-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2019-08-17
2019-08-09
Trochę thriller religijno historyczny, trochę książka przygodowai trochę horror.
Mam co do tej pozycji mieszane uczucia. To nie była zła książka, jednak też nie powaliła mnie na kolana. Pomysł na fabułę był bardzo ciekawy. Niestety zabrakło mi tu akcji. Przez pierwsze około 100-150 stron nie umiałem się wkręcić, dużo opisów, definicji, historycznych faktów to wszystko nie ułatwiało mi czytania, bardziej mnie nużyło.
Jednak coś sprawiało, że chciałem dowiedzieć się jak historia potoczy się dalej. Jakie będą dalsze losy bohaterów i zakończenie powieści.
Trwający od starożytności mroczny kult, który w celu czci demonicznych sił składa ofiary z dzieci jest bardzo dobrym pomysłem.
Niestety główną część książki zajmują mało fascynujące poszukiwania śladów starych legend, tłumaczenia tekstów, rozmowy naukowców i ustalenia faktów. Główne miejsca akcji to biblioteki, mueza, klasztory i uczelnie.
O bohaterach wiele nie mogę powiedzieć. Nie byli oni barwnie wykreowani. Nie byli tacy prawdziwi, "głębocy".
Przez to nie udało mi się wytworzyć żadnej nici przyjaźni do bohaterów.
Ogólną ocenę książki poprawia sam pomysł na fabułę.
Mimo wszystko było można dowiedzieć się różnych rzeczy o legendzie o szczurołapie z Hameln. Pojawiały się też momenty, w których książka przypominała horror, co trafiło w moje upodobania.
Trochę thriller religijno historyczny, trochę książka przygodowai trochę horror.
Mam co do tej pozycji mieszane uczucia. To nie była zła książka, jednak też nie powaliła mnie na kolana. Pomysł na fabułę był bardzo ciekawy. Niestety zabrakło mi tu akcji. Przez pierwsze około 100-150 stron nie umiałem się wkręcić, dużo opisów, definicji, historycznych faktów to wszystko nie...
2019-07-30
"Przeciwko bratu" jest debiutem literackim Marcina Dudzińskiego. Książka została przypisana jako kryminał z czym na wstępnie muszę powiedzieć, się nie zgadzam. Uważam, że jest to bardziej thriller psychologiczny.
Książka pisana jest z punktu widzenia kilku postaci, przez co możemy spojrzeć na wydarzenia z różnych perspektyw. Dzięki pojedynczym rozdziałom, gdzie akcja została umieszczona w przeszłości, możemy lepiej poznać bohaterów i zrozumieć co stoi za ich konkretnymi czynami, zachowaniem.
Skutkiem tego jest to, że bohaterowie wydają się żywi. Każdy z nich ma bogate doświadczenia, zróżnicowane cechy charakteru, żadne z nich nie były przesadzone, a co za tym idzie, wydawały się bardziej realne.
Historia opowiada o ludziach z trudną, ciężką przeszłością, która wpłynęła na ich życie doczesne.
Znajdziemy tu bohaterów, którzy mimo swojej niesprzyjającej przeszłości stali się ludźmi pełnymi dobra i miłości, a także takich, którzy poddali się ciemności.
Autor w książce idealnie obrazuje to, że nasza przyszłość leży w naszych rękach. To my mamy moc by kreować swoje "ja" i walczyć z mrocznymi stronami naszej duszy.
Świat wykreowany przez Marcina Dudzińskiego jest ponury i owiany tajemnicą. Na każdej stronie znajdziemy mnóstwo bólu, rozpaczy i bolesnych wspomnień. Dodatkowego klimatu dodają opisy "płaczącej" Częstochowy pogrążonej w mroku i nieustającym od wielu dni deszczu.
"Przeciwko bratu" to naprawdę dobry debiut. Porusza kontrowersyjne tematy odnoszące się do ciemnych stron życia duchownych.
Z wielką przyjemnością mogę wam polecić ten tytuł i z chęcią sięgnę po koleje tomy tej trylogii.
"Przeciwko bratu" jest debiutem literackim Marcina Dudzińskiego. Książka została przypisana jako kryminał z czym na wstępnie muszę powiedzieć, się nie zgadzam. Uważam, że jest to bardziej thriller psychologiczny.
Książka pisana jest z punktu widzenia kilku postaci, przez co możemy spojrzeć na wydarzenia z różnych perspektyw. Dzięki pojedynczym rozdziałom, gdzie akcja...
2019-07-18
Wyobraźcie świat, w którym przemoc rodzić prawdziwe potwory...
Akcja toczy się w mieście Prawdziwość. Miasto podzielone zostało na dwie części: Południową rządzoną przez Calluma Harkera oraz część Północną, rządzoną przez Henrry'ego Flynn'a.
Cała książka skupiała się na dwóch postaciach: Kate i Auguście. Uważam, że oboje byli dobrze wykreowani, mieli swoją przeszłość, teraźniejszość i plany na przyszłość.
Na pewno będą postaciami, które zostaną w mojej pamięci na dłuższy czas.
Podobało mi się to w jaki sposób został przedstawiony świat. Kreacja tego jak powstają potwory wydaje mi się bardzo oryginalna i jeszcze nie napotkałem się na motyw, gdzie potwory rodzą się z ludzkiej przemocy.
Dodatkowym zaskoczeniem było to, że w książce nie pojawił się wątek miłosny, którego się spodziewałem. Podobało mi się także to jak została tu pokazana magia, a dokładniej zabijanie za pomocą muzyki.
W książce zostały pokazane różnice między ludźmi a potworami. Przekazuje z czym wiąże się bycie człowiekiem i co to znaczy "żyć".
Niestety książka miała jeden rażący w oczy błąd, który często rozpraszał mnie podczas czytania. A chodzi tu o tłumaczenie. W treści natrafiłem na wiele niedokończonych wyrazów (brakowało ostaniej litery), a niektórych w zdaniu po prostu brakowało.
Podsumowując mogę stwierdzić, że książka bardzo mi się podobała. Nie była typową młodzieżówką opartą na schematach. Było dla mnie to coś nowego i świeżego.
Już nie mogę się doczekać aż zacznę czytać kolejną część.
Wyobraźcie świat, w którym przemoc rodzić prawdziwe potwory...
Akcja toczy się w mieście Prawdziwość. Miasto podzielone zostało na dwie części: Południową rządzoną przez Calluma Harkera oraz część Północną, rządzoną przez Henrry'ego Flynn'a.
Cała książka skupiała się na dwóch postaciach: Kate i Auguście. Uważam, że oboje byli dobrze wykreowani, mieli swoją przeszłość,...
2019-07-14
„Witaj. Dzwonię z Prognozy Śmierci. Z przykrością informuję, że w ciągu następnych dwudziestu czterech godzin czeka cię niechybna śmierć.”
Wyobraź sobie, że istnieje świat, w którym ludzie informowani są o swoim ostatnim dniu życia. A wszystko to za sprawą Prognozy Śmierci, która dzowni do Ciebie i informuje, że zostały Ci dwadzieścia cztery godziny życia.
Możemy się tu głównie zapoznać z dwójką bohaterów.
Meteo; nieśmiały, spokojny chłopak, który większość swojego dotychczasowego życia spędził bezpiecznie w domu, czytając książki i przesiadując w Internecie. Jak sam określił, latami budował mur przed światem zewnętrznym.
Kolejnym bohaterem jest Rufus. Odważniejszy od Mateo i jednocześnie samotny i zagubiony wśród otaczających go ludzi.
Podobało mi się tutaj jak autor skonstruował tok myślenia nastolatków. Myśli nie zostały przerysowane, nie wciskał tu niepotrzebnych wulgaryzmów, lecz opisał to w taki sposób, że dało się wyczuć towarzyszące im, realne emocje.
Również podobało mi się to, że Adam Silvera wykreował bohaterów, którzy nie byli płascy. Każdy z nich miał odmienne cechy, między postaciami były różne relacje, które nie były płytkie i powierzchowne, tylko głębokie i prawdziwe.
O fabule nie można dużo powiedzieć, gdyż było by to tylko odebranie innym przyjemności z czytania. Ale jednojest pewne. Adam Silvera sprawi, że zakochacie sie w tej historii, a na koniec złamie wam serce na milion kawałków.
"Nasz ostatni dzień" jest niesamowitą historią, wyróżniającą się spośród licznego grona książek młodzieżowych, która wzruszy niejednego czytelnika i zachęci do odrobiny refleksji.
„Witaj. Dzwonię z Prognozy Śmierci. Z przykrością informuję, że w ciągu następnych dwudziestu czterech godzin czeka cię niechybna śmierć.”
Wyobraź sobie, że istnieje świat, w którym ludzie informowani są o swoim ostatnim dniu życia. A wszystko to za sprawą Prognozy Śmierci, która dzowni do Ciebie i informuje, że zostały Ci dwadzieścia cztery godziny życia.
Możemy się tu...
2019-07-09
Sięgając po "Szóstkę wron" nie bałem się rozczarowania. Po przeczytaniu i usłyszeniu tylu pozytywnych opinii na jej temat byłem przekonany, że książka i mnie się spodoba.
A czy tak się stało?
Trafiamy do brutalnego świata, pełnego wyrzutków, którzy nie mają własnego miejsca na świecie. Poznajmy Baryłkę, miejsce, które rządzi się swoimi prawami. Świat jest owiany mgłą tajemniczości, niebezpieczeństw i intryg.
Historię poznajemy z perspektyw kilku osób. Pozwala nam to na dokładniejsze zrozumienie zachowań bohaterów w danych sytuacjach, możemy poznać ich tajemnice i sekrety przeszłości. Niektórych łączyła wspólna przeszłość, która z biegiem czasu zostaje po kawałku odkrywana. Każda postać jest bardzo dobrze i dokładnie wykreowana. Mają wyróżniające się cechy charakteru, każdy ma swoją lepszą bądź gorszą przeszłość. Bohaterowie przedstawieniu są w taki sposób, że nie miałem poczucia ich "płaskości".
Moim zdaniem akcja niestety nie jest dynamiczna. Wszytsko rozwija się tu powoli. Osobiście uważam to za duży minus, gdyż przez to książka często zaczynała mnie nudzić i męczyć.
Jeszcze do połowy książki wszystko było w miarę dobrze. Byłem zainteresowany, jednak niestety od mniej więcej połowy stało się to nużące.
Dodam jeszcze, że w moim odbiorze było tam za dużo niepotrzebnych, przedłużonych opisów.
Zakończenie jest otwarte i wyraźnie pokazuje ciąg dalszy historii Kaza, Inej i reszty ekipy Szumowin. Jednak nie czuję potrzeby sięgania po kolejny tom. Nie jestem pewien czy to co będzie się działo w "Królestwie kanciarzy" spodoba mi się bardziej i podniesie ocenę całej dylogii.
Sięgając po "Szóstkę wron" nie bałem się rozczarowania. Po przeczytaniu i usłyszeniu tylu pozytywnych opinii na jej temat byłem przekonany, że książka i mnie się spodoba.
A czy tak się stało?
Trafiamy do brutalnego świata, pełnego wyrzutków, którzy nie mają własnego miejsca na świecie. Poznajmy Baryłkę, miejsce, które rządzi się swoimi prawami. Świat jest owiany mgłą...
2019-05-08
"Proroctwo cieni" jest pierwszą częścią młodzieżowej serii. Sam pomysł na fabułę był ciekawy, jednak wykonanie ma trochę minusów. Jest tu wiele schematów i popularnych motywów. Wydarzenia i wątki były typowe i przewidywalne.
Akcja toczy się bardzo szybko już od pierwszych stron, dzięki czemu nie ma czasu na nudę. Jednak ma to też duży minus. Nie wygląda to przez tak wartką akcje wiarygodnie. Główna bohaterka, gdy dowiedziała się o swoich mocach, nauczyła się je w pełni kontrolować i żyć z tym, jakby było to jej codziennością. Kolejne to, gdy przyjaciele wyruszają w misję, by rozwiązać zagadkę proroctwa. Idzie im to jak po maśle. Szybko i prawie bezproblemowo.
Niestety bohaterowie zostali "płytko" wykreowani.
Mają niewiele cech charakteru, jednak są typowe jak w wielu książkach młodzieżowych. Najlepsza przyjaciółka od zaraz, niemiła, hamska dziewczyna i jej przystojny chłopak, w którym nasza główna bohaterka się zakochuje.
Na szczęście wątek miłosny nie jest tu nachalny i przesłodzony.
Jednak poza tymi minusami książka mi się spodobała. Przez wartką akcję nie mogłem skarżyć się na nudę. Sposób w jaki została przedstawiona tu magia i jej funkcjonowanie, był dla mnie jescze nie spotkany, przez co ciekawy. Styl autorki jest bardzo przyjemny, lekki, a co za tym idzie, książkę czytało się szybko i bez problemów.
Mimo tych minusów mogę polecić tę książkę, gdyż jest to lektura lekka, niezobowiązująca, idealna na jeden dwa wieczory. Na pewno będę chciał sięgnąć po kolejne tomy tej serii (U mnie sprawdziła się także jako odblokowanie blokady czytelniczej)
"Proroctwo cieni" jest pierwszą częścią młodzieżowej serii. Sam pomysł na fabułę był ciekawy, jednak wykonanie ma trochę minusów. Jest tu wiele schematów i popularnych motywów. Wydarzenia i wątki były typowe i przewidywalne.
Akcja toczy się bardzo szybko już od pierwszych stron, dzięki czemu nie ma czasu na nudę. Jednak ma to też duży minus. Nie wygląda to przez tak wartką...
2019-05-04
Wystarczył jeden telefon, rozmowa trwająca 29 sekund, by zmienić całe życie Sarah.
Czy można sprawić by ktoś znikną, nie pozostawiając żadnych śladów, nie ponosząc żadnych konsekwencji, sprawić jakby rozpłyną się w powietrzu?
Wszystkiego dowiecie się czytając "29 sekund"! Sarah, główna bohaterka, samotna matka dwójki dzieci, mogąca liczyć tylko na siebie i swojego ojca. Dodatkowym problemem jest zdradzający ją mąż, z którym jest w separacji.
Jedyne spełnienie daje jaj praca zawodowa.
Jednakże i tam nie obywa się bez problemów.
Kobieta od długiego czasu jest molestowana i napastowana przez swojego szefa. Alan (jej szef) blokuje jej możliwość awansu, grozi zwolnieniem z pracy, jednocześnie dając do zrozumienia, czego oczekuje od Sarah.
Kobieta nie wie co robić, a Alan z dnia na dzień pozwala sobie na coraz więcej. Przypadkiem na drodze życia Sarah staje mężczyzna, który stwierdza, że jest jej dłużnikiem i oferuje możliwość usunięcia z jej życia jednej, wybranej osoby.
Bez śladu, bez żadnych konsekwencji, przekrętów i kłamstw.
Dostaje ona telefon, z którego może wykonać tylko jedno połączenie.
A co się stanie dalej? Z tym pytaniem was zostawiam i zachęcam do sięgnięcia po książkę
Miałem co do niej całkiem wysokie oczekiwania.
Początkowa mogliśmy poznać Sarah, jej rodzinę, znajomych i środowisko w pracy. Akcja jednak ciągnęła się opornie.
Naszczęście nie trwało to długo. Już po chwili zostaliśmy wrzuceni w wir intryg, kłamstw, tajemnic i zwrotów akcji.
Właśnie, zwroty akcji. Coś co pod koniec książki sprawiało, że wyskakiwałem z kapci. Czasem główna bohaterka była irytująca, jednak nie dało się jej zarzucić braku sprytu i przebiegłości.
Wystarczył jeden telefon, rozmowa trwająca 29 sekund, by zmienić całe życie Sarah.
Czy można sprawić by ktoś znikną, nie pozostawiając żadnych śladów, nie ponosząc żadnych konsekwencji, sprawić jakby rozpłyną się w powietrzu?
Wszystkiego dowiecie się czytając "29 sekund"! Sarah, główna bohaterka, samotna matka dwójki dzieci, mogąca liczyć tylko na siebie i swojego ojca....
2019-02-19
Przeczytawszy drugi tom serii, nie mogłem się doczekać aż w moje ręce wpadnie "Trzynasty księżyc".
Teraz, gdy trzecia część za mną, pora powiedzieć o niej kilka słów.
Z pewnością muszę stwierdzić, że po przeczytaniu trzech książek autorstwa Pauliny Hendel, nie czułem się zawiedziony.
Każda z nich wnosiła coś nowego, świeżego i niespodziewanego. Jednocześnie wydarzenia z poprzednich części się ze sobą przewlekały.
W "Trzynasty książęcy" nie brakowało akcji. Kryła się ona za każdym rogiem, pojawiały się nowe demony, a do tego nawi byli nadzwyczaj aktywni i niebezpieczni.
Ogólnie rzecz biorąc, było tu bardzo dużo nowości.
Pojawili się nowi bohaterowie, nowe demony, nowe lokalizacje, Pierwszy wrócił w zupełnie odmienionej odsłonie, której pewnie nikt by się nie spodziewał, nowe zadania, niebezpieczeństwa. Podsumowując, działo się dużo! Jednak zdarzało się, że miałem wrażenie iż tej akcji jest czasem za dużo. Za szybko po jednym wartkim wydarzeniu następowało kolejne.
Jest to jednak taki jeden mały minus w całości.
Nie zabrakło również zmian wewnętrznych naszych bohaterów. Magda coraz lepiej odnajduje się w nowym ciele, Feliks nie jest już nadopiekuńczym wujkiem i "spuszcza Magdę ze smyczy", Mateusz walczy ze wspomnieniami Pierwszego i próbuje zwalczyć ogarniającą go ciemność, jak wspomniałem wcześniej, wraca odmieniony Pierwszy.
Podsumowując, mogę stwierdzić iż "Żniwiarz. Trzynasty księżyc" jest świetną kontynuacją serii.
Widać rozwój autorki i progres jaki robi z każdą kolejną swoją pozycją.
Z przyjemnością powiem, że jak na razie seria "Żniwiarz" jest moją ulubioną polską serią, a Paulina Hendel ulubioną polską autorką.
Przeczytawszy drugi tom serii, nie mogłem się doczekać aż w moje ręce wpadnie "Trzynasty księżyc".
Teraz, gdy trzecia część za mną, pora powiedzieć o niej kilka słów.
Z pewnością muszę stwierdzić, że po przeczytaniu trzech książek autorstwa Pauliny Hendel, nie czułem się zawiedziony.
Każda z nich wnosiła coś nowego, świeżego i niespodziewanego. Jednocześnie wydarzenia z...
2019-01-31
Sposób w jaki autorka wykreowała świat, bardzo mi się spodobał. Pokazała szary, ponury, a jednocześnie tajemniczy klimat Wysp Brytyjskich. Opisy fauny i flory były jednymi z moich ulubionych. Dzięki nim mogliśmy poczuć "gęstą" atmosferę towarzyszącą bohaterom.
Bardzo podobał mi się sposób w jaki zostały ukazane relacje między bohaterami. Ludzka toksyczność i interesowność (czasem aż natrętna interesowność), ale też bezwarunkowa przyjaźń.
Bohaterowie byli wykreaowani jak żywi. Dało się odczuć, że ich relacje, dialogi są jak prawdziwe, między realnymi ludźmi.
Myślę, że dla miłośników fantastyki, baśni i legend klimat książki powinien się spodobać.
Przypadły mi do gustu opisy mitycznych stworzeń, zmutowanych zwierząt.
Dodatkowo w książce można znaleźć wiele naukowego nazewnictwa (spokojnie), które na dole strony jest wyjaśnione w formie krótkiego przypisu.
Teraz pora na trochę krytyki.
Z tego co zauważyłem, książka zbiera same pozytywne opinie. Jednak mi, nie przypadła do gustu. Jedynie to co opisywałem na początku, w jakiś sposób wzbudziło we mnie pozytywne wrażenie.
Reszta jednak nie była moją "bajką".
Książka mi się dłużyła, odnosiłem wrażenie, że wiele opisów jest za długich lub niepotrzebnych.
Kompletnie nie mogłem się "wgryźć" w to wszystko.
Oceniając całokształt z przykrością stwierdzam, iż książka mi się nie podobała.
Tłumaczę to sobie jednak tym, że może to nie był jej moment, może akurat "wewnętrzny ja" nie miał ochoty na książki tego typu.
Jednak w przyszłości dam jej kolejną szansę.
Sposób w jaki autorka wykreowała świat, bardzo mi się spodobał. Pokazała szary, ponury, a jednocześnie tajemniczy klimat Wysp Brytyjskich. Opisy fauny i flory były jednymi z moich ulubionych. Dzięki nim mogliśmy poczuć "gęstą" atmosferę towarzyszącą bohaterom.
Bardzo podobał mi się sposób w jaki zostały ukazane relacje między bohaterami. Ludzka toksyczność i interesowność...
2019-01-22
Siedemnastoletni Autralijczyk Che Taylor kocha swoją młodszą siostrę Rosę, mimo iż jest nieprzewidywalna i niebezpieczna. Z wiekiem dziewczynka posuwa się coraz dalej w swoich skłonnościach do zadawania cierpień. Tylko Che zdaje sobie z tego sprawę, jako jedyny powiernik siostry. Rosa jest inteligentna, zdolna i śliczna, a przy tym umie świetnie grać i manipulować ludźmi.
Ich rodzice [...] lekceważą ostrzeżenia Che, uznając zachowania córki za dziecięce dokazywanie. Ponowna przeprowadzka, tym razem do Nowego Jorku, otwiera przed dziewczynką aż nazbyt wiele możliwości. Che zawsze się opiekował Rosą i chronił ją przed światem, lecz teraz to świat potrzebuje ochrony przed nią."
❄
Intrygujący opis, problematyka "Mojej siostry Rosy" sprawiły, że moje oczekiwania usadowiły się dość wysoko. Spodziewałem się psychopatycznej, mrocznej dziesięciolatki, historii trzymającej w napięciu, a dostałem... zwykłą młodzieżową obyczajówkę o problemach 17-latka, na którego życie czasem rzuca cień młodsza siostra Rosa.
Che bardzo dużo mówi o siostrze, o tym, jak bardzo zagraża innym. Wspomnę tu, że na jego słowach się kończy i nie idą za nimi żadne czyny siostry. Rosa tymczasem ucieka się do kłamstw i gróźb. Jej manipulacje poznajemy wyłącznie poprzez relacje chłopaka, a jedyny przejaw psychopatycznych zachowań, które zmierzają ku skrzywdzeniu drugiej osoby, obserwujemy dopiero pod sam koniec książki.
Do tego dochodzi fakt, że akcja toczy się powoli, Che ma tendencję do dramatyzowania i przesadzania, a rodzice nie wierzą w owe problemy córki. Zajmują się wyłącznie pracą, a opiekę nad Rosą całkowicie zwalają na syna.
Kilkadziesiąt stron przed końcem, akcja przyspiesza, na jaw wychodzą niektóre fakty, zwroty akcji.
Ale lepsza końcówka to za mało, by obronić nudnawą resztę. Powieść jest przegadana niepotrzebnymi, powielającymi się opisami, nudnymi dialogami i co najważniejsze , za mało było samej Rosy w historii o ROSIE.
Książka miała potencjał, pomysł na fabułę, główny wątek bardzo przypadł mi do gustu. Ale samo wykonanie leży i skomle.
Siedemnastoletni Autralijczyk Che Taylor kocha swoją młodszą siostrę Rosę, mimo iż jest nieprzewidywalna i niebezpieczna. Z wiekiem dziewczynka posuwa się coraz dalej w swoich skłonnościach do zadawania cierpień. Tylko Che zdaje sobie z tego sprawę, jako jedyny powiernik siostry. Rosa jest inteligentna, zdolna i śliczna, a przy tym umie świetnie grać i manipulować...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-26
Po przeczytaniu drugiego, poprzedniego tomu miałem lekki niedosyt akcji, wątków paranormalnych, a jednocześnie przesyt miłości Piper i Zayn'a, która pojawiała się niemal na co drugiej stronie.
Zabierając się za część trzecią, która jest finałem całej hsotrii, miałem nadzieję, że autorka bardziej skupi się na samym rozwoju akcji, wątku paranormalnego, by "wbić czytelnika w fotel". Czy tak się stało?
Początek zapowiadał się całkiem dobrze. Akcja zaczęła nabierać tempa, na świat wychodziły nowe tajemnice, intrygi.
Podobała mi się w tym wszystkim zmiana Piper. Momentów gdzie "księżniczka była w opałach" było coraz mniej. Stała się poważną, odpowiedzialną, w pełni samodzielną młodą kobietą, aczkolwiek nie zabrakło nieodpowiedzialnych i pochopnych posunięć z jej strony.
Akcji na prawdę tu nie brakuje. Za każdym rogiem czeka nas coś nowego. Informacje, zmory, wrogowie, intrygi.
Jednak było też kilka rzeczy, które mi się nie spodobały. Śmierć pewnej osoby (bez imienia, aby uniknąć spoilerów) została potraktowana powierzchownie. Dobrze, rozumiem, że nie ma co się użalać i opłakiwać przez całą książkę, jednak moim zdaniem autorka mogłaby przykłuć do tego większą uwagę. Drugą sprawą jest to, że matka Zayna została zapomniana. Jeśli dobrze pamiętam, nie była ona nawet wspomniana ani razu. Jakby rozpłynęła się w powietrzu.
Co do wątku miłosnego, nie był on już taki nachalny jak w poprzednim tomie. Stało się to co miało się stać, nie było już ciągłego wzdychania do siebie na każdym kroku.
Owszem zdarzały się sceny gdzie tego "kocham Cię" było za dużo, aż za cukierkowo. Jednak nie było to w takich ilościach jak w poprzedniej części.
Historia po czasie zaczęła być nurząca. Temat i klimat trochę mi się przejadł. Zabrakło mi w tej ostatniej części jakiegoś "powiewu świeżości", który sprawiłby efekt "WOW".
Po przeczytaniu drugiego, poprzedniego tomu miałem lekki niedosyt akcji, wątków paranormalnych, a jednocześnie przesyt miłości Piper i Zayn'a, która pojawiała się niemal na co drugiej stronie.
Zabierając się za część trzecią, która jest finałem całej hsotrii, miałem nadzieję, że autorka bardziej skupi się na samym rozwoju akcji, wątku paranormalnego, by "wbić czytelnika w...
2018-12-01
"Biały kruk" nie powalił mnie na kolana, jednak pozostawił po sobie chęć poznania dalszych losów Piper i Zane'a.
Co do "Czarnej wrony"nie miałem specjalnych wymagań. Liczyłem jedynie na to, że historia się znacznie rozwinie i na ogólnie ciekawszą akcję.
I jak? Książka spełniła moje oczekiwania. Może nie w stu procentach, ale jednak.
Zauważyłem i poczułem znaczną poprawę stylu jakim posługuje się autorka. W moim odczuciu, zdania była lepiej sformułowane, więcej kwestii było dokładniej opisanych. Przez książkę momentami niemal się płynie. Dzięki temu, cały ogół nabiera "smaku".
O ile pierwsza część była lekkim wprowadzeniem, to druga jest już porządnym rozwinięciem. Pełnym akcji, zwrotów akcji, tajemnic, mroku i oczywiście magii.
W "Czarnej wronie", Piper odsyła swojego brata- TJ'a do domu, by ochronić go przed niebezpieczeństwem jakie czycha na wyspie. W tym czasie na wyspie pojawia się niespodziewany gość.
Szkoli się w walce i uczy korzystać ze swoich mocy. Dowiaduje się kim jest morderca jej babci-Rose. Odkrywa tajemnicę, jaką skrywał przed nią Zane. Podczas ceremonii zostaje oficjalnie Białym Krukiem. Uczucie między Piper i Zane'm narasta, co przyprawia im wiele problemów.
Już nie wie komu może zaufać. Wokół jest pełno osób, które pragną tylko jej śmierci.
Jednym słowem - dzieje się dużo.
Jednak było też tu kilka niedociągnięć, rzeczy, które niespecjalnie mi się podobały.
Liczę, że trzeci tom będzie dobrym finałem.
Mam nadzieję, że autorka mnie nie tam zaskoczy.
"Biały kruk" nie powalił mnie na kolana, jednak pozostawił po sobie chęć poznania dalszych losów Piper i Zane'a.
Co do "Czarnej wrony"nie miałem specjalnych wymagań. Liczyłem jedynie na to, że historia się znacznie rozwinie i na ogólnie ciekawszą akcję.
I jak? Książka spełniła moje oczekiwania. Może nie w stu procentach, ale jednak.
Zauważyłem i poczułem znaczną poprawę...
2018-11
Sięgając po "Mury", myślałem, że dostanę dawkę mroku, tajemniczości, brutalności i "skaczącyh" emocji. A czy tak się stało? Czy to wszystko było w tej książce?
Początek nie zdradzał wiele.
Samotna matka wychowująca nastoletnigo syna i opiekująca się chorym ojcem. Prowadzi normalne, spokojne życie, pracuje w więzieniu, co nie jest jej wymarzoną pracą, lecz pozwalającą utrzymać rodzinę na przyzwoitym poziomie.
W pewnym momencie swojego życia poznaje mężczyznę, w którym się stopniowo zakochuje. Po czasie dochodzi do ich ślubu. Kirsty jest szczęśliwa, Lance pokochał jej syna i ojca jak swoich własnych.
Ich szczęście nie trwa długo, gdyż po roku małżeństwa Lance okazuje się kimś zupełnie innym. Staje się agresywny, znęca się nad żoną fizycznie i psychicznie.
Kirsty postanawia wziąść sprawę w swoje ręce i... (i tu już musicie przeczytać książkę sami, aby się dowiedzieć).
Kojarzy wam się to z czymś? Bo mi oczywiście tak. Jest mnóstwo filmów, książek zawierających taki wątek. Kobieta poznaje mężczyznę, zakochuje się po uszy i nagle on po czasie staje się agresywny i znęca się nad "ukochaną".
Nie znalazłem tu nic nowego. Może jedynie wydarzenia końcowe były trochę innym zakończeniem niż inne historie tego typu.
Narracja była sztywna, zero jakiegokolwiek wymiaru, głębokości. Mało zarysowane postaci bohaterów.
Jednak nie był to aż taki dramat. W ostatnie 150-200 stron akcja zaczęła przyspieszać, była szczypta emocji, adrenaliny.
Sięgając po "Mury", myślałem, że dostanę dawkę mroku, tajemniczości, brutalności i "skaczącyh" emocji. A czy tak się stało? Czy to wszystko było w tej książce?
Początek nie zdradzał wiele.
Samotna matka wychowująca nastoletnigo syna i opiekująca się chorym ojcem. Prowadzi normalne, spokojne życie, pracuje w więzieniu, co nie jest jej wymarzoną pracą, lecz pozwalającą...
2018-11-12
Akcja zaczyna się powoli. Nie jesteśmy już na samym początku wrzucani "na głęboką wodę".
Tempo stopniowo się rozkręca, zostają dostarczane nowe informacje. Uważam, że to był dobry krok ze strony autorki.
Nie dzieje się zbyt wiele, mamy czas na poznanie bohaterów i "obczajenie terenu". Akcja zaczyna się rozkręcać dopiero po około 60% książki. Można pomyśleć, że w takim razie książka jest nudna.
Jednakże brak nagłych, niesamowitych, emocjonujących wydarzeń przez część książki, rekompensuje główna bohaterka. Jej charakter, osobowość, sposób zachowania bardzo przypadł mi do gustu. Nie jest to typowa "dama w opałach", która czeka aż uratuje ją przystojny rycerz na białym koniu. Wręcz przeciwnie.
Jest to sarkastyczna, silna i dojrzała młoda kobieta. Z nią nie da się nudzić. (I gdy przeczytam całą serię, będę miał cały zasób sarkastycznych tekstów😂)
Gdy akcja zaczyna się rozkręcać, na świat wychodzą tajemnice, to aż chce się czytać i czytać, by dowiedzieć się co wydarzy się dalej.
I minusem właśnie jest to, że akcja nabiera tempa tak późno. Pochłonięty napływającymi wydarzeniami nie zauważyłem kiedy dotarłem do końca książki.
Po zakończeniu czuć niedosyt, chce się sięgnąć po kolejny tom, by dalej móc poznawać losy bohaterów.
Mógłbym się tu przyczepić do kilku rzeczy. Między innymi do zbyt częstego pojawiania się słowa "dupek". Po czasie zaczęło mnie one irytować. Jescze jednym minusem w moim odbiorze jest to iż za mało było TJ'a i Rose (brata i babci głównej bohaterki). Czułem pewien niedosyt tymi postaciami.
Całokształt oceniam pozytywnie. Nie była to wybitna lektura, ani nie sprostała wszystkim moim oczekiwaniom, ale na okres szkolny jest idealna. Lekka, krótka, przyjemnie i szybko się czyta.
Akcja zaczyna się powoli. Nie jesteśmy już na samym początku wrzucani "na głęboką wodę".
Tempo stopniowo się rozkręca, zostają dostarczane nowe informacje. Uważam, że to był dobry krok ze strony autorki.
Nie dzieje się zbyt wiele, mamy czas na poznanie bohaterów i "obczajenie terenu". Akcja zaczyna się rozkręcać dopiero po około 60% książki. Można pomyśleć, że w takim...
2018-11-13
Książka z początku zaczynała się jak każdy typowy tandetny film dla młodzieży. Zwyczajna dziewczyna jest w ostatniej klasie liceum i szykuje się na studniówkę, która ma być wydarzeniem jej życia.
Wystąpił tu bardzo znany i powielany motyw - zwyczajna dziewczyna poznaje zabójczo przystojnego, tajemniczego chłopaka, który po czasie okazuje się nie być zwykłym człowiekiem...
Przyznam, że książka mnie nudziła. Początki nie były specjalnie obiecujące, lecz odpychające. Jednak czytałem dalej mając nadzieję, że na kolejnej stronie zostanę wrzucony w nadnaturalny i niesamowity świat magicznego cyrku. Chciałem poczuć taki niesamowity klimat, owiany magią i tajemniczością. A co dostałem? Zupełnie coś przeciwnego do tego czego oczekiwałem. Owego cyrku były tylko muśnięcia, a magiczna atmosfera została zastąpiona nudną wojną światła z ciemnością, od której zależą losy świata. Czasem czułem się tak jakbym czytał jakieś opowiadanie na Wattpadzie.
Pomysł na książkę moim zdaniem był bardzo dobry, jednak samo wykonanie niestety do bani...
Jednak należy pamiętać, że ta książka to debiut autorki. Widać u niej potencjał, kreatywność, ale należy popracować nad samym wykonaniem.
Książka z początku zaczynała się jak każdy typowy tandetny film dla młodzieży. Zwyczajna dziewczyna jest w ostatniej klasie liceum i szykuje się na studniówkę, która ma być wydarzeniem jej życia.
Wystąpił tu bardzo znany i powielany motyw - zwyczajna dziewczyna poznaje zabójczo przystojnego, tajemniczego chłopaka, który po czasie okazuje się nie być zwykłym człowiekiem......
2018-10-19
Pewnego razu Paul ulega groźnemu wypadkowi. W jego skutku, ma poważne uszkodzenia czaszki i twarzy. Zostaje poddany operacji mającej na celu uratowanie jego życia. Lekarze dają mu znikome szanse na przeżycie. Po udanej operacji, Paul nie jest już tym samym człowiekiem co wcześniej. Obrażenia jakich doznał, całkowicie zmasakrowały jego wygląd, przez co lekarze musieli inprowizować i zrobić mu twarz "od nowa". Dodatkowym "skutkiem ubocznym" jest nagłe olśnienie i utrata upośledzenia. Paul obudził się mając w głowie pewne nazwisko. Od tego momentu wiedział, że nie jest tym za kogo się uważał.
Opowiedział o swoich snach i nazwisku, które sobie przypomniał swojej opiekunce z domu upośledzonych umysłowo. Za jego plecami, postanowiła ona poszukać czegoś o osobie o danym nazwisku w Internecie, co sprowadziło do ich życia agentów federalnych, niebezpiecznych ludzi, dużo akcji, strachu i stresu.
Książka bardzo mi się podobała. Przez strony się po prostu płynęło. Przyjemny język, dzięki któremu szybko się czyta.
Pomysł na fabułę ciekawy, chociaż może wydawać się oklepany. Dobrze rozbudowana akcja, odpowiednio postopniowana, co poskutkowało tym, że przez całą książkę jej nie brakowało.
Nie przypominam sobie momentów, w których bym się nudził.
Moim zdaniem przyjemny, lekki thriller na jesienne wieczory.
Pewnego razu Paul ulega groźnemu wypadkowi. W jego skutku, ma poważne uszkodzenia czaszki i twarzy. Zostaje poddany operacji mającej na celu uratowanie jego życia. Lekarze dają mu znikome szanse na przeżycie. Po udanej operacji, Paul nie jest już tym samym człowiekiem co wcześniej. Obrażenia jakich doznał, całkowicie zmasakrowały jego wygląd, przez co lekarze musieli...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-12
Sięgając po tę książkę miałem co do niej takie "obojętne" oczekiwania, gdyż nie wiedziałem czego mogę się po niej spodziewać.
Znajdziemy w niej akcję, krew, przygodę, fantastykę, miłość, pomieszanie świata rzeczywistego z fantastycznym światem Indian. Brzmi zachęcająco? 🌿
Sam pomysł na książkę był dobry, lecz jego wykonanie już oklepane i złe.
Gdyby odpowiednio rozwinąć i poprowadzić te wątki jakie wcześniej wymieniłem, książka byłaby moim zdaniem czymś genialnym.
Natkniemy się tu na wiele niedokończonych wątków, spraw pozostawionych bez wyjaśnienia.
Było tu wiele nielogicznych i niespójnych rzeczy. Większość bohaterów była płaska i bez wyrazu. Ehhh... Autorka, zamiast rozwinąć i dokończyć wiele wątków, postanowiła dać więcej opisów kochającej się pary (Laury i Natama). Mnóstwo wyznań miłości, opisów ich miłosnych stanów, całusy, przytulasy, obściskiwanie się.
LUDZIE?! Książka z takim potencjałem zmieniała się w oklepane, słabe i żałosne romansidło. Myślę, że nawet fani romansów by się gruboA zawiedli.
Ale ogólnie to lekko I przyjemnie się czytało.
Sięgając po tę książkę miałem co do niej takie "obojętne" oczekiwania, gdyż nie wiedziałem czego mogę się po niej spodziewać.
Znajdziemy w niej akcję, krew, przygodę, fantastykę, miłość, pomieszanie świata rzeczywistego z fantastycznym światem Indian. Brzmi zachęcająco? 🌿
Sam pomysł na książkę był dobry, lecz jego wykonanie już oklepane i złe.
Gdyby odpowiednio rozwinąć i...
2018-10-03
Pierwszy raz miałem okazję czytać tomik poezji. Nigdy w cześniej nie miałem styczności z takimi książkami, więc nie mam z czym jej porównywać.
Po książce samej w sobie spodziewałem się czegoś innego. Myślałem, że zastanę wiersze na całe strony, czego jednak tam nie było (kilka się zdarzyło).
Były to raczej krótkie myśli, refleksje na przeróżne tematy. Często znajdowałem w tych myślach odniesienia, które podpasowywały się do mojego aktualnego stanu ducha, wydarzeń z przeszłości itp.
Język w jakim pisze autor jest przyjemny, dzięki czemu moim zdaniem powinien być zrozumiały dla każdego.
Czytało się przyjemnie.
Z chęcią przystawałem na dłuższe chwile przy niektórych wierszach, aby dokładniej zagłębić się w przekazie, trochę nad nim pomyśleć.
Był to dla mnie stan, w którym mogłem się zrelaksować, odstresować.
Ogólnie całokształt książki bardzo mi się podobał. Twarda, czarna, elegancka i minimalistyczna okładka bardzo przypadła mi do gustu, a niektóre strony nie było zwykłe, puste i białe z tekstem po środku. Miały ozdobne fragmenty, które nadają charakteru całości.
Myślę, że z całą pewnością "Złote myśli" nadają się dla każdego. Ja serdecznie polecam tę książkę i czekam na kolejne z pod pióra tego autora.
Pierwszy raz miałem okazję czytać tomik poezji. Nigdy w cześniej nie miałem styczności z takimi książkami, więc nie mam z czym jej porównywać.
Po książce samej w sobie spodziewałem się czegoś innego. Myślałem, że zastanę wiersze na całe strony, czego jednak tam nie było (kilka się zdarzyło).
Były to raczej krótkie myśli, refleksje na przeróżne tematy. Często znajdowałem w...
Na wstępie powiem, że nie należy spodziewać się tu historii mrożących krew w żyłach. Uważam, że nie jest to w żadnym wypadku horror.
"Nawiedzenia" to zbiór opartych na faktach historii nawiedzeń, spotkań z duchami, prześladowań przez byty.
Nie ma tu jednak wydarzeń, w których interweniowali Warrenowie, ale częściowo wynagradza nam to komentarz Ed'a lub Lorraine znajdujący się na końcu każdej z historii.
Książka została podzielona na dwie części.
W pierwszej są historie związane tylko i wyłącznie z cmentarzem Union w Monroe.
Natomiast druga część jest już zbiorem nawiedzeń z różnych miejsc (gdzie główną rolę również grają cmentarze).
Muszę przyznać, że druga połowa podobała mi się dużo bardziej. Wydaje mi się, że historie były bardziej różnorodne i rozwinięte.
Jest to bardzo przyjemna lektura napisana lekkim piórem.
Była czymś innym, taką odskocznią od tego co czytam na codzień.
Z czystym sercem mogę ją polecić fanom filmów takich jak "Obecność" i "Anabelle", czy po prostu osobom, które lubią takie klimaty i chcą poznać trochę informacji o zjawiskach paranormalnych (bo takie informacje można tam znaleźć).
Na wstępie powiem, że nie należy spodziewać się tu historii mrożących krew w żyłach. Uważam, że nie jest to w żadnym wypadku horror.
więcej Pokaż mimo to"Nawiedzenia" to zbiór opartych na faktach historii nawiedzeń, spotkań z duchami, prześladowań przez byty.
Nie ma tu jednak wydarzeń, w których interweniowali Warrenowie, ale częściowo wynagradza nam to komentarz Ed'a lub Lorraine znajdujący...