-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński37
Biblioteczka
Jestem zachwycona. Pierwszy tom był świetny ale to co działo się tutaj przebiło moje oczekiwania. Zwroty akcji absolutnie cudowne, mnóstwo emocji, niepewność bohaterów, wszystko to połączyło się w świetną książkę. Aż boje się myśleć co będzie dalej
Jestem zachwycona. Pierwszy tom był świetny ale to co działo się tutaj przebiło moje oczekiwania. Zwroty akcji absolutnie cudowne, mnóstwo emocji, niepewność bohaterów, wszystko to połączyło się w świetną książkę. Aż boje się myśleć co będzie dalej
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Dni krwi i światła gwiazd" to książka trochę inna niż tom pierwszy. Oczywiście wciąż mamy orginalny klimat i dość nietypowy świat pełen Chimer i Serafinów, ale tempo było dość nierówne. Fabuła mocno zwolniła, najwięcej czasu spędzaliśmy z Karou, która wypruwała sobie żyły w nowej roli, do której nie była gotowa. Zmieniło się miejsce akcji i trochę zatęskniłam za Pragą, która dodawała pierwszej książce niepowtarzalnej atmosfery.
W moim odczuciu było tu o stosunkowo niewiele dialogów, autorka głównie skupiała się na przekazywaniu nam myśli bohaterów i ich rozterek, których na tym etapie jest dość sporo.
Były momenty, które angażowały mnie na sto procent i czekałam na eskalację sytuacji, ale były też takie, które odrobinę mnie wynudziły. Pojawili się nowi bohaterowie i nowe zagrożenia, nie zabrakło też zwrotów akcji i gdyby to wszystko było lepiej wyważone to nie miałabym się do czego przyczepić.
Ta seria to na pewno moje nowe odkrycie. Pomysł na całość od razu mnie kupił i na szczęście po drugim tomie to się nie zmieniło. Moja uwaga i zaangażowanie zostały utrzymane, bohaterów darzę ogromną sympatią i czekam na kolejny rozdział tej historii!
"Dni krwi i światła gwiazd" to książka trochę inna niż tom pierwszy. Oczywiście wciąż mamy orginalny klimat i dość nietypowy świat pełen Chimer i Serafinów, ale tempo było dość nierówne. Fabuła mocno zwolniła, najwięcej czasu spędzaliśmy z Karou, która wypruwała sobie żyły w nowej roli, do której nie była gotowa. Zmieniło się miejsce akcji i trochę zatęskniłam za Pragą,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-15
2024-01-14
Lubicie nieco baśniowe klimaty w książkach?
Ja mam z przesadną baśniowością problem, czytając opis tej książki bałam się, że będzie podobna do Ruchomego Zamku Hauru, który nie jest kompletnie w moim guście. Jednak zaryzykowałam i absolutnie nie żałuję.
Fabuła książki skupia się na młodej Karou, która właściwie nie wie kim jest. Poza nauką w szkole plastycznej zajmuje się pozyskiwaniem zębów dla swojego opiekuna, który jest chimerą. Życie dziewczyny jest kolorowe i pełne akcji, niestety jak to zwykle bywa, coś musiało pójść nie tak. Na drodze Karou staje Serafin, Akiva.
Zakochałam się w tym świecie i w głównej bohaterce. Autorka stworzyła spójne i interesujące tło, na którym wszystko pięknie się ze sobą klei. Dawno nie czytałam tak oryginalnej i osobliwej historii, która angażuje już od pierwszych stron.
Wątek romantyczny jest i bardzo mi się on podoba, a to u mnie rzadkość. Jest nienachalny i zaskakujący.
Styl autorki naprawdę mi odpowiada, jest "młodzieżowo-dorosły', język jest kwiecisty i całość bardzo dobrze się czyta.
Nie mogę doczekać się drugiego tomu, ta seria to jedna z największych niespodzianek ostatnich miesięcy!
Lubicie nieco baśniowe klimaty w książkach?
Ja mam z przesadną baśniowością problem, czytając opis tej książki bałam się, że będzie podobna do Ruchomego Zamku Hauru, który nie jest kompletnie w moim guście. Jednak zaryzykowałam i absolutnie nie żałuję.
Fabuła książki skupia się na młodej Karou, która właściwie nie wie kim jest. Poza nauką w szkole plastycznej zajmuje...
2023-02-01
Świat utopijny, w którym choroby, bieda, wojny i śmierć naturalna nie istnieją. Ludzie mogą żyć setki lat w społeczeństwie, którego populację kontroluje Kosodom. Ludzie pełniący funkcje kosiarzy muszą spełniać szereg wymagań, aby móc przez resztę swojego życia decydować o tym, komu i kiedy to życie odebrać. Jest to element, który w moim odczuciu z utopii tworzy dystopię. Kosiarze są zwykłymi ludźmi znajdującymi się ponad prawem, którzy mogą kierować się emocjami, mogą być uprzedzeni i skorumpowani. Mogą kierować się jedynie dobrem swoim, ignorując przy tym dobro innych. Kosiarz nie powinien być taką osobą, jednak w praktyce sytuacja wygląda nieco inaczej, i jest to bardzo realistyczna wizja.
Poznajemy dwójkę głównych bohaterów, którzy zaczynają szkolenie na kosiarzy, jednak żadne z nich nie chce nim być. Citra i Rowan muszą porzucić swoje dotychczasowe życie i w pełni poświęcić się nowej roli. Przynajmniej do końca szkolenia, gdyż na koniec ich mentor wybierze tylko jedno z nich. Ta dwójka to przykład świetnie napisanych, niejednoznacznych postaci, Rowan w szczególności. Do samego końca książki nie byłam w stanie przewidzieć jego działań.
„Kosiarze” to kawał porządnej historii. Byłam bardzo podekscytowana tym wznowieniem, jednak nie spodziewałam się, że będzie to jeden z ulubieńców tego roku-miejsce w topce ma już gwarantowane. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że to płytka młodzieżówka, ale nie można się bardziej pomylić. Neil Shusterman pisze w języku, który jest lekki, ale jednocześnie też bardzo inteligentny. W swoich książkach porusza wiele tematów społecznych i moralnych, tutaj nie jest inaczej. Jednym z głównych tematów tej serii jest motyw władzy. Ludzie znajdujący się na samej górze drabiny społecznej nie są istotami idealnymi i często skupiają się osobistych korzyściach. Shustermann kupił mnie emocjami oraz realizmem stworzonego przez niego świata. Taką książkę trudno jest odłożyć na bok, wciąga, zaskakuje i angażuje- nie mogło być lepiej.
Warto przeczytać „Kosiarzy” i poświęcić kilka chwil na zrozumienie morału, który płynie z tej historii. Jest to doskonałe połączenie rozrywki oraz ważnego przesłania.
Świat utopijny, w którym choroby, bieda, wojny i śmierć naturalna nie istnieją. Ludzie mogą żyć setki lat w społeczeństwie, którego populację kontroluje Kosodom. Ludzie pełniący funkcje kosiarzy muszą spełniać szereg wymagań, aby móc przez resztę swojego życia decydować o tym, komu i kiedy to życie odebrać. Jest to element, który w moim odczuciu z utopii tworzy dystopię....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-17
Poprzedni tom zostawił naszych głównych bohaterów podzielonych i zwaśnionych jak nigdy dotąd. Juliette poświęciła swoją relację z Romą, aby uniknąć niepotrzebnej rzezi, chłopak myśli bowiem, że miłość jego życia zabiła jego najlepszego przyjaciela. Tajemnice, niedomówienia i polityczny chaos to główne motywy tego tomu.
„Burzliwe Zakończenia” skupiają się głównie na bohaterach oraz ich relacjach. Fabuła toczy się w tle i oczywiście ma ona ogromny wpływ na ich wybory i decyzje. Nienawiść i jednoczesna miłość Romy do Juliette aż wylewa się ze stron, wielokrotnie miałam ochotę wykrzyczeć, że muszą po prostu szczerze ze sobą porozmawiać. Wiele nieporozumień między nimi bierze się właśnie z braku odpowiedniej komunikacji, czego na zazwyczaj w książkach nie lubię. Tutaj jednak nie było to na się, autorka nie przesadziła też z ilością tego rodzaju problemów i wszystko ładnie kleiło się w całość.
Książka jest dość brutalna, autorka nie owija w bawełnę i przedstawia wojnę o władzę w bardzo realistyczny sposób. W tym cyklu nie brakuje polityki, w pewnym momencie miałam problem z zapamiętaniem kto stoi po jakiej stronie i czyim jest sojusznikiem, zrobiło się spore zamieszanie. Możliwe, że skupiłam się zbyt mocno na relacji Romy i Juliette i nie przywiązałam wystarczającej uwagi do tła politycznego.
Jestem zachwycona sposobem, w jaki dylogia została zamknięta. W zakończeniu nie zabrakło mi absolutnie niczego i uważam, że nie mogło być ono lepsze. Gwarantuję, że „These Violent Delights” wzbudzi w Was wiele emocji i wciągnie was na długie godziny.
Poprzedni tom zostawił naszych głównych bohaterów podzielonych i zwaśnionych jak nigdy dotąd. Juliette poświęciła swoją relację z Romą, aby uniknąć niepotrzebnej rzezi, chłopak myśli bowiem, że miłość jego życia zabiła jego najlepszego przyjaciela. Tajemnice, niedomówienia i polityczny chaos to główne motywy tego tomu.
„Burzliwe Zakończenia” skupiają się głównie na...
2022-08-31
Sześcioro młodych ludzi wyrusza na spontaniczną wyprawę w głąb meksykańskiej dżungli, aby odnaleźć brata jednego z nich. Po całodniowej podróży w morderczym upale trafiają do opuszczonego obozu ekspedycji archeologicznej. Mimo ostrzeżeń spotkanych po drodze Majów decydują się wejść na pokryte wszechobecną winoroślą wzgórze.
Od samego początku byłam oczarowana klimatem „Ruin”. Absolutnie uwielbiam horrory i thillery rozgrywające się w terenie, im bardziej egzotycznie, tym lepiej. Meksykańska dżungla okazała się strzałem w dziesiątkę. Tajemnicze wzgórza w głębi puszczy są doskonałym miejscem akcji, która mimo swojej prostoty, działa naprawdę dobrze. Fabuła jest jednowątkowa i prosta, ale zarazem ogromnie angażująca.
Cała historia zamyka się w kilku dniach, jednak podczas czytania miałam wrażenie, że trwa ona od miesięcy. Duszny i tajemniczy klimat dżungli sprzyja uczuciu osaczenia, niepewności i ciągłego strachu. Bohaterowie muszą zmierzyć się z czymś niezrozumiałym i od samego początku czułam ich bezradność wobec sytuacji, w jakiej się znaleźli.
Książka wciągnęła mnie bez reszty i chcę przeczytać więcej tego rodzaju książek. Z czystym sumieniem polecam Wam „Ruiny”. Gwarantuję, że po tej lekturze nigdy już nie przejdziecie obok winorośli obojętnie.
Sześcioro młodych ludzi wyrusza na spontaniczną wyprawę w głąb meksykańskiej dżungli, aby odnaleźć brata jednego z nich. Po całodniowej podróży w morderczym upale trafiają do opuszczonego obozu ekspedycji archeologicznej. Mimo ostrzeżeń spotkanych po drodze Majów decydują się wejść na pokryte wszechobecną winoroślą wzgórze.
Od samego początku byłam oczarowana klimatem...
2022-05-21
Opis debiutu Eweliny Stefańskiej bardzo mnie zaintrygował. Tajemnicze plemiona, rytuały, magia- brzmi doskonale. Losy czterech bohaterów łączą się w wiosce na granicy puszczy. Okaleczony starzec, kaleki żołnierz, porywczy syn plemiennego wodza oraz tancerka rzucająca uroki to niezwykle ciekawa grupa ludzi, co wyniknęło z takiej mieszanki?
Od pierwszych stron byłam zachwycona klimatem tej książki. Bardzo lubię motywy niewielkich wiosek w dżungli, która skrywa wiele tajemnic. Na samym początku nie wiemy zbyt wiele, autorka wrzuca nas na głęboką wodę nie tłumacząc wielu kwestii jednak ja postanowiłam dać książce kredyt zaufania i nie musiałam rozumieć wszystkiego od razu.
Narracja podzielona jest na trzy perspektywy- wędrownego zielarza, żołnierza i dzikusa. Każdy z bohaterów ma w sobie coś, czym mnie zainteresował, jednak najmniej ciekawy okazał się żołnierz – Kapitan Słowik. Zielarz natomiast, który przedstawia się jako Eustachy, intryguje mnie najbardziej. Jest postacią tajemniczą o nieznanej przeszłości, którą bardzo powoli odkrywamy. Tego odkrywania jednak mogłoby być trochę więcej. Dzikus Ravi jest równie intrygujący, chłopak jest porywczy i mocno ciąży nad nim postać zmarłego już ojca, niedoścignionego ideału.
O czym właściwie jest książka? Tego niestety nie da się jednoznacznie powiedzieć. Akcja toczy się leniwie, skupia się głownie na naszych bohaterach oraz ich współpracy między sobą przy okazji odkrywania sprawcy tajemniczych morderstw.
O świecie stworzonym przez autorkę wiemy niewiele a system magiczny jest swego rodzaju enigmą. Odczuwam lekki niedosyt choć wiem, że historia będzie kontynuowana w tomie drugim. Mimo to uważam, że ten tom powinien odkryć odrobinę więcej kart przed czytelnikiem. Natomiast ja i tak jestem kupiona, zaufałam autorce i liczę, że kolejny tom wykorzysta ten ogromny potencjał. Fani tajemniczych opowieści, w których nie wszystko jest jasne na pewno będą równie zaintrygowani jak ja!
Opis debiutu Eweliny Stefańskiej bardzo mnie zaintrygował. Tajemnicze plemiona, rytuały, magia- brzmi doskonale. Losy czterech bohaterów łączą się w wiosce na granicy puszczy. Okaleczony starzec, kaleki żołnierz, porywczy syn plemiennego wodza oraz tancerka rzucająca uroki to niezwykle ciekawa grupa ludzi, co wyniknęło z takiej mieszanki?
Od pierwszych stron byłam...
2021-09-24
Księga Druga „Pustynnej Włóczni” wraca na znane nam już tory, śledzimy poczynania Arlena, Leeshy, Renny i Rojera. Przy tym tomie czułam się już o wiele pewniej niż przy pierwszym i podobał mi się on dużo bardziej. Autor od razu wrzuca nas w wir akcji, jest dynamicznie i ciężko się nie zatracić w czytaniu, ale to pewnie dzięki temu, że „Pustynna Włócznia” jest jednym tomem podzielonym u nas na dwie części. Takie podziały nie zawsze się sprawdzają lecz tutaj księgi zostały oddzielone w idealnym momencie.
Uwielbiam relacje między bohaterami. Każdy z nich jest inny i mimo, że postaci jest dość sporo, to autorowi udało się poświęcić każdemu z nich wystarczająco dużo czasu. Ich wątki naturalnie się łączą i nie ma żadnych zgrzytów fabularnych. Siłą rzeczy pojawia się również Jardir, który jest niezwykle ważną postacią, jednak nie sposób go polubić- choć myślę, że taki był zamysł autora. Mam wrażenie, że wszystkie główne postacie z Krasji kreowane są na te mroczniejsze, mniej do polubienia. Kontrast między dwoma różnymi krainami wybrzmiewa w tym tomie jeszcze mocniej. Mimo tak wielu różnic jakie dzielą Krasję oraz Thesę, okazuje się, ze równie wiele ich łączy.
Demony to bardzo mocny element tej serii i w tym tomie również nie zawodzą. Pojawiają się nowe rasy demonów, które niosą ze sobą zupełnie inny rodzaj zagrożenia. Na tym etapie wiemy już naprawdę sporo o świecie stworzonym przez Bretta, jednak informacje dotyczące demonów poznajemy razem z bohaterami.
Jest emocjonująco i brutalnie, zróżnicowanie kulturowe mocno rozwija świat i dzięki temu dużo łatwiej jest się w niego zagłębić. Na ten moment jest to mój ulubiony tom Cyklu Demonicznego. Czekam na kolejny!
Księga Druga „Pustynnej Włóczni” wraca na znane nam już tory, śledzimy poczynania Arlena, Leeshy, Renny i Rojera. Przy tym tomie czułam się już o wiele pewniej niż przy pierwszym i podobał mi się on dużo bardziej. Autor od razu wrzuca nas w wir akcji, jest dynamicznie i ciężko się nie zatracić w czytaniu, ale to pewnie dzięki temu, że „Pustynna Włócznia” jest jednym tomem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05
Młoda detektyw, Nevada Bailor, otrzymuje zlecenie nie do odrzucenia. Dosłownie. Dziewczyna zmuszona jest wykonać zadanie aby utrzymać rodzinny biznes, jeśli jej się nie powiedzie, jej rodzina wyląduje na ulicy a ona sama najprawdopodobniej będzie martwa. Nevada musi nawiązać sojusz z Szalonym Roganem, człowiekiem o ogromnej mocy, którego nie sposób kontrolować. Jest jednak zdeterminowana i zrobi wszystko, aby zapewnić utrzymanie swojej rodzinie.
Urban fantasy to gatunek, o którym ostatnio nie mówi się zbyt wiele. Ja sama przez wiele lat nie byłam świadoma jego istnienia aż poznałam twórczość Ilony Andrews. Ten małżeński duet zaskarbił sobie moją sympatię poprzez serię o Kate Daniels, którą ciągle jeszcze czytam. Kiedy dowiedziałam się, że wydają coś nowego nie miałam wątpliwości, że będzie to równie dobre.
Nevada jest bohaterką niezwykle silną i zdeterminowaną, właściwie każda postać w tej książce jest intensywna i wyrazista. Autorzy serwują nam wybuchową mieszankę charakterów, akcja rozwija się naprawdę prędko a rozwiązania fabularne były dla mnie niespodziewane i ciekawe. Między Nevadą a dwójką bohaterów czuć niesamowitą chemię. To rodzaj relacji, która sprawia, że od książki trudno się oderwać. Pojawia się oczywiście wątek romantyczny ale moim zdaniem nie przyćmił on głównej fabuły., choć momentami bohaterka zupełnie traci głowę, co nie do końća mi do niej pasuje.
Duże wrażenie zrobiła na mnie kreacja świata. System magiczny jest uporządkowany i zrozumiały. Autorzy stworzyli stopień zaawansowania mocy oraz jej rodzaje i muszę przyznać, że robi to ogromne wrażenie. W efekcie powstał świat, w którym najważniejszą kwestią są związki zaaranżowane tak, by zachować jak największą i najczystszą moc.
„Płoń dla mnie” to niezwykle udane połączenie fantastyki i romansu. Jest zabawnie, intensywnie i wciągająco. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł, świetna zabawa gwarantowana!
Młoda detektyw, Nevada Bailor, otrzymuje zlecenie nie do odrzucenia. Dosłownie. Dziewczyna zmuszona jest wykonać zadanie aby utrzymać rodzinny biznes, jeśli jej się nie powiedzie, jej rodzina wyląduje na ulicy a ona sama najprawdopodobniej będzie martwa. Nevada musi nawiązać sojusz z Szalonym Roganem, człowiekiem o ogromnej mocy, którego nie sposób kontrolować. Jest jednak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05-06
Po zniszczeniu Szczeliny okazuje się, że było to jedynie częściowe zwycięstwo. Na całym kontynencie pojawiają się roje demonów, jedyną szansą Bena i jego przyjaciół na ocalenie świata przed stworami jest odnalezienie Zakonu Purpuratów.
Jestem zachwycona tym, jak ta seria ewoluuje. Widzę sporą zmianę względem tomu pierwszego i aktualnie tom czwarty jest moim ulubionym. „Pusty Horyzont” wrzuca Bena i jego drużynę w zupełnie nowy zakątek świata, pustynię, która może okazać się dla nich sporym wyzwaniem. Akcji jest naprawdę sporo i nie sposób nudzić się podczas czytania tej książki, bohaterowie po drodze spotykają nowych kompanów, dzięki którym świat stworzony przez Cobble staje się większy i lepiej rozbudowany.
Klimat tej serii z tomu na tom staje się coraz mroczniejszy. Pojawia się naprawdę sporo scen walki, nie brakuje krwi i brutalnych starć. Naszym bohaterom kończą się opcje i stają się coraz bardziej zdesperowani. Ben ze skromnego, spokojnego piwowara musi zmienić się w przywódcę. To typ bohatera, który mimo braku specjalnych umiejętności staje się gwiazdą przewodnią grupy. Przyjaciele obdarzają Bena ogromnym zaufaniem a on sam inspiruje ich do dalszej walki.
Postęp autora jest naprawdę wyraźny, pojawia się więcej zwrotów akcji i interesujących rozwiązań fabularnych. Najważniejszy jest dla mnie jednak rozwój bohaterów, który tutaj jest mocno widoczny. Jeśli nie byliście przekonani do tomu pierwszego to zachęcam was do sięgnięcia po kolejne tomy, robi się coraz ciekawiej!
Po zniszczeniu Szczeliny okazuje się, że było to jedynie częściowe zwycięstwo. Na całym kontynencie pojawiają się roje demonów, jedyną szansą Bena i jego przyjaciół na ocalenie świata przed stworami jest odnalezienie Zakonu Purpuratów.
Jestem zachwycona tym, jak ta seria ewoluuje. Widzę sporą zmianę względem tomu pierwszego i aktualnie tom czwarty jest moim ulubionym....
2021-09-22
Księga pierwsza „Pustynnej Włóczni” pełni rolę rozbudowania świata stworzonego prze Bretta. Na początku porzucamy znanych nam już bohaterów i przenosimy się w zupełnie nowe miejsce z nowymi postaciami. Główną osią fabuły w tym tomie jest historia Ahmanna Jardira, władcy Krasji. Zupełny przeskok do odległej krainy, w której panują skrajnie inne warunki i obyczaje niż w Zielonych Krainach, może powodować lekkie zagubienie u nowego czytelnika. Jednak im więcej retrospekcji z życia Jardira otrzymujemy, tym lepiej rozumiemy dlaczego ten wątek jest tak istotny.
Krasja emanuje niemal arabskim klimatem, którego wielką fanką niestety nie jestem, jednak doceniam kontrast między poznanymi już regionami i Krasją. Dzięki temu cały świat zyskuje wielowymiarowość i i głębię. Kultura Krasjan jest ukierunkowana na wojnę, ich życia od dziecka skupiają się na przygotowaniach do walki z demonami. Niezwykle podoba mi się fakt, że w zależności od tego, w której części świata się znajdujemy, podejście do problemu jakim są demony diametralnie się od siebie różni.
Problem może sprawiać natomiast nazewnictwo i bardzo zbliżone do siebie terminy, które trudno od siebie rozróżnić czy zapamiętać ich znaczenie.
Pojawiają się również postaci znane już z „Malowanego Człowieka” i ich wątek jest zdecydowanie moim ulubionym. Akcji jest naprawdę sporo, nie brakuje również emocji. Charaktery każdego z bohaterów są zupełnie różne. Mam wrażenie, że u Bretta nie dostaniemy postaci tylko dobrych lub tylko złych, każdy z nich podejmuje decyzje, które nie zawsze są oczywiste i łatwe.
Jest to bardzo dobra kontynuacja pogłębiająca znacząco stworzony przez Bretta świat. Na tym etapie nie sposób już oderwać się od tej historii.
Księga pierwsza „Pustynnej Włóczni” pełni rolę rozbudowania świata stworzonego prze Bretta. Na początku porzucamy znanych nam już bohaterów i przenosimy się w zupełnie nowe miejsce z nowymi postaciami. Główną osią fabuły w tym tomie jest historia Ahmanna Jardira, władcy Krasji. Zupełny przeskok do odległej krainy, w której panują skrajnie inne warunki i obyczaje niż w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-03-28
„Mentalista” to część pierwsza nowej serii Camilli Lackberg i Henrika Fexeusa. W Sztokholmie zostaje odnaleziona skrzynia z ciałem młodej kobiety przebitej mieczami. Mina Dabri, inspektor prowadząca śledztwo, zwraca się z prośbą o pomoc do znanego mentalisty Vincenta Waldera. Szybko wychodzi na jaw, że mają do czynienia z seryjnym zabójcą.
Miałam już do czynienia z literaturą Camili Lackberg jednak Henrika Fexeusa do tej pory nie znałam. Byłam ciekawa, jak wypadnie książka pisana przez dwie osoby, ponieważ niezwykle rzadko sięgam po takie tytuły. Tutaj wypadło to naprawdę dobrze, rozdziały są ze sobą spójne i nie zauważyłam żadnych drastycznych zmian, które mogłyby wynikać z różnych styli autorów.
Fabuła już od pierwszych stron mocno mnie zaintrygowała. Nie jestem wielką fanką iluzji i magicznych sztuczek więc trochę się tego obawiałam, na szczęście niepotrzebnie. Autorzy na tyle zainteresowali mnie na samym początku, że wciągnęłam się na długie godziny. Mimo że książka jest naprawdę spora a tempo jest raczej powolne, to nie czułam się znudzona ani przez chwilę. Oczywiście były momenty, w których się niecierpliwiłam ale chyba właśnie o to chodzi w dobrej, wciągającej książce.
Kreacja zabójcy jest naprawdę oryginalna, nie spotkałam się jeszcze w żadnej książce ze zbrodniami podobnymi do tych z „Mentalisty”. Postać Vincenta dodaje wiarygodności i realizmu do tych makabrycznych wydarzeń. Jako ekspert od ludzkich zachowań oraz mowy ciała wysuwa interesujące wnioski względem tego, kim może być poszukiwany zabójca. Chemia między Miną a Vincentem również do mnie przemawia, każde z nich boryka się ze swoimi problemami i razem próbują zamknąć tę niezwykle trudną sprawę. Lubię postaci, które nie są idealne, jednak często autorzy trzymają się dość mocno pewnych schematów, które nie do końca mi odpowiadają. Tutaj podejście autorów jest świeże i ciekawe, czego efektem jest bardzo udana para głównych bohaterów.
Rozdziały skupiające się na śledztwie są co jakiś czas przeplatane krótkimi retrospekcjami, które są absolutnie świetne. Wiemy, że autorzy do czegoś dążą i podświadomie czujemy, co może się wydarzyć, jednak to tylko mocniej buduje napięcie.
„Mentalista” to pozycja obowiązkowa dla fanów kryminałów. Na pewno będę sięgać po kolejne tomy serii.
„Mentalista” to część pierwsza nowej serii Camilli Lackberg i Henrika Fexeusa. W Sztokholmie zostaje odnaleziona skrzynia z ciałem młodej kobiety przebitej mieczami. Mina Dabri, inspektor prowadząca śledztwo, zwraca się z prośbą o pomoc do znanego mentalisty Vincenta Waldera. Szybko wychodzi na jaw, że mają do czynienia z seryjnym zabójcą.
Miałam już do czynienia z...
2022-03-14
Drugi tom mocno mnie zawiódł i miałam ogromne nadzieje względem trzeciego. Postanowiłam dać tej serii jeszcze jedną szansę i nie żałuję, „Zniszczenie Ziemi” było świetne!
Vhalla znalazła się w trudnej sytuacji, cesarz całkowicie panuje nad jej losem i dziewczyna nie walczy już o wolność, ale o przetrwanie. Jej stosunki z cesarzem pogarsza fakt, iż jako Krocząca z wiatrem stała się lubiana i szanowana wśród żołnierzy. W tym tomie dzieje się zdecydowanie więcej niż w poprzednim. Wreszcie poczułam beznadzieję sytuacji w jakiej znajduje się Vhalla i zaczęłam czuć do tej dziewczyny sympatię. Wreszcie widać jej rozwój, stała się pewniejsza siebie i mimo strachu przed konsekwencjami podejmuje działania, które uważa za słuszne.
Wątek romantyczny w tym tomie nie przeszkadzał mi tak bardzo jak w drugim, było go odrobinę mniej, został przedstawiony w sensowny sposób i wreszcie dostał jakieś konkretne znaczenie w fabule. Mam jednak problem z relacją Vhalli i następny tronu, a mianowicie z dialogami między nimi. Są bardzo pompatyczne i momentami sztuczne, jednak staram się nie zwracać na to większej uwagi.
Sporym plusem tomu trzeciego są postacie poboczne. Niezwykle podoba mi się swego rodzaju więź jaką Vhalla ma z Baldairem, świetnym dodatkiem jest również nowy bohater, Jax, który wprowadza odrobinę humoru i luzu do historii.
Seria „Przebudzenie powietrza” wciąż jest dla mnie przyjemna i lekka. Co prawda nie ma w niej nic mocno zaskakującego czy nowego ale dla mnie schematy, które są dobrze rozegrane nie są minusem. Bawiłam się świetnie przy „Zniszczeniu ziemi” i wreszcie zaangażowałam się w historię, jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy Kroczącej z wiatrem.
Drugi tom mocno mnie zawiódł i miałam ogromne nadzieje względem trzeciego. Postanowiłam dać tej serii jeszcze jedną szansę i nie żałuję, „Zniszczenie Ziemi” było świetne!
Vhalla znalazła się w trudnej sytuacji, cesarz całkowicie panuje nad jej losem i dziewczyna nie walczy już o wolność, ale o przetrwanie. Jej stosunki z cesarzem pogarsza fakt, iż jako Krocząca z wiatrem...
2022-03-11
Elaine i Bale kontynuują swoją misję, chcą ocalić zmutowanych przed Varusem Hawthornem, który wysyła swoich łowców do przeszłości. Bohaterowie odkrywają nowe, zaskakujące fakty, a Ellie dowiaduje się, że Bale coś przed nią ukrywa. Ten sekret zmienia wszystko.
Jestem absolutnie zachwycona kontynuacją „Vortexu”! W drugim tomie autorka przedstawiła kompletnie inny świat niż w poprzedniej książce, bije z niego zupełnie odmienny klimat, który pokochałam. Historia jest coraz bardziej złożona, ujawniane są nowe wątki, które moim zdaniem są naprawdę oryginalne i nie sposób oderwać się od lektury. Autorka stworzyła sobie w głowie dokładny obraz tego, jak powinno wyglądać podróżowanie vortexami, mam wrażenie, że pomyślała o wszystkim i wypada to doskonale.
Bardzo lubię każdego z bohaterów w tej książce, ale Susie i Ellie to moje dwie ulubienice. Podoba mi się sposób, w jaki obie dziewczyny się rozwijają, choć wciąż nie jestem pewna co powoduje, że Ellie jest tak wyjątkowa. Liczę na rozwiązanie tej tajemnicy w tomie trzecim.
Ogromnym plusem była jeszcze większa liczba zmutowanych, w tym tomie możemy poznać lepiej jedną grupę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Tutaj nie ma czasu na nudę, akcji jest naprawdę sporo i nie zwalnia ona do samego końca.
Nie mam pojęcia co autorka przewidziała na tom trzeci ale jestem pewna, że wyrwie mnie on z kapci. Ta historia wciąga i angażuje, autorka stworzyła fantastyczny i dopracowany świat, który pokochacie.
Elaine i Bale kontynuują swoją misję, chcą ocalić zmutowanych przed Varusem Hawthornem, który wysyła swoich łowców do przeszłości. Bohaterowie odkrywają nowe, zaskakujące fakty, a Ellie dowiaduje się, że Bale coś przed nią ukrywa. Ten sekret zmienia wszystko.
Jestem absolutnie zachwycona kontynuacją „Vortexu”! W drugim tomie autorka przedstawiła kompletnie inny świat niż w...
2022-02-22
Rok 1699. W niewielkiej osadzie o nazwie Fount Royal, będącej kolonią brytyjską, dzieją się niepokojące rzeczy. W makabryczny sposób mordowani są kolejni ludzie, a winą obarczona zostaje młoda kobieta oskarżona o czary. Na wezwanie burmistrza osady, do Fount Royal przybywa sędzia wraz ze swoim młodym sekretarzem, mają oni zasądzić o losie domniemanej wiedźmy.
Jestem absolutnie zachwycona tą książką. Od pierwszych stron emanuje od niej mglisty, brudny i przygnębiający klimat. Mała osada otoczona jest bagnami oraz lasami, które mają ogromny wpływ na odbiór historii. Nieustanne deszcze nawiedzające okolice sprawiają, że cała okolica tonie w błocie oraz desperacji.
McMammon doskonale buduje napięcie poprzez niespieszne prowadzenie fabuły oraz mocne skupianie się na opisach osady i jej mieszkańców. Samych opisów w tej książce jest dość sporo, jednak uważam, że żadne z nich nie są zbędne. Pomogły mi w dokładnym wyobrażeniu sobie miejsca akcji oraz bohaterów. Książka ma ponad 900 stron więc na pierwszy rzut oka może ona onieśmielać, mnie jednak było niezwykle trudno się od niej oderwać. Postać młodego sekretarza podbiła moje serce, bez problemu byłam w stanie odczuć jego desperację oraz determinację. Matthew jest błyskotliwy i nieugięty, bardzo lubię takich bohaterów. Jego więź z sędzią została wyraźnie przedstawiona, do obu panów przywiązałam się błyskawicznie.
„Zew nocnego ptaka” to gra pozorów, z kart tej powieści wylewają się sekrety małej społeczności oraz ich strach o swoje życie. W tej niewielkiej kolonii nic nie jest takie, jakim się wydaje. Dostałam od tej książki wszystko czego oczekiwałam- interesującą zagadkę kryminalną, mroczny i przytłaczający klimat oraz doskonale wykreowanych bohaterów. Ilość detali robi ogromne wrażenie, każdy z nich spełnia swoje zadanie idealnie.
Jest to książka, która z pewnością znajdzie się na mojej liście najlepszych książek roku 2022. Taką fabułę, pisaną w taki sposób chcę czytać przez cały rok.
Rok 1699. W niewielkiej osadzie o nazwie Fount Royal, będącej kolonią brytyjską, dzieją się niepokojące rzeczy. W makabryczny sposób mordowani są kolejni ludzie, a winą obarczona zostaje młoda kobieta oskarżona o czary. Na wezwanie burmistrza osady, do Fount Royal przybywa sędzia wraz ze swoim młodym sekretarzem, mają oni zasądzić o losie domniemanej wiedźmy.
Jestem...
2022-02-19
Zamek został zinfiltrowany, najpotężniejsza służba cesarstwa Luan praktycznie przestaje istnieć. Nie wiadomo komu można ufać, Taida znalazła się w niemałych tarapatach a cesarz żąda natychmiastowych wyników. Ambasadorka Królestwa Troy zostaje porwana a wśród obywateli Luan rodzi się histeria. Virion i jego drużyna ma przed sobą niezwykle ciężką misję.
Ten tom podobał mi się jeszcze bardziej niż „Zamek”, sytuacja jest naprawdę poważna a akcja pędzi na łeb na szyję przez co książka była dla mnie niemal nieodkładalna. Po raz kolejny przekonałam się, że książki Ziemiańskiego to doskonała rozrywka na wysokim poziomie.
W „Pustyni” nie było ani jednego wątku, który by mnie nudził lub był dla mnie mało interesujący. Pojawiają się nowe motywy związane z magią, więc seria zaczyna rozwijać się w kierunku bardziej fantastycznym, co niezwykle mnie cieszy. Początkowo martwiłam się faktem, że miejscem akcji częściowo będzie pustynia, za którą jakoś szczególnie nie przepadam, ale okazało się, że całkiem niepotrzebnie. Koniec końców, wątek pustyni okazał się być najciekawszym w tym tomie.
Dialogi między bohaterami w dalszym ciągu są napisane w punkt. Chemia między członkami drużyny jest mocno wyczuwalna i nie sposób nie polubić tej dziwacznej bandy.
Nie mogę doczekać się kolejnego tomu, który jest już w przygotowaniu!
Zamek został zinfiltrowany, najpotężniejsza służba cesarstwa Luan praktycznie przestaje istnieć. Nie wiadomo komu można ufać, Taida znalazła się w niemałych tarapatach a cesarz żąda natychmiastowych wyników. Ambasadorka Królestwa Troy zostaje porwana a wśród obywateli Luan rodzi się histeria. Virion i jego drużyna ma przed sobą niezwykle ciężką misję.
Ten tom podobał mi...
2022-02-12
Ben i Amelia wciąż są w drodze. Doskwiera im głód oraz przenikliwe zimno, są w ciągłym niebezpieczeństwie ścigani przez Sanktuarium. Jednak nic z tych rzeczy nie może powstrzymać ich przed próbą ocalenia Alcott, które stopniowo zalewane jest przez demony. Ich aktualnym celem jest Irrefort, gdzie kiedyś znajdował się Zakon Purpuratów.
Ten tom jest zdecydowanie moim ulubionym do tej pory. Ben i Amelia zostali przedstawieni jako normalni ludzie, wyraźnie widać ich przemianę spowodowaną wielomiesięczną wędrówką. Oboje mają swoje wady i zalety, oboje odczuwają zimno i oboje krwawią. Są bohaterami z krwi i kości, którzy wciąż muszą mierzyć się z przeciwnościami losu. Bardzo podoba mi się motyw monotonnej wędrówki, wypada on niezwykle realistycznie. Ben i Amelia po drodze odnoszą rany a nawet poważne kontuzje, bezustannie walcząc o przetrwanie. Nie dostajemy tutaj teleportacji bohaterów do kolejnych lokacji, wszystko zostało opisane bardzo skrupulatnie i racjonalnie.
Niezwykle podoba mi się relacja Bena i Amelii, która ewoluuje w bardzo naturalny sposób. Wątek ten jest niezwykle delikatny i nienachalny. Najbardziej widoczna jest przemiana Amelii, która z wysoko urodzonej, delikatnej dziewczyny staje się dużo bardziej odważna i twarda.
W tym tomie motyw magii zostaje odrobinę bardziej rozbudowany, razem z bohaterami poznajemy nowe fakty z dalekiej przeszłości, które mogą okazać się niezwykle istotne. Odkrywamy też nowe artefakty i możliwości z nimi związane. Świat oraz główna fabuła z tomu na tom są coraz bardziej rozwijane.
Jestem wielką fanką serii o Beniaminie i „Wrogie Terytorium” wciągnęło mnie bez reszty. Mimo schematów, z których korzysta Cobble bawię się doskonale przy każdym tomie. Autor bardzo sprawnie bawi się znanymi w fantastyce motywami ale dodaje też coś od siebie. Nie jest to seria dla każdego, jeśli jednak oczekujecie od książki ciekawej, niespiesznie rozwijającej się fabuły i realistycznych, ludzkich bohaterów to Beniamin Ashwood jest właśnie dla was.
Ben i Amelia wciąż są w drodze. Doskwiera im głód oraz przenikliwe zimno, są w ciągłym niebezpieczeństwie ścigani przez Sanktuarium. Jednak nic z tych rzeczy nie może powstrzymać ich przed próbą ocalenia Alcott, które stopniowo zalewane jest przez demony. Ich aktualnym celem jest Irrefort, gdzie kiedyś znajdował się Zakon Purpuratów.
Ten tom jest zdecydowanie moim...
Bardzo cieszę się z tego, że postanowiłam nie oglądać serialu, dopóki nie przeczytam książkowego pierwowzoru. Dopiero po skończeniu całej trylogii uzupełnię swoje doświadczenia oglądając serial.
Miałam świadomość, że nie będzie to książka łatwa i przyjemna. Ilość naukowego języka jest tu naprawdę duża, jednak mimo że większość mojej wiedzy z zakresu fizyki ma swoje źródło w serialu Teoria wielkiego podrywu, to nie zagubiłam się w świecie stworzonym przez Cixin Liu. No dobra, nie zagubiłam się tak bardzo, jak się obawiałam!😄 Właściwie największy problem miałam z odnalezieniem się w imionach bohaterów. Chwała za listę wszystkich postaci na początku książki, ale jednak podczas czytania imiona i nazwiska zlewały mi się w papkę. To zdecydowanie problem kulturowy, na co dzień nie spotykam się z tego rodzaju imionami i łatwo one mi się plączą. Natomiast fabuła? Czyste złoto.
Na sam początek dostajemy sporą dawkę historii dzięki umiejscowieniu akcji w Chinach podczas rewolucji kulturalnej. Z upływem kolejnych rozdziałów dowiadujemy się co tak naprawdę działo się w jednej z tajnej baz wojskowych, Czerwony Brzeg. Co z tym wszystkim ma wspólnego gra komputerowa? Tego już musicie dowiedzieć się sami.
Lektura zmusza do pełnego skupienia, w przypadku "Problemu trzech ciał" to fizyka jest głównym bohaterem. Postaci jakie poznajemy podczas trwania opowieści nie zostaną ze mną na dłużej, ale z jakiegoś powodu to tutaj działa. Jednostka w tym świecie jest czymś drugorzędnym, ważą się bowiem losy całego świata.
Jestem zachwycona lekturą i zachodzę w głowę co będzie działo się w kolejnych tomach.
Bardzo cieszę się z tego, że postanowiłam nie oglądać serialu, dopóki nie przeczytam książkowego pierwowzoru. Dopiero po skończeniu całej trylogii uzupełnię swoje doświadczenia oglądając serial.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMiałam świadomość, że nie będzie to książka łatwa i przyjemna. Ilość naukowego języka jest tu naprawdę duża, jednak mimo że większość mojej wiedzy z zakresu fizyki ma swoje źródło...