Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Moc obietnic” to wielki i długo oczekiwany powrót jednej z moich ulubionych bohaterek literackich – Agaty Stec. ALE! Pragnę natychmiast zaznaczyć, że wielbiciele psychologa o ogromnym, acz specyficznie wykorzystywanym talencie, też dostaną coś w spadku. Nieobecność Artura nie spowoduje, że zabraknie jego manipulacji i pułapek zastawionych na umysły pacjentów. Duch psychopatycznego specjalisty będzie się unosił nad bohaterami i kierował ich postępowaniem.

Nowa Agata nie jest już policjantką, zaczęła pracę w mediach i wydaje się być inną kobietą. To, co wydarzyło się w jej życiu, musiało ją zmienić. Potrzebowałam kilku stron, żeby ją „poczuć” na nowo i było to bardzo interesujące doświadczenie! Ale Agata, w głębi duszy, nadal ma to coś, co sprawia, że nie może przejść obojętnie obok intrygującej zagadki. Nie byłaby sobą, gdyby nie wplątała się w kłopoty i nie naraziła na niebezpieczeństwo.

Ale mamy też dwie inne postaci, które dają dużo z siebie, by nas zaciekawić: ojciec zaginionego chłopaka i tajemnicza dziewczyna. On – przekroczy wszelkie normy, od granicy rozsądku poczynając, ona – zadziwia swoi wyrachowaniem i talentem do…

Borlik świetnie opanował sztukę łapania czytelnika na haczyk – prolog przywiązuje książkę do rąk, pierwszy rozdział utrwala supły, a każdy kolejny - zacieśnia splot. „Moc obietnic” zaspokaja wszystkie potrzeby fana kryminału – oferuje porywającą fabułę kryjącą niejedną łamigłówkę, zabiera „w miasto” na morderczy spacer, podrzuci zwłoki i popchnie bohaterów w przepaść, uprzednio odpowiednio skrzywiając im psychikę. No i nie pozwoli, aby napięcie opadło choćby na chwilę.

„Obietnica to rzecz święta” Do czego prowadzą takie przysięgi? Niegroźne, niewinne…?

„Moc obietnic” to wielki i długo oczekiwany powrót jednej z moich ulubionych bohaterek literackich – Agaty Stec. ALE! Pragnę natychmiast zaznaczyć, że wielbiciele psychologa o ogromnym, acz specyficznie wykorzystywanym talencie, też dostaną coś w spadku. Nieobecność Artura nie spowoduje, że zabraknie jego manipulacji i pułapek zastawionych na umysły pacjentów. Duch...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ile czasu musi upłynąć, by zapomnieć o najgorszym koszmarze, śmierci dziecka? Kiedy można pozwolić sobie żyć dalej? Ojciec zamordowanej dziewczyny po raz ostatni zleca odnalezienie sprawcy zabójstwa. Ani policyjne śledztwo, ani poprzedni prywatni detektywi nie zdołali dotrzeć do prawdy. Tym bardziej, że świadkom przydarzyły się wypadki… Po 24 latach jest to jeszcze trudniejsze, ale nie jest niemożliwe.

W „Trzcinowisku” motywacja bohaterów najczęściej wynika z przekory. Nie podejmują decyzji z własnego przekonania, lecz na złość komuś bliskiemu. I tu trafiamy w prawdziwe kłębowisko trudnych relacji, złych emocji. Na wierzchu są krzywdy, żale, oczekiwania. Obserwujemy, jak układają się kontakty rodzinne. A okazji do przyjrzenia się temu jest wiele, bo pojawia zaskakująco dużo powiązań pomiędzy rozwiązującymi tę zagadkę teraz, a tymi – co kiedyś. A pośrodku – młoda ofiara od lat czekająca na sprawiedliwość.

Jedno staje się szybko jasne – 24 lata temu zrobiono wiele, by prawda nie ujrzała światła dziennego.

Jedno tragiczne wydarzenie wywołało efekt kuli śnieżnej – problemy zaczęły się rozrastać i stało się jasne, że są nie do zatrzymania, jeśli nie dojdzie do kolejnej zbrodni. Niestety – każdy ruch wywołuje kolejny kryzys. Prawda będzie miała wysoką cenę i zniszczy kolejne życie. Ale może tez być wyzwoleniem od tajemnicy dźwiganej od lat. Jeden błąd, działanie w afekcie, zaważyło na losie wielu ludzi.

„Trzcinowisko” to pierwsza część serii z prywatnym detektywem Aleksandrem Zamojskim.

Zdecydowanie warto przeczytać, gorąco polecam!

Ile czasu musi upłynąć, by zapomnieć o najgorszym koszmarze, śmierci dziecka? Kiedy można pozwolić sobie żyć dalej? Ojciec zamordowanej dziewczyny po raz ostatni zleca odnalezienie sprawcy zabójstwa. Ani policyjne śledztwo, ani poprzedni prywatni detektywi nie zdołali dotrzeć do prawdy. Tym bardziej, że świadkom przydarzyły się wypadki… Po 24 latach jest to jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniała angielska rezydencja, arystokratyczna rodzina i… trup zamiast przyjęcia urodzinowego. Właściwie wszyscy mieszkańcy domu nadają się na sprawcę – czy to z powodu trudnego charakteru ofiary, czy powodów majątkowych. I pewne jest, że nikomu nie można będzie zaufać. Cóż, ta rodzina nie jest przeciętna i nie można się spodziewać typowych zachowań. A na pewno nie szczerości.

Tym razem śledztwo toczy się całkowicie poważnie. Nowa odsłona stylu Małgorzaty Starosty bardzo przypadła mi do gustu – taki klimat, jaki tu stworzyła, zasługuje na oklaski – akcja toczy się 65 lat temu i to naprawdę czuć. Ten czas, to miejsce, te postaci. Wszystko jest spójne, intrygujące, eleganckie. Powieść detektywistyczna w klasycznym stylu! I napisana pięknym językiem.

Rozwiązaniem sprawy śmierci lorda zajmie się, prócz policji, prywatny detektyw. Człowiek, który dźwiga się z żałoby po osobistym dramacie, niewyjaśnionej tragedii. Niespodziewanie okazuje się, że zajęcie się śmiercią Rosewortha, może pomóc mu zrozumieć, dlaczego bliska mu osoba zgnineła. Wobec takiej oferty nie mógł przejść obojętnie.

Bohaterowie są wyraziści, barwni, różnorodni. Łatwo jest obdarzyć sympatią samego detektywa, jak i jego asystentkę – kobietę zaskakującą umiejętnościami i profesjonalizmem. Za to sama ofiara sprawia wrażenie, jakby w pełni zasłużyła na los, który ja spotkał. A rodzina lorda? Och, co to za niebywale interesujące egzemplarze! Ale to już sprawdźcie sami, co im w głowie siedzi.
Dziś jest premiera wersji elektronicznej – tylko w Legimi, jako synchrobook® Głos Filipa Kosiora pasuje idealnie do tej powieści.

Polecam, gorąco polecam, czytajcie i słuchajcie, to czysta przyjemność 👌

Wspaniała angielska rezydencja, arystokratyczna rodzina i… trup zamiast przyjęcia urodzinowego. Właściwie wszyscy mieszkańcy domu nadają się na sprawcę – czy to z powodu trudnego charakteru ofiary, czy powodów majątkowych. I pewne jest, że nikomu nie można będzie zaufać. Cóż, ta rodzina nie jest przeciętna i nie można się spodziewać typowych zachowań. A na pewno nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Michal Sykora ma niewątpliwy talent do łączenia ciężkich, mocnych tematów lekkim, jasnym humorem – przyłoży mocno w głowę i serce, po czym pogłaszcze i uśmiechnie się promiennie. I choć nie ma tu wielu krwawych, brutalnych scen (z ludźmi w roli głównej), to gwarantuję, że czytanie zaboli mocno. I zaskoczy – nie spotkałam się jeszcze z wątkami, które Sykora wziął na tapet! Musicie przyznać, że przy takiej ilości czytanych kryminałów, jest to spore zaskoczenie. No i pozbawienie życia jednego z głównych bohaterów… tak się nie robi! 🥺

Zbiór pozornie banalnych powodów i drobnych przypadków układa się niczym puzzle – początkowo niepozorne sprawy zaczynają się łączyć tworząc logiczny, spójny i intrygujący obraz, zarówno w warstwie kryminalnej, jak i w obyczajowej. A że Sykora umie w barwnych bohaterów wiemy z poprzednich tomów, to nudzić się z nimi nie będziemy – są charakterystyczni i charakterni, a odkrywanie ich kolejnych warstw to czysta przyjemność. Autor zdecydowanie podkręcił też tempo akcji i napięcie. Ale i refleksji nie zabraknie, łącznie z moim ulubionym motywem: dramat się wydarzył, ale nikt jeszcze o tym nie wie i ta chwila niewiedzy jest ostatnim spokojnym momentem w życiu. A to wszystko razem sprawiło, że „Pięć martwych psów” czyta się z największą chęcią i ogromną ciekawością.

Zdecydowanie i gorąco polecam!

Michal Sykora ma niewątpliwy talent do łączenia ciężkich, mocnych tematów lekkim, jasnym humorem – przyłoży mocno w głowę i serce, po czym pogłaszcze i uśmiechnie się promiennie. I choć nie ma tu wielu krwawych, brutalnych scen (z ludźmi w roli głównej), to gwarantuję, że czytanie zaboli mocno. I zaskoczy – nie spotkałam się jeszcze z wątkami, które Sykora wziął na tapet!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Czasami to dobrze, że boli – człowiek przynajmniej wie, że nie przestał istnieć”

Senne miasteczko, niby spokojne, a jednak po kątach czai się cały pakiet negatywnych uczuć: zło, zazdrość, nienawiść, a krzywdy nadal bolą i wołają o sprawiedliwość. Chęć zemsty rozpala do czerwoności, a furia nie wybiera.

Córka lokalnego biznesmena o długich rękach i ogromnych możliwościach, trzymającego w garści całą okolicę, największego pracodawcy, zostaje znaleziona w lesie martwa. Gdy będzie wiadomo, dlaczego zginęła, łatwiej będzie odpowiedzieć na pytanie, kto to zrobił. Ale w otoczeniu Julii każdy miał coś na sumieniu… A gorszy od braku podejrzanych jest tylko ich nadmiar. Jak zadać właściwe pytania, by natrafić na dobry ślad?

Trzymaj fason, rób dobrą minę, sklej się Super Glue. Kobieta w policji zawsze musi wyglądać na silną, zdecydowaną, musi być twardsza, niż koledzy. Każda oznaka słabości zostanie wykorzystana. Ada Heldisz kiedyś była odważna i pyskata, ale wydarzyło się coś, przez co pozostawiła dawne życie i uciekła przed wszystkim, prócz obrazów prześladujących ją co noc. Panika coraz mocniej chwyta ją za gardło.

Ludzie chcieliby, żeby śmierć miała głębszy sens, a ona zazwyczaj jest banalna. Co kryje się za zabójstwem Julii?

Świetnie skonstruowani bohaterowie, tempo, intryga – tu wszystko jest na swoim miejscu. Dodatkowo klimat małego miasteczka rządzonego przez lokalnego prominenta, któremu nikt nie chce i nie potrafi się sprzeciwić, demony siedzące w głowach bohaterów, różnorodność zagadnień. A Ada jest taką bohaterką, jaką lubię najbardziej – skomplikowaną, niejednoznaczną, szukającą rozwiązań. Uparcie, bez oglądania się na poprawność, naraża się, by odkryć prawdę.

Zdecydowanie polecam, świetny kryminał! 👌
@znakcrime dajecie jakość! 🔥

„Czasami to dobrze, że boli – człowiek przynajmniej wie, że nie przestał istnieć”

Senne miasteczko, niby spokojne, a jednak po kątach czai się cały pakiet negatywnych uczuć: zło, zazdrość, nienawiść, a krzywdy nadal bolą i wołają o sprawiedliwość. Chęć zemsty rozpala do czerwoności, a furia nie wybiera.

Córka lokalnego biznesmena o długich rękach i ogromnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Matematyka zabija ☠️ Ktoś w końcu miał odwagę to powiedzieć 😉 Ja ledwo uszłam z życiem! Od czasu matury staram się trzymać z daleka od skomplikowanych obliczeń, ale wiadomo… Trzeba umieć liczyć. Zwłaszcza na siebie.

Ava Majewska nie bała się zrobić tego, co uczniom wybija się z głowy od poziomu nauczania początkowego – dzielić przez zero. Okazać się to mogło przełomowym odkryciem, zmieniającym układ sił w nauce i… biznesie. Ta wiedza okazuje się śmiertelna. Wkrótce wszyscy, którzy usłyszeli o tej teorii, znajdują się w niebezpieczeństwie.

Wiedza to władza, a ta przekłada się na realny zysk. Ktoś chce posiąść na wyłączność odkrycie młodej naukowczyni, a ta zmuszona jest uciekać, żeby przeżyć. Podejrzani są właściwie wszyscy, a na pytanie „komu zaufać” prawidłowa odpowiedź powinna brzmieć „nikomu”.

„Zero” to thriller z sensacyjnym zacięciem. Początek – rozważania matematyczne i fizyczne – mocno mnie wyczerpał, później musiałam zachować czujność, by nie pogubić się gąszczu osób i miejsc. Im dalej w książkę, tym bardziej tempo wzrasta, aż do finału rodem z filmu o pewnym agencie, zwanym 007. Nie czytałam „Zderzacza”, do którego są liczne nawiązania, ale nie stanowiło to problemu – poszczególne wątki zostały przywołane, bym mogła zrozumieć ich znaczenie i związek z aktualnymi wydarzeniami. A także – dlaczego stare tajemnice nie przestały być niebezpieczne

Matematyka zabija ☠️ Ktoś w końcu miał odwagę to powiedzieć 😉 Ja ledwo uszłam z życiem! Od czasu matury staram się trzymać z daleka od skomplikowanych obliczeń, ale wiadomo… Trzeba umieć liczyć. Zwłaszcza na siebie.

Ava Majewska nie bała się zrobić tego, co uczniom wybija się z głowy od poziomu nauczania początkowego – dzielić przez zero. Okazać się to mogło przełomowym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubicie ciekawostki psychologiczne? W tej książce jest ich pełno! To zbiór najsłynniejszych eksperymentów psychologicznych, które zweryfikowały teorie dotyczące ludzkich zachowań. W prosty, przejrzysty sposób, właściwie bez naukowego słownictwa, co sprawia, że nawet absolutny laik nie poczuje się ani troszkę zagubiony.

Porządek poradnika jest wprost imponujący i prezentuje następujący schemat: myśl przewodnia, informacja, jakiej sfery badanie dotyczy (poznania, społecznej, pamięci itd.), na jakiej koncepcji się opiera, kto prowadził badanie, jak wyglądał oryginalny eksperyment, w jaki sposób możemy przeprowadzić go samodzielnie – tak to świetny pomysł na pouczającą „grę” towarzyską, w jaki sposób interpretować wyniki oraz jakie wnioski możemy z badania wyciągnąć.

„Eksperymentuj i odkrywaj fascynujący świat ludzkich zachowań” – to hasło z okładki nie jest na wyrost – to porywająca lektura i zaskakujące wnioski. Pomimo wielu zajęć z psychologii, które miałam na studiach, nie znałam wszystkich eksperymentów i z największą przyjemnością zagłębiłam się w lekturze. Polecam wszystkim ciekawym ludzkiej natury. Niezwykle przystępny podręcznik!

Lubicie ciekawostki psychologiczne? W tej książce jest ich pełno! To zbiór najsłynniejszych eksperymentów psychologicznych, które zweryfikowały teorie dotyczące ludzkich zachowań. W prosty, przejrzysty sposób, właściwie bez naukowego słownictwa, co sprawia, że nawet absolutny laik nie poczuje się ani troszkę zagubiony.

Porządek poradnika jest wprost imponujący i prezentuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zła dziewczyna. Szorstka i zbuntowana.

Ona wie, kiedy kłamiesz. Taki dar i przekleństwo jednocześnie – prawda jest piękna, ale trudniejsza, mniej przyjemna. Chcemy prawdy, ale nie zawsze umiemy ją przyjąć. Dlatego Evie jest wyobcowaną „dziwaczką”, niewygodną rozmówczynią… Choć przede wszystkim jest skrzywdzoną, zagubioną ofiarą przemocy i traumatycznej niewoli, która reaguje na otoczenie agresją, buntem i …….

Dobra dziewczyna. Zdolna, grzeczna i pracowita.

Poszukiwania zaginionej licealistki szybko zostają zwieńczone znalezieniem ciała. Kto chciałaby skrzywdzić „złote dziecko” i dlaczego przekreślił życie młodej, ambitnej łyżwiarki? Tyle poświęciła w dążeniu do doskonałości, a skończyła w taki smutny sposób.

Policyjny psycholog. Dobry chłopak ze złą przeszłością. Dla niego obie dziewczyny są ważne, choć w zupełnie różny sposób. Próbuje dotrzeć do prawdy o każdej z nich. Jednej może jeszcze pomóc, dla drugiej walczy już tylko o sprawiedliwość.

Mimo niespiesznego początkowo tempa czujemy się złapani w sidła tej powieści od pierwszych stron. Tajemnicza przeszłość bohaterów też dawkowana jest stopniowo, co zaostrza apetyt na odkrywanie. Postaci budzą dużą ciekawość, tak jak i prowadzone śledztwo – krok po kroku odkrywane są kolejne, przemilczane przez świadków fakty, mające znaczący wpływ na wyjaśnienie prawdziwego obrazu wydarzeń niefortunnej nocy. Samo zakończenie poprowadzone jest krótkim, ostrym cięciem i nie satysfakcjonuje mnie w pełni, ale powieść, jako całość, jest świetna i jeśli pojawi się kontynuacja – a powinna! – to natychmiast po nią sięgnę.

Zła dziewczyna. Szorstka i zbuntowana.

Ona wie, kiedy kłamiesz. Taki dar i przekleństwo jednocześnie – prawda jest piękna, ale trudniejsza, mniej przyjemna. Chcemy prawdy, ale nie zawsze umiemy ją przyjąć. Dlatego Evie jest wyobcowaną „dziwaczką”, niewygodną rozmówczynią… Choć przede wszystkim jest skrzywdzoną, zagubioną ofiarą przemocy i traumatycznej niewoli, która...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Seryjni mordercy. Moje dwadzieścia lat pracy w FBI Robert K. Ressler, Tom Shachtman
Ocena 7,5
Seryjni morder... Robert K. Ressler, ...

Na półkach:

Dwadzieścia lat pracy w FBI. Co napędzało profilera, który stworzył termin „seryjny morderca”? Pragnienie spojrzenia na sprawców nie z zewnątrz, ale uzyskanie obrazu z wewnątrz głowy zabójcy. Poczucie, że ciągle jest coś do poznania. Pragnienie bycia w ciągłym ruchu, szkolenia się, uczenia, odkrywania. Wiązało się z tym ciągłe pokonywanie przeszkód formalnych, problemy, niebezpieczeństwa związane z rozmową z najgroźniejszymi przestępcami. Ale jak zdobyć informacje od sprawców? Potraktować ich poważnie, zdobyć zaufanie, ukryć swoje odczucia i emocje. Działać powoli. Dobrze się przygotować i nie naciskać… To tak na zaakcentowanie tylko tematu, autor interesująco wyjaśnia cały proces i swobodnie opowiada o tym wymagającym żelaznych nerwów działaniu.

Czego przede wszystkim Ressler chciał się dowiedzieć od sprawców? Jakie były czynniki środowiskowe, dzieciństwo, wychowanie, jakie bodźce i okoliczności w których zapragnęli popełnić zbrodnię, co się działo w ich głowie w trakcie ataku, po nim, jak padł wybór miejsca i sposób ukrycia ciała, czy potrzebował trofeum. Czy zabójca rzeczywiście wraca na miejsce zbrodni..?

Te rozmowy z najsłynniejszymi seryjnymi mordercami to badania na ogromną skalę. Poznajemy etapy: narastanie napięcia, przekroczenie granicy… świadomość szkodliwości czynów, która nie powstrzymuje przed kolejnymi, poczucie przymusu, przerażenie, ale i podekscytowanie, stopniowo zanikające wyrzuty sumienia, a przy braku kary - poczucie władzy, bycia panem sytuacji, niezwyciężonym graczem.

A w wszystko zaczyna się od fantazji, która przekształca się w zabójczy rytuał…

Fascynująca i przerażająca podróż przez makabryczne myśli i zbrodnicze uczynki. Zdecydowanie polecam fanom #truecrime

Dwadzieścia lat pracy w FBI. Co napędzało profilera, który stworzył termin „seryjny morderca”? Pragnienie spojrzenia na sprawców nie z zewnątrz, ale uzyskanie obrazu z wewnątrz głowy zabójcy. Poczucie, że ciągle jest coś do poznania. Pragnienie bycia w ciągłym ruchu, szkolenia się, uczenia, odkrywania. Wiązało się z tym ciągłe pokonywanie przeszkód formalnych, problemy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Halny przewraca drzewa, sieje spustoszenie, niszczy domy – tworzy ogromny bałagan nie tylko w przestrzeni miejskiej, również w głowach ludzi, którzy są w jego zasięgu. Miesza myśli, nasila lęki i nerwice, sieje niepokój i irytację. W takiej specyficznej sytuacji obserwujemy kilka interesujących postaci w przełomowych momentach ich życia. Co w tym Zakopanem się dzieje! Zawały, pijaństwo, kłótnie, przemoc wywołane przez złość, strach, smutek i bezradność.

Chaos w mieście potęguje problemy naszych bohaterów. Różnorodnych, barwnych i mocnych, ale nieprzerysowanych. To na nich opiera się „Gniew halnego”. To ich przeszłość coraz mocniej uwiera, zatruwa. Niszczy teraźniejszość. Stopniowo, wraz z wzrastającą siłą wiatru, zwiększa się napięcie. Rośnie niepokój i ciekawość, co dalej się stanie? Bezsilni wobec żywiołu mogą tylko starać się przetrwać.

Dreszcze na plecach występują nie tyle z powodu wymyślnej grozy, ile z życia, które bywa gorsze, niż koszmar. Dramaty codzienności bolą najmocniej… Ale bardzo ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie postaci bezdomnego, lokalnego dziwaka, który w czasie halnego zakłada smoking, cylinder i wiedziony jakąś niezrozumiałą siłą i wiedzą, przemawia, jak nawiedzony. Ludzie mówią, że przepowiada zbliżającą się śmierć. I nigdy się nie myli.

Halny jest gniewny, ale czy odkryje wszystkie tajemnice i będzie sprawiedliwy?

Halny przewraca drzewa, sieje spustoszenie, niszczy domy – tworzy ogromny bałagan nie tylko w przestrzeni miejskiej, również w głowach ludzi, którzy są w jego zasięgu. Miesza myśli, nasila lęki i nerwice, sieje niepokój i irytację. W takiej specyficznej sytuacji obserwujemy kilka interesujących postaci w przełomowych momentach ich życia. Co w tym Zakopanem się dzieje!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla ciebie nawet… Co jesteś w stanie zrobić dla najbliższej Ci osoby? Do czego jesteś zdolna, by ją chronić? Na jakie poświęcenie się zdobędziesz? Oddasz wszystko, nawet siebie?

Brudny, brutalny, a przede wszystkim autentyczny obraz policji. Moralne dylematy, które przytłaczają ciężarem… braku dobrego rozwiązania. A jednak granice moralności nie zostaną przesunięte. Co nie oznacza, że nie zostaną przekroczone. Czy zdradę można usprawiedliwić? Porządnym ludziom automatycznie ciśnie się na usta odpowiedź „nie”, ale zapewniam, że po przeczytaniu tej powieści możecie zmienić zdanie. Nie zawsze życie jest czarno – białe, czasem trzeba wybrać mniejsze zło, by kogoś ocalić.

Co wywarło na mnie ogromne wrażenie, to siła emocji, które są tu zawarte. Nie ma łatwych pytań i prostych odpowiedzi. Nie ma jednej słusznej wersji tego, co powinno się stać. Ale pewne jest, że będziemy kibicować głównemu bohaterowi, nawet jeśli mamy ochotę wykrzyczeć mu w twarz „co ty, chłopie, wyprawiasz?!”. I podejrzewam, że usprawiedliwicie jego postępowanie. Choć on sam sobie nie wybaczy – i to też jest warta uwagi sytuacja. Marek ma pełną świadomość ciężaru, jaki na siebie wziął i dźwiga go bez wymówek i rozgrzeszenia. W samotności. Nazywając rzeczy po imieniu.

„Choć nie zobaczysz mojej twarzy – ja i tak czuję się przed Tobą obnażony”. Tak napisał autor - @policjant_czytaipisze To prawdziwe życie policjanta, bez upiększeń i wymyślnych akrobacji. Pełne trudu, dylematów, złych emocji.

Wulgarnie, mocno, prawdziwie i emocjonalnie – tak jest w „Dla ciebie nawet”. Policyjny język, smaczki typu raport a notatka, podejrzewany, a podejrzany, zeznania a wyjaśnienia, dodają autentyzmu. To wszystko sprawia, że tę powieść czyta się zachłannie.

Takie debiut robi wrażenie!

Dla ciebie nawet… Co jesteś w stanie zrobić dla najbliższej Ci osoby? Do czego jesteś zdolna, by ją chronić? Na jakie poświęcenie się zdobędziesz? Oddasz wszystko, nawet siebie?

Brudny, brutalny, a przede wszystkim autentyczny obraz policji. Moralne dylematy, które przytłaczają ciężarem… braku dobrego rozwiązania. A jednak granice moralności nie zostaną przesunięte. Co nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciemne chmury nadciągnęły nad komisarz Olgę Balicką. Prywatnie coraz bardziej nieszczęśliwa, zawodowo – w bardzo poważnych tarapatach. Wyjazd z mężem do Albanii wydaje się być najlepszym rozwiązaniem, by trzymać się od kłopotliwych spraw wystarczająco daleko, a jednocześnie spróbować odbudować relację z Kornelem. Nic bardziej mylnego. Dwa tysiące kilometrów dalej nic nie jest prostsze.

Przyznaję, że poprzedni tom mi umknął i nie jestem w stanie stwierdzić, czy dopiero ten się różni, czy już wcześniej zaczęły się zmiany, jednak w porównaniu z początkiem serii „Mrok” ma zupełnie inny klimat. Czy to zmiana na korzyść? Dla mnie niestety nie. Co mnie najmocniej zaskoczyło, gdy po raz pierwszy zetknęłam się z komisarz Balicką, to tak szerokie i interesujące tło społeczne i życie prywatne, płynnie przeplatające się z kryminalną intrygą. Teraz natomiast dostajemy dwie równolegle prowadzone sprawy kryminalne, sensacyjne zwroty akcji, dużo dynamiki, mafię, ale gdzieś nam nikną w tym wszystkim bohaterowie. Prą do przodu, nie mając czasu na refleksje. Z tak lubianych przeze mnie rozterek wyłuszczyć mogę teraz jedynie powierzchownie potraktowany wątek macierzyństwa, zaufania.

Mogę powiedzieć śmiało, że dobrze spędziłam czas czytając „Mrok”. Podobał mi się niepokój, który znalazłam w sobie obserwując poczynania policjantów. Zastanawiałam się, co jeśli ta niezachwiana pewność, kto jest sprawcą, jest obsesyjną próbą dopasowania dowodów do osoby, a prawdziwy morderca grasuje sobie dalej bezkarnie? Czy zginął niewinny człowiek, czy szuja, która zasłużyła sobie na porcję ołowiu?

Pomimo pewnego niedosytu, zaskoczenia zmianą stylu tej serii oraz subtelnym odczuciem odrealnienia, uważam, że to interesująca powieść, warta uwagi i z przyjemnością można po nią sięgnąć. Na pewno zdecyduję się zapoznać z kolejnym tomem.

Ciemne chmury nadciągnęły nad komisarz Olgę Balicką. Prywatnie coraz bardziej nieszczęśliwa, zawodowo – w bardzo poważnych tarapatach. Wyjazd z mężem do Albanii wydaje się być najlepszym rozwiązaniem, by trzymać się od kłopotliwych spraw wystarczająco daleko, a jednocześnie spróbować odbudować relację z Kornelem. Nic bardziej mylnego. Dwa tysiące kilometrów dalej nic nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomimo wielu niezaprzeczalnych zalet „Memoria” nie zachwyciła mnie od pierwszego wejrzenia. Nie ukrywam, że początek mnie męczył. Jednocześnie – na całe szczęście! – poczułam coś, co nie pozwoliło mi odłożyć jej na półkę. A jestem w tym coraz lepsza i nie ustaję w ćwiczeniach.

Jakie były pierwsze wrażenia? Nuda… Zero emocji. Niewiele akcji. Żadnego elementu, który by mnie zainteresował. Było mi obojętne, co kto mówi, co robi. Stopniowo jednak zaczęło się pojawiać zaciekawienie. Nietypowy duet, można by powiedzieć nawet, że dość dziwaczny, okazał się magnesem. Z przyjemnością zaczęłam patrzeć na relacje między bohaterami, nieoczywiste dążenia i fascynacje. Każda pojawiająca się postać wprowadzała nowy kolor i podnosiła temperaturę. W końcu wciągnął mnie wątek zaginionej przed laty kobiety, uchwyconej przez przypadkowego fotografa w Wenecji. Czy to naprawdę może być ona? Czy to tylko urojenia i pobożne życzenia?

Choć nie znajdzie się kilka brutalnych scen, a przemoc bez przerwy będzie przewijać się w tle, to o wiele ważniejsze okaże się starcie intelektualne – i to na wielu płaszczyznach. Spryt, inteligencja, przewidywanie ruchów przeciwnika będą ważniejsze, niż pięści i pistolet. I nie mniej groźne. A przeciwnikowi nie zabraknie determinacji, by mądrość wzmocnić przemocą wyhodowaną na nienawiści. Zemsta, latami czekająca na swój moment, objawi się w pełnej mocy, a przeszłość długim cieniem położy się na teraźniejszość. To będzie spektakularne starcie.

Finalnie – podziwiam świetnie przemyślaną fabułę, precyzyjnie splatające się wątki z przeszłości i bardzo ciekawe postaci po obu stronach barykady. Inteligencja, zasady moralne, kompromisy, poświęcenie, bezwzględność, pożądanie i władza – tu wszystko jest w grze.

Pomimo wielu niezaprzeczalnych zalet „Memoria” nie zachwyciła mnie od pierwszego wejrzenia. Nie ukrywam, że początek mnie męczył. Jednocześnie – na całe szczęście! – poczułam coś, co nie pozwoliło mi odłożyć jej na półkę. A jestem w tym coraz lepsza i nie ustaję w ćwiczeniach.

Jakie były pierwsze wrażenia? Nuda… Zero emocji. Niewiele akcji. Żadnego elementu, który by mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nigdy nie jest za późno, żeby odmienić swój los”. Można się nieprzytomnie i bezsensownie zakochać, albo szczęśliwie i mocno, można zrobić napad i skraść okrągłą sumę, można zorganizować porwanie dla okupu, można rzucić to wszystko i wyjechać… Albo wspinać się bez asekuracji. I wiecie co? Bardzo mnie ta książka pobudziła do rozmyślań – czy warto dać się ponieść pragnieniom?

„Pielęgnuj w sobie cząstkę, w której rodzą się głupie pomysły. Czasem tylko ona oddziela nasze życie od banalności”. Nic dodać, nic ująć. Normalność jest nudna. Rutyna zabija.

Ujawnia się jasna i ciemna strona bohaterów. Zagubienie i bezradność byłego policjanta w obliczu strachu o życie ukochanej. Bezbrzeżna brutalność sprawcy napadu. Głupota jego wspólnika. Niepewność o przyszłość związku z „dużym dzieckiem”. Potrzeba stanięcia na krawędzi. Bohaterowie czasem irytują, nierzadko nie do końca rozumiemy ich decyzje, można im różne rzeczy zarzucić lub w pełni się z nimi zgadzać. Jest cały zakres możliwości.

Rola przypadku jest tu równie ważna. Drobne i pozornie nieistotne elementy pojawiają się i odbijają rykoszetem, zmieniając kierunek i pęd akcji. Gdyby w idealnych planach nie pojawiły się zaskakujące zmienne…

Tytułowa wyspa jest równoprawną bohaterką – cichą, piękną, kojącą. Tylko że ze schronienia staje się pułapką. Prawdziwa historia tej wyspy też jest niesamowita, w końcu rzadko zdarza się samobójstwo przy użyciu… armaty.

Pierwszy w tym roku #ZZZ , czyli Zuzy Znak Zajebistości idzie do… @michałwierzba!

„Nigdy nie jest za późno, żeby odmienić swój los”. Można się nieprzytomnie i bezsensownie zakochać, albo szczęśliwie i mocno, można zrobić napad i skraść okrągłą sumę, można zorganizować porwanie dla okupu, można rzucić to wszystko i wyjechać… Albo wspinać się bez asekuracji. I wiecie co? Bardzo mnie ta książka pobudziła do rozmyślań – czy warto dać się ponieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na drugich miejscach są przegrani, o nich nikt nie pamięta... Nawet jeśli nie było najmniejszej winy z ich strony - są niechciani, niepotrzebni, są żywym obrazem klęski. Pomnikiem bólu. Drudzy są… Bombą z opóźnionym zapłonem. Ich paliwem – gniew i pragnienie zemsty.

Sceny otwarcia „Drugich” są spektakularne – nielegalne wyścigi, szybkie samochody, piękne dziewczyny, buzująca adrenalina. Chciałabym jednak zaznaczyć, że to „tylko” punkt wyjścia, nie spodziewajcie się pościgów na każdej stronie! 😉 Zanim jednak auta wystartują, pojawi się „ten zły” – motocyklista 🔥, który wywoła ciąg tragicznych dla bohaterów, a porywających czytelnika, wydarzeń.

Policja nie ma punktu zaczepienia, sprawca znika równie szybko, jak się pojawił, nie zostawiając śladów. Czy to porachunki pomiędzy uczestnikami wyścigów? Skąd symbolika nietypowej napaści? Na scenę wchodzi dwoje policjantów, których podejście do pracy jest skrajnie różne. On – doświadczony i ułożony, ona – początkująca, niecierpliwa i chętnie łamiąca zasady.

Ale wszystkie postaci, które poznamy w „Drugich” są rewelacyjnie rozpisane - wyraziste, konkretne, barwne, z charakterem. Obserwując je, mamy możliwość przekonać się, z jakiego powodu tak właśnie się zachowują. I ja bardzo lubię rozkładanie „dlaczego” na czynniki, wyostrzanie obrazu, który początkowo ma tylko kontur.

Wędrujemy z policjantami uliczkami Gdańska, patrzymy im na ręce. Obserwujemy ich rozterki, zmagania, zmęczenie. Przyglądamy się kosztom, jakie ponoszą w związku ze swoją pracą, jak wpływa to na ich życie prywatne, które nie ma szans w starciu z obowiązkami służbowymi. Sytuacji nie poprawiają też dziennikarskie hieny, czujne i czyhające na sensację.

„Drudzy” dają gotowe, filmowe obrazy, które wyświetlają się podczas czytania. Absorbujące śledztwo, świetni bohaterowie, przeszłość, która po latach dopomina się o uwagę, emocje buzujące w żyłach – to wszystko od deski do deski wypełnia tę powieść. Dlatego musicie ją przeczytać 👌

Na drugich miejscach są przegrani, o nich nikt nie pamięta... Nawet jeśli nie było najmniejszej winy z ich strony - są niechciani, niepotrzebni, są żywym obrazem klęski. Pomnikiem bólu. Drudzy są… Bombą z opóźnionym zapłonem. Ich paliwem – gniew i pragnienie zemsty.

Sceny otwarcia „Drugich” są spektakularne – nielegalne wyścigi, szybkie samochody, piękne dziewczyny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Bywają sny, z których nie można się obudzić…” Maria Drzewicka, pensjonariuszka domu opieki dla osób starszych miewa coraz częściej przerażające sny. Powtarzające się wizje paraliżują kobietę, coraz trudniej jest oddzielić fikcję od rzeczywistości. Pogarszający się stan matki niepokoi jej syna, Adama. Farmaceutę, który bardziej z zawodowej chyba ciekawości, niż troski, przygląda się lekom podawanym rodzicielce, opowiadającej o podejrzanej śmierci koleżanki z sąsiedniego pokoju i niebezpieczeństwie, które grozi jej samej. Muszę przyznać, że ta paranoja niesamowicie się udziela czytelnikowi, który też zastanawia się, gdzie leży prawda, w co powinien wierzyć, a co jest obłędem bohaterki.

Taki jest punkt wyjścia, a co dzieje się dalej? Oj, dużo, dużo!!! Akcja szaleje, a spokojny farmaceuta, którego największym wyzwaniem był kolejny podryw, zaczyna niebezpieczne śledztwo. Razem z nowym kolegą policjantem, szuka odpowiedzi na nurtujące pytania. I cóż… Narażą się poważnie wściubiając nos tam, gdzie nie powinni i wpadną w sam środek sensacyjnych wydarzeń. Trzeba przyznać, że stanowią duet dostarczający mnóstwa wrażeń – perypetie, dialogi, przekomarzania i nieustępliwość są porywające i często zabawne.

Ale! Prócz tego, że jest to świetna rozrywka, dostajemy w tle, smutną, gorzką refleksję o samotności osób starszych, rodziców wyglądających odwiedzin, rozmowy, choćby telefonicznej, czy wiadomości. Przyzwyczajeniach, które są drugą naturą człowieka.

Jeszcze zdążycie przed świętami zakupić, a nawet przeczytać – kosztem ulepienia pierogów, czy posprzątania kątów. Ale ustalmy – są rzeczy ważne i ważniejsze, ale czytanie powinno być ustawione prawidłowo w hierarchii 😉

Polecam!

„Bywają sny, z których nie można się obudzić…” Maria Drzewicka, pensjonariuszka domu opieki dla osób starszych miewa coraz częściej przerażające sny. Powtarzające się wizje paraliżują kobietę, coraz trudniej jest oddzielić fikcję od rzeczywistości. Pogarszający się stan matki niepokoi jej syna, Adama. Farmaceutę, który bardziej z zawodowej chyba ciekawości, niż troski,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wystarczyłaby mi surowa sceneria zimy stulecia, bym poczuła grozę, chłód idący po plecach i strach przenikający do szpiku kości… Mroczna Mara zbudziła się po latach, przechadza się pomiędzy domami, wyje i szuka ofiar… A Śmielak dokłada jeszcze zaginięcie młodej dziewczyny i jej poszukiwania zakończone tragicznym znaleziskiem. Sytuacja jest o tyle trudna, że wioska została zasypana śniegiem i zupełnie odcięta od świata. Dodatkowo jasne staje się, że morderca nie może być kimś z zewnątrz, jest mieszkańcem osady. Ta świadomość jest przytłaczająca, ale gorsza jest obawa, czy sprawca uderzy ponownie. Długie lata później policja powraca do tej zagadkowej sprawy. Czy odwiedzający wówczas rodzinę młody milicjant przypomni sobie teraz wszystkie wydarzenia? Czy wyjawi wszystkie okoliczności? Czy warto wracać po tylu latach do zamkniętej sprawy?

„Osada” ma niesamowity klimat! Przenosi w czasie do roku 1978, do małej wioski, położonej gdzieś na uboczu. Początkowy sielski, przedświąteczny nastrój kończy się gwałtownie i zaczyna się lęk, gęstnieją podejrzenia. Do tego dochodzi poczucie osaczenia i świadomość, że mieszkańcy muszą poradzić sobie sami. Zaufanie do innych, w przeciwieństwie do śniegu, topnieje szybko, a strach i potrzeba odzyskania poczucia bezpieczeństwa prowadzą do napięć. Na jaw wychodzą skrywane tajemnice, ukryte marzenia, plany realizowane z determinacją i uporem, by zmienić swoje życie. Spokojna wieś nie jest tak urocza, jak się wydaje.

Świetna książka! Choć tempo jest dość spokojne, to naprzemienna narracja, przeplatanie planów czasowych, mrozu przeszłości i upału teraźniejszości nakręcają ciekawość, wciągają i budują taki klimat, że nie można się oderwać. Śmielak umie zagęścić atmosferę i złapać czytelnika w swoje sidła.

Wystarczyłaby mi surowa sceneria zimy stulecia, bym poczuła grozę, chłód idący po plecach i strach przenikający do szpiku kości… Mroczna Mara zbudziła się po latach, przechadza się pomiędzy domami, wyje i szuka ofiar… A Śmielak dokłada jeszcze zaginięcie młodej dziewczyny i jej poszukiwania zakończone tragicznym znaleziskiem. Sytuacja jest o tyle trudna, że wioska została...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wyrobisko Ewa Przydryga, Małgorzata Oliwia Sobczak
Ocena 6,7
Wyrobisko Ewa Przydryga, Małg...

Na półkach:

Ależ to była historia! Połączenie talentów dwóch autorek dało mieszankę wybuchową – dosłownie! Eksplozja przerywa pracę ekipy telewizyjnej, która w kopalni soli miała nagrać ważny materiał. Ośmioosobowa grupa zostaje odcięta od świata, a jakby tego było mało okazuje się, że jest w niej morderca.

Krótkie, dynamiczne rozdziały przeplatają historię bohaterów sprzed wejścia pod ziemię i ich bieżącą sytuację. Co było przedtem? Co sprowadziło ich pod ziemię, co chcieli osiągnąć, korzystając z wyjątkowych okoliczności? Szybko okazuje się, że ich prawdziwe życie nie wygląda tak ładnie jak pozory, które tworzą. Problemy, samotność, niezrozumienie, pragnienia i pożądanie – one nie znikają po zejściu do kopalni. Wręcz przeciwnie – zostają wyolbrzymione, rosną zawłaszczając przestrzeń. W pustych, cichych korytarzach echo wszystkich emocji niesie daleko, odbija się od ścian i wraca zwielokrotnione, zniekształcone.

Klaustrofobiczny klimat, niepokój pełznący korytarzami kopalni i strach, czy morderca uderzy ponownie. Walcząc o przetrwanie trzeba zaufać instynktowi, nikomu innemu. Dopóki nie wiadomo, kto jest winny, każdy może być sprawcą.

„- Tak to już jest, że boimy się duchów, a powinniśmy bać się ludzi (…)”.

Podziemnymi korytarzami przechadza się Biała Dama i przygląda się bohaterom, ich wysiłkom, by wyjść cało z opresji, panice ogarniającej ich coraz mocniej, nadziei, wystawionej na ciężką próbę, desperackiemu poszukaniu ratunku. Pani podziemi wie, kto ma na sumieniu śmierć mężczyzny, a teraz towarzyszy pozostałym uczestnikom pechowej wizyty ☠️
Na początku jest wybuch, a później napięcie rośnie ;) Duet Sobczak i Przydryga sprawdził się bardzo dobrze! Jestem przeszczęśliwa, że odgadłam autorstwo fragmentów przeczytanych w drodze na targi książki w Krakowie, gdzie spotkałam Autorki, które potwierdziły moje przypuszczenia. Dziewczyny dały z siebie to, co mają najlepsze – fantastyczną zagadkę, intrygujące, zdesperowane, osaczone przez problemy postaci i gęsty niepokój, oblepiający je na każdej stronie. Kopalnia soli stała się pełnoprawnym bohaterem powieści, ważnym i wyjątkowym, równie pociągającym, co groźnym i mrocznym, kryjącym swoje tajemnice w pięknym, surowym, chłodnym wnętrzu. Majestatycznym. Niedostępnym. Odsłaniającym tylko rąbek swojego bogactwa. Odkryjcie to, co ukryło się w „Wyrobisku”, to świetna powieść.

Ależ to była historia! Połączenie talentów dwóch autorek dało mieszankę wybuchową – dosłownie! Eksplozja przerywa pracę ekipy telewizyjnej, która w kopalni soli miała nagrać ważny materiał. Ośmioosobowa grupa zostaje odcięta od świata, a jakby tego było mało okazuje się, że jest w niej morderca.

Krótkie, dynamiczne rozdziały przeplatają historię bohaterów sprzed wejścia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy Gross może być w końcu szczęśliwy?

Powrót Bernarda Grossa ucieszył mnie niesamowicie. Muszę jednak uczciwie przyznać, że tak bardzo chciałam kolejnego tomu, jak bardzo się bałam, czy to będzie ten sam człowiek, ten niepowtarzalny klimat i emocje. Nie przesadzę pisząc, że komisarz jest legendą. Gross nadal jest sobą – niełatwym, niepozbawionym rozterek, za to dźwigającym poczucie winy, zamkniętym w sobie człowiekiem, dla którego szczęście i radość, te abstrakcyjne pojęcia, dotychczas były niedostępne. Rysuje się nadzieja na zmiany, jest szansa. I coś nowego w sprawie napadu na jego żonę.

W pracy komisarz jest jak zawsze dociekliwy i uparty, cierpliwie szuka powiązań i motywów, przypatruje się relacjom zamieszanych w sprawę kryminalną osób, łączy nitki i idzie po nich do kłębka. Pozostaje przy tym zupełnie odporny na toczące się rozgrywki kadrowe, czy potencjalne zyski. Cały Gross, chce mieć spokój i robić swoje.

Komisarz próbuje połączyć dwie, pozornie niezależne od siebie, sprawy. Dryfujące po jeziorze ciało staruszka i wypadek drogowy. Czy słusznie podejrzewa, że mają wspólny mianownik?

Gross szuka w przeszłości informacji, które rzuciłyby światło na wieloletni konflikt starszego pana z sąsiadem. Wiadomo, że początek sięga aż do czasów drugiej wojny światowej, kiedy wydarzyło się właśnie to, co nie zostało wybaczone do końca życia. Nawet jeśli rana została zaleczona, pozostał zrost… i zmowa milczenia, okrywająca przeszłość.

Jezioro kryje wiele tragicznych tajemnic, było niemym świadkiem wydarzeń, których zapomnieć się nie da. Końcem.

#RobertMałecki bardzo sprawnie wprowadził w fabułę przejmującą historię czasów drugiej wojny światowej na terenach Chełmży i okolic. To było mocne uderzenie! Doceniam powieści, które nie są tylko chwilową rozrywką, ale zmuszają do refleksji, uczą i zostawiają ślady w sercu. Taki właśnie jest #Zrost

#zdecydowaniepolecam

Czy Gross może być w końcu szczęśliwy?

Powrót Bernarda Grossa ucieszył mnie niesamowicie. Muszę jednak uczciwie przyznać, że tak bardzo chciałam kolejnego tomu, jak bardzo się bałam, czy to będzie ten sam człowiek, ten niepowtarzalny klimat i emocje. Nie przesadzę pisząc, że komisarz jest legendą. Gross nadal jest sobą – niełatwym, niepozbawionym rozterek, za to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

A gdyby tak mieć dostęp do ogromnej biblioteki i codziennie czas na czytanie? I jeszcze móc, w ramach pracy, czytać notatki, listy, opowiadania i artykuły cenionej pisarki, spakowane w liczne pudła, poznawać ją, codziennie rozmawiać? Zilka zamieszka w starym domu, pełnym książek, tajemnic i… duchów? Młoda dziewczyna i kobieta u schyłku życia. Czego mogą siebie nauczyć, co sobie dać?

„(…) dziewczyna jest jedną z tych osób, które nie potrafią oprzeć się lekturze, chociażby były to wyblakłe notatki w pożółkłej teczce. Czyta wszystko, co wpadnie jej w ręce: powieści, biografie, baśnie, mity, opowiadania, zapiski z podróży, dzienniki, listy i tak dalej”.

Brzmi znajomo, prawda?

W „Burgundowych wdowach” powracamy do baśniowego klimatu „Czarnego miasta”. Ten sam urok, czar i piękno – słów, wyobraźni, historii o życiu, splątanych nici przeszłości, teraźniejszości i nieuchwytnej magii wydarzeń spoza świata realnego. Snucie opowieści jest sztuką, przyjemnością, magią. Jest zaklęciem.

„Za każdym razem, gdy odbywa spacer wśród bibliotecznych regałów, nasłuchuje szeptów ksiąg i czeka na mrowienie w opuszkach palców, które jest znakiem, że książka chce zostać przeczytana”.

„Burgundowe wdowy” mówią też o tym, jak ważne jest robienie czegoś dobrego, pożytecznego dla innych, pomaganie, zmienianie świata na lepsze. Odrzucenie strachu, wygody i wyciągnięcie ręki do kogoś, kto nie może poradzić sobie sam w świecie. Dają nadzieję, że dobro jest ważniejsze i silniejsze. A na pewno piękniejsze.

Piękna historia, otulająca jak miękki, miły kocyk, z największą przyjemnością spędziłam z nią dwa wieczory, polecam.

A gdyby tak mieć dostęp do ogromnej biblioteki i codziennie czas na czytanie? I jeszcze móc, w ramach pracy, czytać notatki, listy, opowiadania i artykuły cenionej pisarki, spakowane w liczne pudła, poznawać ją, codziennie rozmawiać? Zilka zamieszka w starym domu, pełnym książek, tajemnic i… duchów? Młoda dziewczyna i kobieta u schyłku życia. Czego mogą siebie nauczyć, co...

więcej Pokaż mimo to