-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2021-09-30
2021-09-20
Nazywam się Alex i wyjeżdżam do Londynu. Tak oto rozpocznę nowy rozdział w swoim życiu. Od razu rozpoczynam pracę w barze, gdzie po pewnym czasie poznaję tajemniczą dziewczynę - Sylwię. Przez nią spotykam też Mikiego, który… jest dość specyficzny. Nie do końca podoba mi się jego zachowanie… bo on… on chyba próbuje mnie poderwać. Tylko że ja totalnie nie jestem zainteresowany!? Tylko czy mam co do tego pewność? W pewnym momencie zaczynają dziać się naprawdę dziwne rzeczy… rzeczy przed którymi ostrzegała mnie przyjaciółka Laila. A później wszystko się komplikuje, aż do tego stopnia, że nie wiem kim jestem i kim tak naprawdę są otaczający mnie ludzie. Nagle okazuje się, że Laila zna Sylwię! Ale za nic w świecie nie chce mi zdradzać sekretów, które głęboko w sobie skrywa. Sylwia też jest tajemnicza i milczy w tej sprawie jak zaklęta. Chciałbym się dowiedzieć, o co tutaj chodzi bo jestem już totalnie zagubiony i skołowany. Nie chcę dłużej tkwić w tym stanie i dlatego muszę poznać prawdę. Sam nie wiem co się wokół mnie dzieje, dokąd zaprowadzą mnie moje własne decyzje… chyba nie do końca przemyślane i logiczne... Łapię się na tym, że zaczynam inaczej postrzegać związki z facetami… Mój świat zmienia się o 180°! Ale tak naprawdę to boję się tych zmian bo nie wiem co przyniosą i chciałbym od tego wszystkiego jak najszybciej uciec! Moja przyszłość znajduje się pod coraz większym znakiem zapytania, co jest piekielnie trudne i nieznośne. I co teraz? Jak będzie wyglądała przyszłość i jak się w niej odnajdę?? Czy to wszystko może zakończyć się happy endem???
Książka obfita w postaci, które na każdej stronie podniosły mi ciśnienie (do tego stopnia, że jedynym ukojeniem było dobrnąć jak najprędzej do końca lub… cisnąć nią o ścianę). Książkowy diabełek 😈 nieustannie szeptał: a ciepnij ją w kąt, nie ma sensu dłużej się irytować, wcale nie musimy dobrnąć do jej końca! Na co książkowy aniołek 😇 odpowiadał: nie no, tak nie można, nie w przypadku tej książki, to z booktouru, a poza tym musimy się dowiedzieć, co się tam stało!
Przy lekturze towarzyszyły mi bardzo mieszane uczucia bo... od naiwności bohaterów, poprzez ich infantylność i niezaradność, aż do popełniania ciągle i ciągle tych samych błędów odechciewa się praktycznie wszystkiego. Z jednej strony są oni do bólu ludzcy, są zwyczajnymi i prostymi osobami, niczym szczególnym się nie wyróżniają, nie mają ponadprzeciętnych umiejętności w żadnej dziedzinie… no, może oprócz pchania się kolejny raz w to samo bagno 🙈 tak, to zdecydowanie jest ich główna umiejętność! Za to z drugiej strony właśnie to czyni ich niezwykłymi, gdyż takie przedstawienie postaci nie zdarza się w literaturze zbyt często. Lektura strasznie irytująca i lekko interesująca zarazem. Nie sposób się od niej oderwać, ale równie ciężko przebrnąć płynnie przez jej treść.
Plusem jest to, że bohaterowie nie są zbyt wygładzeni, upiększeni, a są to po prostu ludzie z problemami, rozterkami, a niektóre sytuacje najzwyczajniej ich przerastają.
Minusem jest interesujący początek, przeistaczający się w panujący chaos, niedokończone wątki, które pojawiają się nie wiadomo skąd i ot tak urywają. Dodatkowo, jest tu nieco za dużo stereotypów, które wg mnie nie powinny być powielane, rozpowszechniane.
Książkę mogę polecić chyba tylko tym, którzy lubią analizy psychologiczne dotyczące zachowań i emocji jakie towarzyszą ludziom w trudnych i skomplikowanych sytuacjach.
Nazywam się Alex i wyjeżdżam do Londynu. Tak oto rozpocznę nowy rozdział w swoim życiu. Od razu rozpoczynam pracę w barze, gdzie po pewnym czasie poznaję tajemniczą dziewczynę - Sylwię. Przez nią spotykam też Mikiego, który… jest dość specyficzny. Nie do końca podoba mi się jego zachowanie… bo on… on chyba próbuje mnie poderwać. Tylko że ja totalnie nie jestem...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-17
Kolejny raz zapinam pasy i wyruszam… tym razem w przeszłość! Ale nie aż tak daleko bo tylko do lat 80!!
Książka przenosi czytelnika w świat bez internetu, bez nowych technologii… które wielu młodych ludzi odbiera teraz jako czasy tak zamierzchłe, że wydaje im się, iż to właśnie wtedy dinozaury biegały po świecie i przeszkadzały tamtejszym dzieciakom w zabawach 🙈
Lektura jest niesamowitym powrotem do tak zwanych lat szczenięcych, czyli do czasów, kiedy większość dnia spędzało się na dworze, beztrosko grając w gry i przeróżne zabawy. A kiedy zabawa trwała w najlepsze, to aż nie chciało się wracać do domu... nawet jeśli na dworze nastała już ciemna noc! Niejednokrotnie rodzice musieli nas prawie siłą zaciągać zabierać z podwórek! Nie ma to tak sielanka, spokój, cisza, koledzy i koleżanki, wieś, staw oraz głowa wypełniona pomysłami i nieograniczona niczym wyobraźnia! A ci, którzy tamtych lat nie mają prawa pamiętać, mogą dowiedzieć się co nieco o tym jak wyglądało dzieciństwo poprzednich pokoleń.
Czasy te jednak bezpowrotnie minęły. Nigdy nie będzie już tak samo i nie da się do tego wrócić. Pozostały tylko wspomnienia, fotografie, opowieści. Warto je przekazywać dalej bo wszystko nabiera już wartości historycznej. Ach, to był naprawdę dobry czas! Baa! Najlepszy! Dzieciństwo w tamtych latach było jakby trochę bardziej kolorowe… mimo czarno-białych odbiorników TV 🤭 Wyobraźnia przenosiła w odległe galaktyki i pozwalała stać się tym, kim się chciało być! Jaka szkoda, że ta epoka się tak szybko zakończyła... i tak nagle, prawie że z dnia na dzień staliśmy się dorośli… jednak, mimo tego, warto pielęgnować w sobie tę dziecięcą cząstkę bo dzięki niej życie może stać się choć odrobinkę bardziej znośne, barwniejsze, weselsze, łatwiejsze!
Od pierwszych stron tej książki chodzi za mną piosenka z dość starej już bajki. Oto jest fragment, który według mnie najbardziej tutaj pasuje:
“Dziadek nasz uwielbiał psoty
Bo figle w głowie ma, kto malcem jest
A kto na wsi był, dawno wie już o tym
Że nie ma to, jak spokojna wieś!”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Cytat pochodzi z czołówki bajki pod tytułem "O rety! Psoty Dudusia Wesołka".
Kolejny raz zapinam pasy i wyruszam… tym razem w przeszłość! Ale nie aż tak daleko bo tylko do lat 80!!
Książka przenosi czytelnika w świat bez internetu, bez nowych technologii… które wielu młodych ludzi odbiera teraz jako czasy tak zamierzchłe, że wydaje im się, iż to właśnie wtedy dinozaury biegały po świecie i przeszkadzały tamtejszym dzieciakom w zabawach 🙈
Lektura...
2021-09-09
Jest rok 2095. Nazywam się Wera Daber. Jestem detektywem z Nowego Krakowa i pewnego dnia zostałam poproszona o pomoc w rozwikłaniu zagadki dotyczącej serii zabójstw. W tym celu muszę jednak polecieć na inną planetę. Planeta ta nazywa się Xerion, a jej mieszkańcami są Vetarianie, którzy z różnych powodów nie darzą Ziemian sympatią. A współprace z nimi nie zdarzają się często, dlatego z jednej strony nieco mnie to martwi, zaś z drugiej jestem niezmiernie szczęśliwa, że właśnie do mnie zwrócili się o pomoc. Traktuję to jako wyróżnienie i możliwość rozwoju zawodowego. Nie mogę się doczekać podróży oraz rozpoczęcia pracy z tamtejszą Policją. Sprawa nie wydaje się aż tak skomplikowana… ale czy na pewno taka będzie i wszystko pójdzie jak po przysłowiowym maśle? Czy dam sobie radę? Czy uda mi się doprowadzić śledztwo do końca? Jeśli nie zwątpię w swoje umiejętności ani nie przestanę wierzyć intuicji i doświadczeniu to na pewno się uda! Zatem czas zapiąć pasy i zmierzyć się z nowymi wyzwaniami!!
- - - - - - - - - - - -
🌌 W książce panował spory chaos. Podczas czytania często towarzyszyło mi pytanie: co przed chwilą się stało? Dlaczego tak? Co... przed chwilą był wieczór... a już jest ranek? Co, kiedy? Nie wiadomo skąd pojawiają się nowe postaci, co potęguje chaos i dodatkowo komplikuje ogarnięcie co i jak.
🌌 Jak na moje oko, jest zdecydowanie za mało szczegółów dotyczących śledztwa. Ich miejsce zajmują niepotrzebne opisy tego, co robi główna bohaterka... czyli np. jej kąpieli z kapsułkami zapachowymi lub tego, gdzie była na zakupach i co sobie kupiła.
🌌Ponadto, Xerion jest dość mocno podobny do Ziemi… aż do tego stopnia, że nawet nazwy miesięcy są identyczne. Szkoda, bo przez co zabrakło pierwiastka tajemniczości, który niewątpliwie pojawia się, kiedy na kartach książki odbywamy podróż na odległą, nieznaną planetę.
✅ Na wielki plus zasługuje jednak opis planety wraz z jej technologicznymi nowinkami. Szkoda, że na Ziemi jeszcze tak nie jest! Ogólnie idea jest bardzo dobra i podoba mi się połączenie sci-fi z kryminałem. Jest też trochę niespodziewanych zwrotów akcji, co nadaje atrakcyjności lekturze.
Jest rok 2095. Nazywam się Wera Daber. Jestem detektywem z Nowego Krakowa i pewnego dnia zostałam poproszona o pomoc w rozwikłaniu zagadki dotyczącej serii zabójstw. W tym celu muszę jednak polecieć na inną planetę. Planeta ta nazywa się Xerion, a jej mieszkańcami są Vetarianie, którzy z różnych powodów nie darzą Ziemian sympatią. A współprace z nimi nie zdarzają się...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-25
Autobiograficzna książka Pawła Klina, który opisuje w niej swoje wspomnienia. Autor jest osobą bardzo otwartą i ciekawą świata, potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji, a także wybrnąć w miarę sprawnie z tarapatów oraz radzić sobie za pomocą dość niekonwencjonalnych sposobów. Książkę rozpoczyna od wspomnienia czasów szkolnych. Wyznaje czytelnikom, że już od samego początku ma świadomość, że jest troszkę inny niż reszta dzieci. Dzieje się tak ze względu na pewne defekty. Jednak nie przejmuje się tym, bo akceptuje siebie takim, jakim jest. Od samego początku otacza się kumplami, z którymi spędza czas i na których może (mniej lub bardziej) liczyć. Jego dzieciństwo naznaczone jest PRL-em, co ma pewien wpływ na jego zachowanie oraz postrzeganie świata oraz ludzi. Czasy młodości przechodzi bardzo burzliwie i staje się buntownikiem, wpada w nienajlepsze towarzystwo, staje się skinem, przysparza wielu problemów i zmartwień swoim najbliższym. Jednak z czasem ‘nawraca się’ i można powiedzieć, że wyrasta z tego i porzuca niewłaściwe postępowania, dzięki czemu rodzina w końcu może odetchnąć z ulgą.
Na kartach tej książki Paweł wspomina o niektórych bardziej hardcorowych zachowaniach ze swojej młodości, jak i o tym, że dość nieoczekiwanie dostaje się na medycynę, co jest nie lada wyzwaniem, któremu ostatecznie sprostał. Jest mieszkańcem Wrocławia i zna to miasto doskonale, a najbardziej dzielnicę Borek. Jego pasją są podróże. Dlatego wyrusza na wyprawę w nieznane. Zdarzają się też wyjazdy w ramach pracy, dzięki którym między innymi trafił do bawarskiego szpitala, a nawet i do… Pekinu! To, że jest kontaktowy i otwarty pozwala mu poznać przeróżnych ludzi, którzy z chęcią opowiadają mu swoje historie.
Wrocław widziany oczami Autora jest nieco inny niż ten obecny. Jeśli ktoś chce wyruszyć w podróż do Wrocławia sprzed lat to… jedyne, co musi zrobić, to sięgnąć po tę książkę. Nieczęsto zdarza mi się spoglądać na świat cudzymi oczami, ale czasem naprawdę warto, bo można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy, nie tylko o Autorze i jego zapatrywaniach na różne sytuacje, wydarzenia, zmiany zachodzące w społeczeństwie, w którym przyszło mu żyć... ale także można uzyskać niemało informacji o zwyczajach panujących w innych krajach na całym świecie.
Ponadto, Autor odwiedza różne kraje i kontynenty. Opowiada o ciekawostkach, a także dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat obyczajów panujących w danym miejscu, nie zapomina też wspomnieć o warunkach, jakie tam panują. Dzięki temu można się dowiedzieć sporo interesujących rzeczy o danym kraju. Najbardziej zaciekawiła mnie afgańska tradycja weselna oraz pieczone banany z rusztu, a także to, czego boją się Chińczycy. Ba! Nawet udało mi się dowiedzieć, jaki jest rekin w dotyku! Paweł Klin opisuje wszystko w sposób lekki, przyjemny oraz humorystyczny. A przede wszystkim nie owija w bawełnę i potrafi otwarcie powiedzieć, co mu się podoba, a co nie. I, według mnie, o to chodzi!
Autobiograficzna książka Pawła Klina, który opisuje w niej swoje wspomnienia. Autor jest osobą bardzo otwartą i ciekawą świata, potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji, a także wybrnąć w miarę sprawnie z tarapatów oraz radzić sobie za pomocą dość niekonwencjonalnych sposobów. Książkę rozpoczyna od wspomnienia czasów szkolnych. Wyznaje czytelnikom, że już od samego początku...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-19
Niniejsza pozycja składa się z kilku przemówień znamienitych polskich lekarzy, którzy mają już za sobą wiele lat praktyki i pokaźny bagaż doświadczeń zarówno zawodowych, jak i życiowych. Wybitny chirurg, Krzysztof Bielecki, poprosił swoich kolegów po fachu, by zgodzili się wziąć udział w sympozjum, którego był organizatorem. Wielu z nich z chęcią przystało na ten pomysł i postanowiło podzielić się z młodszymi kolegami swoim doświadczeniem oraz tym, jak to oni stali się chirurgami. Opowiadają, że nie zawsze był to przemyślany wybór bo nie każdy widział siebie właśnie w takim zawodzie. Czasem po prostu zadecydował za nich los. Wspominają czasy studiów, praktyk, specjalizacji i dzielą się tym, jakie błędy popełniali będąc młodymi lekarzami. Przyznają, że i obecnie nieraz zdarzają im się pomyłki. Podpowiadają jaki powinien być dobry, ceniony, szanowany lekarz. Dzielą się swoimi przemyśleniami i uświadamiają młodsze pokolenia, że praca lekarza to nie tylko sukcesy i radości, ale też smutki, komplikacje, śmierć pacjentów. Uczą jak można sobie radzić w trudnych sytuacjach, że proszenie o pomoc jest dobre, że nie należy brać wszystkiego wyłącznie na swoje barki. A przede wszystkim, że nie można popadać w samozachwyt, nie można być zbyt dumnym, wyniosłym, bo to nigdy nie prowadzi w dobrym kierunku. Wyznają, że praca w zespole jest jedną z najważniejszych rzeczy i że zawsze liczy się ten drugi człowiek, który doradzi, pomoże, wesprze. Bielecki upomina młodsze pokolenia, że pacjenci też bywają różni i trzeba ich traktować indywidualnie. Przypomina, że mimo tego, iż każdy jest inny, to do każdego z nich należy podchodzić z tą samą empatią, powagą i wyrozumieniem.
Czerpanie z doświadczenia starszych kolegów po fachu będzie dla innych cenną lekcją i ważne jest, by uczyć się na błędach innych, a nie na swoich. Bielecki podkreśla jak ważny i poważny jest to fach i nie można go traktować lekkomyślnie czy lekceważąco! Podkreśla, że praca chirurga to nieustanne doskonalenie swoich umiejętności oraz poszerzanie wiedzy i że nigdy nie można zaprzestać tego procesu. Szkolić się nieustannie to niemalże kwintesencja bycia chirurgiem! Autorzy wspominają jak było za ich młodość, dzięki czemu zwracają uwagę na to, że w dość krótkim czasie medycyna przeszła ogromne zmiany. Ich zdaniem są to zmiany na lepsze. A oni cieszą się z tego, że byli naocznymi świadkami i widzieli te przemiany na własne oczy.
Książkę czyta się szybko i sprawnie. Nie jest naszpikowana medycznymi terminami, więc każdy nieobeznany z fachowym językiem może czytać bez obaw, że czegoś nie zrozumie. Grupą docelową dla której powstała ta pozycja są studenci oraz lekarze, zaczynający swoją medyczną drogę. Jednak każdy, kto interesuje się medycyną znajdzie tutaj coś dla siebie. Z racji, że jest to zapis wypowiedzi kilku lekarzy, niektóre rzeczy się powtarzają. Zastanawiam się, czy jest to całość wystąpień czy tylko streszczenia dłuższych wykładów bo czegoś mi tu brakuje… i mam wrażenie, że jest to trochę niepełne, niekompletne lub lekko wyrwane z szerszego kontekstu. Niemniej, nie wpływa to negatywnie na odbiór i płynność czytania.
Praca chirurgów jest dla nas niezmiernie ważna i potrzebna bo najczęściej to właśnie w ich ręce powierzamy własne zdrowie, a nawet i życie. Dlatego dobry i mądry chirurg jest na wagę złota!
Niniejsza pozycja składa się z kilku przemówień znamienitych polskich lekarzy, którzy mają już za sobą wiele lat praktyki i pokaźny bagaż doświadczeń zarówno zawodowych, jak i życiowych. Wybitny chirurg, Krzysztof Bielecki, poprosił swoich kolegów po fachu, by zgodzili się wziąć udział w sympozjum, którego był organizatorem. Wielu z nich z chęcią przystało na ten pomysł i...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-02
Cel prosty i przejrzysty - pospacerować po górskich szlakach, nacieszyć oczy niesamowitymi krajobrazami, delektować się rześkim powietrzem, a przy okazji dostarczyć paczkę pod wskazany adres. Nic prostszego! Ale czy na pewno? Bo co się przecież może stać? Zwykła i niepozorna paczuszka, a może przynieść tyle negatywnych wydarzeń! Jak takie małe coś może być przyczyną tylu trudnych i wyczerpujących doświadczeń? Dlaczego tak się stało? Czyja to wina… no tak, przecież wiadomo czyja!
Ale! Nazywam się Alicja i wyruszam w podróż w góry, które darzę wielkim sentymentem. Nie przepuszczę żadnej okazji, by móc tam pojechać i nacieszyć się nimi. Są czymś, co kocham i do czego codziennie tęsknię. Wyruszając pamiętam o zadaniu, które mam do spełnienia. Wyjazd ma być połączeniem przyjemnego z pożytecznym, czyli wędrówka po leśnych ścieżkach zwieńczona dostarczeniem przesyłki do właściciela. Niestety nie jest to wcale takie łatwe bo wszystko się komplikuje. Ktoś wyrusza moim śladem... kto i po co? Jak szybko mnie znajdzie? Co chce zrobić? Dlaczego to się przytrafia właśnie mnie?! Wyprawa miała okazać się miłym oderwaniem od obowiązków, a przerodziła w ucieczkę przed nieznanym i niebezpiecznym napastnikiem. Przecież on może być za każdym drzewem, za każdym zakrętem, w każdym schronisku... widzę jego cień, czuję jego oddech na plecach... uciekam najszybciej jak tylko się da! Staram się nie wpadać w panikę, choć nie wiem czy to jest w ogóle możliwe. Adrenalina napędza mięśnie, nawet pomimo doznanego wypadku. Umysł stara się pracować na najwyższych obrotach, by nie popełnić byle głupstwa i nie narazić się. Jednak świadomość, że nie będę w stanie pokonać ścigającego mnie drania nie daje o sobie zapomnieć! Czuje się obserwowana, osaczana coraz bardziej i bardziej i mam świadomość, że znalazłam się w potrzasku i od teraz towarzyszy mi tylko strach. Jednak jedno wiem na pewno: nie poddam się! Za nic w świecie nie dam się złapać. Zbaczam ze szlaku, żeby utrudnić mu poszukiwania i pogoń. Boję się jak nigdy dotąd, ale nie chcę poddać się bez walki - to nie w moim stylu! Przeraża mnie myśl, że konfrontacja z nim oznacza tylko jedno… bilet w jedną stronę... nie mogę o tym myśleć bo muszę być silna! Nie chcę jeszcze umierać - nie w takich okolicznościach!
Cel prosty i przejrzysty - pospacerować po górskich szlakach, nacieszyć oczy niesamowitymi krajobrazami, delektować się rześkim powietrzem, a przy okazji dostarczyć paczkę pod wskazany adres. Nic prostszego! Ale czy na pewno? Bo co się przecież może stać? Zwykła i niepozorna paczuszka, a może przynieść tyle negatywnych wydarzeń! Jak takie małe coś może być przyczyną tylu...
więcej mniej Pokaż mimo to
Eeee... jestem... chyba Benio... bo sam nie pamiętam jak się nazywam ani ile mam lat. Niby 7… ale czy na pewno? Nie ogarniam tego, co dzieje się wokół mnie bo ludzie jakby oszaleli. Nie pojmuję, co im się stało i dlaczego nie odpowiadają, na moje pytania. Pędzą gdzieś, a ja zastanawiam się czy powinienem iść za nimi czy lepiej zostać tutaj? Jednak strach zwycięża i nie podążam za dziwnie zachowującym się tłumem. Postanawiam się gdzieś ukryć przed chłodem nocy. Czy od tej pory moim jedynym towarzyszem będzie już tylko księżyc? Czy jest gdzieś ktoś, kto nie stracił zmysłów? Najgorsze to to, że nie mam pojęcia kim jestem, nie pamiętam czy mam rodziców?... czy mam rodzeństwo?... a może miałem zwierzaka? Nie mogę sobie niczego przypomnieć i nawet jeśli bardzo mocno się staram to i tak nic z tego. W pewnym momencie usłyszałem nadjeżdżający samochód i poczułem strach, ale nie wiedziałem czy to jawa czy sen. Lęk rozbudził mnie i dość szybko uświadomiłem sobie, że nie śnię. Z auta wysiadła kobieta, która wręczyła mi jabłko... wziąłem je i wsiadłem do pojazdu. Towarzyszył jej mężczyzna ubrany w wojskowy mundur i zdawał się być groźny więc starałem się być niewidoczny. Dokąd mnie wiozą? Jak daleko? Niestety, trafiam do sierocińca. Czy jeszcze kiedyś spotkam Anetę… a jeżeli tak, to w jakich okolicznościach? Czy jej marzenie się spełni i wreszcie odnajdzie swojego zagubionego synka? Czy ja odnajdę swoją rodzinę? I dlaczego, gdy nagle wszystko zaczyna się układać to musi stać się coś, przez co świat rozpada się na tysiące kawałeczków? Dlaczego nie może być dobrze? Dlaczego dzieje się tak zawsze w momencie, gdy wydaje się, że wszystko wskakuje na właściwe tory?
Książkę czyta się dość przyjemnie i nawet szybko, lekkie pióro i przyjemny styl sprawiają, że stron do przeczytania ubywa w mgnieniu oka. Chce się po prostu jak najszybciej wiedzieć co będzie dalej, jak potoczą się losy postaci i czy wydarzy się coś naprawdę nieoczekiwanego i zdumiewającego.
Na ogromny plus zasługuje zwrócenie uwagi na problem przemocy stosowanej wobec dzieci i jak wpływa ona na psychikę małoletnich osób. Nigdy tego nie zapomną oraz przez całe dorosłe życie będą się mierzyć z jej skutkami. Dodatkowo, można sobie uświadomić jak ważne dla ludzi jest posiadanie wspomnień, wiedza że przynależy się do jakiejś rodziny, społeczności, narodowości. Ludzie potrzebują akceptacji innych osób i mocno dążą do tego, by ją zyskać i na wiele sposobów starają się, aby nie zostać wykluczeni z danej grupy/społeczności.
Niestety, kilka wątków zbyt rozwleczonych… a już szczególnie ten o początku znajomości głównej bohaterki i jej męża (ughhh!!!)! Mam też wrażenie, że bohaterowie są nieco zbyt podobni do siebie oraz dość płytcy… przez co giną w tłumie i szybko się o nich zapomina. Wiele wątków jest niedokończonych, urwanych… nie wiadomo czym była owa epidemia ani skąd i dlaczego się pojawiła; jak się przenosiła i jak wyglądał świat po jej zakończeniu; Maciej wraz ze swoimi przełomowymi odkryciami, do których przyczyniła się Aneta wraz z Benim, po prostu zaginął; chłopiec tracący i odzyskujący swoje nadnaturalne zdolności… i co dalej? Tyle pytań i tak mało odpowiedzi… na szczęście „Pełnia zapomnienia” posiada kontynuację („Droga między falami”), która najprawdopodobniej zawiera satysfakcjonujące odpowiedzi na wszystkie zadane powyżej pytania! :)
Eeee... jestem... chyba Benio... bo sam nie pamiętam jak się nazywam ani ile mam lat. Niby 7… ale czy na pewno? Nie ogarniam tego, co dzieje się wokół mnie bo ludzie jakby oszaleli. Nie pojmuję, co im się stało i dlaczego nie odpowiadają, na moje pytania. Pędzą gdzieś, a ja zastanawiam się czy powinienem iść za nimi czy lepiej zostać tutaj? Jednak strach zwycięża i nie...
więcej Pokaż mimo to