-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Lubicie mocne wrażenia? To polecam!!! 🔥💪 @piotr.borlik totalnie zamieszał mi w głowie, aż w końcu nie wiedziałam, co jest wytworem wyobraźni mordercy, a co rzeczywistością 👍 a zakończenie?? Otwiera się szeroko na kolejną książkę. Ja chcę już drugi tom. Najlepiej natychmiast 😂
📚
W palmiarni parku oliwskiego zostają odnalezione zwłoki dziewczyny. Ciało jest wyeksponowane w "artystycznym", na swój sposób, pięknym stylu . Przypadkowo natrafia na nie niebezpieczny typek, dla którego stają się natchnieniem.. i wtedy do akcji wkracza bezkompromisowa komisarz Agata Stec. Musi działać szybko, zwłaszcza, że za chwilę pojawiają się kolejne zwłoki. Swoje teorie konsultuje z bratem, znanym psychologiem, który zajmuje się terapią najtrudniejszych pacjentów. Atmosfera robi się mroczna, gęsta i .. dziwna. Ja nie widziałam granicy, pomiędzy wewnętrznym głosem mordercy, a faktami. Obrót spraw jest na prawdę oryginalny 😱
📚
Pierwsze wrażenia: okładka jaka jest, każdy widzi 😂 Uwielbiam! ,💣
Pierwsze zdanie: "Matka to skarb, a miejsce skarbu jest głęboko pod ziemią". Myślę - wow 💣
Policjantka - rewelacja! 💣 Kobieta z jajami i mocą bomby atomowej. To najlepsza bohaterka od bardzo, bardzo dawna. Co z tego, że totalnie nieprzystosowana społecznie 😂💥 morderca słyszący głosy w głowie i mieszający przy okazji w mojej ? Dobre! 💣 Ale najbardziej przeraziło mnie to, że już na drugiej stronie okazało się, że myślę jak morderca - nie znoszę nadgorliwych matek 😱💣 ale spokojnie! Ja na tym kończę 😉😂
💣
Lubicie mocne wrażenia? To polecam!!! 🔥💪 @piotr.borlik totalnie zamieszał mi w głowie, aż w końcu nie wiedziałam, co jest wytworem wyobraźni mordercy, a co rzeczywistością 👍 a zakończenie?? Otwiera się szeroko na kolejną książkę. Ja chcę już drugi tom. Najlepiej natychmiast 😂
📚
W palmiarni parku oliwskiego zostają odnalezione zwłoki dziewczyny. Ciało jest wyeksponowane w...
2019-02-04
Zapamiętaj ten tytuł - to jest świetna powieść, którą musisz przeczytać 👌 Hiszpańska autorka wchodzi szturmem do Polski 👍 Marudzę czasami, że jakaś książka nie poruszyła żadnej struny mojej duszy.. To teraz napiszę Wam, że "Cisza białego miasta" szarpała wszystkie struny, grała sobie rock'n'rolla 😂 🔍
Już na początku mnie zatkało: w pierwszych słowach powieści ujawnić, że bohater skończy śledztwo z kulką w głowie?? Bardzo śmiałe posunięcie!
Narracja w pierwszej osobie? Też nieźle. Początek od razu chwycił mnie za gardło. Pomyślałam sobie, że ciężko będzie utrzymać dalej takie napięcie, ale kolejne zaskoczenie: przez całą słuszną długość powieści adrenalina nie spada. Nie ma przestojów, dłużyzny ani zbędnych wątków. Bohaterowie nakreśleni są mocną kreską, wyraziście, są konkretni, "namacalni". Tło obyczajowe też jest bardzo interesujące!
🔍
A historia wygląda tak: profiler kryminalny zostaje wezwany do dwóch ofiar. Od razu dostrzega podobieństwo do serii zbrodni sprzed 20 lat. Sprawca przebywa nadal w więzieniu, choć w najbliższych dniach ma wyjść na przepustkę. Zaczyna się wyścig z czasem, aby wyjaśnić nowe zbrodnie, bo jest praktycznie pewne, że będą kolejne ofiary. Czy zabija niezależny naśladowca, czy więzień steruje kimś zza krat?
🔍
Akcja dzieje się w hiszpańskim miasteczku, co było dla mnie dodatkowym plusem, bo uwielbiam Hiszpanię! 🔍
Choć jest kilka drobiazgów, które nie do końca mi zagrały, absolutnie nie miały wpływu na to, że książka jest rewelacyjna!
W moim rankingu ma bardzo wysokie noty. Bardzo!
Zapamiętaj ten tytuł - to jest świetna powieść, którą musisz przeczytać 👌 Hiszpańska autorka wchodzi szturmem do Polski 👍 Marudzę czasami, że jakaś książka nie poruszyła żadnej struny mojej duszy.. To teraz napiszę Wam, że "Cisza białego miasta" szarpała wszystkie struny, grała sobie rock'n'rolla 😂 🔍
Już na początku mnie zatkało: w pierwszych słowach powieści ujawnić, że...
"Czarne miasto" jest powieścią piękną, wymykającą się ramom gatunku. Oplata słowami, otula. Jest jak poezja, jak mgła. Cicha, delikatna, ciepła - z odrobiną niepokoju i obaw o bohaterów. I choć losy ich nie są łatwe, to dominuje w ich życiu dobro i życzliwość ze strony obcych, a traktowanych jak rodzina, osób. Jest jakaś błogość w tej historii.. Co absolutnie nie oznacza w żadnym stopniu naiwności, o nie! Ta historia jest piękna i mądra. Jest metaforą, delikatnym moralitetem, baśnią. Przypomina, jak ogromną wartością jest dobro, uczciwość, bliskość drugiego człowieka, w którym mamy wsparcie, jak silna i bolesna jest tęsknota, jaki spokój wewnętrzny daje pogodzenie się z losem i jak potrzebna jest wiedza, która pozwala na zamknięcie bolesnych rozdziałów życia, by móc w pełni żyć dalej.
🖤
Opowiadana historia ma istotny punkt zwrotny - Rok Zaćmienia. Wcześniej wszystko było lżejsze, weselsze. Ten przełom przynosi rozpacz i rozpad miasta, z którego - kto tylko mógł to uciekł. Pozostali zmuszeni byli ukrywać się w tunelach, które stały się niezwykle oryginalną przestrzenią życia kulturalnego i towarzyskiego. Ale zanim do tego dojdzie poznamy rodzinę Bobrów, ich sąsiadów, zwykłe, a jednak szczęśliwe życie bohaterów, które rozpada się wraz z miastem. Nieszczęście potrafi jednak też scalać..
🖤
Historia mieszkańców kamienicy przy ul. Szerokiej, ich przodków, fikcja i rzeczywistość mieszają się, a z nich powstaje - niczym eliksir - opowieść pełna emocji, nostalgii, wzruszenia. "Czarne miasto" jest odbiciem kontrastów, jakich pełne jest życie. Jest metaforą lęków, rozterek, wyborów. Jest zapewnieniem, że dobro wraca. Gwarancją, że można odnaleźć spokój - wbrew wszystkiemu.
🖤
Dałam się oczarować, wzruszyć i była to niezwykła przyjemność.
"Czarne miasto" jest powieścią piękną, wymykającą się ramom gatunku. Oplata słowami, otula. Jest jak poezja, jak mgła. Cicha, delikatna, ciepła - z odrobiną niepokoju i obaw o bohaterów. I choć losy ich nie są łatwe, to dominuje w ich życiu dobro i życzliwość ze strony obcych, a traktowanych jak rodzina, osób. Jest jakaś błogość w tej historii.. Co absolutnie nie oznacza w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jeśli tak byłyby pisane podręczniki, to poziom wiedzy poszybowałaby ostro w górę! „Dziki poradnik przetrwania” jest tak pasjonująco napisany, w takim stylu, że chce się tą całą wiedzę połknąć w całości. Jest to megaporcja wiedzy o zwierzętach (i o tym, jak nie dać się zeżreć), a to tego są to informacje niezwykle praktyczne, do zastosowania nie tylko w dżungli, ale też w centrum miasta. Bo przecież należy korzystać z mądrości natury i znać sposoby, jak nie dać się złapać i napalonemu (na bójkę przykładowo) przedstawicielowi agresywnego plemienia, czyli dresowi, kibolowi albo innej mendzie. Trzeba rozważyć sposoby stosowane przez inne gatunki: czy jest szansa umaskować się i pozostać niezauważonym, zaatakować posiadanym sprzętem, czy brać nogi za pas i zwiewać, aż się będzie kurzyło 😜
A tak serio: wiedzieliście, że żółw nie może wyjść ze skorupy, ani się w niej obrócić, bo jest wrośnięty? Ja nie wiedziałam (bajki kłamią, nie wierzcie im!).
Mnóstwo ciekawostek o mrówkach, gazelach, rakach, leniwcach, pająkach (fuj!) i całym stadzie innych, do tego książka wydana jest niesamowicie, przepięknie, w twardej oprawie, bogato ilustrowana… Cudeńko! Mój chrześniak na pewno będzie zadowolony. Ja jestem 😁
Gorąco polecam, nie tylko dzieciom ;)
Jeśli tak byłyby pisane podręczniki, to poziom wiedzy poszybowałaby ostro w górę! „Dziki poradnik przetrwania” jest tak pasjonująco napisany, w takim stylu, że chce się tą całą wiedzę połknąć w całości. Jest to megaporcja wiedzy o zwierzętach (i o tym, jak nie dać się zeżreć), a to tego są to informacje niezwykle praktyczne, do zastosowania nie tylko w dżungli, ale też w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Byłam w więzieniu. I to nie raz. Recydywa normalnie 😉 Spieszę wyjaśnić - byłam po właściwej stronie krat 👍 ukończyłam resocjalizację, ale podczas praktyk zderzyłam się z murem rzeczywistości i wiedziałam już, że w zawodzie pracować nie będę. I choć pobyt w ZK uważam za niezwykle interesujący, to praca tam może pogrzebać wszelkie ideały. Dlaczego? Wszystkie te powody opisał w fantastycznym reportażu Paweł Kapusta.
.
Realia są takie, że strażnik ma pracę (dosłownie!) obrzydliwą, niebezpieczną, skrajnie stresującą, nisko płatną, obecnie bez możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę. Jest nieustannie narażony na agresję fizyczną, nie wspominając już o słownej. Ogarnia stado ludzi bez potrzeb wyższych, roszczeniowych, piszących hobbystycznie skargi. Zepsutych i bezwzględnych. A najwyższa kara, jaką mogą dostać, to izolatka! Praw osadzonych bronią 24 instytucje, praw klawiszów tylko związek zawodowy.. Owszem, są i tacy, którzy nie powinni tam być - choćby alimenciarze. Czy nie powinni opracować długów, zamiast "odsiedzieć"? .
Resocjalizacja. Pięknie brzmi, szkoda, że działa właściwie w minimalnym ułamku osadzonych. Przeludnienie, niechęć oskarżonych, brak wsparcia po opuszczeniu murów ZK, trudności z legalnym zatrudnieniem, powrót do patologicznego środowiska, spadek poziomu zarobku w porównaniu z przestępczym światem powoduje, że to nie ma szans. Występuje za to desocjalizacja. System produkuje, pogłębia patologiczne podejście do życia. Myślicie, że jesteście zorientowani w temacie? Przeczytajcie, przekonajcie się.
.
Paweł Kapusta napisał bardzo rzetelny reportaż, ogląda więzienie z różnych stron, pod różnym kątem i są to bardzo celne spostrzeżenia. Jest wiele tematów, które dla osób z zewnątrz są równie interesujące, co wstrząsające. A do tego wszystko jest opisane żywym językiem, barwnie. To fascynująca opowieść! O ludziach. O człowieczeństwie. Do bólu prawdziwa. Ważna. .
Byłam w więzieniu. I to nie raz. Recydywa normalnie 😉 Spieszę wyjaśnić - byłam po właściwej stronie krat 👍 ukończyłam resocjalizację, ale podczas praktyk zderzyłam się z murem rzeczywistości i wiedziałam już, że w zawodzie pracować nie będę. I choć pobyt w ZK uważam za niezwykle interesujący, to praca tam może pogrzebać wszelkie ideały. Dlaczego? Wszystkie te powody opisał...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-03
Jestem oczarowana tą niezwykłą powieścią, która powstała w wyniku dziennikarskiego śledztwa przeprowadzonego przez Autora. Niewiarygodna historia toczy się na przestrzeni dziesięcioleci. Opowiada losy bohaterów gotowych poświęcić się, a nawet oddać życie w imię wyższych celów. Ale bez obaw: Autor nie popada w patos, przeciwnie - pisze o ludziach, którzy po prostu robią swoje najlepiej jak mogą w tych trudnych czasach. Los ich nie oszczędza, ciągle są w niebezpieczeństwie, otaczają ich wrogowie. Czasem dają się zwieść pozorom i zaufają komuś, komu nie powinni. Niektórzy mają szczęście, innym go brakuje.. Czytając trzymamy kciuki za bohaterów i czekamy z wypiekami na twarzy, aż sprawiedliwość dosięgnie wrogów.Ta opowieść porywa i nie zostawia nas obojętnymi.
♟️
Macie obawy że powieść z dużą dawką historii w tle jest nie dla Was? Niepotrzebnie!! Pan Maciej Siembieda potrafi tak żywo pisać o faktach, tak umiejętnie wplata je w akcję, że będziecie chcieli więcej! Dodatkową zaletą jest to, że pomimo długiego czasu akcji i wielu bohaterów, Autor dba, abyśmy nie zgubili się ani na chwilę.
♟️
Kto zna twórczość Pana Siembiedy wie, że może po "Gambit" sięgnąć bez obaw. Kto nie zna - niech sięga bez wahania: nie zawiedzie się! To sensacyjna literatura, w której roi się od szpiegów, podwójnych agentów rzuconych w wir wojny i czasów powojennych. Świetnie napisana powieść!
♟️
Tytuł książki jest w punkt: czasami trzeba coś poświęcić..
"A co, jeśli ofiarą masz być właśnie Ty?"
To zostaje w pamięci..
Jestem oczarowana tą niezwykłą powieścią, która powstała w wyniku dziennikarskiego śledztwa przeprowadzonego przez Autora. Niewiarygodna historia toczy się na przestrzeni dziesięcioleci. Opowiada losy bohaterów gotowych poświęcić się, a nawet oddać życie w imię wyższych celów. Ale bez obaw: Autor nie popada w patos, przeciwnie - pisze o ludziach, którzy po prostu robią...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Polityka to najbardziej plugawa i fałszywa dziwka, jaką nosi ta ziemia”.
Jedno wielkie doświadczenie wojny składa się z milionów ziarenek nieszczęść, jakich doznają zwykli ludzie. Żołnierze wykonują rozkazy – jest w tym jakiś porządek, choć i okrutny, i bezsensowny. Codzienność szarego człowieka jest nieprzewidywalna, jedno jest pewne: niesie śmiertelne niebezpieczeństwo. Ślepy los, przypadek miotają cywilem, niczym kukłą, skazując na tułaczkę, emigrację, odbierając cały znany mu świat, dorobek, zdrowie, życie. Głód, chłód i nieustanne niebezpieczeństwo. Obserwujemy to i teraz na własne oczy, jak piękne hasła „nigdy więcej wojny” przegrywają z bilansem ekonomicznym. Można na każdym kroku spotkać się z postawą jasno wyrażającą stanowisko: wolę mieć puste serce, niż portfel, dodatkowo poparte tezą, jakoby wszystkie problemy gospodarcze były winą ofiar napadu, nie sprawcy! I tak to już jest, że dla jednych liczą się wyłącznie bogactwa, które dziś są, a jutro może zmieść je bomba, a drudzy będą wierni jakimś wyższym wartościom, zasadom i człowieczeństwo jest ich największym skarbem.
Maciej Siembieda w niesamowitym stylu przekazuje historię wielką, ogólną i tę mniejszą, konkretnych rodzin, które zostały mocno doświadczone przez koleje wojennego losu i konsekwencje tych zdarzeń. Na przestrzeni ponad 60 lat Autor zawarł dynamiczną, sensacyjną akcję, od której nie można się oderwać! Śmiało kreśli bohaterów, którym kibicujemy, współczujemy, ale i takich którym chciałoby się samemu wymierzyć sprawiedliwość. Życiowi rozbitkowie losu, przymuszeni do uczestnictwa w nierównej walce, rozczarowani zdradą i niewdzięcznością, są kontrastem do królów życia, mających władzę, układy, pieniądze reżyserujących wydarzenia według własnych potrzeb.
„Katharsis” to wojna, podróż, niebezpieczeństwo, emocje, a przede wszystkim starcie dwóch potężnych postaw – bycia wiernym sobie i posiadania władzy. Ile nieczystych gierek prowadzą mundurowi, służby specjalne, przemytnicy, jak dobrze działają ręka w rękę, jak kalkulują zyski… Wydawałoby się, że nikt nie ma z tym szans, a jednak bycie dobrym człowiekiem jest ważniejsze, choć to „biznes”, na którym można tylko stracić, patrząc z punktu widzenia bezdusznych, bezwzględnych graczy.
Pozornie niezależne historie przetną się w kulminacyjnym momencie. Ścieżki prowadzące z Grecji, Egiptu, po wielu europejskich szlakach, zbiegną się w kopalni rudy uranu w Sudetach. Zderzenie różnych interesów przyniesie mnóstwo emocji i w końcu ujawni całą trudną prawdę. Czy będzie prawdziwym katharsis – oczyszczeniem z napięcia, cierpienia, strachu? Czy prawda wyzwala, choćby i wiodąc przez ból?
Maciej Siembieda ożywia historię i ludzi, targa emocjami bohaterów i czytelników, podsuwa im trudne decyzje, wyznacza kierunek do prawdy. Pozwala docenić takie zwykłe, wydawałoby się rzeczy, jak spacer po mieście, kawa i ciastko w doborowym towarzystwie.
Która książka Autora jest najlepsza? – nie zapytaliście jeszcze, ale i tam odpowiem: zawsze najnowsza. Bo Maciej Siembieda z każdą powieścią stawia poprzeczkę coraz wyżej i za każdym razem bez najmniejszego problemu ją pokonuje. Dlatego przybijam #ZZZ – Zuzy Znak Za…cności i polecam z całego serca – czytajcie „Katharsis”!
„Polityka to najbardziej plugawa i fałszywa dziwka, jaką nosi ta ziemia”.
Jedno wielkie doświadczenie wojny składa się z milionów ziarenek nieszczęść, jakich doznają zwykli ludzie. Żołnierze wykonują rozkazy – jest w tym jakiś porządek, choć i okrutny, i bezsensowny. Codzienność szarego człowieka jest nieprzewidywalna, jedno jest pewne: niesie śmiertelne niebezpieczeństwo....
RECENZJA PATRONACKA.
„Odrębne światy. Jedno pragnienie...”
„Mnogość rzeczy” jest przede wszystkim o miłości głębokiej, idealnej, ale nie jest sielankowym romansem, to byłoby zbyt banalne dla Marcina Pilisa. Ujmująca to historia, pełna silnych emocji i pragnień. Spokojniejsza, niż poprzednie powieści autora, ale jeszcze głębsza, dotykająca czułością i jednocześnie niepozbawiona przemocy, która jest jak wykrzyknik i wybrzmi mocno, boleśnie.
On – fizyk teoretyczny żyjący w uporządkowanej, spokojnej strefie równań matematycznych i ona – aktorka, obracająca się w kręgu sztuki teatralnej, kobieta owiana tajemnicą… Ich drogi przecięły się przypadkowo i uruchomiły przeznaczenie, które nieuchronnie prowadzi ich ku sobie.
Jakby byli tylko oni we dwoje w swoim świecie, bo wszystko przestało istnieć, choć są między ludźmi to jednak poza czasem, poza rzeczywistością, w swojej kapsule, coraz bardziej, aż do granic pojmowania świata. I nierealna wręcz, niekończąca się rozmowa bohaterów, świadomość, że nic już nie będzie takie samo. Świat zmienił się nieodwracalnie.
Jednak dla równowagi nie zabraknie dramatycznych zwrotów akcji, niesprawiedliwości losu i fatum prześladującego zakochanych. Niektóre wydarzenia wywołują sprzeciw, a nawet gniew, na usta ciśnie się pytanie: dlaczego?! Ale coś Wam powiem w tajemnicy: wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, ma znaczenie, choć początkowo możemy tego nie dostrzegać. Nawet te trudne wydarzenia są potrzebne, pociągają kolejne, uruchamiając lawinę zdarzeń. Kładą się cieniem niepokoju o bohaterów…
Bo „Mnogość rzeczy” odkrywa się stopniowo, powoli zaczniemy rozumieć powiązania, warstwy, te wszystkie kontrasty, które są niezwykle istotne. Dopiero łącząc perspektywy głównych bohaterów możemy poskładać właściwie wszystkie elementy, zrozumieć motywacje, poznać całą złożoność tej historii, odrzucić pozory, powierzchowne pierwsze wrażenie i zgłębić prawdziwe znaczenie. Dostrzec siłę przeznaczenia, nieuchronności zdarzeń, przenikania się losów i wzajemnych zależności, konsekwencji decyzji i zdarzeń.
Bohaterowie mają wolną wolę, jednak przymuszeni są większą siłą do swoich zachowań, nie mogą postąpić inaczej. Z pełną determinacją trzymają się swojej postawy – dobrej, czy złej, to się okaże, oni nie mogą się przed tą koniecznością obronić. Główne postaci są na swój sposób uwięzione w klatce – jak pięknie i symbolicznie przedstawione to zostało na okładce powieści. Kto się z niej uwolni, kto będzie tym ptakiem, który odzyskał wolność? Każdy oczywiście odbierze tę powieść inaczej, sympatia do postaci różnie może się rozłożyć, ale to powieść, w którą należy się zagłębić bardziej, niż tylko w ciąg pięknych i trudnych zdarzeń - wykracza daleko poza rzeczywistość.
Ach, no i ten styl Autora – piękny, poetycki, melancholijny, a gdy trzeba szorstki, wulgarny i brutalny, opowiadający w tempie doskonale dopasowanym do opisywanych zdarzeń, narastającym stopniowo od najspokojniejszej pierwszej części – narracji Mariusza. Rytm oddaje emocje, jest zgrany z historią, przyspiesza w dramatycznych momentach, by przynieść chwilę na oddech w opisie spokojnej codzienności i zaskoczyć finałem.
„Chcieli przeżyć wielką miłość. Dostali coś więcej…”
To powieść dla wrażliwców, szukających głębszych emocji. Niesamowita, nieprawdopodobnie piękna historia o miłości poddawanej wielu próbom. Smutna, delikatna, a jednocześnie mocna i dobitna, pozostawiająca czytelnika z głęboką refleksją o ludziach, ich motywacjach, charakterach, konieczności zdarzeń. Autor utkał ze słów precyzyjną, koronkową narrację, w której wszystko jest dokładnie na swoim miejscu. Zanurzyłam się w te słowa, zostałam opleciona „łańcuchem z liter”, jakby powiedziała główna bohaterka, Marta.
Marcin Pilis pisze książki niezapomniane. Niepowtarzalne. Wyjątkowe. O największych, najmocniejszych emocjach. Oto kolejny dowód na to – „Mnogość rzeczy”, której z radością i zachwytem patronuję. Dajcie tej powieści swoją uwagę, a ona odwdzięczy się niezapomnianymi wrażeniami. To lekcja miłości, nadziei i pokory. Trwania przy swoich marzeniach. Ale też ostrzeżenie przed pochopnym wyciąganiem wniosków; nigdy nie widzimy i wiemy wszystkiego, by sprawiedliwie wystawić opinię. Oceniamy według własnych doświadczeń, ograniczamy swoje spojrzenie. Jest jeszcze jednak trudna rzecz: zaakceptować to, co los nam daje - zwłaszcza, jak to nie jest nic miłego. Może okazać się, że to było potrzebne jako fundament czegoś ważniejszego?
Nie zabraknie więc tematów do rozmyślań. To Wam gwarantuję! Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam "Mnogość rzeczy" na tyle, że po nią sięgniecie. Oznaczajcie mnie proszę o swoich opiniach, z ciekawością będę do nich zaglądała.
Polecam z całego serca i przybijam #ZZZ - Zuzy Znak Za...cności :)
Czytajcie!
RECENZJA PATRONACKA.
„Odrębne światy. Jedno pragnienie...”
„Mnogość rzeczy” jest przede wszystkim o miłości głębokiej, idealnej, ale nie jest sielankowym romansem, to byłoby zbyt banalne dla Marcina Pilisa. Ujmująca to historia, pełna silnych emocji i pragnień. Spokojniejsza, niż poprzednie powieści autora, ale jeszcze głębsza, dotykająca czułością i jednocześnie...
2019-02-16
Kolejny świetny kryminał od @wydawnictwomuza 😍 Po świetnej "Ciszy białego miasta" kolej na "Nie jestem potworem"👌 Uważam, że jest to obowiązkowa pozycja dla wielbicieli zagadek kryminalnych, świetnie skrojonych psychologicznie postaci i akcji pełnej napięcia. Aż ciężko uwierzyć, że to debiut autorki 👍 będę ją obserwowała, bo chcę więcej 😉
🔥
Gdy z centrum handlowego znika czteroletni chłopiec, prowadząca śledztwo nadinspektor Ana Aren od razu wie, że sprawa jest zbyt podobna do zaginięcia innego czterolatka sprzed dwóch lat, aby mógł to być przypadek. Zwłaszcza, że są bardzo podobni do siebie.. Sytuacja staje się jeszcze gorsza, gdy trzeci chłopiec, syn znanej dziennikarki, prywatnie koleżanki Aren, zostaje porwany z tego samego centrum handlowego. Na domiar złego zmienia się przełożony policjantki i nie ułatwia życia.. ani śledztwa. Napięcie cały czas rośnie, aż do finału. 🔥
Choćbyś nie wiem jak łączył/a wątki, nie odgadniesz zakończenia, jest niesamowite! Uwielbiam takie rozgrywki z czytelnikami 😎 szczęka z hukiem ląduje na podłodze 😁
🔥
"Nie jestem potworem" to tytuł, ale też słowa sprawcy. Ja mu nie uwierzyłam. Jest potworem!
Kolejny świetny kryminał od @wydawnictwomuza 😍 Po świetnej "Ciszy białego miasta" kolej na "Nie jestem potworem"👌 Uważam, że jest to obowiązkowa pozycja dla wielbicieli zagadek kryminalnych, świetnie skrojonych psychologicznie postaci i akcji pełnej napięcia. Aż ciężko uwierzyć, że to debiut autorki 👍 będę ją obserwowała, bo chcę więcej 😉
🔥
Gdy z centrum handlowego znika...
Najnowszy współczesny kryminał Michała Larka jest początkiem nowej kryminalnej serii „Dalberg”.
W domu pod lasem zostają odnalezione zwłoki brutalnie zamordowanego mężczyzny. Liczne rany kłute wskazują na silne emocje sprawcy, a co oznacza czerwona pomadka na ustach denata? Czy to wyraz upokorzenia, zemsty? Mężczyzna niedawno wyszedł z więzienia, po 25 latach pozbawienia wolności za gwałt i zabójstwo młodej dziewczyny z okolic. Czyli mamy zabójstwo zabójcy. Porucznik Jakub Dalberg nie zdążył rozejrzeć się porządnie na miejscu zbrodni, gdy dostaje informację, że jego córka trafiła do szpitala po próbie samobójczej. Samotny ojciec zadaje sobie pytanie, dlaczego Julka zrobiła to właśnie teraz… Prowadzenie śledztwa przeplatać się będzie z troską i niepokojem o jedynaczkę. Bardzo polubiłam Dalberga, jest chyba najbardziej „ludzkim” bohaterem Larka , zyskał szersze życie prywatne i głębszy rys – jest świetnym, wrażliwym człowiekiem, ojcem, który radzi sobie najlepiej jak może w tych okolicznościach, bardzo dobrym policjantem. Czuję, że moglibyśmy się solidnie zaprzyjaźnić.
„Nienawiść” to kryminał współczesny, więc pojawia się FB, insta i podcasty kryminalne – jeden z nich tworzy Julka i jest w tym bardzo dobra. Przy tej okazji obserwujemy, jaki jest poziom agresji w komentarzach, a nawoływanie do samosądu wręcz przeraża – jak łatwo jest nakręcić chęć odwetu! Czy to tylko poza komentatorów, ta łatwość pisania ostrych słów pod pseudonimem? Chęć zostania anonimowym „bohaterem” zagrzewającym do przemocy? Ilu ludzi rzucających agresywne komentarze rzeczywiście mogłaby skrzywdzić kogoś osobiście? Czy powtórzyliby te same słowa stojąc oko w oko z drugim człowiekiem?
Rozmyślając po lekturze dopatrzyłam się w tym kryminale pewnych podobieństw pomiędzy zabójstwem i samobójstwem. Motyw: nienawiść. Ta względem innych, albo wobec siebie. W obu przypadkach może skończyć tak samo – śmiercią. I cierpieniem rodzin osób zabitych i samobójców. Poczuciem winy, bezsilności najbliższych. Wiecznie powtarzającym się pytaniem: dlaczego… Jak udźwignąć stratę i żyć dalej? A gdy próby okażą się nieskuteczne, sprawcy obu czynów mogą dostrzec, że podjęte decyzje były pomyłką – zabójstwo mogło być zemstą skierowaną wobec niewłaściwej osoby, a samobójstwo przełomowym momentem, w którym jednak pojawia się wola życia i chęć pozostania na tym świecie.
W „Nienawiści” Michał Larek celuje bardzo głęboko w uczucia i emocje czytelnika. Spogląda w oczy i pyta: a Ty co byś zrobiła w takiej sytuacji? Do czego byłabyś zdolna, gdyby najważniejszą dla Ciebie osobę ktoś bardzo skrzywdził, zabił? Czy wzięłabyś wymierzenie sprawiedliwości we własne ręce? Chciałabyś się zemścić? Zabijesz…? Co zrobiłabyś, gdyby ktoś, kogo kochasz nienawidził świata i siebie, postanowił się zabić? I jeszcze spotkałabyś się ze spojrzeniem pełnym wściekłości, bo przeszkodziłaś mu w próbie samobójczej?
„Nienawiść” to wciągający kryminał z bardzo dobrą zagadką. Nawiązuje do prawdziwych wydarzeń i oddaje realia pracy policji – to nie genialne natchnienie pozwala odnaleźć sprawcę, lecz ciężka praca, upór i systematyczność. To powieść, która angażuje czytelnika, skłania do rozważań i zadawania sobie pytań, zostająca w głowie długo po przeczytaniu. Zostawia niepokój wskazując, jak łatwo nasz spokój może zostać zburzony, jak złudne jest poczucie bezpieczeństwa i spokój. Michał Larek nadal pisze sprawny kryminał, będący doskonałą rozrywką, ale teraz dodał nowy, poruszający wymiar. Tak, w jednej scenie miałam łzy w oczach. Przez Julkę.
Autor przedłożył poważne pytania nad opisy brutalnych zbrodni, do czego nas wcześniej przyzwyczaił (a od których już zaczął odchodzić w „Zabójczej wigilii…”). Pewne jest, że Michał Larek pisarsko bardzo się zmienia, szalenie to doceniam i podziwiam. Jestem pod wrażeniem „Nienawiści”, jej mocy, głębi, psychologicznej prawdy, spojrzenia na ciężar ludzkich dramatów w obliczu utraty bliskiej osoby. To akcentowanie emocji i przyglądanie się im jest niesamowite. Bez banałów i moralizowania, z dużą wrażliwością. Jestem niesamowicie dumna, że mogę patronować takiej powieści! Rzadko się zdarza, żebym odkładając książkę od razu miała ochotę przeczytać ją jeszcze raz, a teraz czuję taki przymus – to chyba najlepsza rekomendacja!
Dodam jeszcze taką ciekawostkę, że w „Nienawiści” prześwituje trochę Michała, rozrzucił takie okruszki dla wnikliwych (szukajcie!), sprowadził kilka postaci fikcyjnych z poprzednich powieści i… dołożył kilka prawdziwych postaci. Takie smaczki! Przybijam #zuzyznakzajebistości !!! Czytajcie ludzie. Koniecznie. Nie przyjmuję żadnych wymówek.
Najnowszy współczesny kryminał Michała Larka jest początkiem nowej kryminalnej serii „Dalberg”.
W domu pod lasem zostają odnalezione zwłoki brutalnie zamordowanego mężczyzny. Liczne rany kłute wskazują na silne emocje sprawcy, a co oznacza czerwona pomadka na ustach denata? Czy to wyraz upokorzenia, zemsty? Mężczyzna niedawno wyszedł z więzienia, po 25 latach pozbawienia...
"Nocne słońca" to wyjątkowa powieść. Ja nie tylko ją czytałam - również przeżywałam, weszłam w nią i przeniosłam się do Archeonu. Czułam lęk, zagrożenie, adrenalinę płynącą w żyłach, walczyłam o swoje życie, zupełnie jakbym była bohaterką!🌑🌒
Thomas Arnold stworzył nowy świat, w bardzo plastyczny, obrazowy sposób opisał jego funkcjonowanie i zasady nim rządzące. Jesteśmy tą rzeczywistością otoczeni, jesteśmy w niej, uczestniczymy w fabule. Archeon jest krainą niebezpieczną, zniszczoną przez hordy Czerni. Wojna toczy się dalej, ale teraz pomiędzy dowódcami Venenów, też oczywiście o nowe tereny, które mogą wykarmić agresorów swoimi zapasami i dać im kolejne byty, będące cennym "towarem". .
Dla wszystkich, którzy boją się objętości tej książki: spokojnie, bez paniki, jest tak świetna, że będziecie żałować, że nie ma 2 tysięcy stron.😉 Autor tworzy dynamiczne sceny, akcja cały czas pędzi, bohaterowie mają mnóstwo przygód, cały czas jest bardzo, bardzo ciekawie 👌📖 Zachwytu dopełniają żywe i barwne dialogi z nutą doskonałego, sarkastycznego humoru. I oczywiście rewelacyjne zakończenie, którego absolutnie się nie spodziewacie 🖤
Zalecam czytanie "Legend Archeonu" w kolejności, zacznijcie więc od I tomu - "Strach stary i nowy". To fascynująca podróż, pełna przygód, niebezpieczeństw, przemocy, ale i humoru. .
Polecam gorąco, na te coraz chłodniejsze dni - Archeon Was rozgrzeje, a nawet rozpali! 🔥🖤🌑🌒
"Nocne słońca" to wyjątkowa powieść. Ja nie tylko ją czytałam - również przeżywałam, weszłam w nią i przeniosłam się do Archeonu. Czułam lęk, zagrożenie, adrenalinę płynącą w żyłach, walczyłam o swoje życie, zupełnie jakbym była bohaterką!🌑🌒
Thomas Arnold stworzył nowy świat, w bardzo plastyczny, obrazowy sposób opisał jego funkcjonowanie i zasady nim rządzące. Jesteśmy tą...
2019-01-25
📖 "Sprawa dla koronera" to lektura wciągająca, pełna ciekawostek: jak działa biuro koronera? Jak wyglądają oględziny zwłok i miejsca znalezienia ciała? Jak informuje się rodzinę zmarłego? Ilu samobójców każdego roku odbiera sobie życie w Stanach? 40.000!!! W tym czasie zabójstw jest 18.000! Zaskakujące, prawda? Jak to, że koroner nie musi mieć wykształcenia medycznego, albo że most Golden Gate jest miejscem największej liczby samobójstw na świecie 😱
"Każda śmierć ma swoją historię, jak każde życie".
Te historie, mimo ciężkiego tematu, opowiedziane są lekko, interesująco, czyta się z zapartym tchem. Książka fantastycznie opowiada, jakie tropy doprowadziły do rozwiązania zagadki przyczyny śmierci czy identyfikacji zwłok. Są sprawy nietypowe, intrygujące, zaskakujące. Ta książka jest o dużo ciekawsza od Mindhuntera 👍
📖
Jeśli coś mogę jej zarzucić, to tylko to, że jest za krótka. Powinna mieć 1000 stron 😂👍
📖
Premiera 30 stycznia 2019.
📖 "Sprawa dla koronera" to lektura wciągająca, pełna ciekawostek: jak działa biuro koronera? Jak wyglądają oględziny zwłok i miejsca znalezienia ciała? Jak informuje się rodzinę zmarłego? Ilu samobójców każdego roku odbiera sobie życie w Stanach? 40.000!!! W tym czasie zabójstw jest 18.000! Zaskakujące, prawda? Jak to, że koroner nie musi mieć wykształcenia medycznego, albo...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-22
Lubicie fantasy? To szybko brać w łapki i czytać 👍 A może jeszcze nie wiecie, że lubicie?? 😁 Musicie to koniecznie sprawdzić!
Ależ tu się dzieje! 😍
Autor stworzył Legendy w sposób pełny, szeroki, z rozmachem. Zaczyna mitologicznym stworzeniem świata, ludzi, zwierząt, roślin, mórz, gór.. Niestety i ludzie i bogowie kierują się podłymi emocjami: zazdrością, złością, zawiścią, żądzą władzy i posiadania - nie tylko dóbr, ale też władzy, wiedzy i zaszczytów. A prowadzi to do wojen, podstępów, spisków, bezwzględnej rywalizacji .. najgorszymi z uczuć są gniew i zemsta. Z tego powodu zostają powołane do istnienia kolejne potwory, których pokonanie jest ogromnym wyzwaniem. Sieją one śmierć, zniszczenie i przerażenie.
Książka obfituje w krwawe opisy makabrycznych zbrodni, okrutnych morderstw, trup ściele się gęsto a krew leje się strumieniami. Makabra i masakra aż miło 😁.
Jest to też powieść drogi: bohaterowie przemierzają lądy, narażeni na przeróżne niebezpieczeństwa, co chwilę śmierć zagląda im w oczy. Uwielbiam napotkane podczas wędrówki wojowniczki - Unarki: takich feministek nam trzeba 😂👍
Zatopiłam się w tej powieści bez pamięci, po prostu przepadłam 😍
książka jest żywa, dynamiczna, porywa!
Lubicie fantasy? To szybko brać w łapki i czytać 👍 A może jeszcze nie wiecie, że lubicie?? 😁 Musicie to koniecznie sprawdzić!
Ależ tu się dzieje! 😍
Autor stworzył Legendy w sposób pełny, szeroki, z rozmachem. Zaczyna mitologicznym stworzeniem świata, ludzi, zwierząt, roślin, mórz, gór.. Niestety i ludzie i bogowie kierują się podłymi emocjami: zazdrością, złością,...
2020-09-19
Patronat mój cudowny 🖤 któremu przyznaję #ZZZ - #ZuzyZnakZajebistości!
🔥
Powiem Wam w tajemnicy, że Arnold trochę mnie przeraża - mam wrażenie, że włamał się do mojej głowy, ocenił umeblowanie, zinwentaryzował klepki, przeprowadził analizę i napisał dokładnie taką powieść, jaką chcę czytać!
🔥
Bez rozgrzewki, od razu wrzuca na wysokie obroty, w wir zdarzeń zagadkowych i dynamicznych, zasiewa niepokój... i doskonale miesza mi w zwojach - sama już nie wiem, kto jest ofiarą, a kto sprawcą, czy strach bohaterki jest podyktowany rzeczywistym niebezpieczeństwem, wyrachowaną intrygą, czy może niestabilnością, a wręcz chorobą psychiczną. Każda odpowiedź wydaje się równie dobra.
🔥
O akcji: jest noc, zimno, mokro... Przerażona kobieta szuka schronienia, właśnie uciekła z rąk porywacza. Ktoś ją goni, strzela do niej, instynkt przetrwania każe biec.
🔥
Na jezdnię, tuż przed maskę samochodu, wybiega zakrwawiona dziewczyna. Nie wiadomo kim jest, skąd się wzięła, ani co jej się stało. Jedyne słowa, jakie padają z jej ust to nazwisko policjanta. Wkrótce to jego partnerka przejmie ciężar śledztwa. A praca jest jej całym światem. Pełne zaangażowanie to za mało, ona gotowa jest złamać zasady i regulaminy, by sprawiedliwości stało się zadość - zwłaszcza, że szeregi policji nie są kryształowo czyste. Silna i bezkompromisowa postać - zaimponowała mi stylem bycia.
🔥
Uwielbiam tę niejednoznaczność postaci, nieoczywistą ocenę ofiara-sprawca, soczyste postaci, żywe dialogi, zwroty akcji, brutalne starcia, tajemnice.
🔥
Kochani, "Trzecia córka" prawdziwa uczta czytelnicza, tą powieścią się oddycha, w nią się wchodzi jak w nową, pełną rzeczywistość i zamyka drzwi, żeby nikt nie przeszkadzał. I to jest kolejna "filmowa" powieść Arnolda, każdą sytuację widzę jak gotową filmową scenę, tak plastycznie Arnold kreśli fabułę. Uwielbiam , po prostu uwielbiam, "Trzecią córkę" i polecam najmocniej!
🔥
Patronat mój cudowny 🖤 któremu przyznaję #ZZZ - #ZuzyZnakZajebistości!
🔥
Powiem Wam w tajemnicy, że Arnold trochę mnie przeraża - mam wrażenie, że włamał się do mojej głowy, ocenił umeblowanie, zinwentaryzował klepki, przeprowadził analizę i napisał dokładnie taką powieść, jaką chcę czytać!
🔥
Bez rozgrzewki, od razu wrzuca na wysokie obroty, w wir zdarzeń zagadkowych i...
Doskonałość. Tak jednym słowem mogę podsumować "Wotum". Choć słów ciśnie się znacznie więcej, jest to powieść porywająca, dynamiczna, intrygująca, wciągająca, idealnie skonstruowana, z wyrazistymi bohaterami. Czyta się ją niezwykle lekko, doprawiona jest humorem, jest "żywa" - wiecie, o co chodzi? Nie ma momentów przestoju, zbędnych wątków, zapychaczy. Każde zdanie, słowo jest potrzebne i czeka na swoją kolej, by uzasadnić swoje istnienie. To jest precyzyjna układanka. I choć powieść porusza tematy drażliwe, bo dotyczące kościoła, to na tym grząskim gruncie Autor stworzył przykład krytyki idealnej - nie natarczywej, czy agresywnej, tylko używającej argumentów i ukazującej fakty takimi, jakie są, bez emocjonalnego zacięcia, w elegancki, precyzyjny sposób punktując wady. W "Wotum" znajdziemy zresztą więcej życiowych obserwacji. Bo ta powieść, to nie tylko rozrywka, to też nauka, historia, choć przemycona w tak dyskretny sposób, że nawet uczuleni na wiedzę tego nie zauważą. A lubiący wiedzieć więcej, będą poszukiwać informacji, sprawdzać, tropić.
I główny bohater Jakub Kania, prokurator IPN-u, jest postacią bardzo przyjemną, łączącą cechy "równego gościa" i idealisty. Poszukuje prawdy z pełnym zaangażowaniem, zawzięcie tropi, naraża się, ale nie odpuszcza. Czy jest coś, co może go zatrzymać w dążeniu do ustalenia faktów? Sprawdźcie.
Jak łączy się historia bractwa obrońców czci Matki Bożej z atakiem na obraz jasnogórski? Czy Paulini powiedzieli całą prawdę prokuratorowi Kani? Komu przeszkadza dążenie do prawdy? Pytań pojawia się dużo, ale Jakub znajdzie odpowiedzi. Nawet te najbardziej zaskakujące, ale czy wszystkie?
Doskonałość. Tak jednym słowem mogę podsumować "Wotum". Choć słów ciśnie się znacznie więcej, jest to powieść porywająca, dynamiczna, intrygująca, wciągająca, idealnie skonstruowana, z wyrazistymi bohaterami. Czyta się ją niezwykle lekko, doprawiona jest humorem, jest "żywa" - wiecie, o co chodzi? Nie ma momentów przestoju, zbędnych wątków, zapychaczy. Każde zdanie, słowo...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pękło mi serce.. 💔 Mimo różnych trudnych książek, które czytam, okazałam się nieprzygotowana, aby przyjąć taką dawkę przemocy. A wydawało mi się, że jestem zahartowana i nie jest łatwo mną wstrząsnąć...
"Autor chciał zwrócić uwagę na przemoc wobec kobiet"? To niedopowiedzenie. Marcin Pilis wziął temat i trafił w splot słoneczny, aż zaparło mi dech.
To opowieść o kobietach, które doświadczyły gwałtów, molestowania, były bite i więzione. Zostały zniszczone psychicznie, zrujnowane duchowo, okaleczone fizycznie. Nie tylko przez obcych, często przez własnych partnerów, ojców.. Wszystkie bohaterki łączy jedno - krzywda doznana ze strony mężczyzn, którzy są brutalni, bezwzględni, bezduszni i myślą o kobietach cały czas, ale zamiast mózgu używają do tego celu innego narządu. Zgoda na zbliżenie intymne absolutnie nie jest im potrzebna. Jest wręcz niewskazana... Wolą być brutalni, chcą rządzić i zmuszać, bo poczucie władzy daje im dodatkową satysfakcję. W najlepszym wypadku chcą po prostu wykorzystać kobiety.
I to jest zło "aktywne", ale oprócz tego bohaterki doznały jeszcze zła "biernego", czyli milczącego przyzwolenia matek, sióstr, braci, klientów (tych teoretycznie porządnych) na takie traktowanie.. Zostały opuszczone, sprzedane przez bliskich.
Autor doskonale portretuje stany emocjonalne kobiet, ich ból i rozterki, brak poczucia własnej wartości i godności. Szczególnie mocno przeżywałam losy najmłodszej bohaterki, która jeszcze po swojemu próbuje zrozumieć , co się dzieje. Marcin Pilis opisuje także walkę, pokonanie własnych granic. A z drugiej strony brak refleksji ze strony mężczyzn, totalny brak empatii, dominujący sadyzm i psychopatyczną potrzebę krzywdzenia kobiet.
Fabuła splata losy kobiet obcych sobie, a jednocześnie w jakiś sposób bardzo bliskich. Zagadki prowadzą do przeszłości, którą nie dość, że trzeba odkryć, to jeszcze się z nią zmierzyć. Jest to brutalna historia, wstrząsająca, zmuszająca do myślenia. I niezwykle wiarygodna emocjonalnie, psychologicznie. "Zemsta kobiet" bardzo mnie poruszyła..
Od pierwszych stron wsiąkłam w klimat duszny i niepokojący. Paula, 12-latka, została adoptowana. "Nie jej mama" i "nie jej tata" żyją w nędzy. Ojciec coraz nachalniej narzuca swą męskość dziewczynce, atmosfera poczucia zagrożenia jest gęsta. Ostatecznie przybrani rodzice postanawiają ją sprzedać, nie dopuszczając do siebie myśli, na co ją skazują.. Oklaski za tę postać, jest niezwykle plastyczna i wiarygodna, ze wszystkimi swoimi nastoletnimi lękami.
Klaudyna dostaje tajemniczy list, prowadzący do tragicznych zdarzeń z przeszłości, o których przez lata próbowała zapomnieć. I choć bardzo nie chce do tego wracać, to czuje, że musi to zrobić, mimo, że robi się coraz bardziej niebezpiecznie.
Od początku bałam się o bohaterki, kibicowałam im, cierpiałam z nimi.. Ta książka jest nieodkładalna, jest wciągająca, choć bolesna. Czyta się ją tak, jak ogląda dobry horror : boisz się, ale chcesz więcej. Musisz wiedzieć, co dalej! Świetna powieść. Tak dobra, że brakuje tu skali, dorzuciłabym bez wahania jeszcze kilka gwiazdek! Długo o niej nie zapomnę. .
Parafrazując tekst piosenki Organka "Dziewczyna śmierć" napiszę tak:
Pilis strzela słowami, a w serce trafiają naboje.
Pękło mi serce.. 💔 Mimo różnych trudnych książek, które czytam, okazałam się nieprzygotowana, aby przyjąć taką dawkę przemocy. A wydawało mi się, że jestem zahartowana i nie jest łatwo mną wstrząsnąć...
"Autor chciał zwrócić uwagę na przemoc wobec kobiet"? To niedopowiedzenie. Marcin Pilis wziął temat i trafił w splot słoneczny, aż zaparło mi dech.
To opowieść o kobietach,...
Niech Was nie zawiedzie łagodny początek historii.. Marcin Pilis nie weźmie Was za rączkę i nie zaprowadzi na łąkę pełną kwiatów - będzie to łąka umarłych. Ale tam też się nie zatrzymacie - pójdziecie dalej po schodach w dół do samego piekła. I nie ujrzycie diabła - on nie jest potrzebny. Wystarczą ludzie. Skąd wzięło się w nich tyle zła? Ono po prostu tam było, czekając na właściwy moment by wyjść i przejąć władzę nad nędzną ludzką naturą.
.
Wielkie Lipy to malownicza miejscowość na uboczu. Wioska żyje swoim życiem, nikt z niej nie wyjeżdża, nikt nie przyjeżdża.. Sielanka? Nic bardziej mylnego. Przeszłość napawa wstydem i hańbą, teraźniejszość jest pokutą.
.
Autor zabiera nas w mroczne zaułki ludzkiej duszy w doskonałym stylu. Konstrukcja książki jest bardzo dobrze przemyślana. Historia dziejąca się na trzech płaszczyznach czasowych splata się misternie w opowieść o tragicznych wydarzeniach, których skutki rujnują życie kolejnym pokoleniom.. Napięcie narasta stopniowo, wątki doskonale się łączą, akcja jest płynna, tempo utrzymane, poziom zaciekawienia opowieścią cały czas na wysokim poziomie!
Dostajemy coś jeszcze - światełko w tunelu; nadzieję, że nie wszyscy są źli, że istnieje przyjaźń, poświęcenie, odwaga..
.
Temat książki jest trudny, obejmuje zbrodnie z czasów II wojny światowej oraz bezprawia komunizmu, ale wiecie co? Warto ją przeczytać i zastanowić się nad ludzką naturą..
Niech Was nie zawiedzie łagodny początek historii.. Marcin Pilis nie weźmie Was za rączkę i nie zaprowadzi na łąkę pełną kwiatów - będzie to łąka umarłych. Ale tam też się nie zatrzymacie - pójdziecie dalej po schodach w dół do samego piekła. I nie ujrzycie diabła - on nie jest potrzebny. Wystarczą ludzie. Skąd wzięło się w nich tyle zła? Ono po prostu tam było, czekając na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wejdziesz na pokład promu? „Baltica” zaprasza! Ale… miejcie się na baczności, to nie będzie zwykła wycieczka.
Rejs MF Baltica to rozrywka, przygoda, zabawa. Takie są założenia podróżnych, ale oni jeszcze nie wiedzą, że ich plany ulegną zmianie. Drastycznej zmianie. Zastąpi je spotkanie z… mordercą?!
„Przechodząc przez automatycznie otwierane drzwi, nie mógł pozbyć się wrażenia, że wkracza do innego świata”
Niech tylko podróżni napiją się darmowego napoju, niech dotrą do windy… Nastąpi cięcie. Modyfikacja. Niczego nie będziecie już pewni, a w głowie zacznie Wam dzwonić refren: „Co tu się wyprawia?! Czy to wszystko dzieje się naprawdę?!”
Bohaterowie wpadną w pętlę zdarzeń i choć pewne charakterystyczne sceny będą się powtarzać, to jednak będą zupełnie inne - wszystko zmienia perspektywa. Ale co sprawia, że patrzymy na to samo, ale mamy różne obrazy? Tego nie mogę napisać, żeby nie psuć zabawy, ale gwarantuję – finał zmiata z planszy! W końcu to prequel trylogii „Boskiej proporcji”, więc wiecie, że należy się spodziewać zaskakujących, niebanalnych rozwiązań i psychologicznych akrobacji.
Piotr Borlik stworzył powieść z wyrazistymi bohaterami – jednych polubimy od razu, jak Celinę, która zachowuje się jak Agata Stec na emeryturze, innych niekoniecznie, a jeden z pasażerów z pewnością da radę zirytować wszystkich czytelników ;) Ale jeśli myślicie, że ich poznacie… jesteście w błędzie, to tylko powierzchowna wiedza, zagadka tkwi głębiej. W uzyskaniu odpowiedzi nie pomogą dziwne zaniki pamięci, których doświadczają i zaskakujące zmiany nastroju.
Spokojny początek to preludium do mrocznych wydarzeń tego rejsu. „Baltica” zdumiewa zastosowanymi rozwiązaniami fabularnymi, hipnotyzuje używając scen/postaci – kluczy, stosuje mantrę, która zamiast uspokajać, pobudza ciekawość i apetyt na zrozumienie tego, co się dzieje z bohaterami. Borlik wykazał ekwilibrystyczny talent konstruując fabułę. Pozostawia czytelnika w osłupieniu i zachwycie.
Przybijam #ZuzyZnakZajebistości i #polecam mój #patronat
Wejdziesz na pokład promu? „Baltica” zaprasza! Ale… miejcie się na baczności, to nie będzie zwykła wycieczka.
Rejs MF Baltica to rozrywka, przygoda, zabawa. Takie są założenia podróżnych, ale oni jeszcze nie wiedzą, że ich plany ulegną zmianie. Drastycznej zmianie. Zastąpi je spotkanie z… mordercą?!
„Przechodząc przez automatycznie otwierane drzwi, nie mógł pozbyć się...
To niesamowite, ale jest to jedna z bardziej optymistycznych książek, jakie ostatnio czytałam! Paradoks, prawda? Spodziewałam się książki ciężkiego kalibru, na co tytuł i treść wskazuje. I owszem, nie jest to temat lekki, ale przecież ważny i nie możemy udawać, że nie istnieje, że nas nie dotyczy.. Boicie się, że po śmierci wasze ciało będzie skazane na pastwę robaków? Odpowiedź ma balsamista Adam Ragiel, dla którego nie istnieją rzeczy niemożliwe. Każde trudne zadanie traktuje jak wyzwanie, nie zna słów "nie da się", "szkoda czasu".. Szkoli, aby inni też mogli profesjonalnie przygotować zmarłych do ostatniego pożegnania, tak ważnego dla bliskich. Co jest najtrudniejsze dla kursantów? Zwłoki dzieci, ciała w stanie rozkładu lub zmasakrowane. Jak to wytrzymują? Powtarzają sobie: to nie twoja tragedia. Bezdusznie? Wcale! To sztuka przetrwania. Nie oznacza braku szacunku ani wysiłku, to metoda, żeby nie oszaleć.
.
I tu wracam do początku: dlaczego ta książka jest optymistyczna? Bo czytając ją, bardzo doceniasz życie. Kursanci opowiadają, że dzięki tej pracy widzą wyraźnie ulotność życia, więc nic nie odkładają na później. Planują i wykonują od razu. Ogromnie cenią codzienność i zwykłe nawet dni. Cieszą się drobiazgami. Są szczęśliwi. I to jest piękna lekcja!
To niesamowite, ale jest to jedna z bardziej optymistycznych książek, jakie ostatnio czytałam! Paradoks, prawda? Spodziewałam się książki ciężkiego kalibru, na co tytuł i treść wskazuje. I owszem, nie jest to temat lekki, ale przecież ważny i nie możemy udawać, że nie istnieje, że nas nie dotyczy.. Boicie się, że po śmierci wasze ciało będzie skazane na pastwę robaków?...
więcej mniej Pokaż mimo to
Znacie to uczucie, gdy jednocześnie bardzo chcecie przeczytać książkę i poznać zakończenie, ale i nie mniej pragniecie czytać ją bez końca? I choćby miała tysiąc stron, to będzie za krótka? Tak właśnie jest z "Białymi kłamstwami"! Z trudem i rozdartym sercem poszłam wczoraj spać, zamiast czytać do rana - ale dzięki temu miałam jeszcze trochę na dziś 😉 Startuję więc z peanem pochwalnym 😎 Tylko nie pytajcie mnie, która cześć przygód Agaty jest najlepsza, bo odpowiedź jest prosta: każda - na swój sposób 😃
"Białe kłamstwa" spinają klamrą wydarzenia i motywacje bohaterów trylogii. I dopiero po przeczytaniu kompletu możemy w pełni zrozumieć to, co działo się wcześniej. Bardzo interesującym zabiegiem jest zmiana perspektywy patrzenia na bohaterów - przyzwyczajeni do chłodnego stylu bycia Artura i ognistego temperamentu Agaty, dostrzegaliśmy tylko różnice pomiędzy nimi. Teraz możemy zobaczyć podobieństwa (tak - są!), a do tego obserwować, jak się zmieniają i jednak wychodzą ze swoich ról.
Oczywiście jestem w ciągłym zachwycie nad panią komisarz 👍 aż pozwolę sobie ją zacytować: "Intrygi, kłamstwa, dopracowane w każdym calu strategie - wszystko to nie miało szans w starciu ze zwykłym wpierdolem" 🤣 No i jak jej nie kochać 🖤
Ironia w jej wydaniu jest mistrzostwem! A jej brat? Cały czas porusza się na cienkiej granicy pomiędzy swoim geniuszem, a szaleństwem.
Ostateczne starcie rodzeństwa jest nieuniknione. Policjantka musi znaleźć dowody przeciwko niemu, a on jak zwykle doskonale planuje i zaciera ślady. Wiadomo jednak, że nie ma miejsca na remis, to bezwzględna walka, a zwycięzca bierze wszystko. Ta twarda gra jest porywająca, napięcie pomiędzy nimi jest tak wysokie, że iskry się sypią.. Ich życie, relacje, dzieciństwo zostają rozłożone na czynniki pierwsze. Właściwie trzeci tom jest sesją terapeutyczną, fantastyczną psychoanalizą bohaterów. I choć tytuł i wskazówki sugerują pewne rozwiązania, to i tak udało się mnie porządnie zaskoczyć. Artur - na finał pojedynku - wymyślił coś niesamowitego! Wielbiciele tej postaci będą uszczęśliwieni ;)
I tak dochodzę do zakończenia: jest bardzo dobre! 💪 Zaskakujące, niby jednoznaczne, a jednak pozostawiające miejsce na własną interpretację zwycięstwa, logicznie wynikające z fabuły i osobowości postaci, bardzo fajnie zamyka przygody rodzeństwa, ale zostawia uchylone drzwi. Mam nadzieję, że kiedyś nastąpi ciąg dalszy - w końcu tej Pani z okładki można jeszcze przedłużyć nogę 😃 polecam "Białe kłamstwa" gorąco!!
Znacie to uczucie, gdy jednocześnie bardzo chcecie przeczytać książkę i poznać zakończenie, ale i nie mniej pragniecie czytać ją bez końca? I choćby miała tysiąc stron, to będzie za krótka? Tak właśnie jest z "Białymi kłamstwami"! Z trudem i rozdartym sercem poszłam wczoraj spać, zamiast czytać do rana - ale dzięki temu miałam jeszcze trochę na dziś 😉 Startuję więc z peanem...
więcej Pokaż mimo to