniem podejrzanego o kilka zabójstw tylko dlatego, że sprawca mógł być chory psychicznie. W takiej sytuacji najpierw trzeba przerwać krwawy krąg, a dopiero potem zadawać pytania, a nie zbierać informacje o stanie zdrowia, przebiegu wcześniejszego leczenia i "dopiero później bardzo delikatnie z nim porozmawiać". Nie tylko wspomniany Przemysław Wilk, sędzia znany z innej serii autorki, nie przyjąłby aktu oskarżenia opartego na domysłach, urojeniach oskarżonego, grze komputerowej. To czysta fantastyka, ale dziwnie podobało mi się takie rozwiązanie. Tożsamość sprawcy ujawniona zostaje w połowie książki, lecz dopiero później robi się naprawdę ciekawie. Ostatni rozdział otwiera furtkę do dalszych wydarzeń.

Wydawnictwo przyłożyło się do korekty i redakcji. Błąd wystąpił w rozdziale 65, gdzie nazwisko Skibińskiej zostało zmienione na Sawicką. Prokuratorka, znana z innej serii, celowo pojawia się kilkukrotnie, między innymi, by zamknąć niedomknięty wątek, o którym wspominałam w swojej opinii o ostatnim tomie cyklu o prokurator Gabrieli Sawickiej. Pisałam, że liczyłam, że odgrażająca się Alina Madura-Zajączkowska, dostanie szansę na zemstę, którą poprzysięgła Sawickiej. Autorka ustami Gabi zamknęła temat ostrym trzaśnięciem metaforycznymi drzwiami. Zostaje też nieznacznie wspomniany wątek Lisa z delikatną sugestią na wyjaśnienie w późniejszych tomach.

Dość mocno czepiałam się w innych powieściach autorki używania przez nią pełnych nazw własnych, dlatego teraz muszę zauważyć znaczne ich ograniczenie. Od razu przyjemniej się czyta.

W Szczecinie zostaje znaleziona kolejna ofiara nożownika, który pozostawia na ich ciele subtelny, mało widoczny znak. Śledztwo zostaje przydzielone komisarz Agacie Skibińskiej i jej partnerowi Łukaszowi Prochotowi. Z wydziałem dochodzeniowo-śledczym zaczął współpracować w charakterze konsultanta specjalista z zakresu psychologii śledczej, profiler z Londynu doktor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiedziało się A, trzeba powiedzieć B, a w tym wypadku nawet C, bo ta książka to trzecia część serii. Kolejne tomy to nierozerwalna ciągłość, zintegrowana historia.

Pierwszy tom mnie rozczarował. Myślałam, że łączy ze sobą wątek kryminalny z romansem. Okazało się, że to powieść obyczajowa opowiadającą o prawnikach. Wątek kryminalny był jedynie tłem, który nawet przez chwilę nie wybijał się na pierwszy plan. W drugim tomie wątek obyczajowy nie był już tak bardzo dominujący, a poboczne zostały rozszerzone. Okazało się, że autorka całkiem sprawnie uknuła intrygę, choć w moim odczuciu mogłaby jej nadać większą wagę. W tej części wynudziłam się okropnie. Akcja praktycznie stoi w miejscu, a bohaterowie stali się nijacy, płascy, bez początkowej charyzmy. Piotr i Judyta są naprzemiennie pierwszoosobowymi narratorami. To o swoich uczuciach i przeżyciach opowiadają. W tym tomie nadal mają własne charaktery, kierują się zasadami moralnymi, pozbawieni są naiwności, ale z początkowej hardości nie pozostało nic.

Autorka odznacza się dobrą stylistyką, ale bez kwiecistego języka. Lekką, przyjemną, z małą ilością wulgaryzmów. Chyba tylko dlatego udało mi się dotrzeć do ostatniej strony.

Do wcześniejszych tomów miałam zastrzeżenie dotyczące nieprzypominania, co działo się w poprzednich częściach jednej i tej samej historii. Niestety w tej sprawie nic się nie zmieniło, autorka tego nie poprawiła.

Książka niewątpliwie posiada atuty, jednak jest to powieść z gatunku obyczajowych, za którymi nie przepadam. Przez większość czasu mnie nudziła. Ocena odzwierciedla, w jakim stopniu książka mnie zaangażowała.

Powiedziało się A, trzeba powiedzieć B, a w tym wypadku nawet C, bo ta książka to trzecia część serii. Kolejne tomy to nierozerwalna ciągłość, zintegrowana historia.

Pierwszy tom mnie rozczarował. Myślałam, że łączy ze sobą wątek kryminalny z romansem. Okazało się, że to powieść obyczajowa opowiadającą o prawnikach. Wątek kryminalny był jedynie tłem, który nawet przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy tom serii o Robercie Foksie bardzo przypadł mi do gustu. Postacie, szczególnie główny bohater, miały rozbudowane osobowości. Foks był nakreślony jako poraniona, niepokorna dusza, która mimo różnych przeciwności losu, nieprzychylności znajomych i rodziny nie da się złamać i płynie pod prąd. Może to efekt trzeciego już tomu, ale nie odczułam, że kreacja psychologiczna była pogłębiona. Nawet nie była specjalnie kontynuowana. Zwykły śledczy. Z drugiej jednak strony autor nie był monotematyczny i nie powtarzał tego, co już stworzył wcześniej.
Sama historia bardzo ciekawa, dynamiczna, skutecznie odcina czytelnika od otoczenia. Autor nie zawiódł w mocnych, brutalnych, plastycznych opisach, które często wywołują odrazę. Trochę zdaje się przekoloryzowane, że jedna z ofiar, w takim stanie, mogłaby się jeszcze przemieszczać. Ale co tam... ma prawo do licentia poetica. To, co mnie zaskoczyło, to cliffhanger na zakończenie. Ostatnie strony niewiele wyjaśniły, a wręcz jeszcze bardziej zagęściły fabułę.

Pierwszy tom serii o Robercie Foksie bardzo przypadł mi do gustu. Postacie, szczególnie główny bohater, miały rozbudowane osobowości. Foks był nakreślony jako poraniona, niepokorna dusza, która mimo różnych przeciwności losu, nieprzychylności znajomych i rodziny nie da się złamać i płynie pod prąd. Może to efekt trzeciego już tomu, ale nie odczułam, że kreacja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z tomu na tom coraz bardziej przyzwyczajam się do specyficznego stylu autora. Albo to jemu wychodzi pisanie coraz lepiej...
Akcja książki jak zwykle osadzona została na tle dźwigów Kone, a fabuła opiera się na prawdziwych wydarzeniach.
Bohaterowie stworzeni w najmniejszym detalu. Trochę przeszkadzało mi, że nawet drugo-, trzecioplanowe postaci miały narysowany tak szczegółowe charaktery. Męczące było czytanie o wewnętrznych dylematach każdego z osobna. Nie polubiłam Zuzy, a Patrycji nie lubię już niemal równie mocno.
W ogólnym rozrachunku było całkiem dobrze. Wkrótce kolejny tom.

Z tomu na tom coraz bardziej przyzwyczajam się do specyficznego stylu autora. Albo to jemu wychodzi pisanie coraz lepiej...
Akcja książki jak zwykle osadzona została na tle dźwigów Kone, a fabuła opiera się na prawdziwych wydarzeniach.
Bohaterowie stworzeni w najmniejszym detalu. Trochę przeszkadzało mi, że nawet drugo-, trzecioplanowe postaci miały narysowany tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wierzyłam, że to się kiedykolwiek wydarzy w mojej relacji z książkami Maxa Czornyja, ale w tej najbardziej przeszkadzała mi pierwszoosobowa narracja. Autor najczęściej wybiera właśnie taki sposób przekazu i dotychczas traktowałam to jako atut. W tym fabularyzowanym reportażu uwierał mnie najbardziej użyty czas teraźniejszy. Jak twierdzi moja koleżanka, Aga, której opinie niezwykle sobie cenię, nie da się wykonywać pewnych czynności i jednocześnie o nich opowiadać. Do tej pory taka narracja nie była dla mnie, jako czytelnika, problemem. W tej konkretnej książce przeszkadzała mi i to bardzo. Nie mogłam skupić się na przekazie fabuły, a ciągle zastanawiałam się, że postać mówi, co aktualnie robi i że jest to fizycznie nie do pogodzenia. Pewnie, gdyby autor zdecydował się na narrację pierwszoosobową, ale w czasie przeszłym, bardziej potrafiłabym zanurzyć się w chorym umyśle jednego z najbardziej znanych seryjnych morderców. Niestety fabuła nie zdążyła mnie zaangażować, zanim się skończyła. Niewiele pozostało w mojej pamięci z tej książki.

Nie wierzyłam, że to się kiedykolwiek wydarzy w mojej relacji z książkami Maxa Czornyja, ale w tej najbardziej przeszkadzała mi pierwszoosobowa narracja. Autor najczęściej wybiera właśnie taki sposób przekazu i dotychczas traktowałam to jako atut. W tym fabularyzowanym reportażu uwierał mnie najbardziej użyty czas teraźniejszy. Jak twierdzi moja koleżanka, Aga, której...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po licznych pozytywnych opiniach o tym debiucie nabrałam ochoty na jego przeczytanie. Może miałam zbyt wysokie oczekiwania, ale na mnie powieść nie zrobiła wrażenia.

Początek zapowiadał czytelniczą ucztę. Autorka przygotowała intrygujący plot twist, który częściowo ujawnił tajemnicę głównej bohaterki. Żeby tylko pisarka potrafiła utrzymać formę i budować na solidnym fundamencie dalsze wydarzenia byłabym w stanie puścić mimochodem infantylne, niefrasobliwe i naiwne zachowanie głównej bohaterki. Jej wiara w nieudolność organów ścigania jest niezwykła. Autorka, wypowiedziami i dywagacjami postaci, starała się wmówić czytelnikowi, że taka sytuacja mogłaby się zdarzyć. Miałam też wrażenie, że dzieci wprowadzone do fabuły przeszkadzały zarówno ich matce, jak i autorce. Kilkukrotnie największym problemem stawało się komu je podrzucić pod opiekę.

Wracając do wątku kryminalnego... Po udanym początku fabuła zaczęła zmierzać w kuriozalną stronę. Zagadka zaginionego przedmiotu, wokół którego kręciła się akcja, została wyjaśniona w połowie książki. Tu też odniosłam wrażenie, że autorce zabrakło inwencji i zrobiła to w najprostszy możliwy sposób — wpuściła na scenę bohaterkę, która opowiedziała, o co tyle krzyku. Finał dość ciekawy, ale niewiarygodny, zarówno pod kątem opisanych wydarzeń, jak i psychologicznym.
Na plus mogę zaliczyć niezłą stylistykę, którą została napisana powieść.

Po licznych pozytywnych opiniach o tym debiucie nabrałam ochoty na jego przeczytanie. Może miałam zbyt wysokie oczekiwania, ale na mnie powieść nie zrobiła wrażenia.

Początek zapowiadał czytelniczą ucztę. Autorka przygotowała intrygujący plot twist, który częściowo ujawnił tajemnicę głównej bohaterki. Żeby tylko pisarka potrafiła utrzymać formę i budować na solidnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę Agnieszki Płoszaj miałam chęć przeczytać jeszcze gdy miała być wydana z innego wydawnictwa i pod tytułem "Nasyp". Potem kilka razy zmieniałam plany i wciąż dodawałam i ujmowałam tę pozycję na liście książek do przeczytania. W końcu sięgnęłam po "Bez wyboru" i to był dobry wybór.

Wątek kryminalny został wzbogacony o tło, które ukazało realia w łódzkim getcie za czasów II Wojny Światowej. Autorka zbudowała wątki retrospektywne na podstawie archiwalnych zeznań świadków, którzy przetrwali obóz na Olechowie. Relacjami ludzi, którzy doświadczyli niewoli, uwiarygodniła realizm historii fikcyjnej powieści. Tą książką oddała pewnego rodzaju hołd ludziom pomordowanym przy budowie nasypu na stacji kolejowej Olechów i wyraziła brak zrozumienia dla organizacji, które zobojętniały na pamięć zamordowanych więźniów pochowanych w zbiorowej mogile.

Wątek kryminalny był dobrze przemyślany i interesujący. To, co nie do końca mnie przekonało to postać głównej bohaterki Zoi Sterlak. Odebrałam ją jako postać bardzo lekkomyślną, infantylną. Żartowała z zagrożeń i niewiele rzeczy brała na poważnie. Co podkreśla autorka, książka to kryminał miejski, dlatego nie mogę zbagatelizować postaci Sterlak przy swojej ocenie. Niemniej jest to pozycja warta uwagi.

Książkę Agnieszki Płoszaj miałam chęć przeczytać jeszcze gdy miała być wydana z innego wydawnictwa i pod tytułem "Nasyp". Potem kilka razy zmieniałam plany i wciąż dodawałam i ujmowałam tę pozycję na liście książek do przeczytania. W końcu sięgnęłam po "Bez wyboru" i to był dobry wybór.

Wątek kryminalny został wzbogacony o tło, które ukazało realia w łódzkim getcie za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla tej powieści zarwałam noc, ale była tego warta.

Pierwszą powieścią autorka mocno zaznaczyła swoją obecność na rynku literackim, jak również wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Zastanawiałam się, czy przy drugiej zdoła ponowić sukces, czy nie zabraknie jej pomysłu. Moje obawy były płonne, a książka jest równie dobra lub nawet lepsza niż debiutancka. Autorka spełniła wszystkie punkty, które w mojej ocenie sprawiają, że stwierdzę, że powieść jest idealna dla mnie jako czytelnika.
Interesująca forma, ukazanie skomplikowanej historii z kilku perspektyw i ram czasowych, odpowiednie tempo, sposób budowania napięcia, podsuwania tropów. Wszystko zgrabnie wyważone i przemyślane. Do tego niewyszukany język, ale też nieprymitywny.
Duża liczebność postaci, która wzbudza we mnie większe zaciekawienie, a moje szare komórki bardziej kombinują, kto może być sprawcą. Ten jest wprowadzony w początkowych rozdziałach, ale jego tożsamość była dla mnie nieodgadniona do końca. W finale czułam się wbita w fotel, a po skończonej lekturze pozostał czytelniczy kac.

Dla tej powieści zarwałam noc, ale była tego warta.

Pierwszą powieścią autorka mocno zaznaczyła swoją obecność na rynku literackim, jak również wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Zastanawiałam się, czy przy drugiej zdoła ponowić sukces, czy nie zabraknie jej pomysłu. Moje obawy były płonne, a książka jest równie dobra lub nawet lepsza niż debiutancka. Autorka spełniła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Anna i Witek chcą naprawić relacje z dawnym wspólnikiem biznesowym Łukaszem i jego żoną Paulą. Zadawnionych animozji nie jest łatwo zakryć towarzyskim szlifem, płaszczem uprzejmości. W życiu obu par nadchodzą zmiany. Pauli zbliża się termin porodu, a Witek zaproponował swojemu dawnemu przyjacielowi Krzysztofowi zamieszkanie u niego. Anna nie ma przekonania do zamieszkania pod jednym dachem z byłym skazańcem.

Ta książka zbiera pozytywne opinie, a mnie rozczarowała. Bohaterowie mają rozbudowane osobowości i warstwę psychologiczną, borykają się z licznymi problemami natury egzystencjalnej, mają nałogi, zaburzenia psychiczne. Jednym słowem autor rewelacyjnie wykreował bohaterów. Świetnie pasują do powieści obyczajowej, ale książka została zaliczona do gatunku thrillera i stąd moje rozczarowanie. Historia nie trzyma napięcia, nawet go nie wzbudza. Nuży ogromem opisów wszelakiej maści. Tą powieścią autor wyszedł z konwencji opowiadania, przynajmniej miał taki zamiar. Odnosiłam wrażenie, że powrzucał w krótką historię szeroko rozbudowane opisy i tak oto powstała ta książka.

Sympatykom powieści obyczajowych może przypadnie do gustu. Ja szukałam oznak gatunku, do którego została zakwalifikowana, lecz nie znalazłam nawet jednej cechy thrillera.

Anna i Witek chcą naprawić relacje z dawnym wspólnikiem biznesowym Łukaszem i jego żoną Paulą. Zadawnionych animozji nie jest łatwo zakryć towarzyskim szlifem, płaszczem uprzejmości. W życiu obu par nadchodzą zmiany. Pauli zbliża się termin porodu, a Witek zaproponował swojemu dawnemu przyjacielowi Krzysztofowi zamieszkanie u niego. Anna nie ma przekonania do zamieszkania...

więcej Pokaż mimo to