-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
Na wstępie zaznaczę, że żaden, absolutnie żaden "harlekin" nie zasługuje na wyższą ocenę niż 4-5 z uwagi na banalny charakter czytadła tego gatunku.
Prosta, infantylna powiastka o miłości, romansidło dobre na odmóżdżenie, którego czasem przecież potrzebujemy!
Ostatnio rzadko zdarza mi się sięgać po harlekiny, jednak przyznam, że ten i tak jest dość udany, jeśli porównam go sobie z innymi, których tytułów już nie pamiętam.
Na wstępie zaznaczę, że żaden, absolutnie żaden "harlekin" nie zasługuje na wyższą ocenę niż 4-5 z uwagi na banalny charakter czytadła tego gatunku.
Prosta, infantylna powiastka o miłości, romansidło dobre na odmóżdżenie, którego czasem przecież potrzebujemy!
Ostatnio rzadko zdarza mi się sięgać po harlekiny, jednak przyznam, że ten i tak jest dość udany, jeśli porównam...
Na książkę trafiłam na jakimś forum, gdy szukałam dobrych powieści o tematyce miłosnej. Pojawiała się w wątku wiele razy, więc zdecydowałam się sięgnąć po nią i to bez dokładniejszej wiedzy o fabule książki.
Dziwi mnie jej fenomen, wybaczcie.
Została napisana dość dobrym językiem, jednak to niestety niemalże jedyny plus tej powieści.
Bardzo monotonna, sporo czasu zajęło mi jej przeczytanie, choć zazwyczaj książkę pochłaniam w dzień lub dwa.
I niestety, dla mnie powieść jest zwyczajnie niesmaczna. Czułam jedynie obrzydzenie, czytając opisy miłości francuskiej, skoro jedną osobą spółkującą była staruszka.
Nie chcę, żebyście pomyśleli, że jestem wyprana z emocji. Nie. Było mi nawet żal tej biednej, niewidomej kobiety, która nie miała kiedy dojrzeć emocjonalnie. Także zakończenie było dość wzruszające...
Jednak nie, nie sięgnęłabym po tę książkę kolejny raz, to nie był trafny wybór dla mnie.
Na książkę trafiłam na jakimś forum, gdy szukałam dobrych powieści o tematyce miłosnej. Pojawiała się w wątku wiele razy, więc zdecydowałam się sięgnąć po nią i to bez dokładniejszej wiedzy o fabule książki.
Dziwi mnie jej fenomen, wybaczcie.
Została napisana dość dobrym językiem, jednak to niestety niemalże jedyny plus tej powieści.
Bardzo monotonna, sporo czasu zajęło...
Fabuła marna, a język, jeśli mowa o polskim tłumaczeniu, fatalny - mnóstwo irytujących powtórzeń i żałosne zwroty (o święty barnabo, rany julek, o rety itp).
Niedorzeczna naiwność głównej bohaterki, jej wieczne rumienienie i infantylność; ukazanie tego całego Greya niemalże jako bożka - och, taki piękny, taki cudowny, taki przystojny, że mdleje się na jego widok... Do tego przed 30, a tyle w życiu osiągnął, każdy zna tego słynnego biznesmena, taka fortuna! No błagam.
Podzielenie losów Anastazji na jej, jej wewnętrznej bogini i jej podświadomości (coś typu: "patrzyłam na niego, moja wewnętrzna bogini wykonywała salto w powietrzu, a podświadomość bała się otworzyć oczy"). Co to w ogóle ma być?!
A jeśli mowa o tej najważniejszej, erotycznej części to nazywanie non stop orgazmu rozpadaniem się na milion kawałeczków było... nie, jednak nie znajduję słów.
Ogólnie pozycja owa to totalne pseudoliterackie dno, które jakimś cudem stało się ogromnym hitem. Załamuję nad tym ręce. Głowę. Uszy nawet!
Dla osłodzenia cierpkich słów: tę quasi-powieść czyta się jednak łatwo i szybko :)
Fabuła marna, a język, jeśli mowa o polskim tłumaczeniu, fatalny - mnóstwo irytujących powtórzeń i żałosne zwroty (o święty barnabo, rany julek, o rety itp).
więcej Pokaż mimo toNiedorzeczna naiwność głównej bohaterki, jej wieczne rumienienie i infantylność; ukazanie tego całego Greya niemalże jako bożka - och, taki piękny, taki cudowny, taki przystojny, że mdleje się na jego widok... Do tego...