-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
Przyjemna narracja pierwszoosobowa. Książka pisana w formie dziennika, na przemian czytamy wersje męża a raz żony. Jest to fajne szczególnie w środkowej części książki gdzie można wpaść w lekką paranoję, bo widzimy dwa punkty widzenia, które są niekoniecznie spójne - kto z tej pary wypacza rzeczywistość bardziej?
IMO warto przeczytać. Nie oglądałem filmu, więc pewnie tym nie popsułem sobie zabawy.
Przyjemna narracja pierwszoosobowa. Książka pisana w formie dziennika, na przemian czytamy wersje męża a raz żony. Jest to fajne szczególnie w środkowej części książki gdzie można wpaść w lekką paranoję, bo widzimy dwa punkty widzenia, które są niekoniecznie spójne - kto z tej pary wypacza rzeczywistość bardziej?
IMO warto przeczytać. Nie oglądałem filmu, więc pewnie tym...
2019-12-24
Książka jest w porządku, ale trochę krótka. Tekstu jest mało - gdyby formatowanie było bardziej skromne, to książka liczyłaby minimum kilkadziesiąt stron mniej, a aż 40 stron to przecież strony tytułowe rozpoczynające daną historię. (grafika i jakiś cytat z tekstu). Część historii jest naprawdę dobra jak np. ta opowiadająca historię matki dziecka z autyzmem - tutaj z doświadczenia życiowego mogę powiedzieć, że ta historia jest na pewno prawdziwa, przynajmniej w przeważającej mierze, i jest to bardzo wartościowa treść, która może zmienić czyjeś poglądy na pewne sprawy. Z kolei historie o jakichś prostytutkach, nacjonalistach czy odnoszące się w szczególności do opisania specyfiki zawodu (strażnika więziennego czy poligrafera) nieszczególnie moim zdaniem zapadają w pamięć - nie ma w nich prawie żadnego ładunku emocjonalnego, prawie same suche fakty.
Książkę pożyczyłem, więc aż tak nie boli, ale nie zmienia to faktu że poza ładnym wydaniem to nie jest ona warta te 50 zł. Jeżeli chcecie to przeczytać to lepiej zaczekać, aż pojawi się w lokalnej bibliotece. A jeżeli się nie pojawi, to wypożyczyć coś lepszego.
Książka jest w porządku, ale trochę krótka. Tekstu jest mało - gdyby formatowanie było bardziej skromne, to książka liczyłaby minimum kilkadziesiąt stron mniej, a aż 40 stron to przecież strony tytułowe rozpoczynające daną historię. (grafika i jakiś cytat z tekstu). Część historii jest naprawdę dobra jak np. ta opowiadająca historię matki dziecka z autyzmem - tutaj z...
więcej mniej Pokaż mimo toStare komiksy są bardzo infantylne i prymitywne, ciężko się je czyta. Tyczy się to również najstarszych numerów Amazing Spider-Man. Tak jak wszyscy znają historię człowieka pająka, raczej z filmów/ gier niżeli z komiksu, tak dla mnie zdecydowanie najfajniej poznaje się tą historię właśnie w jej pierwotnej formie komiksowej. Ultimate Spider-Man to odświeżenie historii Petera Parkera, która zaczyna się pod koniec XX wieku, mamy więc już czasy prawie współczesne z wszechobecnymi telefonami komórkowymi, internetem i tym podobnymi zdobyczami cywilizacji z ostatniego okresu. Liftingowi poddana jest zdecydowana większość postaci otaczających Petera/Pająka, chociaż część jest dosyć wierna oryginałowi, przynajmniej wizualnie vide np. Kingpin. Ostatnio kino nam pokazało, że nawet tych absurdalnie wyglądających villainów da się przenieść na ekran bez pośmiewiska, ale w czasach kiedy tworzone były concept arty Ultimate'owych odpowiedników mieliśmy do czynienia najwyżej z X-Men w czarnych kostiumach, to też część postaci można uznać za downgrade względem wersji pierwotnej obecnej w uniwersum 616. Ultimate Spider-Man czyta się bardzo dobrze - za scenariusz odpowiada Bendis, a styl US jest bardzo charakterystyczny i przyjemny dla oka. Jeżeli ktoś chce poznać historię Spider-Mana jeszcze raz, ale w wersji komiksowej i w ze zrozumiałych przyczyn nie jest w stanie przebrnąć przez oryginał - to jest seria dla Ciebie.
Stare komiksy są bardzo infantylne i prymitywne, ciężko się je czyta. Tyczy się to również najstarszych numerów Amazing Spider-Man. Tak jak wszyscy znają historię człowieka pająka, raczej z filmów/ gier niżeli z komiksu, tak dla mnie zdecydowanie najfajniej poznaje się tą historię właśnie w jej pierwotnej formie komiksowej. Ultimate Spider-Man to odświeżenie historii Petera...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-20
Nie jest to jakieś arcydzieło, ale warto przeczytać bo jest krótkie i można sobie w ten sposób wyrobić jakąś opinię o autorze... Sam pewnie jeszcze po coś jego autorstwa sięgnę, ale nie jestem jakoś strasznie napalony - niech to zdanie służy jako moja recenzja. Książka jest ciekawa i dosyć trafna, ale są ciekawsze pozycje dot. etyki/filozofii.
Nie jest to jakieś arcydzieło, ale warto przeczytać bo jest krótkie i można sobie w ten sposób wyrobić jakąś opinię o autorze... Sam pewnie jeszcze po coś jego autorstwa sięgnę, ale nie jestem jakoś strasznie napalony - niech to zdanie służy jako moja recenzja. Książka jest ciekawa i dosyć trafna, ale są ciekawsze pozycje dot. etyki/filozofii.
Pokaż mimo to2019-07-13
Trochę zbyt skrótowo. Jednakże, jest tu sporo informacji które nie koniecznie muszą być rzetelne to przynajmniej mają jakieś trzymające się w miarę kupy uzasadnienie. Książka jest krociotka i zawiera wiele zdjęć, szkoda że czarno białych, w sam raz do wyjecia z biblioteki na jeden czy dwa wieczory. Choćby z ciekawości jeżeli jak ja nie interesujesz się tematem.
Trochę zbyt skrótowo. Jednakże, jest tu sporo informacji które nie koniecznie muszą być rzetelne to przynajmniej mają jakieś trzymające się w miarę kupy uzasadnienie. Książka jest krociotka i zawiera wiele zdjęć, szkoda że czarno białych, w sam raz do wyjecia z biblioteki na jeden czy dwa wieczory. Choćby z ciekawości jeżeli jak ja nie interesujesz się tematem.
Pokaż mimo toStare komiksy słabo się starzeją. Run Millera jest uznawany za najlepszy ale zakładam ze chodzi o te nowsze epizody. Język i scenariusz jest momentami zbyt infantylny i ciężko się to wówczas czyta. Liczę że nowsze zeszyty będą już lepsze.
Stare komiksy słabo się starzeją. Run Millera jest uznawany za najlepszy ale zakładam ze chodzi o te nowsze epizody. Język i scenariusz jest momentami zbyt infantylny i ciężko się to wówczas czyta. Liczę że nowsze zeszyty będą już lepsze.
Pokaż mimo toSpecyficzna publikacja. Według mnie zbyt skrótowa, za dużo jest w niej bezpośredniej cytacji ustaw - przez to książka jest cięższa w odbiorze. Dużo lepszą propozycją jest podręcznik pod redakcją prof. A Drwiło, który jest dwukrotnie masywniejszy, a czyta się znacznie lżej. "Ciężar czytania" to dla mnie dosyć popularne zjawisko w przypadku lektur dotyczących ekonomii, chociażby częściowo tak jak w tym przypadku. Jednakże, wśród studentów opinie zwykle się powielają, więc problemem jest raczej jakość tekstu, niżeli adresat - jeżeli adresat kiedykolwiek może być problemem... Na wypunktowanie zasługuje momentami naprawdę nazbyt pretensjonalne słownictwo, które zmusza czytelnika do sięgania po słownik. Nigdy nie zrozumiem tego manewru u naukowców, czy mamy tutaj do czynienia z ciągłym podtrzymywaniem już trochę nieaktualnego elitaryzmu prawniczego czy może dokłada się tutaj fakt, iż autor to już starszy człowiek? Obawiam się, że raczej to pierwsze - prace niektórych doktorantów, i nie mam tutaj na myśli wcale filozofów, są napisane takimi farmazonami, że zupełnie odechciewa się czytać. Lektura naukowa dotycząca trudnego tematu, jednocześnie napisana trudnym językiem - gdzie tu sens? Ale wracając do przedmiotu recenzji - książka odcina się od kilku dziedzin dawnego prawa finansowego jak prawo bankowe czy podatkowe, a skupia się przede wszystkim na budżecie państwa i JST. Nie jest zły pomysł, w ten sposób materia jest bardziej jednolita - jednakże moim zdaniem zdecydowanie lepiej jest sięgnąć po kompleksowe podręczniki, gdzie omówiona jest cała tematyka. Przedmiotowa publikacja za to może posłużyć lepiej jako podręcznik do nauki do egzaminu, na innych polach jest słabo i trzeba zajrzeć gdzie indziej. Na koniec, najbardziej przykra uwaga. Przywykłem już do tego, że podręczniki prawnicze są pełne błędów tj. literówek, fatalnie skonstruowanych zdań, których analiza jest trudniejsza niż tekst prawny który opisują... Tak pierwszy raz zderzyłem się z sytuacją, gdzie podręcznik jest nieaktualny już w chwili wydania. W kilku miejscach książka powołuje się na ustawę o swobodzie działalności gospodarczej - problem polega na tym że ów ustawa została uchylona jeszcze przed publikacją książki (i stanem prawnym na jaki powołuje się profesor w przedmowie), a zastąpiła ją Prawo przedsiębiorców. Jest to mało istotny detal, zwłaszcza że kto jak kto ale przyszły prawnik nie powinien niczego brać za pewnik, ale jednak takie gapiostwo jest trochę smutne.
Specyficzna publikacja. Według mnie zbyt skrótowa, za dużo jest w niej bezpośredniej cytacji ustaw - przez to książka jest cięższa w odbiorze. Dużo lepszą propozycją jest podręcznik pod redakcją prof. A Drwiło, który jest dwukrotnie masywniejszy, a czyta się znacznie lżej. "Ciężar czytania" to dla mnie dosyć popularne zjawisko w przypadku lektur dotyczących ekonomii,...
więcej mniej Pokaż mimo toPomimo zwięzłej formy, to i tak można powiedzieć że momentami przegadana. Wiele sformułowań profesor powtarza po kilka razy, czy jest to forma uczenia studenta przez konsekwentne powtórzenia czy też sztuczne wydłużanie treści książki - ciężko powiedzieć. Z drugiej strony, w innych miejscach co bardziej skomplikowane zagadnienia są jedynie poruszone w taki sposób, że pozostawiają dla studenta więcej pytań niż odpowiedzi. Redakcja niektórych zdań też pozostawia wiele do życzenia - jeżeli zdanie napisane w "języku prawniczym" jest bardziej skomplikowane i niezrozumiałe jak przepis prawny w "języku prawnym", i to jeszcze w podręczniku który ma za zadanie wydawałoby się łopatologicznie wyjaśniać te kwestie, to coś jest nie tak. Książkę czyta się trochę jak skrypt, chociaż i tak mamy do czynienia ze sporą liczbą pretensjonalnych, całkowicie niepotrzebnych informacji. All in all, biorąc pod uwagę ilość różnych publikacji na rynku, które siłą rzeczy pozostają aktualne - tej książki nie polecam.
Pomimo zwięzłej formy, to i tak można powiedzieć że momentami przegadana. Wiele sformułowań profesor powtarza po kilka razy, czy jest to forma uczenia studenta przez konsekwentne powtórzenia czy też sztuczne wydłużanie treści książki - ciężko powiedzieć. Z drugiej strony, w innych miejscach co bardziej skomplikowane zagadnienia są jedynie poruszone w taki sposób, że...
więcej mniej Pokaż mimo toNie zbyt dobra lektura. Siłą rzeczy, z tego względu iż jest to pozycja mająca ponad 50 lat jak chodzi o lwią większość treści, stosowane określenia i język są przestarzałe. Od takiej pozycji oczekiwalibyśmy, że będzie konsekwentna i wzorowo sformatowana. Niestety, niekonsekwencja i niefrasobliwe podejście autorów przy dodawaniu kolejnych sequeli rezultowało często nie zbyt czytelnymi czy logicznymi rozwiązaniami. Należy jednak zaznaczyć, iż paradoksalnie to właśnie najnowsze nowelizacje są napisane w sposób jak najbardziej niezrozumiały dla przeciętnego zjadacza chleba. Czy wiąże się to z nieumiejętnością prawodawcy czy też usilną elitaryzacją tekstów prawnych? Ciężko powiedzieć, która opcja jest gorsza...
Nie zbyt dobra lektura. Siłą rzeczy, z tego względu iż jest to pozycja mająca ponad 50 lat jak chodzi o lwią większość treści, stosowane określenia i język są przestarzałe. Od takiej pozycji oczekiwalibyśmy, że będzie konsekwentna i wzorowo sformatowana. Niestety, niekonsekwencja i niefrasobliwe podejście autorów przy dodawaniu kolejnych sequeli rezultowało często nie zbyt...
więcej mniej Pokaż mimo toZ trzech tomów ten najmniej mi się podobał, ale i tak polecam dla twórczości Maleeva.
Z trzech tomów ten najmniej mi się podobał, ale i tak polecam dla twórczości Maleeva.
Pokaż mimo to
Humor jest wyjątkowo słaby(czy autorzy dopiero się rozgrzewali, czy jeszcze nie byli pewni jak daleko można się posunąć?), a że to dosyć istotny atrybut Deadpoola to niestety trzeba zwrócić na to uwagę. Ten tomik był prawdziwą drogą przez mękę, bo nie jest on ani jakoś dobrze napisany, ani też namalowany. Jeżeli mam być szczery, to polecam tylko dla zboczonych "completionist"ów, którzy koniecznie chcą poznać postać od podstaw. IMO, lepiej przeczytać sobie jednak jakieś streszczenie na jakiejś stronie pokroju wikipedii, czy bardziej wyspecjalizowanych jak Marvel Database.
Czy można tutaj coś pochwalić? Tom 1 nie jest zbyt długi, a tom 2 jest dużo lepszy?
Humor jest wyjątkowo słaby(czy autorzy dopiero się rozgrzewali, czy jeszcze nie byli pewni jak daleko można się posunąć?), a że to dosyć istotny atrybut Deadpoola to niestety trzeba zwrócić na to uwagę. Ten tomik był prawdziwą drogą przez mękę, bo nie jest on ani jakoś dobrze napisany, ani też namalowany. Jeżeli mam być szczery, to polecam tylko dla zboczonych...
więcej mniej Pokaż mimo to
Świetny zestaw opowiadań, który połyka się jak pelikan. Jest to przedstawienie historii Geralta w formie retrospektyw, odkrywamy fragmenty jego historii po kawałku, nie od samego początku, strzępkami - w ten sposób pozostaje nadal wiele luk informacyjnych zachęcających do dalszego czytania, w nadziei że autor jest w swoim czasie rozwieje. Od lat nie dałem rady przeczytać niczego choćby graniczącego z fantasy oprócz Lovecrafta... A to przeczytałem w niecały tydzień, jednocześnie jeszcze męcząc się z sesją :) Polecam, nie wiem jak dalej, ale książka przynajmniej dobrze zachęca do zapoznania się z resztą twórczości autora.
Świetny zestaw opowiadań, który połyka się jak pelikan. Jest to przedstawienie historii Geralta w formie retrospektyw, odkrywamy fragmenty jego historii po kawałku, nie od samego początku, strzępkami - w ten sposób pozostaje nadal wiele luk informacyjnych zachęcających do dalszego czytania, w nadziei że autor jest w swoim czasie rozwieje. Od lat nie dałem rady przeczytać...
więcej Pokaż mimo to